Google
This is a digital copy of a book that was preserved for generations on Hbrary shelves before it was carefully scanned by Google as part of a project
to make the world's books discoverable online.
It has survived long enough for the copyright to expire and the book to enter the public domain. A public domain book is one that was never subject
to copyright or whose legal copyright term has expired. Whether a book is in the public domain may vary country to country. Public domain books
are our gateways to the past, representing a wealth of history, culture and knowledge that's often difficult to discover.
Marks, notations and other maiginalia present in the original volume will appear in this file - a reminder of this book's long journey from the
publisher to a library and finally to you.
Usage guidelines
Google is proud to partner with libraries to digitize public domain materials and make them widely accessible. Public domain books belong to the
public and we are merely their custodians. Nevertheless, this work is expensive, so in order to keep providing this resource, we liave taken steps to
prevent abuse by commercial parties, including placing technical restrictions on automated querying.
We also ask that you:
+ Make non-commercial use of the files We designed Google Book Search for use by individuals, and we request that you use these files for
personal, non-commercial purposes.
+ Refrain fivm automated querying Do not send automated queries of any sort to Google's system: If you are conducting research on machine
translation, optical character recognition or other areas where access to a large amount of text is helpful, please contact us. We encourage the
use of public domain materials for these purposes and may be able to help.
+ Maintain attributionTht GoogXt "watermark" you see on each file is essential for informing people about this project and helping them find
additional materials through Google Book Search. Please do not remove it.
+ Keep it legal Whatever your use, remember that you are responsible for ensuring that what you are doing is legal. Do not assume that just
because we believe a book is in the public domain for users in the United States, that the work is also in the public domain for users in other
countries. Whether a book is still in copyright varies from country to country, and we can't offer guidance on whether any specific use of
any specific book is allowed. Please do not assume that a book's appearance in Google Book Search means it can be used in any manner
anywhere in the world. Copyright infringement liabili^ can be quite severe.
About Google Book Search
Google's mission is to organize the world's information and to make it universally accessible and useful. Google Book Search helps readers
discover the world's books while helping authors and publishers reach new audiences. You can search through the full text of this book on the web
at|http : //books . google . com/|
I!>
■■I
6Ii
Dodatek miesieczny.
Toim.
eii
Dodatek miesieczny.
Toim.
ROK Fmwazi.
M^vec. — dieusieii. — VYvtedv&O/.
teMi^KHf
CSCIONEAMI I NAE2.ADBM DRDKARNI nOZASU"
185«.
A
/^arvardN
lUNIVERSlTYl
I LIBRARY
I JUL 8 1964 J
sns frxedhotOw
lilPIKC.
■trouUca
I. Szachy w Polszcze, przez Maurycego hr. Dzie-
duszyckiego 3.
II. 0 wykopaliskach Leiajskich; rzecz archeolo-
giczna (Cz^dd I.), przez Karola Rogaw-
skiego 43.
in. Dawny porzqdek rzeczy we Francyi i Rewo-
lucya wedlug dziela p. Tocqueville; przez
Michala Labviskiego . . . . ' 85.
IV. Abracadabra, charakter, przez /. /. Kraszew-
skiego 104.
v. Park bo^; obrazek z BalkandW; wiersz po-
6wi§cony Cypryanowi Norwidowi, przez
Karola Brzozotoskiego 141.
VI. Powiefii Erakowska, (koniec) przez Ale-
ksandra Szukdewicza 155
Vn. Przegl%d pUmiemiietwa, pnez Lucy ana Sie-
mi&iskiego 185.
Vin. Wi^p6iaoA6 lasad i soUdamodi interesdw, przez
Muwryeege Mamma 201.
IX. Eronika: z Erakowa . 217.
Korespondieneye : z Wiednia . . 224.
% BerHfia,. . . 228.
% Yerfljk ... 287.
z Londyna « • 247.
SIERPIElKrt
•Iroaaiea
I. 0 seminaiyach w stosanku do 8zk6} pnbli-
cznych i do iiniwersytetdw przez X. Lu-
dmka Sataleckiego ^. 259.
n. 0 Wykopaliskach Lej:ajskich^ rzecz archeo-
logiczna, (Cz§66.II), zjedn^ tablic^, przez
Karola Rogawskiego 315.
in. Ust^p z wycieczki po okolicy Podg6rski6j;
przez Lucyana SiemiehsHego 363.
IV. Trzy melody e Greckie Waddwa Rxeumskiego 401.
V. Kapitan professor, obrazek z wspomnieA szkol-
nych, przez Wilczpiskiego 408.
VI. Przegl%d pUmiennictwa, przez Lucyana Sie-
miefiskiego 426.
VIL Reformy i polityka europejska, przez Maury-
cego Marma 444.
Vm. Kronika z Erakowa 463.
Eorespondencye : z Wiednia . . 466.
z Poznania . . 471.
z Berlina . . • 472.
z Paiyia • . . 477.
z Londynn • . 486.
z Warszawy . . 503.
ivnzKSisnlir.
r 0 wykopaliskach Letejskich, rzecz archeolo-
giczna, (Cz§d6 m); przez Karola Rogaw-
skiego 515.
. n. Goizot i Bewolucya angielska, przez Michala
Stomczewskiego 544.
nL Jedna z tysi^ca nocy rzymskicb, przez Wia-
dyslawa Kulczyckiego 586.
IV. Z daleka i z bliska, przez F. Medarda, . • 613.
v. Poezye: Smieri iohiierza w szpitalu, przez
JuUusza S/ou>acki§go 694
Bedoin i W%i, bajka arabska przez
Lucy ana Siemiefiskiego 697.
VI. Przeglqd Pidmiennictwa; przez Lucy ana Sie-
mieAskiego 700.
Vn. Moskwa i Bzym, przez Maury cego Manna. . 718.
Vm. Eronika z Erakowa 758.
Eorespondencye : ze Lwowa * . 764.
z Wiednia .. . 766.
z Berlina . . • 800.
z Paiyto . . . 808.
z Bononii fran-
CQzki^j . . . 817.
z Warszawy . . 825.
£ipi
j^cc — 1856.
^
SZAGHY
.>..... . , . !■
^ . . . ]lliees» Die trtiefo ni ftbroje^
„Aiii paneensiw, mm trk&biji^w:
„Ta walka cty&eie moie byo bex goadw,
^jKieina wyjeidia<$ nie potrzeba w pole
^WtA^^stka eif 6|^awa tfglada na sMe.
JaA KocfaanewfllLli
Najtv^aiKlii filologowie i gramatyey lanii^ sobte aar
pr6iiftO glowy hsA utworzeniem jakiegod abecadkt i j^"
tjlsMy kt6ry mog^c hyi wsp6lnyiB wgzygtkim nairodotn^
stalby 8i^ naJBilDieJBz^ sp6)ni4 i poAred&ikiem ihi^zj
braeis^ )uJi od czas^w babilo£ifi^ki^j \rieiy na ezMry wU"
try rozstrzelpn^, a zapomiiiaji| zupeinie o t^m: ie po*
saadasiy ja2 od wiek6w ksi^k^^ abeea<Uo i j^yk, eo
jieat dla wszystkreh prawie iiarod6w Earopy^ Azyi i A-
meryki zardwno zrozniiuaJyiiL Ta ksiqika jest czworo*
ki^tna na 64 dwabarwnych p61 podzielona Szaebowaiea;
ttek abeeadUm o 32 gloskafcb, 8% figarki znane pod i-
niittiiem : kri^a^ kx6k>w6j; poj^a, komka^ wieiy i ebkp-
k4w^ il/m j^fhiem »% wytaay fny ow^ grze utywan^l
— 4 —
Wszakie dnma nad ni^ i i6ity mieszkaniec Malabara
(wpatrnj^c si^ w j£j figuiy z niemniejszem zaj^ciem jak
w tajemnicze postacie pq^ziemnych grot EUory), i czar-
ny jak w§giel dworzanin niezwyci§4onego cesarza Fau-
styna I na Hajti, i kasztanowaty m§drzec p6lwyspn
Malakki. Wlepia w szachownicg w^zkie swe i ukbfine
schodzqce si§ oczy, przy ruinach porcelanow6j wieiy
niezrdwnany Mandaryn Su-fU'tcheudin-kiang'tse] zabawia
Szachami w roskosznym kiosku , perl§ swego serca, per-
ski Mirza w Astrabadzie ; szachami skraca sobie w^dru-
jqcy Arab godziny spieki pod namiotem na puszczy,
szachami zapefaiia nie jedn^ chwil§ sze§ciomiesi§czn6j
8w6j zimy, oblgiony od Sniegdw i lod6w Blandczyk.
Gl§boki filozof Jeny i Gtettyngi, kWry ma wszystkich
tamtych za niedowarzonych glupc6w lub barbarzyiic6w
dl^czy przeciei do p6}nocy nad rozwi^zaniem szachow6j
zagadki. A c6i to robi owe grono w Swietnym pary-
skim salonie? Istna milczajca szkola Pitagoresa, kn je-
dndj pochylona stronie jak wierzby fiwi§t^j Heleny —
Czy to akademia umiej^tnoSci, czy to kongres wieczne-
go pokoju? . — Widzg tam i senatorow i dyplomat6w i
czlonk6w ciala prawodawczego i instytutu , wodz6w, ad-
miraldW; bankier6w, artystdw i adwokat6w, lekarzy i in-
iynier6w. Czy chodzi o zbadanie poladniowego bieguna
lub wngtrza Afryki, o plan nowdj kampanii do kt6r6j
potrzeba dw6ch rzadkich dziS rzeczy: czlowieka i pie-
ni§dzy? Bynajmni^j to B6j z Tunis wyzwal na trzy
rozprawy klub szachowy -paryski, chodzi wigc o honor
narodowy, o nowe zwyci§ztwo cywilizacyi nad barba-
rzyfistwem; jest to nowa bitwa pod Tours, a Karolem
Hartelem b^dzie kaidy co wymydli dowcipne i stano-
t^cze poci^gnienie.
C64to za ruch niezwyczajny telegrafti elektiycznego
mif dzy Londynem a Amsterdamem? L^dem i pod morzem
led pr^ cudowny — Zapeivne to npwa jakaA olbrzymia
— 6 —
poiyczka ze strony najbogatszego w dwiecie narodn, a
moie traktat handlowy, za pomoc^ ktdrego bgdziemy
mogli mie6 darmo to, co nas dot^d tyle kosztnje?
A, jut zgadtem ! pewnie Ameryka zdala si^ na po<
drednictwo HoUandyi w swych zatargach z Angliq! . . .
kynajmni6j ! Kt61 Bzachowy londyi&ski toczy walkg z kla-
bem amsterdamskim i za kaidym podskokiem kr6Iow^
Inb wierzgni^ciem konika nad Tamiz^ lab nad Y, zbie-
ra si§ powaiine towarzystwo, czyta pomalu depesz§, ki-
wa glowami, zaiywa tabak§, zasgpia czola lab prze-
krzywia zloSliwie asta i zasiada pod prezydency^ jakiejs
osiwial^j w podobnych walkach glowy, aby aradzi6 wig-
kszodci^ gtod6w dmiertelny cios dla chytrego przeciwni-
ka ! Nie tyle chodzi o 6w mizerny zaklad tysi^ca fant6w
szterling6w, jak o dow6d, czy Wielka Brytania ze wszy-
stkiemi swemi koloniami slabszq jest w drewnianych fi-
gorkach jak w drewnianych okr§tach.
A cdito za Smialy i niezmordowany szermierz, co prze-
jeidia si; z jedn^j stolicy do drugi^j: z Lizbony do
Sztokolmu, z Neapola do Edynburga i Nowego Jorka
i wyzywa W8z§dzie do walki? — Jestie to moie jeszcze
ostatni z rycerz6w okrqgiego stolu krokt Artusa lab
z Paladyndw Karola Wielkiego? Gdzie^ jest hchn i dhi-
ga kopija; gdzie giermek Intnista i romak rwi^cy zie-
mi§ kopytem? — Cicho!.. on zasiada najspokojni^j
w czarnym fraku i 4<iltych r§kawiczkach do stolika nie
koniecznie okr^lego, naprzeciw najdzielniejszego miej-
scowego szachmistrza , a otaczaj^ ich jak niegdyd przy
tomiejach; liczni widzowie wyci^gaj^c szyje, wstrzymu-
j%c oddech, mrugaj^c iylko czasem mi§dzy sobq, a ka-
4dy zly poci^ ich szermierza jest pchni§ciem sztyletu
w pigiidziesi^t sere naraz. Okropne slowo y^Matt^ z ust
owego strasznego godcia wypadle, brzmi dla nieh nie-
rdwnie przera^wi^j jak tr^ba Archaniola na s^dzie o-
Btatecznym. — I zaraz we wszystkich dziennikach (kt6-
Qypb) (*), rozpianj^ fli§ jDud tern zwyoi^ztwam, rozbierar
j^ ani^tpqjtiozQie W6zj9tkie moiliwoJM^i i prawdopodobiad-
stwa ^ wykladaj^ dla Guropy i Ameiyki obustro&ne
stanowisko i poci%§;i* —
2«tfiio Alma i Inkermann. — A jeieli kto6 wymyili do-
wy 8pofii6b f nowe rozwi^zanie : co za wrzawa od njteia
T^^gn do uj6cia Toraeo, — co za tryumf, eo za iywiol dla
wflzyBtkiob iUastrowanych dziennik6w, gdzie znajdziesz
oz§ato same uawet rysy owego nowego Kolamba, i przeko-
pasz siQ naoczaie czy ly^y, czy qosi w%Biy i brodf itp.
NiQ mnietJszQ sprawi} w XVni wieka rewoIuoy% FW-
dor (Pbilidor) przez 0w6j System pion/foyoy jak w na-
9Z^ stuleciu kapUan Evam swoim gambitem od popka
krolow^! Co znaczy nakoniec ten dhigi szereg rfkopi*
8m6w i dzie}, broszur i pism nlotnych osobno najporz^d^
ni6j uszykowanyob i tworz^ych, wida<!) odr^bny juki^
ksi^Qzbidr? S^ ta dziela we wszystkioh JQzykacb we
w^zystkicb krajficb drakowane; postrzegam nie malo rQ-
kopi96w greckich, ksi^^ek bebrajskiob; arabskich, hl-
^zpanskiel^^ bollenderskicb przeszio 20, tacii^skicb eo
piemwi^; wtofikich bli»ko 4i)j tyle2 angielskich^ oierd-
wnie wifc^j fraacuzkich, a memieekieh oczywiscie do
60^ slowem raz^m okolo 300, ^ wszystkie po6wi§(K)99
jedynie, pooz^tkom bistoryi; litemtnrze lab prawidlooi
szacbowym. — Lecz to jeszcze jakad bardzo niezupetna
bibliotQczkAj kiedy czytam w berli&aki^j gazecie Spen-
U^a 3 latego 1839, 2e jakiA pan Alliey burmistrz fran-
caxki w Ard^che zamierza oglosio now^ Bibliografi§ ^m-
cAawqy gds^ie rozbi^rze do koBzuli 412 szachowyob aa-
tor^w, a przytoijzy 326, co w rtinych dzielacb o t^
jprae wspomnieli I , . . Jlia wiem jednak czy przytszla dp
j^kntkn tak Qlbr^ymia a poi&yteczaa praca ?,.,
0 We FrsMyi: Le F^medB o4 r. 1836 wjehods^y, w Avglii:
Fjnech0d2%c wszid^ i bez j9go p<Hiio«7 Aowme ^
wftcbach dzieta^ widzf te nie jeden ttozony umMeil j^
obUczali skoki konika na Szaehovmiey (') Inb wszystkld
moiliwe w tej grze kombiaacye; ktoryob tmiogaid da
0if wyrttoi tylko liozb^ zloiomi z 88 cyfr wyno8sS4C4
1124 KwakiardeciUondw (^) — Czytam slowa Fjjd»ry\uk
H kr6]a progkiego: to jefit ^wi^ jak gr% a mni^ jak
lairudnieniem % ze niema lep^zego nad niq obrazu str€h
tegicznyeb rucAdw^**'
To tet pewnie dla tego byla ulabionii roziywk^ wie*
In n^jgloinmBzych wodz6w i bobat^w, zacz%w8Z]r na
Wschodzie od peiakiego Chozru Nuazirwana (t 576) eo
mial flzacby zrobione z hiacynta i szaiaragdu^ ai do la-
tarskiego TamerUma (f 1405) ktdiy naw^ nuaato nlid
Jaxartem zaiotone nazwai SzaehfocAiq, a zasydi^iic bwj'^
kill szaobownicQ r6wnie za mfd^ dla siebie jak iwiat,
rozprzecrtrzenit j^ do 132 p6l. Na Zaebodzie od Wilkel"
ma ZdobyiDcy (f 1087) do Jana AtMryjaekkgo zwyoifz-
>) N. p. LiibnUMj Mre pwzt (Obaof 4siel jef e (1710) T. 6. M.
204} ,|Mauiiia« scientiae ffubsiant lo4i; qai nnioe ar/i eyentam, ni-
hil easui debent, in qaibns hand dabie eminet ladas Scaohicva.^
*) NapriyUad Leonard Baler — Obaea areszt^ dalelJto : Soiu-
Hen du, Pt§Uem4 du Cimuli^r an Jem des ^ekeet for M, C. (H ami-
heim 1778— Sro) Inb: Wamsdorfa: Dea RdaaeUpfttlga ainaudiat*
ynd ail^melnato Ltewif . flkhnMllLalden 1833. 4U a 96 liiocrafolra-
aemi Ubiicani.
*) Bla daaia o Urn lepsaego wyobraienia powiediiaao ie: gdyby
liamia nasaa skfadafa si^ a najdrobnieJBayeh aiaraek piaakn, to
Uaai)a toh tyriko 6000 aa Jednf knbieM^ lialf , mieAeiJ'aby kk w gn-
bia pnwala 7M kwintyltonAw. WjataWmjr wifo aobie dto Uide
a t|«h BMrnek jaal tak ^iaikie jak aaaia aianiia i odliaamy na ka«<
ide tyle pnriyi aaaahdw, fltf adofaIik|r iah adef^ waayaay liiM«)
to Ayli ad poaa^ka iwiaia, cNf* <1^M i imo bes prseataaka ptk^
rami Jadtef ^Iko partyi^ prMa ptf sodkiaf , to otnjaiaaiy W^MT
biUon^w fartf}) m f^faeaioi ta aiMiiaa vie wyr^waaMf lauoaa ikr*-
id iMi4Uwyflli kombinaoTl.
— 8 —
cy pod Lepantem (1571), ktdry gral w Szachy iywemi
osobami, do Karola XEE (f 1718) co zabawial si§ sza-
cbami w dobrowoln^j swij niewoli w Benderze, i ai do
Napoleona I, kt6i7 osladzai niemi nie koniecznie dobro-
wolne wi^zienie na d. Helenie.
Gdybydmy pisali history^ tej giy, tobySmy wide mieli
do powiedzenia! Jle tn zajmnj^cych, charakterystycznych
rysdw z rd^nych czas6w i narodowoSci, ile powiedci bqdi
wesolych, bqdi przerajtaj^cych, ile wspomnieA dziejowych
przywi^zanych do tych stoj^cych naprzeciwko siebie'czte-
rech szeregdw jasDych i ciemnych figurek! Wieki 6rednie
upatrywaly w t6j grze 4ywy obraz ladzkiego spdleezetistwa,
ideQ pa&stwa, i tysi^czne z ni^j wyprowadzaly moraly
i naaki (*), p6ini6j prtepisywano jji dla wojskowych
jako nzapelnienie taktycznych wiadomoAci, chciano J4
nprawia6 po akademiach i domach wyehowania dla roz-
wini^cia w mlodych nmyslacb rozwagi, przezornodei ,
zimn6j krwi, cierpliwodci i praktycznego pogl^tt na
rzeczy, dla zaostrzenia dowcipn i pami^ci.
Nie jest wszelako naszym zamiarem zapttszczad si^
tak daleko i ograniczymy si^ na t^m^ co moie poslu-
iy6 do wyjadnienia, zk^d, jakiemi drogami i kiedy do-
staJa si§ ta gra do Polski, co o ni^j u nas rozamiano
i pisano; a przy t6m sprostowa<i nie jedno mylnQ w t^
mierze zdanie.
A najprzdd wieln mniemalo ie znanq byla jni od
6rek6w i Bzymian i ie owa gra pett^'a (pessi) u pierw-
Q Napisaf n. p. w XI wieka powien mnieh aDglo-saski poemat
pod tytafem Moralinatio Seaccarii a myil if pdioidj nie ras na-
6Udowano. Biblioteka Jai^iellonska w Rrakowie posiada dwa r^ko-
pisma daiel'a domioikana Aranoozkiego JaJrala de Ceuolis (Theao-
lis) a roko moitfj wi^o^j 1290 Liber de moribus howUnum et of-
fieiU nobiiium super ludo Seaeehorum, — ktbn na wasyaikie j^
lyki if amaeaono, a p6ini^j w 1473 drnkiem offoasoao. WMad ae
wstfpu ie aator bral Ssachy aawet za temat do awyoh kasaAi
— 9 —
szjeh, a ludus tatrunmhrum (latrnnculi) a drngich,
hyly mni^j wi§c^j dzisiejszemi Bzachaimi.
Mylnodc tego domysln wykazali zwyci^zko z klasy-
cznych i wschodnich antor6w slawny aDgielski orienta-
lista i nauczyciel Oksfordski Tomasz Hyde •) i Leibnitz ').
Madmy wi§G zaraz wytknq6 U%d Szymona Starowol-
skiego, kiedy wspomina poemat Eochanowskiego «Sza-
chy*^ pod imieniem Latnmculi ^) co bylo moie i dla
wybomego zreszt^ thimacza dziel Smeki ksi^dza Dawi-
da Pilchowskiego powodem, 4e wsz^dzie wyraz Latrun-
cutij Ludus latruncularum y (w}a6nie gra zolmerska^ gra
w iotrzykC) oddaje przez slowo Szachy •).
Nie podpada najmniejszdj w^tpliwodci^ ie okolice gdr-
nego Inda s^ ich kolebk^. Pierwotna ich nazwa u wscho-
dnich iiarod6w Sehanihrandsch oznacza w Sanskryckim
j^zykn wojsko ztoione z czterech glownych cz§dci, to
jest: ze Stonidw, komych^ dromaderow i pieszych, kt6-
rym przewodzi sam Krol majqcy przy boku Wezyra,
Figury tc bq zatem hieroglifami dwczesnych rodzaj6w
broniy a cala gra obrazem indyjskiego sposobn wojowa-
nia. Slonie s^ dzisiejszemi giermkami (czyli popkami)
hmiki przedstawiaj^ jazd^; wieze stoji^ zamiast droma-
derow (RokoWf zk^ nazwa rokowania) a lad pieszy
jest dzid chlopkami. Przechodz^c od Indian do Persdw
^ Huldragorias sea de ladis orieatalibns. Oxonii 1694.
\) Annotatio de qnibasdam ladis & Miscellanea Berlinensia. Ber-
lin 1710. str. 22-26.
') Soriptoram poIoDicoram Ekatontas Venetiis 1627 str. 75.
0 W dxiele: O fokoju dus»y (Wilno 1771 str. 323). Kiedy pi-
ssae o Kaoiassa na i^mierc Bkazanym m6wi : ^Graf w4'a6nie podteo-
esas w Svachy ^ W lisiach Seneki (Wilno 1781 t 4. str. 120).
„Ten kt6ry do doma swef^o ognfem pfon]|cego hieiy, pewnie nie
^rospatrige sie w ^9achaeh jak ma si^ bierk^ uda.^ W nocie EtA
robi mylny wniosek. „Zna<$ »e ta gra w cz^stem byj'a aiywania a
^Rcymiaa^ Zapowne sfee by^Ta jako Latruneuii ale nie jako
Smaehy.
— 10 —
i Arabdw prssybnJa ta gm tiasw^ Szaehiw od tytidn
monarch6w wsehoda i iiaczelnik6w arabskioh (fichek,
schdk) bo ealem w i)i6j zadaniem jest pojnuuiie
przedwnego krtla, a nawet wyras przyt6m nijwaay:
Sehach mat oznacza w perekim j^zykn, to kr61 jest
bezwladnym i ostateeznie oslabionym. Wezyr przeisto*
czy} sif dopiero w 6redniowiecznych lycerskiob czasaofa
na Krdlaw^y bo prdcz powszechndj czci dla kobiet, wi*
dziano je istotnie nieraz przewodz^ce w walkach prsEy
boku swych m^w, a zresztii kobiety trzymajq, jak
wiadomo, jai od pocz^a caly Awiat to miamcztiym
Szachu — niebyloby wi^c bez kr61ow^j doskonalego
obraza spbleeze&stwa jaki w tij grze apatrywano: a tak
z Perm zrobifat si^ zmzn Fierce^ Viirge wreszde ReiM.
Znala dobrze wszystkie iswyczaje Grek6w i RzymisD
slawna Anna Eomnena cdrka bizantyliskiego cesarza
Aleksego Eomnena (1081-1118), a przeeiei pisze w je-
go ^ycin ^®) ze ta gra: Zatrikion dostala si^ do Caro-
grodn od Arabdw (Assyiyjczykdw).
Wedhig niezaprzeczonych y a krytycznie zebraoyob
AwiadectW; przybyly Szachy z Indyi do Persyi, dopiero
w polowie YI wiekn za kr61a Chozru Waszirwana (f 576)
a W8p6}cze6nie do Ckm za Cesarza Wu-U {5S1) gdzid
nazywaj^ ich grq slania. Od PersAw przyj^lt ji^ Araikh
wie, gdy w r. 648 podbili pi§kny Iran^ a ie niebawem
stall bIq panami cal^j zachodni^j Azyi i p6faiocn6j Afryki,
nakoniec od r. 711-720 i Hiszpanii, wi§c podali j%zje-
dn^j strony Grekom hizantynom^ z dmgi^j Hiszpanom
i nadmorskim ludom: MVlocbom^ Normanom^ Francuzom^
ktdrzy zn5w obznajomili z ni^ Anglassa^ow Niemcow i
pdtnoene Europy ludy. Nowsze badania wykazaly myl-
noS<5 twierdzenia Wielanda i Frereta, jakoby dopiero
*0 OUes deriptoroe biiantini. Veaetiu. AImIm KBiffps XD.
8tr. 286.
— 41 —
wyprausy krzyime daly poxna^ tQ gr^ Eoiopie; bo yA
ofcoto r. lOOO zoAJdnjemy J% v rditoych kntjach.
Kie iBoinft »toU sapr^^^yiS^ ^ie te religyne wypmwy,
% kt6rraii eisnQli aif on Wdch<^d ryeerze ze wszygtkieh
€M^\ £im^y od r. X096 do 1370, przyozyniiy siQ znacz-
nia do j4j rozpowBzeclmienia, a wiadomo ie w 1163
wyprawU sig na krocyatQ tak^ z Polski ezwarty syn
Bol^filawa Erzywoostego Hem^'k ked^ie Sandomirski.
Wifkgze jeszcze rozkr^ewienie Szach6w spowodowat n
nas zapewne 2akon Er^tocki w 1225 od ks. Konrada
Maj&owiedd^o do ziemi ChefamAski^j i DobrzyAfiki^J
sprowadzony a skladaj^cy si^ z mi^szaniny wszyBtkicb
aaj»d6w od dawaa vr tej grze KamilowaDych. Nic bo-
wi^sa nie vrykazuje tego lopi^j , jd( okolicznodii ^ te ^o^f
u? naekn naleialo w taQc»a0 do siedmin gidwnych i nie*
zb^dnych przymiotdw (probitates) kaidfigo pmwdziwego
tyoerza^ jakiomi hyly: jeidienie na komujplj^wame, strze-
Lame z luku, gimmM^ia^ ptasznktwo^ azachy i wierszo-
wanfe ^^). Najpowatouyjaze rzeezy praezywano od sza-
cbow. NaprzyUad u JiTonnandw zwal 8i$ sqd najwyUzy
azaehomdcq (Scaccarium) i nazwa ia przeniesiona do
Aoglii joi z Wilhelmem Zdobywcz^, zostala po dzid dzieA
z^iOA^j od niego hbie Skarbow^ (The Exchequer).
W Irlaodyi byty dwie zi^akomite rodziny, kt6re stawiaty
CO rok WBzyBtkie swe maj^toodci na Szacby. W vyyzna^
cssonym Qa to dnia, sgeJidtoli 0i$ ich oaczelnicy przy
Awiadkach i w obeo urz^du ktK^ry kaide poci^nienie
do akt6w wpisywaL Wygrywigftcy pobieral doehody a4
do uast^poego roku, a protokol gry przecfaowywano naj-
staranni^j w domowych archiwach. Wielcy panowie mie-
wali na swy eh d worach Szachmisirza j kt6rego obowiqz-
'*} ObaoB Disoiplina olerioalis Petri Alfonsi (wydaaie Sebviflta},
^ProbiUtos y^ro hae vnqt : eqaitare , aatare , sagittare , ees^ib w Q9 r--
tare, aacjiP]iAre| ^aQi9 Mere rersi0o»ri,^
kiem bylo przestrzegad porz%dka i regal w tej grze^ i
rozstrzygai zachodz^ce watpliwodci i spory. Ukazat si^
raz na wielkim tornieja j7 Wormancyi rycerz w szacie na
ktdrej ggsto same tylko szachowe koniki byly wyszyte,
a z niemniejszQ nosil je pewnie damq, jak Napoleon zlote
swe pszczoly. To tei wiele dom6w francnzkich^ angiel-
skich; hiszpa&skich , niemieckich obndo sobie za herb
3zacAoumic§ lab jakqd szachowq figar^ mianowicie imez§
kt6ra w jgzyka heraldycznym zatrzymala swq nazw§
(Roe/. Szachownic§ widzimy dot^d w tarczach ksi^i^t
panaj^cych np. BadeJisk$cA, lab w herbach cal^j pro win-
cyi np. Kroacyi.
Ot64 i w Polsce Wcjewddztwo kaHskie mialo pierwo-
fade sam% tylko szacbownicQ w swym herbie, podrdd
ktdr^j, gdy zostal tamecznym wojewoda jakiS wielce za-
shiiony rycerz herba Wieniawa omieezczono ten klejnot,
to jest glow^ iabra z pierdcieniem "). Mamy tei jede-
nasde herbdw szlacheckich dwiadczqcych po czfdci o da-
wnodci tij giy u nas. Herb Kar§ga na Litwie przedsta^
wia pole czworok^tne, ktdrego dwa czworoboki sq szar
chownieami ^^) Kizinek drugi szlaehty praskidj ma cal^
tarcz§ w 46ft^ i czerwon^ Szachownice ") Pudwels herb
tak^ praski jest szachownic^ z kt6r6j lewego boka wy-
skakaje bialy jele6 '^) Rock dmgi zdradza jnt sam^
nazwQ swe pochodzenie, i sUada si§ z czam6j szacho-
w6j wie:fey w bial6m pola. Dhigosz wspominajqc pod ro-
kiem 1333 o obrania Elemensa Pierzchaly na plockie
biskapstwo uwaia ^®): „d:e byl ze szlachetnego domn^
kt6ry marszaika szachowego czyli Rocha ma klejnotem.^
'0 Niesieoki t. 1, Btr. 124.
'3) Tenie t 2^ str. 480.
'O Tenie t 2, str. 526.
'0 Tamie str. 782 931.
i6j Wyd. lip. 1. 1 Bt. 1030. ^De domo et iUmilia Pieraohafa qaae
jfUarschahum ISkaktUem defert pro hmgid alias Roehum.^
— la —
Paprocki nasywa ten herb PierzeAatq i powiada: te ktd-
176 z ksi^^t Mazowieckich nadal go tycerzowi tego
imienia za to^ ie gny^c z nim w szachy dat mn Mata.
Dodaje i± widzial go malowanego przed 250 lafy w ta-
kim ksztalcie^ jak go w dziele sw^m rzeza<i kazal *^.
W inn^m zndw miejsca podaje ^^)j ie nazwa Pierzchaly
dan^ byla w r. 1238 lycerzowi fioi&cisJawowi starodcie
plockiema z tego powoda ^^ wyprawiony od ks. Kon-
rada Mazowieckiego na Litwindw i Jad^wingdw powiat
Czerwi&ski pastoss%cy ch ; wpadi na nich nie czekaj^c
posi}k6w, a w zasadzk§ wci^gni^ty, pot€m pierzcknqc
zrazn mnsia}, ai wzmocniony dwieiym ludem nieprzyja-
cidl na g}ow§ porazil, i ie jut wtenczas mial w herbie
Rocha.
Szaehman klejnot prnski^j szlachty przedstawia w dol-
nij ow6j polowie BzachownicQ '®). Ttoardost jest sercem
na WBkr6d szachowan^m '®). 0 herbie WczeUy (majs^ym
na tarczy szachownic^ w JidHe i biale pola, na helmie
za6 okoronowan^ mnrzynk^ z gbw^ obwi^zan^ trzy-
maj^c^ w r§kach tak%i szachownic§ ) ; s^ AoH eiekawe
podania. Jakid slowiaAski w§drowny ryeerz przybywszy
do Hanr6w zosta): od c6rki kr6lewBki^j wyzwany do
gry z wamnkieni; ie zwyci^zca b^dzie mild prawo nde-
rzy6 w glowQ szachownic^ strong pokonan%. Er61ewna
dafaj%c swd) bieglodci w t^j grze, pewn^ by la, ie leb
slowia^ki odpowie, lecz stalo si$ wladnie przeciwnie, i
mttsiata si§ poddad ci§2kiemu wamnkowi, labo go zwy-
cigzea wypehiil zapewne z najwigksz^ ryeerskq delika-
tnodci^; a kr61 uniesiony bieglodciq jego w t£j grze, i
*0 Gofaido cnoty w 1578 w Krakowfe drnkowano str. 1069-1090.
OkoUki Orbis polonas t. 2. str. 614. Niesieoki t. 3, Btr. 862.
*0 Herby ryoerstwa polskief 0 Krakdw 1584 ttr. 468^
'O Niesieeki t 4, sir. 257.
'*) Paprooki GiiiMdo onoty 8tr. 1122. Herby ryeers. str. 577.
Niesieeki t 4, str. 407.
e6rki do owego lycena^ aie tjriko umczyl go wieloer
kosztownil saachowiiicq, ftle i r^kii abtld, kt6ra ttsado-
wUa sif t abwii}2aii% gtowQ na jego herble nazwanyttr
od tego Wfe^fo (\r c2olo) ■*). Do Polski miai ten herb
pttyby* jui tA Boleslawa Krjywoiwtego w llOTf (?).
Podobne podania o ndensenin Szaehownic^ w glott^
po gkoAezoQ^j gne, majd^emy w Y62nych Aredirioiine'
cz&ydi pisttach. Dawny jeden kronikarz (Andfeas tta-
tUbonefisis) twierdzi, te syn Pipina franenzkiego zabilr
w gnid^e Oskam ksl^eia bawarskiego Szachownicq; prze-
grawsssy party%: a w powiedciaob o ezterech ^ynaeh Haj*
moHa kfli^ia Dordonii czytamy: ie jeden z nich (R^'
gnold) zabil podobnie Bartelota siostrzeftca Earola Wiel^
kiego. Wieland wykazuje wprawdzie nieh]9torfeznod<i
tych ofi6b ^^) lecz niepodlega tv^tpliwoSci , ie autorowie
^iwych dziel wzi^li takie zdarzenia z jfyeia, bo i Masai^
mmn *^) czerpi^cy sktz^tnie z najlepc»:yeb ir6de} ptzy*
tacza par$ pi^yklad^w wielki^j zawzi^toAci w m gnse
ffii^zy najwyjszemi osobatni.
Leez wrdiSmy do naszyeh herbdw.
Wieruszowa maj^cy Kozla szachowanego do polowy
bialemi i czenronemi polami; poWBtal jak si^ domydla^
jq '^) z po}%czenia mali^ilskiego dw6^ dom6w 2 kt6-
rych jeden mial Kozla , drugi wspomniany dopiero herb
Wczele czyli Szacbowmc§. Wyszogota przedstawia w je-
dn6j polowie tarczy Szachownio? w dnigi6j p6l WH •*).
'') Pftprooki w Ofti0E<kte enoty opiei^o to zdArcenie wierssamf
Btr. 704. W herbaoh ryoer. sir. 507 naiywa ten herb takie popro-
at« ^aehmonieq t Aa^a^ e4 lbs. fli«ii«oki t 4 «tr. 479
>*) Diiet t. 24 Btr. fl^^.
^') Geschieiie des HittdtitteFtfohM, irofM^tfWviM 4et 4e«t0dleD
Sehachspieles. Qaaedliabarf und Leipsig 1899. str. 99.
«0 Niesi^U t 4. ttr. 519.
") Tamie str. 619.
— M —
HsA SSabanea j - znpebie jq2 polski vdiadca pc«K%tek
i lamet paired do naswy^ vkaonj^c w polowie i?vF<g
tara^ Smdiowiiie^ z ezerwonjeh i l^alych p6l alo!tofl%;
I^n^cki ityirodxK naswf jego z okolicznoitei , ie jakift
VfOfsn eo sasacayoony nim tofttat^ niepfrz^jadda nadd^^
g9%ceS0 tak <ttago zabamai (zatarzymywiA) ai pniybgrl
helBian polaki % dMtateczn^ b9i| '®) i mialo to by6 j«i
w r. 1000 (?X I^^<^ nietdwnie prawdopodobmejsxa to
ten herb wali)^ uaie poprosta do tij gry (zabawy); chy*
iMbytmy efaeioli jedni domysl 2 drogim w taki piri^
CEj6 spoaMit ie daoo cnv^mii lycenowi w herlm Szar
ekoiniief jako podttair; gry^ b^dqcd} tak iywym obra-
wa wqfny, w ktAr^ si^ odzaaozyL Do najnowszydi
oakottiec beibdw ndeiy bezw^tpi^iia Arcmbenki na
Pomotn- polddtei^ maji|ey Jelenia na szadiownicy; a
aadaay w r. 1630 od kai^ia pomorskiego Dwcnsanioo-
wi za tOy to g^ k0k|to zabawial ai^ na lowaeh Sza*
ckiad^ oa w t^ chwfli jelema tat obok W3rBkakajs|oeeo
tDEHna atraaftami praeszy} ^"^^
Za Kazimierza WieUdego mmiaht byi ta gra jut Qpo^
WHSMbriowi, lsi«^ aezyniono o ni^j wzmiank^ nawet
w pisi^adawitwie* Nie godzi sif jeAiak pomin^d szeze-
g4h^ to gdy zjedbal 0if Eazintiera z Janem LakseBi-
bonUniy knUem ozeskim a kr6la w^gierskiego Earola
Boberta na zamkn WyszegTodakim w n 1335 dla ttio-
tenia wieezystego z niemi pokoja^.goapodavz maczaj^e
Ml odpowi^daio do ieh potQgi i dostqfeAstwa, nmieidl
■ifday'dammi dla kr61a czeskiego przepyszui Szaeho-
^ CMMtf<#' oioigr etr 9$i, NIm, t. 4 rtr. «M.
>0 NiMlMki. ttyWtt.m,
'0 OVmi Kronikf Jana Tnroosa w aeriptoreB Rerem Hitta«i-
Mnm MiMAuB Mn TMMeOM 19M. roaiiM 97 sir. M*. „Et
«ik tiMft pro Smcib miral>ili.<«
— 16 —
A teraz o prawie. Znigdajemy je w Statucie taakie-
go '') i w Statatach Jana Herburta '") zk^ je dosio-
wnie odpisujemy: Jeili syn przez ojca niewydzieUmy od
braciej co przegra, „Syn jeszcze niewydzielony bfdi^c
„w ojcowskiij mocy y od braciey nie oddzielony, jeili
^galki; albo bierki, albo ktdr^ ino^ szkodliwq grQ gra-
J^c, albo CO innego czyni^c, co przegra, chcemy i ska-
^znjemy: M cboiS na kostkach albo Szachachy albo na
„kt6rychkolwiek grach zyskajs^cych, oni, kt6rzy graj^ o
^pieni^dze^ o konie, albo inne rzeczy wygranC; daliby
^mi^dzy Bob^ r$kojmi^: od takowych upominaii bIq y
nOd nich ii%da6^ by tei nie wiem jakie bylo r^kojem-
nBtwo y obowi^zek, iadnego prawa do takich rzeczy
„tyin obyczajem pozyskad iaden nie moie: ale koidych
„gry dozwalamy mie6 y chcemy^ aby czas zBzedl y dia
^ochlodzenia y ^wiczenia.^ (Na boka stoi: Eazimierz
w Wifilicy 1368 list. 28). Chodzilo wi§c gl6wnie o za-
pobietenie Btratoni; na jakie naraiida siQ lekkomydlna
mlodziei r6wnie przy Szachach jak i w innych grach,
leez nie o zabronienie t^j gry. •
Nie moina w^tpi6^ ie coraz czQStsze odt^d stosnnki
Polski z zachodni^ Europe, powtarzane poselstwa na So-
bory i do obcych mocarstw, znacznie przyczynily sij
do upowszechnienia t^j giy u nas i obeznania Polak6w
\ r6inemi coraz dowcipniejszemi sposobami korzyBtania
z j6j fignr i zgl^biania prawidel slui^cych do mocnego
stanowiska i poci^6w w najrozliczniejszyeh po}6ieniach.
Zacz§to jui bo wiem w Europie pisai osobne* o tern
dziela i rozprawy. Pierwsz^ w t^m zaslug^ przyznsy^
powszechnie Portugalczykowi Damiano w polowie XV
'0 Wydania Hallerowikieso w Krakowie 1500 folio 28 titolo:
D€ filio non emaneipato iuiore , s»u fuis modus in §udis ««rv«ii*
dU9 9it
*<>3 Statote i pnyvrileje Koronne i laoiAgkiego Jfiykft Bft polsU
pnel'oione Krak6w 1570 Btr, 530.
— 17 —
wieku '*); po kt6rym zaraz; z koAcem tegoi stulecia
(1495) wyst^pH hiszpan Lucena z dzielem o Milosci,
w kt6rego drogidj cz^ci dal sto pi^ddziesi^t Bprytnych
i aez%cydi wzor6w rdtujah partyj , objadnionych 164
dizeworytami.
Mnofyly si§ podobne pisma mianowicie we Wloszech^
gdzie obzDsgomiwBzy si^ bardzo wczednie z Szachami,
tak nami§tnie je nprawiano^ ie umieraj^cy ojcowie prze-
kazywali w testamencie dzieciom swym niedokoAczone
partye z sumienoym obowi%zkiem dokoAczenia ich z za-
szczytem dla domow6j skwyl
Latwo siq wiQC doray^lid, jak dalece rozkrzewUo tQ
gr§ u nafi przybycie z Wloch Bony Sforcji, pierwsz^j
tony Zygmnnta I (1518) i tyla za ni% Wloch6w, kiedy
dw6r kiakowski i wielka cz^d^ wjiBzij Bzlachty tak
przesi^kngla niebawem wtoszczyzn^ jak w wiekn A.V111
firanca8zczyzn%.
Gekawym jest bardzo w tym wzgl^dzie czterowiersz
slynnego Piotra Rayziusza czyli Buiza hiszpana, kt6rego
Aci^gn^l do Polski Prymas Gamrat , aby wykladal w aka-
demii krakowski^j prawo, i kt6ry umari w Wilnie 1571
zostawiwszy po sobie niejedno waine pismo: a mi^dzy
temi Epigramata. W jedn^m z najdawniejszych przy-
r6wnywa trafiiie posta<S rz^du przy schylka panowania
Zygmnnta I do giy Szach6W; gdzie kr61 niepornszony
w swym majestacie stoi na miejscu , a krdlowa jak bn-
rza tarn i sam lata i wsz^dzie j^j pebo ^^). Surow^m
'*} Diiefo jeipo snane Jest tyiko w pnekladxie w^oskim w Rs}r*
Bie 1612 dnik«waaym.
**) Obaez Wiadomo^oi historycxno-kry^oinych OssoliAskieso T. 2,
itr. 1116 i 285. Oto tekst laoidaki :
^Miyestate sravis Btat Rex, abi tnrbinis insUur
„Re^iifa hac iliac instabilis volitat
„Hoe Regnimi boh poeniUiit me forte rogatam
yfSckuearum Regno dioere persimile?^
2
— 18 --
dkietn pogl^dal na Saadiy Mikoli|(f Rej a Najg:lo^c> kie^
dy w swym Wizemnku poezdwego czlowieka ^') pod
ilapisem r^SiDiat chegtry chtop^ wy8tawiaj%c jak lo<M
rdtnemi podst^pami do slego przywodzl, m6wi dwese-
811% polszczyznq:
« Wisza wiefice z wieehami ^ w okniech 8toJ4 wabi
»Do kMrych zewszi^d iec^ naszy chndzi drabi
„Karly^ Szaehyj Warcaby miasto lepn stoj^
j,Przy ktorydi si^ ci ptacy radzi tei wi§c broj^"
Nie pofiihi^} m giy bukasz Gomicki w swym £iO0-
rzanMe (1566) i wloiy} w uata dworzan bisknpa Ma^
c^o'^skiego Dastopuj^c^ o nidj rozmow^ ^).
^ RzeU p. Kostka : A o Szachach co WM. rozumiesz ?*
^Odpowiedzial p. Myszkowski: Iscie ^') te jest czy*
„Bta a rozumn bystrego zabawa: ale to mi biq do Saa«
^ehdw nie podoi)a y iz nader uielka umifj^noic w nie bye
\f^moze. Do czego, kto chee pr^dd^ mirai sita pilnodei
y,przyk)iy6; bardzo wiele czasu Btrawi<i; prosto jakoby
„si« tei w zacnej jakiej nance dwiczyl; a nakoniec, gdy
^si$ niywi^ej jeden nauczy, cdi mnie?. Gr§^ i to je-
^Bzese nie doskonale. A przeto ja tak rozamiem: id
„Szacby lepiej paprzeczk§ ^^) umied; n\t bydi w nich
^widkiin miBtrzem. Acz we wszystkich innych naakadi
i,i Tzemi^Aleeh lepiej przejM miarf a hjdt mi^dzy oso-
^bnymi ^.
nPowiedzial p. Kostka: Moskwa ta snad^ bardzo si$
'^ Krak6w 16«0. 4to. Rozdzial' 7. List 108.
'1) Wya. wttnri^WB^e €Mpi<w«kie«o 1828, T. 1, etr. 981. THa-
domo ie diie?o to naiftladowane s tkFfotkief o Balisera hr. 0«Mif lidii
BiBkupa w Avflft (f i:588> „U mro M OnfB^imie'^.
•*) OoiywUoie.
*^ Do pewB^J poprMoiki^ gtaaky, miary.
'0 CeliU^oemi.
— 19 —
^w ttm male 6metj, a ttddj/ •*) szachy nader dobnre
^Uttie : snadsfc i na pami$<i )e graw& w drodzQ jadqc.^
„Wiera mi W. M., odpowiedzial p. Myszkowski, 4e i
nW MoBkwie latwie (latwo) ta umiej^tnoW nie przycho-
«dzi , ehocia to om pokrywqjq: bo kto chce w cz^m byd*
„08obny musi si§ dlugo i nader pilnie 6wiczy6.**
Ale wiek Zygmuntowski , kWry wydal u iras znako-
mite dziela o wszystki^m , eokol\tiek wtenczas ludzkodii
wiedziala i cz^m si^ zajmowala, nie m6g} nie nwieczni6
osobn^m pismem i t^j tak szlacfaetn^j i nlubion^j umy-
8low6j rozrywki. Podj^l gi§ tego wlaSnie najwi§kszy
z dawnych naszycb wie8zcz6w Jan Kochunowshi, co umiat
opiewa(i r6wnie zwyci§ztwa Stefana Batorego jak i cieA
rozloiyst^j swdj lipy w Czarnolesiu : i przypisal bardzo
8t68ownie 8w6j poeniat ^Szachy ^ Janowi Krzysztofowi
Tamowskiemn kaaztelanowi Wojnickiemtr , synowi nie-
imiertelnego Hetmana, kiedy gra b^d^ca przedmiotem
jegt) piei^ni jest tak iywym obrazem rycerskich na polu
slawy zapa86w. A it powiada sam na ko^cu: \t mydl
do tego rymotworczego plodu powziql od wJoskiego sza-
cbowego wieszoza Widp ^% naprowadzilo to na bardzo
Msssyvf e ' a na8 wnioski, kt6re zmuszaj^ nas do blii-
8zego ro^atrzenia sif w rzeczy, aby wykazai jak da-
lece mylili 8i§ ci, co poczytali poemat Kochanowskiego
za przeklad Widy^ a przyt^m przekona6 ciekawych: ie
jeieli na8z wieszcz U8t§pnje poniek^d swema wzorowi
w dydAtycznym wykladsiie prawidel ttj gry, przewyi-
sza go daleko wlasnym swym poetycznym wymysletn
*•) praeeiei.
^') ^Mnie t^i czas b^dzie achwyci6 sie brzega
„A odpoeeyn^^ nieeo soliie w bi«^
nWyBiodlmy c morza gdnnem Widf prvejmatca't
yftdamiftk f^yMiM Bf^h^f^ ioje
„Na kidryeh miecaa nie trmeba ni %ktojB.^
2*
— 20 -
(trefici^) a mianowicie nierdwnie dowcipniejsz^ rozwi^-
zaniem. Pierwszy Ignacy Erasicki znajqC; jak wida6;
wloskiego rymotworcQ tylko z imienia, zako&czyl po-
biein^, jak% podal, wiadomod<i o Szachach *^) na t6m
4e: ^Hieronim Wida pi§kne z Szach6w w laciAakim jg-
„zyku viotjl poema; ktore nasz Jan Kockanowski na
r^polski j§zyk przelozyt,^ W tei tropy poszedl i Mickie-
triczj kiedy w dlicznym swym wierszu « Warcaby'^ zwra*
caj^c si§ do Widy dpiewa:
j,0 Wido! gdybym dostal tw6j pgdzel bogaty,
„Wido! tak biegle w polskie przestrojony szaty,
„Zdarz'; niecb twojego torem id^ wynalasku
„Opisom mym udzielg powabn i blasku
„Niech ztqd warcaba liwie^^j nabgdzie zacnodci
^Niech chwalonym przez ciebie Szachom nie zazdroici.^
A w nocie dodaje objai§nienie : ^Szacby poety wlo-
Ikiego Wida wzorowie tlumaczone przez Jana Kocha-
nowskiego.'^
Przeciei powiedzial jui by! Bentkoioski *'), 4e tylko
nailadouxine y pomylil sig^ wszakie i sam dodaj%c ie
„pod}ng oryginalu wloskiego Marka Widy^: bo ten na-
pisal sw6j poemat po tacime, a sami dopiero jego ro-
dacy przeloiyli go na wloskie. P64ni6j zaj%} si$ Sza-
chami Eochanowskiego uczony bibliotekarz Akademii Ja-
gielloAski6j Jerzy Samuel Bandtkie **). „Nie podlega
nW^tpliwoSci (m6Wi) 2e wieszcz nasz nadladows^ Wid$
„w wiela miejscach: ale ktoby roznmial; ie to jest thi-
»maczeniem prost^m Widy, bardzoby sig pomyli). Po
*^ Obacz Dziefa jego. Warszawa, 1829. T. 7, str. 246^250.
^9 Historya literatury polskidj, Warszawa, 1814. T. 1, str. 267.
^^} Obacz rozprawe jego ozytaii| na pabliczn^m posiedzenia To-
warzystwa nankowego Krakowskiego , w B»emniku tegoi, Tom XI,
z 1826, od Btr. 178 do 195.
— 21 —
„cz§Aci 8Q in i tlnmaczenia^ ale Inbo przedmiot jedeD,
«tre66 obu poemat6w wcale inna.* Szkoda, 4e w dal-
szym wywodzie przestaj^c najcz^dci^j na prosWm od-
wolanin si§ do porz^dkowdj liczby wier8z6w a Widy i
krdmacbD^j, (4e tak powiem, inweniarskiej) ich treSci,
nie doS<5 widocznie wykazuje wielkjj mi^dzy obudwoma
ntworami r64nic§. Leslaw tukaszeiticz poszedt za Bent-
t^owskim, poprawiajqc jednak tegoi omy}k§ co do ory-
ginaia **). Nasladowaniem Widy mieni by 6 i Maciejow-
ski wiersz Kochanowskiego **) a Kondratowicz nazwal
go spolszczeniem poematu Widy **), co nie jest takie
znpefaiie odpowiedni^m tarn, gdzie cala trefid jest innq.
Autor Kroikiej wiadomoici z dzi^ow pismiennictwa pol-
skiego *•) umiedei} zn6w bez Damyslu wiersz Kocha-
nowskiego mi§dzy tlumaczeniami ^ lubo nawet obey i da-
Icko od nas piszqcy uczony Massmann *^ wspomina
Szachy Kochanowskiego mi^dzy podobnemi w Europie
praeami oryginalnemi i jako jedyny w tyni rodzaju u
PoIak6w poemat. Mniemam i:e te i nastQpuj^ce szcze-
gdly nie znu4^ czytelnika, gdyi chodzi o slawg nasze-
go Czarnoleskiego wieszcza. Nie byl i Wida pierwszym,
CO powzi^ mySl opiewania t6j gry udatnym rymem.
Jui uczony rabin iydowski Abraham Aben-Ezra (vlxo-
dzony w Toledo 1099, zmarly 1174) lekarz, astrolog,
poeta, napisal w polowie XII wieku po hebrajsku poe-
mat 0 Szachach, kt6ry Tomasz Hyde przebiyl w 1702
^^ Rys dziejow pUmienniotwa. Krakdw, 1836, str. 16.
**^ Piimiennictwo polskie. Warszawa, 1851. T. 1, str. 490.
*^ Dzieje literatory w Polszcze. Wibo, 1850. T. 1, str. 333.
*«) Warszawa, 1855, str. 42.
^^ Gesohiehte des mittelalterlichen vorzugsweise des deotsehen
Schaehspieles. Qaedlinbarg and Leipzig, 1839, 8yo, str. 100 i 183.
Prsytaeza Wydanie dzief Kochanowskiego w Krakowie 1639 i Mo-
stowskiego warszawskie z 1803, cytaje i Starowolskiego Elogia
(fikatontas} z 1627.
- 92 -
ua j§zyk taci^ki , przytaczaj^c oraz cztoiy inne w bie-
dnich wiekach powstale, w r^kopismie przechowane la-
oitiskie poemata o t^j grze. W pierwszym orygmalnym
iraneuzkim romansie: y^ Roman de la Rose^ ktory okolo
1260 Wilhelm de Lorris pisal, a okolo 1300 Ja^ de
Mean skoAczyi^ oddana jest wierszami pod obrazem sza-
chowdj rozprawy wojna mi§dzy Karolem Andegawskim
a Konradynem synem Cesarza Konrada lY o berio sy-
cylijskie. Mnich nadrenski Kam*ad von Ammenhttsen prze-
loiyl wierszami okolo r. 1337 wspomniane wy46j dzielo
Jak6ba de Cessolis , a w 1620 oglosil Jakob Menell poe-
mat SchachtzabeUSpieL ^aden nie misd jednak lyle roz-
glosu CO Marek Hieromm Wida (Vida) od r. 1632, Bi-
skup Alby w ksi^stwie Montferrat , urodzony w Kremonie
1470 zmarly 1666, znany z kilku innych tak^e podo-
bnych plod6w, w swoim , pierwszy raz w Rzymie 1627
wydanym a z 658 wiersz6w zloionym poemacie: ^Scacchia
Ludus"' kt<^ry zostal 16 razy przedrukowany, a wielo-
krotnie na j^zyk wloski, francuzki, angielski, hiszpaA-
ski i niemiecki przetlumaczony. Oto trefii tego Wirgi-
liuszowskiej slodyczy pelncgo utworu:
Jowisz z calym Olympem zaproszony na weselne go-
dy Oceanu i Ziemi. Po biesiadzie kaie B6g morza wniedd
szachownic^ , a gdy niewidziany ten przedmiot cieka-
woS6 powszechn^ zaostrza: j^jMarsowe to pole (m6wi)
i udane widzicie obozy, ktdremi zwyUy zabawia6 si§
Nereidy i caly lud wodny, kiedy morze spokojne!**
Przynosz^ bnkszpanowe fignry, dlicznie opisane. Nie
moina i^t doSc pochwalid j§drnoSci i wdzigku wyraz6w,
ani wytworn^j zwi§zloSci w wykladzie prawidel gry,
kt6ry dal gospodarz, a kt6ry wystarcza, aby poznac^
wszystkie zasady. Zaiste! gdyby (jak to gdzieniegdzie
zamierzano) , Bzachy przepisane byly w szkolach , to ka-
zaliby niezawodnie ci, co uczyli Alvara, powtarza6 do-
slownie na pamigii ten ust§p Widy!.. Nie dziw vvi§c^
- 9B -
ie ta gra ptodobida sif odraxn Bogoniy i to na Fosikai
Jowisza zasiedii do ni^j zaraz ApoUo i Merkuriusz. Gropo
Nie&Buertelnych okr^ylo icli wieAoem; zobowi^zawszy
giQ do zachowania dcislego milczenia i bezwzgl^dn^ neu-
traUwici, Prawidlo prawdziwie boskie na fym padole
I^acza od przypatrig^cych si^ dmiertelnikdw zbyt Fzadko
zachowywane. Czarny szyk dosta} sif zlotowlosemn Fe-
bowi, bialy Merkuremu; pierwszy dmialy, otwarty, na-
raiaj%cy si^; drugi ustawiczne knowa podst^py. Gra
rozpoczQta obnstronn^m posuni^ciem cUopka od kr61o-
w^j, jest peln% racha i i^ycia. Merkuriusz narato je-
dnego chlopka na wzi^cie^ poBtrzega niby sw6j bl^d,
mieni si^^ wzdycba. Jai go obce porwa6 jak swego
gor^co k^any b6g wieszczdw, lecz, oczami siedz^e^j
naprzeciwko Wenery ostrzeiony, wstrzymnje si§ w za-
p^dziO; bo jego kr()lowa odsloni^ta padlaby od zaczajo-
n£j zasadzki przeciwnika. Merkuiy utydkcye gtodno na
poprawk^, a Apollo wnosi prawo aby odt^d kazdy m*
nql tq figurq^ hiding si§ raz dotkme. Bill ten jedno-
my^lnie przyj^ty; stanowi do dzid dnia zasad^ (piece
toucAee, piece Jouee jak m^wi^ francnzcy szaehowi boi-
kowie) i to jedno podobno zostalo ze wszystkich rozpo*
rz^dzei^ dawnego Olimpu! Wszystko skrupilo si$ wszakie
na Wenerze^ ktdr% JowisZ; za niepotrzebne wmi^szanie
sify okropnem skarcil spojrzeniem!!! Merkary daje bez-
prawnie popkowi taki cb6d; jaki jest wJaiteiwy tylkp
konikowi: lecz zlapany na uczynku^ musi po6r6d po-
wszecbnego dmiecba poprawid si^. Nie koniec na tim:
Mans, sprzyjaj^y tak:^e ApoUinowi (dla Adslycb swyeb
^pewi^e z Wenery stosunk6w) stawia okradkiem na 6M-
chownicy ubitego jni popka i cAlop&a, a nowe to fdh
sOki daUj iv bitw^ ! . . Dostrzegl Wnlkan to Marsa psziir
ka^stwo (bo czegd^ nie dostrzeg^ m^iowie?) i npomnial
Feba, ie z tego bezprawnie korzysta. Mars zbladl od
wstydu jak chusta; a wladca pioronow kazal zaraz za-
— 24 —
grabi6 kontraband^. Figiel ten mdwi^c nawiasem^ go-
dny cbyba studentdw^ pokazuje, ie dzi6 maj% nieraz
wi^c^j powagi i uczciwo6ci ludzie, jak dawni^j niejeden
boiek. Obaj przeciwnicy trac% kr61owe, lecz Merkury
doprowadziwszy do ostatni^j mety chtopka i zamieniwszy
go w nows^ kr61ow§ , zaczyna wycina6 w pieA co natrafi,
Ei z}akomiwszy si; (istuy b6g z)odziej6w) na jakiego6
poczciwego chlopka ; wpada w podwdjny szach od apol-
linowego pegaza. Feb zdoby wa wiei; , kt6ra zagradzaJa
jego chlopkowi drog§ do kr6iow6j, otrzymuje j%, i zn6w
z rbwnemi silami b6j W8t§pny rozpoczyna. Nie dhigo
mia} si; przeciei cieszyc^ sw6m powodzeniem : gdyi do-
staje sam w odwecie podw6jny szach kr61owi i kr6io-
w6j, traci t; ostatniq podpor§, a niezwalczony Merku-
riasz matuje niebawem ogoloconego ze wszystkich obroft-
c6w czaraego kr61a, kr61em i kr6Iow%, co jako zbyt
pojedyncze i latwe zakoAczenie, nie zaslugiwalo bynaj-
mni^j na huczne oklaski^ kt^remi bogowie zwyci^zc;
obsypali. P6ini6j (tak koii' zy Wida) nauczyl on t6j
gry ulubiona Skakid§ (kt6r^ po polsku njoinaby nazwad
Szaszkq) najpi^kniejsz^ znimf nad brzegami rzeki Sen
(gdzie si; i kremo6ski poeta narodzit) a Wj cudn6j
istocie zawdzi;cza swe imie gra od wielkiego Rzymn i
wszystkich na Swiecie narod6w slawioua, bo od nimf
przejql jq r6d ludzki i wieszcz, co fipiewal nad rodzin-
ni| sw^ rzek%!
Wiadomo ie nasz Kochanowski byl we Wloszech okolo
r. 1550, kiedy poemat Widy wydzierano sobie z r%k do
r%k i wychodzily wlaSnie dziek jego po raz piqty w Kre-
monie. M6g} zna6 nawet osobi6cie biskupa zmarlego
dopiero w 16 lat p6ini6j. Bandtkie w przytoczon^j wy-
44j rozprawie *®) wnosi, ie ^Szacky^ napisal w mlo-
4»
) Str IW).
— 26 —
dym wieka okolo r. 1555 : naleiudybj wife do najwcze-
sniejszyeh jego plod6w. Obaczmyi ich osnowg : *•)
Tarses kr61 daAski (z t6j sam^j pono dynastyi co i
Klaudhis w Hamlecie Szekspira) mial c6rk§ tak nado-
bn^, ie z najodleglejszych kraj6w a wi^c i z Polski
przybywali rycerze dla widzenia j6j i otrzymania, jeieli
815 uda, j^j r§ki. Celowali mi^dzy niemi Fiedar \ Barzi^:
obaj nalegali na kr61a potajemnie aby dat im c6rkQ za
tonf, wreszcie mieli siq jni pojedyDkiem rozprawi6
kiedy m^dry a szannj^cy ich zar6wno ojciec nkazal im
szachy i postanowi}, te zwycifzca w tych szrankach
zostanie jego zi^iem :
,MieJ6ce na zamkn^ czaa we dwie niedzieli
^Z wolej kr6Iewskiej naznaczony mieli.
nObiema pot^m po karcie poslano
nGdzie wszystek spos6b tak im opisano...
Nagt^pnje wyklad gry daleko kr6tszy i mni^j zapehy
jak u Widy. — Zasiedli i tu gracze po uczcie , otoczylo
ich^grono goSci i dworzan , jak tam bog6w, a kr61 we-
zwid wszystkich aby iadnemu z gracz6w nie pomagali
a tylko w razie jakiego6 nieporozumienia rozstrzygali
w^tpliwodci. Bialy zastgp otrzymal Borzu}, czarny Fie-
dor. Los wyznaczy} i ta pierwsze poci^gnienie bialemu,
i podobnie wysuni^to na dwa kroki chlopki od krolo-
wych. Dalszy t64 ci%g gry przypomina rzecz Widy.
Fortel Merkurego, aby pojmai przeciwn^ kr61ow§, po-
wtarza tntaj Fiedor^ a ledwie Borzuj tkn^l palcem pod-
stawionego ma zdradliwie w tym celu chlopka, tamten
^Porwal kr61ow§ wnet za federpusz§ —
nSt6j^ rzeeze Borzuj, gor^cos kapany
^Nie tak-ci grajq, bracie, migdzy pany." —
^'} Poem»t Kochanowskie^o Jest tak prawie d^af^m Jak Widy,
\e ma 696 witrssdw.
- 86 -
PowBtaje sprzeczka koncz%ca cd^ i tn prawuttem:
^Ale na pot^m niech si^ nikt nie myli
^Czemes tknqt^ tern jedz: tak Btarsi chodzili/
Fiedor dopnszcza si^ takie falszyw^o choda z pop-
kiem i musi go cofii^6. Wiele jednak wlasnych rys6w
przedstawia partya Kochanowskiego pehych iyda i do-
wcipu np.:
i,A Popa zabil pieszek nieenotliwy
„Trz§8^ go drudzy, a on jui nieiywy! —
Oto jak spolszczyl owe podstQpne postawienie na sza-
chownicy dwu ubitych joi fignr:
„Nie wiedzid kt6rym fortelem, szampierza (przeci-
wnika)
yPodszedl w6dz bialy, i doBtal lycerza
„Et6ry niedawno przez kaplatisk^ koszQ ^")
^Przed samym kr61em dal by I Bogu daszf.
„Wi§c go przy desce, by nieezola horda
nCicho posadzi: a ten za6 do korda...
nJako gdy wiedmy ^') Tessalskie dojst^ly
^l^wieiego trupa i czart6w zwols^
^Fs^zyw^ daszQ podmiatig^ w daio
^A to po chwili zad na nogi wstalo,
nMdwi bezpiecznie, widzi jako trzeba
,Uiywa takie:^ jako drugi nieba. —
^Poszedl na tego rycerz byl czlowieka
„Ale go Fiedor obaczyl z daleka,
'^^ Narz^dzie wojennc do ciskania grot6w na spr^sj^^nie. ^Prses
*') Czarownice.
— 97 —
^UAmiecho^wazy sIq rzecze: toi nowina:
„A nie ty-4ed by! wakrzesil Piotrowina?
^Nie trzeba6 6wiadk6w trzeeioletnich tobie!..
„Ma8z prawo dobre ! chowaj tego w grobie ! ""
Tyle tei jest mysli poiyczonych od Widy, bo cala
Dast^pna cz§dc rozprawy i zako^czenie przynosi niepo-
spolity zaszczyt Eochanowskiemn jako wlasny jego iitw6r.
Gdy obaj przeciwnicy postradali swe kr6lowe a Borzu-
jowi udalo sig odzyskai swoj^, rzeczy Fiedora zupetaym
jai grozily upadkiem^ bo kr6l jego (ezarny) w k^t za-
p^zony a od bisi^^j krdlow6j przycidniony jut ledwie
dysz^d.
«Daj 3i§ niebote! coraz to mn rzeeze.. (Borzuj)
nA tego ialoii nieboraka piecle . . (Fiedora)
„ObroDy tadndj od matu nie widzi...
« W i&m wiecz6r zaszedl , sloiice jut padalo • .
nStan§lo na t^m, aby gra6 przestali
9A jutro rano ostatka dograli.
^Wszakoi odchodz^c szachy poznaczyli
«A z katd^j strony grze si^ przypatrzyli.^
NastQpnje bardzo dokladne opisanie obnstronnego sta-
nowiska; na ktdre dla zrozumienia sztucznego rozwi%-
zama szczegdln^ uwagg zwr6ci6 naieiy:
„Naprz6d krol ezarny (aby kaidy wiedzial)
yfRocku sig trzymal, /rlory w kqcie siedzial, —
„Przed kr6lem stal /ro?i w pi^t^m polu prawie
„A pieszek w szdst^m i na tejie lawie.
„A wedle niego drugi w prawij stronie,
y^Pop przez jeden plac nazad kn obronie.
y^Krol bialy patrzal na swego szampicraa (przeci-
wnika)
vPr^ez dvaba i przez czarx^ego ri/cerza.
n
— 28 —
^A swego rochu posadzil na stronie
wPod kr61em czarnym na wtdrynt zagODie.
„Tyni obyczajem oba ufy staly
»A czarn6j przodek zeznaw^ krol bialy.**
To jest, ie na czarnego (Fiedora) bylo poci^gnienie. —
Stanowisko za6 biaf^' krolowy oznaczyl ju4, gdy kil-
kanadcie wier8z6w wy2^j powiedzial o czarnym kr6la
^ si^:
n...do k^ta napiera
^Bo nafi kr6Iowa ja2 bardzo naciera
„A4eby pana t6m rycbl^j poiyla
^Rzqd wszystek po nim rochen zasaJzila
ttSama ju2 po nim cicho sif przykradnie
„Zk%d mogla' kr61a ju4 pochodzi^ snadnie." **)
Odszedlszy na wieczerz^, poruczono strai umy61nym
dozorcom, by nikt figar nic naruszyL Lecz kr6lewna
Anna sprzyjaj^ca widai wi§c6j Fiedorowi, wywiedziawszy
si^ na cz6m gra stanQla, przychodzi potajenmie w nocy
do t6j komnaty, a gdy j^j strai iadn^j nie czynila w t^m
przeszkody, obejrzala pilnie stanowiska:
„Pojrzy na czarn^: gorz^j by6 nie raoie
„Do pierwBzego szcia (idcia, chodn) biala j^ prze-
moie —
'^3 Kaidy iwiadoniy ti^ gry, moce wyja^ni6 sobie obastronne pe-
toitme, je^eli oznACsy sz&chownio^ w sposdb dci^ najpowsiechni^j
dla ucz^cych sie prsyjety, to jest: pola horyzonlAlne od lew^j r^ki
ka prawej s^oskaitii A, B, C, D, E, F, 6, H, a pola wertykalne
8 dol'a do g6ry licebami 1, !2, 3, 4, 6, 6, 7, 8. Tak wifo pole k|-
towe w dole na Icwo b^dzie si^ nazywa^ A 1, k|towe w gdrze i tej-
it strony A8^ \ t. d. — A zat^m:
Krdl C9iarny (Fiedora) staf na polu B8^ wieza na A8^ konik na
B4^ popek na D4j jedcn chj'opek na B8^ driigi na C«9.
Krol kia^y (Borzaja) na Bi, krolowa na E6, wieza na HT,
— 29 —
»Jedno 2e czarn^j przjjdzie naprz6d chodziA,
^Jeszczeby j6j snadi nieco m6g\ pogodzi6 **)
rl rzecze: dobty rycerzjest od zwady
^Papa iez me ile zaohovoac od rady
y^Dac za miiego wdzi^cznq rzecz nie azkodzi
y^Piechota przed- si§ jako iywo chodzi. —
y^Obrod rochu na krola rogamij
nSama wynidzie zalawszy si$ hami..^
«
Otdi w tych kilka slowach i obracaj^c wiei§ mig^c^
jak wida6 wtenczas rogi ka kr61owi przeciwnika; dala
pozna6 cal^ tajemnicf, ktdr^ jeieli Fiedor odkrj/je —
wygrad jeszcze moie.. Jaka dramatyczna cbwila! Od
jego dowcipu i przenikliwodci zawislo szcz^dcie catego
iycia.
,A m± nie zgadnie, a nui si$ pomyli?..
„Piedor ju4 dawno zw^tpi} o kr61ewnie
«A Borzuj mniema, 4e ju4 wygral pewnie —
„Ten prosi Boga by rychl^j Switalo
a6w racz^j ieby nocy przybywalo.."
Gdy jednak wr6cili wszyscy do fatalnego stola z sza-
cbami; postrzegl zaraz Fiedor 4e jego wieie obr6cono
kQ bialemu krdlowi. Na jego zapytanie powiadaj^ ma
Btrdie, ie krdlewna to uczynila i powtarzaj^ mu j6j za-
gadkowe sbwa.
BorzQJ dnvi z nich lecz dla Fiedora s^ one blyskawic^
po6r6d czarndj nad jego sercem wisz^c^j cbmury. Po
chwilowym namydle, odwiadcza kr61owi; 2e przeciwnik
jego omylnie si^ radowal, bo za trzedSm podqgmemem
da^tanie tnata!
**) ^Ay\y wM e^gn^ ^^^^j to iaUky od reia pneoiwnikowi
mU, id|o kr6]ow| i ES m SS: eUy wifo nttanok w t^m, ie
cmny mm poei^cnionie.
— so —
„Krdl zaiSm do nich blii^ si; przy&i$4zle
^Wszyscy czekaj% co na kemec b^dzie?^
Dano znak do boju... ^a Roch jednym skokkm
y^Usiadl krohm tut pod sumym bokiem
— „„Co czynisz ghipi? mierzi ei§ ta trocta?
„^Chcesz darmo stracid tak wdzi^cznego Rocha?**
wTu pr6ino szukatS jakidj insz^j rady
^Przyjdzie do kofica z Rochem patrzy6 zwady
„Folgowa6 darmo ; bo tak kr61a dusi
^Ze mu rad nie rad krdl wziqc gardio musL
y,W tern drab przyskoczy ^ krdl ustqpi kroku,
^I^zypadlszy drugi poi?nal go z boku! **)
^To bylo t6j gryslawn^j dokonanie
„Prawie nad wszystkicb ludzi domniemanie.
^^} Oto jftk Bokie trafiiie wytfamaosyf Fiedor powjAwa Ea|;*dk^:
Pociasn^ wiei| e A8 1^% At i daf uaoh bia?ema )ur61owi. ktdrj
mvsiaf W£i|^6 wiei| a wi^o staaac %Bt na Al Nast^piiie daf bia-
"ly En6w temoi kr61owi (Borzuja) Szach chl'opkiein z B8 na 82.
Kr61 niemog^o sohronic sie na pole A2 C^a^oionc od konika sto-
j^cego na pola D4} ani wzi^ cK^opka (bronioaego od drugiego
cMopka a pola CS) ihasial* wr6cic nazad na pole Bt. Natenctaa
posUpi? 6w drag! cbfopek a C9 na C9 (broniony od konika) i daf
kr61owi 9lat bo ten nie n6gl' ani wsia.^^ pierwszego ohi'opka (^bro-
nionego z tjfa od Popka z pola 04") ani nsanac sie w prawo ni
w lewo, gdyi oba te pola od eh?opk6w byly zagroione. Bandtkie
w prsytoezon^j sw^j resprawie, nstawia zilpe?nia dowekiie flgory
i twierdzi, it moina byl'o i za drogi^m obostronndm pocii|gnienieiii
dad Maia i to nie chl'opkiein ale popkiem, i na popareie ntworu
wlasn^j fantazyi domj^la si^ ie moie w pierwiastkowych w^'^da-
niaoh 8zach6w Kochanowskiego etafo:
W t^m drab przyskoczy, \x'6\ nst^pi kroka
Praypadffizy Poftk poimfll' go z boko.
Podaje dwa niby sposoby aBKykowania flgnr, lecz wiatDcie jeat ^
Un9am, tyiko raz zjedndj dragi raz ifdrngi^j strony Szachownicy
nfoiony. I tak pienesmy sposdk: Czarny krdl na OS, popek na F4,
kontk na 94, \fi«i;a na M4, olil'opki na I^S i €fS. Bial^ JirdI na Ol
ki^dlowa na DT. wieia na FT. Drufi spo96h: Oianiy krdl na B§\
konik na 84^ popek C4, wieia A4j cMopki na M i C9. BMy ki41
— 81 —
^l^mte samzem po pannf postano
^Kt^r^ za ion§ Fiedorowi dano.
«A Bona) niechmi by6 proszon na gody
^Ani iegnawszj jeohal precz z gospodjr^.
Bandtkie domyiSia 8i§ ie Kochanowski powzi^l mjH
do romantyczn^ tredci swego poemata z dzieta Ola/a
Magtmsa, arcybiskupa Upsali ^) gdzie pisze: to w Szwe-
B1 kr6tow» BT, wieia C7. Dodaje ie najlLr6t9zy mat hjthj tak
tea J osarny pepek daje siach Viafomii kr6Iowi na Af , (ta prsefl
■jlk^ dnikm poloiMO, FJ, oo hy6 aiemvie). Kr61 uehodBi na
Ci^ a wieia matiye go ba AJ. ^Ale nie kajiarfa tak grao (m6wi)
krdlewna Anna, vrcdtag ni^j caaraa wJeia dafa aa Ai szach kr6-
lowi, ten bierce j^ i stige na A1 , pieszek cxarny daje ma szach na
B9j kr61 eofb svf na 01 (tn zn6w przez oczywts'y bf^d drakn stoi
9^7. J^9]»«k matuje go stojfC na ill. Leoz nszykowanie fifar prsen
BsnMneco Bieodpowiada kymymnidj W3nraiaym akajB^wkom Eoiiia-'
■owakiegn, bo biala nie moie da6 od ramu Maia eaarn4> j^k prsa-
ciei Kochanowski powiada. Widzielismy takAe ie p niego kr61 czar-
njr tr%ymtU sie teteary (rocha} co to kqcie siedvia^fa, wi^c nie by?
tak daleko na drodek szachownicy wysanietym. „Pr*ed krdiem sta9
kan tp fiqtem folu^ a n Bandtkiego st'fi ini obok it. d. wszystko
fateywie, a najbardEidj mat dany wbrew najwyrainiejascma opi-«
sMitt. Bandtkie nie nrozominJ' takie znaonenia 8?6w kr^ewny i a te^
go ie powiedsia?a: Pofa tei nie ile maehowac od rady wnosi ie
popkiem miaf bye dany mat z bokn. Wykazalidroy przeciwnie wy-
idj, jak id^c doslownie za Kochanowskim wszystko najdokfadnid)
d» ii} nsknteezni^, a owe wyrazy tajemnioie nieog^raniczaj^ sif fi«
ffku ale.... d9hry rffcerm je^t od awady
P9fa tei nie ile aaohowao od rady
Dae za mi^ego irdlstf^mif rzeoz nie szkodzi
Pieehoia przed sifi jako iywo chodzi.
Jeieli wi|0 damy wdmifcnnq r$tee9f (wieie) darmo^ a piechota
ma i>V napr%6d, to wfainie moinoid mata opiera aif jedynie na
sUiMy^h M tyl^ kaniku i pofku: i to tyiko ekoiafa dad do zroza*
mienia kr61ewna, a widad ie Fiedor domy.^lniejctzym by? jak Bandt-
kie, kti^ry niebylby etriyma? reki krdlewny Anny ! —
'^ Do gentium septentrionalium sariis conditioaibm drngiego wy-
daaia BaiyHJakiege a tW7 (majduja^oege sif w JagietloAskid] Bi-
blioteoe) str. dTlr.
