WRIGHT, RICHARD – 1996 – Broken China

1. Breaking Water
2. Night of a Thousand Furry Toys
3. Hidden Fear
4. Runaway
5. Unfair Ground
6. Satellite
7. Woman of Custom
8. Interlude
9. Black Cloud
10. Far from the Harbour Wall
11. Drowning
12. Reaching for the Rail
13. Blue Room In Venice
14. Sweet July
15. Along the Shoreline
16. Breakthrough

Rok wydania : 1996
Wydawca : EMI Records


Niestety w smutnych okolicznościach ( ze względu na niedawną śmierć Ricka Wrighta ) przyszło mi recenzować ten wspaniały album. Jest to druga i jak się okazało, niestety ostatnia solowa płyta klawiszowca legendarnych Floydów. W tym roku miała się ukazać kolejna, trzecia odsłona solowej twórczości tego artysty, ale jak pokazało życie, niestety już nie będzie nam dane cieszyć się nową muzyką Pana Wrighta.
Z wydawnictwem tym zetknąłem się po raz pierwszy przed około dziesięciu laty i od tej pory jest to jedna z moich ulubionych płyt. Płyta jest mocno rozbudowana jeżeli chodzi o partie klawiszowe, co nikogo dziwić nie powinno, gdyż w Pink Floyd mieliśmy podobne podkłady i pasaże, ale absolutnie nie można jej porównywać z Floydami, a to dla tego że ma nieco odmienny, łagodniejszy klimat. Pewne podobieństwa są na pewno zauważalne, lecz nie jest to żadne powielanie patentów, a tylko podobieństwo stylistyczne.
Broken China jest czteroaktowym, nieco mrocznym konceptem opowiadającym historię kobiety popadającej w depresję.

Jeśli chodzi o stronę czysto muzyczną tej płyty, to powiem że jest to jeden z najbardziej spójnych konceptów z jakimi dane było mi się zetknąć. Fantastyczne pasaże klawiszowe, rewelacyjne partie gitar, świetna rytmika całej płyty, a to tego różnego rodzaju przeszkadzajki.
Płyta zaczyna się motywem padającego deszczu, w oddali słychać burzę, a właśnie takich smaczków na płycie mamy dość dużo, jak chociaż by w „Reaching of the Rail”, gdzie na moment przenosimy się jakby do kawiarni pełnej ludzi – rewelacyjny moment.
Praktycznie każdy utwór zaczyna się genialnym wstępem, aby dalej wciągać słuchacza w kolejne stopnie wtajemniczenia.
Jest to album, od którego nie można się oderwać, natomiast utwory „Reaching for the Rail”, oraz „Breakthrough”, w których gościnnie zaśpiewała Sinead O’Connor to juz prawdziwe mistrzostwo świata.
Są to jedne z najpiękniejszych utworów jakie było mi słyszeć w życiu, a sama Sinead zaśpiewała je z niesamowitą pasją. Drugi z wyżej wymienianych utworów jest wspaniałym zakończeniem płyty.
„Broken China” to smutna, emocjonalna, melodyjna i bardzo dojrzała płyta, jak dla mnie obok „Amused to Death” Rogera Watersa jest to najbardziej twórcze ze wszystkich solowych dokonań członków Pink Floyd.
Wielka szkoda, że Rick Wright niezbyt często raczył nas swoimi solowymi wydawnictwami, choć pierwsza płyta „Wet Dream” nie jest aż tak rewelacyjna, to jednak chętnie także jej słucham.
Album jest doskonale zrealizowany dźwiękowo, a warstwa graficzna za którą odpowiadał Storm Thorgerson nie pozostawia nic do życzenia. Wymienię jeszcze nazwiska muzyków, którzy wspomagali Ricka, a są to znane osobistości świata muzyki. Poza wcześniej wspomnianą Sinead O’Connor byli to: Manu Katche (perkusja), Pino Palladino (bass), Tim Renwick, Dominic Miller, Steve Bolton (wszyscy – gitary), Sian Bell, Kate St.John (instrumenty dęte) i Maz Palladino (drugi wokal).

Pozycja wybitna,jedna z tych do których często się powraca, szczególnie godna polecenia wszystkim fanom Pink Floyd i pomimo tego że od premiery minęło już aż 12 lat, to nadal wywołuje ogromne emocje.

Ocena 10/10

Michał Walczak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *