Polak jest najlepszy we Francji. Ale na kadrę może być już za późno

Radosław Majecki

Radosławowi Majeckiemu długo groziło, że zmarnuje talent, ale jak zaczął bronić w Monaco, to ma świetną serię i imponuje statystykami. — To nie przypadek, że Monaco z nim nie przegrało. To bramkarz, który daje wiele pewności, bardzo dobry na linii – mówi nam Antoine Maumon de Longeville z dziennika “L’Equipe”. W środę Polaka czeka kolejny bardzo ważny mecz, z Lille, decydujący o miejscu na podium.

• Radosław Majecki przez trzy i pół roku czekał, by zostać bramkarzem numer jeden w Monaco. Gdy się już się doczekał, radzi sobie bardzo dobrze
• Polak wystąpił w siedmiu meczach i obronił w nich aż 85 proc. strzałów. Z golkiperów, którzy wystąpili przynajmniej w trzech pełnych meczach, nasz rodak jest najlepszy w lidze. – Odkąd broni, nie popełnił większego błędu, obronił wiele strzałów, był kluczowy w najważniejszych momentach meczów – mówi nam Antoine Maumon de Longeville z dziennika “L’Equipe”
• Z Majeckim w składzie Monaco pięć meczów wygrało, dwa zremisowało i awansowało z piątego miejsca na drugie, co daje grę w Lidze Mistrzów. W środę mierzy się z czwartym Lille, które może ekipę Polaka zepchnąć z podium
• Majecki zgłasza akces do reprezentacji, ale będzie mu bardzo trudno w ostatniej chwili przed Euro 2024 zmienić hierarchię w bramce drużyny narodowej
• Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet

Radosław Majecki może na dobre zerwać z etykietą zmarnowanego talentu, która mu groziła. Nie traci już czasu na ławce rezerwowych, ale wręcz przeżywa najlepsze chwile w AS Monaco i prawdopodobnie w ogóle w karierze, bo jak dobrze radził sobie w Legii, to jednak nie można tego porównywać do udanych występów we francuskiej Ligue 1. Polak wreszcie zaczął grać i świetnie się spisuje.

Majecki wystąpił w siedmiu ostatnich meczach Monaco, jego zespół pięć z nich wygrał, dwa zremisował. Polak obronił 85 proc. strzałów. Z bramkarzy, którzy wystąpili w przynajmniej trzech meczach, jest najlepszy w całej Ligue 1. Lepszy bilans ma tylko Gregoire Coudert z Brestu, ale on na boisku spędził 181 minut, miał do obrony tylko cztery uderzenia i ze wszystkimi sobie poradził.

Oczywiście siedem meczów Majeckiego to też za mało, by uwzględnić go w oficjalnych statystykach sezonu portalu fbref.com, najlepszy bilans ma tam Gianluigi Donnarumma z Paris Saint-Germain – 84,6, a drugi jest kolejny Polak Marcin Bułka z Nice – 79,1 proc.

Niemniej bilans naszego rodaka może robić wrażenie. — Majecki jest podstawowym bramkarzem Monaco i to nie przypadek, że z nim nie przegrało. To bramkarz, który daje wiele pewności drużynie, bardzo dobry na linii — mówi nam Antoine Maumon de Longeville z dziennika “L’Equipe”.

Wskazuje też jego słabsze strony. – Nad postawą w powietrzu musi pracować, a gra nogami nie jest jego pewnym punktem. Ale to bramkarz, który zna swoje ograniczenia i wie, że skoro nie gra bardzo dobrze nogami, to nie będzie podejmował ryzyka i dzięki temu nie puszcza goli – dodaje francuski dziennikarz.

– Odkąd broni, nie popełnił większego błędu, obronił wiele strzałów, był kluczowy w najważniejszych momentach meczów – dodaje.

Długa droga do celu

A przecież Majecki długo nie mógł się przebić w Monaco. Trafił do tego klubu w 2020 r., ale przez trzy i pół roku rozegrał w Ligue 1 jeden mecz. Oczywiście trzeba pamiętać, że zeszły sezon spędził na wypożyczeniu do belgijskiego Cercle, gdzie grał regularnie.

W Monaco przegrywał kolejno rywalizację z Benjaminem Lacomte’em, Alexandrem Nubelem, a w tym sezonie z nowym nabytkiem klubu Philippem Kohnem. Reprezentant Szwajcarii przyszedł latem z Salzburga za 8 mln euro i długo wygrywał rywalizację.