— 82 —
cyi panowie, wycUg^c c6rki za m%^ dodwiadczaji| stara-
j^cych si^ 0 ich rQk§ przez gr§ szachdw, przy kt6r6j
najsnadni^j poznad nspoBobienie umydu. ie zsA ten
Olaf oglosil Bwe dzieJo pierwszy raz w r. 1555, a Tar-
no wski^ kt6remii nasz wieszcz przypisa) 8w6j poemat,
nmari w 1667, zt%d wniosek o czasie, kiedy byl nlo-
ifcony. Lecz dla czeg6^ niem6gl sam Kochanowski wy-
my61e6 tego zawi%zania? Bandtkie przypuszcza przeciei
ie to moie byla i gra rzeczywistaj kt6ra gral kiedyd
Kochanowski. Imie Atmy nosita jego j;ona Podlodowska
ijego matka Odrow^owna, moienazwai kr61own§ sw^
na czed£ Anny Jagiellonki i t. p.
Lecz dod6 jai o Eochanowskim, a przytoczyray z Baudt-
kiego jeszcze tylko ten szczegd}: 2e wediug dwiadectwa
ksiQcia Angusta Brnnszwickiego co pod imieniem Gn-
stawa Selenusa wydal dzielo o szachach w 1616, Polacy
bardzo celowali w t^j grze. NiepoAlednim dowodem po*
WBzecbnego w ni6j n nas, zamilowania 8^ przystowia
z ni6j utworzone a jeieli niedawni^j, to pewnie ju2
w XVI wiekn powstale. Najpierwszy ich zbieracz Salo-
mon RysiAski przytacza jni w r. 1618 nast^pnj^ce ^^)
Szachem padac ( dla oznaczenia niespodziewanego npad*
kn). Albo szach albo mat (zysk lub strata). / w szachach
. przyjaciela poznac. Drugie z nich wypisal i Knapski *')
a ks. Amolf Zeglicki *®) podal jeszcze jedno: Jak w sza-
chy grat (dla oznaczenia niepewno6ci losn). Dziwi mi§
ie iadnego z nich nie wspomnial p. Eazimierz W6jcicki
w sw6j pracy wylqcznie przyslowiom polskim po6wi§-
'^) Proverbiomin poloBiooraoi Ceotariae 18, w Labeia 1618, str.
63-76.
^0 Thesaari 4? 4r Tomos tertios ooiituieBS ada^a poloaica Cra-
coTiae 1682. str. 2.
^') Adafio ex oeleberrimia ScriptoribiiB tam latiais qsan poloai-
oU ad QBom stadiosae juveatatis Varaaviae 1751 atr. 2-97.
— 38 —
eon^ ^^. Wieln najznakomitszych a nas mowcdw i pi-
sarzdw XVII i XVIQ wiekn labUo z i&j gry bra6 po-
dobie^twa i obrazy i tak Skarga w wezuoaniu do czy-
lama roeznych dzUgow koidola (1603) wystawiaj^c nie-
zb$dii4 potrzeb§ znania dziej6W; powiada mi^dzy inne-
mi: ^Ghcesz widzid jako na szachownicy kr6Ie, panny
«2o{iiierze pyszno stoj^^ a wnet gdy si$ gra skoficzy
^WBzyscy si^ w kr6pce jako w ko6nicy pomi^szajii:
nCzytaj stare dzieje."" A Fabian Bir kotos ki w kazania na
pogrzebie Jana Zamojskiego (1605) str. 27. „M6gl im
„8zaeh i met dad i ukazad wrota do roznmu.'' Slynny
dow6dzca Lisowczykftw Hieronim Kleczkowski przyrd-
wnal w mowie swdj do cesarza Ferdynanda n. 10 la-
tego 1620 w Wiednin miandj pulk lisowski do szacho-
wnicy: ^Rzeez dziwna ie szachownicy podobne ; bo z r6-
ninych narod6w mielidmy wojsko zebrane.* *®). Ksiqdz
Zygmint Brudechi m6wi: ^Szachem o niebo grai** •*).
Waciaw Fotocki zmarly okolo r. 1696 powiada w swym
lymowanym romansie pod tytulem Syloret •'). „Ty dzii
^dajesz szacb zl6j fortanie z metem.^ A kiedy Regi-
mentarz Staniskw Pouiatowski, ojciec ostatniego krdla,
nieodst^piiy Karola Xn w Benderze towarzysz, grywai
z nim tarn codzieA w szachy, wsp6}czesny ksiqdz Praur
dszek Gosdecki jezuita, m6wi^c o cz^stycb w Stambole
zmianach wezyrdw, muflych i innych iirz§dmk6w •*) tak
je opiewa:
**) Przysfowia narodowe w Warssawie 1830.
**) Er6tki Rys dsiej6w i spraw Lisowczykow. Lw6w 1848 1. 1,
str. 260.
*0 Cztery necsy czlowieka ostateesne 1648 C. 6.
<*) Wydanym w dnika dopiero 1764: 4to str. 188.
•0 W dziele: Poselstwo Wiclkie J. W. Stanislawa Chomentow-
skiego wojewody Masowieckieeo od NiJ. Augusta II do Aohmeta IV
w lataoh 1712, 1713, 1714. Lw6w 1732 ox^6 III, str. 208.
8
M I
— w —
^W^ai^flt eiyhjA Oft 4sa$)hy p^innyl, gif w n|e 9^%
,l?a); «ug ft fiwy<5h mii^G»e twieoWe irsp^y m4(yu^
j^cerz ]s£61a 99a^huje; pop bye ryoersik
yWieia jako z F^i^sieaiem do kr6]ow6j ziKti^rsa.
nVAVt^ pie8z§k pokooi^; psa kto aeobce by^
,yj[e$li i^§ pod bok swego s^siada nie skiyje
^S^gota: tnidno o gracsM^w by gr^ sako^te^yli
„A todP^ z 9troj| obadwtt sztuki nio stracili.''
Nie^awadzi mqie wspomnieii i ksi^ia Jasa JaMm>Wr
9Wpgo> ktory tak4^ powaie zawoJapy gry ttj mwfii^
n,?cKez pawabne t^go s^nyey Bzaeby
^Piisap^ti sit} Toroy do Szab^l aa Laafay
I^<) tf^t 2i^l%dQ%i do sbwnika LiBd^go, aby atf prai-
llQ^a^^ w ilH tp r6toyGh zdarzeBiach uiywa fi»9 a Wk
"m^z ^mohoiwao^ ^zachowav^ N. p. ^ackmaQ, (svyi).
W kQstk$ ^adffl^, M male ^worogranki ^elU, mimm
^^ckowana, to jest z roziiia%db barw ^lotena, pato^
40itilkoww^y robota ^zachowanay baftowana, blaxen 4^-
ckf^mn^ Umpaxt szachowanuy rozum szachowanyi 4ol»a
^^ckoumcami leiqc^ (rozstrzelone^ rozproszone). Szoi^l^-
wmcami nazywa Czacki mieszane dziedziny. — Cbc^
wyrazi6 poloienie polityczne Europy mdwimy: Szacho-
tmica Europy tak dzii stoi itp. Koronq^ szacAownii^ ba-
9ywa nakottiec Kluk kwiat z rodzsyu lilii (fritiUariat me-
leagris); gdzie (jak powiada) j^pospoUcie dwa kolory 9§
w szachoimic§ ulozane. (**).
Obok taki6j wzi§to§ci i rozpowszechnienia ttj gry
W Polsce, dawnym j^st i doW ci^kawynoi z^bytki^W
'^} Dykoyonari roiliiwy T. i. str. 14.
— 86 —
z XVH wieka piorantij^ey wyskok na szachj g^oin$g^
dwezesnego kaznodziei dominikana OaMela Leopot^,
ktdiy opisajqc : Dom bat}/ i przeenonq mu kapUcf di^bBt"
skq {•') tak si§ wyraia:
^Aieby ni naczem nie sebodzib t^j seataiiBki^j kapli-
cy, vr kt6r6j si^ Awi^cq praeklf te imiona jego, ma jedzcee
a ni^ i diz^ri dwoiste^ ktore ^% z waroabniej sadson^y
QTobioiie. A posadzka z czego? Zda mi si$ z szaohowni-
cy, po kt6r6j stnigami diabeikowie biegiyi|; bawi^c Itt-
dzi mamemi i bardzo nodnemi zabawami''! — Dodany
jest drzeworyt^ szachownicg przedstawiaj^y z napisem :
nSzaefaownieza jest posaczka kaplicze diabelBki6j^ (^*).
Powstaj^c w t^m kazaniu na wszelkie rodzaje gier ( jetft
til takie wyobraionych kilka tuzdw) pyta: „Ale podobno
ozwie si§ kto : „ Ja nie gram dia zysku ale gram dla aa-
bawy, y dla tegoi nie mam by6 w liczb^ kostyrdw po-
czytany.** Slaba zaprawd^ wymdwka: bo przed si? mar-
nie y fy przegrawasz ezas nieprzeplacony i nieaszaoo-
wany" itp. — Poczciwy LeopoBta by! w swim uprzedz^
*") ObMx »adlk« Azvb ksi^ke: Oraiariufn foUuemu Cptt^a^u}
dttok9wnego fnun X. Oabryeia LeopoUtf vakonu iu«ii4»il«tfj\
N» ft^edmiedeiu Jaworow$kUm fr%y koscieU #'. Miko^taja w dru^
kmmi Jana Smeligi 1613, W trzeoi^m kazania na proib^ modlitwy
paDski^) y^Steifd sie imie Tteoje st 111—112.
Vtyime praytaosa tytul t miqsce draku X, Fr. SiarczyAskt w O*
htmie wieku Zy^munta Iti T. 1 0tir 288, jakoby Oratorivai piia*
in iachowaegp we iAt9V>ie, Sie^ wfaiaie powyisie osftaofleme
ma^ea jest osobliwoi&ci^ w nasz^j bibliografli. —
"'} Nie wiem gdiie tu dopatrzyf p. Naciejowski : najdawniejs^ty
rysunek $%aeh6w i wareabow jak powiada w dziele: Pohka aii
do fiencsMfej fo^wy XVII wieku, Petersburg i Warszawa 1849
T, 9 $fr, 148j ffo prdts Siacftownity nie ma ta isfe , eeby if grf
wyobraialV)^ a pod inriemeni Waroabnicy Jest na marghieBie wyr^
bioiia tablifls, Jakicj ir^ytraj^ do pry fryfttrrtk z napisenf: y^War-
emabjf sq wrotami kaplice szatanskUj. P. NaebjoifBU opisn}^
w Urn diMe ^. 1. etr. 190'- 187> dwofltrav cabimy n paiid^ i
•flftchty. wipomiiia i o Maohaohy w ktdre frmo o pleiii|die.
— 86 —
nin przeciw szachom, ostatnim jeszcze echem dredmo-
wiecznych glos6W; kt6re powstawaly na t^ gr$, o ile
naraiala w6wczas na znaczne pieni^ine Btralj; a wzbra-
niali jq g}6wnie dachownym i zakonnikom jako rozryw-
k; nieodpowiednis^ ich powolaniu. Tak skarci} raz iw.
Piotr Damian kardynal i biskup Ostienski (f 1072) pe-
wnego biskupa; ie podr64uj%c gral w szachy (•^).
Swi^ty Bernard, kt6ry napisat w 1128 regal^/dla
zakonu TempIarynszdW; upomina ich w swdj: ^Exorta-
tio ad miUtes templi^ aby brzydziU si§ szachami roumie
jak koidami^
9
Przytaczajqcy to Du Cange (*®) wspomina i ustawy
synodaln^ Odona biskupa paryzkiego z Xn wiekn, gdzie
w artyknle 29fym zakazuje klerykom mie6 szachy w swo-
ich mieszkaniach.
ie jednak surowodd takich przepis6W; fycz^cych si;
kamodci wtenczas potrzcbDych, a z biegiem wiekdw zmia-
nom podpadajacych; pomahi zwolniala; widac naocznie
z pism i kazaA zakonnikdw jak Jakub de CessoUsj Kan-
Tad von Ammenhusen itd. kMrzy brali szachy za podsta-
w§ do moral6w; wida<i z rozpraw rdinych kaznistdW;
ktdrzy odr6£nili szachy jako gr§ rozunumq od innych,
gdzie sam tylko slepy los i przypadek wlada^ rozbierali
szachowe w^tpliwoSci; jakoby sumienne jakied wypadki
i wyrazili o t^j grze korzystne zdanie: a Jan Aqvila
roztrz^s^g^c w komeotarzu o grach (^^) wszystkie ich
w tym wzgl^dzie opinio, wykazuje 2e dachowne osoby
powinny wstrzymywa(5 si§ od szachdw jedynie w cza-
sach pokutnych i w dwi^ta, kiedy maj^ wainiejsze za-
'^} Ob»ox listy jego w wydania paryski^m s 1610 Ksi^fa I.
List 10, i iywoiy 6wi|tjch Sariasxa na dz'ieA ZZ late|^ str. 174.
'*3 Glossariam ad scrlptores mediae et inflmae latinitatia. Basileae
1762 T. 8. str. 90.
'*) Opnscalam enchiridion appeUatnm ferme de omni ladormnfe-
•ere. Oppenhelm 1614 atr. 14. SO.
— 87 —
]9cia, i ie nie wypada im gra6 pnblicznie, ani o pie*
ii]%dze. —
Pisze tei Pawel Jowiusz w iyciu Leona X, 4e Swia-
Hj ten papiei lubo pot§pil koSci, lubil gra6 w szachy
i byl w nich bardzo nawet bieglym. ('*). — Sobor pro-
wincyonalny meksykai&ski pozwolil w XVI wiekn ducho-
wnym u4ywa<5 tej rozrywki byle nie publicznie, nie gra-
no w pieni^dze i nie z kobietami, lub w ich przytomno-
sci ('*). Sobdr nakoniec Trydencki rozstrzygnq! takie
w podobnym duchu rzecz eo do rozrywek duchownym
pozwolonych. W Polszcze powiedzial ju4 w roku 1615
wsp61czcsny Gabrielowi Leopolicie kaplan Kasper Ci-
chocki w swych Rozmowach Osieckich (^*) 4e „wiadomo
jak i szachy znalazly surowych cenzor6w, lecz 4e zaba-
wial Bi§ niemi sam cz^sto, nie dla lichego zyskn ale
dia zaJQcia umyslu, co te4, jak mniema, ^adnemu-du-
chownema wzbronid nie moina. "
Przegl^dn^wszy tb wszystko, cokolwiek ndalo nam
8i§ wynaleS6 o t6j grze w Polszcze z XVII i pierwsz^j
polowy XVm wieku , przechodzimy do czas6w Stanista-
wa Augusta, w kt6rych jak powiada uczony Lukasz 60-
tfbiowski C'^) mieliSmy niem&lo zawolanych szachowych
graez6w. — Krasickij co ledwie kt6ry przedmiot zosta-
wil nietkni^tym od lekkiego swego a dowcipnego pi6ra,
po6wi§cil par§ kartek i szachom (^*) przyznajq.c im pier-
wsze miejsce mi^dzy grand i mieni^c je by 6 fraszkq tyl-
ko z pozoru 0 ktoi'tj war to pisae. Nie rozwodzi 8i§ nad
wyhiszczaniem istoty tej gry, bo jest jak uwaza, po-
**) De Vita Leonis X. ks- 4. str. 86.
^ '^ Thomasiaiis de yeteri et nova ecolesiae disciplina T. 8. str.
^^ Alloqaia Osieccnsia. CracoYiae 1616 str. 482. I on naijrwa
Szaeliy y^Latruneuhs.^
'0 Gry i sabawy — Warszawa 1831 str. 34.
^0 Obacz dsiefa jego Warssawa 1929 T. 7. str. 246— 2A0.
— 88 —
mzechnk znanq^ i przestaje sa podaniaeh i wnioskaGb
0 j6j pocz^tkach. Wjjtpi shisznie aby byla znan% Grer
kora i Rzymianom i pray wodzi zftafi% powiastk^ o Bra-
mime, ktiiiy mial j% wynaieW dl* daaia zr^caa^ naiiki
indyjskiemu despocie, 4e sam bez miiodoi i wieraoAci
poddanych nic zdzialad nie zdola. WiadomoW t^ zamy-
ka Krasieki bardzo pobieinq a po wi^a^ cz^ci mylr
111% wzmiank^, o kilku pisarzach szachowych, gdzie do-
fitala si§ jak uwaialifimy wyi^ , i Kochanowskiemu »-
wJaczjy%ca nazwa ttumacza Widy.
Dnigi dwczesny poeta Trembecki byi sam zawolanyni
szaobmistrzem , a mial jak pisze Gol§biowski (") »r6-
,wnego sobie a pono wyiszego iyda, z kt6rym gr»6
lubiL Przybywa celiy^cy w tej grze do Warszawy
„Anglik, byl u dworu, pokonal najslawniejszych graczy
„naszych i Trembeckiego nawet Szlo o narodow% i^-
„w§, porozumiawszy si§ z iydkiem i opowiedziawszy
„mu spos6b gry cudzoziemca, Trembecki anglika do
^siebie zaprasza, i 4ydek 6w przypadkiem >akoby tarn
si§ znajduje. Slabego udaje Trembecki, a zatem tak
dzielnemu graczo wi nie mog%cego sprostai , prosi : aiali
niiie zechce Anglik chwil§ rozerwa6 si§ z do§6 bieglym
i»w t^j grze polskim iydkiem.
„Rzucil nafi okiem pogardy cudzoziemiec dumny, o-
jjpieniqdze i do66 spor^ liczb§ £ydka wyzywa. Zezwala
^na wszystko iydek je61i przegra, lecz nawzajem ofiwiad-
„cza „4e kiedy mu si§ wygra6 zdarzy, nie piaiiijdzy
n Anglika pragnie, lecz wymawia sobie, M dla pamiqtki
^urinie mu guzik od sukni." Przystaje na to Anglik,
„8iada i . .. przegrywa. „Wi§c m6j guzik jeden," ozwie
„m§ iydek, i utnie guzik odspodni, zwierzchn6j snkni
„08zpeca6 nie chc^c, jakoby . . . Zdziwiony i rozgniewa-
„ny Anglik gra coraz dalej , coraz gorzej ; przybywa nie-
»
ft
75
) Gry i xabawy, jako wyi^j. —
_ 38 —
j^wamcoM kkA z go6ei^ z osAb od dncm m^flwstego.
« AagKk traei goaik jeden po dragim, w wAdektodd wptt«>
nda, iwr^a trzynuy^o ten nbidr, przeklenstwa angle)*
,8kie na zwyoi§z69 miotaj%e wypada aa dziddziniec, p6-
g^ftozem Trembeckiego do giebie wraoay tydkowi odflj^la
gile wynosi6 mogla przegrana, lecz ten mn ^niikAw
^«ie zwraoa, Anglik r^wnie pieni^zy raz po6wi$eoiiych
^tMjj^d nie obce. — Opnszeza Warszaw^ cndzoziemiee,
^dobne ie w teb sobie nie strzeli}. Kr61 si^ naAnriat z t^
^pnyfody i zh>stki doninemn wjrzi|dzon6j ^ zwy^i§zoa
„i od monarchy adarowany hojnie, do Trembeekiego
^tak pnjlgtisjt , ie po wypodkadi ostatnich z nim w TtA-
i^czynie osiad} i chwil jego ai; do zgonu towarzysz la*
>,b7, zamotnodd; troski jego i cierpienia koit^ gry^aj^
,8 aim cz^to.'' —
Wielkhn t6j gry zwolennikiem i znawc^ by} na Avro^
tVb Stanifllawa Antoni Dzkduszyeki^ Pisarz Wiel. Litew-
flki, Sekretarz Rady nienstaj^cej i Jeneral poczt w kr6-
leatwie , kMry zgromadzat zwykle co tydzieA WBzystkie
szadiowe znakoraitoi^ w sw^ pomieszkanin w gma-
ehn pocztowym przy nlicy barani^j. Przeciei, mimo tak
ddkitnegOy jak widzieiii^my i tak widkiego npoWHzech-
sieBia t^ gry a nas, niemielidmy do najnowszydi cza-
s6w iadnego polskiego dziela, gdzieby j6j prawidla i
tajniki teoretyezoie i praktycznte dla pragn^cyeh wy-
doakonaknia nt^ w ni^ wyloi^one zostaiy, kiedy into
narady licz^ po kilkanadoie i kilkadziesi^t podobnydi.
Dopiero W r. 1809 wyszlo we Wroclawiu bezimietute
thnliaeaeQie pisemka angielskiego Adolfa JuL Fkldinga
pod tytntem: Nowy Bposob nauczema si§ gruntohbfAe gry
St^how zawieraJ4cego 8zed6 wzoi^owych partyj i 15
radieznyoh i^teaoWii^k) gdzie po kraciudinym wyUadzie
pfvwid^ i wlaznodci figar, z cafych partyj przeehodzi
do zakotoaen tak zwanyck kwiciaeei. Zdsge dig jedaak
te bezimiemgr nie tlumaozyl z angielakiego , ( okoto r.
— 40 —
1800 wydanego oryginahi) ale juk z niemieckiego prze-
Uadu, w Berlinie pierwszy raz w roka 1803 ogloszo-
nego. Tot samo polskie tlumaczenie amieszczono dosto-
woie w dzietku: Nqjtiowszy almanak dla grqjqqfch
w kariy i w szachy przez JuUmza Cezara we Wrocla-
wiu 1821.
Pierwsze zad i jedyne dotqd, ile wiem, oryginalne pol-
skie dzielo 0 szachach nkazalo si^ dopiero przed 20 laty
pod tytcdem: Strategika szaehowa czyli prakiyczny spo-
sob doskonalenia si^ w grze szachow przez K, Krupskie-
go redaktora Gazety Warszawskiej. W Warazawie 1835^
(8ka; w jednym tomie str. 302) autor powiada w przed-
mowie, t^ „apodobanie w nich a nas a szczegdlni^j
^w WarszawiO; gdzie niema iadnego porz^dniejszego
ndomu, w kt6rymby nie umiano gra6 w szachy, a przy-
„tem brak nauki tej gry w j^zykii polskim, zach§cily
„go do napisania Dioiejszego dzietka, bo wydana w 1809
„w Wroclawiu broszurka zdola racz6j odstr^czyd od sza-
„chdw jaik zach§ci6." Najlepsiym pewnie dowodem pra-
wdziwodci twierdzenia Krupskiego co do zamilowania
gry u nas jest dol^czony do dziela spis prenamerato-
r6w obejmoj^cy dwiescie dwanascie nazwisk miQdzy,kt6-
remi znajduj^: OgiAskich, Ty8zkiewicz6w, WoHowicz6w,
Wielchorskich, Branickich, Bzewuskieb, 0Iizar6w, Ledu-
chowskich, Niemojewskich, Swiejkowskich , Boztworow-
skich, Gliszczyfiskich, znacznych urz^dnikow, jak Lubo-
widzkich i t. d., a nie jeden po dwa i \yi§c6j egzempla-
rz6w zam6wih Ernpski, doskonaly widad znawca tej
gry, korzystal z najlepszych w tym przedmiocie dziel
angielskich, francuzkich i niemieckich , 'i przyshiiyl si§
polddm j^j milodnikom, ksi^i^k^ podaj^c^ w 6pos6b ja-
eny, wywodny i nauczaj^cy, latwodd do zgl^bienia wszy-
stkich j6j zasad i tradnodci. WyUad teoretyczny popart
i objadnil 6wiczeniami prakiy eznemi , na 300 przeszto
tablicacb systematycznym porz^dkiem ijdo^nycfa. Odrzu-
— 41 —
eil dawni^szii metod^ anaUtyeznq, ktdrdj trzymal; Bi§ P!-
Udar i wielu innych mistrzdw, gdzie z calych party] do
ularnkdw i pojedynczych zako&czeA (matdw^ kofic6wek)
przechodz^^ a przyj^l inetod§ sjfnteij/cznq post$pujs|C
Btopniowo od n^jprodciejszych poloieA i mat6w do naj-
zawilszych stanowisk. SJusznie bowiem uwato: ie „i na
«wojnie; kt6r6j obraz przedstawiajq szachy, nikt nie od-
^waiylby si$ rozporz^dzai wielk^ armi^, nieumiej^c
^dowodziii korpasem^ prowadzid pulka, kompanii a na-
„wet platona^. Podi^ tei latwy sposdb matowania ogo*
loconego kr6Ia popkiem i konikiem, co najzawolansi
mistrze poczytali za jedno z najtradniejszych zadai^, nie-
podajy do tego iadnych stalych prawideL Fowiada ±e:
wedtag jego metody; dzieci nawet poj^ly ten mat aa
jednq lekcy^ i dawaly go kaidemu najbiegl^j broni^-
cema si§ graczowi. Przydat na ko&ca przeszlo 300 zaj-
maj^cych ko6c6wek n^jslawniejszych mistrz6w, mi^dzy
ktdrymi przywodzi i Aleksandra Hoffmana z Warszawyy
ktoiy, jak slyszalem od os6b , co z nim grafy, niemia}
r^wnego sobie w t6j stolicy (w latach 1826-1835) a b§-
d^c nieco podobnym do Diogenesa, mnsial by6 opfttry-
wanym w jaki taki anrdnt^ kapelosz i bdty, aby m6dz
siQ pokaza<i a najpierwszych os6b pragn^cych graA
z nim a siebie.
Do celniejszych szacbmistrz6w liczono tei powszech-
nie Jerzego Samuels Bamltkiego w Krakowie, kt6ry, gdy
mn wiek mocno oslabil pami^d; przenosil tQ gr^ nad
rozmowQ, na kt6r^j nie zawsze dobrze wychodzil, mia-
nowicie z uczonymi wypj^tujijcymi si§ o riiine Bzczeg6ly
historyczne lub bibliograficzne. Jeden ze znakomitych
naszych wieszcziw powiadal mi, ie gdy odwiedzil pier-
wszy raz Bandtkiego aby zasi^n^6 od niego pewnych
objai6niei^, zapytal go przedewszystkiem stary literat,
»a gra pan w szachy?'* „Nie odrzeeze zdziwiony." „Ha!
to wife rozmawlajmy!^^ Fodobn% slaw^ szachow^ miai
- 48 -
tskdse l:^f4&r 8o6af^i objwattel podoIsUy tituBAy pnM
kilk4 iBty we Frmcyi: easAitgaje na ni^ stosmie i /an
Nfiwai0WJ9ki ftitfsta <db-ama((7^nj, ktAry rozwi%z^ par^
02aohOFWyoh zadaft pPodany^A e^^ Upskm illusirmMnifm
fjfgodniku, W Pez&Mia £a^%z<^ si^ Biedawno fchtb sM-
iAowff {jskidb. lice^ iii6 w Earopie: vr Indyaofa i Atofe-
ryce przeszto tnydziedci ) i wyiswri 2 koi&cem t. 1838
Afei Jhrlviski na dwie roeprftwy; kt6re odb^ si^ w Ist-
tMh 1^39 i 1840 w ten sposdb; te kaide potfiqj^iie&id
oglftssalu eo tydziefi z jed»6j etrony ga^eta Teissa w Ber-
tiiite Kdrugi^j Oazeia posnateka. Zttfa^ly.wr. IS^^o-
Any beiiiitoki szadiBiifitrK doktor Ludmk BMbm dsld-
IM^ komiflsyi do ki6rowaiiia temi pardami od klabu
b<^rB#3kiego wybrati^ 6klada}%ei6j si; t odittk giM^dw,
oglosil w r. 1843 te dltigie, z zttpekym dla Berlina
zas^ezytem przeprowadzone walki^ bo' ^ pierwfitsij pod-
dai 819 klab poma^ski przy 24tem pods^ienia^ a w ^n-
gi^ jti4 przy 19tem ^). CWy mdj ojcieo, wielki gty Wj
rw^olennik, odwiedzfi Bledowa w Beiiinie w r. 1843>
dal mu dla mfifie wykaz dziet najlepBzyeh w tym wzgtH"
dzie a oraz spis oelniejszych ^acz6w poznaAskk^ , tiri^
dzy ktdremi stoi Beferendarz Jerzemki i glotoy poMtfk
w r, 1848 Ktatdhoftr (KrotowsW).
Lecz godzi si^ j Mt przesta<i , boby nmie p<m^it mo^
Dodatek do CzasUy i» taktemi arfyknlaGui stamm si^ go
tamatawac.,...
^') Zwiei and Pfinf^ig Gorrespdndens - Partiett B«pliii IMa 8vo
Droft tyM: Hi^ swiBdheA dem Berltaer ukid Posefttr Rl«b dsrok
Correspondens gespielten Stohaoh - Partien rait Anmerkangen and Va-
rianten nebst einer SammlangyonFaofEi^ anderen Correspondenx-Par-
tien licrausgegeben von L. Bledd^.
Maukcvcy DeiBDvsxYCia.
0 WmMm LEZAJSKffifl
RZECZ ARCHEOLOeiCZIIfA.
2 twoiemt bo^iuityiy b begatti lw«jeiiii?
Z pietei| dzielojeh limHi^w syndw tw«|;o 4^ona?
Przeiniii^lu6 D» ^wiecie jakby sneni prseiftnioiia.
KMi ci^ potrafi dsisii^ wyczytywao biegle
Na fitaredwieeki^ ksi^^ee kib na star^j eeglef
Kiefy twDj^ pami^fc^ cBajdItie v polv ehYopftf
Alb# fliekawy rjM w karehanie odkopie,
Ze sskieletn, s oknich6w ielasa lab c^iay
Kt4(i zdofa wypowiedziee los caJ'eJ kraiDy
Kto wyssa6 6wi|t^ prawd^ s podaniowych basni?
Kto w literae samkni^te iryeie nam olja^nit
Kto Mttrok capadfyeh 0Kai6w ocUwicrili eha4S trocbaf
Ohyba serM polK>^e eo praojcdw kpoh*.
W r. 1863 w pidmie czagowem wy^odz^cem we Lwo-
ide pod iiaew^: Dmrmik Litgrm&ki w nr. 32, w}^zyta-
lem domeBienie z Le^ska, 2 podpisem: .X. Mairya Pod-
ll^udd wikaiy w LetolBku:*" 0 odkrytem tamte uroozyBkn
Iwiiffwmfch na sMm McUawwioh . nni ^ pnedmiotAw
— 44 —
srebmych, br^zowych i Aelaznych, oraz pieni^tkdw
rzymskich. Doniesienie w kr6tkich zawarte slowach, po-
dawalo tylko wiadomod6 pobietn^ o micjscn i przed-
miotach wynajdywanych bez szczegdlowego onych opi-
su; i niejednego zapewnie z naszych archeologicznych
badaczdw zwr6ci}o w swoim czasie uwagQ, zwiaszcza:
ie 0 podobnych odkryciach n nas w Galicyi, rzadko za-
slyszei moina.
Wiadomodi ta i mnie mocno zaj^Ia. Wiedz^c zb& it
nad dolnym Sanem od dawna zn^dowano urny i inne
wykopaliska, pragn^lem teraz kiedy o nowych donie-
siono odkryciach, rzecz t^ zbaba6 blii^j i ileby moina
szczeg6lowo.
Nie znaj^c osobiScie ks. Podgdrskiego, ani tei maj^c
sposobnod6 dotrze<i na miefscC; postaralem sIq za po-
drednictwem wspdlnego nam znajomego zawi%za6 z nim
listowne porozumienie. Podrednictwo to otwarlo mi dro-
g§ jakiij pragn^lem i postawilo od razu na stanowisku
dobrych stosunk6w. W ks. Podgdrskim znalazlem m§4a
6wiatlego i rozumiej^cego gl§boko rzecz o kt6r6j do-
ni6s}; a zarazem ch^tnego i uczynnego pomocnika w ba-
daniach moich. Z rzadk^ tei nprzejmo6ci^, nie tylko ie
mi wszelkich o kt6re go prosilem dostarczyl objaSnieA,
ale nadto : wszystkiemi znalezionemi przedmiotami w wy-
kopaliskach Leiajskich raczyl zbogacii zbiorek m6j ar-
cheologiczny. Od dw6ch lat przeszlo od tego czasu wy-
mienilidmy z sob^ w t^j sprawie nie malo listdw, bo
nie 0 jedno trzeba mi bylo si§ pyta6, wiele i%da6 wy-
jadnieA i r6wnie du4o otrzymywai odpowiedzi; a stosu-
nek nasz cho6 mi§dzy nieznaj^cemi si^ osobidcie, ntrwa-
lil siQ owemi listami. Jak zad poj^^dana jest taka po-
moc w badaniach nankowych, i jak mila taka spdjnia
kiedy j^ napotka6 zdarzy si§ — ka^dy zroznmie.
Majqc wi§c pod r^kq wykopaliska i potrzebne do
nich miejscowe wyjadnienia z iaski ks. Podgdrskiego^
— 45 —
zig%lem sif Addlejszjrm onych rozpoznaniem. Badania
glfbsze doprowadzily mnie do przekonania: 2e aczkol-
wiek znaleziska te drobnych s^ bardzo rozmiardw^ po-
li|czone wszakie z datami historycznemi owych mg}%
zaciemniony ch czas6w — kiedy po ziemiach slowiafuskich
r6ine przesawaly si^ lady, i z tern co o tamtych cza-
sacb i ludach przekazali nam starzy historycy^ a nowsi
starali si^ zbada<i i TOzjsAm&y do pewniejszych moga do-
prowadzi£ wniosk6w i przypuszczeA. Baz rozpocz^ta
rzecz nros)a w do6<i spore notaty, ktdrych w tece dla
siebie samego tylko, s^dzilem ii nie naleiy zatrzymy-
wad Zt%d; tak o samych przedmiotach ^ jako i wyniku
z nich bistorycznem powstato to sprawozdanie. Staraj%c
siQ rzecz t§ jak rozamialem uj^d w pelnodci, niechcia-
1cm poprzestawad na samym tylko — i czczym do ni-
czego nie prowadz^cym opisie wykopalifik, a przez to,
przyszlo 8i§ nad iii% przydluidj troch^ rozpisad.
Od lat kilku badania archeologiczne zajmuj^ a nas
wieln powatoych ladzi, zwlaszcza na Litwie i w Kr6-
lestwiO; a w ostatnich czasach pojawialy sig g^dcidj
w literatarze naszdj pisma tdj tredci. Dot^d jednakie
nad znajdowanemi w rdinycb stronach kraja przedmio-
tami malo kto gl^bsze robU study a ^ poprzestaj^c li na
powierzchownem onych opisie. Mimo wi§c tych prac,
nanka archeologii niestan^Ia u nas dot^ nSL stanowisku
g}§bsz£jy roznmoj^cdj, krytyczndj umiej§tno6ci — niepo-
d^a dot^ r$ki swej starszdj siostrze histoiyi; niedopo-
maga do rozdwietlenia ciemnych cz§sto ondj manowc6w.
Wyj^tek moie jedyny chod i to nie w zupehiodci sta-
nowi M. Grabowski w swdj „Ukrainie.'' Prawda ±e u
nas malo bardzo w og61e na t6j drodze robiono; dla
tego brak nam jest wielki przygotowawczych badaA^
ir6del , a nawet samych^e zbior6w — bo nie wiela ladzi
i w tdj chwili jeszcze, zwraca awag^ swoj^ na podo-
bne przedmioty.
— 46 —
W kmyoh sagnuucznydi Uteratnimdi, dalcfco wyprv^
dzono nas joA w tym irzgl^dfae. Fianouzi, Niemcy a Ur
wet pobratymcze nam Czeefay oddawna sapatnijq tif
z krylyeznego i badaweaego steaowiska na Aroheolo*
gi^y jako jui na stanawiBkn amiej^odei u nioh b^r
dtfis^ Pis^ obszerne dziola i wywody^ zakiadiyii mur
zea; twarz% na wszystkie airony Towar^atwa Staro-
iytnieze. Da B6g; mote i n aaa zaAwied jmede ja^
Mtjnm gwfazda w ttm poht Dla tego jako j6j zwiir
stttn^, z radoteiq pehMj dobreg otncby^ witamy nowo
pow»taji|ee mnzeam arcbeologiezne , wmz z stowwrzy*
szenlem lndzi tego zawoda w VTSinie , pod sterem wkih
kiego miloiSnika i znawcy staroiytnodci Enstodiego hr.
Tyszkiewieza.
W badaniach areheologioznycb przedmiot6w, zivta-
«zcza po wykopalifikach wynajdywaayeh, nie tylko zwra^
ca<i nalety nwagf na ich ksztaity i powieovchownod^
ale zarazem poznadby trzeba do jakioh Ind^^w i w ja-
kieli czasaeh naleied mogly; a iaden 8zczeg6}, ifcadna na
pozAr drobnofltka nie mo£e acbodzi6 badawezego oka.
Z tak dopiero wyrobionemi wnioskami jeieli siq je za-
traymnje na kareie historyi, mo^na wtedy aliio jq za^
twi^dzid; lab tei wedhig potrzeby ro:qaAni£ i sqprosto-
wtt6. Bez podobn6j arcbeologiczn^j d^inoAei; sama ar-
eheologia byiaby malo znacz^cq nauk^, albo racz^j czcz^
tylko zabawk^^ a ez^sto raani^ tych lubownikdw — coby
staremi skorapaml, oittamami kamieni, lub kawalami
br^zH; ti^aza i miedzi; zapehiid radzi p6Iki w 8Woj6oi
mieszkaBin.
W moioh badaniaoK nad Leiajskiemi wykopaKskami
spotfcad mi si^ wypadalo z twierdzeniami najpowaini^j'-
B»y^ badaezdw ubie^^ wiekdw Stero - SlowiaAskich
» tmerdzeniami Lelewda i Szaftw^yka. froBtowsA wnio-
ski tek wielki6j u nas powagr, nie lada zapcwnie zada-
nie; wszakie jetoli potrzeba i naleiy, i przed tim achy-
- « -
loi m ^ imteftf Fa(bmQ m<m^ mA^ whmfit wjWQij
w tii spmwie^ niiawAi j^ w v^mld nkm»m umwi^
Sq W niQcmeb tak odiiegm «taMytiioii^ t»k e9]F9to m
4<ll^%t9eh i p7^jrpii8|}C2M»iach i^p^ah; gd»^ liwJadQr
#tNm hiatoiye^Hie ^ fl% piepawne lab te^ dw<^en{M)zii^
ipiiQO w^zyBtkicfb rQ«iq|€fW4& i 4awo4xQ(i, waioski i prxy-
fWl^^ii^ Wi taH ta^o 9ftrAi> <tods% ai^ iy%6 w pe^
wiuki« Vo^n^ mf^ j^do^kM mi^C^ jm»t^ss»jmf ja^ owe
drogos^y «m(}ip<m^ 9A ra9ftoj«^U> do obmoia pewni^
W^ i W7go4Qi4|flz6j ^ieezki w6r<^ rozbl^gilj^oycb si^
ffBl^imiKf 9i§r ia^ali(i> przed e^yis^^jrfks na oz^m w^ior
9^ m<^Q opienw, Qdlogto&i, ». bardzi^ okoliez&oi^c^
^1^ m z$i^8^ ffiiAO cbQci pzefawmi i9^i&a, Hiddo-
zwolify mi zbadai osobidcie miejsQQWo^ Le^ajskA, Q4o-
§otmiefAf^ ZBOWQ Q^ wsi od obQ^omi^azjcb k^i^^owych
po^^cy, i ^(hih^dqM o^a^ownpi^ 8^9 na podr^Qviyi^
^Vr 4r6d]^b« m^^y nl^ jad«« usfe^a dQ piaq^a tec^
49PQ^<^- Fod^9 wi^» Qi^ CO imie 9tfl^ w t^ ne^^iy.
I.
Zaium przy8i«F0i]piy dp opi^a i ooeKi^Aia, pf»edmiat^w
ar(4l^o}ogi6ZBy<^ ^s^dowiyEo^oh w wykopaliskach hotsiy
#U^¥y i <^wi^i9y 9idme nasze pod wzglQdeiii iob «itor
rc^d^€|^ i {M^hoda^fti^, «ie od n^eczy piorw j^snc^
l^ad^ fzufi^. dhneiA n$k pc^oj^^i^ ^ogriii^czn^ samcgp
(ieiajpty» i ^^y; nmimii^j skj^^lii) s^ rastr^eony^ wspor
iim^ 49^jiiowy€t^ cfeoi pobkii^ii^ie^; lys Wstoryo^ny B)ji^A^
Qwj4ila^ ?oj|6ck^ olioUcy wplyn^i^ moi^ cbo^ troQh^ na
ol^irietlei^ p^e)dbi3t;aryo?;i^b csja^^w, s^ ktfirycb zabyflM
Wl^Pfiywane BQtobod^Ay i raj^w^ i*Al«fJwy pwwyk. na
lady i ich cbarakter^ do kt6iycb w swym czasie nale-
ialy. W^^nmm^ ^ ^^mni, Zftpi^we }JA m Isar-
n
— 48 —
tach histoTji ; jakkolwiek nie mogfi nits wBzysikiego po-
uczyi pod wzgl^dem tych zab7tk6W; to przeciei, vfinnj
by6 ow6m ogniwem l^cz^c^m czasy przedhistoryczne
z historycznemi , wykazad — ±e na lych samych miej-
scach; gdzie nieznane nam teraz lady swe koczowiska
miewaly — i w historycznych jui czasach nie jedno za-
Bzlo zdarzenie godne uwagi; a obok miejsca wielkicb
dawnWj grobowisk i mysteridw pogaAskich , jadnieje te-
raz pelen laski i cnd6w obraz Matki Zbawiciela.
Tema historycznemn przegl^dowi; wiemy it duio tn
brakowa6 b^dzie; wszakie niedokladnodd t; niechaj u-
sprawiedliwi brak wiela materyaldw podr^cznych, nie-
nini^j i to — 4e gldwnym celem naszym , nie jest spisy-
wanie history! miejscow^j , kt6raby nawet za daleko za-
prowadzid nas mnsiaJa.
Na prawym brzega Wisly^ na dolnym do ni^j biegu
SanU; zalegla lesista; zapadla, podmokia okolica ^ kt6ra
Bi w !^6}kiewskie i Zbczowskie przechodzi. ^Szeroki
pas ziem piaszczystych — m6wi nasz Geograf ') — od
arodzajnych namulisk pocz^wszy, a koficz^c na naj-
lekszych wydmnchach, pokrywa ta ogromn^. prze-
strze^ ziemi; poczynaj^c si^ na zachodzie, jnt w pdl-
noen^J cz^Sci Tamowskiego od ujdcia rzeki Nidy, ci^-
gnie siQ na poprzek doln6j Wisloki i dolnego Sanu na
Lezqjsk^ spnszcza si^ nast^pnie raz kn Wiszni S^dow^j
faikiem, podnosi si$ dal^j jak Jawor6w i Jandw, zalega
cai^ pohidniow^ czq66 i^6lkiewskiego wyj^wszy ziemi
Belzki^jy i przeci%ga si§ dal6j na Wschdd. Caly ten
pas ziemi jest lasami pokryty, a tak naleJ:y awaia6 t;
okolic§; za obszar lefiny, miejscami tylko wytrzebiony,
taky ie wsie tataj potoione, s^ istotnie tylko lednemi
polanami; otoczone dokola nieprzeci^tym dot^d lasem.*
W taki^j to okolicy nad dolnym Sanem — o milQ ni-
0 W. Pol — Rmt oka na pMnoene stoki Karpat str. 75.
— 49 — .
U^ po nj^ciii Wifllokn do SanQ, jest Lezaj'sA. Okolica
cala zasypaua ta piaskami; zarosla szpilkowemi lasami,
zwiliona podmakaj^cemi wodami i moczarami; dziwnie
posfpne przedstawia oku wejrzenie. Na powierzchni
gdzie niegdzie zwir, jak oko}o Majdaua^ indzi^J wiele
odcisk6w mnszlowych i roAIinnych y jak kolo Ranilowa,
indzi^j zQowa widkie bryly granitu polnego, jak kolo
Baniiowski^j Woii. Jest i rada btotna, a z rzadka pta-
ty ziemi glinkow6j. G<^r niema nigdzie. Wielka to r6-
wnia nrozmaicoiia tylko miejscami : lekkiemi; falistemi,
gliniastemi wzd^ciami i nasypiskami piaska.
Taka lesista i posQpna jak widzimy miejscowo^^; jak
z jedn^j strony przewainie mnsiala wp}ywa6 na charak-
ter osiedlaj%cych ai^ tu Inddw^ tak znown strzeg%o je
od obeego naplywa, pozostawila a^ dot^d nattttejszych
mieszkai^cach wybitne pi^tno t6j miejscowoAci ^ i zatrzy-
mala na nich pewne powinowactwo pierwotnego ich po-
chodzenia. Pierwotne bowiem osady tatejsze, dla sw6j
lesist^j siedziby^ ani do szcz§ttt wyparte z swych sie-
dlisk y ani wytrzebione bye mogly -^ a dwiatlo chrzedci-
jaAskie pdini^j zapewne nii gdzieindzi^j , wirod lyeh
bor6w zadwitad moglo. W pokoleniaeh wi^c dzisiejszdj
ta ludnodci nie bez przesady si^dziiny, 8zuka6 nale^y po-
tomk6w owych praojc6w, kt6rych popioly wraz z za-
bytkami w oriiach po tutejszych wynajdujemy wykopa-
liskach. Zwr6ci6 nam przeto takie awagg nale^y na dzi-
siejszych tych okolic mieszka&c6W; na lud tutqjszy,
na jego charakter , nsposobienie i obyczaje, postawf i
8tr6j. —
Lad ten zwany Liedniakamiy Borowcami lah Grebo-
wiakami ') osiadl p61nocn^ cze6c Tarnowskiego, Rze-
szowskiego od Sokolowa i Mielca, pomi§dzy Wislok^ a
Sanem, ka WUle.
^) W. Pol — RdBiit oka Da p6^noone stoki Karpat str. 70.
4
•— 60 —
R6d to miem^j ' bndowy ciala^ eery m^c&j Aniadij,
wlosn ptowego, irenicy dni^j, oczu pospolicie piwnych.
Seligijny; dokodciola pizywi^zany, naiwoy; lecz bardzo
zabobonny. Sklonny do zlodziejstwa i rozpusty. Mowy
polskidj; wymowy sycz%cej. *). Rzeka WMok stanowi
na teraz granic^ Polak6w od Rnsindw^ wszakie i na le-
wym j^j brzegu znacbodz^ si^ osady rnskie. Sam na-
wet Leiajsk po t^j ta stronie bgd^cy, ma doti^d cerkiew
wschodniego obrz^dku i ladnod6 tego wyznania, cho6
ta ni slowa po rusku nie m6wi. Co dowodzi, 4e obrz^-
dek wschodni i mowa raska pierw^j i dal^j wtestrony
pofiuwata 8i§.
Gala okolica Leiajska^ posiada duio legend i gadek,
a nawet piefini miejscowych. Rozmiiowany w swoich
rodzinnych stronacb X. Podg6rski; zaj^l sig z eal^ skrzQ-
tnoAci^ ich zbieraniem i ma jnt ponO; spor% tego wi^-
zank§; obiecigs^e, kiedyd j^ na 6wiat pokazad. Daj Bo-
te aby si§ z tem nieoei^gal. Przeciei w jiich nie je-
dna 8kaz6wka znaledciby si^ mogla , do odgadni^cia prze-
szlofici i pochodzenia tego lefinego ludu — mimo wszel-
kich U^dnych dowodzeft i spotwarzeA przez p. Berwii&*
skiegO; tej jak j^ niewladeiwie nazwal ^literatury lado-
w^." *). Podauia i zwyczaje Indowe naleiy tylko oczy-
6ci6 z naply wowych , oddzieli6 co maj^ wlaSciwego w so-
bie, a eo obeego — oceni6 naleiycie i nmiei posznkai
ich dachowego pierwiastku, wcieli6 8i§ dachowo w nie
a do wielu rzeczy klucz wnich znaled6by moina; prze-
drwiewa^ zad, nikomu ieh nie wolno. Z powinowactwa
podaA i zwyczajdw pomi§dzy obcemi sobie narodami,
da si§ odszukiwa^ i powinowactwo pochodzenia — lub
^ Wiadomoi&ci od X. Pod|;6rBkie|fo.
*) Studya o literaturce ladow^j R. W. Berninskiefo — PoiaaA
1864 Tomdw Z.
— 51 ^
iki|d one i doki|d^ a nawet pTawdopodobnie kiedy, na-*
plyn^i moglj. —
Ciekftwe 8zezeg6}y eo do nbiora^ poj^cia eBtelycBne-
go, budawnictwa itp. jakie mi w Bwych iaskawjch ko-
reflfioiideiK^ach X. PodgOreki udzieli6 raczyl , pozwalam
sobie tataj doslownie z listdw jego hmieAeiii, bo trudoo
byloby koma innemn z r6¥m4 baczno6ci% na wszystko,
mitotoiQ i zapalem, o tamtych strcmaeh przenuiwiad :
vBadalem zabobony tat^sze — pisze w jednym z swyeh
liflldw X. Podgfoedd — z czto wszakie przed xi^dzem
lad bardzo si^ kryje. Swiadezylyby one, ±e ozczono ta-
taj kiedy6 iywioly, niejakie dachy wyieze, wierzono
w nieimiertelnod^ dnszy^.
„Co Bi§ nbiora tyczy — mdwi zndw dal^j — jest niby
lyeecsko kr61ew8ki. Snkmana z tak zwanemi siekierkiu
m to jest wyst^pami na kl^bach do podtrzymywaaia
knpli. Przezwisko zad Biekierki czyli nie przypominay ie
za pas kiadziono Biekierki wojenne ? Czapka zwana ma-
gierkq koron^ z^bat^ przypomina. ^). Na mQ^ozyznie
WBz^zie i zawsze wisi torba skbrzana (znak to pocho-
dz^ia ltid5w wQdrownych) bo kieszeni nie zna. Spodnie
obeirie. Na nogach ehodaki. Str6j kobiecy podobny m^z-
kiemU; tylko tt dziewcz§ta nosz% na glowie tak zwan%
ckuatk^ prostqy co znpehiie jest to samo co fascia dia*
dematis^ opasaje bowiem fylko czolo i boki glowy; tak
li wierzch znpehiie nie pokryty. W abiorze tym przy
nadzwyozajn^j prostoeic jeet wz^d jakiA dziejowy i a*-
wzgl^dnienie nawet estetyczne. Pod r^k^ arty sty 4la6
sif mote bez iadnij istotn^j amiany: klasByoznym^.
„Ma lad tatejszy nie nwiensy pan moie — pisze mi
na8tQ[Miie X. Podgdrski ^ swoje w cz^Aci lokalne nawot
Q 0 pterwotnym kssMeie koroa iU44«wniejBsyoh i ich podobieli*
stwie do ozapek — sob. pismo: Anceiger fSr Konde der deatooheQ
Voneit. Dritter Jahrgang Nfirnberg 1855. N. 8 artyko?: „Ue1ier
▼iereekice Kronen^ 0. i. Faleke.
— 52 —
lysownictwo. lo, na pisankach. Znaczenie jaja przeciei
od zamierzchtych wiek6w jest hieratyczne. Takie mia-
}o ono znaczenie i u Sbwian. Zdobi^ go ta rysnnkiem
Bti^ym , jakby w t4m jaka6 d\viadomod6 byla ; lysnnkiem
lokalnem. Pisanka mosi by6 zawsze przepasana taim^y
jakby grecki omfolos , rozmaicie zdobion^, w rozmaiiych
kombinacyach.
. „U4ywaj% jeszeze pospolicie do j6j ozdoby, gatqzki
ehojowejj 61imak6w rozmaieie uloionych, niekiedy- gpyiazd,
paprotki; malin. Wyko6czy6 ten ry8une|| a b^dzie do-
skonal^j pi^knodei. — 20; Drugie wladciwe stronom tym
rysownictwo jest na zamciach (raAtuchach), koszulach,
prostych chustkach. Ja£ ktod w ^Przyjacieln Lnda^ m6-
wi%c 0 wykopaliskach grobowych dawnych Slowian^
rzneil slowo i^ zdaje si^^ jakody ulubion^ i u^wi^con^
lini^ Slowian ; byla linia sUmakoioata. Potwierdza sig to
w tym k^cie na wyszyciach powyi^j wyraionych chust
Wyszycia te gdyby byly ezysto zrobione, przeiliczny
Btanowityby rysunek. Podstaw^ jego jak nadmienilem y
jest linia dlimakowata i kombinaeye j6j — zygzakowe,
kraciaste, oraz wtr^cone do przyozdobienia, mlode om-
dlate gi^^zki dwierkowe, blawat, mlynek, miesi^czek^
poziomki; kolo wozowe^ kubek kieliehowy^ groty dzid.
G}6wne siediisko wyszywaj^cych robotnie, kt6remi s^
proste wiedniaezki ; jest uii^dzy Raniiowem a Gr^bowem.
Drobne to niestety i bardzo drobne znaki jakiegod este-
tycznego zmyslu — wszelakoi i tych pomija6 nie mo-
2lia. —
^Szezegdlnym sposobem domy tutaj takie budaj^, po«
dobnym zupefaiie do greckiego. Przyczdlki zawsze od
godciAca, w kt6rych jedno lub dwa okna. Okap zawsze
nad okna wysuni^ty. Dach z dranie i tak niski \± pod
nim stanqd w iaden spos6b nie rao^.na. Ledwo pdltora
lokcia ma nieraz wysokoSci od szczytu. Przycz6lki da-
chowe ezysto z jedn^j i z drugi^j strony nie zabite, a
— 63 —
wiatr i 6nieg swobodnie przelatnj^ przez ca\^ powat;.
Tak kryta jest lylko izba mieszkalna , gdy tyroczasem
przytykaj^ca w fyle komora i Btajcie, xnaj^ ju^ szczy-
towy slomiany dach^.
^Mi§dzy przeklei^twami — m6wi konczqc swoje spo-
strzeienia X. Podgdrski — niaja, tu takie swoje wlaSci-
we. t,Bodaj ci§ cud zabil — Bodaj ci§ smutki porwaly"
Czyby 8i§ nie dal uczjuiii ztejd wniosek na knit z cza-
&6w pogaAskich (?) •) klad^ jeszcze okolo Raniiowa
zmarlym obol w nsta. Gdy ojeiec zad umrze, a syn po
nim dziedziczy grunt , kladzie nieboszczykowi w nsta
pieni^dz miedziany i to nazywa y^daicaniem odprauy^.
Zapoznawszy sig tym sposobem choc w og61nyeh za-
rysacb z poloieniem stron o ktdrycl) nam iii6wi6 przy-
chodzi, jak niemni^j z Indeni; kt6ry je zamieszknje; —
przejdiray teraz na pole historyczne i opisowe, saraego
miasta Lej^ajska i najbli^sz^j jego okolicy.
Lei^ajsk od DiieszkaAc6w zwane Le^ensk — dawnidj
w Wojew6dzt\vie Ruski^m, ziemi Przemy^lski^j, poloAo-
ny jest w puszezy piaszczysto-lesist^j nad brzegiem Sa-
na, kt^iy dziS o p6l mili odsun^} si§ od miasta — a o
milf zad, gdzie Wislok pod wsi^ D^bnem wpada do
Sana. Gdzie dziS wie^ Stare Miasto, p(Sl mili od tera-
tniejszego Leiajska; byla dawniej wied Lan^ajsko, naj-
starsza i pierwotna zapewuie osada tego uazwiska, a
mieszkai^Gy jeszcze od Piastdw posiadae mieli swe przy-
wileje. (') Przedwiekowe jednakie zalo^^enie t6j osady.
^ ^Bodaj ci^ oad zabij''* bydi^ mo^e '\t to przekleiistwo pochodzi
od „Czod ^to jest ^BodaJ cie czud zabil'^ — co znaczy: nar6d dzik-
szj. przychodni , obey — bo lud nasz zwykle co wymawia jak c.
'J Pod wzgl^deni wywodu etymologicznego znaczenia wyrazu Le-
zajsk — nasawaj^ si^awagi: Le^ajsk, czyli racz^j Leiansk ma tak-
ie znaczenie inne , wtenczas gdy nie jest imieniem wfasnem — lecz
imieniem pospolitem. W takim razie jest lesajsk rdwnoznacsi^cym
wyrazem rzeczownikowi ^legowisko." — Uzywa si^ tylko w mdwie-
— 64 —
nsQWa si^ przed naszemi oczami w odlegk^ prz682lo6<S,
a ihidj jlwiadoioe o nidj ; dodd p6ino dopiero motemy
napotka^i. Tylko Jan Kocfaimowski w wierszn: ^Diyfito
Zamechska'' robi^c wzmiank§ o Leiajskn. i tntejsz^ o-
kolicy^ wydwieca nam pierwsze jemn dwiadome posady
t^ pocz^tki:
^A teraz wi^c te wszystkie pnszcze i ze wsiami
^Er61 polski opatroje zawzdy starostami
„Ale przed laty (patrzaj jako wiek nasz dawny)
„Trzymal to Iwan Kustra z Kruszowa ®) m^ slawny.
nia ^artobliwem — a wtencsas daje niejednokrotiiie pochop do ovinia-
nia si^ e powoda samienienia wyrM6w leiajsk (lesowisko) i Le*
iajsk (miasto} w obeo niepojmaj^eych U} ignszki b? Dehaox6w. Prae-
milczafbym o tem , ^dyby nie okolicznof^6 , li wlaiafe Jeden a na-
ssych przedniejszych poet6w XVII wieku , bawi 8i| w owe „bon mot^
sabawnym wierszykiem, lubo nieoo w rubaszndj osnowie. Jest to
Wespacyan Kochowski. Spiewa on w ^Fraszkach'* (a) o leiaAskn
esyli leiijakn aposobem jowialaym:
I. Na Btr. 127 „SeB wcsesny^ z allosy^ do spania.
^Chcesz dobrze spa6?, wi^c my^Ii z swojej wyien J'bic^
^Kfa drog^a do Leiajska, gdy na My6lenice.
if. Na 8tr. 136 ^Droga do Leiajska^ z aUazy| do naloga opiUtwa:
^Do Leiajska jak z dtfwna stare iwiadoz^ kwity.
^Na Ghmielnik i Winiary jest g^o^einieo bity.
Wyraa ^Leiajsko^ jest jeszcze po dzi6 dziei w aiywaniu w po-
wyibszdm znaczenia, a gdy sif m6wi: ^Jed^my do Le^ajska^ — to
znaozy tyle, co: ^Idimy spad. —
'3 Krzeazdw miaateoiko 2 mile odiegfe po drufim brzega SaAu
lei^^oe w dawndm Wojew6dztwie Ruskiem, niegdyA Starostwo nie-
grodowe. ^ukowa in dist. Krceszowien.
(a) W dziele ^Wespazyana Kochowrskieso e Koohowa epi|framina->
ta Polskie po naszema Praszki. Krakdw w drokarni Wojciecha Go-
r«okie^o r. p. 1674.^ „Mni^J te fraszki do rzeezy, leoz zt^d oen^
loaj^, it Ittbo rzeozy ma4:o, ale krdtko baj^^~-
— 66 —
„Kt6rj Leiejsko na swym gnmcie zabudowal:
jpTn Lukow^ zaloiyl — a we Pszy panowaL
nPotym kiedy plemienia jego siig zebralo^
«Wszystko to po nich kr61om w r^ce si§ dostalo*^
Spiewakowi wigc ^Diyas Zameehskiej'' winniimy choii
tQ slab^ ale najstarsz^ wiadamod(3: ±e Leisgsk nale^
zdawna do rodziny Kustry m^^a slawnego. Lecz kiedy
to by}o? kto byl 6w Eastra? nie napotykam na dlady.
Niesiecki^ 6w skrz^tny zapisywacz rodzin i dziej6w szla-
checkich^ nie zna blii^j rodziny Kastr6w, av jakiego
byli herbu, odwoluj^c si§ tylko na to, eo o nich powie-
dzial Kochanowski w „ Dry as" •) o Krzeszowskich zad
wie tylko: it byli herbu Kroje, a „Erzesz hrabia woje-
woda L^czyeki wied Krzesz6w od imienia swego zalo-
iyl, o ktor^j potomkowie jego Krzeszowscy". Ten zsA
Erzesz jako wojew. L§czycki przypada na rok 1210. '®).
Mo^e to wife bye: jedna i ta sama rodzina; a gdyby
w istocie rzecz tak sif miala, dlad widoczny Le^^yska
przypadalby jnt n^ pocz^k Xm wieku; co t^m jest
podobniejsze do prawdy, ii w StaromieScia (dawny Le-
iajsk) na d§bowych odrzwiach gotyck^ robotq w cer-
kwi, ma by6 wyrzni§ty rok 1228. *'). Co do oznacze-
nia jednak pewnego, r6wnie2 sprawdzenia przytoczonych
dat, trndno nam badad wieszcza z Czarnolasu i dopy-
tywad sig zk^ on czerpal swe wiadomodei o Eustrze
i Leiajska. W onezas, historya rodzin i zdarzei^; byla
2yw^ kronik% w ustach szlacheckich, a tradycyjnie bez
odnoszenia si^ do ksi^g, wiedziano kto byl ten lub 6w
^) Korona Polska p. x. Kaspra Niesieckiego T. 11. k. 730.
Zbidr nazwiisk Bzlachty p. Piotra Nal^cza Mafachowskiego k. 250,
Wiadomoi&ei o kl^oefe szlacheokim oraz herbacfa p. Ewaiysta hr.
Knropatniokiego k. 65.
'•) Nicsiccki — T. 11. k. 726 T. I. k. 135.
'^} Wia4oiiiodc od X. Podg6rskiego.
— 56 —
m^i slawny i cz6m si$ krajowi zashiiy}. Eochanowski
byl nadto o trzy wieki bliidj od nas od cza86w Kustry,
na niego wi§c jako na dwiadoraszego t6j rzeczy, trzeba
8i§ nam zdac w t^j sprawie zupclnie, wywodz^c wnio-
sek : ii LeiaJBk pierwotnie jako dobro prywatne naleial
do rodziny Kustrdw, i ie dw Iwan zabudowal go tylko
ale nie zbudowal — 4e wi§c przedt^m jeszcze, byla tarn
jui osada. Po wygafinienin wszak^e ow^j rodziny, prze-
szedl Leiajsk na dobro Rzplt^j, a p6ini6j wide utwo-
rzono z niego starostwo niegrodowe. Skoro zad Eocha-
nowski A6wi: v.Ale przed laty (pa'irzaj jako wiek nasz
dawny)" wida<5: i4 przejdcie to z r^k prywatnych, odle-
glejszych jui za jego si^galo czasdw.
Najpierwsza dopiero wzmianka pewna^ jak^ nam zda-
rzylo si§ napotkad o Leiajsku: si^ga r. 1354, w kt6-
rym 19 mensis Januarii kr61 Eazimierz W. nadaj^c Ja-
nowi Pakoslawowi dziedzicowi Stoiyszcz miasto Rze-
8z6w na wlasnodi^, wymienia: ^Lanzaysko, jako na gra-
niqf zierni Jaroslawski^j lei^ce* **).
Z przywilej6w jednakie ju4 wprost samego miasta
Le^ajska dotyczq-cycb , najdawniejszy znachodzimy pod
r. 1397^ w kt6rym „ip80 die sanctor Innocent" w Rado-
raiu wydanym, Wladyslaw JagieHo na proSb§ tameczne-
go w6jta Joarmea Vaiach adcocatus miles kt6ry stawil
si§ osobiScie upraszajsjc aby dawne przywileje potwier-
dzonC; na nowo odpisane i wydane byly (zapewnie owe
z cza86w Piastow8kich) wyraziwszy: „pragn^c poiytki
nasze i pafistwa naszego przez osadzanie wsi i miast
pomna4a(5, i te4 paAstwo przez karczowanie las6w i za-
rodli do urodzajnego przywied(5 stanu, postauowilidmy
wied nasz^ LezeAsko przei8toczy<S na miasto, z nadaniem
mu nazwy ^Krolowomyesto'^ podnidsl Leiajsk do godnoSci
*') Codex diplomaticas Poloniae i t. d. Leonis Rysiozewski Tom I.
btr. 910.
— 67 —
miasta. Sprzedal w nim wdjtostwo Stanishtwowi JasieA-
skiema mieszczaninowi z Przeworska. Przestrze^ na lo-
kaej^i miasta; naznaczj} w 6k6l jedoQ mil^. ZwyUe
kr6lewskie daniny oznaczyl. Wjjs^l z pod prawa kra-
jowego i wladzy staroiciAski^j , pozwalaj^ 8^d6w we-
dlug Magdeburgii — a prawo miecza oddaj^c w rgce sla-
wetnej radzie. W6jt zad na potrzeb§ krajowji mial si?
stawiae z jednym w knsz? (balista) opatrzonym, i je-
dnym kopijnikiem '^).
Z poczatkiem tego wieka zasfyu^to miasto Jaroslaw
w tycb stronacb; handlem i przemyslem ^ dci%gaj^c do
siebie rozmaitych kupc6w z rozmaitych stron krajn i za-
granicy a na rdine strony szty kn Jaroslawin rozliczne
drogi handlowe. '*) Prawdopodobnie wi§c i Leiigsk ja-
ko pobliski tego roskiego targowiska , korzysta) z o wych
dr6g i ruchn handlowego, b^dqc zwiaszcza nad Sanem;
to t6i wzrastal w handel i rzemiosta. Jakoi widzimy
4e w roku 1406 Wladyslaw Jagieflo zwaiywszy nasu-
waj^cf) si? potrzeb? ^feria 6 post diem Cinerum** przy-
wilejem w Koprzywnicy wydanyra^ udzieli) prawo osie-
dlenia sie tataj snkiennikoni. ''^)
Wladyslaw JagieUo 6w nVeuator ub infantia usque ad
diem mortis" *•) robi%e corocznie swe lowieckie po krajn
obja^diki *') i w te tu strony sua6 na lowy zajeidial;
jako w dkolic? jema mi)^ i pois^danq ^ bo lesist^ i pel-
n^i grubszego zwierza, zwracujqc tym samym , sw^ kr6-
lewsk^ uwag(j na miasto i okolic§. GoScil tei chwilowo
w tntejszych mnrach r. 1409 jak wida6 z przywileju tu-
taj w dzieA i. Priski 18 stycznia datowanym, na zalo-
*>} Staro^ytn« Polska prsex Micha^Ta BaliAtfkieso i Tymotenssa
Lipinskiego Tom II str. 669 i dokamenta miejsoowe.
'^3 ^'iadomoi6ci o mieScie Jarosfawia p. X Franciszka BiarczyA-
skiego fitr. 49.
'^) Doknmenta miej.oowe.
'*-'0 Dlttf^ou kf. U.
- 68 —
teaie wsi Giedlarowej, przez Ifikolaja Giedlera
szczanina Le^ajskiego. *^) W R. isA 1416 w dzieli
oktawy po narodzemu N. Fanny na ^eidzie w Sando-
mierzu zatwierdzit wszystkie uprzednie przywileje Le-
mska '^>.
Co znowa B. 1464 Dominica proxima posi Octav. Corp.
CAr., w Erakowie Kazimierz JagieloAczyk dopebidnie-
omieszkai, dodaj^c nowe dla mlyndw i folasz6w ^^.
A w R. 1494 feria 6 proxima ante festum Sane. VU-
tiy w Krakowie, kr61 Jan Albert^ z powodu nszko-
dzondj pieczQci na przywileju Wladyslawa Jagie&y
(z R. 1397?) naka al go odpisad i zatwierdzU zw^c
miasto Layiajsko *')•
Dotqd wi§c przez sto z oUadem lat widzimy podno-
sz%ce 8i^ wzrastaJQce i uposa^one przez kr616w miasto.
Hast^pne atoll iata^ pami^tne kl^skami i nigazdami
w strony zachoduidj Rusi; odwrdcily kart§ pomydlnodci
Le^ajska. W r. 1498 najazd Tatardw w okolic^ Jaro-
siawia^ i zaraz po nim powt6rzouy napad Stefana wo-
jewody wotoskiego, wszystkie okoliczne wsie i miastecz-
ka spustoszyly. W cztery znowu lat p6ini6j , Tatarzy
ponowili swe hipiezkie zagony przeehodz^c temi strona-
mi Wisl§ i opieraj^c si§ ai o Pacan6w, ^^) W tych to
ogniem i mieczem znaczonych kl^skach krajowych wno-
%\t siQ godzi; 2e: uleglo zapewnie i miasto Le^jsk o-
gromnemu wraz z cal^ okolicq zniszczeniU; kiedy Zy-
gmunt Stary r. 1519 pragn^c aby miasto coraz bardzi^
wzrastab i coraz do lepszego moglo sig podniedd bytu.
'^} Akta ko^oielne w Giedlarow<y — dodatek pray Gaxeoie Lwow-
ski^j r. 1862 N. 48.
'^3 Bokumenta miejscowe.
'^} Dokamenta miejscowe.
^'3 Polska — Baliiiskieso — sir. 670 — dokamenta miejscowe.
^'3 Wiadomoici o mie^cie Jarosfawiu p. X. Siarczynskiego str.
51-62.
r
»
— S9 —
QBla&owii w mim jarmaik na Wiii6bow8t%pi6Die Pftb-
8kie «^).
Mialo zdawna miasto prawo^ ale tylko z oiywania
pobora mostowego, z mostu na bagnach miejskich b^^-
eego, a o zatwierdzenie tego prawa postarala siq sJia-
wetna rada, a tegoi Pima (emi czasami. Nie odm6wil
swego na^ przyzwolema kxtA Zygnmiit; a m6wi%c « la-
bo mieszczanie ioAnego iladu umoeowania do tego mo-
slowego przed Nami Dieqkazali, o wygody ich stai*anie
z laski Na9zdj miec radzt"" dozwolil miasiu owego po-
boro, uwalaiaj^e zarazem wraz z wsiami don naletqce-
mi od Staeyiy wyj^wszy odnosz^cych si? do przybycia
kr61ewskiego. Przywilej ten zostal wydany w Erako-
wie na sejmie walnym r. 1523. ^).
Ponu^ka naszycb pod Sokalem r. 1519 i nast^pnych
lat zagony tatarskie w te strony, naprowadziiy nowe
kl^ki i zniszczenia na Leiajsk Jak zad dalece miasto
i okolica zrnjnowane niemi zostafy; pokazuje nam to
przywilej kr61a Zygmunta we Lwowie, w pi^tek po A.
Mateuszu Apost. r. 1524 wydany, w kt6rym jako pan
m^ry i dbaly o swoje kraje, zwrdcil bystre monarsze
oko w te opnstoszate strony, i na upadaj%ce miasto , a
przybywszy doA osobidcie] i widz^ owe zniszczenie,
z ojeowsk^ pieczolowitotei^ cbc^c zatrzed dlady ponie-
sionych szk6d; odzywa si? nastQpnie ^Jako gdy prze-
szlych miesifcy nasi i calego ChrzedciaAstwa pospolici
i wieezni nieprzyjaciele Tatarzy, wielkim gwaltem w zie-
mi§ nasz^ wtargn^lr i spustoszyli miasto nasze Leteft-
sko w ziemi Przemy dlski^j b^dijce, zlnpili i w perzynQ przez
ogieA obr6cili. Przybywszy pod miasto Letensko, widzielid-
my jego npadek i n^dz?. Ale ie od oby watel6w tego miasta;
dowiedzieli6my si? , it niedaleko odlegle od miasta teg6t
>0 Pobka — Balii&skiego str. 67Q.
^0 Dodfttek T^godniowy do Gaiety Lwoyrskiii r. 1963. N. 44
— 60 —
miejsee jest, walami i bagnami od natary obdarzone i ma-
lym zachodem mog^ce hydi mocniejsze i do odbndowa-
nia przydatniejsze. Gdy miejsee przy mieiSeie Leie^skn^
kt6re odtqd i na przysz}od6 ma bIq nazywa6 Lesfcajsk
Zygmuntowski (Sigismundi Lyeieinsko)^ widzieliSmy, ?^-
brali i nazHaczyli, miasto za6 nowe Lyeiefisko do owe-
go miejsca aby bylo przeniesione pozwolilifimy, jako tei
przenosimy. Dawne ono Leiensko niszcz^e, kasnjs^e i
w niwecz obracaj^c tylko ^ki, granta i ogrody i inne
niytki nowemu LyeieAska zachowujqe, utwierdzamy przy-
wilejami** itd. w ktdrych nieprzepomnial krdl o nada-
niach i nlgaoh wielee dla miasta korzystnych.
Przed 127 laty widzieliSmy: jak Wladyslaw Jagietto
8tar^ osad^ Le^ajsk podnids) do znaczenia i godno^ei
miejskiej, nie 8zcz§dz^c lask swych dla niego. Obecnie
znowu widzimy, jak to Jagieflowe dzielo zniszczone kl^-
skami kraju, podnosi z upadkn Zygmunt i na now^m
dogodniejsz6m gdzie teraz jest osadza raiejscu. Jagie)-
lowy grdd powraea na dawne swe znaezenie wsi, 20-
stawujijc sobie tylko jakby ku pami§ci dawnych swych
wspomnieA nazwisko: Staro-miedeia. Zygmnntowe za6
miasto zaczyna wzrastac i utrzymuje si§ ai dot^d. A jak
Jagiello byl pierwszym w6r6d lesistych piaskdw i uro-
czysk pogai&skich zaloiyeielem Le^ajska, tak Zygmunt
jego odnowicielem a racz6j wskrzesicielem z niiny. Dal
\^t 6w Zygmunt na pobudowanie miasta jak^d 8umm§
gotowjj — i pozwolenie na trzy doroczne jarmarki i ty-
godniowe targi udzielil. Nie przepomnial nawet i o
wsiach do miasta nalesli^eych , bo te od obowiqzkdw na-
leinych kr6Iom uwolnil. ^e za6 radmac o nich i wy-
mieniaj^e wieS Jelng, wspomina ^od wszystkich zaS prac
okolo zamku naszego majq byi wolni (Jelnianie)** **),
wida6 \t w on czas, jakiS maly krdlewski zameczek by6
'25'
) DokumenU miejsoowe.
— 61 —
ta masiai; a t6m sam^m i miasto Die liczyb si^ wtedj
do poiSledniejszych. Dzid z zamkn tego ani to dlada i
tyiko mi§dzy ladem pewne miejsce 1$ nazwQ zatrzymalO;
jak inne zwi^ zn6w: Zwierzyi&cein takie zapewne kr6-
lewskim.
W dalszych latach , w czasach kiedy to Qdrowaiowie,
a pot6m Bona, znaczne posiadtodci na Rasi w swe r^ce
zagarnywali, dopatrnjemy ei^, w r. 1534^ jak ta krdlo-
wa wloszka; otrzymala przyzwolenie na wykupno Le-
£a^ka w zastawie b^d^cego i dzier^enia tego Starostwa
w doiy woeiu *•) , aw skutek pewnie tego w r. 1558
zatwierdzi^ Zygmunt August w ErasDymstawie sprzedai
przez BouQ kilku ogrod6w mieszczanom tamtejszym ^^).
W tymie zad roka 1558; tenie kr6l dozwolU ^Erzyszto-
fowi Pieleckiema postawid w Staromiedciu dpichlerz i
Btatki budowad** *®),
Zygmuntowskie przeto czasy, uietyiko ie przywrdcUy
ooiasto po jego pierwszym Upadku do dawnego znacze-
nia, ale owszem — podnosid w nich i wzmaga6 si^ po-
cz^o; do czego 8amo poloienie nad Sanem duio dopo-
maga<i musiab. »Gdy zawrzal handel zbo^owy ku za-
chodowi; a z pdlnocy przywoiono futra, ze wscfaodu
oiyentatne towary, z pohidnia woly^ z zachodu ^elazo i
861'' ^^). Le^jflk si^ podni6sl i musiai zasiyn^d, Bkoro
w nieodlegldm. miedcie Jaroslawin wzi^ dwa przedmie-
Aeia od Le^jska sw% nazw§ — , Przedmiedcie gdme i
dolne Le^jskie''. — Dla okoUcy znowU; dla wsi Staro-
stwa Le^jskiego « Zygmunt I ostatni kr61 co skupial
w swdj duszy wszystkie promienie polskiego sloAca , co
nie poieznl straszn^ choroby rozdwojenia narodu, naj-
*0 Staroi. Polskft, Balii&skieso , str. 671.
*0 Dodatek przy Gazecie LwowMeJ, r. 1852, Nr. 48 i 49.
'*) Dodatek przy Gaaeeie LtoowskieJ, r, 1855, Nr. 5.
*>) Wofoskie osady p. J. T. L. Bihlioteka \¥ar9*aw9ka^ r. 1855,
. paidsieratk.
— 69 —
pierwsze zastdsowanie toraAskiego statnto vtezynilwhe-
iajski^m**.
Z poczqtkiem wszakie XVn wieka y kMry wide chwBr
}y i wiele nieBzez^M na Kzpltf^ sprowadztt, bl6dti%6 po-
woli zaczyna gwiazda czasow^j pomydlnoAci LeiaJBka —
a roztwiera 8i§ owa karta niepowodzeA , kt6re lyle miast
naszych do stana w jakim n^ obeentie^ doprowadzUy.
Panowanie Zygmanta nigo obfite w Wielkie wypadki
dla kraju; kt6re jednak rokosze i znchwalstwa mo^ej-
sz^j szlacfaty g^nszyly^ zapisalo w roeznikaefa Leiajskieb
smutne wspomnienia. Stal si^ on bowiem wtedy wido-
wnis} i ofian^ owych domowyoh zamieszek i haniebn^
Bwawoli y tak szarpi^^^ych wn^trze star^j Rzplt^j — a kt6rQ
na nieszcz^eie; rzadko Uedy poskramiano na razie.
Starostii Le^)skim•byt pod 6w czas Lukasz Opalifiski
z Bnina z doma Lodzic6W; marszalek w. k., m^i by-
strego nmyehi i da^j nanki, obszeraych dostatkdw, a
nienmiejszdj zapalczywodci i zncbwalstwa. Si^iadem zad
jego by} Pan na Lancncie Stanislaw ze ^migroda Sta-
dnicki ^reniawita, odwainy do zapami^tania, awantar-
niczego i burzliwego umyshi, zapalczywy i popgdliwy
do tyla, ie mn ai (fy'abla nadano przezwisko. Za Zy«
gmonta Augusta walczy} mQ:fcnie przeciw nieprzyjaeiototn
kraju. P6ini^j ; jako ochotnik w W§grzecb na bw^ licz-
bQ dokazywa} przeciwko Turkom. Pot^m, standi po
stronie Maxymiliana Rakuskiego i walazyl przeoiw swoim
pod Byczyn^ — a do rokoszu Zebrzydowgkiego silnie
dolo&yl FQki.
ZwyUe s^iedzkie swaty dw6ch tyeh butnyoh meino-
wladcdw, wyrodzily 8i§ z czasem w najazdy i boje. Na-
jeidial wsie Opaliiskiego i hipil Stadnicki — a mjy%c
zawsze gotowq na swe rozkazy czered$ , przelewal krew
bratni%; gardz^c zucbwale pozwami sqdowemi i zao-
cznym wyrokiem odsqdzsy^cym go od czci. Pojinal raz
nawet 4/abei marszalka i dopiero za wstawieniem sif
— 68 —
imi^h paii6w, WTpoAcS. HAcil siQ nawzajem OpaliAski
nad Stadnickim, chc^c ma si; r6wniei odplacii — i
w WaJBtyezach o mato rdwniei nie przydybaL Lecz
zemkni^ 4fabelj a tylko Wojutycze i dw6r stanfly za to
w ptomieniaeh. Dzialo si^ to r. 1604 wedle Nakielskiego
a 1607 podhig Kiesieckiego.
Zaledwie oo na ekwil^ wraz z plomieniami Wojuiycz,
praygaala zawzi§toM paAska — ai tn niezadhigo pies
go^czj; kt6rego Opali^ki Stadnickiemn zabrawszy nie-
eheia} powrdcii^, zaci^tsz^ i otwaii^ jui, mi^dzy prze-
dwnikaim wywolsd ^ojn$. Stadnieki shardziawszy przez
nieobeeno66 kr6la, ktdiy Smolensk dobywaj^c z woj-
skiem tarn poddwczas leiat, pozbieral r6i:nego luinego
hnlt^Btwa krajowego i obcego — jako W§gr6w, Wolo-
ch6w i C^gandw, ch§tnych na rabnnki i mordy — a nie-
mi, nie jni dobra tylko Opalitiskiego , lecz i ca}j| oko-
licf poBtOBzy). Marszatek w odp6r, poczynil takie za-
ei^ krajowe i w %zeki tysi^cy Indzi z obn stron zkrzy-
towaly sif z sob^ s^iedzkie szable, a LeuQsk zgorzal
wraz z koadotem w t6j zawiernsze domowi^j.
OpaUAski przydybawszy nast^pnie s^iada i jego roz-
bdjniczQ halastr^ pod Tamoweem w otwart^tn polu^ i
% pomocq milicyi ksi§in6j Ostrogski^j bitw§ z nim sto-
ezy}y — i zgraj^ Stadnickiego 500 trupem na miejscu
pc^o&ywszy, rozgonih Wtedy to i ^abel postrzalem
w kark ngodzony, golegl. Bylo to 14 sierpnia 1610 r.
Nie skoAczy}o si^ wszakte i na t6m.
Synowie polegiego z^pozywaU Marszalka na tiybonat
a nawet do S^mn., lecz dla zfsqdzonego poprzednio
banily, nie znale:&li Bprawiedliwodci. Mdeili si§ zat6m
po staremu na swoj^ znowu r^kg na OpaliAskim , palqc
rdwnie:^ wsie okoliczne i Lezajsk , sd zwykl^ kolej% rze-
czy i na nich , banicyi) litj^ra frsk'm orzekia ^®) ; ile zad
**) PiMeoki Pawel, Chronica. -- K. Niesieoki, Korona PoUka.--
— 64 -
w takich domowych zajazdacb ucierpialo miasto i oko-
lica, latwo zrozamie6.
Lecz i nastaj^ce lata coraz to gorz6j 8i$ ziiaez%:
w n 1623 morowe powietrze wielkie spastoszenie spra-
wilo w cal6j okolicy i tataj , tak dalece , i/Q proboszca
miejscowy X. Felix z Skarszowa z duchowietistwa sam
jeden i to z wielkiim niebezpiecze^stwem ocalal ^').
Po^ar za6 wielki w miesi^cu wrzedniu miasto w perzynf
obrdcil '''^).
W roku dal^j nast^pnym 1624 w oktaw^ Boiego Ciala
tutejsze strony splondrowaU Tatarzy, spaliwszy w Le-
iajsku budynki ekoDomiczne ^^). A rok 1672 zniszczy)
miasto po^arem.
Owe dal^j wojny szwedzkie co zniszczeniem kraj ca^
)y napelniajqc^ uiewygasl^ dot%d pami^ po sobie zo-
stawily wsz^dzie, niemalo taki^e di^ sif we znaki stro-
nom Leiajska sw6m plondrowaniem. Podczas bowiem
pierwszego najazdu Szweddw pod Karolem Gustawem
cz^te tutaj staczano potyczki. Roku 1656 przebywal na-
wet chwilowo w Leiajsku sam Earol Gustaw ^) a 12
Marea roku tegoi zni6sl wtych stronach Gzarniecki Du-
glasa nad Sanem, ^'^) pomi§dzy Jaroslawiem a Le^j-
skiem. nPolacy zn6w pod dow6dztwem Gzarnieckiego,
Lubomirskiego y Sapiehy, Wiszniowieckiego i Sobieskie-
go otoczyli w okolicy Lei^jska zewsz^ Earola Gusta-
wa i pewnie wkr6tee bylby si§ stal ich Qiewolnikiem^
NakieUki Samuel, JUiechovia sive fromftuarinm itd.—SiarczyAski
Pranoiaiek, Okran wieku fonowania Xygmunia UL
'*} Nakielaki, Miechovia.
") Ten«e, str. 88i.
" • Nakielski — Miechovia str. 903 -- Balinski w Staroiyt. PoUee
m6wi a to Bif djsiafo 1623 r.
*0 fi^taro. Polska Balidskiego str. 671.
'^ Annalinm Poloniae Climaeter Seoandaa scriptore Vetpasiuio
a Koehow Koohowski — str. 114.
— 65 —
gdyby b^o amiano korzystai z dogodndj chvriili lecz
Czamiecki dowiedziawszy si^ \± Szwedom idzie na po-
moe Margrabia Bade^ski ^ obr6cil sif przeciw temn osta-
toiemn.*' ^*) Te wigc pierwsze wojny Szwedzkie i caly
Dftwal nieszez^iii pod Janem Eazimierzem rozlany po
calym krajn, kt6ry zarazem i W^grzy Rakocego i ko-
zactwo zzncbwalone szarpalo, ciagnqc si^ w tych stro*
Dach przez ezas niemaly; mnsialy naniei&<i nie sk^po i ta-
taj ; owego powszechnego na te czasy dla kraju i miast
oaszycb zniszczenia — i latwo zrozumied potem przy-
chodzi dla czego to zapisano w Instracyi Le^jska w r.
1664 nbadynki wszystkie przez kozaki i W§gry popa-
lone." ^^) Niemalo jednak do tych kl^sk przyczyai^
si§ musialy i owe zawieracby chlopskie osadnik6w wo-
loskich w Belzkiem ; ktdrych bant Chmielnickiego odmie-
Ui i pobadzi} do rachu z zemst^ w sercu , za bezprawia
i nadaiycia^ najwi§c6j przez rz^dcdw starodcieAskich i
paAskichy na nich spetnione.
Dragi tak^ najazd Szwedzki na Polsk^ pod Earolem
Xn nieprzemin^ rdwniei bez biedy dla tych stron i
miasta — a zwlaszeza w latach 17021 1704, kiedyt^dy
Szwedy cz§sto czyniU swoje przechody, a za nimi z rd-
Inim 8zez§6cieni nganiali 8i§ nasi Rok znown 1715 i
Tamogrodzka konfederacya, wywolaty na tych lesistych
r6wniach znane gonitwy za Sasami ; ^^) a i p6^ni6j tro-
che owym konfederackim harcom , nie byly obce te oko-
lice. —
Le^jsk nie dostarcza nam ludzi, kt6rych nazwiska
zadwietniaiyby na kartach Rzplt^j w jakimb^di wzgl^
dzie. Jednego spotykamy tylko Marcma de LyezeAskOy
^ Storoijtnoiei Polskie — T. 11 PoznaA ^Leiajsk."
'0 Staroiytna Polska — Bali^skieso — str. 671.
**) Diieje Polgkie pod paaowaniem Aagosta n p. Brasma Otwi-
Mwakieco.
6
— 66 —
ktdry nrodziwBiy si§ w i&m inieAcie otraymal w Aiam
Mater krakowskidj bacoalanreat ratnk wyziwoloflrjrch r.
1600. — R. 1514 byl dziekanem wydsiata ^ a nmar) jar
ko Dr. a Teologii r. 1637. »•).
!^ydzi mieli ta od clawna prawo osiedlania 8i§ i aft»
kapjwania gnmt6w i domostw od mieazczui. Wlady*-
daw IV przywilejem w Warazawie wydanym r. 16B6
zachowal ioh przy tych prawach „w jakteh od Ni^ja*'
foidjfizycb przodk6w naszych 2adM>waiii byli.'* Co Jiui
ni r. 1682 w Jaworowie a Stanislaw Angvat r. 1768
w Warfizawie zatwierdzilL ^%
Ostatnim starost^ Leiajskim by} do r. 1772 J6zrf Po-
ioeki kiajczy korony. *^) Nast$pnie przeszto nriasto mt
wlasnoM hr. Miera, a dzid jest w posiadanin Alfteda tar.
Potockiego Pana na Lanende.
Z t^go aez pobieinego prz6gl%da dziej6w Le^jska^ wi*-
daielifimy : ii miasto to i6tne jak zazwyczaj przebiegido
koleje. Powstalo z bardzo star^ oaady, mialo iwe po^
fliyilne czasy. Ooficilo chwilowo knUdw w swycii holu-
raeh. Znifliczalo nast^pnie. Ptzemefiione potem na iom
niiejsee, Podnioslo siQ znown ehwilowo — lecz Ufski
OQ na caiy kraj zapadfy, pognebiy go w dalsz^ rmaii
i 8prowadzi}y do rzgda malo teraz znaez^oych miast
mniejszych. Dzisiejszy Leiajsk zalicza »$ obeenie do
Obwoda Rzeazowskiego^ Powiatowi zn& i Dekanatowi
aaai nadaje nazwisko. Lndny do 3,000 dnaz kat a 1460
iyd6w, lich^ i bez rachn stanowi miedcin^. Ostatnie dira
potarj (r. 1811 i 1834) doniszcxyly go o tyle, it ci co
go jeszeze przed 50 laty zaznali, gdyby powstali, pe-
wnieby nie odgadti, gdzie 8i§ teraz znajdajs^. Tak pray*
najmni^j opowiadaj^ starzy tutejsi mieszkaficy. Mieszcza-
«0 Bur. PoUka - BalMskieco str. 672.
- et -
tfe tenifol^i tmdiiiq si$ pn^dzeniem i fkrbotraniem ^^-
ay, i wyrabiauiem dobi^o, gmbego dtikna znanego ptt
datysi krajtl. --
Praejffryjmy temz kofttioJy ttrtejdze, z tiwagii mi itA
imMsloAd i staroiytne zabytki. *^).
Ko#ci6} paraflalny istnia} jti2 tuts^ przy koftcu XIV
wMtii pod tytntem Pr«enajfiwi§tsz*j Tr6jey, lecz tiiemigd
jeszcze stal^j dotacyi. T% go obdarzyl Wladyslaw Ja-
gfeHo praywikjem w Bleczti feria quint a tn/^a octatam
OMUum Sanctorum. R. 1400; nadawszy mu rdlme dobto-
driefstwa t awolmenia, nadto dwa lany pola, jezioro
smme Kzanza Neczeza *•), wolny pol6w ryb na Salil^
ltd. ^).
Pi«rwol!iie parafiaLeiajska zostawak pod zarz^detn ii§-
fty dwieckieb, pd^al^j zad oddan^ zostala Boiogrobeotn ^
QXfVi klOiOnikom regularnym grobn Chrystasowego J^-
iwotimskieg^, ajeneral tego zakonti tnieezkaji^cy w Mie-
elfowfe^ pfoboszcz<!iw Leiliajskicfa bisknpom Przemydldkim
pMzentowal. Kaptandw tych^ ii na czam6j sttkni nodllt
wygzyty podw6jny krzyi czerwony, zwykle Krzyiakjtittl
Ittb Miecbowilami ii nas nazywauo. Kto im parafl^ w Le-
^^n oddat; Biewiadomo; bo jak m6wi Nakielski do-
^ds^cy przywiWj mzem z innenri na pocz^tkti XTIIgo
wieka zniszczony zostal. Zapewnie Wladyslaw Jagiello
^ » «rt ■■^j-^^<^Mi^»^
*^ Co do wiftdottioi^ci o koSelolacfb tatejsxych, opr6cz eeniiegto
Mefa Nftkkl^tf^ Uietkevim i wiadomoi&ci odsieloiiyoh mi pf26ft
X. Podg^rskiei^o, rtk9Ejt ni ioh takie iMkftwie doetaresyd W. J£.
Praaciuek Xawtry Pawlowski — kanoaik katedr. Vn^mjilakl —
m^ aczony, a zajmuja^oy si^ obecnie opisem koi^oioj'^w dyecezyi
Pnemj^Iski^j. —
**) Neczeza — Wyraza tego nie zni^jduj^ ani w slownikn naszym
lAndegOf ani t4i w s^fowniika czeskim Jang mana. 2daje sij ii idzie
ott z riMkleso, a n(;<;«tf«ii znaczy tyle, co nte«t>c«a to jest jeziorko
z ktdrego woda nie odeieka. Zwracamy na ten w}Taz uwaf ^ wy-
dawnictwa dnigi^J edycyi S^ownika Lindego. -«
^0 NakielsU - Miechovia gtr. 869.
6* .
— 68 —
Inb t&i syn jego Wladyslaw Warnenczyk do Leiqska
ich sprowadzil; przynajmni^j ten ostatni parafi^ w Gied-
larow^j wsi odcienn^j fym zakonnikom ndzielil. ^^).
Erzyiacy byli w posiadanin probostwa Leiajskiego ajt
do r. 1839 w kt6rym nmarl; OBtatni z tego zgromadze-
nia proboszcz a oraz prowincyal X. Michal Pieni^iek.
Poczem rzqd jako 6wieckie probostwo uwa^ad kazal^ i
i prawo prezentowania zastrzegl dla siebie.
R6^i dobrodzieje; a osobliwie Lukasz Opalii&Bki Mar-
szatek W. E. dotacyq kodciola znacznie powi^kszali i
byly na to liczne przywileje troskUwie w zakiyslyi prze-
chowywane — lecz te wraz ze wszystkiemi aktami ko-
dcielnemi w zajazdach s^siedzkich Stadnickiego przeciw
Opalii^kiemu ; o kt6rycb jui m6wiIi6iDy, zniszczone zo-
staly ^^) dla tego tei i dawniejsze dzieje tego kodeiola
nie 8^ wiadome. Wiemy tylko^ ±e Zygmnnt Stary rokn
1544 na prodb^ Franciszka Przeworszczyka przeloione-
go zakonu Le^ajskiego i za przyczyn^ kr61ow£j Bony,
nadal kodciolowi ogr6d , poloiony obok bramy miejski^j
bez ilidnych danin dla krdla. ^'^.
A pdinidj Zygmnnt m na sejmie Warszawskim 1 Jn-
nii r. 1616 na prodb^ Stanislawa Siecii&skiego bisknpa
Przemyfilskiego , przywileje dotaeyi parafialn^j odno-
wil. *«).
Bndynek koficielny byl dhigo drewniany. Mnrowany,
po dzifi dzieA istniejqcy, zbndowal i przeciw Tatarom
obwarowal.r. 1606 X. Felix z Skarzyszowa kan. grobn
Chr. proboszcz Le^ajski, ms^ zacny i Inbiony od Indzi^
a kt6rego Nakielski zapisnje jako zaslnionego Bogn 1
*^ Nakielski — Miechovia sir. 463 — pr6cs Leiajska i Qiedlaro-
W(Sj Krzyiaoy posiadali w tych stronaeh beneflcia parafialne: w Prse-
worsku, Urzejowicach ; Gniewcxynie, Radolowioaoh i Toligfowaoh.
*^ Nakielski — Mieohowia.
*') Tenie.
*■) Tenie — stp. 860.
— 69 —
s^onowL ^'). I§wi%fyni§ tQ po6wieciI pod wezwaniem
Frzenaji§. Trdjcy r. 1619. Jan Andrzii Pr6chnicki arcrjr-
biskup Lwowski; ^^ kt6ra podczas poiarn miasta w r.
1834 zgorzala, pocz^m odnowiono j^ jak jest teraz.
Chdr samego kodciola jest gotycki. Nawa gWwna w po-
psatym smakn. Ottarz wielki^ w styla rzymskim, ozdo-
bami przeci^(my. Nic tu na szczegdloiejszq nie zashi-
goje nwagf, pr6ez dwojga drzwi, kt6reini siQ po za
6harz wchodzi. S^ to malowidla all templo o oblabieA-
en i pannacb^ bardzo nszkodzone i zaniedbane. W po-
sadzce znowu jest ladna lana ielazna plyta^ na kt6r6j
sif dd^ie 6. Jana powtarza, staro-niemiecki^j szkoly,
warta lepszego nmieszczenia. '')•
Pobo2nod6 ojc6w naszycb , zaprowadzila przy tym ko-
Aeiele trzy bractwa:
1. Bractwo t6±sAgs^ i^wi^tego^ powstale okolo r. 1681.
2. Bractwo Grobu Cbiystusowego okolo 1662.
3. Bractwo 6. Anny, zaprowadzone przez Jana Dy-
mitra SolikowskiegO; arcybisknpa Lwowskiego r. 1595.
Nadto Lukasz OpaliAski marszalek W. E. fandowal tn
knrS; albo godzinki o Najdwi^tsz^j Pannie, aby dpiewane
byly ">
Starowolski wyliczaj^c pomniki za ozasdw jego po
kodeiolach znajduj^ce si§ ^^) z Leiajskicb wymienia na-
6t§pne :
Slawetnego Floryana Ujeszkowicza obywatela i w6jta
LeiajskiegO; bieglego mnzyka^ zmarl r. 1625.
Urodzonego Wojciecha z Prostyni ProstyAskiego i mal-
^•) NakielsU — Blieohovia — str. 860.
*^) Akta konsjBt Praemyi&lskiego.
^*3 Wiftdonioi6 od X. Podg6rskiego.
^*) Nakielski, Miechovia, Niesieoki, Karona PoUka.
^') Honamenta Sarmataram. Graeoviae in offioma Vidnae Fr. Cae-
Mri A. D. BI.DG.lv. stronnica 434.
-- TO -
ifi^ Malgofsa^ % Gnuusczytiskicb^ ^nutrl 96 Uatopadb
r. 1616.
JgnA Srsedsi&^kiego mtodziwa waleom^go co vat
czyl pod Janem Zamojskun w Multaoach, a w Imflai^
taah przeciw Karolowi Sudermanowt. Ha W^gmoh pree-
dwko Tari^om, a aaat§poie pod ^dUuewskim wi6dl boH
przeciw Moskwie^ i w akntek ponieeionycb ran i tnid6w
bojowych iycie zakoiiczyl ^y} lal 29 zoiari 18 kwietnim
1612 r.
Zofii z Danilowiozdw a Zurowa, Opaliiski^ ; mtUi^nki
Lakasza z Bnina Opalidskiego M. W. K.
PifknieJBzym daleko pod wzglfdem badowy i oka»ir
lodciy cho6 nie tak odlegl^) Bi^^i%cy przo«zloi^i^ j«at
koici^ pr^y klasztorze 00. Bernafdyndw na Piaskach,
ka wschodowi, o cwien^ mill za miastooi, mi^s^ toifly
iuiejszym Leiajskieoiy a Staro-MieAciem ozyli pierwotn^
08ad% poto^ony. W iym to ko^ciel^ jest Blyany cudami
obraz Matki Boski^^ do kt6rego coroczaie na odpuety
tei^ga sif tysiiico ludu z calego' kraju y Uag%j%c opieki
i pocieszeoJa u stdp attarza N^jAwi^tsz^j nasz^ kr61o-
w^. Joftt to jakby dniga CzQetochowa stron wBchodmdi.
Miejsce. zl^wn taski Bo^^j na wiernych. Miejsoe petoo
eudowqycb wspomnieA i legead. Przy koiacu XVI wieka
(l&91'ld94) powstota w t^m mieiscu kapUca dr^wniaM
N. P. Maryi, kt6rq 1698 r. Jan Dymitr Sulikowski ar-
(^biskup Iwowaki po&wi^i}^ pod ^idem Niepokalaaego
PoczQcia. Poniewat wodle legend pocz%tek t^ Swiq^ni
bgrl cudownym i wiehi pobotnych w rozmaityob potne-
bach tarn lask doznali; wi^c naplyw z r6Jinych okolic
by} do ni6j nadzwyczajny. Go zwBiyvmzy rseezoHy ar-
cybisknp, a oraz maj^c na wzgl^zie te k«^ta Krzy-
tocy, do kt6rych parafia Le^ajska naleiala, na po8h}g§
dncbown% tych pielgrzym6w wystarczyc nie zdolaj^, po-
radzil Maciejowi Pstrokoi&iskiema na ten ozas bisk. Prze-
mydlskiemni aby do tego ko6ciolka sprowadzil 00. Ber-
— 71 —
Dw^Aw z Pneworriuk i tymbdy jiQgo oddai zaiz%l
Dczynil to wspomniony biskup w r. 1608 **) a Zy*
gvoal QI 23 i^>riL teg6i rokt; fundftey^ potwierd£iL
Zskkontukam borek przylegly i staw z miynem dacowiAj
Iwbiei mi^soe na Ebodowanie Uasztora pod borkiem
jm piaska, przeznaozyl.
CikO}wM Lukasza OpaliiiBkiego marszalka W. IL a
Le^akiego starosty, wsz^dzie widoczna w Le^ajsku, i
tataj rozszerzyla swe dlonie i wnet szafankiein tego do*
brodzi^a 00. Bemardynom wymurowany zostal ^
W miq|8oe ow^j kapliczki^ wspania^ kotei6l (1618-162S)
kl6iy Adam Nowodworski bUkap przemydlski poiwi^d},
r. 1630 pod wezwaniem N. P. Maryi Niepokalaneso Po*
caQfiia, Vomtkotyl rdwnie marftzalek i docbody z^onni-
koni; zapisem d. 9 styeznia 1625^ kt6ry Jan Eazimievz
m Ckulria ad Zwamee 30 Oeftobra 1653 r. zatwierdzU —
a aa sejiaie walnym OFdynaryjnym dma 12 gradma
1678 r. jako y,ex pio zelo in perpetaam aprobowaao.^ ^*),
Klaastor wymttrowany aostal staraniem 0. Jak6ba Udiafi-
Bkie^ teologa J. K. M. Prowiiieyala Basi y ktory za po*
III0C4 0. Bernardyna Ortowicza gwardyana Le^ridego
Qkok> r. 1637 oharz w. w koiieiele wystawil i etalle
przoondn^ roboly w ch<)rze. 0. Jan Walowiez prowin-
cgral Beam, (f 1680) zabudowania klasztorne nakszlalt
fe«rteey miuem obwarowal i poosi%l budowad slynny na
ci^ Folsk§ 0 3/X)0 piszesidkach oigan, kMry po bibi 0.
Dymitr Wolski oastQpea w pFOwmeyabime dokaAez]4<
0. Sowerys Byszkowftki gwardyan Leiigaki w dn^^
pptowie XVBI wieka, daob miedzkiBy nakoieirie apn^
wil^ (^Harze wyztoett t przyozdobil^ koAcid) ccdy pom»*
'Q NftkielsKi Uieehovia,
'0 Nitaieokiy Korona PoUka.
<*3 Voloiiiina Legam V. sir. 571. 20.
— 72 —
lowal niywszj do& p^dzla StroiAskiego, kMiy i Iwow-
8kq| katedrQ malowaL
W r. 1657 Eozactwo i wojsko Rakocego klasztor za-
j^lo, a wyci^aj^c dal6j; pozostawito ogieA na dziedzift-
CQ; gdzie byfy dawne cele drewniane zakonnikdw. Zt%d
nieszcz^dciem poiar oawiedzU klasztor nowo zbadowaDj.
Dachy z wie^ zgorziJy. Dzwony i zegar zniszczaly.
Eodci6} tylko 8zcz§61iwie szkody iadn^j nie ponidsl.
W tym r6wniej^ rokn godctt w tym klasztorze Earol
Gastaw. Wtenczas Szwedzi skarby kodcielne w ziemi
Zakopane odsznkawszy zabrali, bibliotekQ splondrowali.
Mieli tet ch^ i kodci6l podpali6; ale kr61 o tym zamia-
rze dowiedziawBzy sIq, warty przy drzwiach postawil i
pr6cz palkownik6w i kapitan6w nikomn wejteia niedo-
zwolil. OdjetdiBJsjfi y w celi gdzie mieszkal ten monar-
cha, srebmq kr61ew8k% piecz$6 zapomnial^ ktdr^ ma
zakonnicy do Pr6chnika, gdzie mial na ten czas gl6wni|
kwater^ odeslali *').
Sam kodci6l Bemardy^ki jest okazal^j bndowy.
W styiu wloskim^ ci§j;kim. S[ilka tu jest dobrych obra-
z6w cz^dci^ flamandzki^j , cz^dciq wloski^j szkoly. Takie
godzien awagi staroiytny szafkowy maly oharzyk
z n Nawiedzeniem ^ staro-niemiecki^ szkoly; szkoda te
mocno zniszczony i w zaniedbania b^dqcy. Ladny nie-
mniij jest tu antifonarz na pergaminie illaminowany
w starym sztacznie wykladanym pulpicie. Boczne ka-
plice SQ oddzielone od nawy il^elaznemi kratami. W je-
dn6j z nich, znajduje si§ obraz S. Franciszka, wysoko
przez znawcdw ceniony, p§dzla podobno Uarmibala Ca-
raccego *®). Na 2fc%danie cesarza Franciszka byl z oltarza
??yJ9ty i do Wiednia woiony, zk%d po odczyszczeniu
^'J WiadomoiSoi s kroniki klasztorn^ na miejsoa przez 0. Kapi-
Btrana Jarkiewicza r. 1689 pisan^j , a przez innych zakonnikdw da^
14 prowadzon^J.
>0 Ka- kaO' PawJ'owftki, iii6wi ii jest ^Corregia.*' (?).
— 78 —
napowrdt go zwrtcono '^*). W drogi^ kapliej jest on-
downy Obraz N. Panny.
Malowi^ go wedhig szkoly staro-niemiecki6j ^ jak nie-
816 podanie Erazm niegdyA mieszczanin czy burmistrz
Letojski , a pdtoi6j kaplan , czlek wielce poboiny, wzy •
waji|C do dziehi swego pomocy N. Panny. Wiadyslaw IV
w r. 1642 darowal do tego obraza ramy hebanowe,
pifkn^) roboty bogato srebrem przyozdobione z napi-
sem: Dei parae Lezajscensi ob vietoriam de Turds pa-
eemque A. D. 1621 de prineipe retatam^ Vladlslaus IV
Rex Polamae etc. Sueciae ex toio poeuit A. D. 1642.
Ramy, te obdarii ze srebra i popsnii Kozacy w r. 1657.
WsponmieUAmy o cudownodci tego Obrazn, i cudo-
wnym jego poczatkn, przejrzyjmyi co o t^m m6wi le-
genda — niech za6 w tern wyr^zy naa X. Hyacynt
Praszcz*^, CO tak starannie, a z wiar^ i z religijn^
prostot^ pozbieral tyle podaA poboinych o Awi^tycb
miejscach na ziemi nasz^j; nieprzepomniawszy i o Le-
i^jska. Wypisajemy tn doslownie ow^ legend^, aby
w wyj2|tkach nie urontta t^j woni i proBtoty religijn^j;
kt6re pod pi6rem X. Hyacyntha w ca}6j sif Awieioici
do nas dostaly — a b% zad najpot^daAsz^ spoiiicizn^
minionych wickdw.
nKoka 1590 Tomasz Michalek mieszczanin Leiajski;
^dnia niekt6regO; dla drewek zbierania wyszedl do bora
^przylegtego miasteczka; zoczyl na miejsca gdzie 8i§
„byl zwykl modli^, w wielki^j jasnodci Matk^ Bot^
„z Dzieci^tkiem i Jdzefem dwi^tym, w osobie starca sq*
,»dziwego do siebie tak mdwi^c^: Tomaszn^ to miejsce
^obralam sobie, na ktorym Synowi memn czei6 odda*
^'} Wiadomoi^ od |l0. Podg6rBki6go.
*0 Morae faski Boi^J kt6re Pm B4g w koronie Polskidj i t d.
prsM Piotra Hyaeyntha Prusiexa. W Erakowie 1662 r.
— M —
^w^j^y dozna; iii do starszydi asiaata tego, a <»p^
„wia<^4C im md^i ]iiqj% i Syna mego, rozkak im ta
,^0(loi6i zbndowady pod imieniem moim: on maieaiajq^
„hy daolia obladBQgo slyszal ^ z raza tego tail ; letz gdy
«czQ8te widzonia i napomioaiiia z objawieniem miewa^
„dal atarozym miaaka o tym miejgea wiadomoMi kttozj
„mQ BoJ^Q m^k^ aa tym niejsoa postawid dozwolill; kt^
„re miejsce zaras eadami slyn^^ pocz^lo^ bo i od ogiiia
«Bota m^ka podd^ta wolii% zost^, i gam. T<NiiaM Mi*
wchaiek z m^eftia eadowsie byl wybaviimy; tym
vons^d dachowny i Awiedd pnseatragzoay^ widz^^ ta
„8i9 tarn Ind xewszi|d gromadzil; i za przyezyn^ Paony
nHaryey Isaki BoUj doznawat^ kaplicQ drewniaiui wpinM
wpofltawili z m przyesgrny: Sebastyaa Talarezyk paa^e
^bydloy widzii^t na tym mi^soQ w AwiatloAci wifdttu^
«a w bialym odzienia Najiwiftsz^ Pami^ z Dzieck|ttaem,
„i Biyszat glos dzwoxtk^w kodoieliiycb , jako gdy N^j-
niwi^tszy Sakrament podnosz^, co zaraz ozniymil pro^
nboflaezowi tamteoznemay kttoy boa omiegBkaaia w gaaty
wkaphiAfikio przybraay, szedl z procesgy^, i z widkim
igminem lodzi^ i na okazaaym micgscu koteiti zaloij^
^Do czego p. Rasper Gk)hichowskiy dziersbawoa Leii^gki,
^Blaraoiem i kogztem przyb^ywszy sig; koieiotek dre-
nwniany, pod tytatem 6. Anny zbndowid.^ Dal6j u&
opowiada X. Prngzcz wiadome nam jut sprawy o wy-
maiowaoiiQ przez Erazma tego obrazu i morowamn no-
wego dM koiciola.
00« Beniardyni zapifiii^^e w aktach swyeb wszelkie
cada i laaki przy tym obrazie doznane, msK^o icb w-
znaczyli; mi^dzy innemi wyliczaj^c ^jako 6p. J. 0. J.
M. C. pan Adam Sieniawski hetman W. E. kaszt krak.
hgdqc malym dzieci§ciem formalnie umarl, przywieziouy
z ^em wielkim (z^^wm % Sieuiawy?) do pogrzebU],
— w —
tadxmme ofyly i iyi bt potem 00* ^')- Kiedy zak ohrm
Mrai wifo^i cndiMBi zaslyn^, Heniyk Firl^ bisknp
pnatmjiUcs wyroki«ni V T^en SO Novembr. 1634 r,
oglosil go za cndowny. NastQpnie Waclaw Hieronim Sie*-
mkowafci hi«teap prsMunyAlBki diiia 8 wneteia 1753 bm-
csyi&cie go okonmowal^ jako del«g»t Stoliey Apostol-
8ld^ korony wvzakie mebyfy jak za zwyiczaj nadesla-
ne % Watykann, lecz tyiko zezwolenie na okoronowa-
uie, datowane r, 1751.
Obr^ koffOJoacyjny odby} aif z wielk^ pomp% p»y
Bttllokii Ikinego Mn ^), kt6rego koBBta a w}a«n6j raka*
*0 R^kiHPiM^ < «ri:luv«a w EnJiwi^ryi Zeknyd, ^n sreJiivis pr6<-
Yiaebnuii «xeerptiim,"««9eiiM loeomm m toto recni PoIoqiaa «l IH. tt.
Uutk ill ^nibo* p. P. 8, Frandfci QksMrvMiUs i vvlfo 4icti ieniMN
pfuvpie s it^ fii^ a4byw»fy i niUJu»l« w niob |^«b]jJU» swnie8S«M«
IK l^t^xym odiirawipiif «o«Ma 4PPCigr8toi4& KoroftMj{jaik M. V.
w Leiajskn:
^Pi^ywUo TrMta« Activi
Coronationis Beataa Mariae
iieiijscenMs In Pe$t9 Nwitivitatis.
D»iia. 7 7J>i» w wigili% Koroaacyi ^4% loJM»waiia Kopoidf w ||«r*
f0i^ M M. W. Xif^ KrxyM^w, p«4esft« kt5r«fQ 0JH«« el^lhf^
iHMi^, 4^ 1^0r9fio TbeaArim §94 «aipi«taiyi si^j^dcf wprpwMffo^g*
bf4sw ia M9F«teiii^ii. f^ngrah Paq^ JW. M. lU b^lMPP Pr^(9^
Bi)0iif» p^Bywitwur )if4«i« piwz IV, (^ fikwvrjiM IVfsilifwqlMffA
Bvh. Frolmnktora 4909 a^tq^ P# l^t^n pavi^im JWW, Job«»^, F^r
Vfinft StanM9(cMjne niM% fiif ft i^^r^iii^ii od F«ry, i^zy 4AWftn|a lij»
fWh 4 •miat, i prajrbsrwfcy 4^ lr<NM, «44«vanq Iif4) kfrtfsy 4W«
— 76 —
taiy op^dzi} Stanislaw Potocki^ wojew. Eijowski, staroste
natenczafi Le^ajski; wraz z ion^ Helena z Zamojskich. Na
pami^tkQ t6j aroczystodci wybit6 medalik z miedzi, kt6-
skiego, kt^re borony, gdy odbierze JW. Koronator, Salva s 24 ar-
mat i K r^czn4$j strzelby od wojska ma byo wydana.
Po wydaaitt salwy zaocynig^ maszerowao Cecby naprs6d swoim
swykl'^m trybem, kompanie iwedfag; swego porz^dka, pot^m Cho-
ragwie polskie, pot^m szwadron Dragoiiii, potem Zakonnicy z knsy-
iem, po ktdryoh kalwakata z rdinych zf^czona Pan6w i Urz^dni-
k6\Y, za ktiremi karyta, w ktdrej korony do ko^ciofa JW. Im. X.
Koronator ma sprowadzie. Tak tedy gdy zwykfym marszem praei
most przejdzie wojako, aszykowa<S si^ ma na wyznaczon<$m sobie
miejscu, po lewej stronie polskie chor^gpnrie, po praw^j r^ce dra*
i;onfa, a JW. Koronator z koronami, kt6re na wezg?owiaeh hy6
maj^ niesione, wyeiada przed bram| tryumfaln^ czyli gdzie zie za-
czyna (ai brama i jej baryery, i wraz wedfiig porz^dku poprzedsa^
ji|cy6h Konfratemii Dachowienstvra w processyi id^yeh , wprowa-
dzone hy6 maj^ do ko6cio?a, i na Thronie (i^dzie jni obras Matki
Boski<y znajdowa^ si^ ma} deponowane b^d^ przy dania o^ia z 24
armat i r^czn^j broni. Po ztoienivi tych koron, zacznie kazanie
0. W. Wenanty Tyczkowski D. Aktaalny^ po kt6rym skoAczenia je-
tell czas pozwoli, zaezn^ si^ Nieszpory, a je^eliby czasa nie byfo,
Litania do Beata 6piewana b^dzie.
Po zakoi&czonym wieezomym NaboieAstwie prsy nast^pqj^ym wie-
czorze fajerwerk ma by6 og'foszony przez sygnal* armatni i zapa-
lony wedl'ag dyspozyeyi.
Dnia 8 7bra w dzieil sam koronaoyi, okolo godziny pift^j dane
bfdzie salve z armat, po kt6rym Naboiei&Btwo si^ zwyczajne za-
oznie. Tandem okoJ'o godziny 6smey JW. Fandator z rdinemi goidmi
przyb^dzie do JW. Koronatora, i ktdrym do koiciolfa wnyd^ i na
tron wprowadzeni zasifd| swoje miejsea, gdzie W. 0. Prowineyaf
powinien mied mow^ do JW. Koronatora, upraszaj^ o akceleraey^
Uj koronaoyi , kt<Sremo gdy JW. Koronator da repHke , pablikowany
ma bye najpierwi^j Dekret Rdrai Capitoli Vatieani, potdm Balla In-
dalgentiarnm , et concessio pro qnataor penitentiariis cam nsn Baeil*
lorvm. Pot^m nast^pi adhortacya JW. Koronatora do W. 0. Pro-
wincyafa i innych Jema asBy8taj|cych , aby Obraz Matki N%f4wi^
bm6j i korony pilnowali, ozcili i konserwowali. Po kt^rdj 0. W.
Prowinoyalf z innemi maj^ przysi^dz na to wedlag formy a part na
napjzany. Pot^m pokl{knf wuy vfBsyney przod Obraiem Nijiw. Ma*
— 77 —
T^;o S. 6. Matlsa Boska tr^ymaj^a duTstnsa na lew6j
rgce — w otokn napis: Imag; B. M. V. Car. et Ben, XIV
i. (aisd) apud F. F. (latres) S. (ancti) F. (rancisei)
&i JW. Koronator ineesacy^ nosyai, po kt4r4 koronowa^ bjdsie
pierw^ N^iw. Ha&|, a pottfm P. Jezasa. Podecaa kt6reso akta
nesiate mi^| hy6 ognie wydawane pray reaonanoyi mniyki. Pod-
oaas kt6reso akta rzaeone b^d^ metalle Koron. Tymezasem zaoznie
Apiewae JW. Koronator Ave Maris Stella. Po eko^ezonym Hymnie
kfi4wtd bj^dzie wiersze Corona anrea de! R. Expressa si^o San-
edtalia dr. 3. Gloria et honore coronaati dr. A. Et eonstitaisti dr.
Tandem pro Celeissimo Principe Sfortta Fad. Coron. et Celeiasimo
Joaepho Potocki Caste). Crao. D. P. cam aniverso popalo mdwid
b^dzie De profandis, po kt6rym skoAczenia, zacznie A porta inferi,
pot^m dwie KoHeckty odm6wi. Deas Veniae lar^itor. 2. Absolve
qnaesamas Dne animam Joseph! dr. nareszcie zm6wi sif Pater ne-
ater et Ave Maria pro Rdmo Capitalo 8. Petri tandem oracya, Re*
tribvere dipiare Dne dr.
Potdm zacznie Illastrissimas Coronator ipi<$wac Msz^ solenna
podezas kt6rdj b^dzie mial kazanie panegiryezne W. Im. X. Mikul-
aki kanonik Iwowski. Po zakodezondj Mszy solenn^j proeessya byd
ma z obrazem okoronowanym do troni w polo b^d^eym , przed ktdr^
dad si| ma sygpiaf z armat 3. Po ktdiym sygnale zaezynac sif ma
proeessya y fdzie pray wychodzenia z obrazem Hatki Najik salwa
a armaty i broni r^czndj i zaczyna maszerowad wojsko jak przed-
tem. To tyiko additor, de za obrazem pieehoty officer z kilkunastu
ladzi maszerowad ma dla assystencjri wiekszdj i bezpieczedstwa od
pospdistwa. Maszemje wojsko przed proeessya ai na miejsce prze-
axfe przed Theatmm, tam nszykowawsay si^ nadohodzaeema obra-
aowi salve wyda tak armata, Jako i wojsko, po ktdrdj giy obraz
■a mensie postawiony b^dzie , zacznie kazanie X. Roman Zborowski,
kaznodzieja lubelski, po ktdrym Benedykcya, potem salva tak z ar-
mat jako i wojska i dopiero nazad do kodcioJ^a. Znowa maszeruje
wojsko i na przeszfym staje miejsca, gdzie znowa obraz gdy nad-
ehodzi, salve wyda, ostatnie zad salve pray Benedykc3i.
Podezas wieczora zacznie si^ Nieszpome Nabodedstwo, na ktdrym
kazanie ma mied W. J. X. Cieszkowski kan. Iwow., potdm nast^pi
illaminacya bram.
Die 9. Kazanie J. X. Wierzbowski kan. chefmski. Na Nieszpo-
raeh J. W. X. M%iewski Ord. Praed.
- 78 -^
0b9. (orvaaites) ii 1763^8. 0. W AtmatdPM dwte taMiet
1I& pmwO herb /r/tfo {Zamofdkieh) na leir^ fi/ffVM
(Pofoi&ich) a nad niemi komna. W otoku napi9: Dant.
Aatria; Castrique Caranatn •*).
NieaEadlttgo Mwakie dopiuNECKnia aif liwiftokrad^twti
aa Oftdiymiyiii wiKenmkn. A byly zni* bogate k<rt-oiry^
t ozdoby na nim, skora skradziono koron szczerozlotycli
dwie, sygnety; perly i wszystek zioty ornament ^^).
St6letiu% pamii^tkf ttroozystoAci koroaaeyjni^ obebo*
dzil w gronie licznego ducIiowieAstwa i naplywn pob^
toyeb, tera^aiej8zy Bifiknp Preemyflbki, najpfzetftele-
bniejszy Franc. Xaw. Wierzchlejski , w dniu 8 wrzefinia
1853. A Alfred hr. Potocki na ten obrz^d odnowil swo-
im kosatem kaplic§ M. Boski^. Wsponuuenie te^o ab*
Die 10. J. W. X. Siekierze^ski Ord. Praed. Na Ntest^voraifh J. X.
Koieefci Ord. PrMd,
Di« 11. J. W. X. 2aohar»kl Caft< SaftdottMeMfs. Na Niesq^MtMh
J. X. Osga Seholan Pfiar.
Die tik i. X. Koohnawrski, Oaa. Zama. Ifa NknicparalAi Bx Palnllitt
Capudi
Dia la. A. E. P. Paaakivvnea Rt Mi. «. va NJaasforaeli R. F.
Ctety Praad. Laapo,
Dia 14. A. R. P. Rapaijifeki Mafr. N. A. R. P. H.
Dta 16. A. R. P. Praap. LeUyaaenaia Ooncladit A. R. P. TVlia-
rsawaki.
r. R< P. Antoaiaa Dafin. naWa Paloaiae.
V. AntoDiDs Ca^tkowski Praad. Saealieiisis.
Po aakaiioaaiidj konklaayi ^ dalekawad Jbedaie waayandm prty ka-
pliaj X. Kreaaenayan Wjasomlraki L.—
llwm§m: flapewnia 80-latiii ataraad, X. Leopold Lewicki, I* ftm-
dator J. W. P. Potooki od Ikamy trymnfela^ na kle**-
kaak aiMT koroiy do ko(ftaio?li.
*^ WiadaaMdoi UalaryeBM-BamizniatyMiie, o kofonacyath Obra^
adw Matkl Boakidj) w dawadj Patoaa, podaT Tymoteas* LIpldakf.
Oddruk i Bibl. Warszawskidj. Warazawa 1850.
"> Wjadomoi^ klatoryemo^aamtomatyezM o koronacyacft 0»fa-
adw Matki BoakidJ, w dawad^ Palaae.-- Piamo Kwrw^ PoUki a dnia
i lipca 1759 r.
— w —
oiiodB BamieieB wtedy dzmmik «0zfl8^ xvfas s napr^dve
fiActefloD^ imdomoddq o Leftajska ^)«
Pod wzgl^dem Mstoryi literstiiry rdigijni^, ma ten
otew 8wt94 wImdq. Jocher wymitnia o nim dwit bro^
szaiy *^) ^Relacya koronacyi N. M. Panny w LeJa^klt.
We LwowiC; wdrak. Broctwa k TnSjej; 1752 , foL*—
i wspomma nadto ,,11 X. Sosnowski cytuje podobne pi-
•mo % egzemplaraa bez karty tytnlow^j z napisem:
nOpiaaiiie korcmacji obnuro Nigdwiftsm PonBy w Le-
itgaka u 00. Benuurdyndw, odpmwioD^j 1762 r. dnia S
wixaknia itd. foL 10 ark.* X. Eanonik Pawlowski m<K
wu wymienia nie broszurg, kt6r*j tytul „Tron ehwaly,
e^H opiaanie koronacyi Naj^. Panny Maryi ondami
slyn^cdj w obrazie Leisgskim a 00. BemardyB6w na
Piaakn.^ Byd mo^, ie to jeat fa aama broszaro p?zez
Joebem, z wzmianki X. Sosnowskiego zanotowana. Obie
te broszttiy 8% nd meznane. Posiadam atoli w moim
zbiorze innq , drakowanii bez oznaezenia miejaca i rokn^
z aesalego wiekn, w 6wiartee kart 16 z drzeworytem
Obraza ^PieiA do Na)twi§tsz4| Panny Maiyi w chtsait
Lemskim ^cndaui 01711406); 11 XX. Bemarchfikiiw.* Ka^
leiy ona do literatnry odpnstowdj, z kantyczkow% pro^
atot^ wierazdm napisana; z pocz^tkn jest w viij opo-
wiedziana legenda o Obrazie jak w Pmszczn — nastQ^
pule o eiidaehy a koAczy na szamnym opisie obrz^a
koionacjjne^.
Jak widzieliimy na poez^fkU; jest jeszoze w Leiajsku
eeriuew obrz^dku wschodniego. Lecz ta iSwieio bo w r.
1832 zraJBOwana^ nie mieilci w sobie ^nyoh staryoh
sfiabytkow; bo akta dawne cerkiewne wraz z cerkwi^ r.
1624 spalone zostaly. Wiadomo tylko, 4e po przenie-
aioiio Letejaka przez Zygnnmta I^ dh^o eerkiew po-
*^ 0$m» m w.lMBy Nr. a9», »tyknM w WfMetavie podpisany F. K.
*^ eWM MIL UKofycniy prSM AAmk Jo«li«rft T. ID^ «tr. 480,
Nr. 89Z1.
— 80 —
zoBtala dal^j w Star^m-Miedciey gdzie doti^d jeszcze jest
j^j filia. Krdlowa Bona dopiero r. 1550 sprzed^da ka-
walek ziemi pod cerkiew Nowego-Miasta. Eto za6 j^
uposaialy niewiadomo. Od r. 1647 Rasini tntejsi przy-
st^pili do Unii.
Opr6cz ju4 wymienionych Leiajskich koScioldw, byly
jeszcze przed laty nastQpne filialne:
1. Kodci6l S. Tr6jcy w Startm-Mieteie. Ten jak si^
zdaje pierwiastkowo byl parafialnym. Utrzymywal si;
ai do polowy XYIIIgo wieku. Dopiero Hieronim Siera-
kowski Bisknp Przemydlski; dla wielkiego spnsfoszenia
rozebra6 go kazah
2. Eo&ci6} N. P. Maiyi Sniein^j, na przedmieftcin na
p6hiocy.
3. Eo6ci61 Boiego Ciida, na temte przedmieddn id^
ku wsi GiedlarowjSj. T§ 6wi%tyni§ Jan Dymitr Suli-
kowski Areybiskup Lwowski podwi^cal r. 1596.
4. Eaplica w Zamku Leiajskim.
5. Eo6ciolek Maiyi Magdaleny, we wsi Wierzawicaeh.
B. 1611 poiSiwi^cany przez Waleryana Lubienieckiego
Biskupa BakoAskiego ezyli Woloskiego. Z lych wszy-
stkich po dzid dzieA iadnego nie ma 61adn.
Tak przebiegtezy histoiyczne znaczenie i zabytki sa-
mego miasta Leiajska; rzucimy jeszcze okiem po naj-
bliiszych wsiach i okolicy. Rzecz ta cho6 wprawdzie
nie wiele nas pouczy6 mo2e co do poszukiwaA znaeze-
nia naszych wykopalisk, to wszakdte i z ni% jako s^-
siedni^ poznajomid si§ trzeba; a zwiaszcza tarn, gdzie
rdwniei s^ dlady starych grobowisk, i gdzie przynaj-
mni6j z rzadka wynajduj^ si; czasami r6ine przed-
mioty ••).
Z nazwisk wsi okolicznych niewiele da si; wypro-
'0 Wymieniajio miejsea xnalexwk wiadome nam w tamtyoh 8tro«-
naeh, osynimy to rdwniei i dla tei^, aby aa lue piliuctiM| »wtM6
awa|;e--a cwfasioia ladxi tarn jEamiesikafyeh.
— 81 —
wadzid xvnioskdw. Najliczniejsze s% tn Wole z r6inemi
przymiotnikami ; lecz s^ i nazwiska co sIq wywodz^ od
las6w^ drzew, polowania i rybolostwa; co wedlug badan
Chodakowskiego , bardzo stare osady wskazuje.
Najbliisz^ wsi^ Leiajska s^ Wierzaice^ Wierzawice,
kWrej nazwQ od wieiy wywodz^ (moze od wiary); byl
ta jak wiemy kodciolek, kt6rego dlady dot^d widoczne,
podobno przez Tatar6w spalony.
Wi^cej zwraca uwagi o pi^^ cwierci mill od Le^ajska
odlegla wied Grodzisk albo Grodziskoj a sama ju2 na-
zwa wskazuje, \i ta kiedyd musialo bye bardzo stare
grodzisko, i moie wlai§eiwa siedziba ludnodci tycb stron,
CO si; na uroczyskach Leiajskich grzebaly. A chociai
nigdzie nie ma ta dlad6w iadnego grodu; to ja2 same
polo^enie wznio^Iej nizli Leiajska panaje. Jest to ogro-
mna osada, a i dawnidj byla bezpafiszezyzniana. Mie-
szkancy majs^ sig dobrze, odznaczaj^ si§ przemyslem,
rachliwodci^ i kdnym strojem. Koi§ci6l ta murowany.
Akt6w ni^ma ^adnych, w czasie najazd6w szwedzkicb
spalone.
0 trzy cwierci mili ka pohidniowi, jest wiefi Giedla-
rowa^ zaloiona r. 1409. Przywilej Mikolaja Drogosty
Starosty Krzeszowskiego wyja6nia, ii od tego roku po
wykarczeniu lasow kr61ewskich do Leiajska nalezacych,
wiedzie sw6j poczatek. Mikolaj Giedlar micszczanin le-
iajski r. 1440 od Wladyslawa in w soltystwo j^ otrzy-
mai i zalo^^ono ko6ei6l parafialoy ^^). Jest ta w pola
61ad uroczyska. Skorapy z urn znajdowanych , 8% z po-
dobnego materyala co i leiajskie. Zawadzaj% sig i groty
krzemienne; acz same nieforemnc.
W zachodni^ strong o dobrf^ milg leiy wieS Zarczycha-
Wola, pierwotne j6j nazwisko bylo Trzebowica. Eodcidl
erygowany przez Stefana Batorego przywiiejcm z Lwo-
*0 Aktft ko^clclno na micjsco.
j6
— 82 —
wa 15 Jnnii 1578 r. ^"}. Ta takie znajdnj^ 8i§ odlamy
arn i groty krzemienne nieksztaltne. Przed kilka laty
wykopano tu cztery urny z nakrywami i popiolami we-
I^D^trz i przyniesioDO do urz§da dominikalnego. Pan
Maodatarynsz nie zbyt biegly zna6 archeolog, i boj^c
8i$ moie jakich zt^d urok6W; kaza} je napowr6t zako-
pa6 pod lasem. Cz^sta to niestety bardzo kolej podo-
bnych n nas znalezisk.
Z drugi^j strony Sanu o milg jest wie6 Tarnmaec
z kodciolem. Tutaj ; jak r6wnie2 do t^j parafii naleis^c^j
w Drzyskiej Woli, s^ mogily porosle sosna, w kt6rych
dokopa6 sig moina calych jeszcze kodciotrup6w, lecz
nic wi^c^j. Ludzie m6wi^ o nich: przyszli tn jacyd,
opodal od kopc6w siQ zasa}aszyli (zt^d I^k^ tatejsz%
zwi^ dotqd szalase) — na polach siq starii i pod temi
mogilami pochowani. Legenda ta odnosi sif zapewnie
do wojen tatarskich; a najpr§dz£j 8zwedzkicb. Nieda-
leko Tarnawca ; zaraz za granic^ w Er61estwie Polski^m,
we wsi Bukowinie; miano niedawno odora6 jakid duty
kamieA z napisami. Lecz jakiemi? tradno dobadad; b6
ci CO go widzieli, nie s^ ezytelni podobnych napi-
b6w «^.
••) Takie.
'^ W podaniach o takich c napisami kamieniach , trzeba Bif mie6
wielce na bacznoi&ci, choo na nie cz^sto natrafld moina. Moj^ wia-
Bn| wycicczke w podobn^J okoliczno^ci , opowiem tatig. Mile od wsi
ludzie mieszkam, jest wiei ^Czermna'' stara osada, pofoiona na
stoka g6ry Liwoeza (Obw. Jasielski Pow. Brzostecki). Opowiadano
mi wi^c, ii w lesie do tej vrsi na1ei|cym, jest doiy kamied a na-
pisami, iLidryoh nikt odczytao nie umi<$, zwanj: rysowany kamien.
Przyt^m fantazya lodowa ustroifa ten kamien w dziwne o djabfach
i cakleciach skarbdw powieiSci. Napisy na kamieniu — moie rnni-
ezne jeszcze, zwi'aszcza pod samym Liwoczem, gdzie stafo ktedyk
atare grodzisko , — rozciekawil'y mnie mocno. W jesieni tedy 19biy
adafem si^ odsznka6 6w zaklety skarb, i znalazlem kamieA i na-
pisami — kt6re na pierwszy rzat oka zmistyflkowaly mnie swemi
kaitaltami — iwlaszcza przei pokrycie sif porostamL Po odakro-
— 83 —
Dal^j juty bo«o mil 4 od Leiajska, letj miasteczko
Ranizow. We wsi p6) mili znowu od niego odlegl^j
WoU Ranizowskiejj w polu na piaszczyst^m wydmisku
jest nroczysko. Na ni^m znajduj^ si§ odlamy ufD; zdo-
bione odmienQym od le^jskich znakiem, i odlamygro-
t6w krzemienDych. L^ka nalei^ca do plebanii zwie si;
ta Zeliay te to jest nazwa stowiai^ska, Rani26w wi§c
. przywodzi na mydl wielee odiegte wieki. Dziwne takie
kr^iy ta w ustach luda podanie, godne wspomnienia.
Na polach Bani^owskich rozkiada si^ dtagie piaszczyste
. pag6rze; kt6re zwi^ atolowe gory lub stotawa gora.
Mdwi^, it tu miai by6 kiedyd zamek — lecz dzid; ani
61adu zamczyska. 0 tych to gdrach opowiadaj^: Tu
si§ skojiczy wojm — albo : iu si§ zacznie i zakoMzy woj»
na , a wtedy. , . . C6t to za dziwne podanie o przyszlodei,
mogs^cdj kiedyd nastqpid! Wszak^e i niedaleko Erosna^
jedno z tqi sam^ opowiedei^ wskaznjq miejsce.
baDia dopiero wkl^oioi i vrypefnienia ich weglem na exarno — mo-
dern wygodnie eafy napis odeieyta^ i odpidii|^: co tu ma sa xna*
esenie. Kamied 6w, jest to grabo siarnistego pisBkowca, na wierach
wydobywajica sif nie wielka skafa na Jednym s ojpl6w gdry lesi-
8t^j. Jest on xupe^nie nataralny — podfainy w g6rf , z mafa na
ftrodkn wklesJ'oi&ci^ , co ma ksztaft jakby krzes4^a nadaje. 04*0^0160!
ma 47, I*., szerokoici 2 f. 4 c. miary wiedenskity. Na wkl^s^Oi&ci
irodkow^j wyil'obiony jest jakby laur, do herba Nafecz podobien.
a w iftrodkn napis w dwdoh wierszach , niezgrabnemi z XVII wieka
sg^oskami: Mier»anieeki i 1669 rok. Ot5i 6w cafy niby ru-
niczny napis, odoyfrowany co do litery. Poniewai 6w kamien \tij
0 kilkanaicie tylko krok6w od linii graniczn^j, pomi^dzy wsiami
Jodl'owi| i Czermn^ biegnac^j — wniosek zt^d I'atwy, ii w owym
1652 r. masiano tntaj lasy przemierzac , a mierniey czyto z umysJ'a,
Inb Ui w czasie spoczynka w t<^m miejscn, wyifobili na kamienin
rok ten i nazwali go Mierzanieckim — coby tyle znaczy6 mogfo, co
kamieA graniozny. Chod wiec ten napis sam w sobie nic waincgo
nie naoeza nas, zawsze jednak dw kamied jest zabytkiem i pomni-
kiem naszego mierniotwa w XVII wieka, a i dla tego nigwifcdj
wtpomnialem 0 nim tatiu*
6*
— 84 —
Od Baniiowa znowu, kn zachodni^j p^faiocy o mil 3
leiy miasteczko Majdan — i tn na piaskach znajduj^ 819
odlamy urn i grot6w krzemiennych. Przy braniu rowu
przed paru laty, wykopano wifksze odlamy z niezgra-
bnemi nszkami; wszak^e it niewiedziano co maj^ za
znaczenie, nie robiono dalszych poszakiwaA. Wartoby
jai doprawdy, raz zwr6ci6 uwagQ ogdlu na takie zna-
leziska y i zach§ci6 , aby do nich wi§kszq przywi^zywano
wagQ. Cdi to a nas tym sposobem idzie rzeczy w roz-
proszenie !
Znajduj^ si^ takie w tych stronach urny^. a nawet i
jakied drobnc metalowc przedmioty, na polach miaste-
czka Rozwadotjca. Nsgwi^c^j jednak same tylko odlamy
urn tarn wynajdywano. Jedn^ ca}% i dni^ ztamt^d po-
Biadsda zmarta niedawno Felicya z hr. Mniszk6w ksi^ina
Lnbomirska, pani tego miasteczka.
Miasteczko Ulandw, takie ma mie6 61ady nroczysk i
urny tarn odgrzebywano. *
Taki jest rzut oka na Leiajsk i okolicQ. Przyst^pimy
w nast^pnym artykule do obejrzenia Leiajskiego uro-
czyska i wynajdywanych na niim przedmiot6w.
(Dalszy ciqg nastqpi).
Earol Rooawskl
r
DiWHT P0RZ4DEK RZECZT WE FRANCTI
vredtag dxiefa:
Uancien regime el la revolution
par H. Alexis de Tocqubvillb
Pariif un vol in 80, che9 Michel Levy. Jain 1838.
Chcac zdad spraw^ z dzicfa tnkiogo autora jak p.
de Tocqucvillc, nic moina sie trzymac mctody Prze-
glad6w francuzkich , majacych na celu sama kryty-
ke, Iccz trzeba uh'c melody Ppzcgladow angielskich,
ktore przedewszyslkieiTi sUiraja sie pozhac tresc mysli
i ppzekonan autora. Nowoiytny medpzec polityczny,
czlonek Akademii Paryzkiej i byly minister, autopznamic-
nitego dzie/a 0 Demokracyi anierykaAskidj^ p. de Tocquevil-
le ma prawo do lakowej,ie tak powiem dystynkcyi, prze-
ciwn^j metodzio panujac6j na staJym ladzie i ma do
niej tern wi^ksze prawo w kraju, na ktdrego jezyk
nigdy moie nie b^dzie przetlumaezone jego dziefo.
- 86 -
Streszczenie mysli autora nie jest zaiste praca lite-
racka, ale jest cz§sto rzecz| nader poiyteczna. Prze-
konanie ie wlasnie taki zachod^i przypadek , i ie mo-
g§ oddac czytelnikom usiuge, skfonito mi§ do pod-
j§cia tej skromnej pracy i ograniczenia si§ na wier-
n^m przedstawieniu mysli autora, w imieniu kt6rego
hqiq odt^d przemawiac.
Ksi^ka kt6rj4 wydaj? nie jest history^ rewolucyi, lecz
jest to studynm nad rewolucyi Roku 1789 francuzi zro-
bili nadzwyczajne wysilenie; jakiego nie dokonal iaden
inny nar6d, aby rozci%6 na dwie polowy swe dzieje i
rozdzieli6 gl^bok^ przepadci^ to ez^m byli, od tego cz^m
hyi cheq. Po8t§puj%c w tym kierunku, Francnzi przy-
brali inne idee i starali si§ aby ich nie poznano ie byli
synami swych ojc6w. Ja zawsze bylem zdania, ie ta
dziwna praca mniej si^ udala ni:^ Francnzi sadzili i nii
sqdzili cudzoziemcy, i ie pomimo woli, moi ziomkowie
niyli do now6j budowli dawnych materyaldw, tak ie
kto chce zrozumieii rewolucya, mnsi bada6 Francyq da-
wn^i; nie w literatarze i j^ywotach Indzi znakomitych ,
jak to dotq,d czyniono, lecz w praktyce insiytucyi i sto-
sunku klas do siebie. Praca moja ma na celu badania
ostatniego rodzaju. Staralem 8i§ przedstawid wiek XVIII
w protok6lach zgromadzei prowincyonalnych i archiwacli
administi'acyjnych. Papiery te dowiodly mi, ie rewolu-
cya 1789 zniszczyla ca}% przeszlo&d^ lecz ie cesarstwo
odbndowalo Francyji' na cz§6ci zasad dawnych , ktdrjrmi
poslugiwala si^ dawna monarchia, odrzncaj^c cz§66 za-
sad, kt6re byly w dziedzinie wolnoSci miejscowych i
narodowych. W ksi^ice, ktor% wydaj§, przedstawiam
obraz Francyi dawn^j, wt6j za6 ktdr% wydam pdini6j
— 87 —
przedstawi§ obraz rewolucyi i cesarstwa. Czytebik spo-
strze^e, te nie akiywam bl§d6w przeszlodci i ie mam
sa wzgl^dzie wolnoi^iJ, kt6r^ zawsze kochalem. Powid
kto: wolanie za wolnoSci^ jest dzid niewczesnem. Ja od-
powiem przeciwnie^ albowiem przekonany jestem ie wol-
noSc jest najpewniejsz^ zachowawczs^ kotwieq. Dzisiej-
sza Francya ds^iy wyrail^nie do obalenia wszelki^j ary-
stokracyi, zapominaj^c, 4e arystokracya jest najgl6wni6j-
sza nieprzyjaciolk^ despotyzmu, i te despotyzm rodzi
najszkodliwsze owoce, gdyi roztr^ca nar6d na indywi-
doalnoSci bez l^cznika i cela wy^szego , i pogr^ia je
w samych interesach materyalnych, kt6re enerwuj^ du-
8z§. Tyiko wolDoiSid moie posluiy^ za lekarstwo na takie
zle, prowadzqce do upadku, albowiem tylko wolnoftd
jest w stanie I^czyd indywidua i dusze zasilad. Spdle-
cznoSci demokratyczne mog^ by6 wytworne, wyrafinowa-
ne, ucywilizowane, nawet religijne, ale nie mogq mied
wielkich obywateli i nie mog^ tworzyi wielkiego ludu.
I. Rewolucya francuzka uezy skromnodci wszystkich
filozofow i statyst^w, nikt j6j bowiem nie przewidzial,
nawet Fryderyk, i nikt nie ocenil od razu j6j wielkoSci.
Artur Young, podr64ujqc po Francyi na rok przed re-
wolucyq, l§kal si§ aby rewolucya nie powi§kszyla przy-
wilej6w duchowieAstwa i szlachty. Burke Igkal 8i§ aby
rewolucya nie rozbroila Francyi i nie pozbawila j6j przy-
miot6w wojskowych. Szlachta francuzka omylona pozo-
rami, nie Igkala sig ludu lecz korony. Kiedy rewolucya
rozwin§la si§ w calym majestacie, nikt jdj nie zrozu-
mial; De Maistre i szlachta europejska nazwali j% dzie-
lem djabelskiem, kiedy demokracya europejska nazwala
j% dzielem boskidm i ewangeliczn6m. Czas jest wydwie-
cic charakter .rewolucyi francuzkidj.
H Rewolucya zaczgla od rzucenia sig na kodci61 i
— 88 —
skoi^czyla na niereligijnofici. Napoleon I kt6ry zwyci§-
tyl wolnoSc, Die m6gl zwyei§iyc niereligijnofci. Przy-
czyna niereligijoo^ci we Francyi nie pochodzila tylko
z filozofii XVIII wieku, lecz z konstytucyi koSciola,
z przywilej6w, kt6rc robily duchowDych wlaScicielami ,
panami pobierajacemi dziesigciny i darmochy, a kt6re
wyrodzily ogromnc nienawiSci. Skoro przywilejc zostaly
zniesione, duchowienstwo podnioslo si§ w opinii i sza-
ciinku ludu. Tak bydz musialo, bo demokracye nie s^
nieprzyjaciolkami ani chrystyanizrau ani katolicyzmu,
bo religia pala zwykle najgor§e6j w scrcach ludu. Re-
wolucya zaezgla takie od rzucenia signawladz§, bo ta
wladza byla zeszpecona przywilejami i naduiyeiami;
ale w gruncie rzeczy nie byla anarehiczna, przeciwn^
wszelki^j wladzy sp6lecznej, byla nawet roku 1790 za
wladz^ monarcbiczn^. Skoro obalila dawnc wladzc nie-
regularnc, sprzecznc i peine naduiyc, skoro zastapila
szlachectwo przez urz§da, Rcwolucya wzniosla wladzy
tak obszeraa, jednorodu<| i wielks^ ±e pi*zypoinnia}a da-
wne Patistwo Rzymskie. Dzierienic wladzy, ktdnj stwo-
rzyla, bylo trudniejsze bo wladza nie opicrala si§ ju4
na rozdziale klas, ale sama wladza byla sto razy Bil-
niejsz^ mi dawna.
in. Wszystkie rewolueye politycznc zawieraly sig w jc-
dn^j narodowoSei, kiedy rewolucya francuzka przelala
si; na cala Europe i pol^czyla z soba ludy, na wz6r
rewolucyi religijn6j szesnastego wieku. Od roku 1789
wojny europcjskic staly si§ niemal domowemi , kwestyo
granic byly zastapione przez kwestyc zasad. Rewolucya
francuzka rozlala si^ na calq Europe, bo jak religia u-
watala czlowieka pod wzgl^dem abstrakcyjnym bez
r62nicy kraju do kt6rego nale^al; bo pisala nie prawa
Francuz6w lecz prawa czlowieka. Ztqd wyszedl proze-
lityzm rewolucyjny i propaganda. Cod podobnego dzialo
r
— 89 ~
6if w wiekn pi^tnastym, ale nie ndalo 8i§, bo narody
enropejskie zbyt si; rdtnily od siebie. W wieka odmna-
Btym dzicto bylo latwiejsze.
IV. Po npadku PaAstwa Rzymskiego, norganizowane-
go na zasadach wysoki^j centralizacyi, Earopa przeszia
pod Sredniowieczn^ organizacy; fcndaln^ , rdtn^ w szcze-
golacb , lecz jednakowq w gl6wnych zarysach czy to we
Francyi, czy w Niemczech i Anglii. FeudaInoS6 zaprowa-
dzUa W8z(dzie jedn^ hierarcbi;, jeden zarzad miast i
jeden zarzad wiosek. W czternastym wieku organizacya
Earopy byla wigc6j jednostajn^ nii jest dzisiaj , mimo
nlatwienia komnnikacyi. Organizacya ta, w oSmnastym
wieku , byla w calej Europie w stanie upadku. Szlachta
feudalna stala si§ zgrzybialq, wolno66 feudalna sparali-
iowanq, zbory prowincyonalne stawaly na przeszkodzio
cywilizacyi , lud miejski i wiejski odsunj^l si§ od szlach-
ty a zbli^yl do korony. Narody kontynentalnc robily po-
6t§py, ale wszystko co oddycbalo iyciem nowem, co
podnosilo cywilizacya, mialo poczatck gminny. Eorona
pi-zestala byd feudaluq, zalein^ od Pan6w, a stala sig
narodowa, opartq na licznycb urz§dnikach zast^pujq-
cych 8zlacbt§ w j^j dawn<5m zarzadzie. Upadek organi-
zacyi feudaln^j mial takie miejscie w Anglii, ale odbyl
si§ w inn^m wcale kierunku. Tu pobudk§ do postcpu
dala nie korona lecz szlachta skojarzona z gniinem i
protestantyzmem. W Anglii dawna forma zostala, ale feu-
dalnodc znikneta; szlachectwo stalo sig przystQpn<^m
dia gminu, nie opieralo si§ na urodzeniu lecz na tytn-
le i zamienilo si§'w arystokracyq; znikl rozdzial naro-
du na klasy; r6wnosc w obliczu prawa,- r6wnoSd po-
datk6w, wolnoS<5 druku, jawnoSd obrad, datujq w Anglii
od wieku siedmnastego. Od t&j epoki, Anglia mote
jnt hyi uwa^ana za pai^stwo nowoiytnC; ogolocone z nad^
— 90 —
uij6 fendalnych , za paAstwo wolne, jaki^m je dzii wi-
dzimy.
V. Eewolacya francuzka roku 1789 jak rewolucya an-
gielska wieku siedmnastego ; miala na cela obalenie feu -
dalnoSci szlachtj; ktdra chociai zgrzybiala, trzymala
sig rutyny praw i doktryny alo4on6j w wiekach fire-
dnich. Bylo to dzielo naturalne; kt6re moglo sig bylo
dokonywaci powoli i inacz^j ; ale kt6re dokonalo sig na-
gle i krwawo^ z przyczyny ±e feadalnodd francazka
wzbudzs^a naji^ywsz^ nienawid^ wszystkich klas pra-
cujqcych a fiwiatlych.
VI, W oSmnastym wieku gmin, trzymaj^c si§ z ko-
Ton^y potrafil jui zlamad w pewndj cz§dci feudalnod6
szlacbeek£|. Poddai^stwo ustalo we Francyi; wlodcianie
pracowali, przenosili 8i§, kupowali i uzywali praw cy-
wilnych jako ludzie wolni. W oSmnastym wieku wlo-
dcianie byli czynszownikami albo wladeicielami swych
grunt6w. Rozdrabianie wtasnoiSici ziemi bylo ju£ znane
w ow6j epoce, namigtnodi^ wlofician do posiadania zie-
mi by}a r6wnie siln^ w6wczas jak jest dzisiaj. Wioski
nie byly ju2 zarzadzane pi-zez szlacht§ lecz przez urz$-
diiik6w kr6lew8kich i samych wloScian. Zarz^d powia-
t6w i prowincyj nie byl jui takie w r§ku szlachty.
Szlachta stracila w wioskach przewagg polityczn^^ ale
zachowala cal^ przewag§ maj^tkow^. Sprzedawala grun-
ta wlodcianom albo wypuszczala je na czynsze^ ale te
grunta kr§powala przez dawne sluiebnoSci feudalne, przez
dawne zwyczaje i ci§4ary. Ciliary o ktdrych mowa by-
ly mniejsze we Francyi nii w Niemczech, ale staly 8i§
uci^^liwszemi nii gdzie indzidj dla tego ie wloscianin
jako wlasciciel i wyzwolony z pod zarz^du szlachty,
czul wigcdj sw% godnoSd i sw6j interes. Kr§powany i
poniiany w ka:^dym kroku jako wladciciel, feudalnosciq,
— 91 —
kt6ni z polityczn^j stala si; instytucyii ekonomiczii%;
wIoAcianin francnzki zgromadzi} w sw^m sercn tyle nie-
nawitei, ie rnusia} wybnchn^.
Vn. M6wili6iny te wioski byly rz%dzone ze wsp6hi-
dzialem wtodciaii , przez nrzQdnikdw koronnych jak dzi-
siaj. Tak istotnie bylo, i admiDistracya centralna si^ga
we Francyi bardzo dawD^j epoki. Decentralizacya admi-
nistracyjna atrzymala si; tylko w tak zwanych Pays
dEtaiy zbyt oddalonych odstolicy, kt6re skladaiy czwar-
t4 e,2^ Francyi : reszta kraju byJa pod zarz%dein admi-
nistracyi centraln^j. Od dawna znano we Francyi n-
rz§dnik6w, kt6rzy knpowali urz^da a administrowali
w imienin monarsz^m i podlegali wladzy centraln^j.
Urz^dnikami] byli Indzie gminni. Prowincye zacbowaly
dawne godnodci szlachecko-administracyjne, lecz te
tytaly nic ju2 nie znaczyly. Cata administracya przeszla
w r§ce urz^dnikdw krdlewskicb. Law zdziwil si; wi-
dz^c Francyi bez parlamentn^ bez brabidw istotnycb,
rz^dzonji przez trzydziestn intendenWw wzi§tych z re-
ferendarzy stanu. Szlachta kt6ra zacbowaJa dla siebie
wszystkie dworskie godnodci, pogardzala nrzfdnikamiy
ale arz§dnicy ca}^ Francyq rz^dzili.
Vin. We Francyi miasta zachowaly wolnofici fendalne
i rz^zily 8i§ jak male rzeczypospolite. Od r. 1692 i
one ulegly administracyi centraln^j. Odt^d kr61owie
sprzedawali urz^da miejskie i na taki^m sprzedawania
opierali swe finanse. Wsz§dzie i zawsze miasta byly
najwi§c6j ciSnione, bo najwi§c6j pracowaly. Od roka
1692 administracya centralna rz^dzila w miastach i wio-
skacb, wszelako mieszczanie i wloScianie potrafili za-
chowa6 dawne zgromadzenia i rady, zwolywane na glos
dzwon6w. Byly to pami^tki drogie dla gminU; chociai
— 92 —
nie bardzo skuteczne. Wladza administracjri cenirahij
pozostala przewa^n^. Administracya centralna uczyla
miasta i wioski jak majq pracowa6 i prowadzi6 si;. Dzi-
siejsze wyrazy opieka administraci/jna uie byly w6w-
czas znanO; ale opieka byla rzeczywist^
IX. Dawna Francya znala wi^c administracy^ cen-
tralnij. Formy j6j byly mniej pewne i jasne, ruchy j^
byly mni^j regularne, fankcya j6j byla trudnieJ8z%, ale
byla to ta sama istota. Dawna monarcbia francnzka przy-
szla powoli i nieznacznie do administracyi ceDtralD^j
z pobudki samowladczej i tradycyi Paiostwa rzymskiego,
zostavviaj^^c szlacheie same lionory a przelewaj^c na
urzednikow wladzg rzeczywist^. Gnnsno^d i cgoizm szla-
chty ulatwify j6j to dzlelo. Rewolaeya roku 1789, zno-
6z$^c honory i pr52nc imiona, obalaj^c urz^dy szlache-
ckiCy kt6re staly na prdtno obok administracyi koronn^j,
ulatwila Napoleonowi I. zaprowadzenie wladciwiJj admi-
nistracyi centraln^j ktora dot^d rz^dzi Francy%.
X. Dlugie istnicnie we Francyi administracyi central-
n6j stalo si§ przyczyn^ wielkodci i przewagi Paryto.
Polo^cnie, bogactvvo, ladno§c nic daja przewagi stolicom,
lecz dajc j^ natura rz^da. Londyu, ckocia^ jest dwa
razy tak ludny jak Paryi, nio pochlania wcale Anglii;
Nowy York nie decydaje o losaeh Stan6w Zjednoczo-
nych. W wieku szesnastym Paryi byl tylko wielkiim
miastem, w wieku oSmnastym stal si; cal^ Francy^.
Montesquieu roku 1740 a Margrabia de Mirabeau roka
1750 l^kali si; aby nar6d ze zbyt wielk^ glow^ nie
stal si; poczwar^. Eorona francuzka wcale inacz6j t;
rzecz widziala. Ktadla ona zapory powi^kszaniu si; Pa-
ryia, z przyczyn ekonomicznych, lecz nie znosila poll-
tycznych przyczyn tego powi^kszania, to jest: admini-
stracyi centraln^j. W szesnastym i siedmnastym wieka
f
— 93 —
mndstwo bylo drnkarni i fJEtbryk po prowinejach; w o6m-
nastym by)y one tylko w Paryia. W szesnastym i
siedmnastym wieku prowincye byly peine mcbu i inicia-
lywy, w ofimnastym zaleialy zupelnie od iniciatywy Pa-
ryia. Artar Young zdziwil si^ spostrzeglszy iQ kiedy
w Paryiu byl nadzwyczajny ruch materyalny i umyslo-
wy^ po prowincyach panowala ospaloi§& Taki stan rze-
czy ttamaczy nam }atwoi§6 z jak^ roka 1790 Zgroma-
dzenie narodowe moglo znied6 podzial na prowincye i
zaprowadziii podzial na departamenta.
XI. Upadek i^ycia prowincyonalnego i administracya
eentralna nezynily Francaz6w podobnemi do siebie; je-
dnod6 narodowa zablysla, ale dawne instytacye feudalno
rozdzielaly jeszeze prowincye; zapomoc% linij celnych,
a ludzi; zapomocQ praw. Szlachta iyla woln% od wszel-
kich powinnoik^i, uwolnila si^ od slai;by wojenndj a za-
razem .od podatkdw; posiadala majoraty^ sabstytacyO;
ezynszC; darmochy, dworskie godnodci, a jednak upa-
dala i nboiyla si^. Gmin przeciwniC; pomimo ie na
nim ci^iyly wszystkie powinnodci, nawet slutba woj-
skowa, bogacil si$ bo pracowal. Gmin nadto 2yl temsa-
m6m iyciem co szlachta; ogrzewaly go te same pro-
•mienie; promienie filozoficznC; literackie i dworskie wy-
chodz^ce z Pary^a. W ofimnastypa wieku wszyscy Fran-
cuzi mieli jedne idee, jeden smak, jedne zwyezaje; pra-
wa zad ciqgle ich rozdzielaly. Rozdzial praw sprawil
te Francuzi; podobni do siebie de facto ^ byli zupelnie
niepodobnemi do siebie de jure i takiego fenomenu lea-
den kraj nieprzedstawial. Przyczyna tego byla daleka.
Zle pochodzilo z tego 2e szlachta, kt6ra z pocz^tku byla
arystokracy^ ; przyst^pn^ dia kai!;d^j zaslugi; zamienila
BiQ w ka8t§; zasadzaJQc% siQ na sam^m urodzeniu. Po-
dobnie si^ dzialo w cal^j EuropiC; wyj^wszy w Anglii,
gdzie szlachta pozostala prawie zawsze w stanie aiy-
— 94 —
stokracyi. W Anglii aiystokracya igmin tradnily si^
temi samemi interesami , mialy Jednakie zawodj, i co
wi§c6j, IqczyJy sig z sobq malie^stwem. W Anglii wy-
raz gentilhomme zmienil znpelnie zoaczenie a wyraz ;*d-
iurier nie istnial. Wyraz gentilhomme j gentleman, ozna-
czal ka^dego czbwieka porz^dnego. ^aden znak; nie
rozdziela} klas i kaidy Anglik m6gl si§ uwa^d te na-
leiy do klasy najwyisz^j. We Franeyi wyraz gentUhom-
me zachowal: kastowe znaczenie, bo prawa utrzymaly
rozdzial na klasy; wyraz ten w odmnastym wieka na-
bral nawet wigkszego znaczenia ni^ dawni^j; dia tego
:^e dawna sjaiba pnbliezna i wojskowa kast ]vA nie t^-
czyla. Dawni^j potrzeba zblii^ala klasy^ w odmnastym
wieku, kiedy administraeya centralna sama o wszystkiem
mydlala, klasy znalazly sig w wigksz^m rozl^czeniu jak
kiedy. Szlachta francazka byla uwolnion^ od wszystkich
obowi^zkdw a zachowi^a wszystkie korzydci, nawet
wszystkie stopnie oficerskie. Uszlaehcenie stale sig tni-
dn^m i znpelnie nadaremnem , albowiem dawna szlachta
zacbowala r62nic^mi$dzy szlacht^ star^ a now^ W odmna-
sfym wieku szlachta niemogla dcierpie6 gmina w zgroma-
dzeniach, a gmin nie m6gl i^cierpied szlachty. Mieszczanie
byli takie oddzieleni od wloScian, z przyczyny praw a
szczeg61ni^j podatkow kt6re wigc^j cigialy na wioskach
ni^ na miastach. Jak sie dorobil wlodcianin przechodzi}
do miasta i staral sig o urz^d. ^^dza arz^<)w jest da-
wna we Franeyi.