Majecki bronił tylko — jak w poprzednich sezonach — w Pucharze Francji. Był bohaterem meczu z Lens (2:2, k. 6:5), gdy obronił dwie jedenastki w serii rzutów karnych, ale mu to nie pomogło wygrać rywalizację z Kohnem.

— Bardzo dobry mecz w Pucharze Francji pokazał, że może być numerem jeden. Na konferencji prasowej trener Adi Hutter powiedział, że był pewien jego umiejętności i nie zaskoczyła go jego dobra postawa – mówi Maumon de Longeville.

Po nieoczekiwanym odpadnięciu z tych rozgrywek w lutym po porażce z Rouen (1:1, k. 5:6), gdy znów obronił jedenastkę w serii karnych, były obawy, że to koniec sezonu dla Polaka.

A jednak stało się inaczej. 10 dni później Monaco przegrało 1:2 z Toulouse, a Kohn popełnił błąd przy golu. Po tym spotkaniu Hutter zdecydował się na zmianę w bramce. W starciu z Lens, które zatrzymał w krajowym pucharze, między słupkami stanął Majecki.

Zagrał w Ligue 1 po raz pierwszy od prawie trzech i pół roku. Nie zawiódł, Monaco wygrało 3:2 i od tej pory ciągle broni. W przedostatniej kolejce z Rennes (1:0) spisał się tak dobrze, że trafił do jedenastki kolejki dziennika “L’Equipe”.

— Dzięki Radkowi Majeckiemu po raz pierwszy od dawna pozycja bramkarza nie jest problemem Monaco. Tak było za czasów Nubela i Kohna, który był pewny, ale nie dawał punktów, a Radek je daje. Z nim Monaco wygrywa, to nie przypadek – mówi Maumon de Longeville.

Majecki przewyższa konkurenta nie tylko wskaźnikiem obronionych strzałów, który w przypadku Kohna wynosi 72,2 proc., co daje mu 13. miejsce w lidze (wg oficjalnych statystyk, które Majeckiego nie uwzględniają). Ponadto Kohn średnio wpuszczał 1,45 gola, Majecki tylko 0,86.

Kiedy Polak wskoczył do bramki, Monaco zajmowało piątą pozycję, po ostatnim ważnym zwycięstwie nad rewelacyjnym Brestem zrzuciło go z pozycji wicelidera.

To szczyt możliwości, do prowadzącego Paris Saint-Germain traci 11 punktów i nikt o tytule nie mówi, ale wicemistrzostwo jest realne. W środę Monaco czeka jednak kolejny trudny sprawdzian, czyli starcie z Lille, które w razie zwycięstwa zepchnie drużynę z księstwa z drugiego miejsca. Przeskoczyć może je też trzeci Brest.

Dla Monaco zachowanie miejsca na podium jest kluczowe, bo daje to grę w Lidze Mistrzów. Przed Majeckim rysuje się więc ciekawa przyszłość. O ile oczywiście w przyszłym sezonie klub dalej na niego postawi. – Nie wiem, czy zostanie numerem jeden na kolejny sezon, czy Monaco mu zaufa, ale postawienie na niego to opłacalny wybór – mówi Maumon de Longeville.

Radosław Majecki walczy o miejsce w kadrze

Majecki zgłasza więc akces do kadry, ale oczywiście trudno będzie mu zburzyć hierarchię w bramce, gdzie u Michała Probierza – tak u wcześniejszych selekcjonerów – pewniakiem jest Wojciech Szczęsny, numerem dwa Łukasz Skorupski, a trzecim miał być dalej Bartłomiej Drągowski, ale wskutek problemów osobistych i kontuzji, nie dotarł jeszcze na zgrupowanie za kadencji obecnego selekcjonera, co wykorzystał rewelacyjnie spisujący się jesienią Bułka. Jest jeszcze Kamil Grabara, który jednak nie znajduje uznania w oczach Probierza, a wypowiedziami, że woli mieć wolne, niż być bramkarzem numer trzy, na pewno sobie nie pomógł.

Majecki w kadrze zagrał raz, w meczu z San Marino (5:0) w październiku 2021 r. jeszcze za kadencji Paulo Sousy. Wcześniej powoływał go jeszcze Jerzy Brzęczek w 2019 r. Teraz po raz pierwszy od dawna może przynajmniej realnie myśleć o kadrze.