Xn. Rozdzial na klasy by! nastQpstwem npadkn wol-
no6ci prowincyonalnych. Gdyby wolnofici byla zachowana,
klasy potrzebuj^c si§ wzajemnie, bylyby si§ z sob^
l^czyly jak w Anglii. Artur Young dziwil si§ 4e kiedy
objawil razjednemu szlachcicowi francnzkiema ^czenie
rozm6wienia si§ z kilku wlodcianami ^ szlachcic kazai
poprostn wlodcian przywolad; kiedy szlachcio angidski
- 96 —
byiby ich zaprosfi na obiad. WoIno66 sprawito te w An-
glii tyiko biedDy mial przywil^j nieplacenia podatku,
kiedy we Francyi taki przy wil^j naleia} jedynie do szlach-
ty. W Anglii szlacbta, obdarzoDa wielkim charakterem^
Inbila rzqdzici i dla iij mibdci brala na siebie najwig-
ksze obowi^zki, kiedy szlachta francnzka nie chciala ani
n%dzi£, ani sprawowad obowi^zkdw, ani ponosi6 ci§^^r6w.
Zle to zacz$lo Bi§ od niewoli kF6Ia Jana i oblakania
Earola VI; kiedy szlachta irancuzka pozwolila kr6lom
nak}ada6 samowladnie podatki, bi/le nie byty nakiadane
na fdq. Przy takim rozdziale klaS; interes6w i cha-
rakter6W; latwo daje Bi^ tlamaczy6 rok 1789. Zebrane
stany zetkn^ty si^ z sobq czgdciami zbolalemi i wybu-
cbla nienawidii do szlachty, kt6ra dot^d nienstala.
XTTT. Francya utracita dawne swobody, dziesi§<i os6b
nie moglo zebra<^ siq na radQ bez pozwolenia kr61eW'
skiego. Administracya przeszla w r§ce korony, ale 2e
ta administracya byla jeszeze niepewna w swych pra-
wacb ; nar6d zacbowal niektdre 61ady wolnodci. Byla to
wolnod6 negaeyjna i szczeg6Ina. Szlachta np. miala
wolno6<S wzgardzania administracya i spisywania dmia^
lych cahiers de charge. Czytajqc cahiei^s de charge na-
leiy tolowa6^ 2e zamiast JQ nagiqd; rewolucya zniosla
szlacbtQ. Strata klasy dmial^j i niepodlegl6j z chara-
ktem jest zawsze szkodliwq^ bo zmniejsza :2:ywioly
wolnodci. Dnchowie^stwo tak^^e zachowalo niepodleglod<^
dla tego ie posiadalo ziemi§. Posiadanie ziemi czyni
dnchowienstwo obywatelstwem , kiedy ogolocenie go z ni6j
czyni je zalel;n6m, oboj^tn^m na rzeczy narodowe i
wolno6ci pnbliczne. Lee cahiers de charge dachowie^-
stwa byly dmiale^ domagaly si^ ntrzymania dawnych
przywilejdw, ale domagaly si§ tak:^e wolnoSci indywi-
daaln^j i j6j gwarancyi ^ drogq podobn^ do habeas cor-
pus; domagi^ siQ zwolania Etats Giniraux^ glosowania
— 96 —
na podatki itd. Mieszczafistwo takie mialo wi§c6j nie-
podlegloi&ci. Posiadato ono liczne urz§da, urz^da ku-
pione^ kt6re zat^m nie mogly by<i tot wo odj§te. Ale
najwi^e^j niepodleglodci okazywalo s^downictwo^ dla
tego ie bylo nienaraszalne i ie nie byto poddane pod
awanS; jak dzisug. Obyczaje sadownictwa byly surowe,
nacechowane legalnodci^ i uczaciem powinnodci; jego
procedura byla jawna, poddana pod apelacyq^ wcale
r64na od 6wczesn6j procedury administracyJD^j. Tylko
wloScianie byli przygnieceni , bo nie mieli srodk6wbro-
nienia si§. Bior^c rzeczy w ogole; charakter narodowy
byl dod£ niepodleg}y. Lndzie odmnastego wieku nie
mieli jeszcze nasz^j nami^tno^ci dobrego bytu^ ow6j ma-
tki niewoli ; wi^2%c^j sig z cnotami pry watnemi ; z miio-
dci^ rodziny, z czystodcis^ obyczajdw, z szacunkiem a na-
wet z prakiyk^ religii; nie mieli t^j nami§tnodci ener-
waJQc6j, kt6ra tworzy ludzi porzadnych a slabych oby-
wateli. Owczedni Francuzi lubili we8olo66, bvli nawet
rozpustnemi; ale nie mieli naszego zmyslowego usposo-
bienia; owego sensualizmu umiarkowanego i nieobraia-
jacego przyzwoitoSci. Klasy wyisze i 6rednie staraly
Bi§ wi§c6j 0 upigkszenie iycia nii o jego wygodg, o
wslawienie sig nii o zbogacenie. Wszyscy byli podlegli
samowladnodci kr61a, ale nikt nie znal potrzeby nchy-
lania si$ przed wladz^ niepraw^, male szanowan^ lab
nieszanowan^ wcale ; z obawy aby mu nie zaszkodzila.
Mieszka6cy.wi§c^j kochali kr6la nii: si^ go l§kali. Z tych
powod6w charaktery m§zkie utrzymaly si? we Francyi
i m^zkosc ich pokaztda 8i$ w rewolucyi.
XIV. Wlo^cianie pokazywali najmni^j ducha wolno-
6ci i niepodleglodci , pomimo te niy wali praw cy wilnych,
bezpiecze^stwa osobistego i te posiadali znaczn^ cz^Ai
grnntdw. Pochodzilo to z braku 6rodk6w obrony, z od-
osobnienia i z podatka poglbwnego, kt6ry ci%tyl na
\
— 97 —
nieh. Szhchta nie siedzii^a w wioskach leez w siiastach,
ok gospodarowala i nie trndnila si^ Indem y lecz fli$ ba-
wila. Wlodcianie kt6rzy przyszli do pewnego majfitku
praenosili si^ takie do miast, z odrazy od pogl6wnego.
Pozostala na wsi szlachta biedna lab zrnjnowana , na-
zwana przez lad les hoberaux^ a taka tylko zdziersk^
mogla sif pokaza& W odmnastym wieka dola wlo6cia-
aina stala 8i$ gor8z% mt w wieka Bzesna^tym. Tylko
szlachta andegawenska (wandejska) siedziala na wsi,
to t6i ta tylko szlachta mogla pozyskad przychylnoM
w}oteian i wywieM ich naprzeciw rewolacyi. Lepiij sif
takie dzialo w Pays d'Etat, t j. w prowincyach, ktdre
same si^ administrowaly.
XV. W kraja tak rozdzielonym prawem i obyczajami,
w kraja w kt6rym nikt nie pami^tal o obowi^zkacb,
w kt6rym wszystkie wolne instytacye marnie przepadly,
polityk% narodow^ masieli siQ tradni6 literaci. Literad,
po najwifksz^j cz$6ei mieszczanie; obeznani z history^
greeks^ i rzymsk%, a oborzeni widokiem tego co sif
dzii^o, masieli wpad6 na teory^ polityczn^^ wedhigkt6-
r6j jedna prosta regala powinna zast^pii sprzeczne i
obraszaj^ce zwyczaje. Taka teorya byla natoralna, bo
Fiancya nie znala jat praktyki rz%da wolnegO; ktora
Biglepi^l oAwieca, nczy i oddala od zbyt og61nych re-
gal y i z taki^j to teoryi wyszla filozofia polilyczna odm-
nastego wieku. Gdyby Francya byla poet^powala jak
Anglia, filozofia polityczna odomastego wieka nigdyby
j^j nie dotkn^la. PostQpaj^c inaez^j^ stalo si^, ie cala
Francya zapalila si§ do t^j filozofii i te w braka rze-
ezywist^j wolnodci, rzacila si^ w wolno6^ filozofowania.
Szlachta filozofowala najwi^c^j i powstawfda na przy-
wileje, pomimo te n^jwi^cd) z nich korzystala. Czynila
to z niech^ci do korony, nie spodziew^j^c si^ ie z tego
moie wyplyn%6 rewotacya, kt6ra jq pochlonie. Filozo-
7
._ -98 —
fpwali takie ministrowi^ i fli0]ep02ym i iakicfc ounisMw
by} Targot Ministrome sawinili ie nie przewidzieli m-
woluoyi J ale byli mni^ winm nii ezlacdtta y bo pracowaK
w intorefiie koronj; kt6ra na obalenia przywilej(ki7 w^r
wi§c£jby zyskala. Filozofia polityczna rzudla Fraiicy%
w teorye i abstrakcye, ktdre zlotono pot^m na ksffb
gwinszu franouzkiego i tak zwanego esprit frangais^ a
ktore by}y tylko skMikiem braku politycznego vydm-
wania. Filozofowie francazcy rzucOi si§ na ko6oi6}, dla
tego ie ten kodGi6l by! w6wcza8 obro]&e% kast, dozoro^
draku; upatrywali wnim nieprzyjaeklawolnoAci mydli. Am
dnchowie&etwO; ani nardd nie praeszedj przez do6wiad€ze«-
nie przez ktore przeszlo pokolenie nast^Hie; duebomeAr
stwo i nar6d o^wiecili sig dopiero p6:^Didj: pierwsze poznalo
wymagania epMeeznodci nowoiytn^j ^ a dragi poznal ko-
n}eczno66 religu. fioka 1789 cala Franeya byla niereli-
gkysoi'^ ^4 wi^c musiaia 8i§ pokazaci i rewolaoya.
ZVI. Franeya w ojimnastyoa wiekn pragn^ia reform,
a nie myilata o wolnodci poUtyczn^j. Voltaire wielbi}
w Anglii' wolnoiki filozoficznQ a nie polityczn^ Ekono-
mi&ei pragn^U reform przeprowadzanych drog^ rz%<j[ow4
a nie drog^ wolnodci. LetronnO; Qnesnay, Torgot itd.
nie TvierzyU w skntecznod(i rdwnowagi sil, jaka panor
wala w Anglii , bo znali swdj nar6d i szlaehtf francozji^y
bo znali zastarzu^e wyobra:tenia nkonsfytuowanyeh eia}
Francyi. Ekonomidci sznkali r^kojmi dobrooi refonn
w wychowania pnbliezadm. Wedlug nich , rz%d mial pra-
wo ksztalcii^ nar6d; wpaja6 weA zasady kt6re nwaiid
za prawdziwe lab potrzebne , a jak ntrzymy wal fiodean^
miat prawo zrobi6 z nim wszystko. Wedlag nioh rz^
nie nosobistnial si$ w krdlU; lecz w narodzie, a raezij
w paAstwie (Etat^y w rodz^u demokiatyeznego samor
wladztwa. Gdyby Lndwik XV byl reformatorem jak
F^deryk il^ p. dp Hacbeaet^ jego minici^, b^ylby zvo-
— 99 --
W z FVMeyi to '^ te bMj ettMla rtfinfl^^syd. It 1>faku
1 tt» mm ttmniMajr idla ^eaego r. 1775^ po oMteniti pttr-
ksnaiAXLy tak i^ fMCpttlH« do wolno6d. KMtety, d«PBMi-
Pi^ gif wdwAdi; FV«iRi;7a byta jnt 'MLp^fonk imxy-
y kMve bybf pntdeiivtie ns%dn^ i fltat^j wotfk(»ifei ;
fiif pogodii6 radykaInoA6 teferm 2 wolnolcift;
invtfpimjda seczene i b^^tersko, ale niedoAwiaiiAezociia
i iibyt loicszwi w poB<i||i)0*vvaniit ^ "wydala ostatMsm^ f ^y
«reda ne 9§co deepotyssni.
XVn. Zb Ludwika XVI pettiyMiiod6 Pranoyjf %iiatii»Ae
09 foAiKMrist^ dki tego te w^mitf^a ^traegi piM«|iitai
« 8amze« sluoliat opinii pubficm^ y imiMeje^' iAi fisffi.
Adyby Lndwik X¥I mid praymioty wielkiiegd i^AAnMh
4«Ba, »ode byloby m^ jeszcse obeMto b«z mw^ttCf^.
ffiettesQtiiwy kr61 nie ittniai «prodta6 potniebie; natM
m^e Bnosiia} p6jM drogii obran^. Dokoimtie ulepeeemtat
mpahiy go, bo pokazywaiy ma 00 moglo dig firta6 z Frav-
ejr^ gdyby rzi^dy znajdowafy si^ w dzielfiym r^ku. Rtq^
wydawal duio i na cele dohrty itle aie nmial podwyft-
§Bf^ przyohoddw. liozba jego wierzycieli sif wzmiH^aim
a ie nadzieja uiszczenia si§ skarba pokazywaia o§
p^onnq^ stalo 8i§ 2e nawet kapitalidci^ zwykle mowni
ohroi&ey «liali<« $«9, stali sif re^^neyonistalni. 6m!ze'
ane ete powi§i^»yl jesaeze j§zyk sKlaobty; dnefaoiHodh
stwa i rz(|du. Wszyscy prsyznawali aig ie dzMfo shg
iliedebrse, de lud byi prseei^ony ltd. i wfizysoy pray-
tfaawali si^ do niomo^Jiodci dokoiulnia reform potrze-
kiyeh. SxisuAtAy duchowienstwo i rz^d sami fldawali
sif prowad»6 lod do rewdney!. Z drugii^ stroaty nB(|d
poat§paj%e eifigte arbitralnie; aabidrlg%c iidaalMM^ .nn
dfOgi i kianaly; «xiUMzigl|c maamttm u aboete , robi^
rekwizyrqye itd. ncs^} Ind jak mud robii rewohioyi|.
7»
— 100 —
XVm. Pilozofowie, szlachta, duchowieftstwo i rz^d
wyloiyli potrzeby rewplucyi i wskazali prawie jak mii^
byd dokonana. Rewolacya byla nieodzowna; ani szla-
chta ani rz^ nie nmial j6j przeprowadzi6, musial J4
wi§c przeprowadzid gmin. Gmin francuzki byl odoso-
bnionym i poniionym , ale w Bobie samym byl damnym,
bo byl silnym, pracowitym i rz^dnyfei. Gmin francuzki
byl nieprzyjacielem nier6wno§ci, lecz byl liberalnym.
Rewolucya roku 1789 chciala pol^czyd w sobie szlacbe-
tne idee r6wno&ci z ide^ wolnoSci. Bylo to dzielo wiel-
kie, wspaniale, kt6re zapalilo umysly wszystkich. Nie-
szczQ^cieni; kiedy lad wygin^l, kiedy reszta zostala
opanowan% przez zw^tpienie, rewolacya musisda 8i§ obr6-
cii na korzy66 samdj r6wnodci ze szkod^ wolnodci ; nznai
Dyktatora w osobie Napoleona I i poddai si^ pod ad-
ministracy^ centraln^, doprowadzon^ do ostatniego sto-
pnia doskonalodci. Napoleon I apadl, ale Francya nie
mogla jai odt%d wyzwoli6 siQ z pod administracyi cen-
tralndj. He razy robila rewolacya ^ wkladala fylko glo-
W9 wolnodci na kadlab niewoli. Jednak^>e Francya nie
wyrzekla sig znpelnie wolnodci. Brakaje jdj ^jeszcze
Awiatla i dodwiadczenia, ale liberalizm spoczywa na dnie
jij serca.
XIX. Roka 1789 Francya miala tylko pi§(J tak zwa-
nych Pat/s d'Etat, kt6re z przyczyny zbyt wielkiego od-
dalenia od Paryia, utrzymaly swe przywileje prowin-
cyonalne i kt6re same sig rz^dzily. Najwi^ksze z nich
byly: Bretania i Langwedocya. W tych prowincyach
rz^d miejscowy powinien byl by 6 sprawowany przez
trzy stany : 8zlacht§ , dachowieAstwo i mieszczan. W Bre-
tanii szlachta wyklaczyla zupelnie mieszczan od rzi|-
d6w, zbierala si^ na rady caldm cialem, i to sprawilo^
ie ta prowincya pozostala biedn^ i ciemn^. Przeciwnie
si; dzialo w Langwedocyi , polotondj pomy 61nie pod wzgl^
— 101 —
dem przemyslowym i handlowym. Tn mieszczanie na*
leieli do rady^ szlachta reprezeutowan^ byla przez po-
8l6w, na radach glosowano nie stanami lecz indy widaa-
mi; syndycy, wykonawcy uchwal rady, byli brani ze
stann mieszczanskiego^ oswqjonego z pi*awem i regul%,
i to sprawiio ±e Langwedocya byla administrowanq naj-
Bprawiedliwi^j; najregalami^j i 2e byla najbogatsz^ z pro-
wincyj francuzkich.
Taka jest trcsc ostatniego dziela p. de Tocqueville,
ktorego druga cz§sc bedzie poswifcona sam6j Rewo-
lucyi. Nie widac jui w tern dziele ezystosci i spo-
kojnosci mysli jakie pokazal autor w dziele o Demo^
kracyi Amerykanskiij, Oslatnie dzieto czyta sie cat-
kiem inaczej, bo dotyka dpailiwego gpuntu, bo po-
rdwnywa instytucye angielskie z francuzkierai , bo od-
dycha namietnosci^ a czasera i stronnoscia. Cz§sto,
pod os/ona liberalnego jezyka , trudno uchwyeic istot§
rzeczy traktowanych przez autora. Rozdzial o Pays
d'Etat musiai najwi^cej zasmucic p. de Tocqueville,
bo pokazaf ie liberalizm nie jest og6Inem lekarstwem
i ie nie zawsze prowadzi do I^czenia si§ klas. Osta-
tnie dzielo autora jest antycesarskim pamfletem, ma-
j|cym na gWwnym wzglfdzie wolnosc i dla niej po-
^wigcajacym wszysikie inne wzgledy. P. de Tocque-
ville pokazat si§ szczerym, kiedy wyznat ie gl6wno
de we Francyi poszfo z zawarcia si^ szlachty w szczu-
pjych a enerwujacych gpanicach kasty. Autor zbyt
dobrze znat Angli^ i j6j dobroczynne instytucye, zbyt
on kocba wolnosc, aby m6g{ ukryd t§ wielk§ pra-
— W2 —
wd^, ale czy powiedzial wszystko? czy* dotka^ sto-
sunku koseiofa francuzkiego i liczn^j a niezb^dn^ej
anmii z szerok^ wolnosci^?' czy wspomniaf o obycza-
jach jako o warunku vvolnosci? Szlachta francuzka,
ktdrej autop wskazat przyWad Anglii, pokazala malo.
\\i6lkosci cbarakteru i instynktu wolnosci, oie lubita
pracy i powinnosci , nie lubita wsi , nie lubila gijiiiHii ;
lubife VY ostatnim wieku iycie miejskie, wersalskie i
dworskie zepsucie. P. de Tocqueville zapewnia ie szla-
ch|^ z-epsuCa monarohia, Niestety, tak nie jest podo-
bno. Szlachta francuzka przemogia kilka razy konon^'
i przyszia do ra^dow, a coi zrobifa? do czego d|iyla?
Czy do powi§kszenia liczby Pays d'Etat? nie. D^iyfai
do wielkich godno&ci, do. maj|tk.6w i nie dala hafila\
ani do ulepszen ani do wolnosci. Rzecz t^ wyswieoil<
dobrze p. do Game, i trudno dodac po nim co no-
we^o. Historya szlachty francuzki^j jest szeregiem zu-
peJtn^j nieudobiosjci , w ktor6j gWwn^ ro\q odgrywafy
zaws^e kobiety. Nieqdolno^c jej pokazala si§ do sar
mego konca. Roku 1790 szlachta opuscita- swego^
krdla i przed rewolucy^ uciekia; toi sauio zrobifa-.
roka 1830; a odt^d na P6fao€y pok^adafa nadzieje..
It de Tocqueville cbcia&y aby historya francuzka fob*
win§^a &\q tak jak si§ rozwin^ta angielska, £^e czy
mia^ do tego szlacht^ z ppzymiotami angielskiemi ?
cz^ szlachta francuzka znosita klasy i zaprowadzala
\Yol»,98d. Wr obliczu praw^? czy dbaja.Q godnosd in^
d^widudln^' wsz^ystkich i warowa/c^ dla weJiystkich /ui-
befi(f^ conptis ? Czy ^v^i§(ta, przewainy udzi^f vv pooiysl-
nosql FffinQ^i? Nie^ Od. Firpnei3(^.k;)' Igp de Ludwikftj
— lOS —
XVIgo, Francya liczyta ci^gle tylko dwadziescia milio-
Dow ludnosci i trzy czwarte tej ludnosci iylo w sta-
nie ubdstwa , kiedy zaraz po rewolucyi i mimo wojen
i"ewolucyjnycli , Francya podniosJa si§ do 35 miliondw
dostatni^j ludnosci, ktdra liczy obecnie zaledwie 200,000
iebrakdw. Rewolucya roku 1789 by/a naturaln^ i nie-
unikiiioD§. Byfa ona sui generis j ale by/a zastdsowan^
do geniuszu frstncuzkiego. Klasy sie zfaczyfy, rasa si^
polepszyfa, zdrowie i pieknosd mieszkanc6w s§ wif-
ksze nii by/y przed rewolucy^. P. de Tocqueville za-
rzuca i s/usznie rewolucyi, ie sie odbyfa wediug zbyt
systematyczn^j doktryny, ale nie uvvaia ie feudalna
doktryna szlachty hyh rdwnie systematyczn^ jak gminna.
Skutkiem rewolucyi, Francya zostafa unowoiytnion§.
Zaiste , brakuje Francyi szersz^j wolnosci. Jest to brak
ogromny, ale po t6m co zrobila rewolucya, szeroka
wolnosc, jeieli jest podobn§ we Francyi, nie moie
bye tylko kwesty§ czasu i zalein| od wypadkdw.
Gdyby okolicznosci by/y po terau, Francya moglaby
byd fetwc^ zdecentralizowan^ , mieszkancy stawaliby bez
nSinicy u steru rz|du czy to narodowego czy niiej-
scowlBgp, jak si§ to dzieje w Stanach Zjednoczonych,
i Francya, gdyby tego chciafa, przyszfaby tatwo do
arystokracyi naturaln^j jak^ posiada Anglia, dla tego'
ie z ndtury swoj^j, wolnosd, potrzebuj§c przyw6dz-
{jjy*; jfe%t arystokratyczn^.
MiCHAti {jABD^SKI.
ABIA6APAIBA.
W w§drOwc5e iycia nieraz spotykajq si§ twarze, ktd-
rych po dhigich latach zapomnied trudno. Zbione z pier-
wia8tk6w n^pospolitszych , cho6 w rysach ich nie ma
nic na pozdr uderzaj^cego, calodci^ swoj^ ryj^ si^ gl^boko
w pami^ci. W pierwszych chwilach naprzykrzaj^ ci 8i§
nieastannie zwijaj^c przed oczyma, przypominaj^ po
dhigich uplynionych latach, a gdyd si? ich pozbyl na-
reszcie, lada podobieAstwo znown je w calodci odradza
i na my61 4ywo przywodzi.
Jedn% z takich twarzy byla dia mnie towarzysza sta-
4J6w w Uniwersytecie, a chwilowo na jedn^j ze mn%
siedzqcego. la wee, Iwona Draga, najoryginalniejszego
z Indzi jakich mi si? w iyciu widzie6 trafilo, ehod si§
wi$c6j oryginahiodci bronil, nit slara} o ni^. Eiedym
go poznal; poczyns^em korsa odmnastoletni, on na nie
chodzil od roku czy wi^cej, a dziesi§6 lat moie ode-
[
- 105 —
nmie b^d^c starszy, i dobrze jai nawet skntkiem pracy
i zawczesQ^j staro6ci podlysialy. Byl to maly czlowieczek
kr^py^ dobrze zbadowany chod wcale nie fiusty, ale ma-
skolam^j bndowy; silny zna6 i cho<S blad^j, idltawij,
ale zdrow6j eery. W rysach jego twarzy nie bylo nie
szczegdlnego i pasportowQ formal^ dalaby bIq wiemie
opisad tak ie rysopis ten przystalby do wiela innyeh:
twara okr^fai; iros maly; nsta zwyezajne, oczy ciemuey
wlosy eiemne, iadnych znak6w 8zczeg61nych. Ale po-
mimo to wcale niezwyczajna i osobliwsza calo66 rodzila
sif z iyeh tak prostych mateiyal6w badowy. Czolo mial
wypukle, nad oczyma zwieszone sklepieniem , gladkie^
niekiedy tylko skladaj^ce si^ w trzy wielkie miyesta-
tyczne faldy; — ^ oczy okr^le, 4ywe, biegaj^ce, i niesly-
chanfej sily wzrokn, nos istotnie maly, prosty, ale wy-
cifty jak nozdrza araba^ usta drobne^ ktdiych dolna
warga odstaws^. — Brwi ciemne w prost^j linii ro-
sly ma nad oczyma, i schodzily sig gdy czolo fal-
dowal jak n Jowisza pioronnj^cego. Zreszt^ nie by!
on ani pi^kny ani odraiaJ2)cy, twarz mifil typn saro-
wegO; zamyiilon^; co6 w ni^j bylo napoleotiskiego ,
acho male, nogi i r^ce ksztaltne, ale postal jego nikn^-
ca latwo w tiinmie , za zbliieniem siQ do ni^j nieopisane
czynila wra^enie, zwlaszcza gdy si^ go raz pierwszy
spotkalo. Ciqgn^l za sob^ oczy; chcialo 8i$ go 61edzi6
i zgadywai; cznj^c, ±e pod t^ zimn^ mask^i spoczywa
jakad wielka tajemnica psychologiczna.
Js^trzylo to t6m bardzi^j ie mimo najwi^kszych za-
bieg6w i latwo6ci poznajamiania si^ jaka zwykle towa-
rzyszy koleie^stwa akademickiemU; nikt go prawd§ po-
wiedziawszy, blii^j nie znal. Zjawial si§ na uiiszych
knrsach, acz§8zczal na nie czas jakis, potem najdzi-
wni^j zmienial przedmiot swych stndydW; bral inny,
chodzil pilnie i notowal ; pracowal , a po pewnym prze-
— Me —
d^ffX' esaM pszarmea} s^ wkrAtce de^ nowego i nay-
mm&j^a^gc^ z mm ae fiiaji^ce^ zimqekm
Znad tQ i profesisorbw fizlyonomia. jego ndensaii urn-
mi9f, bd^ Capelli: oafSsto di^ do niega ze svremt dowd^
pamx nsi pcawie rzymski^m obraeal^ na kt6re on^lbdwi^e
p6faiteiieelKeiii: w^iplmsegD' znttezdnift odpowiadil;. iimi
jakbjr mimowoloie podi%eaaiisU9Jafe)A^ skierowywali do»
ni^o sweliainaozenia; obja^ttienia, aiczaeem nawet pytanic^
On raadka si; odzywa}, obod znai^ byto, s^e doteze o ci>'
diodanb) roEamiai-;. firafiato 81; jednak ±e> sam proprm
motu zainterpellowal nauczyciela i' ni^ospoliwie gc za*
WHze zagadn^; tak ^ z tradnodci o ktdr^j rozwi^zanie-
z iidaii^. naiwnoi^ci^ prosil, mistrzom ai§ nawet tradno-
by}o wywiklati. To' ws^ys&o dawsdo- o nim ogronme:
wyobraienie; ale. ilekro<i kto z nas choial^ si$ doi^ zblir
2y6, udmiechn^}. sIq pogardliwie niemai^ raszyl ranoio-
nami , rzncil ledwie stowb i zaraz uci^al jiA od po-
wietrza. . • .
Dalidmy mn z wypadka= przezwisko< Abraoadabra%^.
Byl bowiem czas tt ohodzi]; na medycynQ; i gdy o fe^-
brach przepuszczaJQcycb byta mowa, a professor szeroko'
nam historj^ poj§<i t^j choroby wyklada}, 8pos6b leozenia
j6j w dzielach: najdawnieJBzyoh medyk6w^ przed odkry-
ciem specyfiku chiny; czytaj%o mndstwo fonnnl dre^
dniowiecznych , nasz- Iwo wysfaichawszy go v wielk^' m
wags| i serio, odezwal si§ w koAcn, ie pan professor 'opntoU
jeszcze jeden bardzo waifcny sposdb knrowania* feber za
pomocq papierka na kt6rym wypisywano mysiyczny
wyraz Abracadabra, daji)c go zaiywad choremny.co naj-
upartsze febry leczy<^ miaio.
TmdiN) odgadn^d w jaki^j intenoyi to dziwactwO'
praytoczy}, ale gdy nsiadl odezwawszy 019.* z t^ niedo-
rzeoznodci^; Amieeh ogolny obndzil:, a professor dhod'
dmiatrsif takiC; jakod niesmaeznie i pdlg^bkiein;
Odtqd rwona po«z§to> p«?raKecliiie. muywmk doktorem
AlffaoadabnL A ie ehanfcter ^go tak nam' si^ luiat m^
nmwikUaay, jak znaczenie lego kabaUstyoziiegD wyrasn^
jnisivay raz dawsqr' mu te» pizydoraek ^ kracz^ go MBb-
zywsA aie megli^ tak wyliQniie do niego prcfstah.
Ta zagadkowa postad wte6d mlodzieiy dalekd od ni^j:
Fuofaawsz^.y iywBz6) i ogynoBiiie odiiiieniii6j<, nie miesaar
jtlp» si^ do eodziannegD jfgji iyeia, do^rzalBza. od m«yy
addEziQ^ea roEwag^, namydem i wy1rwahii&ci% drainflai
naa aiepospoUoie. Aks iadea figiel ani pQcUebfltwo zhii-*
ijA oaa do iiie^o> nie mog^,. widad z planu nnikal to^
warzy8z6w. WiedzielUmy tylko ^ stal gdzie6 na bee-
nardy^khn zaidku, a ja doszedtem ie o dwa tylko do«*
m^ od kanoniozcD&j kamieniey w kt6rtj na dole pat^;
zqiDowaiean pokoik6w. Mial tarn izdebk^ jedn^., sam'
Bobie UBlngiwal; jadl nie wiedraed gdzie i go, zamykal;
8i$ na kluoz i piacowal; a gdy wychodzil na przecbadzr
ki, to gdzie6 tak si^ b^kat, i^ nikt z nim spotkad si^;
nie mdgik.
Wifksza czgdd kolegdw dala za wygranq doktorowi;
Afbraoadabra, ale ja z s%aiedztwa w nliozce i ciekawodci
wrodcondj , wci^i go nie spuszczalem z oka , niechc^o
nawet przypmloid, 2eby dla mnie mial zostad wieknist^
z^adkq. Spotykalidmy si§ niemal coduennie wychodzi|c,
wracaj^c i chod nibydmy si^ z sob^. nie znali, uwa^-
lem ie Abracadabra Bpogli^l na mnie z podelba , a zla-
pawszy moje zaoiekawione w^rzenie, nuazal ogromnic
ramionami i ziiymal si$ z gniewn, ktdrego. woale. nia
tail, che^o. mnie mm zapewne odp^dzid. Trwalo to nie-
pomnQ jui jak dlugo, gdy przez dni trzy czy wi^j
znikl mi z ocz<)w, a 2e to bylo. wpo§r6d roku akademiokie-
go r Abraeadabra bard^o by! pilnym nczniem , nie mo-
g^em sobie wytinmaezyc; coby sIq z nim stale. W koifir
ca pomydlalem te jak rzncal dot%d jedn^ naak§ dla drUr
gidj ; tsk m6gl nauki calkiem porzucid dla czynnego iycia.
— 108 —
Gk)8podarz doma, w ktdrym stal^ by} mi zdawnazna-
jomy, byl to poczciwy na wpdl spolaczaly niemieC;
thisty, gruby, narodow^ 8zlafmyc§ piastoj^cy na wypo-
godzondm czole jak godlo spokoja daszy i maj%cy przy
dobr^m sercu a flegmie bezprzykladn^j t^ tylko jedna
6miesznostk§ ; te najgorz^j wdwiecie po polska in6wi4c^
mia} si^ za wybomie posiadaj^cego ten JQzyk i utrzy-
mywal^ ie trndno go byio poznaci od krajowca. Zt%d
labia} nim m6wii i byle go kto chcial 8}ncha<i; gaw^dzi}
ch^tnie, a mnie cho6 m}odego, ale w mundor nczony
ubranego, do j§zykowych swych popisdw przjpnszcza}.
Aieby si^ nawet lepi6j zamaskowad z niemczyzn^, nie
mog^c poSwi§ci6 szlafmycy, bo by to za wiele go ko-
8ztowa}o, fajk§ 8wq niemieck^ porcellanow^ z Frydery-
kiem Wielkim, zmieni} na antybk§ i 8tamba}kQ; z kt6-
r^j knrz^c Wagsztaff zasiadal w oknie z powag^ salta-
na. W t^m oknie wisial barometr draga nami^tnoM po-
czciwego Wiganda, bo codzieti bawi} 81^ jego zmiana-
mi i przepowiadal zefi bodaj sw^j kncharce; czego si^
moina by}o nazajutrz spodziewad.
— A CO panie Wigand, 8pada barometr? spytalem
go Maniaj^c mu siq w przechodzie obok kamienicy.
— Nil ni! ni! Ani w}osI do g6ra st^pnje!
— Czyi by6 moie?
— Na m<ij honor! do g6ra!
— Wi§c bgdziemy mieli pogod§?
— B§dziemy mieli pogoda.... nic pewnego (zamiast
nic pewni^szego zawsze si^ tak wyraiid pan Wigand,
nie domydlajqc 8i§ wcale omylki). By}o to polskie przy-
s}owie niemca^ cz^sto je powtarzajqeego.
Zatrzyma}em 8iQ przed oknem.
— Jak to mi}o rzeUem, wiedzied tak naprz6d woIq Boiq
i byd pewnym 4e za kolnierz nie kapnie ! Ot , gdybyS pan
miat parQ izdebek pr6£nych, dia pa&skidj konwersa-
r
— 109 —
<^ i baroinetra eotdwbym 819 doprawdy przemeA6 do
paQa. ...
— Ho! hoi u&miechn^} sIq z wyrazem aradowania,
nieco poraszaj^c szlafmycf — Ni6 prawda ! barometr, to
^ )est wielka satysfakcya!
— Bardzo wielka!
— Bardzo mUe zaj^cie czas6wl
— Niezawodnie, panie Wigand!
— A CO pan mydlisz? wlaAnie i stancya a mnie mo*
4e by6 wolna...?
— Gdzie?
— Tu na dole....
— Doprawdy? kWrai?
— Jak ten mruk umrze....
— Jaki?
— Jaki? A wasz kolega Drag.
— Cdi to? czy chory? spytalem niespokojnie.
— To nic 4e on chory, rzekl, ale glnpi.... Bardzo
regolamy czlowiek, niema stowa, prowadzi si^ dobrze
ale.... pokazal na glow^.... 6wieka ma!
— C6t mu jest?
— Kto go tarn b^zie wiedzieci? jak zachorowal,
zamkn^l siq i nikogo do siebie nie paszcza .... djabli go
wezm^, bo ci^iko chory, b^dzie klopot z pogrzebem.
— Jakto? nikogo przy nim, ani shigi ani przyja-
dela?
— Nikogo . . . zaryglowal 8i§ na klucz, i got6w umrze6.
— Ale pan musisz mie6 klucz dmgi? .
— Mam, a na co mieszai si§ w nieswoje rzeczy....
^ — Dajie mi pan, zawolaiem, znam go troch^, b^dQ
miat 0 nim staranie....
— Nie przyjmie.... wypchnie.... wylaje.... dannol
rzeH niemiec, ]ut my pr6bowali. . . .
— IIJO —
-^ TSUt me wkodxi, odpowiedsitkm ; iiieolif£e ja epin^
buj§ jeszcze...
' Wigand pomyiial, dai mi kluoz z koika c^bejnawszy
i pokkmit bIq; ja -wpreet pgiem pobiegfem do izd^UU
wskazan6j. Szcz^dcie te zamykigiie 4N$ na ktttcz le*
drodka; klucz z zamkn wyjajt dia niapoznaki; po eiehu
wi§c otworzy6 drzwi md^eni; i niezbadaiwss&f ciiorego
wcisn^lem sig ostro^nie. fiyla to izdebka vnaia, ciemna;
D jedja^m z dsaadzi^ea kiradastdw okieska, a ie dom
Wiganda naleial do szczupt^j liczby tyeh bad6w kli^<»b
liczne poiary jakim Wilno ulegalo, nie dotknu^, — mia-
la charakter XVII wieku wybitny jeszeze. Prz^ytlaczalo
J4 ciQ^.kie plaskawe sklepienie, gl§bokie framngi z pal-
kami i szafami, kaprydnie rozpodcieraly gig po dcia-
nach, wy26j i nif^j bez i^adndj regularnoi^ci i planu;
szczuplodi czynila j^ cz^md bardzo przypominaj^c^m
wi§zienie.
Obejrzatem eif i mrowie przesslo po mnie. Drag le-
tal wyci%gni^ na Iic1i6j poAcidioe; wyprgiony cierpie-
fldeoi; r^ce podioione pod glowf; osta zaoi^te, oeolo
zmarszczone, 2i»6 nsnql zwah3zoiqr anatoaiem w&rAd
bdlu, kt6ry silq ducha przezwyci§4yL W izdebce byl
lylko dzbanek wody, aficzi{tki ohl^a , talerz nsliiiczoDy,
i mndstwa kffl%iek i papierdw. W k^tku atri prae^
iliomj Bkelet; w przeraiaj^cej postawie sz^rmierza s fl^
retem wr^ku^ robi^cy mimowolnie wraienie wysiywajs^-
c6j iycie Smierci, tak ruch jego byl naturalny, gwalto^
wny, przeraiaJQcy azyderstwem. . . .
Obejrzalem sfg raz jeszcze i na palcach przyBt^pUem
do }6ika; Drag spai, al^ rozpalony caly; buehaj^o o-
gni^n gora(ozkowym ; niekiedy drgnq}^ zaezaniotal sig,
to zn6w wypr§4yl; to zn6w slowo mewyrazne wyrwrfo
siQ z ast jego i zacinal je zaoiflksy^c 2qby^ panuji^e nad
sobq nawet obalony chorob%. —
Nagle jakby instynktem poczul przy sobie sqsiedztwo
t
— Ill —
na mnie oczy iskrz%oe ogniev goi^c^ki i -zawoM :
•^ Go ty tn cobifisi ileddsel azpiegiyeflz? id£ precz
.pjrfebuakn . . . . idt pieezl
*^ Przyssedlem ci poshiiy6
^•— Nie poftrzeba! pie potrzejha!... id± sobie....
— €Sic§ ci paDi6dz...
-r-*- i^to ci9 piosil?
— Obowi^sek...
r^ Dteieeiniia ciekaw/CM&6 idi sobie!... To m(nHsfi
petof^ si^; a raez^ ohalil^ wo]i^%c jeszeze stabaqoym
f^mmm-rr- UA preoz!
Z ostati^ wynaem anad opu^cUy go mfy, -zamknq^
jooqr, 2«^i^ aflta i wci^giiiQte oezgr, zBawrszozoiie czolo
iwiadczyty tylko o w^em cierpieiiHi. Nie ind«:l »«
joi zdobyd na wiQ<m. Poznalem ie ta bez rady dokto-
f9, sam nic nie nadam, po ciciui wi^o wjmknqlein siQ,
aayglawaiem drzwi znown i polectalem do professora
Abidila, bo mi bylo najUiMj do mnrdw uniwecsyteckicb.
Ale Abiebt swoim zwyczajem cbo6 nig^^c^j moto te
wszyslkich profe98(N*6w miat nauM i Beree najpoczciw-
6ae, odmdwi} rady, bo w praktykf niewierzyl i nie
mial nfnodci w sobie wladnie przez zbytek nauki.
Fobiegtem do Bynkiewicza kt6regom nie ^nalazl; do
Porcijankiy i- tego w domn nie byto^ nareszeie do Ko*
ifEeniowskiego, kidrj nigdy iadnemn z nczni^w nie od^
mowi} pomocy. Odmalow^^em ma poloienie Draga^ i za
chwilk^ byUimy a niego. Ale trafilidmy jni na delirium
i gor^ezkf w kt6i^j gadal z nieslychanQ szybkoilci^ i wy*
mow^ . . . Professor i ja )ak wknoi zatrzymalii^my siQ na
proga-
— Hie ! wolal.^ nie ssmoiesz mi$ silo niszez^ea. ... je-
stem mlody; mamwolQ pot^ini^, mam przyszlodd . . . zwy*
mft^l Oxaj^ prsed sob% ftycie... mnszf je zdobyd....
— 112 —
Zajrzf na dno t£j wielki^j tajemnicy, kt6r£j znam tylko
zadanie, a rozwiqzania nie pojmnj;«
— Wszystko glupstwo dodat po chwili — na dnio
wsz^dzie czlowiek ze swoj^ maluczkoAci^ i dzieci^stwem....
w kaidym bohaterze siedzi w k^tku kawalek blazna i
troch§ smarkacza. . . . Ot^ ot^ zdaje ci siQ tei w nim
schwytal wyiszq istot§, a jui 8i§ wyfilizga i przedzierz-
ga w maloletniego roztrzepaAca. Zaczyna jjik prorok ,
ko^czy jak szewc pijany. . . . doskonale dmieje si§.
z glnpstw cudzych, a swoje ma za calkowicie uspra-
wiedliwione. . . . toi; samo w iyciu i nance awsz^dzie
Ja na wierzchu ; fi/ dla zabawki , a an wielkie X niezna-
ne tylko dla tego by tr6jkQ Platonowsk^ dopelni^.
— Co mi pan mdwisz, ofakn^l si^ z cicha professor;
on chyba udaje delirium; nie deliruje....
— To byd nie moie, zblii si§ pan... rzeklem»
Podszedl do I62ka pa^i Korzeniowski i zdnmial si^^
Drag oczywiScie by! nieprzytomny, oblqkany, ale pot
wystQpuj^cy na& siinemi grochow6j wielkodci kroplami
zwiastowal kryzys.
— Natura silna, wyjdzie calo! rzekl po cichu —
— Czeg64 mu potrzeba? spytalem, by naturze dopo-
m6dz !
— Nie w t6j chwili pr6ez spokoju, co sig mialo sta6
jn!^ siQ stalO; przeb^dzie dziei^ dzisiejszy^ wstanie osla-
bionym, wylysieje na nowo, i ta choroba na dingo nwol-
ni go od innych.
Dobrze 8i§ stale, 2e mu lekarz nie nie przepisal, bo
prawdziwie nie wiem, jakbym byl mdgl mu dawad le-v
karstwo, i nam6wi6 na nie. Lekarz usiadl przyJ6iku
ostro^nie i z cicha, ja stan^lem za nim i tak dywagacyj
jego w kt6rych jeszcze byl zwi^zek i przytomnofid slu-
ehali)§my. Drag si^ roziimial.
— Widzg, rzekl — nie, nie, nie jestefimy tak ili; jak
si^ zdajemy, r6d ludzki sklada si^ tylko po wi^kszdj
}
— 113 —
czffici z ciel^t ze skrzydlami adaj^cych anioly i ciel%t
z rogami, ktdreby rade za djabfy uchodzi6 przeciei
ciele ciel^ciem. Ja sam mam w sobie cod ciel§cego —
zagapilem sif na natur^ i narazUem na dmierd; odrobi-
Q9 ciepJa zwierzQcego oddaj^c chlodn^j atmosferze
Bylo za co tyle cierpied . . . by nic nie zrozumiei... C6i
ciekaw^o natara? wszystko jest nieco slabsz^m odbi-
dem CO i my, jednego ducha, jedn^j mydli... Natara...
dosy<^ ghipia dekoracya, nieosobliwsz^j sztuki; kt6r6j
aktorowie t6\ si§ nie ponanczali . . . aledmy dzieci!!
— Ot6i*PIatoI zawokh.. jak si^ masz stary marzy-
cieln! A! a! c6^ed to popisal w Timeaszu? dmiejesz siQ,
sam wi^sz ie te atomy to wierutne balamuctwo poely . . .
Jak si§ masz Arystotelu! duiod zgadl, ale w^tpi^ by
ci si§ przydnilo, 2e ludzie tak diugo i&6 b^d^ trzym^j^c
si^ twego ogona.... Siadajcie panowie.... siadajcie, to
przynajmnidj jakie takie towarzystwo nie tych bla-
zn6w CO mnie zwykle otaczaj^ Pom6wiemy szczerze^
bo w ksi^kach na^zych, jest, przyznacie, daJ:o dekla-
macyi, komedyi i blachmaln... No, panie Platonie, nie-
prawdai? poetyzowaled na karb poczciwego Sokratesa...
A Wa6pan Arystotelu troch§ nie w swpj% rzecz si§ wda-
leiy chc^c cal^j naturze przepisai prawidla bytu . . . cho<^
wywin^iled si^ z tego i wylgaled ze zr§cznodci% wi§c6j
niewiei§ci% nii m^zk^, figlami racz^j ni2 zuchwalstwem . . .
Ale ot64 i kochany Sokrates! kSiadaj i Waipan, cho6
na I6iku .... patrz^ na ciebie z poszanowaniem i troch^
szyderstwa. Co za passya koniecznie chcie<5 uczy6 i
*wiat przerabiad, 4eby si§ dopracowad cykuty, pasku-
dn6j mixtury, i sko6czy6 na ciel§c6j ofierze koguta Esku-
lapowi.... Doskonaly ten tw6j kogut; Cha! cha!
plynql, plyn^, a na brzegu utonq,!! Skladasz go widz^
na Platona, ktdry ci przyszyl ten strz§pek.... ale bal
Platon klnie si§ , 4e istotnie byla mowa o kogucie. Ty,
kt6rego za bezboinika os^dzono, tlomacz bIq nie ttn-
8
— 114 —
maeZ; post^piled tak jak nasi niedowiarkowie ^ co fia
loin dmiertelnem rehabilitnjq si§ spowiedzi^. Byl kognt
w robociel cha! cha! i Sokrates czlowiek.
— A to4 kto? zapytal nagle zmieniaj%c glos — aie
ba! otworzyc dzwi tylko, to ci nieproszonych goSci na-
sunie si§ bez lika Widzisz Wa6pan^ kto tu jest ze
mn% , a leziesz jakbyS wart byl siedzie6 przy tych
uwieAczonych balamntach, prosty szarlatan jannarkowy.
— K%6± to taki znown? spytal zaciekawiony profes-
sor ....
— Niewiem, sluchajmy... Nazwiska niedoslyszaJem...
— IdS&ie precz Bomba6cie . . . Najlepszym dowodem po-
8t§pn Indzkofici , jest wlaSnie przyjdcie Alberta W. i Pa-
racelsa po Aristotelesie . . . Cha! cha! .
A precz kuglarze! precz! Prosiemy pana Bakona, ktd'-
ry z tyhi zag^da. Co Wa6pan nam powiesz ? WyloiysB
sapewne swoj^ teory^ wiatr6W; dow<)d jak doskonale
nmiated zasad§ przez sig znalezion^ zast6sowa6. Nie
wstydi 8i§ Wa(5pan, wszyscy^my glupi, nie -z jedn^j to
z drugi^j strony moiesz sobie «iada<i mimo teoryi
wiatr6w i innych twych bredni. Ale* mi ich tu naoho-
dzil Czy nie zamkn^d by jui drzwi! Augustyn syn Mo-
niki ! Elaniam uniienie Jedno pi^kne jakiem znalazl
w legendzie Wa<Spana, to owo chlopi§ co to wielkie mo-
rze dtoni% w male^ki doiek przelewa6 chcialo. Grdd
Boiy wzi^led z neo-platonski^j szkoly, nie z Platona^ boi
nawet po greckn nieumiat; to wiadomo... Mniejsza o tol
ale duch byl yielkil Glow^ i czolem przed pot§g^
dncha! Tertulian! dajie mi pok6j, skoAczyleA kacerzem
z wielki^j mqdroSci, arwalo si§ na ko&cu. Hippokrates
chce bym mu j^zyk pokazal . . . masz go jak dbigi , ale
c6i z tego kiedyd nieznal anatomii chyba proroczo
^gadniesz co mi jest, kiedy niewiesz co w sobie mam...
Czegot si? to gniewa6! tak jest! A rady niczyj^j nie-
potrzebig? bo i sam wyzdrowiej?, cznj?, chc§; miiSEf,
I
- 115 -
bywaj zdrdw, bez was wszystkich diwignle mnie mlo-
dodc i wola....
Zamilkl, ale oddychal d^iko i rzucal siQ prze^
chwil§.
— Czy zawsze tak Swiat b^dzie pigkny jak dzift?
Starzy mdwi^ wszyscy od lat ty8i^c6w 4e im brzydnie,
wi§c nie Swiat pi§kny, ale pl^kno w tych oczach co na
niego patrz^. Dziwne przeznaczenie na Boga, mozo-
lio 8i§, pracowac, bole6, tula(5, walczyd, podnosiA dnchem,
i pot^m ZBOWU na upokorzenie, 8tarzej^c traci6 wszyst-
kie mozolnie nabyte wladze, slabn^6, niszcz^d, zapo-
niina<^; ziqhns^(k, by umrzed prawie tak ghipim jak sig
Tirodzilo! Ale czy wola ludzka nie moie zwyci§4y6 na-
wet staroSci ? nie wiem ! S^dzQ ! nieroznmiem . . . Ale cz6m
sobie glow^ suszy6 wszystko zabawki i fraszki
Zamilkl podjSmiewaj^c si§ pocichu.
— Nikogo, rzekl — iywAj duszy . . . takie przeznacse-
nic moje — nigdy nie mied nikogo , urodzici sig niewie-
dzie£ gdzie i jak; jak grzyb nad drog^ w zgnilym pnin,
na kupie gnoju by 6 wykarmionym z laski, rzucony
na laskQ losu i sierot% zosta6 na zawsze a poka-
2a6 ie wola wszystko zastqpi6 moie, zwyci§4y i prze-
moie wszystko Nie znalem ani ojca ani matki ani
Bcrca.... i nie potrzebuj^ icb, milodd zmi^kcza; rzecz
babska, na nie si^ nie zdalo kocha6 posi^dd chcQ
nie milowad Pokraj§ fiwiat w kawalki i zjem go po
troszf . . . moie tei przy tij operacyi dob§d§ si§ do jego
serca i zobaczQ co bije na dnie.
— Biedny czlowiek, rzekl professof z litoSci^... Kto
m6 CO go czeka , to organizacya pot§ina ... ale w piersi
pusto, zasehio serce straszny czlowiek —
To mdwijjc oddalil si§ na palcach , ja zostalem przy
chorym , i nie mog§ wypowiedzied z jakim zaj^ciem tte-
dzilem tQ zagadk^ , ktdr^ dla mnie byla ta istota. Ca}%
uoc nastfpn^ drzemi^o przesiedzialem a jego Idika, za-
8*
— 116 —
Blonilem okno plaszczem^ iebj go zawczefinie nie oba-
dzilo 6wiatlo, spa! coraz siQ uspokajaj^C; kilka razy tyl-
ko ci§iko westchn^l; ale z oddechu coraz regular-
niejszego zna6 bylo ie gor^czka ust§powa}a. Nazajatrz
ku wieczorowi diwign^l 8i§ powoli, ale powstai nie
mdgl tak byl zlamany, st^kn^l i .upadt na }62ko zno-
wu. Przyst^pilem do niego . . . okiem zdziwionem powl6kl
po mnie jakby sobie przypominal kto jestem^ chcial
odepchnai; pot^m po namydle zai^dal abym mn pid
podal.... Pobieglem po napdj wskazany przez doktora
na przewidziany wypadek pragnienia; orzeiwial i slab-
szym glosem nie podzi§kowawszy nawet, wyb^kn^l tyl-
ko — Idi ie ju4 id:^... doS6 tego... niepotrzebnjg nie...
W istocie spokojniejszy jnz moglem go teraz opn6ci6
postanawiaj^c odwiedza6, aby cho6 parQ razy w dzieiCi
mii^ pomoc, ktdrs^ tak niecb^tnie przyjmowal. Zdawal
si§ oswajad ze mn^, jadla kt6rem mu przynosil nie
odrzucil, robil com mu wskazywal, byl poslusznym wcale,
ale zaledwie sil nabral troch^; zaryglowal si^ zaraz ze
drodka i wi§c6j mnie jni, dopudci^ nie chcial, zbywaj^c
milczeniem. Chlopiec od p. Wiganda nosil mu jadlO; na
ktdre dawal pieni^dze, i nap6j; po kt6ry posylal do
apteki.
Ja dopelniwszy obowi^zku i niechc^c mu si$ wi^c^j
narzuca6; od t^j chwili odstqpilem go, i gdy zbladly
wyszedl; a. spotkalidmy si§ w kilka dni pot6m parg razy
na ulicy; udalem ±e go nie widz^, ieby nie 2ebra6 po-
dzi§kowaA, kt6rychem wcale nie potrzebowal.
Uwaialem tylko, 4e czlowiek ten tak nadzwyczajnij
byl sily, i4 po najci§48z6j chorobie, po kt6r6j by inny
niezmiemie dhigiego do wyzdrowienia i powrotu do sie-
bie potrzebowal czasu; on cudownie prawie w miesiqc
pokrzepnial; d^wign^l si§, i wypelzla nawet glowa, no-
wym mu si% zacz^la pokrywa6 wlosem.
— 117 —
Po starema wrdcil do dawnych obyczajow odindka i
do naukj. Nie gadalidmy do siebie znowu i trwalo to
bardzo dhigo^ a ja ju2 nawet bylem potrosz^ goraczko-
wych jego marzeA zapomnial, gdy jednego razu z naj-
wi^ksz^m zadziwieniem moj^m, postrzeg}em go wcho-
dz^ego do iDojego mieszkania. Upi6r by mnie wiQc^j
zdaje mi 8i§ nie zdziwil i nie przestraszyL By la to go-
dzina spoczynkU; gralem na fortepianie i r§ce przyro-
sly mi do klawisz6w, pobieglem opami^tawszy siQ ku
niemU; ale on ledwie skin^wszy gtow^, obejrzal si^
w kolo ciekawie i nsiadl jak w domu.
— Przyznam ci si§ kolego, 4eS mi wfelkq zrobil nie-
spodziank^. Udmiechn^l si^ z pewn^ dam%.
— Chodzisz na literature, odrzekl kr6tko ~ ni6wmy
jak ladzie oszcz^dzajqc sl6w pr6i:nych ! prawdato!
— Tak jest, odpowiedzialem.
— Osobliwszy wyb6r co to jest literatura? Bata-
mnctwo! belkot dziecinny! probki slabodci! co si^ tarn
uczycS.... DIa czegoS to wybral!
— Nie czulem si§ zdatnym do czego innego!
— A za t6m chyba do niczego, odrzekl... balamuctwo,
czeg6i 8i§ uczysz i co bgdziesz umial, gdy tg literature
skoticzysz ?
— J§zyki , historya . . . filologia ...
— Instrumenta... do czego? Cale wi§c iycie mydlisz
fabiykowacS instrumenta, ale daldj? c64 dal^j?
— Nie wiem rzeklem, ale poznanie literatur...
— To jest poznanie jak dwudziestu czterech zarozu-
mialc6w lub pokaleczonych ^piewali jedn^ piedn coraz
inaczdj i coraz gorz^j, a drugich dwudziestu czterech uda-
wali ich pot6m . . . balamuctwa !
— We wszystkiem r6wnie czlowiek jest czlowie-
kiem... i tu go poznad mo^na, r6wnie jak przez dcidlej-
sze nauki....
— Ale tu bo chodzi o poznanie Boga nie czlowieka!
— 118 —
nsek} Drag — a co mi z anatomii ciel§cii^? wszy^tkie
ciel^ta S£^ jako jedno ciele.... Co to literatnra? szwar-
gotanie, zabawka! popisy! do czego to prowadzi^ do
urodzenia niepotrzebn^j powtarzaniny komimaldw, kt6re
jatro zn6w zostan^ zapomniane, bo sluBznie na to za-
shigig^ JeiU ci powai^niejsza nauka nie smakuje, to
sznkaj te chleba —
— A jefili i chleb mi nie smakuje ?
— E! dziecko jested i umrzesz dzieckiem
Przepowiedzial ; niestety!
— Wa6pan ratowalefi mnie w chorbbie, ja go chc§
poratowac w oU^kaniu... jested widomie chory na poe-
zy^.... Ale to prodakt ehorobliwy jedn6j tylko pory i
godziny iywota... dal6j, p6^iii6j, starzej^c, przekonasz
8i§ o nie podobienstwie poezyi, i uschniesz jak krzak,
kt6rego kwiaty byly pehie, i przez to 4e byly peine
owocu da6 nie mogly bo pr§ciki nasienne przeszly
dla zabawki w czcze liieie pachn^ce i kolorowane, ale
wiedn%ce po godzinie :^ycia.
— Nie widz§ jeszcze cz6m to gorsze od nauki, ktdra
takie jest tylko owoeem chwili w iyciu czlowieka —
— Jakto chwili? zawolal — uczycS 8i§ moina do
6mierci !
— I w koAcu, nie nie umie6, lub co na jedno wy-
chodzi^ za wiele
— Nauczyc si§ niewiadomodci^ pokoryl a! a! to ogrom-
na nauka! zawolal — a nauczy ci$ tego poezya?
— S^dzg, 4e r6wnie przynajmni^j jak matematyka,
medycyna , filozofia . . . i teologia . . .
— Tak, tylko gdy ci§ ona tego nauczy, nie b^dziesz
jut w6wczas poet^.... bo slowo zw^tpienia na ustach,
wszelki ogieA w sercu zagasi.... B^di zdr6w.
Wyszedl i tyle go widzialem.
Z najwi^ksz^m zdumieniem mojem, na drugi rok od-
mieniwszy mieszkanie i z£y%wszy nowe w domu Orlow-
— 119 —
aki^y na wysokofeiaAh, w ktdrych mi tak bylo dobnse...
raz zt^d poszedtezy na msz^^ dwi^t^ do Bernardyndw
spostrzegtem w kodciele Draga ostapiatem znajdiy^o
go na modlitwie.
Sledzilem go gdy wychodzU z kodciola.
— A 00? spytalem w kruohcie poezya JQzykiem
wiary i do twojego przem6wi}a serca....
Spojrzal na mnie ostro.
— Mylisz sif; rzeU, wiara przem6wi}a j^zykiem poe*
2^. ... ale niemydl bym byl pod panowaniem j^j . . . . j^
stem panem siebie . . . C6i: z tego ie we mnie bij% WBzy-
stkie tQtna ladzko^ci, nie cho^ icb uderzen tainowa^.,.
iyJQ chwilami seroem i szukam przez wiar^ okiia na
Swiat lepszy.
— Daj Boie zawgze tj6 el sercem i wiar^I zawola-
}em ....
Zmarazczyl sig pogardliwie.
— Zobaczysz^ rzeU: pracaj§, walczQ, przemieniam
si^ probuJQ; ale ty tej exysteneyi zrozamie6 nie moieaz...
Powtarzam ci, szukam okna, kt6r6m bym zajrzal w 6wiat
dragi.
— Wszakie je ju4 znalazled?
— Nie wiem!
I wyrwawszy mi si^ , odszedl szybko ....
Sledz^ go p6zni^j ciekawie, przez par§ miesiQcy »po-
tykalem ci%gle ncz^szczaj^cego do kodciola^ gdy nagle
znikl mi zn6w % oczu.
Przyzn^^ si^ ch^toie , iid byla chwila , w ktdr^j mnie
z ionemi towarzyssami szal karnawalowy owladn^l^
przebieralidmy^ dziwaczyli, warjowali na salacb domu
MUllera.... i po dziecinnemu bawili&my siQ. Zd^je mi
si^, 2e to przypadio wla^e w qbwiU gdy po raz pierw-
szy w Enropie nasz^j pokazahi biq cholera. Jedn^j ma-
skarady, pami§tam jak dziiS^, wsuwa siQ blade widmo
w caloniC; z madk^ starej wychadl^j i z idlkl^ baby
— 120 —
•
8zpitaln6j na twarzy, wywi^dle, obwieszone flaszkami, a
tak dobrze nosabiaj^ce straszliw% plag§, ie niepotrzebo-
walo napisa, ktdry je mial tfumaczy^S urbi et orbi. Na
widok t6j maski wszystko strachlalo . . . stracilidmy serca,
zdr§twialy nogi . . . to szyderstwo ze dmierci, zdawalo sIq
kaidema niewczcBne i niegodziwe. Ja nciekalem od dzi-
waka, kt6ry tak wrailiwe obrat sobie przeistoczenie, gdy
cholera zacz^ta iywo nacierac na mnie — bylem prze-
brany za garson sans souci, ntrzymuj%c wigc moj^ rol§,
mnsialem w koAcn dosta6 cho6by i cholerze i zadmia6 8i§
j6j w oczy.
Cholera wzi^la mnie do kqta^ podniosla mask; i z pod
ni^j wychylila si§ twarz szyderska Draga.
— A ty tu CO robiflz?
— Bawi§ sIq rzek} , strachem i przes^dnodci^ ludzi . . .
— Winszuj§
— Nierozumiesz mnie, rzekl — chcialem tych co si?
niedorzecznie obawiaja 6mierci azbroi6 w odwag^, wska-
zuj^c im kogod co si§ odmiela kpi6 z cholery pod j6j
nosem . . . «
— Mydl dliczna, szkoda ie potrzebowala komentarza
odpowiedzialem
— Straszniedcie ograniczeni ! odparl ai*aiony, dla cia-
snych gl6w darmo by i komentarze pisad p<ijd§ sig
przebior§, bo si§ chc§ zabawi6, a wszyscy uciekajq
odemnie.
— Ty bawi6 si^?
— Pr6buj§, czy w tym stanie duszy, do ktdrego czuj§
jakiefi usposobienie, nie otworzq mi si§ oczy na nowy
jaki horyzont....
— Ale c6i znown za chorobliwa potrzeba horyzon-
t6w i widzei^ nowych? odparlem — wieczniei masz prd-
bowa6 iycia, a nigdy 4y6?
— Rozpoczn§ iycie na pewno, gdy gr§ poznam....
Wyszedl i po pewnym przeci^u czasu dal mi sig po-
— 121 —
znad w nbiorze pajaca, a szalal tak ie o malo go po-
licya wyprowadzid nie kazala. Znaledlidmy biq znown
w bnfecie, ale jui bylo nad rankiem, wszyscy sig roz-
chodzili; ledwie kilka figar kr%iy}y powstrzymane , nie
maj^ CO robi6 z 8ob%; muzyka jni byla zeszta z ga-
leryi.
— A C64? spytalem... nowa prdba...
— Mia} shisznod6 kr6l Salomon , wszystko glapstwo . . .
Zabawa m^czy i wstydzi; to dobre dla dzieci.
— Czasem sIq milo zdziecinid.
— By<5 mo4e, ale dla tych, ktdrzy woleliby by6 dziei-
mi choc ndajq ludzi^ bo im w%9y wyrosly^ pnsto w koti-
en... pnsto w sercu.
Nadchodz%ca maseczka dosyii niesmacznie przebrana
za peruwiank§ , podala mu w tej chwili r§kg , i z wiel-
kiem moj^m zdnmieniem niezdziwiony wyszedl z ni^
z maskarady; szepc^c po cichn....
— I to pr6ba by6 musi! rozSmialem sig po cichu.
— Jak^^e panu poshiiyl wczorajszy balsam peruwiaiiski?
zapytalem go nazajutrz spotkawszy w nlicy.
— Doskonaly do smarowania bydl^t, gdy im grzbie-
ty 8w§dzq — odpari ze wzgardq i poszedl zamySlony.
Te nrjrwane spotkania i czgstsze coraz rozmowy sklei-
}y w ostatka migdzy nami znajomodii; znosil mnie, a na
niego i to bylo wiele, jam podziwial czlowieka, kt6ry
jak zapalony toxykolog najdziwaczniejsze z sob^ odby-
wal prdby. Podobny Protensz nie wiem czy si§rychlo drugi
raz znajdzie na dwiecie, bo byl cz6m chcial na rozkaz,
a pr6bowal wszystkiego. Dla mnie stal si§ on ciekaw^m
stadium psychologiczn^m , chociem sobie wdwczas nie-
zdawal z tego sprawy jak dalece byl typem, u nas szcze-
gdlnidj wiclkq klasg umysldw wahajs^cych si§ i nie
wytrwalych, przedstawiaj^cym. Silniejszy i pelniejszy
od tych, ktdrych byl reprezentantem , jak go dzid poj-
miijg; jest wyrazem ogromn^j liczby mlodzie^y dzisiej-
— 12a —
sz^j; kt6ra ma wsa^stko oo potraeba do iyda, pr6(m
wytrwania , krwi simndj i woli do pracy. 0 ile go sobie
przypominam Drag nie ograniczat siQ jedn^m skoBzto*
waniem czegokolwiek , powracal do pr6by raz dragi i
trzeci, nurzal 819 gwaHownie w tern co go n^ciJio, prze-
jedzony dostawal odrazy, oboj^tnial^ odwracal, ncieki^.
Najcz§dci6j przerzucal siQ pot^m do pr^eoiwnego bie-
guna szukaj^c kontrastu i zraza znajdiy^c w nim wiel-
k% rozkoBZy ale wkrdtce przesyoig^o Bi^ nim do obn^r-
dzenia.
Ptzy taki^ ruohliwofici umyslow^j , materyalna strona,
gOBpodarstwo jego iycia> przedBtawUo nsypore^dniij i
zegarkowo regularnie zbudowan^ calodd. W ni^ malo-*
wala Bi9 druga wybitna strona jego charakteni, w kie-
ninku pracy nmyalow^j ^dnego nie majq.ca udzialu; —
t% byia niezwykia u nas ielazna wytrwalodd i stt^e
trzymanie si§ jednego obmyi^lanego plana ^ od kt6fego
zakredliwszy sobie raz^ nie odst^powal na wlos. Drag
sam 0 wlasn^j site wyszedl z paupr6w parafiahidj
szkdlki; dlngi czas czyszcz^ bnty^ do nijtez^ Bzkoly
w kt6r6j £yl korrepetyoyami. Zna6 zawczasa zaraz
OBnal sobie jakied iycia zadanie, bo kosztem najwi^-
kszych ofiar i wyrzeczenia si^, zbiera} grosz na dalsz^
drog$, tyjsfi jak anachoreta; aby okapi6 czas swOj i
niezale2noi6 przyszt$|, Przybyl do Wibia z troch^ pie-
ni^dzy, zarabial ich niewiele potem robi^c preparala
anatomiczne, przy kt6rych nieraz ^ycie ryzykowal, ale
si$ ich podejmowal dla tego^ ±t pracoj^c na zarobek
uczyl si§ zarazem. Borzliwy amy si amial nagii^c do naj-
zmudnieJBz^ i powoln^j roboty, aczyl zreszt^ male dzie-
ci y i tak walo potrzebowal dla siebie ; ie temi 6rodkami
atrzymywal siQ nie wymagaj^c najmniejsz^j od nikogo
pomocy. Sam nosil sobie wod§ i poslagiwal , ale it czas
na to stracony 2al w nim wzbadzal, obrachowywal sig
Bzczelnie by mu jak naJQini^j wychodzilo \ biegl do stu-
— 13a —
dni drog% jak najprostez^^ jadl jak niyinfii^ i jak nj^-
krdc6j^ prz^emnostki codsienne tycia byfy ma oboe.
Najbardzi6j nwagi godnem bylo ^ nim to sterowanie i
panowanie nad sob^ pot^ine, o6i kiedy sprgtyna woli
nie slaiyla mu woale do kierowania uksztaliceiuem amy'
s2ow6m.
Po niejakim ozasie igraalem w aim zmian§ wielk%
oamatnial jako6, zadamat si^ i pobladl; s%d£Qem ^ mi
»$ wygada z jakq boleAci^^ ale milczal swoim zwycza-
jem. ^ Na dole doszy po fych pr6bach nieostannych ko-
stala ma jak mi ai§ zdaws^o, wielka tylko odraaa od
ws^Btkiego i lekcewaienie ; jni si^ byl tak jakod alo-
nmie asposobil^ ie m6g} jasno widzie6 we wszygtkiem
zl% i kalawai stronQ, a pi^knodci zniks^ pr%ed nim. Po-
wiedzialem ma to otwarcie.
— Doktorze, nadto jesteS damny, z tego 4e W8z§dzie
dostrzegasz latwo slabqstroa^ ladzki^j naaki^ m^drosci
i iywota.... zrobiled si^ dobrowohiie kalek%. Dla cze-
g6t z rdwn^ }atwodci% nie starasz si^ iiabyii wladzy
badowania czegod lepszego od tego cz^m tak ponie-
wierasz ?
Zastanowil si^ nieco..
— Uwaga gl^bsza nit ei si^ moie zdiye . . . rzeki po-
woli — barzy6 amiem, to prawda, szydzio mog^^ pier-
ws^ym rzatem oka cbwytam bl^dy i achybienia.. ale
gdy zapragoQ co stworzy<S braknie mi sily . . . Dw6ch lu-
dzi czaJQ w6wczafl walcz^ych we mnie^ jednego kt6ry
wierzy^ dragiego kt6ry szydzi i przeezy, a ostatni zawsze
zwyeiQia. . .
— Zdaje mi Bi^, dodalem, ie ten eharakter sam do-
browolme nadalei amyslowi awema.. Zostsded wedle
ewaogelicznego prawa akarany or^iem; ktdrym wal-
czy}e&.
Spatoil glowQ.
— Mialoiby to w istocie ^ zawolal , by 6 nieprawd% ale
— 124 —
tylko zlndzeniem skoszonych oez6w.. to co widz^ tak
jasno.. tak dobitnie..? misiiebjm wiecznie patrze<& tyl-
ko na jednq strong; skutkiem jakiegod; jak on powiada—
kalectwa?... Tak mrucz^c odBzed} powoli..
Jniem go t6± po t^j kr6tki^j mi^dzy nami rozprawie
nie widzial wigcdj wWilnie, ja nagle p6i:ni6j mnsialem
przerwaii kursa moje, a gdym znowa powr6c» z zam-
km§cia dwuletniego na bruk miejski i 6wie4e powietrze,
po diagicb rozmydlauiach samotnych i }zach wylanych
mit^dzy czt^rma dcianami i krat^... jai Draga wWUnie
nie bylo. Pytalem o niego u koleg6w ktdrzy si^ je-
szcze w miedeie znajdowali; a nikt mi nic o nim po-
wiedzied nie umiah. poszedlem w dwiat i nplyn^ly nno-
sz^c mnie na swych barkach dhigich; dhigich, niepo-
wrotnych lat dwadziedcia kilka....
Nie jeden to zapewne postrzegl, jak dziwnie si§ zmie-
niaJ4 fizyonomie ladzkie^ dlagim czasa i iycia przeci^-
gieni; jestem pewien ±e dusza ogromnie tn dziala na
ciato.
8% dzieci idealn^j pi^knodci, ktdre :fcywot p62nieJ8zy
przeietacza na bydlq,tka^ s^ starte maski bez wyrazn^
na kt6re rozw6) dacha i serca wkiada promienist^ an-
reolQ natchnienia i m^cze^twa... s^ wreszcie ludzie
uprz3^1ejowani spokojnego dacha; czy marmnrowego
oblicza, ktOre sig nie nie zmienia.
Cz§sto z rainy mlodziei^czych rys6w pozostaj% to oczy
niezagaslC; to usta nieawi^diC; admiechnione dawnym
uSmiechem, to czolo niewzruszone, gdy resztg przetwo-
rzQ burze i prace iycia, nami^tno6ci i b61e. — Jniem
tych metamorfoz, niepostrzeionych dla ogdla wiele na-
potka} zdnmiewaj^cych; i niejedna smntne we mnie
wzbadziia myi^li.. z cieniachnych cUopakdw, porosly
f
— 125 —
wielkje brzachy na dw6ch nogaeh, z niezgrabnych klo-
c6w porozwijali si^ Antinonsy.. ale niestetyl rzadko mi
si^ trafilo dostrzedz by m}odo66 albo niezatarta prze-
chowala sif na obliczn , lab rozkwitla ja6iiiej8z% nii byla
dojrzaiodci^ w pd^niejszym v?iekn. W og61e twarze la-
dzi i ich postacie staj^ sIq cieledniejsze coraz, a rzadki
doiyje chwili w kt6rejby lysy jego mogly nietkni^te
bnrz^; zaja6nie<S Bpokojem przytomn^j; trzeiw^j, pro-
mienn^j 8taro6ci.
Los nie ma ta adziala iadnegO; jakem sIq wielokrotnie
przekonal; chyba koma pies kawal nosa odk^si^ przypa-
dek gra rol§ bardzo podrz^dn^, my sami tworzym twarz
nasz^ CO chwila cod j^j dodajae, cod od ni^j odejmajqc
i przeksztalcaj^c fizyognomie nasze, Ka^da nami^tnodii
gwdtowna barzy harmoni^ rys6w i zostawaje po sobie
61ady przejdcia; jak kataklyzm w naturze; kaide nad-
aiycie^ znuienie ; wyciei^czenie ; pi^tnaje siQ na nas^ na
jednych brakiem sily i woli, w drugich niepokojem i
walk^; w innych powoln6m zbydl^ceniem. Zdarzalo mi
sif jednak po latach dwadziestu kilka napotyka6 twa-
rze tak dziwnie niezmienione; a racz6j tak logicznie po-
starzale^ iem je od raza poznawal.. ta logika jednak
jest rzecz^ bardzo rzadk^; a smatno patrze6 na tjwe
roiny, gdy z palaca lab dwi^tyni przerobi si§ czlek na
gorzelni^ lab garkachni^. W twarzy dzieci^cia potrzeba
wielkiego badacza tehy rozpoznad i zgadn^i; co z ni^j
spelznie na zawsze^ a co istotny zar6d przyszlodcii na-
sionko rozwini^cia pdiniejszego stanowi. Zmianq wy-
raza tak si$ przeradzaj% jfizyognomiC; ie kiedy je z obra-
zem wyry tym w pami§ci pordwnasz y przestrach ci^ ogar-
nia. Nikt podobno przedmiota tego ktdry ta tylko z lek-
ka dotykam, nie traktowal ex professo, nie mamy do
niego innych nad wlasne dodwiadczenie materyaldw^ a
szkoda, bo metamorfozy twarzy wi§cdj s^ naaczajace,
niiby sig na oko zdawalo. Cz^sto by z nich przy po-
/•
— 126 —
r6wnaniu iywota do lica, Wyrosla nie jedna prawda
moralna.
Ptzepraszam czytelnika za ten ust^p nie nale^^cy do
powie^ci, do ktorego dodac jeszcze mu8z§ mimochodem
ciekawq skaz6wk§. Mamy dwa bardzo rdtne portrety
Wladyslawa IV, jeden malowany przez Rubensa gdy byl
mlod6m ksi%4§ciem, drugi sztychowany przez Falcka,
w p64nym jut wieku , po oienieniu powt<>m6m. Na bok
odloiywszy pi§tno jakie na nie wkladaj^ dwa odmienne
style artystdw, chociat Falck do szkoly rubensowskich
sztycharzy 8i§ liezy, zapominajqc o tim 4e sztycharz za
malo idealizowal i moie z umyfilnym przek^sem zrobil
niemal karykatur§ (cho6 portret Heveliusza i Luk. Opa-
liAskiego przez niego robione dowodzq, ie nmial
podnie66 do wysoki6j potggi wyraz dacha w ludzkWm
obliezu)... CO za przeogromna r64nica w tych dwdch
Wladyslawach ! W tym kawalerze tak rycersko , Smialo
i pi§knie postawionym , tak arystokratycznego wdzi^kn
a t^ ma8k% rozlan^, ogromn^, karykatnralnie dmi^szns^,
flchorowanego i w tloszcz rozlanego sybaryty. W por-
trecie Rubensa widzisz istne zarody bohaterstwa, myili,
pop§du rycerskiego, tu sapie tylko opasly niedol^ga,
kt<>ry Boiego dam pi§knoSci w duszy i ciele przecho-
wa6 nie umial. Portret Suyderhoefa stoi w poSrodkti i
jest jakby szczebel przejScia pomi^dzy temi dwoma.
Pomimo tych r6 tnic ogromnych , wpatrzywszy 8i§ w dwa
portrety Wladyslawa, oba w swoim rodzaju zrobione
wybornie, dojrzysz w Rubensie Falck'a, a w Falck'n
Rnbens'a; czlowiek ten m6gl pozostac pierwszym, cho^-
ciai w kawalerze i rycerzu zna<5 ju4 roztylego m§4a
Maryi Ludwiki. Nie chc§ 8i§ zapuszcza<i w dhitszs^ o
tim rozpraw§, chocJ zaprawd§ wieleby jeszcze powie-
dzied 8i§ dato; powracam do moj^j powiastki.
Uptyn^ly tedy lat dwadziedcia kilka; zapomnialem
Draga jak bardzo wielu innych towarzyBEdw moich, ja
_ 127 —
mm takto ssmletdlein si^ do fiiepoemaiia e ^feerwonego
eUopaka, na bladego i wym^ceonego ^ nlepewnych lat
cztowieka ; — gdy^ b^%c pnsedofltatai^ raz^ w Warsza-
me^ na chodnika wproBt nowo^przetwamj^cego Bi^ ho-
tela Gerlacha, epofykam &i$ oko w oko z eztowiekiem
tak mi zn^omym.* tak znajomym dziwnie, cho6 nie-
ZQwym , ±em si^ przed nim a£ zatrzymaL By! to Drag,
malo CO po6tarza}y> i dziw&ie taki Bam jakim go zna-
lem w Wilnie , seree mi do niego uderzyh) jak do po-
stradan^j mlodo6ci; Btan^tem, on wpatrzy} siQ we mnie
tak^e, i admitehn^h. zbli^yl i podat r^k^... Kie wiem
jak mnie poznal czy odgadi, to pewna te 8i§ chwili
iiie zawahfid^ chociai ja sam, nielacnobjrm mo:fce por6-
wnywaj^e twarz moji( dawn^ z dzisiejsz^, m6g} je do
jednego mianownika sprowadzi6.
— A! a! zawolal — co ta robiemyl
Drag 7 czyli doktor Abracadabra ^ gdym si^ we6 wpa-
tnyt, nieco mi si$ wydal okraglejszy, ale twarz wygo*-
l<ma, nie misda zmarBzczek, czoto rysa, peine policzki
ndawaiy wybomie mfa)doA& U fraka jego y pod paleto-
tem postrzegtem parg wst^eczek orderowych . . . Zawr^'^
cilem si§ z nim i poszlii&my raeem«
Po kilku wyrzecKonych slowach , zaraz mi siQ dawny
Abracadabra przypomniid, nic Bi^ w nim nie zmienilo^
jak twarz i on pozoBta} tym samym; panowal w nim
tem sam ciekawy scepiyk i szyderca, doskonale umiej^cy
chwytad i^mi^znq i malaczki| strong ftycia, a nie mo-
g^cy poj^6 wielki^j i powain^j; ani di^wign^^ si^ do
udzialn w ni^j. Przyznam biq ie bytem ciekawy jego
loBdw i stanowiska^ ktdrego Bif ponieks^ domySIalem
z oznak dbigi^j sla^by i elegancyi jaka go otaczala.
Cho£ szedl piecfaot^ dla agitacyi, ekwipai wcale ladny
post^wal za nim , skromny ale pelen smako. Mia} ten
takt ie mnie ani zapraszal do Biebie, ani ze Btar^ ko-
TtyfSttijtfi 2najomo6ci jak ciekawego Kwierz%tka nie po-
— 128 —
kazywal licznie nagromadzonym prz^aciolom ; — poje-
chalem do niego na Nowy Swiat na zaimprowizowanii
herbatQy gdy:^ szcz^dciem wiecz6r miatem wolny.
Znalazlem apartament z angielska skromnoiici^ i com-
fortem orz^dzooy; cieply, zamczysty, sarowo wygl^aj^cy
na okO; czydciutki tak ie nigdzie pyiku nie dostrzeglem^
s}ng§ jednego ale bardzo pokainego, porz^dek i regu-
lamod6 zegarkow^, wsz§dzie diady wi^c^j nii zamoino-
iciy dostatku; prawie bogactwa. Ale w tych 6cianach
kosztown^m obieiem przystrojonych chlodno bylo mydli
i sercU; bo w nim czlowiek otoczyl si§ tylko wygod^^
a nigdzie nie odezwalo siQ serce jakby go nie mial wcale.
^adnego portreta, pami^rtki, niC; coby zdradzalo prze-
szlod6; b61; wspomnienie. Biblioteka byla liczna, nsta-
wiona porz^dnie ale r6wnie chlodna jak reszta.. iaden
promyk poezyi j^j nie ozlacal.
Gdyfimy nsiedli przeciw siebie w wygodnych elasty-
eznych fotelach wybitych ciemno-amarantow^ tiyp%9 za-
palili cygara i spojrzeli sobie w oczy^ dopiero wpatruj^c
si^ lepi^j postrzeglem ie Abracadabra wygl^dal racz6j
na marmurowe popiersie Cezara rzymskiegO; nii na iy-
wego czlowieka — nie w nim nie bylo iycia, krew nie
wiem dok^ uciekla^ znuienie i wiek odmalowaly siQ
tylko w lekkicb sinowatych otokach, kt6re opasywaly
powieki. Zacz^lidmy Bobie przypomina6 Wilno^ ale on
szydzil nawet z t^j sm^tnodci, pogrzeban^j pami^tki i
niepo j^rotn^j ; dwi^tej przeszlodci lat ozloconych mlodo-
dci^ — nielitoficiwy !
Dzid tylko jego szyderstwo wystalsze , lepi6j sformu-
lowane, oparte na pozomiejszych podstawach; wygl^*
dale powaini6j i uroczy6ci6j. Widocznie umysl jego nie
zmieniaj^c kierunku nabral hartu , wzrok widzial jadni^
i dal^j. Nie moglidmy mdvni o sobie i wzdycha6 jak
z kim innym^ Abracadabra nie mial w piersi serca ani
odrobiny; nie stworzyl sobie rodziny^ nie nanczyl kocha6^
— 129 —
pozostal jak by} sam jedeh na iSwiecie i z tego stano-
wiska Sfylity patrzal na to, co ma si§ zwijalo pod no-
gami; ze wzgard^ nie tajonq, ale przesiqUq potajemn%
cazdroiici^
Wpadlidmy wi^c na og61ny przedmiot o dzigiejszych
i dawniejszych czasach , a ie s^d jego cho6 jednostron-
ny by} wielce dla mnie zajmuj^cy, pozwoliiem ma 8i§
rozgadad, shichaj^c go z nat^ion^ ciekawodd^
— Swiat, rzekl po chwili, mocni6j jest ehoiy mi sam
0%dziy krzyczemy i wolamy te&mj na drodze post^pa^
a cofamy sIq najwidoczni^j. Co do mnie nie widzQ by
kiedykolwiek ladzko6d wielkie zakredlila kolo, jest to
wiekttidcie jedno tema z waryacyami mni^j lab wiQc6j
ndatnemi, z t^ r6inicq 2e je czasem pisze Bethoven ge-
malny^ a cz^ei^j malpa Gelineck. Jednakie wpatrzywszy
sIq wto mrowisko, s^ tarn barwy nieco r6tne, jadniej-
szei ciemniejsze, ale wiek nasz niestety, choi tyle pra-
wi 0 daeha.. dacha niema.. M6wi o nim jak spragnio-
ny 0 wodzie^ ale sIq go nie napil, szaka ir6dla w pa-
Btyni^ ale trafia tylko na miraie...
Dla mnie przeszle wieki, pierwsze wieki ladzkodci
nawet okrzyczane wieki drednie, majs| daleko wi^c^j
wielkotei , powagi , pi^knodei stosankow^j , od tego w kt6-
rym si^ nam ij6 dostalo. Zeszlidmy do fraszek i rzeczy
malaczkicb, do prozaicznych zaprzi^tnieti, do cywiUzacyi
czysto materyaln^j , kt6ra nas po^^ra i trawi. Wiek XYIQ
poczql jai szaka6 formaly szcz^dliwoAci ziemski^j i zna-
lazl J4 w dobiym bycie^ kt6ren ekonomidci okredlili>
wywaiywszy chleb i wod§ potrzebne czlowiekowi . . .
W szkole ekonomist6w le^ najcharakterystyczniejszy
objaw wieka, nie filozofia nasza ale ekonomia b^dzie
dla wnak6w miar^i wzrosta kt6regodmy dosi^gli.
Tymczasem jak dzid jest, cala ta naaka stoi na po*
Utarowanych falszach z najkrachszego drzewa.. Qdzie-
niegdzie pomalowano j^ wielkiemi slowy, aby szpar i
9
— 130 —
dzinr ziift6 oie hjlo, posatykADO dttehem j$k kbdauDU,
polepiono filantropi^^ i cieszym si^ duelem naAzim*.,.
* Ale ilekro6 na tjrm sprzf cie eoi usadowii potrzeba , n^j^
mniejszy cigiar lamie je i druzgocze, — ilekrod ekcemj
8ast68owad wielkie prawdy sasze^ w7chodz% na podie-
Bzne falsze. Gzasem dofiwiadczeiiia z niemi doprowat-
dzaj% do Gzegoiji niby na oko pokainegO; ale wpatrt sif
bli26j; aprzekonoBz ie ta fi^ognomia myli; 1 ladskiMi^
wsigta w kinby wlasnych praw syozy i bol^
Spojrzmyi i por6wnajmy wieki te w kt6rych nie tiro*
dzily si^ jeszcze formuly; nie piawiono o dnszy i da-
ohu... jaka tarn potfgal jaka wielkoidl eo za iywot
ogromny 1 Z ealq swq cywilizacy^ mateiyalnq ^ kolfgami^
par^^ bawefais^ angielsk^^ telegra&mi^ iwiat stal bIq po^
dobny machinie w ktor^j uBtawioznie jakied k6lko Uf
psnje; i zastanawia wszystko.* dop6ki go maszyziiBta
nie nidata.i Go k61ko to nowa teotya^ i tylko oo nie
wida6 jak wcale now£| badowad przyjdzie maohin^ do
teoryi; lub teoryi^ do maohiny.
— Wolisz wi^c CO innego? doktorze^ Bpytalem, i ja
dziel^ twoje adanie , ale ezy poetycznoiM i wielko66 ptze-
BzloAoi nie jest dzielem zhidzenia i perspeklywy po*-
wietrzn^ w ktdr^j j% widziemy?
— Kie! KdradzaJ4 bIq wieki we wszystkick pozosta-
loAciach Bwoieh . » . po Egipcie zostaly bazalty, f^^^^f pi*
ramidy cho6 ceglane y mrnnie i garnki . . po Grecyi idea*
}y z marmnra ^ bronzn i slowa , po Bzymie drogi olbny-
mie i miny obozowisk^ po 6redniowiecin6j przeszloici
mogily krzy^wc6w i katediy^ — co po nas aostanie?
Alkaloidy i banhofy? dwndziestu cztereoh ekonomistdw
fbrmuiuj^ych Bpoteczn% zaBad§ bytn, trochf Bzkla, tro^-
chQ drutn i ielaziwa^ dnio rdzy i kwita... Wiek^ po-
wiadam wadpann ^ ghipi , dziecinny i dowodE%C7 apadku
ludzkodci ; ifcadna w nim wielka myU nie diga i zrodzo*
na nie wyfyje dhigo w jego atmos&rze zatrnt^ , n%|le-
1
— ISl —
psHi potfttfiemy zo|Mni4.» J^ fifty pt«gtii«iiie filAntro-
pijne podniesienia proletaryata ; ale jak 8i§ do te^ hUy
i%? jedm «o«y»ikflia ntowol^) drudsy tttd^i^ batemu-
«i%.^ SfenmAoWMo mihurterdde chrsetciaABkid i stnie-
nioiio je w re^lamy podirtiBik^ ustatiowlotio towaneystwa'
4 iirz|dnikAWy kttny tuiissQ by6 mitosiemi od rana do
n&cf, a 84 w istode tyiko ufesuiotaeinl fiiaokinattti do
podpisywanw regesMw.
Wttelka nicBpoddaiioM ^eia niknie^ na wssystko
tsajiuie fii^ ptawldlo, od ktdrego odal^pi^ na idH c2y
d0 gdty irie godri siQ.. it)bi% te iwiata klafiitor bet
fdigii, raeoa w 6wieole tuotmdiiiojiiz^... ftibryk^, war-
flrtat... wifekfiiio. -
Teraz obejrzmy siQ w tyl na to co nas poprzedzakn^
wetittijniy heroicsne wieki , csytajmy Herodota . . . spojrz-
my na marmiir greeki, wnijd^tny na merzoholek pira-
midy^ jsdjtzmy Sfinksowi w oc2y^ odkopmy Babylon i
Niniw§ ; wzrnszmy grazy fendalnycb zamkOW; potrzi^my
raiftansyskanii ^ w ich ko(iK!iiaob wiQC^j jest jeszcze dn-
dia^ nit krwi w iy}ach na«zycb... 6l)Qdne ale pot^ine
popi^y IndzkoAci zawsse wiod^ kn ezemuA, a eho6by
nad pnepM wiodly^ to z heroiczn^ pi^knoiftci^ dobro^
wolnego Bkokn ztarpejski^j skaly.r. Wsz^dzie poezya,
mfioM^ tycie^ po^^nie, W8z§dzie dnch pot^iny, W8Z§-
dzie poknszenia ssalone alo ogromne. — Stosy Sardana-
pfd6w, bitwy tennopilskie, Machabeasze; Dawidy, Sa-
lomony, Seo^ote; Mncynsze, Aristydesy.. a eho^byNa^
bnehodonoztry. . pot6m Golgotha i dwunaistn uboiachnyeb
ladzi CO Awiat z grantn przetwarzaj^ jedn^m sbwem.*
pot^m Piotr pnatelnik , zapasy z niewiernemi ^ scholasty-
eyzm^ boje.. akhemja... nforma^ inkwizycya.. wszy^
ttko to wielkie bl^dy 1 widkie (hkta w ktOiych bij^
pnlta iyda... a dett.. ditit tdegrafti nios^cy knrs'pa-
{riertw gieidowyeh, handd^ fotografia mi»iwa^ fiatbiyki,..
a za oisd% poezyii statek parowy wiozqcy ztoto z Kali"
9*
— 132 —
fornii y kopane przez BzaleAc6w, krwi^ i potem rozpnstj
oblane...
— PrzyznaBz mi pan, dodal z gl^bok^ wzgardq, to
Indzkodd nie moto bIq pochwalid post^pem, chyba po-
-mi to sif cofiiQla by skoczy6 silni^j i dal^j, sde skoki
nie 8^ chodem, i skoczywszy najcz§6ei6j siQ na nos
npada.. Ilekro(i wyrwie si^ w6r6d zgrzytania tolaznych
z§b6w machin, glos sihiiejszy woli^^cy jak nad Jero-
zolim^ — biada! okrywaj^ go dmiechem lab analiznj^
interessem lab zagluszajq hnkiem warsztatdw w kt6rych
jedna polowa ladzi fabrykaje galgany dla drngi^j. Za-
kocha6 siQ w t^m tradno; p6ini^j i iycia trzeba iAi
szakad a dzikich lad6 w . . zmiQSzanego z dzikodci% . • nie-
Btety !
A kto dzid powi6 ie t^ drog^ dochodzi sif do nie-
przebit^j gol^j 6ciany, to nieprzyjaciel poBt§pO; zdrajca
i przech6ra, to poziome stworzenie jak kret ryjqce tyl-
ko pod ziemia, w ciemnodciach.
Osobliwszy widok przedstawia z dragi^j strony przy
wygadnieniu dacha i odebrania pot^gi slowu; spospoli-
towanie mydli i obrdcenie pisma do najobrzydliwszyeh
posing. Jak papuga kt6ra si§ lylko co papla6 nanczyla,
krzyczym czy jest czego ezy nie, powtarzamy, zapisn-
jemy st^sy.. a dcisn^wszy to.-, niema nie. Jedna po-
Iowa ludzkoi^ci mozoli si§ nad arz^dzeniem dwiata, drn-
ga dostarcza j*j teoryi, a wszyscy bolejq... Obl^kani
zeszli6my z drogi zupelnie, pod pozorem swobody zo-
Btalidmy niewolnikami bl§ddw wieku. Proate iycie jest
jeszeze w Ameryce, gdzie si§ podobno przyszlod6 now6j
ery gotuje, ale i tn zaraiona enropejski^m sw^m po.
chodzeniem ludnodd, na miejseu ewangelii karmi sif
glapim mormonizmem , poczwam^m przerobieniem wiel-
ki£j*8zaty na kasy przyodzi6wek, badaje przyszloi&i na
bycie materyabym, dasi negr6w i choraje na to2 same
obl^kanie co my, lecz^c si^ trochg pnstyni^, prac% i
— 133 —
item dziewiczym . . . Tymczasem Enropa zastyga,
Kwijajac si; do sna jak przed laty Azya, nim si§ z mi]
to zrobito cz6m jest dzisiaj. Wida6 z daleka patrzf^c
2e siQ zabieramj do kotica... bo spisujemy jut tylko
regestra, pakajemy manatki, porz^dkujemy rasy, nsta-
wiamy si^ w Bzeregi, sadowim, kladziemy i patrzym
jak najwygodni^j skonad..
WArod halasn i krzyk6w miliona glosdw, pokaicie
mi choii jeden pot^tny^ co by do koi^ci poruszy} to spa-
ralitowane cialo . . . . ? wskaicie mi jedn^i raydl wiQksz%,
lab odezwanie si$ do szlachetniejszego nczacia ze
8tos6w ksi^ dajcie mi jedna z kt6r6j by nowe trysn^lo
iycie? Kto pragnie a chce ochlody, musi powr6ei(S do
Biblij , Homera y do Liviasza i *1?acyta ; do Augnstyna i
Tomasza.... do poezyi hymndw koi&cielnych do schola-
stycznych marze^, w kt6rych jasna jest mlodzieiicza sila.
Wysilki umyslowe naszego wieku przypominaj^ mi umi-
zgi osiemdziesiatletniego starca, kt6rema zbiera siQ na
milo6<i przez imaginacyq i zebra6 nie moie.
Wszystkie dzisiejsze plody s^ dzielem prawidel i for-
mula bodajemy poetdw jak szparagi, karmim history k6w
jak woly na stajni, a najwyiszym wyrazem pi^kna dla
nas jest niezrozamiale lab dziwaczne .... zrQCzne i kn-
glarskie.
— Ale przerwalera t§ dlug% chryjg — ciesz§ si? kocha-
ny doktoi*ze , ie cbo6 przeszlodii znalazla laskf w twych
oczacb . . tego dawni^j niebylo i to ja& wielka w tobie zmiana.
— Powoli, rzekl, powoli, nie ciesz gig wcale... wszy-
stko jest stosnnkowe uniewinniam i podnosz? prze-
8zlod6 gdy na naszq tera^niejszodiS pogl%dam. Jakie
chcesz bym nie sklonil glowy przed wiekami, w kt<i-
rych potQine slowo wiodlo za sob^ tlamy; w czasie,
gdy tylko jadlem i napitkiem^ odziei^ i karmi^ badzi
fil? i wiedzie lady ? Ale i przeszlodd ladzkodci , to olo-
mne dzieje kalawego plemienia...
. ~ 184 —
'^ Kt6raiim prz^baceyd potrzeba*..
^ A m6 imuti ei^ % oiego tradno.... Jakte cJioeia
hjm pokl%k): przed wielkim CobdeneiQy Bastuttem Ivb
Cbevalier; g;dy prsypomnQ tych; kt6rych oni tunrpcnrali
stanowiska . . . Si^gaj^ im wtainie po pifiy.
WyschlUmy od ro^nma...
— Uderz ±e si^ w piersi... doktorze... a ly? gdziet
w tobie ucsaoie?
— Alboj^ ja lepszym by6 mogQ od drugich? i jek nim
by6 wir6d nich potrafi^? ja jestem zieloii% g^nennioii
na lidcia zielonym, jaki pokarm, barwa taka. A meBz,
dodal; niech wstani^ prorok, niech bly6nie mydl, nieoh
919 wyrobi pot^ga, modse pojm^ icb ulomnad^^ ale mnie
one poci^guQ... jak celmk rzuoQ worek i pdjdf za 8}o-
wem Mes8ya8za,.. Jeszczem ja nie tak ostygly jak wasz
wiek dzisiejszy... Dla oaa niama jeiio cbleb powszednl,
uic, jeno koryto wieprzowe . . . jeW , jeW i aic wi^oij . . .
uie aQzy6 abogieh ale ich karmic cboemy, nie doeko-
nali6; ale od gbdu obwarowa6. Wyrazem wieku jest
ta obawa o jatro nie doszne ale iot%dkowe... I choesz
byra taki Awiat kocbal; albo dla nie^ poiw^dt iwmi
mmuty tyeia mojego ... Nie I jak wszys<^ tak i ja I btidi\|(
ciepl% ebat^i jem, piJ9> i kpi^ z tego co ranie otacza.
— A! zawols^eni; to stan okropny!
Bozitmiid ii«.
-^ WiegZ; rzeki, tyle biq tyiko we mnie zmienQo te
pojwHJQ okropnoii tego stann^ te 94 dla mnie ohwile
takl^j rozpaczy; it glowQ o mitr ehcQ roztrzaskai^ ^ ale
iooieehem sIq jak zimn^ wodii oblej^ i zBOTram zdr^w . . .
ot tak! aby do kotioa!
•-^ I oie dla eerca! spytalem.
•^ Na CO Berce? s^ce to rana kt6ra boli, a kdwirt
j^ zafiklepil iwierzbi . . . lepi^ siq nie kaldoqr6.
-^ Nienwataez wife ie i4ziesz drogii^ kt6ra ei m%
samemu falszyw^ wydige?
— 185 —
— Niemam tttj proroka, ani namaszozenia do m$-
eaeAstwa . . . proteitajf Amiechem ... bo niemog^ krwiij i
zyttMJI • • •
— C6t dal6j ? jak B%dzi8z ! spyt^ilem po chwili znnioay.
— NieTmm , rzek) — potop . . . konieo i^wiata y dmierd,
poioga • . . rnina i na grazach jdj 2yeie nowe . . . czy zgrzy-
bi^oAd powolaa; wygatoienie dQcha, 1 sen wieknisty.
To pewna dla mnie ie z tego co jest; w kieranku w ja-
kiflu to aobie idzie, nie byd mo moi^, trzeba nowego
jakMgod jfcywiohi do tij lampy^ kt6rdj knot dymi i ko-
pd^ nie imeo%e i ale grzaJQc, trzeba cz6go6 ogromnego,
nie jak malnezka reforma lutertka oboinajaca poty wia^
ry na kusy fraczek niemiecki, ale jak odrodzenie Rzy-
nm-^ Oezar6w... najdcia barbarzyAe6w... potopu Awie-
iyeh lad6w, trzeba jednym ftlowem^ niepodobienstwa;
tneba cztomeka coby wstal i takim glosem rykn^l^ ie^
by go dwiat ealy poslyssal, nI%U si^.... Ale machiny
zgrzytaj% ^wiszcz^^ lokomotywy, trzeszcz^ warsztaty; i
y^ proroka zaglnszq.
Drwiaeo rozdmiat ai^ patrz^c na mnie.
*^ Jatro zapewne jak was znam^ rzeklem do niego,
00 iniiego myMe6 i m6wi6 b^dzieoie^ wzi^lideie mnie na
pi4b« dzisiejszij dyspozycyi . . . nteprawdai. .
'^ Ni«! nie, zawobtl.... i jam si§ odmienil, bo siQ jni
nie pnerzueam z jednego stanowiska na dmgie, by eo*
ma 00 nowego wymyilad na iudzkod6> przeszlo66 i te-
rainiejszodd — stanqlem i atoj§ na jedndm . . . smatne ono
ak trwide...
^^ G6± powieoie o odrodzeniu sif wiary? spytatem,
wszak to widoozne i Inj^ce?
— Tak widoozne ale niepociefizaj^ce.... przychodzi-
my do wiary nie t^ drog^, ktdr^my do nidj przyjii6
byli powinni; nie Bereem ale giow% wyroznmowalidmy
a^bia j4j potrzebf y tak jak poiy teczno66 pewnych po-
karffl6w: doktorowie ludzkofoi przekonsdi 9i$ 2eimy nadto
— 136 —
jut karmili si^ strawy 1019904, poradzili larzynji i
tjwiol nowy, w czysto hygieniczti^j mjili. Zacz^la 819
propaganda na zimnO; arystokracya nczida siQ powo-
lanf| do protegowania wiary, i tak to sobie idzie jak
gdzieindzidj handel towardw lab entrepiyza kommercyjna.
Ja niewierzQ w t; religi^ wasz^ , ktdradcie wzi^li jak
plaszczyk modny skrojony przez najlepszego krawca,
bo dla maie niema religii gdzie niema lez ofiar, i za-
parcia si^ siebie, a tego tu niedopatrzysz. Pi^koie po-
abierane panie, chodz^ na strych nawraca^i i uczyd
dzieci katechizmn , ale wieczorem tak samo jad^ na teatr
gdy moda zawola, i mdwi^c o braterstwie w Chry-
stasie piecz^toj^ sIq herbami swemi i noszf^ ze szlache*
ctwem jak paw z ogonem. S4 to usilowania na zimno,
kt6re pewnq liczb^ ladzi poczciwyeh poprowadz^ na
dobr^ drog9 i skutek dobry mie6 musz^, ale to nie owa
potgina reforma jaki^j nam potrzeba. Apostoldw za-
at^pily kobiety i rodowa arystokracya, kt6ra obejrzar
wszy si$ te j^j nie do czynienia nie pozosti^o, wzi^la
si§ do zabawiznia wiar^, ale gdzie duch i namaszczenie?
To na zimno obrachunek ze strachn proletariata, kt6-
rego si; boj^, wi^c mn daj^ ochladz^%ce lekarstwo,
z prdinowania i prdinodci zajmnj^c si§ jego dystylowa-
niem. Kilkn ladzi poczciwszych kieraj^ U| fryzowani^
apostoleri^ wiedz%c te i te wiory na coii sIq przyda6
mog^ — ale to sprawa malaczka. Za czasdw XYIII
widka mod% bylo mie<i d'Alamberta, Diderota, Heketia-
sa w galonie, korespondowad z niemi i przetwarzad Indz-
ko6<i ostrzqc n6t na wlasn^ szjtjq; wi^c 819 n6i zao-
8trzalo i gilotynQ stawialo r^kami markiz6w i baron6w,
palilo pargaminy i wocyferowalo 0 r6wnodci pod pra-
wem natary, dzid moda wiary, drakaj^ si^ wi^c ksi^ieczki
dla lada i brabiowie piszq nowe ewangelie, dla braei
w Chrystasie, ale ziyrzyj w tych pan6w i poszuk^j
iskierki w ich piersiach skodnii^ch. S4 to zimni ban*
— 137 ~
dlarze, speknlanciy potajemne hnlaki; bezmdzgie midpe-
ezki, thiste by dl^tka . . . . tylko czlowieka mi^dzy niemi
ani slychn . . . Ofiary^ kt6re robi^ nigdy niedochodz^ na-
wet do zakatarzenia, a kieszeniowe nieprzejd^ dzisiiitej
ezfdci tego co przegrywaji| w karty i wyrzac^ na stroje.
Pr^z^j tu znsydziesz dziwaka, ni2 potQioe serce i
gtow^ ... a dziwactwo ich to maska wielkiego kamawala
naszego...
— Okropnyii doktorze — przerwatem wzdrygaji|C si^,
niepojmiiJQ ei^ . . . zawsze i zawsze jedna tylko i to naj-
gorsza strona...
— Bo dw6ch nigdy razem widziei nie motna^ rzeU
t}htodni6j strzepuj^c pylek cygara Co mi tarn I to
pewna to pierwsz^ i charakterystyczniejszii stroiiQ iycia
widzf ... draga spi w denni; jak ziemia nad.ktdri) nie
Awied sb&ce.
— Dla czegdiby tak ladzkodd apada6 miala?
— A tQgo ja d niepowiem^ odparl, ale jak czlowiek
starzej^c podapada na silach, tak podobao i zbiorowa
ladzkoid kochany kolego . . .. Nieacbronnie potrzeba by cod
nieprzewidzianego spadlo na ziemi^, polamalo warsztaty,
pograchots^o glowy fryzowanym m^drkom i ludzkoid
na nowo rozpoez^Ia si^ od jakiego6 nie przem^drzalego
ale sibiego Hrydka i Horpyny.
— Dla czeg62 od Hiyika?
— ^by nie byla skrofoliczn^ .... zreszt^ , prs^nasz,
te iaden Alfred i Gostaw nie jest w stanie mie<i tyle
syn6w i cdrek ile ich potrzeba na nbwe zaludnienie . . .
i Alfred zaraz by z Emm^ lab Ewelin^ nazajutrz z glodu
pomarli, gdyby im przyszlo samym sobie dad raidy. —
Wi§c jakiS Hryciek i Horpynka zszedtezy z Babi^j 66ry,
po potopiC; ktdry wyniknie z p^kni^da beczek portero-
wych, rozpoGzn^ na nowo star^* history^.... ale by to
nie bylo ciekawe Zawsze nailadowanie slabsze tego
00 jH raz si^ mocnidj odprawilo . • .
— 188 —
Weshdnu^em oad tym sarkasmem, w Mm wszedt ^
SE^§ tapi^fy na wszystkie gnziki kaaoelliita e tak^
papier6w do podpisa pana Radeey... Drag wskaaul ma
mii^sce qa bi6rae gdaie mial polo^ papiery giow^
nawet nie skiai^wszy^^ podavrano nam herbat^, kaaoeK
lista odszed) % wielkiefii aszaoowanlem . . .
PrByznam n^ ie w Warszawle nie pitem lepsz^j her*
baty, gdjt pomimo 8tar6j, zapomnian^j piedni do czeffu
niegdy przez Ludwika OsiAskiego napwan^j , w kt6r6j pro-
rokowal ie z tym ozajem lepi^ nam b^dzie nii z yr^
grzynem . . . (!) stolica nasza dot^d 8i§ go robid nie nau-
ezyla i pije ciep}^ T^od^ zamtaat- herbaty, chrsez^ j^
rdinemi ingredyencyami, aby bybt ziio6n}e)ezii. U pana
Radzcy nap6j ten zrobiony byl z ca}^ roemyOlnodoiii sy-
baryty; kt6ry lubi z katd^j rzeezy wyeij)giii|6 jak naj*
wykwitniejszq przyjemnodd.
— Widz^ rzekiett; te Inbisz wyg6dki i aa serio bie-
rzesz kuchni^ iycia.
-^ Jestem dzieokiem naszego wiekn, odpari iitmie-
ekaj^e m^'^ niemamy ani acza(i; ani wi^azeA, ani wiik
ry iadn^j, potraeba flzokad dystrakeyj w tofa|dka i pod*
nkbienra.
-^ Paqout £weiina! wwMl wchodz%cy l^ksj.
Radzca si^ gwi^wnie odwr6oli i amarmezyi
— Co to jest? zapytat surowo...
-^ Przyskla pyta6 czy pan b^dzie dziaiaj, bo ^ce
jechad do teatni.
-^ Niech Bobie jedzie , odparl sneka
'^ A hal jest i jakaA Ewelina, zataitaltm aiQ po
vFyjieiu sfaufc^Gego — baJaam pwnvnaiaki mini nie tak
zly jak fliQ panu wydal z poczi^tkn.
Drag wzgardliwie raezyl ramionami.
-^ Fauna Ewelina to m6j deser po obiedzia... Stwo^
rz^iko faidne, ^piaohne , zle , ale czasem potrzd^ne dla
dystrakcyi . • • • DomyiUaiz zig Ae jest ehoryi^ czy ba*
M&ieik%...: zgafieii Te istotld clio& zdradzqii ale ba-
wi^. . . cacko . . . lalka! pobeviitmjeinj roKiywkiy joat w naa
iMtynkt tiieaenla sif w grona, ktdry w zepairiydi ot tak,
przeradza sif w bydl^oe jakiei ntywaane i profaaowanifi
pifknoici i mlodoici... Oo ai^ tycze zdrady... nie oba-
wiaiQ ta^f to mi wsiyn^o jedno y czy ja }eden ezy dw6ok
naa je j«dni| kniropaivrfy bTleiii ja jij mial ile mi po-
trzeba . . .
Wzdiygnqtem ai;.
^^ Trzymam to w ryzie, rzeU — ptacQ dobrze — ale nia
Fobif aobia mioga z jedndj twarzy i oo kilka mieai^ey
przemieniem . . . kandydatok dosy6 zawsze . . .
— A powiem ci, dodal z pewn^ cklub^ i dam^, ot
iycie tak arz^dzone jak moje jeat wcale znoine....
Qlapie^ czcze, ale wygodne. Nie wyrywam si§ z gorli-
woddq natr^tn^ iiaprz6d; bo to dzieeiiisiwo; Talleyrand
i Napoleon mieli racy^, surtout paint de ziU nie zanie-
dbaJ9 si^ jednak nigdy w nicz^m^ iyJQ i jestem ze
wszystkiemi dobrze, karmi§ i poj^ tycb; ktorzy mi s^
potrzebni, doweip je61i go mam, chowam jak dlimak ro-
gi, niegniewam si^ nigdy, nie slysz^ czego slyszeii nie
chc§ . . . mieszkam wytwomie, doktora mam najlepszego,
zawsze jak%& £welink§, zapas na jutro w dobrych li-
stach zaatawnych, ieby mi bieda swych }okci6w dziu-
rawych nie pokazala c6t cheesz? to iycie do za-
zdrodei !
— I n^jlepszy komentarz do tego eo6 mi niedawno
m6wi} z takim zapalem, odpowiedzii^em po eichu.
— Powtarzam ei, rzek} 6miej%e siQ — jestem dzieeiQ-
ciem wiekn, a ja i matki nie zapieram siQ, ehcqc iy<S
dhigo i zarobid na btogoslawie&stwo A jak mi sig
i6}ei zbierze na w^trobie i zechcf pocichn podrwid,
znajd^ sobie zawsze czlowieka, jakciebi^ dzid, kolego,
ktory mnie nie skompromitaje . . . . kogo6 przyjezdnego.
— 140 —
obcego, dchego .... to si; przisd nim wypaplam i kwita.
Mote jeszcze szklank^ herbai^?
— Nie ! zawolalem wstajqc — nie I nie ! masisz dokto-
rze Aracadabra potrzebowad siesty po herbade, a tak
regalarnego ijcia jak twoje ial by dla fantazyi przy-
bysza przerywad . . . By waj mi zdr6w ! dwa razy spotkar
li^my siQ w iycia, B6g jeden wi6 czy zobaczemy sif
jeszcze raz trzeci...
— Zapewniaj^ ie mamy si^ wszyscy znaleiM na tam-
tym i&wiecie . , . rzeU aiS^miechaj^c si^... a zatim zawsze
do zobaczenia kocbany kolego . . . Nie zgadlei eo do sie-
sty^ dodal cagb|daji|c do zegarka — id$ teraz na Sessysi
Towarzystwa Dobroczynnodci , ktdrego jestem jednym
z Dyrektor6w . . . a pot^m do Eweliny...
All is well that ends well....
powiedziid Shakspeare... !!!...
J. I. Krabzbwski.
PARR BOM
CAifdh^BahczesiJ
Pomi^dzy dwoma icianami z granita
Dumnie pn^cemi sif w przepad6 bl^kitu,
Cudne w Balkanach dal Pan B6g ogrody,
Sady i parki na wiasnod6 przyrody.
Wielka ielazna prowadzi w nie brama; (*)
Strojna bloszczami, szeroko otwarta;
Lecz dziwna jaka6 niewidzialna warta
Stoi ~T i noga wstrzymtue si; sama;
Cofa bIq z trwogq; wzrok tylko ciekawy
W sad dziki spojrzy i wraca struchlaly
C*) Po tarecka Oemfr kipii, Mama brama.
— 142 —
UjrzawBzy nagie i ponnie skafy;
Na powal g}az6w rozrzacone hwy.
I ncho shicha z podziwem i dreszczem,
Jak tarn z jakiegod pod niebem nrwiska,
Eamienie woda z lofikotem w d(A dska;
W ciemnych przepa^ciach szomi kaskad deszczem.
Tu orl6W; 8Qp6w krzyk slycha6 zlowrogiy
Czasami tylko odwainy s^ zn^jdsie
LowieC; i w straszn^ kram; t§ ziydzie
Dla innych trwoga zamkn^ tu progil
Z Gzalyk-Awaka zieloi^j rdwuiny
Patrz%c na gr62ne skal nagie wyiyAy^
Shichsdem dziwnych ttireekich powiedd,
0 CHdach kt6re Allacha park miedci.
A zawsze wzrok mdj ciekawy Bi§ wiesza};
Na wschody w skale wykute wyrainie
Z legend^ widok ten sny moje miesza},
Stroj^c siQ w szat$ wBchodniij wyobrainie.
Dziwnycll powieid n^cony nrokiem
0 cndnych zamkach i grodaeb « kamieai,
Sadach z jadminn 1 krociach Btnimieni;
Ze ska} snehwalym spads^iipych skokietti ;
Z strzelb^; z kindAalem pudcHein n^ cano
W ow^ krain^ tajemnq^ nieznanq,
zelazn^ bramg przebylem i p}yn§
W buk6w olbrzymich pocifpn^ g^twin;.
Tu bnki starce brodate porostem
Staiy, powa^e k0lygsi%c nuniony;
— 148 —
Inne bezlistev kialj pomostoiB
Na traw i wirgi»dw poAdeli adeloB^*
Inne oddaiwiiti jumtfy *^ leotf M:(gi|
Lachmanem nafy oluyte podart^
Z piersi rozp^kh^^ steroko ^ttrarm
Diwi^cz^c i brzfex%o pszosil stada 019 rqj^
Albo owaddw malowaae sftnnrki
SniU4 sif z pierfti i gin^ gdziei W tawie;
Z sachych kotiar6w wieWkirka ckkawie
Lub szmaragdowe patra^ aif jasacsorki*
U stdp oIbrzym6w pod azat^ ich eienia^
Unmetn rif wzxtost^ tnlodd pokoknia^
I czolem a niskich pii%e ai; winagrad^w^
Patrz% aa cyedw i zmiurlych pradziad^w.
W paprociachy kMre prs^oriy mnie jgiowQ;
Szedlem dam pden — a za kaisdym krokiamj
Dziwn^ poWag%, pot^iayta urokiem
i^ywe przyrody gadalo mi dowa.
I z ksi%g tajemnych apadaly pieoB9Cia»
Earta Q^eiis Btaa^la otworem^
%cie na dmierei wsparte fundamende
Snnio aif widkitai paamem rdinowsDrem.
I rozstrzelone w postaei tym^e
P}yn§b rzekq — i zaowa w pocz%tku
Gnbi^ eif swoim, niby konaj%ce|
Wstawalo jasne w nieAmi^rtehaym w^tkul
Szedlem milcz^cy^ i nieras Btani^em
Z r^k^ na pier»adi| z poc];^loatoi czoiem,
— 144 —
Eiedy mi nagle drzew olbrzjmi zawai
G6m4 m% drogf zapierai si^ zdawai.
Okiem mierzytem d^bdW; bnkdw cielfika,
PoopIataBew blaszcz; w kolqce zielaka;
Z zielska konary sterczafy do gdry^
Nagie^ gro^ce po imierci upiory.
ChwilQ spoczqwszy zachwale si§ dariem
Po pnszczy krdl6w tidowia umarlym;
Co raz, to w sieci powoj6w wpadatem,
DrogQ w nich sobie toruj^c kindialem.
Nie raz podemn^ stopy si$ zachwialy,
Ody z pod nich syczqc w^ olbrzymi son^;
Lnb z j^kiem na dol kloc ogromny nrn^};
Paszczyk mn z piersi wylecii^ sprachni^^.
Drngi; dziesiqfcy tak zawiU przebyty
Za mn^ siQ zostah Nie ztamany znojem,
Przez ciemi g§stw$ dariem siQ przebojem —
A± mi^dzy gr6iue zaszedtem granity.
Tn bok ujrzalem g6ry poszarpan^j
W czarae przepadcie. Strotne glaz6w Adany
W g6rQ si^ prosto d^wigaj^ piQtrami;
Nagie — gdzie niegdzie wieAczone sosnami.
Na szczycie^ siwe rozrzacone glazy,
Zamkowych ruin i groddw obrazy
Elami^ tak wiernie , — ±e patrz^c do g6ry
Rdtuij budowy zgadnjesz straktnry.
Tu ci wyrainie gotyckie wieiyce
Stoj^ i patrz4 czamezni atrzelnice;
— 146 —
Ta 6cian ostatek, arc7dzie}o sztaki,
Wielkie dwa i!iimafe przechownje hiki.
Tarn dal6j grecki^j zwalisko dwi^tyni,
I widne jeszcze kolumn kapitele
Ubrane w blaszcze, w powojowe ziele;
Tn jeszcze wznosi si^ pos%g bogini;
Zniszczon , — lecz owal glowy j 6j mistemy
Jeszcze podziwiasz; w dali sfinx niezmierny
Letj na kriyu samego nrwiska^
Z paszczy mn jasny zdrdj wody wytryska.
A ta kopnla niby watykaAska,
A przy ni^j, patrzi^j, minareta strzala;
A tarn, czy straszna pot^ga szata&ska
Z nun Balbekn glazy pozwalala?
0 Arcymistrzn ! wolalem w zapale ,
Jaki6j kazaled 1ytan6w prawicy
Skaly olbrzymie upi§trzy6 na skale?
Jacyi poj^tni byli budownicy,
Co oko w twoim utopiwszy wzorze
Z twego narysu ten cud-postawili?
Z pokor^ czolo natii patrz^c si^ chyli,
I dosza wola: Ty6 wielki o Bote!
Podszedlem bliifij — stoj§ zadumany:
Przedemn^ mnszel mozajki na dcianach
Prawi^ 0 morzach ; — pod nog^ mq szklany
Glaz 0 zagaslych powiada wulkanach.
I pokazige oka najwymownidj^
Z jakidjy ty Awieoie^ wyszedleA pracowni;
10
— tie -
Jakie ty bole ^poAjkeA i fftQU
Nim arcydzi^im a Mtstraa wstaled t^kil
0 piersi moj*! ezj ty jestei zdoljoa
To wypowiedzied , co ezulaik w zaofewyeie,
Eiedyd tak Uogo odetckai^a wobift^
Damna na g^ry niebotyezn^j szezjeiob
Mo wo! zkqd: tfczjr brad tobie koktfdW;
By odmoloTfai snkienk$ tych bor6w>
Et6re cudownie slo&cem/ caeo^iowwe
Pod Bto|i(ji nmni I^ilgr rozestaoct
Zk%d ci olbrzymich m^ vaioi d» obiMttci^
By w nich oga]at%£; poBii^ld 6^ vazff^
Te tysi^cami cozeiaoie pfi^^ki;
Te kolyszQce nad m»m aif ebjnmrkt^
SiatkQ ze wst^iek Ui^iJiiyeh strnmi^i,.
Zlote i srebme na mwa(^ zb6i paski;
i^ywodd slonecznydi! drgsj^ych promiem.,
Jezi6r zwierciadta i plowe> te piaski!
1 ktdi wypowie t$« ezaiowD^ Uogidild y
Eiedy bogato malowana karta^
W jedno66 weielaj%c cndnyGh. rysAw mnogodjli;
Stanie Bzeroko oka rozpo9tarta !
Z jakim zachivviytem w nii^ gubi siQ okoJ
Jakaj: naaha w m6j mistraom si§ mieiici ,
Jeili odgadki^ i pojni% g^^oko
T§ pi^knodd.to zgodm po9taci i treid!
0! taki obraz w pami^ Big kladnie,
I w nidj na wieozne wyb^a^ si^ oziMijr;
J
A gdj i mi] i^ztaka rys jaki wylinidirfd ^
Jaki^j: drfewicz^, cudowriij jest krasyt
^ i6i Bi§ dpnszc^alem po stromyeb Ttrwiska^eb,
Czarne przepadcie djszaly pode mn^;
Lecz darmo groi^i otcUanis^ mi ciemn^,
W mij duszy obraz w slonecznycb polyskacb?
Nagle pierzchn^la zadnma ta btoga:
Z pod stopy moj^j giaz jeden nciekal
D^bem mi wlosy postawila trwoga,
I pot dmiertekiy na czolo mi ici6ka.
Za gal^i sosny pocbwycilem kruch^ ,
I iyciem caJ^m przypi^tem si^ do niSj!
W przepadd mnie, zda si;, ci^gn^ czarne dndby
Sciskiem lodowdj opasawszy dloni.
A tain, podemnq, parowy si^ garto
Bezdenne, z bukiem i gromem rozwario;
GSaz potrqcony tysi^c porwaf glaz6\ir,
Bil po granitacb i grzmialy od raz6w.
Zda siQ w kamienie wst^piiy szatany,
I p^dz^ mIyAcem w poskokacb szalonycb;
Z trzaskiem si^ zwali} d^b pogracbotany,
Z krzykiem siQ stado rwie or}6w sploszonycb.
Z jaki^m ncznciem jam blnszcz6w si^ chwyti^ I
I gdy zn6w pewny stan^lem na zifemi,
Z jakiem jam sercem blask slo&ca powita};
I kwiatek drobny z oczami modremi!
.1 wszystko staio przedemn% piQkniejsze!
Zda Bif^ to pilem 1 powietrze licgsze;
— 148 —
Nigdy skowronek tak diwi§czn£j pioe^ki
Nie grid — las cadn6j tak nie mial sokienkil
Nie m6W; Amieni piekna! bo to dwi; tokradztwo !
Wtedy ma tyiko aniola oblicze,
Eiedy ni^ bronisZ; zdobywasz bogactwo
Drotoze^ niieli i&ywota slodycze!
Dingo w d6} szedtem; powoj6w nplotn,
Nikfych si§ krzewin ehwytaj^c warkoczy;
Shichig%c kaskad dalekich loskotU;
Szumu, gdy w g§stwy sploszony zwierz skoczy.
Nie raz stan^lem i serce mi driato;
Wzrok nieruchomy na g^stwie zawisn^l;
Czy duch krol puszczy sw^ brodq wspaniidi^
Z pod bnk6w plaszcza ciemnego zablysn^l?
I szybko strzelb§ przyrzncam do twarzy:
Nie! to pieA olbrzym z wielkiemi ramiony
Z snchych traw nosi na glowie korony;
0 trzystu wiosnach nmarfych swych marzy!
I na dno czarndj zstqpilem parowy:
Tn promieA slofica nigdy nie zawita,
Ni wiatr nie wieje ; — tu wszystko grobowy
Kir wdziido. Trawa, i6ha; chorowita.
Diwiga si$ w gdr^ i pada zemdlona.
U glazdw Wieczndj krople rosy wisz^;
— 149 —
Wody zat^cUe, na oich pledA zielona^
Zgnite wyziewy z pod pleiSini tdj dyszi^.
^ Glazy ponnre^ mchami porodni^te;
Odra^j^ce grzyby wok6} stoj^;
I salamandry le:^ wyciqgni^te^
Nad niemi 6my 8i§ kolyszq i roj^.
W bokach parowy — pieczary, ciemnice ,
Fozawalane drzewami ich wnijtoia,
Lnb grnbym walem wilgotnego lidcia^
A pefaie jakiejd groiniij tajemnioe.
Za progiem sly chad; jako wody krople
Spadaj^^ plaszczQC w mierzonych przestankach ;
Gzasami wida6 ktysztalowe sople
Blyszczqce w gl^bi w piy§czyny wiankacb.
W jedn^ zaszedlem — i w czeludci gl^bie
Zapnszczam oko: ta w mgly szardj kl^bie
Potwomych ksztaltdw w p6l widne kamienie
SiedzQ i lei^ jak zakl^te cieuie.
Nagle szam jakii^ poslysz^ nademn^^
Spojrz§: ogniste dwie wielkie iTenice,
Krwawe, plonqce topi^ sig w me lice
Stopa si^ schwiala i w oka mdm ciemno.
To zluda ! . . . lecz kiedy wytgie me oko :
Gzerwone, krwawe, otwarte szeroko
^ Te same 61epie patrzq si^ iskiz^ce^
I slyszQ piersi gniewami dysz%ce.
I zda sIQ; widz^ nad dwoma dlepiami
Czolo Medazy ze iam splotami;
— IW —
Drisfiy, zdnmialy wpstmj^ a« w pwiVBC^»
SlyBZQ jak z^je, i dyszy, i kb^i^cze.
Ghcf naprz6d : ale dreszez jakiejii mi trwcif^
Do ziemi martwe poprzykuwal nogi^
Wstecz chciidem: dmna obnutona m^ska
Haniebny odwrdt zaparla zwyci^zka.
Zmierzytem w paszcz^ msznic^ — r i grzsdotem
W niq wypalUem. Ze stra8znyii(]i loskotom
Pieozara grom ten oddala mi echem
A szatan piskiem zawt6rzy} i dmiechem.
I wybnchn^ z pieezary straszydla
Bij%c i klaszcz^c w potwome swe skrzydla;
I przelecialy mi 8zumi%c nad glow^
Jak chmnra z chiosti^ p^dz^oa gradow^
Po strzale cala pieczara eiq dymi —
I cisza ; — w glfbi gdzied skrzydlo owadl(»
Dzwoni ; Lab z ploBkiem kropl^ wody spadfk ;
U stdp mych puhacz skrwawiony olbrzymi.
Co raz parowy zwfiala Bi§ szjja;
W r6iiie si^ ksztahy lamie i rozwija ,
A coraz dziksza^ czamiejsza j6j posta6;
Chciaibyd na jasnodd si; bo^ wydostati !
Nagle parowy znalaztem zapart^;
Na poprzecz legla kamienna mi doiaM,
Przy ni^j odziana snkienk^ podart^
Odwieczna lipa stida zadamana.
— 161 —
Jeden jij konar kji jeezcro mlony,
Nil)7 za teianf s rosp»ez4 fiif wdzierai,
I zdal fii^ ialid, ie w nooy tunieraiy
Gdy tarn za MaaQ^toial sloioam ztocanjf!
Po BzczeUbch «Qk5v i lipy ranaooath
Pn%c Bi^y — na toiany odetdmij^eBi zr^tne.
Widny las d§b6w : w zMonyeh kor«iaeh
S)ycha6y miloteie graeha|i| got^io;
Enka zeznla, atakaj^ dzifoioty
I zlota wilga oa fletni wygrywa,
Gwarz^ koniki; pobrz^k^)^ pszczoly,
Z lekkim wietrzykiem wiotenna wot plywa^
Szedlem tym lagrai; pnsez tra(wy plym^en^
Idqc za skr^tem przezroeeysMj fltrogi^
Nad ni^ dnmaly ze liniegowte ozotem
Lilje i modre nieaaibadek smsgi
O^Btwa si^ lasn rozwidnia przed okieu;
^ywym si^ jasnoM aloBeezna potokiem
Sozlala nagle — i ogrtd wspanudy
Z rigsk^ pi^knotei^ oimortyl stf oady.
Jaka muiaw* i jakie tu drzewal
Jaka ta spadia kolorAw idewa
Na dywan darai; i jakie tn drgaji|
Promienie Awiatta, jakie piefoi gn^ql
Zdnmion^m okiem gdy coda te mierz^ ,
Gdy wo6 ennrmi^ chdwie w fkeni diwyiiai ,
ie to na jawie, sam sobie nie wierz;^
JeiU to nie flen, o6i w rajn przeczytan!
— 162 —
Jak oko si^gnie, mnra^PTy dywany,
iywA zielono66 mlodzie&czo polyska;
Tu blyszczq czolem zlote tnlipany;
Gwoidzik z zieleni rabinem wytryska;
Dzwonki; konwalje — a ta niebo szczodre
Pomalowalo dart w fijolki modre,
Tarn dzi^cieliny, tu piwonij glowy
Wwielki si? zastgp zl^czyly p^owy.
Na tym szerokim, tgczowym dywanie,
Drzewa i krzewy rzacone niekdem.
Tu gaj ja6miii6w przy pysznym kasztanie,
Ta d^b samotny; tarn buk z winogpradem.
A jaka odziei drzew pyszna, bogata!
W toiegi kalina ubrana dziewica ,
A bz6w odziewek jako niebios Ilea,
W ramieAce r6iy malowana szata I
Na drodku sadu jasn^j wod^ tonie ;
Jeden brzeg trzcin^ w pdlkole okryly,
Sznmi^ rogoie czarne chwiej^ kity
I wodna lilja ziofym blaskiem ptonie.
Dragi brzeg lekko si? schyla kn wodzie,
W niezapominek tnrknsy strojony;
Na srebrnych &wir6w Bpienionym obwodzie,
2wawo r6j pliszek biega rozproszony.
Hetma&ska czapla schyltta cznb imetojy
W wodzie przegl%da postaw? s w% wiasn^ ;
Szybkie jaskdtki, cahinek labieiny
Dadz% jezioru; Inb skrzydlem je drasna.
- 168 ~
Po przezroczystym jeziora szafirze
Wodne paj^ iVizgajfi^ sIq chyie!
I okr^m^ w wyteigdw zap^dzie
Dwa ifcegluj^ce powaine lab^dzie.
W kolo jeziora z granita wazony !
W nie Iftur lub woimy jadmin posadzony ;
Z jednego, buku wystrzelilo czolo
Dnnme, szumi^ce pogl%da wesolo.
Tarn pr62Dy wazoB y — tylko blnszcz warkocze
Z niego rozlewa i w kolo si^ wije^
Na wierzchu bocian w tyl wygi^wszy szyj^
Skrzydla roztoczyl i glodno klekocze.
Mi^dzy wazony z glaz6w obeliski ;
Dziwaczne na nich mech wypisal znaki,
Niby egipskie^ hieroglify, ptaki^
I wieme mnszel, koraldw odciBki.
A jacy w sadzie mnzycy artydci
GraJQ w powietrzu i piej^ w6r6d lidci !
Z diwi^kiem i brz^kiem janczarski6j mnzyki
Wtdrz% w koncercie zielone koniki.
Jakie dnety i reczitatiwa,
Jaka rozmowa wesola i iywa!
Dosza shich^j^ chce skrzydla rozwin%6
Z piedni^ t^ zlana do nieba zaplynqd.
Piei&ni^ kolysan i woni^ owiany
U skal przy grznii%c6j kaskadzie nsiadtem;
Spad%j%c naksztait biylantow^j 6ciany,
Ruchomdm woda migala zwierciadlem.
— 164 —
Z sloAcem igrajqc, i^ saloteica^
^alob^ smntku posQpi swe fioa,
Bfyinie pertemi i tQOSf przywdzicge.
Cnd6w przyrody ojbrzymia wspaniidoMy
Wonie i Uaski; eKarodzicgeka i^ie^fiio66 ^
W diisz§ rozko82&4 przelewaty rzewno66 ,
Ai dr2%ce serce owtadn^ta iah&t
Ach) bo UA przy mnie niB bylo nikogo,
By dofk zawola6: jak tutaj jest bfogo!
0! bo poczulem, ie trzeba podzielid
WeselO; teby moina 8i$ weseKd!
KaglO; w oddali nad flzami^ei^ wodq
Starca z wspanialii foieftn^ widzQ brod^ :
Ojczey kto jested? krzykB%tem zdamiony;
A postal zniUa jak ognik zgaszony.
I na marawQ ja twrns^ apadiem,
Ziemio ! wolalem , ty jestei zwiereiafiem
Co nieba «ady w odbida ta zdradza ; •*-
W nich si$ ten Starzee Ochiodnik przeehadaa!
Karol BMsomwgKi.
i
\
mmM KBMOWSEl.
IX.
8«i«tne to byb tyeie, jakie wiodla Aniela v domii
hmU^ fiwego. Kiak6w ze Bwoim bnkieip, ze Bwtad
ik^iednionemi domami, ze swoim policjjnym pors^^ktem
i ozadem w^lwym, dwojako byl dla ni^j meznodnym :
m^ jako miaBto, powtdre^ ie nie przedstawial iadnego
dla ni^j eelOy iadu^o widoka na przyszloil6; a sioa*
Bzai 2y^ na law^ brata. Lnbo Die 2al j^j byto Cbwat-
kiewioza, wszdako ze wsponmieniem jego wi^zalo ai^
to w82systko 00 tylko w oczach j^j mialo jakowQ war-
toii. Bozbrat z nim by} dla ni^j zarazem rozbratem ze
W0i%; byl prawdziwem j^i osieroceniem ^ rzacaj%e jf|
w oalkiem oboe (SK)biie stdsonki, kt6ryoh nawet przywi%*
Wiie do OQufrego oswoid nie zdolalo. St6snnki te tern
by]y doddiwszemi y ii ezola sif by6 oi^iarem bratu^ a
przytem sobie saip^j przypisywata gldwny pow6d ehO'-
po]^ Omifrego. Wywdzi^ozad si^ mu nie byia wstaiiie^
P«trv umjif mroQwy, kwiQtaiowjF, ni^pwy i oMnroowy.
— 166 —
bo i czemie? czy pomocQ w drobnem gospodarstwie;
czy obslugq przy chorym ? Jedno i drugie bylo w j6j
oczaoh obowi^zkiem tylko siostry, bolalojq zad, ie ka-
ida iyiksL strawy n stola Eonieckich przez ni^ poiyta,
byla 0 fyle uszczerbkiem ich dzieci, o tyle ubytkiem
szcznplych zasobdw domowych.
Eoniecka nie ttialala si^ nigdy; uie ttszlo jednak
bacznodci Anieli; ie wszystkie porz^deczki domowe na
kt6re dhigie lata i oszcz^dnodd sklads^ bIq^ znikaly raz
po raz z domu. Bank Milosierdzia w bezpieczne przyj-
mowi^ je schronienie; i le^^aty tam one czekaj^c ^^le-
pszych cza86w" kiedy je Wfkapi6 b^dzie moina. Ale
nie zawsze Bank Milosierdzia przynied6 m6gl pomoc
w potrzebie : niekiedy pojawiala si^ ona nagle w dzieA
kiedy zastawdw nie przyjmowano ; a potem, te nie by-
lo jui i CO zastawiad.
Dostrzegla Aniela ten powolny nbytek w doma i o-
panowala j% rozpacz — bo nie wiedziala sk^d pomddz,
wiedziala tylko, i± opaszczaj^ dom brata vltj wydat-
kom domowym.
Otdi w tern maleni k61ktt rodziny KonieckiGh odgty-
waly si§ wielkie sceny podwi^ceA, milodci i zaparcia sif;
z ktdrych si^ sklada} dramat cichego iycia domowego,
dramat ktdremu nie poklaskiwaly chciwe silnych wra-
teJL tlnmy, w kt6rym z resztq iaden ekscentryczny cha-
rakter niewyst^powal, :&adna nami^tnod^ nie stala si§ ma-
tk^ gwaltownego czynu, 2aden rozglodny wypadek nie
odwiecil sceny bengalskim ogniem efekta. Pocz^tko-
wo tail Onufry jak m6gl swoje cierpienia moraine i fi-
zyczne; lecz na tych ostatnich poznal si^ rychlo lekarz
i baczne oko tony, pierwsze za6 sam po cz§6ci chory
w swych gor^czkowych napadach wyjawial, a reszt§
aznpefaiila sobie i 2ona i Aniela. Eonieoka przez ci%g
choroby m^sfca, prawie rzecby moina, nie jadala i nie sy-
piala weale, a moc^ tylko dacha podtrzymywala w^tte
— 167 —
dido ; Anida wyplakiwala oczy pokixjomu, ale zaradzi6
potrzebie nie mogla i poBtuiji nawet chorema nie a-
miala.
Wi^c^j nit choroba Onuirego wymagid starania i
wyda&6w powolny jego powr6t do zdrowia. Wtedy to
Aniela znikla z domu brata. W liilde kt6ry doBzedl 0-
nnfiych tego wieczora przez jakiegod iyda^ pisala, 2e
zdansyto 8i§ jej nagl6 i niespodziewanie jecha6 do Sta*
nidawa, omin^cS wi^ sposobnoAd t^j nie mogla. W rzeczy
zad samej, nie wiedz%e jeszczO; gdzie j^ kroki poniosi^
poBtanowUa opadd6 dom braterstwa i tak jak stala, bez
gtosza w kieszeni, wyszla z miasta nieQewna wcale
czy ma iH do Chwalkiewicza; rzndd d^ mn do n6g i
Uagaii by 14 przyj^ cho<Sby za dziewk^ do bydla^ czy
t&k ada6 si; do Staqiskwa^ kt6rego adres pami^tida,
lecz kienmka drogi nie znala, ani iei miab jakikolwiek
fondnsz na tak dalekq podr62.
Tymczasem w Brzezince czyniono przygotowania do
dnbn. Ghwalkiewicz zostawtt Zosi zapdn^ swobod^ i
moe rz4^dzenia w domu, a lubo si^ na niejedno krzywi},
znoBil jednak wszystko derpliwie, m6wi%c do Chbp-
czyAskiego, 2e nie trzeba zra2a6 przedwczednie dziew-
ezyny. Sprawisd si§ bardzo spokojnie, tak jak gdyby
go w domu nie bylo, przystawal na wszystkie drobne
przywidzenia narzeczon^j swojdj i by} tak potalny, te
Zosia w t^j wladzy swojSj znalazla tyle przyjemnodd,
i± starczyb j^j ona w t6j chwili za wszystkie inne
nczneia. UUadala sobie w mydii jak^by z t6j wladzy
d^gnsj/k koTzyH i postanowila przerobi<i wiejski dworek
dderiawcy na wiU§ lub palac, jedi jni zamku mie6
z niego niepodobna. PrzywoMa na pami^d wszystkie
opisy wspanialych mieszkaA; jakie wyczytala w kilku-
nasta powiedciach i postanowita zespolid w mieszkanin
swojem wspanialoAd zewn^trzn^ z wewnQtrznym przepy-
cheuL Ghwattdewicz nie opieriA df tym projektom,
- 161 -
\sta6 i p^wohio^ h6 wiek ^ nie ^walal jeslcitt
poznawai si; na dmiechn obhidy:
-^ Ty wieBZ Zosia, ±e nie d nie jestem w staiue od-
i]tfdwi& Przez czas itaszego pobyta w Warszawiei OhlBt
piizykBlki aajmie si^ odnowiemem dwcnru i vtnsjAzetAeA
gb wewnqtrz. ^eby zaA wszystko stido si^ po^g tvr^
wcA, dasz ma lysmiefc dokfaMbrjr tego co mie6 abeessk
Wit6<n oil z Erakowa lada^ dzieA z papievaoff twanfi po^-
trzehnemi do 6luba.
Zosia nczyla sif rysowa^i, sqdzila wi^C; ske majqe ^lan
W g}owie> po^raft skreAlii go na papierze. Wagk ^6web
w F^^ ale jakoil jt^ nieszlo. Rysowala^ ona w szkole
ze wzordW i to zwykle^ jakqA dziki^ okolic§ g^Fzyst^^
niin§ zamkn lab wyrasist^ twarz starea, ale o lysiUDh
bn z natflry a fern miiMj' z pamigd' lie* miaKa' ttajmni^
szego wyobraienia, o porz%dkach zaA architdktotiicziiTidi^
0 symetryi fonn' nigdy nie slyszala, jakkolwiiek zdawa-
loby si^; ie to potrzebniejBze do wydLowania nieii^
ftoiego^ wppawis^^o poji^cia' w pewien lad^ kt6ry w do-
se$ kobiety zdol&y jest przelad pok6j i hannoni^, i
syaniad j^ do loicziiego mydlenia.
Nie mogqc przyji6 do koAca z ol6wkiem postanowi-
la ufltnie przynajmniej zarz^zi6 potrzebne zmiany, jak
kaida cz§d6 domn ma hji pnEeiiiaczon%; W tym celit
obohodzila wszystkie zabudowania dworskie, nakazajfs|0
sobie otwiera6 te, ktdre byly zamkni^te^ Zaszla te^
wreszeie i do izby zajmowan6j zwykle przez Chlapczyi^
skiego przez ci%g pobytu jego w Brzezince. Byla to
izba optistoszaia: wjednym'j(§j koAcn lej^alo trooh^bar-
h>ga ; pod oknem st61 a na nim nieco zabazgranego pa*-
pi^sra i par^ stolkdw prostego wyroba wiejskiego^ skla^
daiy spTZ§ty t^j izby.
Zaraz po otvearcin drzwi wpadi w oozy Zosi* jakLS^
papier porzncony n progn^. Sohylila sif pr2e2 oiekii-
— 15» —
woM iK>d]iiiMl8, i z podaivieittem iQtzaJa^ 26 to fagrlBM
de' mej gdres^ww^jr, a kl6rego pieez^tkib damunu Boz^^
wk^a gid fliei^kigiiid; praebiegla cxiayfln; a pneeagr^
tawfficy na podpisia: ^Maekj,'' zawobb;
-^ Go to jest? tiijje to ^smo^? to niafa sania ngka!
jaddn wi^ z ^oh U8t6w ifl fskaywy^ lecz kt^iy?
Pineci^ftaia Utt caljr z gwallo^^em faieiaiii serca^ pna*
aigtaia go- po m dfagi> aw miavf jiak eiq w niego za*
fl^fai«2a|, w»!aflztiaie j^ ro8to> ]zy oawet pwicify «if stro^
mie&ieni. Prz^bli^la si§' <&>• atoia> iebj si^ na aiia Wen
i^^Mi^. bo nogi pod Bi% elvvmd^ Bifi zaezynaiy^ i wted;
wzpok j^ pafi aa papmy zapteane r^k^ CUapczjrA^
•^ Bal to' ta aama ifka -*- zairofaila — o^ powb^
QSQa sif bjrla domyileiy ^ to zdrada. To ten stary Ik
podfizedl mi^' tak mkezenmie i potargal w^zljr dwaje
sere Iqez^ce ! teraz dopten^ e»\j$ , te* go kocham- ; tak
koehain gj» aa aowo !:
W sevca Zosi odeBswalo siQ aosftaeiey bo w tym wieka
aio jest ono jeszeze ostoni^te taroz% egoizmiiy ktAi^b))
nie przebil sihiy grot miioAci* Idzie tylko o tO) czj ra-
aftt zadana sereu szjbko siQ zagoi. U mekt6ryck krwa-
wi si§ eate iQ^cie;. zdarza si^^ aiekiedy; ie energiezna
TQka wyszupnie grot z cany, leez operacya to i&imeitei<^
na; Bzadko, o bfmlzo rzadko, by rana zasklepita si^
do sazu. Bywa strzata i jadem-zatruta: zabija ona od
min, lab ofiar^ sw^% na wieczn% skaznje schorzalodd.
— A jednak on sam przyznaje — rzekla do mebie
Zosia po chwili milczenia — ie mi^ zwodzil tsjsfi sw6j
Stan przedemnq. Leez nie mam^fce ja dosyo dla nas o-
bojga?. Samotna ehatka w lesie zdtda od gwaro dwieta
wystarczy6 nam mo^ Dla ezeg6i mu to na mydl nie
pvayszlo? dla ezego^miQ tegna? Zraiony drobnemi prze-
ciwno6eiami rzucil mi$, rzucil i zapomaiall
Wi^arla giowf na r^kach i zatoa^la w mydlaeb. Ea^
— 160 —
dy stopieA na skali j^j acznii podniesiony slowami
liBta spadal zndw przed 363 zimn^ nator^. list kt6ry
trzymala w r^kaeh, byl to prawdziwy list Macieja zga-
biony przez Chiapczyfiskiego przy odjeidzie jego z Brze-
zinki. I w nim byto poiegnanie tak jak w Hide fat-
szywym, lecz w wyrazach innych calkiem m± te^ kt6-
rych Jiiyl Chlapczyi&ski aby Zosi§ przeciw Maciejowi
obarzy6. Zosia nigdy w marzeniach nawet swoich nie
wyobralala sobic; aby znalazly si§ tak sQne stowa na
odmalowame nczni , aby z niemych gtosek mogto wiad
tyle tQsknoty, aby martwe wyrazy tyle boledci miedcii
w sobie hjty zdolne. To wszystko co kiedykolwiek czy-
tate; bylo jakbymdlem odbiciem aczn^^ a jednak list
ten byl peten prostoty i niewymnszonodci. Taka sifai pra-
wdy plyn^la z niego, 4e pierwsza myfil jaka po wyjft-
cin z odrQtwienia opanowala Zosi§, bylo niedowierzanie
aby antorem jego by! krawczyk.
— On mi^ teraz dopiero zwodzi, chc^c si§ przeko-
na6> czy ja go istotnie kocham. Lecz ja go kocham,
kocham go! — powtdrzyla przyciskig^ do ust pismo
Macieja i skrapiaj^c je Izami.
Niemogla przypudcid, aby rzemiedlnik zdolny byl tak
same czuA jak ezlowiek wyksztalcony. Eto inny bylby
wprawdzie poznid si§ na tern, ie Maciejowi zbywalo na
tych njmuj%cych wyraieniach, na tym umiej^tnym nUa-
dzie okresdw, na doborze sl6w wtadciwych do odda-
nia kaid^j mydli ; lecz Zosia czula w lidcie Macieja iar
uczacia, moc prawdy^ kt6ra silniej przemawia do ser-
ca nii nigwysznkai&sza dyalektyka. Ghwila ta mogta
byd stanowcz^. Na przemian miotana nczuciami; za
najliejszym powiewem wiatru }6d2 jdj iycia moglaby
8i§ byla w t§ lub owq skierowad strong.
— Nie, to nie krawczyk! — zawolala raz jeszcze
wsttg^ ze stolka.
— Ale kiedy ja ci m6wiQ; ie krawczyk — odrzeU
— 161 —
oboJQtnie 8to|^y za ni^ Chwalkiewicz, ktdiy przed ohwi-
l2| wszedl byl przez otwarte drzwi i stan^il za plecami
Zosi patrz^c na list, w ktdiy ona oczy wlepUa i przy-
slachuj^c Bi§ ostatnim slowom monologa wymdwionjrm
gloino,
Zosia krzykn^a.
— Uspokdj 8i§ moje dziecko — rzekl dzieriawca —
Bardzo szlachetnie z twojej strony; is^ niedowierzasz,
aby czlowiek mk)dy m6gl si§ dopndcii takiego szalbier-
Stwa. Lecz jeieli cig przekonani; ±e to krawczyk?
— Dla czeg62 GhlapczyfLski list jego s&tezowal?
Chdal mif przywie66 do tego, abym straciwszy nadzie-
]f wszelk^ oddala panu r^k^.
— Alboi ja wiem o cz6m? to ten lotr Cblapczyfiski
splata} jak widz^ jakiegod figla! On si^ na wszysiko
odwaiy. Jewell kaiesz^ to ta noga jego niepostoi. Jai
ja mu tego nigdy nie daruj^; 2e sobie taki iart zrobfl.
Ale^ moja Zosia — dodal po chwili Chws^kiewicz —
tn nie 0 to mi idzie kto list pisal, lecz ±e iy ion^ Ma-
deja byi nie moiesz. Ja jestem z reszt^ bardzo wyro-
rozumialy na takie uczncia niewinne ^ one ci§ jeszcze
w oczach moich podnosz^, lecz przedewszystkiem pra-
gn$ twojego szcz^dcia. Uspok6j si§; wszakie ja nie-
mam prawa ci^ zmuszai^, masz wi§c czas zastanowid si^
Slowa te ukoily nieco Zosi^ Wprawdzie czytywi^a
jeszcze cz^sto list Macieja, lecz rzecz szczeg61na; coraz
wiQC^j dostrzegala w nim wad. To co brala pocz^tko-
wo za uczucie^ zdawalo si^ j6j potem mdlem i ckliwem;
rezygnacya jego dowodzila w j^j oczach brakn ipra-
wdziw^j milo^ci; a kiedy list ten pordwnala ze sft^szowa-
nym, dostrzegia dziwne jakie6 mi^dzy niemi podobieA-
stwo, z mal^ tylko rdinic^ wyraz6w.
Chlapczy^ki jakod nieprzyjeidial z Erakowa^ co j^
sam^ jui nudzid zaczyns^o i przyszlo do tego, it zapy-
tela 0 niego Ohwalkiewicza. ChlapczyAski gadailiwo-
U
— 1Q2 —
Aei^ 8W(yj%^ $woim bogatym zasobem anegdot i faiBtorxi
nmial jakod o±jyna& towarzystwO; a kiedy nadci^gn^
jesieA, Zosia tak sig nndzila, ie nagliia na Chws^e-
wicza^ by j^^ wyslal do Krakowa. Eto mif gdyby nie
wypadki w jesieni owego roku, czy bylaby w Brzezince
dhiidj pozostala. Lecz Gbwalkiewicz przedstawial j^j
niebezpieozeAstwo podr62y w takich czasacb groinycb,
a tym ozasem w polowie jakod gradnia pojawil si?
wreszcie i oczekiwany od dawna CUapczyAski , przy-
wi6zl8zy z sob^ wszystkie potrzebne do i^lnbu papieiy.
Zosia ujrzawszy go zapomniala o wiecznie zaprzysi^io-
'B^j ma nienawidci; jednakie okazywala mu widkq
niech^d
Kiedy Cblapczyibski zszed} siQ z GbwalkiewiczeiD sam
na oam, rzekl do niego:
— Dobrzeimy zrobili ieimj j^ tak wytrzymalL Bq-
dzie powolniejsz^
— A po c6i bylo nanucad j^ tego krawezyka?
-^ Po CO ? to mi si9 podoba ! Jak widzQ Wiflze6 |hi-
nie Chwalkiewiez nieznasz jeszcze seroa niewiedciegQ.
Taki romans to jak szczepienie ospy. Nataralaa si;
potem jvA nie chwycL SkoAczyto sif na lekki^ go-
r%czee.
— Ale e6i za nieostroinodc, ieby list na ziemiQ npn-
6d6 1 Donofidlem ci przede jaki mii^em z tern Uopot?
— Nie ma tego zlego coby na dobrze nie wyszio.
Tern wifksza teraz pewnoili, skoro i prawdziwy list nie
wygnfd jij z Brzezinki za tym holyszem. Pozwolenia
ma&i i opiekuna byH>ym i tak nie dostal. Z Pawtow^
ani dojdii do rzeczy. L^kaiem gi$ tylko; iehj e6rki nie
q>T0wadzi}a gwaHem. Szcz§6ciem, he zajfta ehoremi;
zapomina o zdrowyeb.
— Nie bylo si§ ezego obawiad; przejmowahm wszy-
atkie lifity — rzekl Chwalkiewiez.
— No^ ale dopiero teraa jestefany bezpieozni. W mr
— las —
lym kraju zamieszanie i kto tarn b^dsie doehodal c^
podpis . . .
— Jakto ? wi§c ...
— Sza ! jest pozwolenie , to dosyci. Co Waszeoi w to
wchodzi6? to rzecz moja. Po 61abie wszystko przepa-
dme, tylko maj^tek Zosi nie przejpadnie.
— Esi^ zna r^k^ Onufrego.
— Tem lepiej, nie b^dzie mial podejrzenia. Nie s^di
pan przecie, ±e ja si^ niezgrabnie sprawilem. Ale kai
im CO da6, bom strasznie glodny . . . pofachiu^i°7 ^
potem . . . ja jni nie wr6c9 do Krakowa, lecz zaraz po
tfabie do Warszawy.
•^ A tain po CO?
— W Erakowie pustki, w Warszawie ' rach i iyde.
Jai ja sobie dam tam rad;.
— No to jedi ze mn%. Mam zamiar zajrzeii do pana
Stanislawa, b^dziesz mi mote potrzebny.
-T- A do niego po co?
— Jak to, po CO? jako mqi Zosi mogQ dnio na nqn
W3^6dz. Bezdzietny, miy^tek ionuif a.ona eu|gle eho-
ra i diora . . . Moie ty jq nam^wisz do testamenta.
— Dla czeg64 nie ?
— Panno Zofio! — rzeki Chwalkiewicz do wchodzi|-
c£j — Chlapczytoki jedzie z nami do Warszawy.
Nadzieja podr62y do Warszawy przeblagala Zosi^ do
reszty za list
Jai t&t wszystko przygotowane bylo do 61abn, cze-
kano tylko koAca adwenta , kiedy w t^m nagle niespo-
dziewani goAcie agawili si^ w Brzezinee. Chwalkiewioz
siedzial wladnie przy bi6rku obliczaj^c siq z fmidnszaiai
swemiy odkladai co mu wypadnie zaplaci6 na rat^ no-
woroczn^ i z wielkim b61em obliczal ile straci na liataeh
aastawnych kt6re tak mespodzianie spadly. 0 t6j go-
dzinie nikt nie mial wst^pa do jego pokoju, bo raz na
zawsze bylo zapowiedziane, to pan ipl W t^j chwili
— 164 —
jednak GUapczyAski nie zwaiaj^c nazakaz, wpadl na-
gle; a nim Ghwalkiewicz zd^iyl: obejrzed sig, co za na-
tr^t dmial mu spoczynek jego mi^szad, CUapczytLski
zawolal :
— ZgingliSmy! Onufry i GraczyAska s^ tutsgl
Dzieriawca strnchlaly zgarn^wszy pieni^ze do szn-
flady i zatrzasn^wszy kantorek wybieg} na spotkanie
przybylych; Cblapczyi^ski zad cale popoludnie nie po-
kazai sig we dworze , z czego sig moeno Ghwalkiewicz cie-
szyh P6ino jednak wieczorem udaj^c si§ dzieriawca na spo-
czynek do swojego pokoja zasnn^l drzwi i przyst^pil do
kantorka; chc^c a}o2y<i rozrzaeone po poludniu pieni^-
dze i papiery. Zbli:^a sig ze dwiec^ do swojego skarbcu
leez nagle zadrial; wlosy mn jeiem na glowie stan^ly
i dwieca z rqk wypadla. Kantorek byl wylamany. Okro-
pna rozpacz opanowala go. Ani na chwil^ nie w^tpil,
ie to Ghlapczynski sprawc^ zbrodni. 'Nie wiedziat czy
ma go kaza6goni6 lab nie/ bo lubozjedn^j strony strata
pienifdzy przemawiala za deiganiem zbrodniarza , z dru-
gi^j wszak^e strony amy si jego takich doznal gwsdto-
wnych wstrz^dnieA od chwili pojawienia sig godci w Brze-
zince; 2e prawie bezprzytomnie przebyl noc cal^, a kie-
dy 6witac pocz^lO; kazal zaprz^dz i wsiadlszy na bry*
czkg zawolal:
— Raszaj!
— A dokad panie?
— Nie pytaj, tylko gnaj co sil starczy.
Ghlopak kt6ry dostrzegl wczorsy po polndnia wielkie
we dworze zgrnieszaniO; spojrzal chylkiem na pana, i
przeraiony wyrazem dzikim jego twarzy^ przeiegnal si^
jak gdyby sig l^kal czy go co nie opQtalo. Gzekidi wife
dalszego rozkaza.
-— No i czegdi si§ tak patrzysz? — jedi kiedy ci
kaif.
— 165 —
I
— Chlopak wzruszywszy ramionami, zaci^} konie i
zacz%} odmawia<i Zdrowad.
Tego tei chcial Chwalkiewicz. Nie wiedzqc w kt6T%
strong ma dcigad zbiega ; postanowi} zaufac^ 6Iepema tra-
fowi, bo nikomu zwierzy6 si§ nie chcial, co go wczo-
raj spotkato; nienfajac komab^:^; aby ze schwytanym
nie podzielil 8i§ lupem. Konie nie ustawaly w biegu,
lecz kiedy przyszlo do przebycia niebezpiecznego w tej
porze goficiAca wiodqeego wtedy przez Kaling, woinica
chcial koniom zwolni<5. Deszcz jesienny splukal byl g6-
r§ a^ do nagidj skaly, a przymrozki uczynily przepra-
w$ bardzo dlisk^. Chlopak dokladal; wszelkich ostroino-
id, ieby t^ drog§ skalist^ i do66 stroma a jak stol
gladkq przebycS bez szwanjju, lecz Chwalkiewicz miota-
ny ci^lym niepokojem i sqdz^c sig hji coraz blii^j
cela sw6j podr6iy, wjTwal cWopcu z r^k lejce i na
wp6l stoj^c w bryczce zaci%} konie klxire poleeialy jak
strzala, lecz w t6j zaraz ehwili utkngla bryezka o kamieti.
Woinica podskoczyl tylko na koile, lecz Chwalkiewicz
kt6ry powozil stoj^c, stracil r6wnowag§ i wypadl tak
fatalnie , it nogq zlamal.
Z wielk^ bied^ dopomdgl mu chlopiec wygramolic
8i§ na bryczk§ i powidzl go do najbli4sz6j wioski, gdzie
zawezwany z miasteczka iyd felczer opatrzyl go i w lup-
ki 6cisn^} zgruchotane kodci.
Takie bylo nastgpstwo odwiedzin w Brzezince spro-
wadzonych przez cale inne przyczyny. NieobecnoSi bo-
wiem Anieli nie mogla dlugo pozosta6 tajemnic^ dla
Onufrego. ^ona jego r6inych uiywala wybieg6w na u-
sprawiedli wienie takow6j, lecz w koAcu przyznad mu-
siala, ie jej sam6j niewiadomo, dok%d sig Aniela
ndala, bo pewnie nie do Stanislawa.
— Chyba do Chwalkiewicza wr6cila — rzekla w koA-
ca pani Eoniecka.
— Zapewne — powtdrzyl Onufry machinalnie, ukiy-
— 166 —
waj%c ura2§ do 4ony za t§ j6j oboj§tno66 — Proszg cig
Marysia napisz list do ksi§dza i dowiedz siQ o ni^. Ja
jeszcze pisa6 uie mog^^ bo mi si^ litery dwojij w o-
czach; napisz i do Stanistewa.
Marysia nie zebrala si§ od razn na napisanie Iist6W; l§kaj2|c
8i§ rycbl6j od obu odpowiedzi. Przewidywala bowiem
4e Aniela nie mogla wr6ci6 dobrowolnie do tego, ktdry
J4 odepchn^t; ani zeby si; udala w dalek^ do Stanisla-
wa podr62; lecz pragn^c uspokoid m^isL, ozn^jmi}a ma,
ie list do ksi^dza Eozii^skiego i do brata jui oddany
na poczte.
Onnfry nie mog^c si^ doczeka6 odpis6w, wzi^} sIq sam
do list6w; a tego tei chciala 2ona jego, aby rzecz prze-
wlec p6ki nie przyjdzie do zupelnego zdrowia.
Onufry przewidywal 4e Stanislaw nie odpowie wcale,
a ksi^dz Jan odpisa}, ie o Anieli ani slychu w Brze-
zince^ lecz za to czyni% tarn przygotowania do dlabn
Chwalkiewicza ze Zosiq. Onufiy przeczytawszy list ten
nie m6gl oczom swoim uwierzyd. Z jedn6j strony za-
trwoiyl sig o Aniel§, z drugi6j strony malieAstwo to o
kt6r^m m6w]l list ksi^dza, przerazilo go niewymownie.
Niedosiedziawszy w bi6rze spokojnie, poszedl do Gru-
czyiiski^j, ktdr^ spotkal na knrj'tarzu szpitala 6. Laza-
rza zaj^tq krz^taniem si$ okolo chorych. Nie widzii^
]6j by! jeszcze w sukni zakonn^j. W tym czarnym ha-
bicie i bialym sztywnym czepcn na glowie, zmienila si§
Pawlowa nie do poznania. Oera twarzy nieco przybla-
dla, rysy jakoS zlagodnialy •/ nie byla chud% lecz stra-
cila na tym zbytku tnszy, kt<5ry najwigc^j bywa ozna-
k^ przewagi iycia fizycznego. Gala j*j postal przybrala
wyraz nieslychanie ujmnjqcy, i zdawalo 8i§, ze nawet
odmlodniala , a to zt^d zapewnie , i± mydl wy^sza, mySl
po6wi$cenia i milodci owladnfla j^ calq i ndnchownila
to CO w ni6j bylo za nadto wybitnie ziemskiego.
Onnfiy pokazal j6j list ksi^dza*
— 167 —
Zakonniea odczytawszy go zalala 8i$ teami. Odiyla
w kobiede matka.
— C62 pani myAliss czyn!6? zapytal ji| Eonieoki.
— Odpowiem pann za chwilQ — rzekia smutoie •^
po2w6l niecli zasi^gn^ radj.
To rzektezy odeszla i o kilkanadcie krok6w stamtqd
przykl^Ua przed krzytem ^ gdzie w modlitwie czas ja*
kid zaton§}a. Onofty popatrzyl na ni^ chwilQ, a potem
nie mog%e si§ oprzeiS temn aczucin kt6re bez namyshi
powiodb kroki zakonnicy do ottarza, ukl^} zdala od
Eiedy GraozyAska powstala, odezwa} si^ dzwonek.
Pobiegia za odglosem jego^ a powr6ciwszy rzeUa do
oczekajiieego na ni% Onnfrego:
— Kazano mi jechacS do Warszawy, bo wielkie tain
zaUadajq lazarety dla rannych.
— A Zosia?
— Jeii pan po nii) i przywieifc ji| z 8obi| do Era-
kowa.
— A jeili mif nie oshicha?
— Przem6wisz pan do ni^j w moj^m imienin, w i*
mienia matki. Z reszt^, blisko to drogi, to wst^pif,
mo2e si^ nawet zjedziemy tarn razem. Ot widzidz pan,
prayszla i rada, kt6r6j sfcqdalam, bo oto pojad^.
W sam^j rzeczy s^echali si^ oboje w Eielcach jedne*
go dnia. Trzy inne siostry, kt6r6 jechaly razem z Gnt-
czy^k^ w odwieczn^j klasztorndj na esowycb resorach
diyndalce zezwolily aby wypocz^ti w Kielcach jui od
pohidnia; a Onufry z Gruczyuskq, w tym samym po-
wozie klasztornym stan^li niebawem w probostwie w Brze-
zince. Po przywitaniu si^ wz%jemn6m naradzono «iQ
kr6tko wzgl^dem Zosi. Ksiqdz niewymownie si^ zdzi-
wil dowiedziawszy si§, ^^e akt udzanowania kt6ry ma
przedstawiono nie jest podptsany przez matk§, ani tei
zezwolenie opiekuna przez Onufrego.
— 168 —
— No to sprawa iatwiejsza — rzeH Onufiy — w go-
dzin$ wszystko da sIq zrobid, bo jest czem pogrozid.
Esiqdz wyslal chlopca do dwoni oznajmiajt^c godci,
i od niego to Chlapczyfiski uwiadomiony wpadl do iz-
by dzieriawcy, a potem pewny b^d^c, 4e niema dia
niego bezpieczei^stwa w Brzezince i ±e dzierj!;awca za-
bawi6 masi par^ godzin z przybytemi , zawin^l 8i§ kolo
kantorka Chwalkiewicza i takowy wypr64nil.
Onufiy oznajmi} Chwalkiewiczowi bez ogr6dki , po co
oboje przybyli z GruczyAskq.
— A m6j moSci dobrodzieju — odrzekl dzier^awca —
ja panny Zofii nie przymuszam. Wszakie mi j^ sama
matka oddala w opiekg^ i jeszcze mi zwalila na kark
8tarq Szczepanow^ , kt6r% iywii musialem. Rachunek
bfdzie got6w; a mam t&i i dawDe za doznany zaw6d
pretensye.
— Pani GruczyAska — rzekl Onufry — nie mogla bez
mojego zezwolenia rozrz^dzad Zosi%, a co si^tyczypa-
pier6w przedlosfconycb ksi^dzn jako nrz§dnikowi stanu
cywilnego, wiadomo pewnie panu kto je podrobil. Po-
gadajmy wprz6d o t6m.
— Alboi ja wiem czy one podrobione? To nie moja
rzecz dochodzid tego.
• — Ale moie s^d zechce wywiedzied si§ od pana kto
je podrobih Pierwsze podejrzenie pada na tego, naczyj
niytek sfalszowanie wykonane. Zapewne pan wyjadnisz
rzecz w §ledztwie.
— Mogg i tu zaraz to uczynid; ja nie robi§ iadn^j
z tego tajemnicy. Chlapczyftski przywi6zl papiery z Kra-
kowa tak jak s^. Zreszt^ proszQ o nie!
— Z najwi§ksz% chgci^, skoro tylko b§dzie got6w
6w rachunek.
— 0 niema nie pibego.
— Ale ja pro8Z§, natychmiast. Niemamy czasu ba-
wi<5 tu dlugo.
— 169 —
Wftrtd tego Zofiia pdlglosem prowadziJa rozmowf
z inaik%. Na tagodne tij ostatni^j przedstawienia odpo-
wiadaJa zachwale.
— G6rko moja, apami^tig sif. Pyoba i ambic^a o-
wladn^ tob^y a jeszcze jested dzieckiem; jak wzro-
^liesz vr iych grzechacb, to szatan we£mie tak^ moc
nad tob^; it mn si^ oprzed nie zdolasz.
— Dzi^kqJQ za przestrogg — odrzeUa Zosia — nie
trzeba mig bylo 8tawia6 na rozdroiu pomi^dzy stanem
wjakim si^ orodzilam a tym na kt6iy patrz%c wycho-
walam si^. Czyi s^zisz matko , ie ja mam przywi^-
zanie do tego oto starego sknery? On tylko by! ostatni^
neieczk^ moj^. Rzucona w dwiat bez imienia, bez ro-
dziny, wypchni^ta z domn bez ialu , pogardzana od tych
kt6iym dor6wna<& Btan^m 8i§ we wszyfitkiem, tak aby
nawet ich dmiesznoAci i wady przej^i, c6t mi wi^cpo-
zostaje? Znajdicie dla mnie dwiat ktdry mi wystarczy,
a p6jd§ do niego cho6by przez ciernie, choiiby z poka-
leezonemi nogami.
— 0 dojdziesz tarn, dojdziesz, by led miata odwag;.
— Odwagg mam , lecz ktdrgdy droga ?
— Przez milo6(S i cierpienie.
Zosia zwiesila glow^. Nastala cbwila milezenia.
— Go ty sobie Easiu mydlisz? zawolala Szczepano-
wa, ktora dotqd w milczeniu obu rozmow sluchala —
czy ty jq chcesz wsadzid do klasztoru? Bylaby dziew-
ezyna poszla za szlacbcica....
— Zostaw mi matko czas do namyshi — odezwala
sif Zosia; ktdr^j slowa babki przerwaly bieg mydlL
— Nie mogQ; jutro rano muszg w dalsz% podr6i; ty
wrdcisz z panem Eonieckim do Erakowa.
' — Wsz§dzie, byle nie do niego. W jdomu jego to
jak w niewoli; smntno jak w klasztorze^ powainie jak
w szkole, ghicho jak w pnstce. On miQ we^ie na e-
gzamin, a 2ona na przym6wki
— 170 — •
. ^ Praygotaj 8i§ panno Zotio w drogQ — SAwdIa} Ko-
niecki — tn w tym domn zostaA nie moiiesz, ja ci§ nie
chc§ mied rowniei u siebie, bo ja mam d^iecl i I^kam
819 przyklada niepoBhiszefkstwa. Pani« Chwalktewioz, pro-
szf napisa6 zrzeczenie Bi§ wszelkich pretonsyj tak do
pani GraczyAskidj jako i do c6rki j6j panny Zofii; a
nast^pnie proszQ 0 rewers na summg posagow^ Anidi
dan^ ci do woln^j dyspozycyi.
— PrzyI6i n62 do gardla panie Koniecki ! -r- zawolal
Ghwaikiewicz«
— Nic nie pomote. Ja nie odst^pi^ od swego. Pod
temi warankami znibzczone b^% papiery, mog%ce df
skompromitowai.
Ghwatkiewicz na yvp6\ iywy pisal eo ma w pi6ro
Qnufry dyktowal^ a kiedy skoAczyl schwyd} si^ za gto-
W9 i zawohi}:
— Papieryl gdzie papiery?
— Oto s^.
Chwi^ewicz potarga) je na sztuki, a potem obraca^
j^ si9 do obecnycb) zawolat:
— A teraz wynodcie si^ st^d wszyscy, i nieeh was
djabli porw%!
X.
Opisywa6 podix^i Anieli po opnszczenin przez ni^ do-
inu brata^ bytoby to opisywa6 w§dr6wk^ tobracz^; gdyby
do t^j podr6iy istotnie. bylo przyszlo tak jak j% sobie
uloiyl^a. Ubrana w sukienki na p6} wiejskie a na p6t
miastowe jakie nosi^a dawnidj n Chwalkiewicza, a kt6re
z nakazn Onofrego zrznci6 mnmiJa w Krakowie y wyszla
ka polndniowi na Kleparz npatrnj^, czy jq nie zechce
wzi%dd z sob^ darmo jaki cblop wrac^j^cy z taiigu a pr^*
— 171 —
tnjm woz^m do Erdlestwa. Lecz cUop nic darmo nie
nczyni. Moieby za p61kwaterek w6dki mogfat byla je-
chad* i do wieczora, lecz Aniela pr6cz kromki chleba
ktdrij przy stole nie tkn^la teby ji) sobie zacfaowa6 na
posilek wieczorny, nie miala nic przy sobie. Poszla wi^
piechotq przez rogatk^ warszawsk^. W polowie drogi
do Wilczkowic siadla pod drzewem wypoczi^i nieco, a
wttm nadjecfaal wdzek iydowski a na mm Szmnlowa.
Aniela zna}a iyddwk^ z widzenia a wi^cdj jeszcze z o-
powiadania pani Koniecki^j o stosankach jakie j^ ze>
tkn^y z domami Konieckich i QmczyAskich. W innym
czasie nie bylaby j^j nigdy nagabala , lecz w t6m opn-
szczenin towarzystwp nawet wekslarki stardj i podrM
z nii| bylyby j6j milszemi nii ta samotna wfdrbwka.
W6zek wl6k} si^ powoli, tak id^ Aniela mogla zaczepiii
iyddwkf.
Szmnlowa zdziwila si^ njrzawszy siostFQ Onnfrego na
Um miejscu pieszo i zapytala j6j gdzie idzie.
Aniela opowiedziala ]6j w krdtkich slowach te wraca
do Brzezinki.
— Ny, to niech panna siada, pojedziemy razem. Ja
takte tarn jadQ , bo mam z- panem dzier2awc4| interesa*
— A jakie?
— Dla czego nie mam powiedziei? Chcialabym na-
by6 od niego pretensye jakie ma do Pawlow^j na pi-
taiie.
— A kiedy on sig z jij cdrk^ ieni.
— To t64 dla tego nie b^dzie ]6j procesowal, i mnie
da cessy^. On ChlapczyAskiemn nie wierzy^ dla tego
obciat 4ebym ja przyjechala. Qn wi6 4e ja bylam 6ru-
cow6j przyjaciolk^, to sobie myiili; 2e mnie latwiij p6j
dzie z ni^ zgodnie. Ale to dobrze^ ie ja pann§ Aniel^
spotkalam^ ja mam prodb^ do panny Anieli.
— A jak%?
— Mnie prosila moja znajoma z tamt^j strony k^
— 172 —
inbiy, ieby ja j6j przywiozla korali. Panna Aniela we-
:^mie te korale i przeniesie je przez komor§ ; nas iyddw
to bardzi6j strainiki piinuj^.
Aniela nie pojmowala bynajmni^j , aby przemytnictwo
bylo ju^ dia tego samego przest^pstwem , ±e jest prze-
kroczeniem prawa, i ladzie nawet dwiatlejsi od nidj nie
widz^ w ni^m nie innegO; jak prosty spos6b zaoszczQ-
dzenia oplaty celn^j. Przystala wi§c ch§tnie na propo-
zycy^ i opakowana koralami zsiadla wczednie z wozka
ieby pieszo przebyd komor§, na kt6r6j w owe czasy nie
pytano o paszporta tylko tych , kt6rzy podrdiowali w ca-
}ym przyborze podr64nych. ^yd6wka dawszy j6j kilka
przestr6g a mianowicie poleciwszy \&i drogq nbocznq i
wskazawszy karczm§ gdzie na ni^ ma czeka6, przeje-
ehala komorg.
Obok innych zyskownych zatrudnieA prowadzila on^
i handel przemytniczy, a lubo uiywala zawsze do tego
trzecieb os6b; nie mogla jednak przenie66 na sobie,
aby jad^c sama nie wzi^c ze sob^ takiego przynajmnidj
towaru, kt6ry nie wiele zajmuje miejsca, a znacznij
podlega oplacie. Jednakze kiedy niekiedy 6r6d drogi
napadala j^ obawa, ieby jdj nie przytrzymano na gra-
nicy, rada wi§e byla kiedy si§ j6j nasun§la Aniela,
kt6ra w t6m dopom6dz mogla.
Aniela przebyla ju2 granicQ; gdy w t^m ujrzala na
wielkie zadzi wienie swoje ChlapczyAskiego, ktdry wy-
siadajqc z bryezki zawolal do woinicy:
— Wracaj do domu, ja tu ju4 dam sobie rad§ i do-
stanQ 8i§ do Erakowa.
Chlapczyfiski wladnie wtedy adawal si^ do Erakowa
po papiery Zosi.
— A panna Aniela co tu robi? — zapytal niemni^j
zdziwiony prawnik.
' — Ja wracam do Brzezinki — rzekla dziewczyna nie-
dmialo.
— 173 —
0 ile ! — pomy&lal sobie ChhpczyAski , ktdiy obe-
cnodc Anieli w Brzezin; e awaj;al za bardzo niebezpic*
czn^, bo dzieriawca mial rzeczywidcie pewne przywiq-
zanie do swoj^j wychowanicy, tylko ±e chciwo66 jego
przyttomis^a w nim cz^sto to uczucie. Chlapczy^ki ni }
maj^c jeszcze gotowego plann jakimby sposobem zapo
biedz powrotowi Anieli do opiekuna, uznat, &e przede
wszystki^m naleiy mn nie padci6 j6j z r^^ dop6ki cos
nie wymydli stosownego na zniweczenie j^j zamiara.
Wdi^ si§ z ni^ przeto w rozmow$ diugq i szerok^^ a
kiedy Aniela usilowala odejd<i , aby cz^mpr^dz^j odniedd
korale Szniolow^j; GhlapczyAski zaw8ze cz6m6 now^m
J4 zagabn^l. Dziewczyna zniecierplivriona przyznala mu
siQ nareszcie dla czego j^j tak pilno.
— Korale? i duio to tych korali?
— Nie wiem wiele sznurdw, grube jak orzechy la-
skowO; a nawet sq i wi^ksze.
— A gdziei one ie ich nie widad?
— Opasana niemi jestem.
— A to niebezpiecznie I Pas graniczny sig nie skoA-
czyl, mogq ta jeszcze przytrzymad.
— To ja sig i&t dpieszg.
Mimo tego dpieszenia sig ChlapczyAski wci^ przy-
trzymywa} Anielg, ai t&t nadszedl jakid stra^k. Ghlap-
czy&ski njrzawszy go, zawolal glodno:
— Panno Anielo, uciekaj co masz sill
Aniela kt6ra w tdj ehwili dopiero poznala na jakie
si; naraia niebezpieczenstwo, zadriala z przestracha;
lecz nie bylo czasu do namyslu, pocz§la wigc uciekaiS
przed strainikiem.
ChlapczyAski wskazal palcem na uciekaj %C4 szepn%-
wszy w ucho stra^nikowi:
— Korale I
W parg minut straiuik prowadzi) zaplakan^ Aniel^
do nrzgdiL
— 174 —
W ekntku tego podr6J; j^j wielki^ doznala ztniany.
Zamiast do Brzezinki, wotonoj^ po 8%daeh fiskalnjch
a wreszcie osadzono. w wi^zieniu w Warszawie. Szma-
Iowa dowiedziawszy si^ o pizytrzymaniu Anieli , wyrza-
kala tak jak wtedj kie^y przed wiela laly przytrzymali
C\kBj^ z okseftem okowity na rogatee w Erakowie. Od
tego jednak czasu w r6:fciiych okolicznodciaeh iycia tyle
nzy J4 zawody spotykafy; te obecny zniosla daleko
mQini^j nit tamteu^ nie targala na Bobie ezepea jak
wtedy, lecz zarazem straeila zupefad^ ch§6 jechania do
Brzezinki i nawrdcila do Erakowa zaprzysi^g^jf^c zem-
8tQ CUapczyAskiemn ; ktdry mial tyle bezczebiodci ; i±
si§ Qpomiaai Da komorze o cz^M naleinego ma wysa-
grodzenia za wskazanie przemytnictwa. Oczywidoie i;e
w Erakowie nie wspomnia} nic o t6ni caMm zdarzenin^
Szmidowa takie milczala l^kaj^c si^ gniewu Onufrego,
jak r6wniei naraienia si^ na strata dobrego indenia
przez tQ chybioni^ spekulacy^.
Taki byl powdd dla kt6rego Aniela nie stim^ta ani
w Brzezince dok^ zmierzala , ani w domn Stanislawa^
jak to byla napisala oposzezaj^c Erak6w.
Wypadki zaszte w Warszawie przy wrdoily j6j wolnoW.
Zn^ana , shatfibiona w wlasnych oezacb , nie dmiala si^
3gla8za<i 9m ^do Onnfrego ani do Chwalkiewicza; s^dz^c
ie im wiadomo jaki j^ los spotka}. Pozostawal jdj przeto
jedynq ucieczk^ Stanislaw, ktdry nie ntrzymnj^ stosun-
k6w z reszt^ rodziny; mdgt nie wiedzieii co j^ spotkaio.
Teraz wi^ poBtanowila dopiero wypehiki to co zapo-
wiedziala w li6de zostawionym przez siebie w Erakowie,
a wspos6b; jakim podr6i odbywa6 zamierzyla wycho-
dz^i z doom Onnfrego. Z kawatkiesEi ehleba kcmiidnego,
ktdry rozdawano wtedy po uiicadi/ opndoila Warsssaw^
i wiedzQC nazwisko wsi i najbliisze j^j miasteezko, wlo-
kia 8i9 przez par^ lygodni; Batrzymi;)|i|e sif po par^
dni ta i owdzie, gdzie mogla znaleiid jaki taki zarobek
— 176 —
wiejski, byle o osdm iM dal^. Stan^ wrMscie a eela
swoj^j podr6ty, znfkaaa^ zniiioiia moralnie i fixyoznie,
i dhigo przemyAIiffida , jak si^ pnedsntami bratn w o-
dsieiy nienud w laohmany poszarpan^, z twarzi| wy-
Uadh| i wynkzozon^y podobna racz6j do tebraczki kt6ra
sobie dobrowolaie ten spoadb iycia obraia; nit do sio-
stry dziedzioa inacaDych wtodei. Weszla do dwoni nie-
iadalo, lecz j^ rini%oy ofokn^^ a kiedy si^ o pana ca-
pytata, zaw<^:
'^ Idt preez babo! pana w domu niema, pan dawno
na wqjnie.
I zatraasni^ drzwi zoBtawiwszy j^ na kamiennycb
sdiodach prowadz%oyoh do wspanii^ego pnedeionkn.
Wiecz6F si^ zbtiial na krAtkim dnia , moeny przymro-
sdc doskwieraly a Aniela glodna i odziaoa lekko asia-
& na stx^Miiach plaoz^c rzewnie. Noe byht mi^na,
lecz j&niela drisfi z zimna nie miala odwagi szakad
gdzieiadzi^j schronienia i posijka; a kiedy si$ wreiBzcie
podnieii diciala, ol j^j jni niestarczylo, i nogi onieAi
}ii nie mogly. Sen zaczi^ obeiqia^ j^j powieki, sly-
szata jeszcze przez chwil^ gwar shiiby przecbodzqoij
po aieniy a poMm atracila znpefai^ wiedz^.
W tym staaie bylaby zapewne na wieki zostafai , gdy-
by nie to ; 2e w t^j sam^j chwili pani doma r6wniQ2
jak i ona walczyia mi^dzy iyciem i 6mierci%
Paoi J6zefii Eonieeka mocni^j jeszcze po wyjeidzie
nfto zapadla na zdrowin. Pr^wi^zaaa cal^ dusz^ do Sta-
nislawa, kt6rego powierzchowne oznaki mitotei przjijmo-
wala z ca2i| azczeroAei^ proBtego i wietnego serat; nie
mogla znieM rozstania Bif z uim oboj^tnie, a nmysl jij
dlngiemi eierpieniami cisJa doprowadzony do pewaego
stopnia cznlodci; ktdiy zwq przecznciem ^ trapi} ai^ ei^-
gle myAl%y i% jui mfia nigdy nie zobaezy. T^ wfauinie
aocy fltan j^j adrowift macant ai^ pogorszyl; kkaiz
kt6i7 od aiejakiego ozaan domu j^ nie opaszeziJ ; pi!z«-
— 176 —
razil si$ niektdremi ztowr6ibnemi sjmptomatami i na^le
po ksi^dza proboszcza wyslal jednego ze shiiby dwor-
ski^j. Shiga otwieriy^c gldwne drzwi utkn^l o Aniel^
i potr^ciwszy j^ nog^ zaklql i pobiegl p^dem na pro-
bostwo. Esi^z spiesznie sIq zebra! i poprzedzony dzwon-
kiem i latami^ , szedl do dwom przygotowa6 dziedziczk;
do ostatni^j na t^j ziemi w^drdwki w wiecznod^ Zbli-
iywszy si^ do sehodkdw, njrzal sknlon^ bezwladnie ko-
biet§; i zdziwiony i&m, kazal j^ podme6<^; lecz Aniela
byla jVLi szfywna. Esi^dz wsze^zy do chor^ pani,
opowiedzial lekarzowi^ kt6ry wraz z innymi domowni-
kami sypiabiiQ dziedziczki oposzczali; i&e na schodach
zmarzia jakad kobieta, i prosit go by j% probowi^ rato-
wa6y sam zad przystqpil do aktn dwi^tego.
Lekarz zaj^l siQ przywr6ceniem do iyeia zdr§twi^6j
Anieli. Wladnie to niebezpieczeAstwo jakie zagra^o
jdj bratow^j; stalo siQ dla ni^j ratankiem. Stniba labo
z niech^ci^ mosiala spelniad wszystkie zlecenia lekarza,
kt6ry bawi^c w domu pani Koniecki6j czas jaki6, wzwy-
czail byl km^bmycb lokiydw do dlepego wykonywania
rozkaz6w swoich.
Aniela odzyskala przy tomno66 , a orzeiwiona snem i
cieplym napojem^ przyszla zupefaiie do siebie. Ghoroba
pani Eonieeki^j weszla zn6w jak sig to ez§sto zdarza
po gwahownych objawach niebezpiecznych ^ na dawny
gw6j wlok^cy si§ tiyb, kt6ry sztuce lekiu^ki^j najwifc^j
zadawal trudnodei; nie przedstawiiy^c wyrainiejszych
cech charakteru swego.
Nazajutrz lekarz opowiedzial pani Eoniecki^j przypa-
dek jaki bIq zdarzyl z ubog^ kobiet^ zmarzlq na scho-
dach; a pani Koniecka wielce si$ ucieszyla t6m zda-
rzeniem.
— Los tdj kobiety ktdri^ nratowaci Pan B6g dozwoUl
zsylaj^c na mnie pogr62k§ fimierci, nie mote by6 dla
mnie oboj^tny. Skoro przyjdzie nieco do siebie , niedi
— 177 —
j% ta do mnie wprowadz^ ; a tym czasem oporz%dzi(S jq
i voiei o ni^j staranie.
Stara klacznica niech^ie przyj^a ten rozkaz i od-
dalaj^c si§ mrnczala ciagle pod nosem , bo slndzy nig-
bardzi^j nie Inbi^ kiedy pafistwo ich pelni^ nczynki mi-
losieme; uwatoji^c, te ka^dy taki uczynek jest z ich
samyeh 8zkod%
Zanim dziedziczka jednak mogla widzie6 Aniel;^ le-
karz ktdry bardzo pilnie badal calq natar^ choroby pa-
ni domu; uznal za rzecz potrzebn^ samemn poprzednio
wybada6 t^ kobiet^; zdarzalo bIq bowiem, te iebracy
przyposzczeni do pani drainili j^ jeszeze opowiadaniem
sw6j niedoli prawdziw6j ezy zmydlondj.
Aniela jednak nie chciala wyzna<& przed lekarzem kirn
jesty prosik tylko ; ±e kiedy nie ma pana wdomn^ aby
dano j6j jaki zak^tek, gdzieby na niego czekad mogla
i lyikQ strawy; cbo6by ze stolu czeladnego.
Lekarz zdziwil si^ t£m ^daniem i zacz^l kr$ci6 gto-
w%; a pot^m rzeU do nidj :
— W takim razie nie radzf ci moja kobieto stawatt
przed pani^ i i^danie twoje w ten sposob j6j przedsta-
wia& Ona bardzo kocha swojego m^iay lecz przytim
bardzo nienfna, a miala do tego slnszne powody.
Aniela niezrozumiala lekarza.
— Powiedz kt62^ jested , i dla czego koniecznie chcesz
czeka6 przybycia pana Eonieckiego.
Aniela milczala.
— W takim razie nie mo^.esz ta pozostad.
— Ah panie! ja nie mam przytnlku^ zlitnj siQ nademn%.
W t^j chwili dzwonek gloSny dal 8i§ slyszed z po-
koju dior^j. R6wnocze6nie wbiegla stara klacznica wzy-
w^%e lekarza.
Stan pani Konieekidj widocznie sIq pogorszyL Lekarz
szepn^ na ncho ksi^dzn proboszczowi 9 te nie r^czy za
godzin^ iycia.
12
— 178 —
— Hielnioip. im przyprowadjski ^ Itobidt; — ^pz^Us^
chora w chwili odzyskania napowrdt przytomsoi^ci.
— Nieco f6i!^j , teraz nie ma na to czaao — odpo-
wiedzial tekarz.
— Ale panic doktorze ja chcQ j^ konieoznie widzie6.
Lekarz dal zaak r^kq, klucznica wy9z)a, lecz si; aa-
trzymala za drzwiami; jakby pragn^c umyj^lnie praewtee
wypelaiieQifi i^dania chor^j; kt6re poczytywano za dei-
wactwo. Jednakie chorzy miewaja takie dziwaetwa. i
przy nich siQ upieraj^.
— Idea ftxa — mniknql lekarz przechodzf^ przez sieft
bo wireszcie chora jego samego wyslala po Anidf .
Aniela weszla do pokojn.
— HAvt si^ tu kn mnie — przemdwita stabym gtosom
paiii Koniecka — kt62 jestei ?
' flu • • •. ja • • •
— Nietutejsza — przerwal lekarz — niech- past wf
niedsaitti nkpotczebnie. Jiatro si$ pani zni^ rozm^^wtez.
— Jutro ? . . . a kU>i panu zapewni ia jotrO' 2yc b^d^?
cala tzvroja sztoka nie zdola przjirzyniad ^da ucie-
Zga^iflka ostatnie zaez§ly si$ coraz mocni^j przed*
stawia6. Domownioy otaczali chon^.
— Stanislaw! — zawolala mz jeszcze cietayni ^loeeoi;
a potem vzekla:
— Przyprowadil^cie mi. iQ 2ebraczk§, tylko pami^ta)
doktorze 2eby j6j na niczem niezbywalo a± do powrota
Stanislawa.
Ghom ai^ odwr^cila y wszyscy pr6Gz lekaroa i ksi^dza
wyazltv z p^^ju.
— Spi — nseU probos2X)z — ten sen inoie j% wzmecM.
Pb chwili lekarz nachylil si^ nad chor^^ &potom do*
tkn^mszBr jiji it^ki raaU.
-r- ^ly, aife jst ai9«Hi6 obodi^u
— IW —
Efli^dz nkl^kl i zacz^l odmawiad modfitwy^ a kiedy
po^^rsMf; rzok} do lekarza-:
— Trzeba dopehii6 ostatni^j woli umieraj^c^j. Nie-
chaj tej mlod^j iebraczce na mczem nie brakuje ai; do
powrota pafia.
Vf chwili kiedy pani J6zefa Koniecka dogorywala,
hnk dziat rozlegal sig niedaleko Warszawy. Przez most
z Pragl przewoiono i przeprowadzano rannych, a mi§-
dey nidtt by} i Stanislaw w mundarze oficerskim ^ kt6-
rego w dor64ce podtrzymywal iohiierz. Tym iolnierzem
byl Maei6j krawczyk.
Zaniesiono rannego do lazaretu, gdzie siostiy milo-
sierdzia zaj^e byly postage okolo ehorych. Przez parg
tygodni walczyl on mi§dzy iyciem i ftmierciq. Mackij
kt6Ty lekko byl raniony, jiii wyzdrowial i tylko codzien-
nie prayehodzil wysiadywai przy 16iku swojego oficera,
Okolo chorego z osoT^liwq troskliwofici^ chodzila jedna
zakoanica^ w milczenia ze spuszczonemi oczyma pelni^c
obowi^zki powolania swego. Ale stan chorego codzien-
nie 8i§ pogorszal; gor^czka wzmagala siQ.
Pe^mi^j nocy zakonnica podawajqc mu }yik§ z lekar-
stwem y^rzyt}ami6 Ikania nie byla w stanie.
— Siostro, czemu ty placzesz? zapytal chory i wle-
pil w ni{| oczy p^e wdzi^cznodci , a gors^czk^ zaf-
skrzone.
— Zaiyj pan , fo pana uleczy — rzekla zakonnica i
wielka Iza upadla na lyik^ lekarstwa.
— Mdwisz siostro, 4e to mie uleczy? wierz§ ci, 4c'
gdjjrby iycie moje dalo si§ utrzymai, tobie bylbym je
winien. Ty placzesz siostro? twoje Izy same powinny
mif tdeczy6. Ale ktod ty jest anielska^ istoto?
— Jak pan widzisz, jestem siostn^ milosierdzia.
— Ja ci§ kiedyd w iyciu widzialem— zawoM chory
cofftz wi^ss^ goTfffiT^ rozogniony — nie wiem cz
\v^Mo> czy flfl'jawie... jalo. tobie na imi^ siostro?
12*
— 180 —
— Siostra Salpicya.
— Lecz twoje imi^^ zanim wdzialad sukienkf za-
konn^.
Zakonnica milczala; hy oeieraj^c.
Gor^czka wzmagala sIq coraz bardziej. Przez cal^ noc
sama jedna siostra Sulpicya czuwala nad Mikiem Stam-
sJawa. Zakonnice zmienialy sIq w sali, lecz kiedy na
ni^ przyszla kol^j; rzekla do lazoj^cej j^ siosiiy:
— Zostan siostro w sali^ ja }6ika tego nieodst^pi;.
Ukl^Ua i pocz^la si^ modlic. Choiy wyci^gn^wszy r^ce
chcial J4 pochwyci6 i zawolal w gpr%czce :
— Easiu!
— Co ? — rzekla zakonnica przytlnmiony m gtosem, nie-
mogqc siQ mimowolnie oprzec tema wezwanin.
— 0dzie2 ja jestem? — krzykn^t chory zrywajijc sif
z l6iksL, lecz natychmiast sily go opndcily i opadl na
poslanie.
— Jested pan mi§dzy swemi — odpowiedziala zakon-
nica— kt6rzy ci§ kochaj^ i pragnii twego wyzdrowienia.
— Mi§dzy ewojemi? ^apytal chory — gdziei moja
iona?... ona mi^ tak kocha, a ja... Ale tei dliczny po
ni6j odziedziczylem maj^tek... e, ci krewni to jak kruki
nad j^j cialem kr^i^; ale ja go niepnszcz§. Bo cialo
j^ to ziemia^ to ta pigkna ziemia gdzie tak bnjno ro-
6nie zboie... Akt64 po mnie jq weimie ? Onufry, to glu-
piec, coby on robil z takim maj^tkieni? ha; zapiszQ go
' Zosi!... zawolaj notaryusza! Zosia b^dzie umiala niy-
wai maj^tkn. Dla Anieli zostawi^ parQ krdw i ciel^t,
ona niczego wi^c^j nie pragnie..,. Kasi^ na karczmie
08adz§; b^dzie mi ran; opatry wa<^ . . .
I schwycil r^k^ za ran$ a potem zawolal:
— Kasiu! boli!
Zakonnica poprawila kompres.
— Tyfi mi§ niegdyfi wygoila pocalankami a nie ma-
tei^; czemu teraz niepr6bnjesz tegosamego lekarstwa?
— 181 —
Siostra Snlpicya zaslonffa twarz r^kami. Kiedy je
odj^la miaia oczy lez jeszcze pefaie; lecz na twarzy j6j
malowala sIq spokojnoAi i rezygoacya. * Schylita si;
wreszcie^ aby 8i§ zblieka przypatrzyi choremu, i ogro-
mna ha spadia z j^j oka na twarz Stanislawa. Chory
sif wzdrygn^}.
— Ach jak mi dobrze! — zawo}a} — siostro Sulpicyo,
tak mi btogo^ podaj i^kf.
Pochwycil jq , przycisn^} do ust , lecz nagle r§ce mu
opadly. Jnt metjl,
Smier6 Stanislawa nast^pila w kilka dni po Amierci
jego 4ony. Testamentu po nim nie znaleziono, gdy tym-
czasem pani J6zefa Koniecka miala w bi6rku swojem
testament napisany od lat kilka sporz%dzony naleiycie.
Maj^tek caly zapisala na przypadek i^mierci m^iowi
swemU; teraz wi^c spadl takowy na rodzeAstwo Stani-
slawa. Onnfry i Aniela ujrzeli si; naraz w posiadanin
znacznych di^br. Onuiry listownie zawiadomiony przez
Macieja o dmierei brata, zjechal do Warszawy, a potem
nda} si; do wsi jego, gdzie Aniela mieszkala na lasce
prawie proboszcza, bo jt) oficyalidci Wygnali ze dworu.
Onnfremn towarzyszyl w podrdiy na wied Maci^j , i
z nim razem i z Aniel^ mieszkal czas jakid w Warsza-
wiO; p6ki si§ nieskoi&czylo post^powanie spadkowe. Chcial
on byl zaraz opndcid Onnfrego, mdwiqc te musi si; za
robots cgltfiaA , lecz ten ani sobie tego m6wi6 wi^c^j
razy niedah
— Mamy na tyle — rzekl mu -— ie nam'wszystkim wy-
starczy. Zawszed mi powiadal, te cig dziecinna iylka ci^-
gnie na wieil; wi^c zostaA na wsi. Co do mnie^ ja woIq
w miedcie. Jniem tak nawykl do mojego bidra^ ±e mi
6i§ przykrzy teraz. P6ki byla czynno6<S w s^ach; to mi
si; wydawalo, jakgdybym pracowal w cudz^j sprawie
i przesiadywatem po kancelaryach caly dzieA , ale teraz
to mi sif straAznie czas dhigim byd zdige.
— ia2 —
r^ J» bo lia wsi wc^Q mieazfcad, am^il^ J^jioby
m w Br^ezuice. Ta,ia takie tiiozoe pastwiftka*-^ rzakbi
Anida.
— No, to cbyba jie .choesz z Maciejejn goap^odim-
w^, bo i om lidbi bydio — rzeW Onufry.
— Pasalem je byl dawni^j — odpowiedzial M^QJ^j*
— Kto paft? — Mpytala Anidia.
— Bylem za pastucba na Zwierzy&cu.
— Wi§c przyataj§ na prapozy<^y§ twojq braei^. Pan
Maci6j nie bgdzie mi wymawia} te ja do nio^ego (ylko
do bydb; jak mi to czasem Chwalkiewicz gadM.
— A ty Macieju czy przystajesz? — zapytaJ Omifiy.
— Przystaj§ ale pod jednym waruhkiem.
— Jakim?
— ^eby ksi^dz KozijEiski opowiedzisd poprzednio pm-
joie Anieli; dia czego Brzezinka tak dla mnie mtta. Je-
ijeli po tern opowi^dzeniu panna Aniela nie zvueni #wor-
|ego slowa, wtedy mog§ byi pewnym, ie przyjmie m^-
j^ r^kig nie dia samycb mych zadng paBtoazycb, bo
j^ sloiylem takie za hrabiego, Inbo krdo^j mt za p^i-
stucha. Ksi%dz Jan opowie tg history^.
Tak wi^c Brzezinka dpstala si^ Maciejowi i AnieU » a
dobra "w ^azowieckiem poazly na sprzedai i cz^i z m^-
my kupnii. poskiyla na nrzi^dzenie Brzezinki zmJAOwa-
n^j jEU^lemi dziertawami , a 8zczeg61ni^ 08tatni%. Cbwa}^
kl^wjyez bowiem wyleczywszy si^ z wypadkn, po ktAryiQ
na wieczn^ pami%tkQ zostala mu jedna noga kr4^ts^ i
przyjtjpffi^k kntemogi; zacz^l niszczy^ wied, aby akorzy-
sta<^ ae 4mierei w^adcicielki i j^j spadkobiejccy. Musiaiid go
wreszcie wyrznci6 z dzieriawy, darnj%o mu wszyakki^
pretensye byle tylkp r^ z nim skoi^(^£.
Starsy Eozij^sey po^ostali przy «zynku »pod beeak^^,
tylko te odrazu splacjli Gni^zy&gk^, kt6ra zaweswala
ZpsiQ do Warszj^wy nie €be%^ wr^cad wi^a^ 4o K#a^
kowa. Tarn o^/i^ j^ nf^ mi^^kflnie do jalti^jji l^dowy,
— 1«3 —
vitaaos^ j43 injmmb {ftlasy seUe, Staler ^jdac Etadb-
8ki6j nie chcial povzudi dziadowsici^ odaiefy^ a Inbo
oMsa JQgo dawala «mi Towarzyetwo Dobroosyaiiodci
eonM»iite po kilkJmatoie ziotych i ojtm obkd paByUa,
4o przeciei to^arzysze staroa zawsze mti vymaWiali ie
itoayni miejsee zabieira i przedw o6rce jego powstawaM,
ie <^oft dd domH wzi^d nie t^iee', a staoy itaiiai bS^
Simoiowsa panowala jedzoae przez iat pa¥$ na stotkia
w sieni domii gdzie byl szjnk '^pod heoAi^'*^ a pctab
osiadla na hipach swoich, wychowaj^c wnaki i pra-
wnnki na ptzyszlych bankier6w i przedsi^biorc6w. He
razy wszak:^e ze star^ Koeiitek^ o dawnych czasach
i ladziach zgadala sIq , unikala zawsze wzmianki o CUap-
czyAskim. Wszelako pewnego raza kiedy Koziiiska tar-
gowi^a dla siebie korale i rady j^j zasi^gala, rzeUa
SzmtdewA a w^stetmieiiiem :
— Nie takie to ju4 korale, jak te, kt6re ten szpieg
Chlapczyi&ski denuncyowal.
— A c64 si§ z nim stalo?
— Ny, albo ja wiem , on potem w czasie wojny szpie-
gowid moie.
0 tern samem zdarzeniu rozmawiala takie pewnego
razn Aniela ze swoim m§iein.
— A wiesz ty, moja Anielcin, jaki los spotkal
CUapczyi^skiego ?
— Nigdy 0 nim od tego czasu niestyszsdam.
— Ale ja slyszalem, a racz^j widzialem go po Smier-
ci. Nadjechalidmy wladnie pod Milosn^, kiedy taJ: przy
drodze wisial jakid czlowiek. Byl to ChlapczyAski. Po-
wiadali ladzie we wiosce, ±e jsksA stara 2yd6wka w zlo-
tym czepcn i z placht^ na glowie naprowadzila koza-
k6w do chalupy gdzie on nocowal ukryty w sianie, a
kozaki my61%c iQ to Bzpieg^ powieeili go. Bo to w ten-
czas z jedn6j i drogi^j Btrony zar6wno moshna si$ bylo
— 184 —
do8ta6 na gal§i, zwlaszcza jeili kogo przypadek napiro-
wadzil na lini§ bojowa.
Histoiya dalsza Zosi inny znpehiie przedstawia szereg
zdarze^, kt6re mogiyby same przez 8i$ stanowi6 osnowQ
odr§bii6j powie6ci. W zakresie czasa koAcz^cym pobie-
tne opowiadanie losa kilku powyi^j przytoczonych osdb,
Zosia mieszkala w Warszawie^ a wiadomodd o ni^j do-
sz}a wtedy dopiero do Xrakowa, kiedy si^ dowiedziano
0 6mierci j^j matki. Zosia jednak byla jut wdwczas
tom^ jakiegoi^ pulkownika od Kabardy&c6w.
K o n i e c.
Aleksamdbr SxUiQEWICS.
PRZEGL4D PISMIENNICTWA.
9 Swiat coraz prozaiczniejszy — Awiat wierzy tylko
w rzeczywistodiS — marzeniem jego s^ liczby; a zatem
poezyi w ijdn niema; a jei^eli si$ gdzie zjawi, rzadki
to ptak!"
Harzekania tego rodzaja powtarzaty si^ i dawni^j,
powtarzaj^ si§ i dzid — ale nieidzie zat^m ieby loko-
motywy^ telegrafy^ gieidy, niezostavrily bodaj malego
k%cika dla poezyi; — przeciwnie, pod naciskiem pary, kar-
86W; elektryczn^j iskry i eal6j tej materyaln^j cywili-
zacyi; wyrabia 8i§ Swiat wewn^trzny, tul^cy si§ do do-
mbwego ogniska, do zamierzchtej przeszb jici ^ do mgli-
gtych rojeA o tern eo bfdzie, czego pragniemy; a najlepi^j
czerpii|cy sil§ 8W% w wierze, nadzieJQ wBoga, prawd§
2ycia w niedmiertelnych pifkno6ciach i cadach stwo-
rzenia.
Nie z powiklanych zat6m interesdw i d^eA materyal-
nych wplywajakied zw%tpieiiie w poezyj^, ale pr^dz^j
przypisaibym to nmoiqcym sif poezyjom i poetom.
Wzgl^dne wydoskonalenie formy zewn^trzndj znamiona*
— 186 —
j%ce niemal wszystkie dwieisze atwory, sztaka lymo-
twdrcza posoni^ta do wysokiego stopnia^ sprawiaji^ ie
ta rymowana mowa, jak szmer ci^le spadaj^j kas-
kady zaczyna nieco si^ przykrzyd, i niecierpliwiii , bo ta
zhLdna szata sztuki, kt6ra si§ oldniewa, n^ci, piedci ucho
mnzykalnemi diwi^ki, tak doskonale umi^ maskowad
niedostatki prawdziwego natchnienia, tak zr^cznie adawa<S
krzyk uczucia wyrywajs^y si^ z serca, te przeczytawszy
niejeden taki utw6r, nieamiesz sobie zda6 z niego spra-
wy. Przeciei to tak pigknie powiedziane, tak plynne, a
jakie rymy, a jakie brylanty wj^raiefi ! powinno by mi§
wzTuseyiy nuieid w fiiviat ideals, padiae&£ d Idlka nieb
na skali dacha. Gzemui mi tylko podziw zostaje?!
Oto dla tego ie prawdziwi poeci s^ zawsze rzadcy;
natchnionych wieszczdw nieprzybywa co rok wraz z ja-
sk61kami; st61ecia ich rodz^; co nieprzeszkadza iiby od
tZBJsa do tKasn siemi^li zjawia6 sif wttjid poesyi, kt6-
rzy prowads^ dal^j gmach sakieAlony prfeez genittss,
dopeinia|ae go, rozwijaj^c, komentajfic, i jeiaeli f>n z nie*-
ba bra! 7 oni zeA bior^.
W tir6rcz6j epoee wieszczi6w natchnionych nic hf ei
niewadzalo, ieby dwt«i caly rymem si§ odzywai; leox
w^iaki6j; kiedy aitystofltwo za natcfanieoEie^ttohodzi, asta-
wna prodokcya utwor6w z przymiotami wzgl^dn^ do^
8koniJ)oddy nadzwyczaj nnrsy, bo 08ial»a whucg w pna^
wdzi^ poezyJ9; a co gonrza; tak przyglasza ipiew pi^
wdziwego natehmenia i nczuciay dpiew mgcz^doi^ nia*
vrymnskany; niedbaj^y o elooisti| szatiQ, o wyBsakami
hani0Qi4 rymdw, » prosty i nieobrachowany na efekt
jak krzyk boleici, jak tea lieroty, jak t^kmota tnlacza^
lub jak udmiech niewinno6ci i szcz^dcia, ie czytelnik
mai^ wprawoy w tQ aztiik^ ritidn^y mi^SBa si^, i ezQ-
8to pifkiie pozory bierze za isiot^
Jefli tei to fladaojem fcryfyki imda/k stQ indzid poco*^
rom i odr6toii^ te piQknoM, kt6re tryakij^ z xtiobfiajtk
— t87 —
Jkazywifti gdsm Ug^ jMdio fxrawdziwegio fiaAobnieaia, a
gdxie s% ty&o drizjcb oatduuieik odblaakl Bz^z ni6-
poi^ledn^j irudnotei, jbe w tym eMne po^yeznyeh Iumi-
ceit6Wj niejeden ifiew ginie, ooby in6gl panowa^ iMd
dE»8zaiBai gdybj ma towarzyszyla dsssa i vtdrowaJo
echo. Je^Ubym te m^l u£y6, okszego od przediaaiotii
pardwBaALa, powiedzialbyitt , ia oiejeden uidywidiuilBy
teoor zerwalby flobie piaisi, chc%e panowaiS nad zgiet-
kiem i utrzymac i»f przy gloeie. Zreezt^ d^ kttezy
berlo dzier^ w poezyi od wielkiego uacizego Utei!aie-
kiQgo niGhU; nieoddali go dot%d nikoma; miloi^ dla nich
BieEswietrzsda jeszcze, l»iowa ich niefltracUy.eearodzieli^ki^
potggi , A ohoc xiiekt6re zmlkiy, jaueze je fifacbttOQy. Nia-
wiale jest fio powiadzied; czegoby oni j«i^ niqiMmiddzieli;
a ichoiowazy cob aowego powiedziec, aioM dwiat t^
wn^trzay odmieoil sif tak bardzo? przyczyny naazyeh
smtttkiw i naszych rado6ci odmieniiyfe 819 takto?
Ta'tradnodc dla talontii w osi^gaieaifi wBzechwladz^
tWA genkkseu zdradza si^ z kaid^ fltrony przez nie-
zoi4»dowaiie usilowaiiia; gor^zkowe zabiegi eo do for-
mjf id^; eatefyki. Znajdzieae niewieie takich poetdw
w tym stektt brzQCz^eydi i diwi^cwyeh strof, coby nie*-
wywieszalo ohorfl^gwi, nieobiendD celu, nieazukalo drogL
UbJIe Aoi&tk\ doprowadzajqc do roapaczy; kaibq wdrar
pywa^i «iQ na uiodoBt^pne azozyty, wyiiiydywa6 bodi^
nowe kfllftycd ^ aby mie(i sbw^ opiewania ich memida
J^diii teA iieiiek;sy4 na pda i }i|ki przegrywa^ na pasto-
as^ Aetftiy i oxtaziowa6 ai^ nad naiwnoMii dUbopkdw
opowiadfly^cyofa k^iehe bfgki; dnidzy gaitbzfi oalo-
wiekiem a aadskaknji^ natairze bij^ czolem praed du«
ebem atTiimyka i kamyka, gwiaadeczki i paj^ozjmy —
pobojnii paateiiici Acdg^jqcy roiiaiiego Boga w atworse-
nio ! iMvi tefy^ m^ w mroki ttunierzchldj dowiatezczy-
z^y iiieir<a|%o w odgadywane knta% dzi6iǤszB aeaaoia
— 188 —
i rojenia — owi pytaj^ Awiat o zagadki paiy i przemy-
shi y szukaja poezyi na dnie retorty chemiczn6j , w pryz-
mataeh kraszodw, w skamienialoAciach geologa^ w ziel-
nika botanika; w logarytmach gwiazd; w teleskopach^
zgola w ci^ym obszarze wiedzy, jakby wiedza niemogta
si§ obejM bez tego godcia, kt6ry niepotrafilby moie roz-
wi^za^i prostego twierdzenia o przystawanin tr6jki|tdw.
6 wszystkich tych moina powiedzie<&, ie maj% i dobre
i zle za 8ob%. Dobre; bo szukaja celu^ bo chc^ przez
poezyJQ udwiQcid idoQ; a takie szczere zaj§cie si§; taki
entnzyazm 6wiadczy o pragnienin powszecbnego dobra^
0 rozmitowania si§ w tern co pi§kiie. Szlachetne wzra-
szenie drga w tych rymach; samo potr^canie o wielkie
rzeczy obchodz^ce dwiat caly, aiycza jai pewn^j powa-
gi i godnodci, jaki^j nieznajdziesz w owych zsdotnych;
pustych wierszykacb maj%cych niegdyd tak^ wzi^todiiy
kiedy im wt6rowa}a gitara. Dzid instrament ten bez
stnui; bo i poezyja przestata by£ dzieckiem mewinndj
rozrywki dla zabicia czasn, zrobiono jq nauk^. '
Obok m strony zaletn^j jeBt i draga ajemna. Nanka
i sztuka nierobi jeszcze poety. Poezya niczego niepo-
trzebnje tylko teby byla poezya Kto ottzjmaX od Boga
w darze ow% tajemn^i iskierk^ zapahi; dpiewa, i na tern
koniec; albowiem dla t^j sam6j przyczyny te ma dar
natchnienia; iA namaszczon na wieszcza^ dpiew jego
staje siQ thimaczem wszystkich boledci; nadziei, d%ie&
i rojeti 8p6lczesnego mu 6wiata. NiemoJina sobie z g6ry
z9kotyi : ot62 bfdQ thimaczem mego pokolenia; ot62 jego
tajemnice wydpiewam! System najlepidj wyrozamowany
niezast^pi wrodzonego darn nieba. Dwa wiersze poe-
tycznego geniaszn wi§c^j zawsze powiedz^, mt tomy
rym6w o ladzkodci. Niezawsze kto chce sp6tecznoM na
sw6j kr6j przerabia6; posiada tajemnicQ wiekn.
Zreszt^ pr6ina to mozola, goni6 za nowemi kraina-
mi poezyi, kiedy wiemy, te gniazdowa j6j siedziba je-
— 189 —
dna je0t; o tyle niesko&czona; rozmaita i niewyczetpana
dla potqtni) wyobraiai, i twdrczego dacha , o ile ciasna
i zatyta dla nboiszego talenta; gniazdem Mm — seroe. Od-
k%d 6wiat dwiatem nikt niedpiewal i dpiewad niebgdzie
tylko Boga; natnrg i mib66. Niech si^ Awiat przerobi
jak chce, nieoh prac§ zastqpi mechanizm; para pod oblo-
ki onosiy iiier6wiio6<i rodu i mig^tka wyrdwnaj^ si; pod
lini; i wagomiar, formy rz^ddw tak wydoskonal^ i/e
ka^y sam b^dzie Bi^ rz^dztt^ dla tdgo wszyslko to
moie tylko dawa6 pewien ton poezyi; pewn% szat^, ale
przeto nieb^ie ani j6j pierwiastkiem ani celem. Pra-
wdziwy poeta zawsze i po wszystkie xczasy idzie opa-
trznym pr^dem swoj^j epoki; niesznka gO; ani oglasza
ie go znalazl, ale dla tego po prawdzie jego pie6ni; po
wzraszenin jakie na tobie sprawia^ cziyesz go i widzisz
jak idzie po pa&skidj drodze^ i slnib^ pelni.
Stdsownie do zwyi rznconych my dli , nwaiam tii dwa
rodzaje literatary gl^boko od siebie rdine, i to maj^ce
do Biebie, ie w miar^, jak ksi^ki si^ mno2f|;'przedzia}
rozgraniczaj^cy je coraz si^ bardzi6j rozszdrza. Jeden
rodzaj pochodzi z serca, • z poj^cia, z osobistego iycia^
i on to najtrwalsze dziela tworzy. Aieby w nim sym-
palyczny glos zabrad, potrzeba my^led przez si§, widzie<i
wlasndmi oczyma^ a racz6j samemu przechodzi<i katasze
nami$tDo6ci ^ doznawa6 zawod6w nadziei , a plakad gorz-
kiemi i slodkiemi Izami ; z ktdrych bIq Bklada iycie ser*
ca. Rodzaj ten y aczkolwiek niejeden pi'zyswaja go sobie,
liczy nader szcznpl^ liczb^ wybranych. Drngi znowa
winien rodow6d sw6j ksi^si^kom , i li tylko ksi^ikom ; naj-
ez^cidj niemanic wsp61nego z w^tpieniami mydli , z walka-
mi i cierpieniami wewn^trznemi. Jestto proste pami§ciowe
iwiczenie posiikowane sztnkq zr^fcznego przerzueania
slpwami wysznkanemi; brzmi£|eemi, jak te gwi^wne
dwiattp, kt6re malarz Uadzie tn i owdzie, aby efekt
wywolad w plaski^ i niemdj kompozycyi. — Rodz%j ten
— m* —
is piwmtelwy tep na amysly Jatwewierae, dkwalce fife A)^
dwiadozone — leez niedhigo ti*wa 1x>^ TUn^^^tienie, bo nagfy-
poci^ prgdko ostyga.
Do pierwBzego rodzajn nistlei^, z tak^ wdzi^zno6eu|
przyjmowane ntworjr poetyczne iS^piewaka Mohnrta, mia-
nowicie naji^wieMj wydane przezeii Drobne Poezf/je. Od
pocz%tkn swego peelycznego zawodn jest on wieraym
i prawdziwym ihimaczem doznanych wra^A, natchnio*
nym piewcij tradycyonaln6j wiary przodfc6w, malahsein
cichych seen przy domow^m ognisku^ patipyarchalnego
iywota szermierzeni; a zawsze kochankiem proBtoty; spo-
koju i t6j wielki^j oiflzy kt6ra jedna usposa'bia na czlo^
wieka wielkiego nawet, cho6by w najlichflzym stanie:
Bo nieto wielkie^ co bywa sznmne
Ani to wielkie, eo si}% domne;
Ani to wielkiO; czego nie zmierzy<5*,
Jeduo to wielki^ — w co ezteku wierzy6
Jedno to wdzi^czne^ co czleku graeczne,
A jako sprawy Boie jest wieczne....
Jest to podziQka za niejednq chwil^ natcfanion^: Mo-
^.na \j^t dmialo powiedziet^ j:e cisza, jest najmitezs^ Hnz^
W. Pola; ona go prowadzi w cienie odwiecznych bo-
r6w aby mu gadaly swoje odwieczne dzicge, ona do kla-
sztoru wabi, gdzie
Najdzielniejszy duch w skupiemu —
gdzie §wi§ta legenda rozpowiada o cndach wiary, gojuc
rany zadane od ludri — ona w dworce i cbatki wiejskie
Ka kwietne t^ki i cieniste lasy;
Ka ciche ranki i na wiejskie wczasy
Odzie z bydta sytod^,. a z ziemi pociecha!
— 191 —
• • •
Damaj^eemQ w eti9Zjr poede najlepi^ prajpsAi foir
eUgiQ/^jsy w jakim opiewa wra2efiia zebrane na laAaeh
zboinych; }^ack; g6raclt, nad meikiemr naszemi rze-
kami, w ghkBzy Biep(^omski6j pnszezj; wMd zabaw
i zatradkiiiBilk ifiebmncijch. —
Nie s^ to poBte jeresriady pisane aby pi88<^, leez wy-
raz gl^bokiego wraieaia-; raeczywisly, mezmjAonj^ —
dia tego t^ dziata i/c tym saaiyin stopnki na cssyteliiika'
tak upokiem prawdy^ jak nrokiem poetyczn^o czara^
ktdremtt a^ wzhrmi Biepodobna:
19a ktdi pyta
€fdy za seree nrok ebwyta?*
Setett ktO; to 6piewak Brobnyeh Poezyj nmie niezli-
ceofiemi czarami ozdabia6 ziemif nasz%; daeb poety u-
dsaela si^ wszystkiemu: od iS^^jiR&skiego robaczka do
ki&owiekowego d^bu, od remizowego gniazdka- do zie-
lon^o Beskidu; my 61 t(§i' jego raz nczepiona do skrzy-
del ptaszka^ raz zami§szana z sznmein borU; zlana
z eefaem: ligawki, z woni^ zkoszonego Biana, zatftniona
jak sztandar na szczycie g6r^ pozostanie nierozdziein^
od miejsc i przedmioMw, kt6ryin dragi raz i!ycie data.
Prawdziwy cud poezyi! bO' dokonany tak malemt na
pofl6r i^rodkami; Nigdzie poeta nie ebee zadinwiad ba-
gaetwem fcoloryta, rz©*by, harmonii mnzyczn^ rf6w;
poprostu opowiada co. cznl: w miar^ t6£ siiy Inb poe-
tycznoAoi nczada;. i najprostozy wiersz bywa u niego
grzmi^c^j mocy, a najniewyfizuka^&szy obrazek tak arfy*
slycznie oddany^ ^ ihi' si^ d}ai?6j we& wpatrajesz; t6to
tajemmca tworzenia w natbhnienm staje si^ coraz wi^k-
sz^ aagadki) dla tycb , coby przez analfz§ cheieli do*
ciec' ^mzystkieh^ tajemnie^ l^vrorzenia; Takie^ niespodtianki
cz99io. przyetlod^ w poezyacM Folia; w niektdryeb na^
we<7 kauvalkaeh mni^j szcz^iwych, powtarzaj^eycih o*
— 192 —
I
braz Inb myiil, ktdr^ ja2 gdzie indad^j wyrazU; zawsce
zapl%cze BiQ jedli nie 61iczny jaki wiersz, to wyraienie
nowe, pochwyconc na uczynku w t^j poetyczn^j grze
natory; zrozamian^j tylko oku artysty. Przymiot ten
sprawia wladnie t^ dwie2od<3 i uroczodd mejsfis^ z utwo-
r6w Mohortowego dpiewaka , on to im zapewnia nieprze-
mienn^ wzi§to6<5, nawet wtedy, gdyby kunsztowni ry-
motworcy chcieli go przy6mi6 calym blaskiem wyszu-
kanych i trudnych rym6W; mozoln^ rze^b^ i najszta-
czniejszemi formami — on do serca umie pukac i ucza-
cie zawsze si^ na jego zakl^cie odezwie. — Niech mn
zarzucaj^ zaniedbanie formy zewnQtrzn^j^ zbytnii^ pro-
BtotQ posunion^ nieraz do dzieci^cej naiwnodci — to je-
szcze bQd% to drobne usterki gint^ce w potoku innych,
rzetelnycb i szczytnych pi§kno6ci. Przyznam si^ ±e cho6-
by nawet tego lab owego nadu^y} usihg^c po prostu i
bez wykwintu uczucia swoje wyrazii, to jeszeze nie-
wzi^tbym ma za zle; bo czyi nie dosy6 znadzilo nas
tyle obraz6w dwietnych a bez mydli, tyle niepotrzebnych
draperyj niezdradzaj^cycb nawet ksztaltdw jakie si$ ma-
J4 nkrywad pod niemi? Dzid^ w dwiecie tak zwa-
nym artystycznym dank odnosi muzyka przemawiaj^ca
tylko do acha, ijedynie zaprz^tniona achem, malarstwo
i rzeiba asiluJQce zainteresowa6 oko, ijedynie oko — te-
dy i atwory literackie po wi^kszdj cz§4ci obieraj^c
zmyslowe drogi; asiiuja wi§c6J dzialai materyalnie na
czytelnika przez podra:&nienie jego ciekawodci, przez
podi^eganie nami^tnych i%dz i przez opisy iywcem ko-
pyuj^ce natur§ i czlowieka w chwilach kiedy natara i
czlowiek nie stoi na t^j wysokofici moraln^j Aeby 8i§ do
ideala zbliial. Jest to jednO; co mija6 si§ z celem
prawdziw6j Bztaki, kt6ra nie na to nam dana^ abydmy
mieli to in effigie^ co naB codzieA otacza i na co golem
okiem patrzymy. — W poezyach Pola nigdzie Bi§ nie
napotyka t6j choroby wieka; jeSli nie mial co powie-
— 193 —
dziei, milcza} — agdy przyszla na6 szcz^sliwa godzina
natchnienia , dpiewah W skatek t^j pbetyczD^j szczeroty
wiersz jego, obraz jego, tak riiepostrzeienie, tak snadnie
wypisuje si§ w panii^ci i w sercu. Aieby go zrozumied
i pokocha6 niepotrzeba dl^czy(^ nad pomnikami gieniu-
szu staroiytnego lab nowoiytnego. Zdawaloby si§, 4e on
niewie o iadnych tajemnicach sztuki, ie wszystkiem
obdarza go natora, uczacie religiJDe, i nczucie moraine,
te trzy nieprzebrane £r6dla nie maj^ee si§ niczego oba-
wia6 od kaprys6w mody.
Poniewai t^aly ten zbi6r Drobnych Poezyj jest dzisiaj
w rQkn pablicznoSci ; nie potrzebnj^ wymieniac co %\%
w nim miedci, ani t62 analizowa£ poszczeg61nie kaide-
go kawalka; bo smntna to rzecz brad uczuc odcienia;
lab na oblokacb krei^Ione ksztahy; lub te polotne mydli
anoBZQce 8i§ w powietrzn z d^wi^kiem dzwonka , z szme-
rem trawy, te fantazye graj^ce w kroplach rosy — bra<i je
i pod rozbi6r zimn^j rozwagi poddawad, kiedy kaidy
wiersz, kaida my 61 wpila si§ w du8z§, nastroila j% swo-
im strojem, ^iA razem z pbet^ masi: wiefsfyc, koeha6,
przebaczyc ....
Komu takie glosy wieszcze
Pan do duszy zeslad raczyl
To nietylko ^tf'^^ebaczyl ,
Ale m6g}by kocba6 jeszcze...
Poeta sam to powiedzial w prosbie do Boga o t^ wiel-
\sj^ }ask§, aby m6gl kocba6, a nawet przebacza<i; ja
za« robi^ mal, zmian? w wyrazach, powiadam: 4e przez
pieiini jego ta sama laska splywa na ludzi dobrdj woli.
Kto je z milodciii czyta, doznaje jakby wewn§trznego
akojenia, czuje si§ lepszym, wyiszym ducbowie, nie-
winniejszym w pragnieniacb ; otaczaj^cy go 6wiat po-
ehmamy; swarliwy, ozlaea %\% promieiimi wiary, szla-
13
— 194 —
ofaefaiieje w t^ ciszy bor6w 1 p61 , ehatki i klasztoni —
bo B6g najsnadnidj przemawia w cigzj, jak przemawiad
luba do fiwi^tych m§46w Tebaidy...
Kto wide doznsd goryczy iycia, kto nieprzewr6con%
^renicq umial patrzy6 na biei^cy* potok zdarzeii, kto
si§ nie usuwal od wspolnictwa w og6ln6j pracy, ten mo-
ie czQsto sarkn^^, gloSnym zabolec wyrzutem. — S% t»
rzeczy ladzkie — wi§c i poecie, co stopq zawsze dotykal
ziemi, wolno t^m bardzi^j, jeieli natomiast rozlal takie
wonne balsamy milodci, a tyle nagarnql ftieplych pro-
mieni prawdy i wiary, f.e ta ziemia kt5r^ opiewal , przy-
oblokia sIq jakby w dwi^teczn^ szat^ ku uczczenm pa6-
ski6j chwaly na niebie.
Z reszt^ chc^c pragn^c czego innego w tym ebiorce
poezyi ; trzebaby pami§ta6 ie to nie temata wypracowa-
ne na pewne zadanie, ale odbicie wraien osobistych —
4e w CO poeta si? wiyl, co go w uczuciu tkn§lo, to
si? i wylalo piesniji ; — czysta spowiedi dacha, z cbwil ,
w kt6rydi olimpskie hymny i dytyraraby byly niepo-
dobne, z ch<lrU, gdzie nie byto ani ciemnO; ani jasno^
ani sen; ani jawa — ale to^ co on tak niepor6Tmaiiie
skreSlil w jedn6j zwrotce ciidnego wiersza: Lesne Je-
zioro :
Ledwo 2e zgasly te zorze fl|^9sporne
A ju4 poranne palij si? od wschodu,
I z jedn6j prz?dzy marzenia wieczorne,
I pierwsze kwiaty z jutrzenki ogrodn.
Ros? poranna nocna woii przenika,
Po ri^bku ziemi zorza si? przesuwa,
I sennych marzen ockni?cie dotyka,
Ni sen — ni jawa . — a duch cziijny — czuwa. . .
0 czawaj dnchu poety! iebyd zamdlonym trenieoni
eo liieumiej^ wziiieii6 si? do g6ry wskazywal zawsze
^ 196 —
zk^d aif mB§% spodziewa^ stonca prawdy; ezuwi^j i bndi:
piedni^ dop6ki sny gor^zkowe achodz^ za iycie, pfze-
czenie za m^dro6<i, nienawidi^ zadogmat, up^r za prze-
konanie. —
EoBCZ^c (ych kilka wra^efi doznanyeb z odczytania
poezyi Pola, winienem, aczkolwiek mdwilem w tym sq-
sie wy^j, doda6 jeszcze sl6wko o jego fonaie, aiebyj^
dokladniej 8charakteryzowa6. Jest to po prostu str6j kobie-
ty kt6ra zbadzoaa wybiega z mySl% szczgdcia lab smutku
wita6 lab oplftkiwac — pi^knodc i wyraz j6j caly leiy
w oka i w astach graj^cych aczuciem matki^ i&ony, na-
rzeczon^j. — Niebylby artyst^ ktoby przypatrywai Bi§
wtedy j6j draperyi To lekcewaienie zewnQtrznej
szaty, nie dowodzi i^by poeta nie zna) re6ars6w szta-
ki ; lub nienmia} efektami nadrabia<S; ale raczdj skutek to
prawdziwego improwizatorskiego talenta, kt6ry zsy^ty
pracQ tworzenia zostawia na boka wseystkie sposoby
i zrfczDOStkL Zt^d na61adowa6 atwory Pola bardzo tra-
dno , chociai fii§ o to nieraz kuszono — rysy i linie je-
go 8% mgliste jak w niektorych Morillowych* obrazaoh —
kalkowac je niepodobna; trei^6 ducha tkwi gdzieindzi^j,
potrzebaby miec jego natchnienie i czucie ^eby z powo-
dzeniem biedz w jego tropy.
Od wra^ei^ doznanyeb przy wielokrotn^m odezytania
Drobnych Poezyj, przc^cie do wspomnieA Walerego Wie-
log}owskiego zlo^onycfa w ksi%i;ce: Dom mqj^ Babkiy nie
jest tak nagle aby te dwa wra^enia nie mogly w je*
dnym artykole splyn^c ze sob^. Jak w pierwszym tak
i w drugim utworze, cichy iywot ziemiaAaki shiiy za
g}6wne tlo; tylko w pami§tnikow6m opowiadanin*wy-
8t§pa|e wybitni^j, 8zezeg6}owi6j; ze wszystkiemi patry*
archalnemi rozkoszami, mitodei rodzieielski^j , mitoici
dziedQO^j, przywi^zania slog i poddanyeh do pana,
wkyt, konkar<yW; zadlabin; pogrzebdw, wesolych 8%-
siedekich zabaw, katastrof nieaFodsajU; ognia i wody,
13*
— 196 —
z portretami rzadkich dzis stared ve i matron budz^cych
mUo66 i szaeanek, humorystycznych oryginalow poba-
dzaj%cych do serdecznego smiechu — zgola jest tu wszy-
stko jak przeJ laty bywalo w wiejskim dworze kiedy
w nim siedzial poczciwy stary obyczaj; wiara nie ro-
zumuj^ca wiele ale ^.ywa i do ofiar gotowa, a blogo-
stawiefistwo boskie objawialo siq widomie i na lanie,
i w oborze, i na praeowit6j czeladce, i w najblitszych
istotach tul^cych siQ do serca rodziny
Zacnod6 ziemiatiskiego iywota, a tern samem powola-
nie szlaeheica obywateia w wielkidj oddawna bywalo u
nas powadze. Rej z Naglowic pierwszy to poczul i po-
j^} na cz^m stoi grnntowna sila narodu kiedy iywot
ten skredlil we wszystkich mo^ebnych odmianach. Bi-
skup warmii^ski w Pana Podstolim podj^l tQ mydl i za-
cz%} J4 przeprowadza(3 stosownie do wymagati swojego
wieku, mni6j zbievaj^c 4ywe wzory, a wi§cdj dosadza-
j^ argumentami. Esi^ikQ: Dom majej Babki awatom za
jedn^ gat^:^ tego drzewa^ ktore Rej zasadzil, z rdinic^
2e autor wzi^l formg powieSciow^ a racz^j pami^tni-
kow^; dzisiejsz^j epoce odpowiedniejsz^; duch ten sam
pozostal, moralnodc ta sama; bo s^ prawdy meulegaj%ce
przemianom wiek6w; lubo znowu obok tego wyst^ptty
slabodci naszego czasu nieznane Rejowi, kt6re autor
wybornie deiera trafnemi uwagami strzeg^c siQ jednak
popad6 w zimn^ ironi^ i niechrzei^ciai^sk^ satyr^. Tym
dncbem umiarkowania wiedziony robi swqj obraz po-
n§tnym; do wybranych postaci przywiazuje czytelnika,
budz^c w nim pragnienie stac si^ podobnym do cnotli-
wycB obywatelskich wzordw. Taki dom polskiij matro-
ny, to raj zbadowany na fandamencie 6wi§t^j' wiary^
zwi^zany obyczajem starodwieckini , tradycyonabym , a
podniosly szczytem, na kt6rym dwieci godlo: pok6j i
milodc! A jednak niema ta nie idealnegO; nie zmyilo-
ne^o na kroj praktycznego morahi; prosta tylko opo-
— 197 —
wiesd z lepszego czasu, ktdiy jit4 tyle prawdziwych po-
staci nasz^j literatnrze dostarczy}, te dzid za ideaty
Qcfaodz^. Zapewne urok wspomnien z lat mlodocianych
in6gl niejedn^ figur§ lub zdarzenie przyoblec w t§czo-
we r^bki, bo t§sknota za tern co przeszlo bezpowrotnie
jest tBkte poezya; odtwarza lecz i upigknia — z tem-
wszystkiem pi§tno prawdy niepodejrzan^j patrzy z obli-
cza kaid^j z wprowadzonych postaci, a w opowiedzia-
nych zdarzeniach niema tarn iadnych nadzwyczajnodci;
owszem wszystko si§ dzieje zwyklym trybem wiejskiego
iycia , tylko ten tryb nietaki jak za naszych dni. GoScin-
D0S6 z sercem otwart^m jak brama wjazdowa; s^iedz-
kodc skora do poslugi, prostota w potrzebach iycia,
stosnnek familijuy miedzy panem a podwladnymi, zwi^-
zki krwi szanowane jak swi§tod6 nawet w odlegl^j pa-
rentelli; a zawsze dni;o wyrozumienia na slabodei ludz-
m
kie, bo daio w sercach milodci; nakoniec to przywi^-
zanie do cich^j strzechy domow^j, pod kt6r% wycho-
wywalo 8i§ niejedno pokolenie i swoje i sierot przy
branych. Rzadkie dzisisy przyklady kiedy ziemianin
miejsca nie zagrzeje goni^c wiatiy po i^wieeie.
Przebiega6 ten pami^tnik we wszystkich jego roz-
dzialaeh byloby za dlugo, gdym mni6j wi§c6j 0 du-
chu i treSci jego napomkh^l ; — wszakie wypadaloby mi
C06 powiedzied o sposobie pisania autora. Ci kt6rzy
ezytali niekt6re prace W. Wielogtowskiego poznali si?
ju4 z tym stylem iywym, plynnym, cokolwiek bajnym
a zawsze slodkim.
W niniejszem dzielku wymagaj%c6m prostoty opo-
wie^ci; amial si§ pisz^cy ntrzymad na wodzy; dla tego
tei cho6 cz^sto w toku przychodz^ miejsca mni^j zaj-
muj^ce czytelnika z powodu drobnostkowych zdarzeA
powszedniego iycia, kt6re bezpiecznie moina bylo po-
min^d, mimo tego zawsze w%tek snuje si? r6wno, okra-
szony wdzi?kami styla. Moina by takj^e przyganic; je-
— 198 —
tH jnt coi ganid konie^znie potrzeba, Hiektdrym exage-
raeyom w charakteiyzowaniu posani^tym za granice do-
hrego smakU; jak to znalaztem rai^dzy innemi w astf-
pic o Lzie, kt6ry pieknie zacz^ty kouczy 8i§ takim
obrazem: „Lza j6j ±6\ei si§ w oku na tie nabrz§ktego
biehna, krwii^ powieki naszle odkryly wierzchnii^ t^cz^,
w chwili kiedy pod ci§£arem m^tnych iez powodzi spo-
dnia powieka opada, kilka zmarszczkdw glebokieh brwi
przy nosie l^czq, przy nosie, kt6ry si^ nadyma prze
dhiia i puchniC; a usta rozszerzoue spadaj^ w ki^cikach,
jak dwie suche gal§zie u placzjjc^j wierzby. Glos j€j
piersi chrapliwy jak w czasie konania, rachy j6j ciala
jak zwijanie 8i§ zdrainionego w^za, a r^ce konwalByj-
nie 6ci6iiione w dw6Gh dloniacb^ trapia sino^c pokrywa:
z warg zsA odwr6conych , gnibycb i wilgotnych spieniona
toczy si§ filina i splywa obfieie po skurczon6j brodzie." —
Szczegdlowy ten opis ma dowodzi^^ ^e takiemi hami
ptaeze zlodnica. Karykatura ta niepotrzebna, doM by-
lo jednego a prawdziwego rysu y a mielibydmy poJQcie
fizyonomii placz^c^j zlodniey. Wytkn^tem to miejace
bo miQ zdziwtto w tak poprawnym pisarza; podobne
dosadnodei zostawmy tym^ co pismami swemi usifaij^
dzialac na zmysiy i nie wi^e^j. Natomiast wiele potrze-
baby kart, 4eby wytknjjc wszystkie pirzedziwne ust^py
znajduj^ce siq w ksi^ice Wielogtowskiego ^ ezy to gdy
nam kreiili zaginiony typ taki^j rezydentki w amorach,
lub w grymasach i furyi; ezy 8zkicaje W§gr6w z to war
rami, tych W§gr6w co tak jui zagin§li jak owe Szoty,
0 jakieh wspominaj^ akta dawnych magistratdw, . . ezy
takiego Eank^, kt6rego typ nie pr^dko zapewne zagi-
nie — ezy malaje nam imieniny, ezy weseie, ezy przej-
mnji^y obraz powodzi — zawsze oiywiony, peJen tralhych
postrzeieA i wyborn^j charakterystyki humorystyczn^j.
W uwagach zai& jakie mu z tokn zdarzefi nasawaj^ si$
tu 1 owdzie^ awa:^am gl^bok^ zn^jomoJKS serca ludzkie-
— 199 —
go, aErgamentowanie teisle i do prsekonank tnitej^oi^
ez§8tokro<i nawet posilkowane niewyszakanym dowcipem,
a zawsze ubarwione prawdq otaczaj%c6} nas rzeezywi-
stotei. Nie jest to bynajmni^j teoretyk i siichy morali-
sta. Podacbajmy co m6wi por6wnywaji|e dawn^ do^
faroezynnodii z dzisiejsz^ :
^Gdyby (jak bywalo dawni^j) domy zamoine i klar
aztory dawaly pi'zytulek ubdstwn i podzielily si^ ci^^
rem n^dz ladzkich, to mniejby potrzeba zaktaddw do-
broczynnych, na kt6re Io2^ koszta ci sami, ktdrzy ten
ci^iar z barkow zrzncili. Dawni^j sierota niemowa y kar
16ka. i^ywili si$ okniszynami spadaji^eemi ze stolu anir
moinic^szych panow^ przywi^zywaH 819 do domu i )aki^
tak{| wywdzi§czali si§ prac% albo modlitwq. W nich
kaidy placil Bogn nale^nq dziesi^cin^ od dar6w Opatrz-
Do6ci ; a opr6cz tego mial opiek§ nad prowadzeniem si^
morabito) aierofy^ strzegl j6j obyczaj6w, wy chewy wal
j% i wcielal w swoje domownictwo i niemal rodzin§.
Dzisiaj nikt w domu nie jest rad sierocie i kal^ce: ona
zawadza, psuje estetyczny dob6r sluiby domow^j. Woli
wi§e kaidy sp^dzac ub6stwo wdom jeden, daleki od
niego, daleki od jego oka i serca, i tarn iywicS, okry-
wa6; ale ani kocha6, ani zna6; ani przy domow^m
ognisku utulic! — TVJoli kaidy na chl6b dla sierot taA-
cowai, lo80wa<5, robic widowiska, jak miec je w domu
i z niemi chwali6 Pana Boga. I rzecz dziwna, 4e ub6-
stwo idzie w stosunku prostym do mnoiqeych si§ za-
klad6w dobroczynnych. Rosnq wprawdzie fundusze na
Qtrzymanie ubogich, plyn^ skladki szlachetne, wykupuje
8i§ hojnie spdleczeAstwo od koniecznoSci patrzenia na
D^dzQ — a tu coraz wi§c^j ubogich przybywa , i w An-
glii ju4 podatek kilkakrotnie zwi§kszony, wystarczyi na
wyiy wienie ub68twa nie mo^e. Dla-^czego?.. oto bo
milo66 b§dqc obowi^zkiem duchowym kaidego pojedyn-
czo i jego zashig^, plynie z wiecznych a nie z docze-
— 200 —
Bnych arz%dzei& ^ i ozi^bia si^ gdy j^ kto w przymnsowe
1 sp6}eczne prawo zamienia. Bo milosierdzie jest aktem
woln6j woli i o iyle tylko przymnaia zaslugi , o ile jest
dzielem wolndm od przymnsu moralDego albo fizyczne-
go."" — Gale zadanie milosierdzia skladkowego^ jest ta
wybornie wySwiecone — jabym je nazwal: milosierdziem
tegoczesnego egoizmu. — Tom ten obejmuj^cy wspo-
mnienia najpierwsz^j mlododci autora, mis^ieby pier-
wszym by(5 i ostatnim ? Nie widz^c zapowiedzianego
dalszego ci^gu, obawialbym 8i§ czy to jui nie koniec;
bo zaprawd§ szkodaby przestad, kiedy tyle i zajmuja-
cych i buduj%cych rzeczy moinaby snud z tego w%tka
byle sprzyjalo natcbnienie i pami§6 dwieie nasuwala
obrazy.
LUCYAN SlBMlEI^SKI.
wspWc um
SMJBAHNii inEKsiw.
Cztery miesi^ce upiywa od ukoAczenia wojny Wscho-
dnidj traktatami zawartymi w Paiyin 15 i 30 marca.
Polityka enropejska odpoczywa: powtarzaj^ bezprze-
^tannie organa publiczne.
Rzeczywidcie nic nataralniejszego jak p<4 wysilenia
odpoczynek. Uiywa go t&i sp6}eczno66 enropejska w-afe-
rach gdzie byla wysilenie Inb przynajmni6j m^cz^ce u-
silowanie, niywa go tarn gdzie byl trud fizyczny lub
moralny. Odpoczywaj^ wojska i floty wracaj^ce z Kry-
mn, gdy tymczasem w bi6rach miniBterstw wojny obli-
czaj^ poniesione w ladziach straty, oglaszaj^c zamierzo-
ne moiliwe rednkcye w armiach ; na uriopach dot^d o-
graniczone; w bi6rach ministerstw skarbu obliczaj^ o-
gromne koszta wojenne, rozmydlaj%c z jakich ^r6del
pokry6 je wypadnie^ jakie przedsi^biorstwa podnieil6,
rozszerzyd lab nowe 8tworzy6 konieczn^m b^dzie zada-
— 202 —
niem. Wypoczywa opinia publiczna strndzona stanem
anormalnym pokoju i wojny w jakim 8p6lecznoS6 euro-
pejska przez trzy lata zostawata, znuiona ci^lem wa-
haniem si§; w^tpliwodci^ DiedwiadomoSciq, przerzaca-
niem z jedn^j ostatecznoSci w dmg^, przewidywaniem
najprawdopodobniejszych i najmni^j do prawdy podo-
bnych zdarzeA i wypadkdw; wypoczywa pod cieniem
pokojn, z ktdrego uast^pstw mo2e nie zdaje sobie spra-
wy dokladnie, ale czuje; te r^kojmie pod kt6remi za-
warty zostal^ mieszcz^ w soble lasady odpowiednie tej
kolei; na jaki^j 6i§ dzii^ spdlecznoSd znajdnje; ^e chc^
zapewnii^ post^p owych materj^alnych interes6w o jakie
j6j dzid podobno przedewszystkiem chodzi; ie nietylko
nie klad^ zapory, ale owszem cbc£^ pom6dz usilowaniom
w tym najdro^zym dla nk^ kierankn. Chlodn^ aare-
szeie jeicK nie wjT)oczywaj^ umysly b^di rozognione
nadziejami, kt6re sig nie zjidcily; b^di oburzone roz-
czarowaniami kt6rych nieprzewidzialy lub przewidzie6
nie ehcialy; chlodn^ pod zimnem tego przekonania, ja-
kie wdra^a pomimowolnie dzieb dokonane w Paryia:
jse widok6w polilycznyeh do jedn^j pojedyncz^ kwe8^fi
przywis^jYfoc d^eiaj nie moina, te katda a nick i to
najmniejsza jest tylko ogniwera w polityce ogdto^ paAstir,
a tak z csijo&Gis^ silnie spojona, ie staje 8i§ do rara ea-
ropejsk^ kwesty^i^ skoro tylko podniesion^ zostanie.
Na tern wladnie polega pok6j czyli 6w ,odpoczynek.
Wnoai(^ zt^d atoli; ieby cala polityka miala Bpoozy-
wa6, myln% byloby rzeczq. Czylii kwestye zostawione
bez zalatwienia na Wschodzie nie wymagaj^ po iii6j
ei^gi^j ezynnotei? Moiei ona spuiSci^ a baczenia abf6t
jaki weimie w Tureyi trudne zadanie i^-zeprowadzenia
Aailikumqfonu'f Poroszane co chwila sprawy wloskie,
na bardzo drailiwym zawsze grnncie, czy mog^ prze-
stac by 6 przedmiotem ci^l^j czujno&ei gabinet6w? Wre-
szete ; pomijaj^c jni wiele innyeh mni^ wybitnie inrzed-
— 20B —
«t8maj%cyeh sif kwesfy); sp^ amerfkattsko^angielski
w tak now^j dia prawa pabliczne^ rozpocz§ty formie^
hibo pTzerwanj tak dvobiazgowym episodem kamizelki
p. Mahana; zawsze jednak kryj^cy bardzo waine dla
przyszloSci wypadki w dalszjch swoich kolejach, czyi
Bie przedstawia wa^e^ dla polityki zaJQeia?...
Dowodem ruchu politycznego nie sq same tylko wy-
padki; Gzynnodci polityki ograniczac nie mo^na do aa-
mych faktdw, jakiemi sq: w»}na, koDferencye, kongresy,
traktaty; s^ to bowiem raez6j skutki zmian biegiem cti-
8U w sp6lecznodci wywolanych, a zaraaem przyczyriy
zmian dalszycb. W dziejacb ludzkoSci wBzystko si^ Vfi^-
fA nieprzervean^m pasmem, polityka kt6ra szkicuje je-
go barwy i zwoje w kartach historyi, odpocscywa^S nie
moie. Trudno orzekad fciedy jej czyniio66 jest wieksz^i,
a zwteszeza kiedy jest wainiejszsj. Ruch polityczny wy^
wolany reformacy^ wi§c6j podobno mial wagi aniieli
sam traktat westf^ski ktdry zraian^ w polityce europe)-
ski^j zapisaL Nast§pstwa trzydziestoletniego pokoju jar
kiego Earopa od traktatdw 1816 r. a^wala, 5ier6wDie
byly podobno waJmiejsze^ aniieli wojny napoleo6skie,
kt6re kongres wiedenski zako6czy}.
Nast^stwa przeto wielkiego politycznego wypadkn,
SQ ez§stokro<i wigkszem dla polityki zadaniem i wi^k-
sz^j wymagaja czynnodci y aniil^eli sam wypadek naprzy-
ktad wojna i j^j nkoticzenie czyli zawareie traktato.
Wojna i pok6j jako rozporz^dzenie najwyiszdj na 6wie-
cie wladzy, to jest OpatrznoSci, mog^ hjt dla polityki
niespodziank% , i s^ nieraz takow^ Ale polityka w ak-
tacb wypadek zamykaj^ycb, kladzie pewne zasady kt6-
rych przeprowadzenie na j^j dzialalnodci si$ opiera,
zastrzega interesa b§dace odtf^d pod j^j piecz^, przewi-
dige pewne maj^ce nast^pi^ zraiany, za kt6re bierze nie-
jako przed spdiecznodci% odpowiedzialno^. W obee
tycfa ebowi%ik6W; % ktdryeh zwainia6 si^ nie mote, bo
— 204 —
od ich dopefalienm zawish sama j6j istota^ tradno przy-
padci6, aby odpoczywad miala. Eoleje wi^c jakiemi
post^puje, mog^ by6 mni^j ciekawe a nawet w pewnych
chwilach oboj§tne, mogq by6 noty dyplomatyczne rzad-
sze i w mni6j zajmuj^cych koloracb, moie pewna licz-
ba ludzi stanu pokrzepia(i si§ podrdis^ do w6d lab kq-
piel morskich; ale pomimo nawet znpelnego brakn o-
znak politycznego racbu, ruch ten si§ odbywa i na t^j
drodze, jak^ wskazaj^ nast^pstwa z traktatn SOgo
marca.
' Kaidy spostrzeie ten ruch i wytknie sobie t§ drog§,
do poznania niezb^dn^ aby oceni(i naleiycie nast§pne
wypadki, ktokolwiek bezstronn^m okiem przypatruje si^
biegowi rzeczy; ktokolwiek nie przywi§zuj^c 8i§ wyl%
cznie do jedn^j kwestyi, ani do jedn^j doktryny, cho-
ciaiby mu si^ takowa jak najloiczniejszs^ wydawala,
zbiera6 zechee wszystkie symptomata polityczne gdzie-
kolwiek si^ one nkazuj^; grnpuj^c je okolo dziela do-
konanego niedawno w Paryiu^ stosuj^c je do zasad
tamie wyrzeczonych i interesdw zastrzeionych , nieopn-
szczaj^c 2adndij skaz6wki, cho6by najmniejsz^j , rzaca-.
j^c6j dwiatelko na d%ino6ci tego lab owego pafustwa.
Nihil parvum: wyrzekla od dawna ni%droS6 staroiytna.
W rzeczy sam^j, kog6i nie uderzy owe silne i snrowe
przestrzeganie etykiety na dworze kr61ow^j angielskidj
w t6j chwili, gdy samowolne odeslanie posla tejie sa-
m6j monarchini z Washingtonu nie wywoluje nawet naj-
shiszniejszego i prawem narod6w u8prawiedliwionego
odwetu? Ten maluczki i blachy na poz6r epizod w ro-
cznikach dworskich krdlowdj Wiktorjd, czyi nie dowo-
dzi; jak gl^boko zakorzeniona jest narodowa tradycya
etykiety, a oraz jak daleko odst§puje od narodow^j tra-
dycyi polityka dzisiejsza pafistwa W. Brytanii opu-
szczaj^ pole godno6ci i dumy w sporze 2e Stanami
Zyednoczonemi?*.. I zndw, owo szunme przyj^cie w Szto-
— 206 —
kolmie stadent6w duoskich i uorwegskich ndaj^cych si^
na uroczystodi^ nniwersytockq do Upsali, owe przem6wie-
nia krdla Oskara zapalaj^ce amy sly w imie jakiejd nie-
rzeczywist^j narodowoSci, ale historyczndj rasy Skandy-
nawski^j, kt6re tyle krwi napsnly Diektdrym dzienni-
kom^ nies^^ wyslannikami idei w kolebce lej^i^c^j, moie
jeszcze nie urodzon^j , jakiegod paiistwa , nies^i poczu-
ciem przysztosci dzid jeszcze mgl^ powleczon^j w obec
tron6w Danii, Szwecyi i Norwegii? Leez zarazem czy4
nieprzemawiaj^ wymownie i dobitnie za potrzeb^ pe-
wnego zwi^zku i skojarzenia, sloweni; pewn^j zmiany
w dzi8iej8z6j polityce tych kraj6w, i to w pewnym kie-
ranku: W8p61no4ci zasad i solidarnodci interes<)w?
Nil parmim, powtdrzyc r6wnie4 wypada^ w obec tego
Ormia&skiego bisknpa; schizmatyka, kt6ry tarn gdzie6
w maleni miasteczka w Azyi Mniejsz^j , wbrew rozkazn
paszy i siiy jego kavassow wyrznca stanowczo ze swe-
go cmentarza zwloki ormianina co by} przeszed} na wy-
znanie protestanckie, a czynu tego dopelnia w t^j sam^j
chwili, kiedy dzienniki Europy drodkow^j z tak^ namif-
tDO&ci^ kwesty^ pogrzeb6w rozbieraj^ i wnsuni^ciu emeu-
tarzy katolickich od W8p6lDictwa pogrzeb6w innych
wyznai^, wy^cznie rzymsk^ nietolerancy^ upatrywa^S
siQ zdaj^ Zdarzenie to jakkolwiek male w polityce
zajmuJQce miejscC; jakkolwiek mni^j was^ne zapewne
w szerega wypadkdw uieraz krwawych, ktdrych Turcya
jest ci%gle teatrem, nie odkrywai now^j strony hatti/m-
majtmUj owego.sfinksa polity cznego, kt6ry mgczy tyle
ladzi stana odgadni^ciem ostatniego slowa zagadki prze-
zeA rzQcon^j? Post^powanie to biskupa, jednego z ty-
lolicznych sekt religijnych, wyznawanych przez podda-
nych Saltana, i post^powanie to tak energiczne i upor-
czywe w skutek samego dopiero ogloszenia firmanu o
r6wnoprawnienia , i naz^jatrz prawie po zawarcia trak-
tata pokojU; nie wydajei si^ jakoby pocz^tek wi|tka
— 206 —
do nowyeh a moie eaikiem nieprzevndzianych zawiklafi?
Erom tego dostarcza ono wyraiaego dowoda , ie pad-
stwo nznane w polilyce jako takie, na zasadzie bez-
przykladn^j dot^d w Swiecie chrzedciai^Bkim rdwnoi^ci
wyznan, nie przybiera t^j cechy z latwodciq, ie w lonie
jego mieszcz% si§ wszystkie trudnoSei innym paAstwom
wlasciwe^ kt6ryeh ogloszenie bezwzgl^dn^j zasady nie
usuwa; a przypomina oraz, ±e spoleoznod^^ ma pewne
zasady kt6rych broni, i interesa ktdrj'ch nie po6wi§-
ca, w jaki^kolwiek ona uj§ta ibrm§, i jakikolwiek
kieranek wytknie jej systenaat polityczny przewag§ ma-
j^cy • • • •
Nienaleiy przeto w badaniach nad ruchem poiityki po-
myac male na poz6r znacz^cych 8zczeg6}6w, nie spn-
szczaj^c nigdy z uwagi^ it gdy w dzisiejszym syste-
maeie polity cznym pa^stw, spdlecznodd jeieli tak wjnra-
zi6si§wolno, ryezaltowo tylkojako czynnik wyst§puje,
gdy w sktttek idei pai&stwa sp6tecznod6 nie bierze jut
w wypadkach udzialu jako nardd, lab pewna klasa na-
roduy ,iak to dawni^j bywatO; ale raez^j jako ez%stka
spoleczno6ci oznaczona granicami panstwa, przeto td±
i nafltgpstwa z wypadk<Jw odbijajsj si§ cz§sto w spo-
lecznofici, i to nieraz w sferach i w iywiolaeb, kt6re
nie zdaj^ si§ aby w jakimkolwiek z polityk^ zostawaty
zwiazku. Poszukiwania tylko z uwzgl^dnienieni tych wa-
runk6w istotnych obecnego systematu poiityki czynione,
mog^ doprowadzic do jakowego rezultatu, nie tylko
w ocenieniu ehwilowego biegu wypadkow, ale zwlaszcza
jeieli si§ ma zamiar wis^za^ je z przeszlodcis^; z sy sterna-
tem dawniejszym, kt6ry jui niejako do historyi naleiy.
Rozr^tnienie to dw6ch systemat6w politycznycb, kt6re
czytelnik nieraz ju^. na tem miejsca napotyka^^ nie jest
ani tak bezwzgl^ne aby zmiana poiityki dawn^j w po-
lityk^ paiistw doUadnie co do chwili oznaczy6 6i§ data,
iabo w traktatach to jest w prawie pablicznem zdaje 8i§
— aw —
osa dopiero datow»i a4 traktata westftlskiego , nie jest
tak bezwzglfdne aby przez dlugi czas obie te polityki
w doiBlym nie zostawaiy z\vi%zku; ale z drngidj stroDy
nie jest tei: wcale ezyst^ teary^, nie dajqcQ si$ zastoso-
W9/6 w praktyce; przeciwnie; slaiy<i mo2e i powinna za
skaz6wkf w przegl^dzie biei^cyeh wypadk6w boniema-
lo takowe wyjadnia. K6toica dw6eh tych systematdw
polityczoyeh wykazani^ byla do66 obszernie w miefiiacu
marca, z powoda toez^cych sig konferencyj paryzkich,
nie b§dzie stoli mote zbytecznem dorzociti i tataj kilka
w tym wzgl§dzie uwag.
Idea pa^wa si^ga bez w^tpienia bardzo wysoko,
ale nie chodzi tu wcale o bistory^ idei lecz o j^ za-
stoBOwanie w og61n4j polityce eoropejski^j. Dla tego na
nie si§ nie przyda gznkac j6j w repablice Platona, lab
w annalach paAstwa Rzymskiego. Przecbodz^c do cbrze-
ilciaAskicb czas6w, opadei(^ takie wypada wieki pr zecho-
d6w barbarzyAskich; i epok^ Earola W. ktdrego pafi-
stwo rozplyn^lo 8i§ w palityce fendaln^j i narodow^j;
Biemni^j owe wieki ^rednie gdzie kr^lowie i ksi^i^ta^
zgola przewodnicy narod<iw po inwestytur§ do Rzymn
d^ ttdaj%. A^ do koaea wiekn XVgo samo ceearBtwo
Rzymsko-niemieckie jest pa^stwem, ale w calkiem in-
nem znaczeniu od dzisiejsz^j idei pa&stwa, bo w zna-
czenin fendalnero, jako forma polity czna Bpoleeznodei
chrzedciaiifiki^j w dcislym zwi^zkn z Rzymem zostaj^c^j.
W pierwsz^j polowie dopiero wiekn XVI wyst§pnje idea
patotwa w pewnem zast6sowania pod pi6rem Machia-
vela, ale przybiera zbyt raiijce formy despotyczne;
wkr6tce atoli potem, prawio rownoczetaie przycbodzi
}6j ?^ poDioc reformacya, wypowiada posluszeAstwo
Rzymowi, Oesarzowi Nierraeckiemu i polityce 4iwczesn6j;
npada fenddinodi^ , wszezyna siQ wojna trzydziestoletnia
i koAczy traktatem Westfidskim gdzie systemat poll-
fyozny opaity na idei paA«twa wyraixui otrzymtd prze-
— 208 ~ •
wa^^. Prawo narod6w zaczf lo sif odt%d naeywad pm-
wem publicznem.
Nikomu zapewne na my&l nie przyjdzie dicie6 vtrzj-
mywuc aby zwyci§ztwo odniesione mii^o by6 od raza
stanowczem , aby przejdeie z jednego polityeznego Byste-
mata de dragiegO; dokonato si§ gwattownie. Nie wszy-
stkie wypadki polityczne przed traktatem westfalskim,
nie wszystkie wojny i zmiany dadzq si^ naeecbowai^
narodowemi d^^nodciami. Bylo bezw^tpienia wiele idei
paAstwa w polityce Karola V^ jak rdvmiet i zapasy
jakie prowadzil Franciszek I nie odpowiadaly zawsze
woli narodu fraocuzkiego. Ale zawsze by}y to wojny
zdobyczy, wojny ambicyi monar8z6j, lab tradycyi naro-
dow6j; a nie wojny maj%ce jedynq pobndk^ w ^konie*
cznodci panstwa^. Owa koniecznod^, tak zwana raison
(TElaty na co wyraienia nie ma w poUkim j^zyku^ na-
lej:y jai^ do nowego systemata inangarowanego tra-
ktatem westfalskim. W dawn^j polityce, jakakolwiek ona
zreszt^ byla, kr6l opieral si^ zawsze na narodzie, to jest
na ^ywiolach jakie go reprezentowaly, ezy na panach feadal-
nyeh czy na szlachcie ezy na manicypiach, ale zawsze na
narodzie: dowodz^ tego najlepi^j nieregularne wojska i
sklad armii w owych czasach. P6ini6j sil^ monarcby byi
rz^d J a z coraz szybszym npadkiem przewag natoralnych
w narodacb; nkazala si^ zarazem potrzeba wojsk regnlar-
nyeh; platnych i od woli monarsz^j jedynie zawislycb.
Lecz jak wyiej powiedzian^m bylo, przejdcie nie mo-
glo bye tak gwaHowne, aby jus^^ po traktacie westfal-
skim wypadki polityczne nie mialy nosii wcale cechy
dawniejszego systematu. W 8p6leczno6ci niema skok^w^
tak jak ich niema w naturze. W naszym wieka j^zcze
wojba hiszpanska miala cech§ wojny czysto narodow^j.
Ale to pewna, £e od ow6j epoki narody jako narody
przestaly wchodzi<S w rachabQ polityki ogdln^. Narodo-
wodiS przestala by^ zasad^ polityczn% — przeszla do sfer
— 209 —
prawa natniy. W polityce za8t%pUa j^ zasad^ pa&stwiu
W prawie publicznem nznawano tylko spdlecznodci po-
tttyccnie akonstytaowane i mty^ce sUq utrzymania 8w^
niepodleglofei w sUadzia nowego syBtemata. Narody
ktore sif do wymagan t^j polityki zast^sowac nie mo^
giy lub nie chcialy, d^iyly spiesznie do upadkn. Sp6-
lecznoAci kt6re nie byly. nigdy narodami, ale kt6re mia-
]y silf vloiyi si§ w formie nowego systematU; stawafy
jako paftstwa Slowem idea pa6stwa panowala coraz
silni6j w polityce, w rz^dach, ale nie zawladn^la je-
Bzeze 8p<i}eczno6ci%. Stawialy j6j op6r pozostale trady-
ejey r6^ice mi^zy klasami, korporacye wiekowe, g}6-
wnie za^ odpychal od nidj pewien odcieii despotyczny;
ktdiy j€} towarzyszyL Definicya pai^Btwa przez Ladwi-
ka XIV z szpicratem w r^ku orzeczona , byla nadto ab-
8olntn% aby miala zaspokoi6 sp6tecznod6. Przyszla atoli
w pomoc idei paAstwa rewolucya franenzka, podobnie
jak j^j przygzla w pomoc reformacya za czas6w Machia-
vela 7 a wyst^piytic w imienin wolno^ci i r6wnodci, ba-
rz%c WBzyfitlde dawue tradycye, znosz^c wszyBtkie r6-
tnice 8tan6w, wywohij%c t^m sam^m konieczno6£ cen-
tralizacyjndj wladzy, uBnn§}a niemal wszystkie sp61eczne
przeszkody systematowi politycznemn pa&stw na drodze
8toi%ee. PoBtawila ona wprawdzie w miejsce tych prze-
8zk6d Bwego ducha^ osilowala wywolad zasad^ narodo-
wo6ci, ale w praktyce okazaly 819 te ch§ci tak niedotf-
^e^ bo calkiem z j^j iBtotq jako negacy^ niezgodne,
ie pomimo tego opora, systemat pa&8tw rozwijal Bif
ciqgle w Enropie tak w politycznym jako t&i Bpdlecznym
kierunkii; tak te dzid wszyBtkie zasady i interesa od-
noBZQ si^ do idei pafistwa.
Dowodem zad ie zmiana ta wBkazana w polityce eu-
ropejski^j nie jeBt ozysia^ teory^; ie awagi powytoze
mig4 Bwoje zastdBowaMe nawet w obecn^j chwili ^ dod6
bfdsie rzuoi^ okiem na gi6wne tnidnodci z jakiemi dzi-
14
— 210 —
M\ pfttotiM BNuii do walosenim. Gds^ei kk tridto j«h
teli nfo w trftdhfcjjti^ poUtyee, kt6r^ paAstwa |iorsaofi6
Did raog4 Ub nie chc%? Ozemto b% te prtessikoif )eMli
ttie p<>zoslfth>6ciftmi z dawn^ polityki , kt6fyeli nifByma-
lite z tnidm)Acii| tylko da Bif pogodfti<i £ obeetQn[& sy-
flteifiati^m polifycznym ? Jei^eli niektdi^ pa&stwa ti^onv^
apaAcify; prayszly zapewme do przekonania^ id obok
btotor^ezn^ Bify mieAd 0i$ w nich takte polityeasaa sfat-
boM. I tak najwi^LRu^ pnseezkodil w wtdokaoh p^i-
tftznyoh Attgtfyi file jestia zawssce jdj tradyoyjna w Hietn-
eteeli polityka? Nie apotykai tawsae Pn» jako antar
g<6^isl;$?.... Gzyi Rosya nie oslabila sif Qsitowanieni
prteprowadzenia sw^ narodow^j wsohodnm pdifyU?
Ctrfii oA^tenie biq od ruoha wew&ftrenego pa&Btw m-
rc^e^Bkich nk dalo fi^ jdj nczad bdletela w oetatDV^
wojnie?... Pt)lityka antiangieteka sie byial gMwii% tnt-
^i^M% dla lYandyi? nF)rt»piiA£ iiMCdziela mnie od Aa-
^glit* — mia) powiedaied w r. 1863 oeaant Napolaon
do pdBia roBByjskiego ~ „ale fiiezapoiDimg pan ie nle-
„tka przepaAci k«6rdjby polityka wypelrM me mogla.''
Cky± nie odnlosta Fmiieya konyAoi t, tego odBt^pieoia
od tiadyey^tr^j polityki? Gdziel: wi^ks^ tradnoM, jak
w zaehowwia j6j w iqyrawaeh Wkwkieh?... Jakiea
si| tnidiio6ci Aaglii w Mj chwiK: koniecBMM atnFjrma-
nia pMytolersa francazkiego^ Bpdr z Ametyk^ na Btopie
potetim prowadzony, wewn^trzM refonay> WBsgpdzia wat*
IjLa 2 dawia^ tradyeyq polityezDi^ . . . W kweBtyi Sanda
broni st^ Dama na zasadaeh dawnego prawa narod<yw
i dla lego t6A w nowdfifi prawie pvblieKiidiia utrzyma^
tA^ nie h^ixie 2dobia.... Tttroya aawet aa Aawoyoh
podstawach pozoBta6 niemogla; prsenaeiiioBO jq w pvtfi-
slWO; i zaBt68owa<i s>^ winna do zasad i intcvesdw no-
wego syBtematu.
Ow6ii w tem wladaie roawinifeia Qi«teiDatQ patfurtw
zdige Bi$ traktat 80 marea watee bardao afvmowad imi^-
r
- Sll -
B^. W nast^pstWach jcgo przebija barfzo wyrainy kie-
ntnefe Wsp6Itioftci siasad i ^olldamodd interesdw, i 2 te-
go C3Eyfi(to polttycznego i systematycznego iapatruj^ sie
stanoWiska; stan^d mote on dmialo obok swego po-
prtednika traktatu wiedeAskiego, a mo4e nawet w za-
mierxonycb widokach go przewyisza. Nie staiiowi on
bezw^pienia epoki dzia!ania pa6»tw w tych kierun-
kach, bo leialy one od dawna w istocie idei paAstwa,
i ro5:wijaly si§ pomah ; ale Wypadki i okolicznoSci ktdrd
traki^it sprowadziiy, zasady na jakicb ten^e zosta) do-
konany; 1 intefresa ktdremi 8i§ zajmowal , pozwolify paft-
gnrom znacznle na t6j drodze p08tqpi(3, dobitniejsze i
obs^rniejsze zakredli6 8obi6 na t6m pola zadanie.
Bo kongtesu wiedeAskiego paAstwa byly niejako zmn-
szone ptzy stupid bez poprzedni^ jedno6ci i zgody. Rzecz
si? toczyJa mi^dzy zwyci^zcami i zwyci§4oneini. Szlo
0 prz3rttTde6nTe fdwnowagi, ale przez 8it§; bo szlo o
nkr6cenie pot^gi paAstwa kt6re m^ nie przyznawalo do
tych samycb zasad co inne. Zasady niemlii6} waine
rozdzielaly inne takie pafistwa zasiadaj^ce na kongresie.
Wt^ie bardzo pojmowaly paAsfwa zasady co do formy
rzj^du, wolnoSci wyznan, r6wnofici poddanych; niekWre
stawialy zasad§ narodowoSci; niekWre nie nznawaly
wszystitich czyn6w dokonanycb w Europie. Musiano
wife zmieni6 status qtto dotycbczasowy i nowy zapro-
wadza6. Pod takiemi wamnkami trndno byto pomyflei^
0 dzialaniu opart^m na w8p6lnoSci zasad. Mogly by6
i byly ttsilowania; ale ograniczyc 815 musiano na przy-
mnsow6j zgddzie wypadkami wywolan6j, i na zawaro-
tranitt nowego pt^rz^dku rzeczy. R§kojraia leiala w osla-
brenin jedn^j strony ^zez przewag^ drugiij.
W inszych i koTzystniejszycb . nier6wnie warimkach
dla rozwijania sr^ dalszego polityki patistw zasiada)
kongrefl pxtpM. Nielylko ie dopiero za poprzedni^i je-
dnotei% i zgodq przyszio do konferenoyj; ale nawet zdaje
14»
— 212 —
siQ sqdzQC po ladzkn, te bez niSj nie przysdoby do
wojny. Sprawa przed wojn^ ogloszon^ byfat za enropej-
sk^ ; i zasady w ni^j gl6 wne wsp61nie przez mocarstwa
oznane. ilLale r62nice o kt6re poszla wojna nie nadwe-
rgiaj^ zasad. To i&± po wojnie nie bylo ani zwyci^z-
cdw ani zwyci^ionych , bo co do zasad byla zgoda.
Szlo wprawdzie o przywrdcenie r6wnowagi, ale na csi-
kiem inny 8pos6b; nie tyle bowiem chodzilo o akr6ce-
nie przewagi jednego paAstwa, ile o wzmocnienie dra-
giegO; kt6re t^j r6wnowadze shii:y6 mialo za podstaw;.
Oba te pafistwa przyznawaiy si^ zresztq do wsp61no6ci
zasad z innemi. Jedno tylko, i to najmniejsze, stano-
wilo moi^e w m mierze wyj^tek, ale i to nznato za
rzeez konieczn^ uczynid stdsowne ofiary, aby wsp61ni-
etwem zasad wkupi6 sig w sklad wielkich mocarstw.
Dla innego zn6w pafistwa, w catem znaczenin tego wy-
raztt; ale w t6j chwili z powodu polity cznych nie zasa-
dowych wzgl§d6w nieco 8i§ mo4e od og6hi kongresu
wyr62niaj%cegO; uczyniono pewne ust^pienia, aby je
wci%gn%6 i wsp61nie w jeduym dzialaii kieronku. Nie
bylo wi§c tadnych r62nic stoj%cych na przeszkodzie roz<
wijaniu si§ systematu pa^stw. Forma rz^da w obec
wspdbiodci zasad gl6wnych; byla .dla wszystkich oboJQ-
tn^ Go do r6wnoaprawnienia wyznaA przyznano si$
w polity ce pafistw do tak obszem^j zasady jak nigdy
jeszcze; skoro sp61eczno66 niechrzei^ciai^sk^ uznano za
pafistwo i do skladn pa^tw chrzedcia^kich jednoglo-
dnie przyj^to. Zasada r6wno6ci polityczn^j; a nawet
ai do pewnego stopnia r6wnodci spdleczn^ poddanyeh
w pa&stwie, licuj^ca tak wybornie i prawie konieezna
w dzisiejszym systemaciO; nie spotkda i^n€j przeszko-
dy, nie nadwergiono j6j iadnym wyj^tkiem lub przywi-
lejem. Wszystkie zmiany^ refonny jakie jedne pafistwa
od dragich i^daly^ lab jakie jedne dragim proponowi^^
w tym wspolnym d^.yly kieruuku. Wszystkie ^yczenia
— 213 —
wychodzily z t£j zasady, nawet og61na amnestya ; o ktd-
r^j jak dzi6 twierdz^ byla mowa, nie mia}a by<^ ndzie-
lonq na mocy jakowegofi wyj^tku, lub r64nicy pocho-
dzenia poddanych^ albo dawnego prawa; bo poddani
wszyscy s^ r6wni w obliczu paAstwa; ale jak tego do-
wodz^ rozprawy angielskie; nastqpi^ miala przez wzgl^d
na korzyfid ktdraby z^d dia wszystkich paAstw wyni-
knsfi mogla. Na ka2d% kwesty^, na kai;d^ reform^, na
kaidy interes zapatrywano 8i§ z europejskiego i cywili-
zacyjnego stanowiska, oceniano je wedhig moiliwego
wplywn na rozwini^cie sily pafistwa. O zasadzie naro-
dowo6ci nie bylo wcale mowy na kongresie paryzkim.
Kwesiya Esi^stw Naddunajskich byla wprawdzie jakby
odbiciem dawnego systematu ; ale przepuszczondm zawsze
przez piyzmat polityki pa^stw. Je^eli kwestya ta sta-
wila tnidnodci do^d niezalatwione, to nie dla tego tylko
aby w nidj tkwid miala zasada narodowofici , ale 4e kom-
binacya w ten 8po86b uloiona, sprzeciwia 8i§ wymaga-
niom nowo utworzonego paAstwa. Czyi zre8ztq wywo-
ialy tf zasady inne kwe8tye tak blisko nidj stoj^ce, a
poraszane w rozprawach protokdln z 8go marca? By-
najmnidj. Dowiodly one tylko ; o cz6m nikt zre8zt£i nie
w^tpit; ie W8zy8tkie paAstwa 8k}adaj^ce konfereneye
w Paryin uznaj^ wszy8tkie fakta dokonane, a w obec
t^j w8p<)lnodci za8ad zmieniad statuquo wcale nie byb
potrzeby. Zapi8al ii>t tylko tQ zgod§ kongres paryzki
wtraktaciC; odkladaj^c male r62nice na p6£nidj; a po-
lityka paAstw zanfana w now6j sile dmialo poszla na-
prz6d wytkni^tym kiemnkiem. Po8tawi}a nowe prawo
publiczne morskie, zapraszaj^c inne paAstwa aby do
niego przyst^pily. Jakoi o ile dotqd wiemy, Szwecya,
Hollandya, Grecya i Zwi^zek niemieeki odpowiedzialy
}VA na to wezwanie w8p61no6ci zasad.
Lecz kaidy systemat polityczny w podw6jnym dzialad
winien kiernnku , w teorelycznym i praktycznym. Idea
— 814 —
paAfitwa od dawna pneetala by6 teoiy%; ma ona mote
w praktyce zbyt nawet scisle i loiozne nast^pstwa.
W rozwini^ciu swoj^m nie mogla poprzestac aa ledayHi
kierunkn. Zasadom poiitycznym w prakfyce odpowia-
daJ4 interesa: wsp6lno8c zasad wyuiagcJa solidarnodei
interes6w.
I na praktyczn^m polii zadanie kongresu paryzkiego
bylo tatwiejsze nii: wiedeAskiego i nierdwnie wi^ksze
dla systematn mogly zen wjrplyn^ wypadki.
W koDgresie wiedenskim }ni dla tego samego z^ skUd
terytoryalny Europy przemieni^ trzeba bylo, wi^o^J mu-
sialo bye mowy o zasadach aniieli o inter^sach. Szio
o zgod^ , a latwidj o takow^ w zasadach. Zreszt^ z ka-
^d^ zmiau^ atatu quo wystgpowaty nowe interesa, kt6-
rych ani jasno przewidzie(3; ani dokladnie oeeiii6 nie
bylo podobna. C6i dopiero mydlec o ich podporz^dko-
wania zasadom ; nieraz ost^pionym je^eli nie naloionym,
o przyswojeniu iDteres6w katdego paAstwa wszystkiiUi
slowem 0 solidamodci ? . . .
W kongresie paryzkim wszystkie prawie interesa o ja*
kie chodzilo byly naprzdd znane, okresione, a co wi^-
ksza z g6ry za europqjskie uznane. Do przyJQcia soli-
damodci interes6w jako kieranku politycznego, sklaniido
panstwa nietylko samo przyznanie si^ do wBp61nodci za-
sad, ale wymagal tego prawie po nich caly ruch 6p6-
leczuy we wszystkich gal§ziaob przemysfai i handlOy
dach spekulacyi ms^lsfiy nietylko panstwa , ale cale spo-
leczenstwo w ogromne przedsi^biorstwa , dudi stowarzy-
szenia odpowiedni idei patistwa, ktdry si^ wzni6sl na
zniesionycb korporacyach, cechach, uprzywilejowany^
insty tucyach y kt^ry nie zna ani narodowoici > ani nawet
granic, kt6ry jest kosmopolitycznym jak same inteneM
materyalne. Nie znali mgiowie stanu zasiad%|%cy w Wie^
dnia tych olbrzymich skntkdw sprowadzenia sp6lec9S|io-
Bci do pojedynczych czlonkOw bez todn^ rdtoicyi tajk
~ 916 —
j«k iiie uiaH kol«i Mazajeh «ni kili$gni&w. Nit fijr-
8wli tfek gtoaiw j^doo tylko tQtao w £«ropie mt^^
tfAy kt6re pnsebicieiQii tak 8;iybka jitk po druoie ifld*
gmiSoL, a tAk wlaie JAk na kolack tokmiofywy ; kttee
woliQ^ walnoAoi bmdla , wolopdci ieglngi , wolnodca eiA-
tem i mairsia, a aaeft^hu^ :M^4 od ws^yrstkiob paAatiP
becpidefwJLBtva i spokojofuloi. Te i^daoia &a9tK^(M<^ itf
itaml tmktat jiary^^ki przekonaiwm ; i« w^aystkie te
zaaady obj^te s^ wsp6lDodciQ i zgod^^ ±e kaida kwe-
Bt^a wpj^ aa wi^lkie intor^sa miBiiea aa eun^jdk^
iuiiiaQ4 xoataaie; ia betzp^eoTieAstwo lei^y wlateia w wy-
tkj»et]FiB 4Ia poUtyki kiarunkn : w solidamodoi iatamAw.
I jako dow4d tego praktyezuego zaatdsowania wspAfaio*
m zaaad, slaoiil oaobny tmklaU Idgo maroa.
Bo jakikolwiek mote by^ syatemat poUtyozi^y jaka-
kolwiek w ain jed»€6e, agoda i Bolidarnoiie paiMw,
zawaae w np^wa^ei tstaied bfd^ spory i le prowad»ii
mog4 dp wojny, jeili ieh ostateezny nie uloj^y tryboii^,
jeili A^ nie cofii^ przed jego wyrokiem ^ sie oznaj^ po-
wagi Inb nie id^kni^ 819 sily. Byla i dawnky kiedyi
w Europie w8p6lnoi6 zasad i eolidamoM inter^i^ : ak
wowexag i spdleeznoM i polityka byly wyl^esnie chraa-
teiatekie, sprawy przeto na ehrzeu^iaAskini odbjrwidjr
81^ gnmcie : trybnna) by} w Rzymie , Papie^ byi s^daiii
ni^wytatym , lab Cesarz Bzymsko-Kiemieoki z J6go ra^
mienia. I w daifli€J8a^ polityoe jak vi^ zdiye tvybnnal
jast potizabny: nie daiwnegD^ bo jeieli zmieniiy^ sif
Indzie w czasie i okoHcziioMadi ; nie oaiieiiia aif ioh
natara. Traktat wiedei^ski i traktat paryzki zostawily
po sobie przymierza, odpowiednie nast^pstwom jakie
wekazaa Adeip. Awi^te przymierze zlo^one ze zwy-
ci^zcAw, oparte na sile, stance na straiy nowego sta-
luquo, opieraj^c 8iQ na uznaniu fakt6w dokonanych,
wiQc^j ani^eli na zgodzie w zasadach. Przymierze 2go
gruduia czyii Idgo marca; ma zapewne sit^; bo tiyba-
— 216 —
nata w polityoe nie ma bez wij ; ale kojarzy je gMwnie
wspdlnoiK zasad i dqj^odc ntrzymania r6wnowagi, po-
8t§piy%c w tym kiemnkn. Trybiinal ten nie ma ow6j
powagi jak^ mii^ Leon W. aby gp6}eczno6<^ przed
wojn^ uchowad, tak jak tamten miasto od Attyli zaalo-
niL Wszakie na polityczndj skali przewatoe jest zawsee
owo wyraieuie nast^pstw traktata paiyzkiego, zamkni^te
w rzeczon^xn przymierzu; jak niemnidj nader tradne je-
go zadanie.
Cho<iby wiec tyiko mniemad przyszlo, te polityka ea-
ropeJBka zjedndj strony nsihije przymierze to wzmocnid
i ntrwali6; a z dragidj oslabid, bo nie byto jeszcze przy-
mierza kt6reby wszystkim dogadzab widokom^ czyi
mo^a przypndcid^ ie polityka odpoezywa dia tego, te
j6} ruchy mnidj .nam wpadajq pod oczy?...
W chwili wladnie kiedy te wyrazy idq pod pras^ dm-
karsk^; depesze telegraficzne zapowiadaj^ waine w Hi-
szpanii wypadki. Nie maj^ one wszakie bezpodredniego
wplywu na ogolny polity ki kieronek. Pdlwysep Iberyj-
ski odr^bn^ dot^d stanowi kart^. Hiszpania zoiyc musi
istniejqce. i silne jeszcze w nidj iywioly dawnego syste-
mata. Dpkaie tego Bpiesznie id%c drog^ rewolueyjn^
na jakidj po8t§puje. Wyzuje 8i§ z wladciwdj 8w6j ce-
chy, opu6ci dawne zwyczaje, zagubi tradycye, zniszczy
narodowq indy widnalnoilc , atworzy w sobie 8p6leczne i
kosmopolityczne d^inodci, slowem zamieni 8i§ w pa6-
8two i pojdzie wtedy dopiero wytkni§tym kieronkiem
W8p6Ino6ci zasad i solidarnoiei interesdw.
Mauryoy Mann.
KieilKA.
Krakow w lipcn.
Pnsto i ^lucho w Krakowie w tym miesi^cn wiejskich
wytehnieA i k^pielowych wycieczek. A jednakie gdyby
gporz^dzici spisy Indnodci mie8zkaAc6w miasta , w porze
tak zwanego wyludnienia w lecie i osobno w zimie w po-
rze najwifkszego rnchn, wykazalaby 8i§ zapewne r6*
iniea mi^zy jedn% a dragi^ pora kilkuset zaledwie
066b. Gzyiby te kilkaset os6b uniosto z sob^ to wszy-
stko, 00 wlaAciwy rnch miasta stanowi, 4e po ich wy-
jeidzie taka pustka? Gzy2 w nich to wiadciwie skupia-
\o 8i§ iycie miastowe, czyi one tylko byly ogniskami
rachuj osiami okolo ktdrych obracal si^ iwiat po eklip-
tjrce chodmk6w rynkowych? Alboi ja wiem? Wpraw-
dzie miaty one swoje k6}ka dla kt6rych byly stoAcami,
mialy swoich satellit6w ktdrzy blaskiem od nich poiy-
czanym Awiecili, eiet na hoiyzoncie nie bywa przez to
ciemni^j y ie ez^M gwiazd w§drownych w pewn^j porze
roka na nasz^j pdtknii nie widna. Oi6i w t^m najwy-
mowniejszy leiy dow6d; ie miasto nasze wtadciwe-
go iywiohi miejskiego niema. Widoczny bywa i po
innych miastach 6w nbytek w lecie, sJe to co tarn
przyknte do bi6ra, do warsztata lab kasy, ma zn6w
dla Biebie wta^ciwy sobie zakreS; obraca si^ w wladci-
— 218 —
wem sobie kdlkn, nie pytaj^c co tarn w innyeh dzieje
si^ sferach. W miedcie naszlm, nie wyrobily siq taUe
czysto mieszczafiskie d^ywioly. Eaidy jest dla tego tyl-
ko i o tyle tyiko mieszczaninem , o ile nie mote by<^
wsiowym, nie ni6wi§ szlacheckim , albowiem szlache-
ctwo nie tyle do rodu* i herba y ile do stanu przywi%za-
ne. Nie mamy w j^zyku naszym franeazkich de i nie-
mieckich van, coby jak herold nioslo przed namitarczf
herbow%. Szlacbcicem ten a nas kto ma wie6 , mieszcza-
ninem kto w mieilcie. Wyj^wszy mal^ liczb^ imion hi-
storycznychy nikt nie pyta o rodowody i dokamenta, a
przecie^ jeste6my najbardzidj szlaeheckim na j^wiecie na-
rodeuL Co pokolenie prawie zmiaua a nas ziemia wla-
scicieli, rzadko gdzie wnak na t^j sam6j gospodaraje
CO dziad jego roli, a przeciei mimo tego przerzncania
siQ; nie mo^emy oswoi6 sif z by tern mieszczaAskim i
wracamy na wied ile razy zdarzy sig sposobnodc , ile ra-
zy 8ta6 nas na zaknpienie kawalka ziemi. Przebieglszy
kraj ci^ w sz^iv i w dtai, nie znajdzie nigdzie miast,
tylko miasteczka, powstale nie z potrzeby nataraln^j,
nie wBrastiv%oe w miar; swojego wiekn, w ladao66^
rozlegloM, handel i dostatki, ale rac2^ jako siedliska
wladz pubUoznych gromada%ce w sobie ^le tylko me-
szkaAe^w, ile ieh niezbodaa wymaga koaiecanoM. Dla
tego w raiar^ ^emian administraeyjnyeb snikig^ i po-
wgtaJ4 miasteczka, ktdre my SBumnie miastami aai^y-
wamy, dla odrdimenia ioh od tych grocnadek domk^w,
ktdre dla tego tyiko nie nosz^ sazwy wsi, to m^i|
8w<^ lynek i ratnsz, chocia^ gMwnto nti^ymaniem iek
mie8zIui4<Kdw bywa rola.
Erakdw kt6iy mial odwieczne przywileje stawiiQiyie
mic8zka^e6w jego na rAwni ze szlaoht% ; wiaieii rdwuiei
ooalenie swoje od znpehi^ rainy wrzqdzeniom adnmi*
stnicyjnjnsi w koifoa zeszlego wiekn. Upadek miast w«
Wleszeoh osoblrwie zai pohidniowyeh data)<e 019 od Am-
li y kiedy je prieslaQO nwatod jako oddsk^nft autonomie
i woMoBo w ogdlny system adaunistraeprjay; praeciimie
u jomj o tyle fylko miasta istniejii^ o ite sq si^ihaiiii
wladz mni^j wi^j centralByeh^ 0 tyle upadaj^^ o lit
zostawione same sobie.
Dziw&e to a^awisko dowrodzi jak malo jeatedmy raie-
saezaAskim narodeim, ^ tagei wigo M^glfdiK 4y widi iun|^
- m -
go oie by}oby suasta, A nic^est to dnsiejas^j tylko ^
pol^i wiateiwotoi^y bylo tak od wi^6w. Co zoeitalo
z CrDiezDa, Wii§licy> Piotrkowa po wjjAciv s niob w^dX|
8^ip6w, w%d6w? CO niebyioby 8i§ do d»d daia z Km-
kowem gtalo, skoro &i^p^faia wiek tetp^n aeazlo do fcil-
katyei^czQ^j lodnodci?
My Die labimy miast Ladnojid mi^ska bywa zawsse
a nas ii^Iywowa. Gdiie tn s^^nkae w Krakowie odwie-.
oyoycb rodzin mi^skich knpieotwem lab rzemioitom sbo-
gaeonycb i poprvesm^ycb na tytule dm eraeommUi'i
2^aledwie parf dom6w takich zneydasie j^zcze eo si^ga*
1% trz^ego pokolepia i w tej sam^j dziadow«ki^ sie-
dz^ kamienicy. Gdzie szakad finn handlowych powa*
iayeh ^amym wiekiom? B^adko syn po ojeu a wiiak
prawie lugdy nie dziedsics^r atanu. Patry^yat mi^fikx
prseradza %i^ zari^z w szlacbeckod(6. Zamotoy mi^zoea*
bIq nie o t^ mydli, aby oz^o dnia wobiQ od praey
praepodzU w pobliskim domku wiejflkim; lees o Mm,
aby goq>odarstwo miejekie zamieaijt oo ryohto oa go-
^podaretwo wiejskie. Syn jego joi b^daie oalq g^b^
wlaeheicem, to jost wla&ciQielem ziemskim.
To t^ za Fogatkami miasta nie Qjrzy a naa aai j^
dnego domku wiejskiego. Ko&ezy bIq miasto i zaras
wi^ sif zaczyoa A przeeiet jakby to milo i adrowo by-
lo oddyoba^ par^ godzin dziennie powietrzan nie iia«y-
C09i6m kura^awii miejsk^ i dymem w^lanym. T^j przy-
joinnotei zainotoiejai nawet odmf^wis^^ Bobie w Krakor
wid| a ie cza)% potroebQ zmiany, wi^ oeiok^^ do k%-
pieL Bo nie zaw9ze do wyjazdo tego sklania potn^eba
ralowania zdrowia. Wyjazd do k^piel bywa takte nie-
kiady paod^, niekiedy ponQt% zmiany miejaea i trybu
iyeia; ezasami siloie uczuwao^ potrzeb^ zblij^enia sif
do natory. Ten oetatpi eel rzadko sig preytacza ^a po-
wiM do wyjaj^dtt) bo albo si^ go nie dod6 j«9ap pcumnje
'\\9\k0 mpz^i in^tynktowo przeemiwa, albo tdi^ prsyyaae
ai$ 4o niego nie kaideiQU wy^ada w <ym wiekn real-
^fl^ Jedoakiie o^jez^oi^ ji^jue ^ dla t^o do k^piel,
te JAd^ inni , %& si$ caly wieUu dwiait z calego jlwiata
taw 8po1yka> ^e nigdaie ohyba taai moj^na si^ po-
kfti^a^ w tak strojnyia negliin, iiby takowy prz^ryi-
s«ei ttl^iir eka^y.
— MO —
Kronikarz krakowski powinienby wladciwie sznka^ po
kqpielach tego towarzystwa, co zt^ as?lo; wszelako i
na tych samotnych dcianach opuszczonych miestkafi od-
malowane jest ^ycie tych co je zajmowali. A swobo-
dni^j je tit obejrzed pod nieobecnoAd w^adcicieli, i ze
stanu mieszkaft wnosi^ o charakterze, aspo8obienia, to-
ku iycia i npodobaniach icb, a mo^ doUadni^j, niieli
ne wielkim przegl^dzie w salonie^ gdzie kaidy jak ±6t-
nierz na paradzie wydmucbany, wySwieiony i wyprosto-
wany wiemidj nii na patrolu wizytowym, gdzie powie-
dziawszy hasto i usiyszawszy odzew, wszystko w nale-
ikytym znalazhzy porz^dkn , bierze si^ za kapelnsz i wy-
chodzi za drzwi, aby potem z kolei inne zwiedzid
stacye.
tiotuBby takie w lipcu poprzesta6 na tych mieszkaA-
each; CO z miejsca raszy6 nie mog%, pracuj%G jak
cyklopy dziei^ i noc w ku^ni iycia, oboJQtni, czy ktiji|
jowiszowe gromy, czy niewidzialn^ siatk^ w ktdr^ Mars
zdradliwie ma by<i pochwycon. Nie dla nich to zmiany
p6r roku i* oddzielne kasfcd^j z nieh przyjemno6ci. Czy
slo^ce wstaje o trzeci^j czy o 68m6j, czy si^ Madzie
0 czwart^j lub przed dziewi^tq , to bynajnini^j w trybie
ich Aycia nie czyni r64nicy. Jak widno, to pracaj^ przy
6wietle sJoneczn^m; kiedy ciemno, przy dwietle lampy
lab 6wi6cy. A liczba tych wiecznie przykutych do swo-
ich bior^ wsu^ztatdw^ kass, Btanowi ogromn^ wi^kszoM
w mieScie. Wszyscy inni to jak ptaki w§drowne, lecz
nie te co odlatujq na zim^ w strefy gor^ce, lecz jak
wrony i kawki, kt6re na zim§ lylko garn^ si^ do mia-
sta, a w lecie z niego'uciekaj%. Stali mieszka&cy mia-
sta SQ prawdziwymi glebae adscripti, Pracuji| cale iy-
cie ieby mie6 si^ za co usamowolnid, i jedli im szczq-
dcie poshiiy; to si^ na par^ lat ostatnich iycia wykupiq;
lecz c64, kiedy ni^ma ju4 wtedy sil aby n4ywa6 uciech
0 jakich marzyli za mlodn, kiedy st^pialy uczucia aby
przyjemnodci iycia doznawa<^. Wi§c cala ich my61 zwr6-
cona bywa kn temu jedynie, ieby wypocz^d, a cale sta-
ranie; aby umniejszyci cierpie^ fizycznych i dolegliwoftci
wieku, aby o rok, o miesi^c^ o Azieh przedhid^yi to
iycie — a wladnie ta okolo swojego zdrowia piecza i
troskliwodd odbiera im pok6j i swobodQ, na kt6re tak
dlugo czekali. I oni czasem maj% na tyle zaoszcz^zo-
- 221 —
nego grosza; ie jad% w lipcn do k%piel, by utargowad
a wiecznoAci kilka chwil iycia; lecz c6i to warto takie
iycie wyiebraAO; ta zdrntowana skompa; kt6ra za tr%-
ceniem nie wyda jni diwi^ku, a rozsypaniem grozi?
PiBaA 0 nich nie latwo; bo jednostsgnodi ich iywota
mato przedstama pankt6w tak wybitnych, by w oczy
do raza uderzyfy; a iycie ich posnwa si^ jedjaost^jnym
rachem skazowki zegarow^^ tak i± choc w ni^ wzrok
wlepid; to najmniejsz^j nie dostrzeie si; zmiany. Do-
piero przy schylka iycia — akoma^ si^ tak dhigo chce
obserwowa6? — poznajesi^, ie godzina uplyn^la. Wsze-
lako fywot t^j klassy niie8zka&c6Wy a racz^j tych klass
przedstawialby nie malo zaj^cia, chc^c go odmalowaii
we wszystkich jego drobiazgowych krz^taniach , malucz-
kich ambicyach i mr6wczych sileniach &iq, gdyby te
klassy stanowily w Erakowie pewnego rodzajn mrowi-
ska 9 gdyby pojedyncze ich cztonki l^czyl z sob^ jaki-
kolwiek w^zel w8p61no6ci potrzeb^ iyczeiiy is^Az. Ale
z tego nagromadzenia siQ w jedno miejsce ladno6ci nie
wyrobila siQ jeszcze sp6lecznoi&6 miejska. Eaidy idzie
samopaS; nie zwi^zany iadnym wQsdem z reszt^ towa-
rzystwa w podr6d kt6rego iyje; latwo tii przechodzi
do zawodu wiejskiego, i wladnie to przejdcie do stanu
rolniczego jest dla mieszczanina krakowskiego najwyi-
szym idealem. Ten go nie dmi^ o nim marzyd, nie do-
znaje prawdziwego w iycia swoj6m szcz§dcia; i;ycie za6
jego chcie6 8kre61a6, wszystko jedno czy w lipcu czy
w lufym. Gala r6:&nica; ie sig raz ciepl^j drugi raz chlo-
dni^j nbierze, ie raz przy piecu drugi raz przy otwar-
Urn siedzi oknie. Suchu tarn niema; i dla tego tki kilka-
dziesi^t tysi^cy ludzi nagromadzonych w jedno miejsce
nazwane miastem, niedaje temu miastu tyle j^wawodci,
CO ta garstka w^drownych godci, ktdra teraz uleciala
do k%piel bawid si^ , Inb na wied oddychad sielankow^m
tycieni; to jest pilnowad niyemnika przy iniwie.
Wyjazd tylko do k^piel stanowi tarn jedyn^ zmiany ;
jedyn^ przerwg jednostajnodci. Pierwszy to raz w iyciu
wypadlo si§ rozdzieli6 m^iowi z ^on^; matce z dzie<Smi
na tygodni kilka. Waiono sig dhigo co zrobi6 ieby si;
nie rozl^zad i postanowiono nie jecha6, lecz za to pi-
jai wody sprowadzone w kamionkach i k%pa6 si; w ao-
mn w jsud^) zast^pcz^j zaprawie k%pieln6j« Ale na dm-
^^ kto lekltrE fll$ tpM 1 do k^t^itd i^pr&W!}. (% ttt
prisygOtow&fL i fed^boddw, Co p6tegtiafl i odpit)Wa42a6!
2^omiM 1^ Wtody wseyi^itkicb tycfa dfobnych nieporo-
KtimM i SiWad domowyeh; kt6te jak peryoAyctnt nil
ooeanie Wlatty Bakl6oaly spokojiio46, Jle i*a*y oki^t mal-
i^Mmgo poiycia prssebywal zwrotliiki kieszetii. I otM
g^ried lpkoinoty\vy zawt6rowal el^gfi potegnania. Od-
^£dj(aj%eemti m^^owi dotoj^yla jes^te iana fiowe ^aw!-
iii%tko i kilka przestrdg na drog^, a dzieci pfsiypo-
ttniatyy ie it& ojciec npominek ttia pUKywi^iic 2 zagta-
nicy. I dom cmieroeia} po odje^dtie. 2ona zapfowadzfl
oszcz§dnodd[ ; aby zr6wnowa2y<i Wydatki k^piehie; zmniejl^
8«yla podwieczotki , doklada Wl§c6j cykotyi do kaWy
a ttjmiije masia ziemniakotti^ Pora ta Aniy takie do
zaprowadzenia fadykalnSj zmiatiy w ustawienin sprz^-
t6w, kt6re p<rt*m jako faii nccompti twyklo by6 dzano-
Za ka&d^m drzwi otwardiein wygll^dajs^ c;ty nie lii^
iddO; 2ona t^skm i smnd si§, jak gdyby w ei^gli po-
j^ycia malieiiskfego kiedykolwiek rozmawiala z m^i^em
#if eij nad to, eo wypadlo niezb^ie m6wi*, mies^ka-
j%c pod fedfiym dach^m i q jedfiego siadaji^c stotn.
Eedy si§ 2bli2a dzie^ przybycia, w»zy86y stoj% ft dworca
kolei wyglijdaj^c powrotu m§ia i*ojca, i kaidego dtiia
odbywaj^ t§ przechadzk§, 2Lt wreszcie zajdzie jaka nie-
przewidziana przeszkoda, i wJaSnie wtedy zjawi Ǥ din-
go oczekiwany, Co tam radodci 1 udecby! Pani oglqda
fiHiank§ z}ocon% z napisem majqcym j6j p6ty przypo-
minac pami^^ m§^ 0 ni^j, p6ki si^ pozlota niewytrze,
dzieci ogl^daj^ cacka rozpakowane, a piv^ez caly mie-
9ktfi pobyt w k^pielai^h 1 przygody podr64ne stanowt^
Hie^czerpany przedmiot opowiadaA , pytai i odpowiedzi.
To czasowe rozl^czenie si§ mal4onk6w ur055maioa iycie
tam nawet, gdzie jednostajnoSi swoje tndte rozlala farby.
Wzraacnia ono w§zly oslaWe samfim . nawyknieniem i
w^zajemiidBi niepr^erwan^m cidnielrrem , oiywia gaso^ce
ucsmcie i na8tr§cza kilka cbwil rado^d powttania iak
naiSftr^czyio kilka chwil smutku przy poJhegnanin. Mie-
914c k^piei waifte przynofid ushigi tam, gdzie podr6i:e'
nie odbywa}^ si§ dla rozp^dzenia nud6w lub wobawie,
aby 8i§ na jidn^m miq|Ben nie spospi^towaii ; miesi^
kiiplet T02U^A «b«wt6tiAy trpfyw tam aaiwet, gdzte m
pobjraie j€go wydAtkAffy ^padnie aflmiefssEif d podwie^
ezorki i zwi^kszyd dozf cykoryi
Liacz^j rzecz si^ ma w klassie mieszkaAcdw, co chwi-
lowo obrali Bobie miasto za siedlisko. Wyje^ia tarn
latem cala rodzina b%d!fc razeni; b^ kaide z osobna,
i roz^cMlie nit trfWE ttim tyle bolesne, bonawykni^o
jvA podrd^owad. a wreszcie zwi^ki maJie&skie nie s^
tm jaUMMtt, ktOTdm para o»M> nierDzfajeatiie sprz^gni^gta
oiuoie w^pdfene vr6z Udawvy troskami.
OpuStczoM ittiMzkattia ich mslrQezaj^ bada^zowi tyto
yraeifarioUi do* obeztiania m^ z najiekrytszcm tajnikuui
iA domowego Ayosa^ jak odsioiiiQts domy Pompei t
SerkulatiBttt dovmiegq rozp4»na6 tycie domowe Bzymim,
Wfizystico tam jak w d&iii odjazchK , tylko pyl osiadl tia
pokfWcaoli i stoULiacfa ; a z wlurstw jego mainaby oUi-
ozyd cftas oildatoiiia sif , jak z waivtw skal naplywowych
nattitiiKAci wkk demi d^adaii usiliij^. Widad tam je-
Mete 0iik]tnfc9 eo w ostatui^ shi^yta wyprawie na wi*
tyty: d^iA jot ttiemodaa^ bo przez kilka goiaxtn opa-
trsyk siQ. Odyby sif w ni^ jntm pokazad, zdmdzono-
by fli|. Kr6j sif Bawist tanieait, bo od tego czaM judh
tt^yn^ly dgnHnne dwie epoki^ dwa numetu (ygodirioire
MiMdli ftiddl Dal^ na to«lede pa^loty. Bozwijam je^
M| 1^ t«0B&i tiflta, kt6rf naif wproWadza bli£dj jetifecze
w i^loimiki doaiowe os6b. Fiatrz$ ktdra flai^zeeska pa-
dbBiiA^ iMjbardzidj vrypriindGfxsL i wnoszf z tego o npo-
dobaidach wlaicieielki toalety. Chciaibym o tyeb apo-
dobaiaadi wsosit^ z innych wi^j ttmystowycb zaj^d,
leei^ kfrt^iek mgdzie mie widzf pr6ez w flalonie. Domy-
ftkm si;, ice le kilka rozrzacon^di Da stoic pj^knie o-
pmmiycfa dzM , kitka fy^in i kilka albiim6w i kipsek^w
shifty tylk^ iMt pokaz. Slanowi^ one cafa| bibliotek^ i
Mify skarb wiedzy. W pokojaeh m^kieh nie lAoione
jtlMze stoliki , na niob 6Iady ostatnidi wygnaycAi i prz«-
gnurp^ ?Qk4 biegtego raebnristna skredlonre na sukien-
a<j tabHcy stoltt y toznueofiycb ki&a talii kart i agry zki
ejrgkr wAitWl kapy v&pi(A(m — takie s% pamiqtki po da-
Wisyth mieBflkftiiieacA tyeb opnseczoayeb mmdw. Zawo-
Mtem #e^ pomocy dag^rotyp i z^iem widok tycb osia-
laotaionycb siedatb; a w teee mofdj zachowatem ^a p6-
MaeJflWego histoid vAtray obraz iycia 1$ khMsy sp^
— 224 —
teczeftstwa, ktdra stanowi, ie si^ ta obcdm poBhii; wy-
raieniem — dmietauQ jego.
H^ledeA w lipcu. -
Czy mamy lato, czy jesieA — od dni kilkonasta^ na
zapytanie to tradno odpowiedzie6. Za pierwszem m6wi
kalendarz, za drugiem dziwny stan atmosfery. W wiela
domach okna pozasuwane na znak ie mieszka&cy bi|
na wsi: lecz za to w innych ogieA w piecach lab na
kominie. Bqdi co b^d^^ deszcz prawie nieustanny i po-
wietrze zimnC; tak tym co siedz^ w miedcie, jak i tym
CO bawi% na wsi; skr6cUy miesi^c lipiec o dni pi§tna-
dcie. Ktt koncowi ^szelako miesi^a rozpocz^la si§ po-
goda i wrdcilo ciepio; lecz barometr zwiesii smntnie
glow§ i ci^le patrzy na d6h Czy sierpiei^ b^dzie taki
jak zwykle? Czy sprawdzi znowu iartobliwy, lecz tra-
fny s^d jednego paryzkiego wgdrownika^ kt6ry apiera-
jac si^ zajadle przy swym lekkim surduciku i nanki-
nowych spodniach; dzwoni) ci%gle w przeszlym roku
zQbami m6wi%c : mais voire mots d'Aout^ tCestpas doux
du tout. Pondmo t^j obawy, massa ludzi opaszcza oo
dzien stolic§, wynosz^c si§ kaidy gdzie mo:^e: ten do
w6d, tamten na wiei^, a najwi§c6j w pobliskie okolioe.
WiedeAczyk nieprzebiera, wol^ jego kieruj^ w t6j mie-
rze iona i kieszefi. Jeieli obie iyj^ z sobq w dobr^j
zgodziC; jedzie daleko, do w6d morskich Inb mineral-
nych. Je^eli nie^ siada za rogatkami byte tylko by}o
troch§ cienia; i iyje w przekonaniu 4e ma wieS i wody.
Jeieli iona mruczy, odsyJa j^ po informacy§ do kasy:
jeili sama przenosi Hitizng lab Dornbach nad Ischl lab
ELarlsbad, przyznaje j6j rozam. Nie pyta o przyczyny,
nie wchodzi w tajemne kombinacye; zamyka nawet oczy
na fakta, bo WiedeAczyk chce przedewszystkiem bye
spokojnym. Eaidy tylko my&li o tern, ieby dobrze zjeS6,
wypi6 i wypocz^6. I to nie rozklada plan6w swoich ani
na lata; ani na miesi^C; ani nawet na tygodnie; ale
poprosta i^yje z dnia na dziefi. Nie jest on ani sk^pym,
ani rozrzatnym. Jest nawet amiarkowanym w potrzebach;
ale ka^da z takicb potrzeb masi byd za8pokojon% w swo-
— 925 —
im czasie^ czyto z procenta^ czy z kapitahi; czy z pracy.
Przestaje na tera^niejszodci; przysztoidd zostawiajf^c przy-
szlym pokaleniom. I dla tego klasa wyrobnicza w Wie-
dniu 7 lube tyle kaidy z ni6j zarabia co we Fi'ancyi lub
w Apglii, iyje bez pordwnania lepi^j. Mieszczanin tu-
tejszy jest w por6wi)ania z paryzkim lub londyAskim,
prawdziwym panem. Sklep otwiera z rana o siddm^j^
zamyka o 68m^j , j6 w ei^gu dnia trzy lub cztery razy,
bawl Bi§ w teatrze lub na przeebadzkaeb; wieczorem i
w nocy oszcz^dza oczu i gazu, dpi^ na Bpotytpn spo-
kojnie i wesolo dziennym zarobku. !^ony i cdrki pracnj^
mni^j jeszcze; jak^ rol§ graj^ w wydatkacb domowyeb
i CO do nich przynosz^, to rzecz inna. Lecz s^ zawsze
hoie; wesole; i widna na nich cecha dobrego bytu ma-
teryaJnego. Damy wyiszego dwiata nie doszly jeszcze
tak jak w Paryiu, do przepychu nijnujqcego w stro-
jach; lecz ju!2; pokazuj^ si^ na ulicach w snkniach z ko-
ronkami i w kapeluszach kosztuj^cycb po 60 i 80 zlr.
Stiroje iekkiC; mudlinowe lub bawelniane sa rzadkie na-
wet na wsi; ledwie je widzied moina z rana. Jedwa-
bie stanowia gldwn^ cz^6 prawdziwego ubioru. We-
detkB, nie moie na wsi nawet rozsta(i si^ z nalogami i
zwyczajami miasta. Villagiatiira jest dla ni^j rzecz^ po-
wietrza: lecz i niem oddycha tylko w godzinacb^ w kt6-
rych przywykla wstawa<5, ubierad sig i wychodzi6 z do-
mu w miedcie. Nie lubi^ one, zwiaszcza na piechot§,
wielkich wycieczek. W powozach drzymi%, zamiast pa-
trze<i na powabne, nieraz nawet wspaniale, lecz te same
CO rok obrazy. Niewiem co si§ dzieje po zamkach i pa-
lacach wiejskich, lecz wyznaj§, 4e iycie po przyleglycb
stolicy okolicach jest w og6lnodei martwe i nndnC; tarn
nawet gdzieby przyjemnodci wsi moina bylo polqczy£
z zabawami miasta i w6d^ jak np. w Baden i VOslau.
A poniewa:^ wpadly mi pod pidro te dwa tutejszego
lepszego towarzystwa obozy, pozw61cie, 4e na poparcie
powyiszych uwag, powiem jak wygl^daj^ i jak 8i§
w nich tyje. W Baden dosy6 jest przep§dzi<S dzie6 je-
den-'by dojrzei 4e to stolica zyd6w, siarki i nud6w.
Trzy te ^ywioly pannjq nierozdzielnie w miedcie, za
miastem, w parku^ w ogrodach, w kqpielach i w po-
wietrzn. Na takiem tie rozciqgty^ si^ padkie i po nsj-
wieksz6j czefici doM dziwaczne rysy innych iycia to-
16
— 226 —
warzyskiego i zwierz§c^;o pierwiastkdw: jak np. pofll-
starzale tniystki y poranieni w r6:toyeh bitwach i r6inego
rodzajn wojowniey, zabt%kani na pola pofityczDjeh kom-
binacyj legitymidci , w^druj^cy narodowi lunzykaoGi i
dpiewacy i t d. Wszystko to stoi , jakby pod nadzorem,
nie policyi, leez kilkn osiwialych, troch§ Slepych, tro-
che kulawychy lecz zawsze zalotnych, miejsoowych pro^
tektor6w, ktorzy dla wygody og61n^j i przyjemnosci
wlasn^j, wiedzQ dokladnie gdzte kto mieszka, kiedy
przyjecha), jak dhigo zabawi; co robi, co ma^ z kim
przestige, kogo szuka i czego pragnie. Po}%czose kh
czynnodd^, jakby jednym drutera elektryeznym , cale
takie towarzystwo^ zbiera si^ co dziei^ o 12t^j do par-
ka, gdzie grywa muzyka. Czcze -gawedy, glupie plotk^
^brndoe nieraz kommeraie zajmnJQ t§ zgraj§ przez go^
dzin^ , poczem mnzyka ktdr^j Dikt nie shicha}, a za du|
dwiat caly^ zmyka jak najpr^dz^j do dom6w lab do re-
staaracyj. Wieczorem widzie6 moina t§ sam^ scen^
w szczeg6}acb; przed kawiarniami lab na przechadzkaeh.
I ten rnch monotonny^ smntny^ bee ^ycia, bez koloro,
idzie jak w zegarze, dziei& za dniem je^i pogoda, Inb
ast§puje przy deszczu znpefai^j grobow^j prawie ciszy.
Lekarzc utrzymaj^ *e wody w Baden s^ dobre. Lecz py-
tam za co ci co niepotrzebnj^ tych w6d, maJQ oddycbad
siark^? Dla czego w miedcie i na przechadzkacb takie
nndy? Dla czego nie ma, jak po innych tego rodzajn
miejscach, ^adnych zabaw, iadnyeb zgromadzei^, iadndj
nawet sali tak nazwanej konwersacyjn^j ? , Dla tego ie
w Baden niema istotnie towarzystwa. .2ydzi kt6rzy
w nim panuj%, trzymaj^ si§ mi^dzy sob^^ nieprzyjmaj^
nikogo i nie bywajs^ nigdzie^ zazdroszcz^ jednym, oga-
di\j% drngich i rzacaj^ na wszystko ndmiech szyderczy
sw^j pieni§^^j wy^szoiSiei. Zony ich przesadzaj^ w stro-
jach do dziwactwa: m§iowie spekalaj^ telegrafem na
gietdzie: interes Inb pr6ino6c stoj^ na straiy a drzwi
reh pif knycfa dom6w. Wkradaj^ si^ do nicb z potrzeby
lab przez chrzedciai^ski^ milod^; kiedy niekiedy mlodzi
Awiatowi awantamicy lecz kobiety wyiszego dwiata;
siedzQ po hotelach lab prywatnych mieszkaniaeh same,
fttrzeJ^.one i cz^to ogadane, cho6 zaledwo znane z na~
zwiska. Jednem slowem, kto nie jest tydem a chce lato
sp^dzii w Baden, masi £y6 na nstronia lab w malta
— 227 —
kote; rozmyfl^jqe w swych nndach hb przeiiiwsjiic ja-
lowe doweipj Baphira, boika anstryacki^j Jerozotlimy.
W Yilalaa i wody i towarzyBtwa oalkiem inna Opi-
92^ je waiD pdini^j.
Wfaeam do miasta^ do stolicy. Widok j^ w t^j chwili
do6& ciekawy. Ni^lyw cndzozieinoow aie midy. Icb twa-
rze i abiory roine, i caasami zajmuj%oe. Jest mi^dzy
niemi wielu podr6iiiyeh z Wloeh, z Anglii; z.Rosyi,
2 KsiQstw^ oaddnnigiskieb i z rozmaitydi stron Austryi.
ZaU^ka} Ǥ nawet jeden CzerkieB w prawdziwym na-
rodowym strojU; i niemale aprawia nanlieach wratenie.
Lecz nier^wnie wi^kaze zrobil terai dniami wesoly naaz
rodak br. Kra pokaznjqiC si^ podczas deszczn w p}a-
szczu kancznkowym z takiem^e pokryciem na g}owie.
Otwieraly sig okna i tlumy przypatrywaly mu 8i§ na
ttlicy. W jednym BUqrie wzi§to go za Ghificzyka; w dru-
gim za Araba. Przyznal 8i§ w trzecim ie jest Polakiem,
i te ten wygodny iibid? kmpil w ParyAu. Knpiec niedo-
wievza)^ leez sj^ nareszoie przekoma), i prayrzekl^ ii» po-
dobne plaszeze sprowadzi i tatiy. Czy kto kupowai^ je
zecbee, niewkdomo^ bo Wiedei^czyk trndno od tradgr-
^joyeh swycaaj6w, nawet w nbiorse odst^paje. Tak
91$ abiera^ j6 i pije, jak przed trzydziestn laty^ tylko
wsiKyatko plaei trzy razy droi^j^ a to dla tego te praed
rokiem agio na monecie bylo 30%!!
Pr6e& ciidzQzieme6w dntgim rozweselaj^cym roiaato
^ywiol«99 8^ r6£ne mazykalne festyny^ do kt6ryefa nro-
dziny Areyksi^iniczki Gizeli daly pow6d. MieUi^niy je^
dn^ z takicfa przed kilkn dniami na Washer- Glaeie. Gra)
Gnnkel i dwie mnzyki wojskowe. Publiczno6c byla li-
eana« Wej6cie za p^6tno odgradz%)^ce widz6vr od shi-
ebaezdw, kosztowalo kilkaoadoie kn^oar6w. Nie zbywalo
nalampach kolorowych i na ogniach bongalakieh. Leez
i tQ nie bylo tego iyeia, kt6re na podobnycb zebraniaob
widzieii moina w innyob stolscacb. Pabliczno66 wiedeiEi-
ska korzysta z nidi^ ieby jeA<i i pi6 pod inn^ form%
Mazyka jest dodatkiem^ rozmowa zbytkiem, wes^do^
orojeni^R. ^e taki stan daszy pomaga do strawnoAci^
tema wierz^: leez tejest nieznotoym dla tyob co czuj^
inacz^^ za to r^ezQ.
Pan Stawer uprzywil^owany ^yrotechnik wyprawial
ta r^wniet na Praterze pod nazwiskiem f^jerwerkn. bo-
16*
— 228 —
W4 micrtyfikacyQ. Pniksil kUkadziesi^t rakiet i szmenneli,
i zebrat do czterech tysigcy w pdlgodziny. Niechie mi
kto dowiedzie , 4e przywiWj jest zJym wynalazkiem ! Pu-
blicznoM zaplacila drogo^ i zdawala si^ by<S zadowol-
niona, ie przynajmni^j wyszla na sucho; zwykle bowiem
fajerwerki p. Stnwera koi^cz^ si^ deszczem.
Teatra s^ dodcS pr62hne. Opera niemiecka ma slabe
zasoby. Braknje dpiewak6w. P. Ander jai ma glosn nie
wiele. Dragi tenor obiecnje wiele, ale dot%d daje malo.
Spiewaczki te same co przesz}ego roku. Nowy baiet
Redowa pi^kny co do wystawy, lecz nudny. W tycb
dniach rozpoczyna 81$ opera w^gierska. Ma by6 dobr^
Berlin w lipcn.
Wskazawszy w poprzednim liAcie przyrodzone i teo-
retyezne ^ywioly, na kt6rycb si§ wspiera poj^cie i za-
danie mnzyki, nwatan^j ze stanowiska sztnk pi§knycb,
przechodz^ w niniejszym do bliiszego oznaczenia j6}
narodowego niemieckiego charaktem. Obok wladciwego
zadania; obok szczegdlnych prawide} i granic, kt6re
nauka estetyki wykresla sztnkom pi^knym, ma bowiem
nadto kaida z nich; nie doznaj^c z tego ^adnego nszczerb-
kn w 8w6ra idealn^m przeznaczenin , pewien wyl^zny
typ, pewnq osobliw^ cech§, ktdrq na ni^j wyciska joft
to historyczny rozwdj j6j doskonalenia 8i§, jui to in-
dywidnalny charakter narodn^ kt6ry j^ piel^gnuje. Gdy
m6wimy np. o budownictwie, 1 rozr62niamy w ni6m styl
wschodni, grecki, rzymski, byzantyfiski, maurytaAski,
gocki; albo w malarstwie 8zkol§ byzanty^sk^, w}o8k%
niemieck^, flamanck^; albo w poezjd rodzaj kla8ycznyy
romantyczny, i t d.; bynajmni6j nas to nie nderza^
owszem znajdiyemy w r64nicach tych i8totne typy oso-
bnych charakter6W; ktore nam wlaAciwego poj§cia sztu-
ki nie iylko nie wywracajq, ale takowe aznpelniaj^ i
ntwierdzaj^ Gdy za6 m6wimy o muzyce wyiszdj, zdaje
nam siQ; 2e nie moiemy czyni6 podobnych r6inic, po-
wodowani mniemaniem, 2e mazyka zdoln^ b^%c wy*
dawaii tylko zbyt og61nie stan, wraienia i usposobienia
dnszy, mnidj wi^j wszgdzie sobie podobne, nie ma
r
— 229 --
w sobie odmienneg^ narodowego charakteru. Jest to
bl§dem. Jeieli go bowiem ma, jak to widzielUmy wy-
i&], wlai^ciwa mazyka ladowa, mimo calego ub^stwa
drodk6w^ kt<3re j6j stoj^ na rozkazy, dlaczeg62by go
nie mogla mie6 i nie miala muzyka wyisza, przy ca-
lem bogactwie naaki i sztnki^ usposabiaj^cych j^ do
wszystkiego? To tei w wielkich mnzykalnych dzietach
wloskich; francuskich, niemieckich, znajdujemy wyra^n^
ceche dacha tych narodow; znajdujemy j^ i w dzidaoh
naszego Ghopina. Odzie cechy ^j niemasz, mazyka staje
8i§ najcz^dci^j nienataraln^. Kompozytor zgromadzi) i
powi^zal w harmonijiie akordy i figary sztacznym spo*
sobem i z mozoln^ prac^ wielkie masy rd^norodnych
ton6w, wzbudzi} nasze podzi wienie ; ale nie anidsl daszy,
nie rozpalil serca^ bo sam by! bez natchnienia i obc^
ma byla owa przyrodzona^ ciagla^ wiecznie rachoma i
tw6rcza mazyka lada, w ktdi^j najmocni^j przebija si^
prawdziwy jego charakter i najdobitni^j wyrato si§
asposobienie jego daszy. Nie idzie zatem , aby motywa
mazyki t6j byly brane w prostocie 8woj6j do wyiszych
mnzykalnych ntwordw, ale z nich moina wycznd wla-
dciwe t§tno daszy narodn, mo^na naaczyd 8i§, jak oiy-
wi6 niem nawet najwyisze mnzykalne ntwory. Mazycy
uksztalceni wedle prawidel sztaki nie dosy6 si§ zajmig^
zbieraniem tych przyrodzonych mnzykalnych motyw6w, nie
maj%c ani dodc czystego poj§cia, ani doi§6 wznioslego
aczacia^ aby je rozamied. To mo4e jest przyczyn^, ie
mowiqc bez przesady, wi^ksza polowa dzisiejszdj ma-
zyki grzeszy nienatnralnoSciq. Jest w ni^j co6 naksztalt
zadania matematycznego , cod naksztah mechanicznego
rncha, wielka rozmaitoSd i bogactwo sztacznie skombi-
nowanych ton6w, ale malo tego co stanowi i wyraia
indywidnalny lab narodowy charakter.
To spostrzega sig szczeg61nie w nowsz6j mazyce nie-
mieckidj , mianowicie w kompozycyach Wagnera i Liszta,
ktdrzy achodz^ za naczelnych j6j w naszym czasie re-
prezontant6w. Wagnera opera Tarmhclusei* , Liszta Les
Preludes ntwdr synfoniczny na orkiestr§ , Ave Maria ch6r
z towarzyszeniem organ6w, Torquato Tasso (lamenio e
Irion fo), utwdr synfoniczny na orkiestrg, „13ty psalm",
solo i oh6r zorkiestr^, ktdre tego roku wykonane byly
w BerliniC; odznaczajq si^ gl6wne niezmiernie sztaczn^
— 280 —
instnnnentiiejq i hsirmont^; die przy catem natx^fteniti
uwagi; zimnym shichacza pozostawiiji), nie mog%c^o
nawet z tekstem w r§ku podnieW 8i§ do t^o usposo-
bienia duszy, ktdre kompozytorowie obudzid w nim u«i-
lojq. A przeciei mistrzowie ci zamierzyli sobie, 8two-
ny6 , nie koniecznie w wyg;6| wymienionych , ale w tych
00 dopiero przyj66 maiq dzietach, ni mniij ni wi§o6j
jak absolntne arcydzielo sztaki, att^ydzielo przy8z}(M§ei,
jakoby najwyiszy wzorowy utw6r, na jaki muzyka
w ogdle zdoby6 8i§ jest zdolni^. Utwdr taki . wykonany
i przedstawiony na teatraln^j soenie ^ ma pof^zy<i w bo-
bie wszystkie inne sztnki, przedewszystki^m poezy^
w 8kot!i(»so&ytii poetycznym tekscie, malarstwo, rze^biai^
8two^ architektar§ w dekoracyaeh. Wagner napisal o tern
przeznaczenia mnzyki cale dzielo^ i znalazl w Niemczech
wielu zwolennik6w, ale wi§c^j jeszeze przeciwnikdw,
mi§dzy kt6ryini liczQ si§ wszyscy zagorzali ezciciele ma-
zykaln^j tnyjcy Haydena, Mozarta i Beetbovena, w kt6-
ryeh dzielach, wedle ich zdania, mnzyka odi^gn^la joi
najwyitozy 8zczebel sw6j doskonaioAci. Gi nazwali b\^
klasykami, tamci przybrali nazwisko romantyk6w, bar-
dzo niewlaficiwie , bo kompozycye ich nie tworzQ nowego
rodzaju we wzgl§dzie treilci i j^j charaktera, ale posa-
waJ4 tyiko jedn^ strong dawniejezych klasycznych utwo-
rdw, strong faarmonii, za pomoc^ najsztoczniejsz^j in-
strnnientacyi , w kt6r6j kaidy instniment ma niejako in-
dywidnalne znaezenie i przeznaczenie , do najskrajniej-
sz^j ostateczQodci. Walka ta do^d nieroz8trzygni$ta to-
czy 8i§ mianowicie w p6lnocnych Niemczech , w Berlinie,
w Dre^ie, w LipskiL W Weimarze roniantycy maj^ sw«j
8tolic§, w Berlinie klasycy. Ci 08tathi nie mogli nie
podnie^6 r§kawicy, kt6r^ im tamci rzucili, wyBtq^piwszy
smialo z kompozycyami swemi przed tutejsz^ pnbliczno-
Sciii. Aie cz^mie przeciwko nim walczyli? Pi6rami^ po-
wohg%c 8i§ na arcydziela Haydena, Mozarta i Beethovena.
Wlasnych kompozycyj nie mogli im rzvid& w oczy albo
raez^ w nszy, bo idi nie m^^. Meyerbeer nie tchodzi
za powag§ , 8am podobnemi , chocia^ mni6j toiiato jak
Liszt i Wagner, biegac torami. Mendelssohn w orato-
ryach tylko standi na wysokodci. Romantyoy t»i na
scenic teatraln^j sznkaj^ bojn i zwyci§ztwa. 8p6r to
bardzo ciekawy, a w Niemczech tylko moiebny, gdzte
— 281 —
toorya najwi^kszQ we wgzystkiim gra rol$ , i ntrzymac
8i§ stara z sw^m zdaniem^ chocby j^ praktyka do do-
mil waryatow xawiodia.
^^aden z enropejskich narod6w w wyksztalceniu sw6m
amyslow^iii i artystyczn^m nie oderwal si^ iyle od pier-
wotD^j natary Bw^j oo Niemcy. Dach Diemiecki sklon-
By jest do namysla^ do refleksyi, do kooiemplacyi, do
aiwtrakcyi. Protestantyzm podni6sl; sklonnodc t$ na
wyiszy stopieo. A± do Reformacyi polityczna, spdteczna,
naakowa^ artystyczna koltora Niemiee opierala si§ mni^j
wigc^j na tych samych wyobraieniach , co w reszcie
Enropy. Wsp61na wiara ehrzedcianska przenikala wszy-
stkie nmyslowe zaJQcia podobnie jak gdzieindzi6j. iy-
wiciy przyrodzoae naroda gigly si§ i st6sowa}y do cfaa-
raktera ^6biij cywilizacyi chrzedciaii&kidj. Reformacya
przerwaia t$ i\i6 natoralitego historycznego rozwoju, i
aadala kultorze Niemiee nowy^ stanowezy, ezysto intel-
lektaalDy charakter. Rozam wziq^l gdrg uad wszystkie*
mi innemi wladzami ducha i stal si§ osi^ catego ruchn
amyfiiowego; sta} si§ najwy^^szym 8§dzi% w wszystkich
tajnikacb dacha i przyrodzenia. Keligia^ filozofia, polity-
ka, prawo, dziedzina sztuk pigknych poddaly si§ jego
at^oiutnyiD wyrokora. Prawdziw^ warto66 i rzeczywisty
byt ma tylko io, co siq przed ^im osta6 moie. Wszystko
imie jest bez znaczenia i ma tylko poz6r egzystencyi,
przesHiaczond) znikn^ w pradzie nieustaj^ego rozwoju.
T^i kienmek ducha oderwal nar6d niemiecki od eal6j
massy przyrodzonych i historycznych stosmikdw i w§-
zldw, odoi^l go nicjako od ziemi i wskazal mu w pracy
dacha najwy^zy stopien ziemskiego zadowolenia. Po-
dniedc si§ do y^Selbeibewusatsein^^. to jest, do itamsuiia
si^ w wlasa^m jiestestwie — owo ddfickie ^pozaa) Ric-
hie samego'' stalo sig celem ambicyi ka^dego myib^eego.
M Wir sind ein wisKenBchaftliches Volk^ vdr smd ein ¥olk
der Denker^ bylo wyrazem najwyisz^j damy narodowfej,
gdy chodzilo o por6Tmanie z iii&emi plemionami. Kie-
rnnck ten zwichn^ si§ wprawdzie wypadkami lat
ostatnich, ale wpadl w drag^ ostateczno§^ to jest w kie-
nmek dockodzenia absolutai^j prawdy na drodze ekspe-
iymeniafaMigo badania, miaiM>wicie w dziedzinie naak
preyrodzonyeh. Oh^akter naroda praez to «i§ nie zmie-
nil. lieflekBya i abstrakcya s^ dot^d niezatart^ jego ce-
— 232 —
ch%. Punkt wyjteia tylko sIq przesnn^l; eel ten sam
pozostaL
Umyst tym kierunkiem porwany musi 8i§ tak^e inacz^j
zapatrywac na sztnki pi^kne, mianowicie na ich rozw6j
i przeznaczenie. Poezya stala 8i§ rodzon^ siostr^ filo-
zofii, i wyraia tylko w inn6j formie t64 same mySli.
Niedawno temu wydal jeden z tutejszych poet6w poe-
mat praedstawiajqcy dyalektyczny rozw6j kategoryj lo-
giki Hegla. Muzyka pozbyla bIq pierwotn^j dpiewnosci,
utrzymuj^c6j sig tradycyjnie w dawnych pieiniach reli-
gijnych i ludowych. Protestancko filozoficzny kienmek
kaltury zatarl prawie calkiem j6j dlady. Ostatek za-
chowa} siQ w chorale, kt6ry zast^pil muzyk^ ko^cieln^.
Jak w architektarze tak i w mazyee protestantyzm nie-
zdolal dot^d stworzyc dwietniejqcego po nad inue arcy-
dziela Bztuki. Sebastyan Bach jest dot^d najwi^kszym
kompozytorem protestancko-niemieckim. Hayden, Mo-
zart, Beethoven, Glnck byli katolikami, i mieli gl6wii^
siedzib§ swojs^ w Wieduin, gdzie w ogole koncentrowala
sig w przeszlym i jeszcze w bie^cym wiekn niemai
wszystka wainiejsza muzyka niemiecka. Weber by!
tak^e katolikiem; Haendel protestantem. Kompozytorami
protestanckimi nowszych czas6w s^ ^ydzi: Mendelssohn-
Bartholdy i Meyerbeer. Nie wspominam o innych, i to
tvlko jeszcze nadmieniam, ±e katolicyzm nie pozwolil
duchowi niemieckiemu oderwa6 calkiem i muzyki od
natary, i chociai nie zdolal atrzyma6 w ni6j pierwotndj
cechy narodow6j, to przynajmni6j, mimo protestantyzmu,
utrzymal nie historycznego rozwoju, iywiol protestan-
cki w muzyce odznacza si§ gl^bokoi^ci^ mysli, i ma
wi^ksze npodobanie w harmonii nii: melodyi. I^ywiol
katolicki odznacza si^ wi§c6j blaskiem form, chce dziala6
na nczncie, i ma wigksze npodobanie w melodyi. Wspo-
mnieni wy46j wielcy kompozytorowie niemieccy l%czq
nmi6j wi§c6j oba te iywioly z sob^. Z pol^czenia tego
powstaje 6w uniwersalny charakter, kt6iy cechuje mu-
zyk^ niemieck^. Rzadko t^i kt6ry nar6d tak jest aspo-
sobiony jak niemiecki do aznania i przyswojenia sobie
prawdziwych rauzykalnych arcydziel obcych narod6w.
Sarowy w sqdzeniu kompozycyj lekkich, powierzcbo-
vvnych i czczym tylko brz§kiem melodyjnym odznacza-
— .233 —
j<|cych si^ z zamitowaniem chwyta i zg}§bia kaide po-
wainiejsze dzielo, gdziekolwiek wzi^lo pocz^tek.
Przy protestancki^j katedrze w Berlinie jest ch6r i§pie-
wak6Wy slawny na cate Niemcy, a nawet i zagrantc^,
bo popisywa} si^ jni i w Anglii. Wykonywa on z nad-
zwyczajn^ doUadnoAci^; precyzy^, energif^ i delikatno-
tei^ nie tyiko protestanckie, ale i katolickie, a nawet
roskie dpiewy kodcielne, eo wyborniejsze. W wielki^m
szczegolnie nlubienin s^ u pnblicznodci tuteJBz^j dpiewy
i choraly katolickie dawnych kompozytor6w wloskicfa,
mianowicie Palestriny i jego nast^pcdw. Ch6r Spiewa-
k6w tych daje podczas kaid^j zimy kilkanadcie koncer-
t6Wy ktorych program zawiera tylko tego rodzaja 6pie-
'wy. Wszystue mi^sea naprz<)d 8% zaj^te, a w sali
pannje zawsze uroczysta cisza jak w kodciele. W kon-
certach akademii dpiewu przychodz^ rok w rok do wy-
konania ^Requiem'' Mozarta i r^Hequiem"^ Ghembiniego.
Pabliczno66 nie wi^^ ktoremn z nich odda<S pierwsze&stwo.
Tego roku zdawato sIq przecbylaci na 8tron§ Ghembiniego.
Istnieje tu od kilku lat ^Towarzystwo Spiewu" pod dy-
rekcy^ Dr. Sterna ^ maj^e dzi6 najwi^c^j reputacyi
w Berlinie. Jemn powierzyl Liszt wykonanie wsjpomnia-
nych wy46j kompozycyj swoicb, kt6r^m OBobideie dyry-
gowal. To mniejsza, ale towarzystwo to wykonalo t6j
ziray dwa niywi^ksze jakie egzystajs^, dziela mnzykal-
ne, dzi^a wielki^j pabliczno6ci malo znane, bo wyko-
nanie ich przeehodzi prawie eily ludzkie, i gdziekolwiek
dot%d do tego si^ zabrano, najlepsze chQci rozbily si^
0 nieprzelamane trudnodci. Olbrzymie te dziela nazy-
waji^ 8i§: j^Missa solemnis (D-moll)'' i ^Dziewi^ta syn-
fonia (D-moll) z chorami'* Beetbovena. Dyrektor Stern
wprawial do nich przez dwa lata kapel^ i dpiewakdw
swoich; przechodzil z nimi szczeg6}owo cz^di po czQ^ci^
odbyl kilkanadcie pr6b generalnych^ zanim o6mielit 8iQ
wyst^pid przed pablicznodci^ Dziewi^ta synfonia, bez
cbdrdw, byla tu ju4 cz§6ci6j wykon)rwana; bo istnieje
tu Towarzystwo orkiestry kr61ewski6j, kt6re w stalych
koncertach dawanych podczas zimy od dziesi^ciu prze-
szlo lat nie wi§c6j nie wykonywa jak synfonie, miano-
wicie Uaydena^ Mozarta i Beetbovena. Przez to stab
si^, ie kaidy mazyk a nawet i milodnik muzyki w Ber-
linie zna wszystkie dzida te na pami^d, i postrzete
— 234 —
\aAds^ slaboM, fcaidq niedokladMoM w wybouBia. Ifo-
in& 8obie wygtawil niespokojnod6 ocBekiwaoia, gdy
dziewu^ta synfonia z ch6raixii miala by6 po raz piemrszy
wykonaaa. Pierwsze dwie ez^ci poszty wyboniie, w trze-
ci^j waltoroie chybity w ti^cie, zmieaiaj^ym 819 00
chwila, i porwaty za sob^ inne instriEmeata^ powstal
nietad, dyrektor nie trae^c przytomaofiei wstr^mal pif-
trzsfiy ai^ zam^t ton6w w sam^j porze i dal znak do
zacz^cda od pocz^^tka. PttblicznoiSi6 mnidj awatna zale-
dwie postrzegla przechodni^ bnrz^, przyzwyczajona do
podobnych harmonijnyeh labirynt6w Beediovena ftntazyi.
Rq)eiycya trzed^j czgAci i cz^M ostatnia poszly }ak
z pia&a. Tryomf pnbliczDoiet byl nie do opisaaia.
Wifkszy jeszcze oklask otrzymalo eudowne wykoita*
ale tejie zimy Solennej mazy BeellMyvena. I to olbrsy-
mie dzielo stawalo po raz pierwBzy przed tatejsz% pa-
bhcznoici^. Maio jest miejsc, gdzieJby je poprzednio
byto wykonano. Zdaje mi si^, ±e tylko w Wiedniu i
w Kolonii przyszlo przed wiela laty do tego. Podczas
nabotenstwa niBza ta nie moie by^ wykoiian% bo jest
za obszem^ Mniema aadto s^d kompetentny; te dzielo
to, rdvmie jak dziewi^ta synfonia z ehdmnii, wybiegajii
za granic^ zwyczajnych poj§<^ 0 mnzyoe; i zaledwie (Ua
najwi§kszych znawc6w j4j sq przyst^pne. B^d^ otwo-
rami absolatnij sztnki, wymagaj^ najzopefaiiejsz^j zna-
jomotei wszelkich technicznydi 6rodk6W; aby zrozumied
sam§ tylko form§. C62 m6mi 0 zroznmienia istotn^
treSci, mianowicie w synfonii? Krytyey tutejsi zrozumieli
jednak i jedno i drugie, a za uimi zroznmiata i pabli-
Gznos6. Synfonia wyraia wielkie epoki i katastrofy hi-
storyi iwiata, Msza wielkie tajemnioe religii chrzedeiaA-
ski^j. S^ to wigc niejako muzyczne epopeje dacha i
serca ladzkiego. C6i chcede wi^c^j? Czy Liszt i Wa-
gner mog^ si§ zdobyd na cod wi^kszego?
Nie b^d^ przechodzil z kolei wszystkicfa mazykalnych
towarzystw, zawi^zanyoh joi to w celu naa^, jat to
w (xln dania poznaii publicznodei wszelkiego rodzaja
od najwyisz^j do najniisz^j mnzyki. Jedne wykony-
wnjs^ same Oratorya^ drngie same Tria, trzecie same
Quarteta, inne dziela mi^szane, a po najwi^ksz^j cz§(lci
powai^ne, bo w takich piibliczno66 najwi§c6j gastnje. C6^
powieeie, ie egzystuj^ ta aawet stale kapde^ kt6ce pod-
— 236 —
ft
esms zimy rxnsfiwj^ koncerta sa dwnriotowym bileteni
wejteia. dla ni^z^j pnblicmotoi , aby i j6j da6 pozna^i
gynfoQie Beethov^a. Dziehi tego mi^itrza wchodzi) tiBr
wet w program zwyczajnych koncertdw ogrodowycb,
ktdrjch dyrektorowie mniemaj^, iehy si^ npo^ledzili
w opinii pnUiezD^j^ gdyby tylko same taAce grywidi.
Ilekio6 mazyka ogrodowa gra taniec jaki, pablicziio6£
przeebadza Bi§, rozmawia, fasdasnje, nie zwracaji^c wcale
na ni^ awagL Ilekroc zagra co6 powaioiejszego, awer-
tm^y nlamek jaki z opery, z oratorynm, z synfonii, z kon-
certUj lub wraszci^ jakie potpourri , co naleiy jxii do
poAledniejszego rodzajn^ taA sama piiblicznoil6 natyeh-
miast 8i§ zatrzym^e, ueisza, obst^ptge orkiestr^, shioha
z najwi^kazto zaj^oiem i w koAcn obsypnje mnzykbw
oUaskami. W og61e rzadkoby byio znaleild pab]icziio66,
ktdraby 8i§ podezas przedstawiefi teatralDych lab kon-
eerlowych skromni^j i przyzwoici^j zacbowywaia. Nie-
niasz tarn iadnego hidasu, ladndj gi<Mlo^ rozmowy,
tedn^go przeszkadzania. Etc jest zakatarzony Inb ma
mocay k^el; mosi si^ wyuosii aby drngim nie prze-
ezkadzah Na synfonieznych koncertach orkiestry kF6-
lewski^jy na klasycznych Akademii dpiewn, na podobnyefa
Towarzystwa iftpiewu Sterna^ zamyka sig sala z rozpo-
ez§ciem mnzyki. P6ino przycbodz^oego wpnszczaj^ do-
piero podezas panzy. Jed6 i pi6 podezas powainiejsze-
go koneertn, uwaiaaM)by za i&wit^tokradztwo« Takai po-
waga przestrzega siq nawet na wieezoraeh, ktdre si^
nie mogQ nigdy obej66 bez mnzyki. Po dwie, po trzy
godziny trzeba j^j ez^tokroi^ z najwi^kszi^ nwe^ sin-
eha6. Uwaianoby za obraz^, za brak wyefaowania^ gdy-
by kto roszat si§, przeehadzal^ rozmawial^ gdy wirtaoz
jiiJci tnzinkowy albo wirtnozka^ albo pani matka, albo
j6j godna e6rka, popisaj^ si^ gr^ lub dpiewem. To ezg-
stokrod bywa nieznotoq m§czanii^, ale kto przyj^l za-
proszenie na wieezdr, powinieti 8i§ do tego za8t6BOwa«.
Niejeden mnytinie hafatsowa}^ aby go drogi raz nie
proszono.
Zabronienie mnzyki byloby najwi^ksz^ kar%, k(6raby
B^n 8potka6 mogla. Jestem przekonany, ±e nazajntrz
po takim zakazte wybuchlaby rewolneya. Mnzyka jest
niezb^dnym pokannem duchowego nsposobienia pnbli-
eonoi^i berlifiski^j. Jakte to dziwna^ te jcaia ta mazy-
^ 236 -
kaIiK)6<& jest sztaczna, jest zrobiona^ przyswojona/ nan-
iiczana, w szkole nabyta. W cbarakterze mieszkafio6w
niemasz przyrodzon^j dpiewnodci; jaka np. spotyka sIq
u plemion romanskiego i slowianskiego pocbodzenia. U
plemion tycb mieszkaniec wsi i miasta ^piewa, dwista,
nuci, gra przy kai^d^j niemal sposobnodci, w ka^d^m
duszy usposobienin , w smutku i w radofici, przy pracy
i wypoczynku, Niebo stworzyJo go ftpiewakiem; 6pie-
wa t^t naksztatt ptakdw. Pasterz przy trzodzie, oracz
przy plogu, robotnik przy iniwie, woinica przy koniacb,
miejski rzemiedlnik przy warsztacie, kaidy albo gra na
piszczalcC; albo f^piewa na glos, albo nnci pod nosem
jak^d piosenk§ lab melody^.
Podr6iuj^c w pohaocnych Niemczech rzadko sig to
spostrzega na wsi, rzadzi6j wmiastach, w Berlinie pra-
wie wcale nie. Chyba szewczyk, lec%c rano z butami; 6wi-
sta SL± 8i§ szyby trz^s^ jak^ polk§ lab inny taniec^ kra-
kowiaka lab madrilen^, kt6re wladnie s^wmodzie^ i kt6re
ma wbila w aszy szenekatarynka, lab marsza kt6rego wy-
aczyl si§ od mazyki wojskow^j graj^cdj codziennie na
paradzie. Wszystka mazyka, kt6rQ si§ slyszy od same-
go lada na spacerach, nawet najprostszy jego dpiew^
nie maj^ w sobie nic pierwotnego i natoralnego. Wszy-
stko jest naaczane i uj§te widocznie w pewne prawidla
sztaki.
Nic w t^m dziwnegO; albowiem mazyka, a szczeg61-
nie fipiew, Wchodz^ poczqwszy od najdrobniejszych szk6-
lek elementarnych ai do gimnazy6w i uniwersytetdw
w liczb§ przedmiotdw naaki. Kaida dziewczynka, ka-
4dy chlopczyk, naacz^ si§ wprzdd n6t, skali, tondw,
taktdw, dwa,-trzy,-czteroglo80w6j harmonii, nim posly-
sz^ i aczaj^ w daszy jak% melodya. To tit slyszec
moJ:na na alley kilkoletnie dzieci ; dpiewaj^ce jakid cho-
ral, zgodnie i harmonijnie wedle prawidel szkoly alo-
4ony. To przechodzi i do lat p6inieJ8zych , wpaja sig
w pami§<5, adoskonala, astala, rozszerza pomi§dzy wszy-
stkicmi klasami ladnoSci. Niemasz stanu, w kt6rymby
harmonijnie dpiewa<5 nie amiano. Najmniejsze towarzy-
stwo mieSci w sobie par§, kilka osob, ktdre od razu
cos zgodnie zaSpiewad potrafi^. Kaida pieSA hidowa
tak 8i§ dpiewa. Sztaka i nauka zast^pily ta calkiem dpie-
wnod^ przyrodzon^. Uanuonia wzi^la g6rQ nad melo-
— 237 —
dy^. Harmonijny 6piew sta) si§ niejako drngs^ natar^ i
domow4 w}adciwo6ci% dzisiejszych Niemcdw. Kt6± poli-
czy towarzystwa i&piewn, kt6re si§ w calym kraju po
najdrobniejszych miedcinach i gminach znajduj^? Ody-
by je moina zebrad wszystkie do jednego ch6ni ; i ka-
za6 im zadpiewad pie&h zrozaniia}^ dla calego narodu,
wraienie taki^j hannonii powinnoby^ mniemam ^ nsposo-
bi6 czlowieka do wzniesienia si^ nad samego siebie i
rozbudzid w nim sily, jakich uigdy nie przeczuwah
Na tern ko&czf pierwszQ cz^dc obrazu- towarzyskich
sto8iiiik6w Berlina, pocz^t^ odncha. Gdybym j^jeszcze
szcz6g6}owi4J chciai wykoficzac, czytelnik zatka^by so-
bie moie nszy, obawiaj^c 8i§, abym mu za pomocs^ i
pod pozorem mnvjrkalD^j hannonii nie wprowadzi} be-
glowski^j filozofii do serca i daszy. Nie ehc^c wpa66
w takowego zamiaru podejrzenie, poprzestang tymcza-
sem na dokonan^ pracy, a zajm^ si§ w przysziym li
deie szkicowaniem innego przedmiotu.
Pary^ w lipcn.
Paiyi w lipcu wcale nie zabawny. Wszystko to eo
w innych porach rokn czyni go najmilsz^ ze wszy-
stkich stolic dwiata: 6w nawal widowisk, zabaw i roz-
lywek WBzelkiego rodz^ju^ w ktdrych ^eby wzi^dc ndzial
do6c wyjdc na nlic§ — nieprzebrany zapas pokarmu u-
myslowego i zmyslowego — powabny rueh wykwintnych
powoz<3w i kobiet pi^knych kt6rych tu przez jedn^ zi-
m$ napotkasz wi§cdj nii gdzieindzidj przez cale iycie—
handel przedmiotami zbyiku, jakiemi s^ Bzale, koronki^
dyamenfy; kt6re zdawaJoby si§ i:^ zamawiane sq przez
wtadc6w dwiata, a wtadciwie stajq si§ ozdob^ pierwsz^j
lepszd) pi§knodci lab panicza — wszystko to ustaje w tej
porze^ wszystko emigmje i osiada enoi^by nad brzegiem
jeziora Enghie^skiego je^^li nie moina daI6j — w Pary-
±n zostaje tylko praca, owa surowa matka wielkich
rzeezy, kt6ra w parze z potrzeb^ cada plodzi.
Podczas kiedy w apartamentach wyslanych wat^ i
kobiercami grobowe panige milczenie, kiedy cale rzQ-
dy ^Inzyj zamkn^ si^ na par^ miesigoy, kiedy na
— 338 —
modnyoh otioacli trawka zaeiyna sie pmacsai z pomiQ-
dzy kamieni (rozraewniaj^ey tryamf natary nad sztuka !
a zamasy bram hotelowych rdaewi€|fq — niezmordowa-
ny robotnik francaski z podwojonq silii rziiea si^ do
pracy, raz dla tego, ieby m6g\ zapomnie^ o 8w6j czf-
tei neiechy na tym dwiecic; o Mm, te i jema potrze-
bne AwieJiO powietrze i morska woda; powt6re; teby
korzystaj^c z wyjazdn godoi przyBposobi6 im nowe u-
ciechy i nowe cacka^ licz^c judi w mydli owe sztnki zto-
ta kt6re maj% oplacid wszystko na ezi^n ma zbywa,
wszystkie niedostatki , wszysdde nooe bezsenne strawio-
ne na walce wyeileA i obowM^kn.
Paryi wife w lipea to jeden warsztat^ jedna wielka
praoownia nap^iona kureaw^ i msztowaniem — odarza-
j%ca stokiem wszelkiego rodzaja nara^dzi, woniii wa-
pna, pokoflta )nb gotqj^oego sif w ogromnycb koilaoh
asfaltu, bnmi^ea odbrypiym krzykiem przekupniW sprze^
daJQcych zielony groch i satatf, a nakiyta dach^n
sionecznego i^arn , kt6ry uliee i place zmienia w czwarta
kondygnacy§ Dantowego pieUa, gdzie deszcz siarczy-
sty pali a nie poiera pot$piefLe43w.
Pojmigeszy ie w takim stanie rzeczy materyal zebrany
w ParyAu , m6gi by6 bardzo dobry do jaki^j filozoiiczno-
filantropijn^j rozprawy traktajac^j o smntnej doK czlo-
wieka Diemajqcego lOO^OOO doehodQ, o dolegliwoAdaeb
jakie wtedy vrytnymhi mnsi ^ o tkm j fak mu 8i§ ziemia
pifkna i mila zmienia w pado) placzn, jak wszystko
sif nai^ gprzysifga i t d. — ale zapefaiie nie bylby wladci-
wy do korespondencyi kt6r^j oelem npTzyjemni6 ehwil
par$. Ghc^e ci przeto poslad ztqd jakie6 milsze wieto^
wybralem si$ po nie za rogatid w nadziei^ ie znajdf
Paryi pifkny za Parytem, nkryty gdzieA w cblodbde
okolicznych parkdW; w Neuilly, AgnifereS; Pasgy lub Re-
nelagh, ale i ta go nie spotkalem; bo jeifcli siQ nawini|)
jaki bolwarowy zn^omy, to zakiywszy twarz aciekal
wnet odemnie obawiajqc si^^ ^.ebym go nie zdradzil i
nie zadal falsza listom ktdre on datnje z na^odleglej-
Bzych kra&e6w do jaMcb zwykl siq zapuszeza^ 6wiat
modny.
Niezra^ny przeciei na pierwBzyiii kroka, rozpocz^-
tern dalsze w^drdwki , adalem si^ do laskn BaloAddego.
Ta zjazd powoz6w i gwar zwykly za8t%pila cicha inosn-
— 239 —
ba Apiewaj%c^po w trawie iwieiszcaa. i^ to byl dasM
powfizedni, zaledwie kilku mni^j pilnych robotnikow
przybyto odetcbn^^ po znoju. Bez natloka moglemvswo-
bodni^j podziwiad ton park wspanialy^ kt6fy ae WBzy-
stkicb upifkszeiii jakiemi oesarz Kapdeou ozdobit Fran-
^^} 3^^ ttKx^c ni||}aduidj8zy; a niezawodnie byi najpo-
trzebniejszy.
Kto od pavf hA nie widzial tego lasku , a mezdj tycb
zaroiili (bo las wyoi^y radykahiie przez oblegsy^ycb
Paryi kozak6w^ me m6g\ w laden sposdb odi(m6 ponad
ziemi^, kto praypomina sobie tQ bezladn^ gQStwin^
gdzie po 6roakow<^) drodze pirzeci^galy w powozacb
pijjkne panie , po bokacb zsA poj-edynkowali ai^ panicze,
wieszali biedacy a obdAierali ztodzkje — nie nwierzy
nigdy, ^^by bez katakliaaaGidw natnry mog^y ta powstad
wzg6rza, skaliste spadki, rozfegle jesiora, wyspy^ wo-
dospady^ a wszystko w rozniaradi, ktorych pieszo prze-
mierzy^ tradno — aieby grunt, niegdyS jak billard pla-
ski, ni6gt zHHenli 8i§ w loil^ oku fidistodci , kt6rdj wiel-
kie, setocanie sadzoae drzewa nadaj^ oeeh^ odwieczn^,
a sietone kobierce marawy rozestajie szeroko i poryso-
waae aiatkq nlio ^vj^eycb sif od nieebcenia, urok nie-
tkni^t^ r^k^ Indzk^ przyrody.
Aieby u)6dz obj^d wsayBlkie na raz pt^knodci parkn
i ocenid miatemie obmyAlaa^ ei^i&<i J^S^> potrzeba by}o
konieczaue wzniesienia panaj^cttgo po nad drzew wierz-
eholki. Na ten eel usypano na drodkn znacznq g6r^ ^ na
kt6r6j flzezyeie zasadzono wieiki cedf liba&ski sprow^*
dzony tn z ealym wzgdrkiem na kt6rym r68l od lat pi^
dziesi^eitt. Do tego eedrn wszyatkie zbiegiy% si^ 6ciei-
ki, ei%gn4c za sob^ pod zielon^ koron^ drzewa rozlo-
ion% jak daoh szwajearskiego szaletu, kaidego eo si^
zapu^ w ten obszemy labirynt Widok ztqd jest tak
pi^kny, te nie jeden z tycb nawet eo ta przybyli szu-
ka6 pewndj sakni bialdj lab pewnyeh oeza ezamycfa
blyszcz^yeh z pod maltaAskiego kapelusza z wielkim
Kgiem, sapomina o nieb na cbwil§, aderzony wdzi^ea-
nym kr^obrazem aarumienionym hinq zaefaoda i prze*
pasanym jak wioebna, niebiesk'^ wst§gQ Sekwany. —
Podoboy obrazy tylko na wi^ksze rozmiary, mmiai
ogl%da6 Nebaba, wdaristsy si^ na azezyt odwiecz-
— 240 —
nego d^ba ^ zlu|d orlim wzrokiem wodzqc po szerokirai
poln widzial jak
^ „Snaj% 8i§ jaij; wstaj^ w piftrach wzgdrza;
„Wdr6d nich gdzie niegdzie lasek si^ zachmarza:
^Blyszczy dnia resztkf^ dach zamkn blaszany;
^Biyszczy, na prawo Dniepr dotem rozlanj.
„W U^dn^j z tysi%cznych wfzt6w pl^taninie;
^Liczne 8i§ drogi na lewo rozbiegly:
„To skr^tym w§2em pelzn^ po wyiynie,
„To 8i§ jak wst^ga snaj^ po rdwninie;
„To w paszczach jam gin^ niespodzianie,
„Ai razem znikn^ w dalekim tumanie.
„A dnia ostatkiem zach6d pozlocony,
y,Pocieniowany lotnemi oUoki
„Jest jak zwierciadb t£j pon§tn6j strony
jjZ ka^ym j^j cieniem ^ z wszystkiemi aroki ! **
Pod cedrem jednak nie by}o nikogo. Rzecz niepoj^-
ta — mydlalem patrz^c na te potoki parpnry i zlota
plynqce od tarczy sloneczn^j — czemn ezlowiek kt6rego
zajmaje tyle marnych wypadkdw, kt6ry szuka odrodze-
nia w tylu niegodnych siebie widowiskach, nie zn^jdqje
najwi^ksz^j rozkoszy w podziwianin tego^ co jest pra-
wdziwie wielkie i wieczne. KaMen z nas zachowal
w iyw^j pamiQci wraienie jakieji .drobn^j ueiechy; nikt
pomi§dzy rozkosze nie policzyl chwili w kt6r6j sama
natara kochad mn si§ kazala, w kt6r6j czarowna noe
letnia szeptala ma zachwyty, a r6iowy promiei^ jatrzen-
ki wyrwawszy go z samolubnego kola, zanurza) w at-
mosferze milodci i szcz^dcia w jakie zwyk) wtr^cac two-
ry powr6t dwiatla. Lndzie zawsze jakby mimowolnie
kosztujq bo8kich dobrodzieJ8tw: witaj^ je bezduszn^m
8lowem pochwaly^ a nie zgl^biaj^ ich wcale. Kaiden
z na8 mia} dziei^ w kt6rym Aoixce wydawato mu 8i§
pi§knieJ8ze ni:^ innego dnia w ^.yciu^ ale czyt mydlal
wtedy 0 sloAcn ? — Pod symbolem obracaj^cego si§ ko-
la, ludzie powinni byli wielbi6 rach W8zech4wiata , a
nie kapryfine zwroty fortuny — nie przed cackami sy-
pi^cemi 8iQ z j6j rogu, ale przed cudnym porz%dkiem
stworzenia kl^ka^ Na nieszcz^dcie 8woje czlowiek po>
biegl za fortune . . . ona potrz^a rogiem y a on schylig^c
— 241 —
sif sznka czegoA w Mode , podczas kiedy w dkJolo nie-
go Bieprzebrane ivOdlo szcz§6cia tryska przez wszystkie
poiy natary...
Ale idimy dal^j szuka<i Paryia.
W Saint-Cloud gdzie nkryty pomi^dzy czterema g6ra-
^mi zieloDotei; kwitn^cych lip i pomarai&cZ; niedawno
jeszcze balowal dw6r i dworskie muchy — zalegla ci-
sza. Paste aleje parkn zapehiiaj% siq tyiko w niedziel^.
W dzieti powszedni spacernj^ po nich fylko plochliwe
gromady sarn — - pawie w}6czq po krujsgankach palacn
gwieidziste ogony — lab^dzie muskaj^ piersiami ciemne
stawy — i cicho... cicho tak 2e slyszysz brz§ezenie
pszczoly na rezedzie; ie slyszidbyd glos zPolski, gdy-
by tarn kto wolai . . . W Saint-Cloud takie nie znalazlem
Paryia.
S%dzi}em ie go znajd^ na Saint^GermeAskim tarasie kt6-
rego sama nazwa wskaziye y it musi mied zwiqzek z her-
barzem. Przez dhigie aleje lipowe i r6tsjie rabaty, u-
dalem si^ do rozkosznego domku nad Sekwanq kt6ry
zbudowal niegdyd Henryk IV dla swdj pi§kn^j Izabelli;
gdzie p6^i6j urodzil siQ Ludwik XIV; o czdm dwiadczy
zloty napis na 6cianie — a gdzie p6:2;nidj jeszcze^ skoro
zniU urok monarszy, zaloi^ono kawiarni^ pod nazw^
PavdUm Henri IVj kt6ra jest celem przechadzki elegan-
ckich mieszkaAc6w stolicy.
Ale i tu nie znalazlem z^^khrch goAei. Obszerny
park po ktdiym tak lubil przeje:^a2ad si^ o zmroku otn-
lony Bzalem Chopin i podshichiwad ukryte w gQStwi-
nie slowiki — pusty i gluchy. B<ig dozwolil synowi pie-
km shicbad wy^szych hannonij — ad. Wit uciszyl leto^
kapelf. Zamiast ch6ru Saint -Germei^skicb slowikdw, kt6-
re zdaniem naszego mistrza ton6w, najpi^knidj ze wszy-
stkich dpiewaj^; rozlegal 8i§ tylko monotonny wykrzyk
wywielgi zamieszkal^j w witoiowym sadzie i tentent
biegn^cdj przez most lokomotywy.
W pawilonie Henryka, nikogo. Wjjrzalem oknem:
na ogromndj r6wninie, kt6r6j ze dciQtdj prostopadle g6-
ly nie moina okiem ogarni|6, tak si^ szeroko roztacza —
piQtrzq siQ winnice , domki , ogrody, ci^gnq si^ pola za-
sadzone wara^i^em w szachownicf, co zdala podobnemi
je czyni do rozpostart^j sztuki szkoeki6j tkaninv — da-
16j widai lasek Buloftski, a nad nim jak dvadem Cy-
16
— 2^ —
belly UfBfft indw Tn/umfitinego — wyttji seare oUoki
dymn uQosz%ce fii§ zawsze nad 'Paxytemj ale Paryia
kt6regoin dla ciebie sznkal; ani wida6 aiu stycfaaci!
Z Saint-Germaiii ndi^em sif do Montoioreiicy; tain pe*
wnie za9Jdq Paiyi; mydlalem sobie przex drogf. — Za-
trzymawfizy sif cbwil^ przy dwdeh wspanialych nagrob-
kach pod ktdremi spoczywaj^ jakby trzymaj^c si$ za
ngce Koiaziewicz z Niemcewiezem — przykliiklszy na
ledwie zamkni^tym wielkim grobie bez nagrobka, kt6-
ry z zielon6j doliny Montmorency polsk^ Mekkf aezy*
nil — pudcUem si^ zadomanyy kr^ts^ deieik^ przez win-
nice i ogrody^ i sam nie wiem jak zaazediem do pa-
stehai Bonasa.
Tu; niedaleko domku filozofa zaafalem podkaaztana-
mi tat[cuj%ce grono wie6niak6w. Muzykant oparfy o
drzewo gral na i»rzed§tym klarynecie kontradanaa Dzie-
wic Maroiwowych — a drngi ca par; miaat przeatawa)
b^bnii i na C£Je gardlo wtzeazcz^C; komenderowal figii-
ry: en atant deux! balancez! chassez! ercisezl i t d. Wiej-
scy tancerze, starym obyczajem fca^y kadryl rozpoezy-
nali gloinym camaem sUadanym z komiczn^ powag^
na oba nunianych policzk^ch tancerki. Harm aaU qui
mat y pense. Jeatto aobie zwyczaj jak kaidy inny> nie-
winniejszy od wieki; a niezavfodnie przyzwoitazy od
wyzywajqcych przymilai^; z ktdrani wystfpowad zwykli
po aalonach endzoziemacy nadadowcy francozkiego teti-
ca. Jednakowoili blade angielki przypatniji|oe bIq przez
lorynetki wiejski^j zabawie, xasidowsiy to to akockmgy
i odeasdy do dom6w zgorszone.
W ciaanych ik»elkach Ermitaiu spolkatem kilka ama-
zonek — z po za ialnzyj dojrzalem kilka pi^knych twa*
rzycsKek — w willi Bachel mign^lo mi ai; p6l bial6j dra-
peryi i jedna czwarta blad^j twarzy. Podraiaiiony zi^-
rzatem przez krat^ : hnlGlec r6i bengalakich atrzegl wny-
Scia, a po8%g Diany surowo patrzyl ku bramia Na pe-
rystaln ogromny Kakkts super bus tysiqcem kolcdw ta-
OQiowat przejicie i oUepial p%3em. Wazyatko liiegodcin-
nie odpycbi^o taiialka, oo waiyl sIq zazierai do budn-
ara Melpomeny. Sama fylko w gl^bi ry8aj%ea aif na
ciemnym cyprysie biala Wenos z Milo^ tabkawazym spo-
gl%dala wzrokiem— widzialem z tvaczv, ie radabv byla
oiciskai przediodnia, gdyby przed wiekami r%k nie byla
— 24& —'
pofltradafaL Napnseciw niej sta} Apollo Bdwedersiri, a
na glome jego siedzia) gadatiiwy rozpustnik wrdbe}>
ktdiy DienstaDii^ liwiergotaniem zdaw^ si§ interpello-
wb6 bogini^.
Z reszt% nigdzie znajcn iycia — i gdjby nie ta bia}a
draperya go migoQla w oknie, i drobne stopki wycidni^-
te ^wieio na piaditi, mnieina{b3mfi te nie wykwiatoy
domek mlod^j tragiczki n bram Pary^^ aJe opustos^ut-
\y ieairo iragico w Pompei oglqdaiiL
FoBzedtem daldj. Zwiedzilem wszystide feietki — zaj-
rzalem do kaidego ogrodn — i nigdzie nie znakizlem
Paiy^^ Wyrainie nie mia^em 8zez§dcia.
Zmprdowany^ zaniechalem dalsz^j w^drdwki. Daaru-
jeBz przeto, je^eli nie maj^c sfcadn^j ochoty sznkania
Paryia w Dieppe, Honflenr, Trouville, Ostendzie, Horn-
bnrgn, nad Renem, Inb w Pyreneach — powracam na
bnik stolicy, pomi^dzy tyeh co pracnjsj, bo z nimi po-
wBtai podobno najchlnbni^j , dop<^ki nie przyjdzie na
ziemi§ kr61estwo Boie.
Zfl^nowaoo fli§ tn wiele w ostatnich czasach dwoma
wa^emi wynalazkami : najprzod elektrycznemi zegarami
U6re Breget zaprowadza na lafarniach miejskicfa — na-
stQpnie, podwodnyni dagerotypem angliko, Tb^psona.
Bregetowskie zegary, zkt6rych pierwsze stan^y jn^. na
Ponlrnenf i na Sebastopolskim bnlwarze, sa racz^j za-
at680wani^n dawniejezego wyntdazkn kn powszeehnij
wygodzie miasta. Skaz6wki tarczy zegarow^j wymalo-
wan^ na latami, zwi^zane dintem z regalatorem elek-
trycznym znajdnjaeym sie w mieszkanin zegannistrza
w dzieA i w nocy W0kazywa6 b^dq jedn% i t^± sanif)
godzinQ w cafym Paryin. Spoadb ten mierzenia ezasu
za pomoe^ elektrycznodei , wainy, mianowicie na kolei
ielazn^j , gdzie jedita seknnda op6inienia Inb poApiecbn
w odchodzQcym poci^gu , moie sprowadzi<i okropne wy-
padkiy jut tu wprowadzony^w niycie na wielk% skal$.
Na WBzystkich liniach kolei franenzkich niema jednego
zegani kt6ryby szed} wedle 8wdj woli, nie b^di^c porn-
szany przez regulatora powszeeimego zawieszonego na
ratnszn paryzkim.
j§wi62y wynalazek Tlumipsona nader waine roki^
naatfpstwa. Stdsownym przyrz^den^ kamery fotografi-
— 244 —
czn6j , z4j^ on dagerotyp dna morskiego. Oto w jaki
8pos6b wedle angielskiego dziennika of tke Society of
Arts^ odbyla sjg pierwsza pr6ba tego wynalazku w za-
toce Weymouth:
Pan Thompson zamknqwszy przyrzqd w szklane pa-
delkO; kt6rego dno drewniane otwiera si^ za poci%gni§-
ciem sznora, spuftcil takowe z lodzi na sze6<^ metr6w
gt^boko w morze. Szkla przyrz%dzone poprzedniO; tak
a^eby mogly odbija6 przedmioty o dziesi§6 metr6w odle-
gle, odslonil skoro doszly do 8t6sown6j gl^bokodci, i
zostawil tamie nieruchomie przez dziesi§6 minat; pocz^m
zamkn^wszy drewnian^ okiennic^ na spodzie padta, wy*
ci^gn^} je, i zwyklym sposobem chemicznym wydobyl
rysnnek, kt6ry przedstawial z naleiyt^ dokladno^i^ da-
gerotypu, skaly, muszle i cal% podwodnq wegjetacy§.
Jakiji to pot§iny drodek do rozpoznania miejsca na
kt6rtm iniynierowie zechc% budowad mosty, lub wyko-
nywa6 inne podwodne roboty — jaka niespodzia^ia po-
moc w chwili kiedy podwodne telegrafy wymagaj% map
r6wnie doUadnych jak te^ kt6re yit dokonano na Is^-
dzie!
Jedyn^ kwestyQ na porzs^dka dziennym w zakresie
prac nai^kowych; 8^ poszukiwania 6rodk6w zapobiega-
jqcych nowym wylewom, lub zatarciu 61ad6w tych,
kt6re Francyi niedawno zatopily 300 milion6w. Dziel
tego rodzaju wyszlo w ostatnich czasach bardzo wiele,
ale autorowie malo podaj% drodk6w praktycznych. Do
liczby uijrtecznych, obchodz^ych zardwno wszystkich
wylewami niepokojonych wlaficicieli, policzycS nalefty
najprz6d memoryal pana Lambot-Miraval, ktdry dowo-
dzi, ii powstrzymai mo^na wylewy zaprowadzeniem u
irddel rzek, upu8t6w, kt6ryeh wykonalne podaje plany.
Jednoczei^nie pan Valine, naczelny inspektor ardof i
mo8t6W; wydal rozpraw§, w kt6r6j proponuje aieby je
zioro Genewskie obrdcid na wielki bassen , gdzieby Scie-
kaly przyplywy Rodanu. IJczony ten iniynier radzi po-
robid szluzy na Lemanie, ktdreby zamykano w czasie
wielkich przyplyw6w, dozwalaj^ wodzie wzbierad bez
szkody w tym ogromnym naturalnym kotle. Eoszta
tych prac ktbiych skutecznodci matematycznie dowodzi;
obrachowal pan Yallde na 3 miliony frank6w.
Pr6cz powyWj wymienionych i mnostwa innych dro-
— 245 —
bniejszych projekt6w w tym celn wypraoowanyeh przez
tatejszych iniynierdw, pan Bridge Adams, anglik, pod
napisem Wylewy toe Praneyi^ podaje wiele nowych i
praktycznych poinys}6w d^^cych kn ubezpieczenia brze-
g6w Bodann, ktdre zdaniem jego, nieumiej^tnie obwa-
rowali Francazi, budajqc tamy w miejscach gdzie ich
wcale nie bylo potrzeba, a opuszczigi^ naj?ri§c6j za-
groione punkta. Ostatni wylew Bodann jest wymown^m
poparciem twierdzenia pana Bridge. Ze zwycz^gnt^ atoli
narodowi swema somiennodcisi i skromnodci^, nie wy-
8t§paje on w celn zarzncania nieuctwa iniynierom fran-
cozkim , ale w zamiarze szczerego sfaiienia Francyi sw^
nank^ Jakoi, slnszne zarzaty jego i praktyczne po-
mysly, wzi§to ta po'd rozwagQ i podobno najrychl^j ze
wszystkich wejd% w wykonanie.
Ale nietylko rzeki nwzi§ly si§ na Franey§ w tym nie-
szcz^sliwym rokn, ktory mial by6 taki szczQi^liwy. Mie-
szkafic6w pdfaiocn^j cz§dci Fary^a trapi szczeg61niej-
szego rodz%ja wylew. Wszystkie prawie piwnice domdw,
Di zt%d ni z ow^d napelnily sIq na metr i pdltora metra
wod{|; kt6ra mimo pilnego pompowania przybywa ciq-
gle, s%eziic si^ przez dciany.
Pomin^wBzy zniszczenie zgromadzonyeh w piwnicaeh
zapas6w, zalew ten trwaj^cy jai parQ tygodni; podroy-
wa fundamenta i oslabia do reszty ja2 i tak slabe te
klatki, kt4)re tu sznmnie domami nazwano. Ta niespo-
dziana k^piel n6g tak szkodliwie dziala, ie wiele do-
m6w ju4 8i§ porysowalo i grozi ruini^. Lokatorowie nie
radzi ezeka<i tragicznego rozwi^zania tego dramatn , ncho-
dzq z iyciem w bezpieczne strony miasta. Zt^d w nie-
kt6rych cz§ficiach Paryia mieszkania do bajecznych cen
dochodz^. Zak^tek na poddaszn, kt6ry n nas juiby
wspanialomydlnie wrdblom zostawiono , zwany mansard^
od nazwiska architekta wynalazcy tego nowego rodzajn
ntrapienia Indzkodci — maletiki pokoik, gdzie dredniego
wzrostn m§4czyzna wyprostowad si^ nie moie, a ehc^
przcwdziac surdut, musi otworzyc drzwi i okno ieby
mdgl r§ce wyci^nq6 — najmnje si§ tii po 250 i 300
frankdw rocznie. Zt%d moina mieci miar^ ceny mieszkafi
w kt6rych mieszkad mo^a.
A propos drogoSci mieszkafi, przychodzi mi na mydl
zdaizenie kt6re temi dniami czytalem w Gazelle des Tn-
— 246 —
bunmix, owjm CBaraym regiestrze pra^d, miii^ podo-
bnych do prawdy n\t wszystkie tak zwane przesady
w romanfiacb.
O trzeci^j z p6}Docy, m6wi gazeta, podczas przedli-
czn^j pehii kaiQiyca, policya spostrzegla na bolwarach
wioskicb czbwieka majf^cego plecy obna^one a& do pasa;
ezlowiek ten postawszy cbwil§; ttsiad} we foiela ktdtyeb
tarn pehio, otworzy) zawini%tko, wyj^l ze6 czystii ko-
szoIq, wdzia} j^ na siebie, poez^m schowawszy bnido^,
zamknt^} sw6j tlomoczek, yrloiyl paletot, nasuni^l ka-
pelnsz na oczy, usadowil ei^ wygodnie we fotelu i sie-
dzia} nierachomy z zamkni^t^ni oczyma^ jak czlowiek
ktdiy si§ do snu zabiera.
Wtedy policya zbliiywszy sig cicbaczem, chwyta go
i prowadzi do pobliski^j stacyi. Tarn zrewidowano lio-
moczek i znalezioso w nim aloifcon^ w jak najwi^kszym
porz^dkn czystti i brudni^ bielizn§, szed£ koszui^ tnzin
cbuBtek do nosa itd. — pr6cz tego grzebienie, szezotki,
mydlo^ pomadQ, noiyczki, igly, nici czame i biate, sto-
wem wszystko co potrzeba do porz^dnego utrzymania
ciala i odzienia.
Wladciciel tlomoczka jako wldcz^a stawiony przed
tiybunal; poprawczy, temi elowy odpowiadal na pytania:
S^dzia. Nie maszie mieszkania, 2& koszul^ prze-
wdziewasz na ulicy?
ObwinUmy. Szakam go wsz^dzie, ale przy tera^niej-
szych cenaeh pomieszkaifi , nie mog§ znaleiid ^^nego
kt6reby odpowiadalo moim dochodom. C6t mam po-
cz%6?
S§dzm. Jakiei 8% twoje dochody ? Gz^m siQ trudnisz ?
Obmmony. Jestem thimaczem.
S§dzia. Tlamaczem?
Obwmiony, Nie inacz^j ; bylem cz^s jakiii w Londynie,
gdzie nanczyl^n 8iQ troch^ po angielsku; id^ wiqc na
kol^ 1 czekam na pociqgi , a je:^eli przybywaj^ Angliey
nienmiej^y po francnzka, ofiaraJQ im moje ashigi —
proxtadsE^ do hotela i gadam za nich« Tym sposobem
zarabiam tyle tyiko 4eby wyiyc i kupic sobie tytoniu,
to jest okolo franka na tydiiefi. Jak:^e cfacecie aiebym
placil mieszkanie?
Scdzia. Mieszkasz wi§c na nlicy? .
Obwmiony, T^ zimy nie b^dzie to baidzo przyjeamie^
- 847 —
ale teraz ws^siko mi jedno — nooe deptey na bulwa-
rach i na polaoh Elizejskioh wygodne fotde, w tlomo-
eskn mam bielizoQ do przewdziania — jak j^ zbradz;
idf pra6 do kanahi; mam wszystko czego potrzebnjf
do toaleiy: grzebienie, pomad§, noiyczki, igfy i nici do
oerowania — tylko miuz^ si$ przebiera^^ w nocy, bo
w dsieid nie moina.. Na obiad kiipiijf sobie czasem ka-
widek kielbasy do chleba i zjadam j% w szynkn ; jak
mam naprawiad skarpetki^ kosznl; Inb inne cz^toi odzie-
nia^ wychodzQ na wie6 i tam to wszystko odbywam.
Nikomu w tyda nie z}ego nie zrobilem •*— nikomu nie
winienem ani liarda — tylko nie mam mieszkania. Ale
niechby tak wszyscy zrobili jak ja^ a obaezylibyimy
c^by wlai^cidele nie zniiyli ceny swych mieszkaii, do
kidrycfa dzii nczciwy edowiek docisn^^ si^ nie mote«
Zacny filozof kt6r^o otwarte zeznanie nie pozosta-
wiio cienia niewiaiy w umydle s^dzidw, skazany zostal
na odm dni areszta^ kt6re zapewne do szcz^iiliwszych
w sw6j6m iyciu policzy, zwa^ywszy te mie^ mieszkanie,
}6ikO; i mdg} si^ przebierai wygodni^j m± na bnlwa-
rach wloskicfa.
■iOndyn w lipcn.
Od zawarcia pokojn rozpocz^} si^ tu szereg rdinyeh
uroczysto^ci a dworn, i trwa od kiikn miesi^y nie-
pnserwanie. Naprzdd wizjrta Cesarza Napoleona z Cesa-
raow^ by}a powodem do goicinnych festyndw i dwor-
skich obrz^ddw, w ktdrych krdlowa brala ndziid; p6-
tnitQ przyby^ Wik tor Emanuel kr61 sardy^skl^ eo fiodo-
bniesfi dalo powod do dwietnych obchoddw, uezt i bal<yw;
a w ostatnich ezasach przybywali w otiwiedziny r62ni
ksifi^ta^ jako to: Fryderyk Wilhelm Pruski, Oikar
Szwedzki — obadwa stari^^c si§ o ksi^iniezki kmi kfd-
lewski^j; nast^pnie Rejent BadeAski^ kr61 Leopold Bel-
gi)gki z mlodszym synem ;. a obecnie bawi^ ksi^i^ i ksif-
ikiia Pnuey. Ka&dy z nich doznai jak najgoAcivniejdzego
przyjQcia; tak wi^c raz po raz nieasta^Qce fety, parady
wqjskowe, bale, przejaidiki. Nasi^pnie z powodu po-
WTaea)4cyob wojsk i fioty z wyprawy, arzydowe przed*-
— 248 —
Btawuinia dow6dzc6w a dwora i nagradzanie zashig je-
dnych i dragich orderami, fytnlami, szlachectwem ; co
wszystko dziato si^ z pewnemi ceremoniami^ przy cz^m
nietylko obecno6c kr61ow^j ale i udzkd j^j w dokonaniu
formalnodci byt potrzebny. Wydarzaly si; Mi, jako
z biegu nadzwyczajnego spraw wynikaj^ce, cz^tsze pre-
zentacye dyplomat6w mocarstw. zagraniczDych , jednych
na przyjezdaem, dnigich na odjezdnem, i etykietalne
przyJQcia ich a dwora; a czasem nawet i oni nawzajem
przyjmowali dw6r n siebie, co od niedawna w mod;
weszlo. Nierownie cz;dci6j ni:^ za lat przeszlych bywaly
tak zwane ranne przyJQcia fletoees} i dworskie pokoje
(drawing roams) y k^re byty nadzwyczajnie liczne i 6wie-
tne i gdzie wieln znakomifych cudzoziemcdw i mndstwo
wyiszego dwiata aogielskiego przedstawiano kr61ow6j.
Wojskowi posQwani na wytoze stopnie, r6wniei urz;-
dnicy cywilni otrzymivlQcy posady w kraju lab za gra-
nic^, przypaszczani byli do pocalowania r^ki N.- Pani.
Taki jest zwyczaj ; i prezentowani s^ znowa za powro-
tern, jak dopelni^ powierzonycb sobie obowi%zk6w. Pre-
zentacye wigc takie mnszQ by6 cz$ste. Przyj^cia te na
pokojacb nabyly t^m wi^ksz^j 6wietno6ci i nawet yo-
wabn, ie za panowania terainiejsz^j kr6low6j wiele
dam bjTwa przedstawianych. Starsze dostojniejsze ma-
trony przedstawiaj^ mlodsze, juito pokrewne, ju^to zna-
jome z zacnych rodzin. Przedstawienia takowe u dworu
poczytywane 8% za wielki zaszczyt i w zwyczaj a jest
przedstawiac panienki wyiszych dom6w nim je wypro-
wadz^ na liwiat, to jest za dojdciem lat szesnastu; po-
cz6m mniemaj^ si; by6 apowa^oue do brania udziala
we wszystkich zabawach towarzyskich , balach almako*
wych, teatrach; koncertach; sbwem prezentacya ta a
dworu wyzwala je z wi;z6w dziecinstwa i wyprowadza
na wielk^ widowni; Awiata. Opr6cz tych publicznyeh
obrz;d6w dworskich a pewnie niemato utradzigyych,
kr61owa ma mndstwo innych niemni^j ucisiiliwych, a do
nich liczq si; posiedzenia gabinetowe z ministrami, na-
rady o sprawach domowych i zagranicznych tak rozle-
glego pafistwa; sankcyonowanie achwal parlamentowych,
wynagradzanie zashig, fundacye rdinych zaklad6w wla-
«09 j*j r;kii, parady wojskowe i zwiedzanie rannych
po szpitalach. Bez ni^ ani krysztalowy ptdac m6gl bye
— 249 —
otwarty, ani pierwszy koncert w nim dany, ani wodo-
tryski paszczone. Zawsze i w tylu miejscach j^j obe-
cnoM jest potrzebnai konieczna. Prawdziwie^ dostojeA-
stwo kr61ew8kie w Anglii i piastowanie go jak je kr6-
Iowa piastqje, nie jest wcale synekani. Szcz^AIiwsi si|
j^j poddaniy co wszystkich tych kiopot6w nie maj^,
a przynajmni^j nnikn2|6 by ich wielu moglo, gdyby ehcieli,
Lecz i oni zdaj^ si^ z kolei by6 porywani i anoszeni
tym samym wirem zabaw i klopotdw. Gdzie kr6Iowa
si^ zjawi, tarn oni musz^ by6; co krdlowa choe widzie6
lab slysze6, tot samo oni chc^ widzie6 i slysze^. W ten
sposdb uroczystoAci na kt6rych kr61owa znajdaje sif,
nabieraj^ wi^ksz^eh zapewne rozmiarow i blasku, ale
w miar^ tego 8taj2| siq takie niewygodniejsze; niemotoa
najcz^Aci^j obeji&6 si^ bez nattoku i dciskn^ ani tei niekiedy
bez przypadk6w. Wladnie tak sIq zdarzylo na jednem
z ostatnich przyj^^ dworskich w palaca St James, z po-
woda takiego natlokn osdb r6inych na pokoje. Pimch
niby naoczny dwiadek, scbwycii cal^ AmiteznoM tego
zdarzenia i tak je skre61a.
Scene, Wej6cie do palaca St James. Stopnie
schod6w prowadzi|cych na g6rQ. Pelno szla^ty,
dacbowieAstwa , arz^dnikdw, dyplomatdw dwor6w
zagranicznych i dam wytoz^j arystokracyi.
Hrabina. (z zmarszczonq brwi^ krzyczy) A . . . h!
Pcosz^, ehci^j pan przecie awaiac! Te pa^skie ostrogi!
rozdarleA mi nogQ do krwi.
Jeneral. Tysiqe razv panii^ przepraszam. Alei bo
ten iiok nieszcz^sny. Ob! oh, moje nagniotki! Do sta-
kro6 ... To pan mif adeptaled!
* Sffdzia. St6j panie, wstrzymaj si^l moja peraka! Po*
wiadam pana iei tw^ gwiazd^ zachaczyt o j6j k§-
dziory.
Ambasador Pardon ^ milm*^ je wus demande mille
pardons! but ze kraoude (the crowd) — impossible — de
r arrHer.
Biakup. Pani — oh I zacna pani. JejmoAd brosza
wszczepila si§ w m6j r^kaw!
Ziemiamn z prowincyi\Caunlry Gentleman) Hey, milor-
dzie! ProszQ was milordzie, zrobi6 miejsce. Rozsan%<i
si^ tam — albosfc niemoina? Wszakie tQ pani^ zadosicie
na 6miercl
— 260 —
Hrmbia. Alboft to ja si^ peham? To ten pan titm.
BareneL Nie, to nie ja.
fhabia. A ja powiadam , to pan !
Margrabina. Oh! oh! zgabilam moje brylaniy.
Wieehrabina. Ah ! moje koronki — moje koronki !
Wdowa po lordzie. Ah! do licha! Otoi masK — jot
po inoich Alicznych wBt^kach q ozepka!
Alderman. Rigkojedciq szpady porzesz mi pan po brzn-
cha. A to panie nieprzyjemnie.
Szeryf. To nie moja lecz patiska wina. Po oo brznch
paAski stoi to w drodze?
Amerpkanin. Dal6j wy — dal6j naprz6d fgoa-head)!
po CO tek stoicie?
Ksiqze. Do kogo to pan tak gadasz?
Amerykanbh Do kogo ? ja wiem do kogo — do tyeh
eo zawali^^ drogQ.
Uberalny czlonek parlamerUu. Czy raezysz pan by6
tak dobrym po8ti|pi6 z laski sw^j trochf dal6|?
Czlonek zacAawawczy. Bodi^ie was z wa8z% poHtyk^ !
Szlachetne lordy i dostqjne pony. Ob ! oh !
Wszyscy. Oh! och! ah! ach! Oj drogi! oj moje!
Ostroinie — vm^AoA — ha toraz ! DaI6J — daWj tarn id±-
cie! Hoj; ha, ho! —
(Wchodz^, i spada zastona).
Tak^ daje hmeh hnmorys^czn^ szkie^ tego nattoka
u dworn. I w rzeczy sam6j miisial deisk by6 wielki ; bo
( iart na stron;) hAow^A mXetj ie ma lepszemi arzii-
dzeniami niezapobieiono, gdyi nieobeszlo sIq bez dotkli-
w6j szkody. Jedna z dam, Lady Pelham, przybywgzy
dla prezentowania si^ kr6low6j miala w tym natloka
abi6r tak zniszczony i do togo stopnia w nietadzie, ^
zmuszon^ byla z podpiechem wraca<i na powr6t do do-
ma. Szczfdciem jeszcze dla ni^j , ie ton przypadek spo-
tkal jq w pierwszym przedpokoja , a nie na pokojacb ;
zdolano przecie bez wielkich trndnoAci znalezi i przy-
wolai j6j karetQ. Wspanialq sakni^ podarto na ni6j;
a mi^la jq kosztowad 120 ftmt. str. Co gorsza, gwal-
towne wzraszenie jakiego z tego przykrego zdarzenia
doznala, przywiodto 39^ o chorob^. Palac St. James jest
staroiytaii badow% i zbyt szczaph| na tak liczne repre-
zentaeye jakie bywaj% za t^j kr61ow6j ; poprzedniey j^|
- 251 —
uigAy tak Awietnyoh obrzQddw n dwora nie miewali^
m6g} wiQC im teo palac wystarczyd. Teraz i rzqd i na-
r6d uzn^l^ potrzeb$ wystawniejsz^j bndowy; zamiarem
przeto je&ty b%di gdzieindzi^j odpowiedni krdlewski^j
godnotei palac wybadowai, b^di na tem samem miejsca
gdzie terainiejsza kletka gotycka stoi: w)a6eiwi6j bo-
wiem niemoina tego slawnego pa}aea St< James naznaczy6
)ak wyrazem kletki.N Pod wzgl^dem arehitektonieznyin
niezaleca siq on niczem zewn^itrz, a rozUad jego. we-
wnftrzny jak najgorszy, niemal licby. W esAij Euro-
pie niema podledniejszego mieszkania kr61ew8kiego. Kr6-
Iowa tei w nim nieprzebywa. Kiedy bawi w gtolicy,
mieszka w blizkim pataca Backingham , inacz6j w zam-
ka Windsorskim lub na wyspie Wight Palac St. James
sloiy j^j jedynie na obrz^y dworskie, i to ioM nie-
wygodne r6wnie dla ni*j, jak i dia wjrtsz^j warstwy
Awiata*; jak to z przytoczonego wy26j pr^klada mo:^na
wnosid. Czem kantory dia knpc6w, czem Vi6r& dla nrzQ-
dnikdw, tem palac St James jest dla kr616w Angiel-
skich; to jest rz%dow4 oflcyn^ dla odbywania spraw kra-
ja przywi%zanych do ioh dostojeAstwa. Po zalatwienin
ich sznkaj^ oni dla siebie wytchnienia i pobytn w do-
godniejszych miedcinach. Za przyUadem panigqcyeb,
caly nar6d idzie. Meklery i klarki ( pisarze w bankaeh )
po zamkni^eitt gieldy, przedawacze r6tni po zamkniQcia
8klep6w, wladciciele r§kodziel6 po zamkni^ein fabryk,
i kaidy eo zamoiniejszy mieszkaniec dqty do swyeh
wiejskich mieszkaA^ czQStokrod pysznyefa gmacb6w,
w kt6rych podhig gastn i nksztaloenia wlaAciciela prze-
pyeh i wygoda pannj^; a wygoda taka jaki^j u was
na Btalym l%dzie nie majq wyobraienia; a jaki^j napo-
tka6 nigdzie niemoina opr6ez w jedndj Anglii , oo tet
oni osobnym i niemal wy}i|Gznym wyrazem comfort na-
zywaJ2|. Jest to wygoda ze swobod^ pot%czona — bio-
gie wytehnienie dia zhoionego tmdami dziennemi nmy-
sla. Aby zapewni6 sobie ten comfort, Anglik zbiera pie-
niqdze eide dni, cale lata pracnje, okr^tami porze morza,
przedsi^biorstwa zaklada na cal^j kali ziemski^j — i
wsz^dzie go pehio. Niema lada kt6ryby siQ tak jak an-
gielski rozbiegal po wszystkich cz^iteiach i zakqtkach
i^wiata, coby ez^sto nawet inne narody podbijai — nie
dla proinego zbioru^ nie dla mamdj ambicyi^ ale jedy-
— 252 —
Qie by sobie comfort zabezpieczy^ w Anglii^ dok^d wszy-
8tko zagarnia, wraca i mqdrze uiywa.
Owoi^ do takich to zaciszy domowych moiKna widziec
codziennie wielk^ czQd<& Ittdnosci londyfiskidj rozje^.dia-
j%cq sie l^dem i wodq w r^inych kierunkach z ogrom-
n6j stoUey ktdra nad wszelkie inne europejskie miaBta^
przemyslem j6j i prac^ wzrosla, i jeszcze rozpiera 8i§
na wszystkie strony. Z j6j obwodu rozwoi^ j^ tysiJ^czne
omnibusy, r64nok8ztaltne fiakry i pyszne karety; na Ta-
mizie tysi^ce }6dek i parowc6w z ni^' 8i§ snuje; koleje
ielazne jakby magiczn^ sil^ uj§te zabierajqc najwi§ksze
j^j nagromadzone tlnmy i anosz^c dal^j z r6wn£( szyb-
kofici^ jak na bajecznym niegdyS kobiercu perskim, wy-
sadzaj^ je zwolna na te i owe strony po drodze, by
rozchodziiy 8i§ do owych schludnycb; cz§stokro6 py-
sznych mieszkaifii, gdzie rzeczony comfort si§ rozgo-
dcil: i powabnym dla podr<)2nych przymila si§ ndmie*
chem. Jak bogacz tak i najnboiszy znajdzie tarn miar-
k§ 8zcz§dcia dla siebie odmierzon^^ aby tylko w ich
progi wstgpowal z czystym amystem i przestawal na swyra
dziale. Dziwna rzecz! jakto jedna zasada praktyczna
szcz§61iwym trafem wynaleziona, a kt6r6j siQ nar6d raz
silnie pochwyci, zdolna jest w skutku 6ta<^ si^ pot^in^
d^^wigni^ dobrego jego byta, szcz^dcia i wielko-
dci! Myl^ si^ przeto ci, oo nic w t^m nie widzq pr6cz
materyalizmQ; i zwykle go Anglikom zarzacaj^ czyni%c
go przedmiotem szyderstwa. Niema naroda pod sIoAcem
ktoryby wi§c6j mial rozwini§tego w sobie duchowego
iycia. To iycie duchowe nie zostaje tn czyj^S wyl^cznq
wlasnoi^ci^i lub przywilejem, lecz staio Bi§ ndziaiem ca-
lego narodu i wszystkie warstwy spdleczenstwa s^ niem
przeniknione : wida6 jego objaw w rozlicznych instytu-
cyach narodowych kt6re s^ jego wynikiem, a bardzi^j
jeszcze na obszern^m polu wiedzy i nmiej§tnoSci ludz-
kich. Czemu to zycie nie jest posfrzegane, to dla tego,
^e jak duch w cialo tak ono jest weielone w praktyk?.
Ma4 to Anglikom bye poczytane za naganny materya-
lizm, ire nie 8l§ez% przy teoryach jak inne narody,
ale ju4 zastdsowali je u siebie? Nad podw6jne to wysi-
lenie.umyslu, mianowicie nad teory§ oraz za8t68owanio
j^j, CO wlaSciwie stanowi post§p, jakii spirytiializra mo-
zc by<i przekladany jako szlachetniejszyV JSpirytuaUzm
— 253 —
bez zastAsowania jest bezj^odnym kwietyzmem Wschodn;
jest niernchomodci^.
Wyszla z pod prasy biografia roczna iAnnual Bio-
graphy) slawnyeh ludzi zmarlych r. 1855. Wydawca
dzida jest p. Watford. Wyliczam imiona tych kt6Tych
iywofy s^ opisane; a strata ich by)a najdotktiwszq dla
kraju. Do takich naletoli lord Raglan naczelny w6dz
wojska w Krymie; J6zef Hume i Sir Robert Ingtis, zna-
ni cztonkowie parlamentu ; jeden radyksd^ drugi torys.
Sir William Molesworth minister osad; lord Timo zna-
komity prawnik; Samnel Rogers ^ nestor poetdw an-
gielskich i panna Mitford poetka i aatorka wielu po-
pulamych dziel proz^; De la Beche i Grreenhough, zna-
ni badacze geologii. W tym tak dwietnym poczcie zga-
slych znajduj^ siQ takie iywoty Adama Mickiewicza i
hr. Waleryana Erasi^skiego. Dla ostatniego sUadaj^ si^
dzid na wzniesienie skromnego pomnika.
Lin^m ciekawM dzielem jest history a Gnstawa Adol-
fa (History of 6usUif>us Adolphus)^ tudziei wojny trzy-
dziestoletni^j 9A do dmierci tego stawnego kr61a w bi-
twie pod Llltzen — napisana przez p. Chapmana. Z ni^j
wyezytujg, ie Gustaw Adolf byl wielkim lingwistq; o-
prdcz klsusycznyeh j§zyk6w greckiego i laci^skiegb , znal
celniejsze nowoczesne JQzyki europejskie a mi^dzy niemi
i polski. Za mlodu bo niemaj^ jak lat dwanadcie, mdgl
]vA nim rozmawiad. Uczyl si^ go zapewne w widokach
na koron^ polsk^, do kt6r6j jako Waza rodcil sobie
prawa.
Zwr6cilo tu taki^e na- si^ uwagQ dzieto: „Znamiona
Czasu" (Sings of the Times) napisane po niemiecku przez
pana BuAsen, a tlamaczone przez pann§ Wiiickworth,
znan^ t}6maczk§ niekt6rych pism Niebuhra. Cheyalier
Bunsen — bo pod takim tytulem jest on tu znany —
byl jak wiadomo poslem pruskim ai do czasu wypo-
wiedzenia wojny Rosyi^ m^!^ niemni^j z nanki jak z szla-
chetnych przymiot6w duszy wielee powaiany. Ztqd
wspomnione pismo jego ma tu wzi§tod6 i niemal urok,
chociai z trefici 8w6j nie zaleca si§ nowoSci^. P. Bun-
sen zapatruj^ siQ ze stanowiska czlowieka stanu na o-
beeny religijny i polityczny stan Europy, spisuje swe
postrze^enia nad nim w formie Ii8t6w do swych przyja-
ci6}; ktdre razem zebrane tworz^ spoiy torn. Najgld-
— 264 —
wni^080Bi 'z jego BpoetrzeieA; csyli ob|aw6w tera£nkg-
szego wieku, wedhig jego mniemaniA jest znpefaiy brak
religii; w«z&dq me r6i;iii si^on od angielsldego pisarza
Cariyle kt6iy to± samo pned nim utrzymy wal. P. Bansen
pooi^Bza nas wazelako tern ^ i,e jako n^grabsza ciemnoii^i
Bocy bywa przed zajaiinieniem porann6j zorzy^ tak wlainie
0W]at jest obecnie jakoby na przejAcia z pomroki go o-
garniaJ406j do nowego iSiwiatla: do iycia daehowego^ a
iiawet do zop^ie now^;o objawienia w religii. Na
dzieio pana Bunsena zapatiywad si^ zawsze naleiy ze
stanowiska protestanckiego. W Niemczech sprawib ono
wielkie wratenie lecz wywdialo rdwniei opozycy^, ktO-
ra sif oliijawila nie tylko w czasopismai^h ale nawet
w osobnyeh dzidach z tego powoda pisanyeh. Antor
bynajnini^j sie rozpacza, lecz pelen jest otacby i wBp6l-
czucia dia rodu ladzkiego; smiiei 8i§ tylko i litnje nad
jego ab6stwem — a osobliwie nad brakiem dachowego
iywiolu i iycia. Przedmiot tych listdw wydaj^cy si;
na poz6r powszednim y nie jest w istooie takim dla my-
dl^c^ ez§Aci ezytelnik^w — tehnie wiar^, nadzic^^, mi-
loici^ — sprawia alg§ w6r6d niedowiarstwa , zwqipienia
i samolnbstwa. Eaida karta nosi znamie wznioskj mo-
ralnodei i niepospoUtyefa zdolnoici umyalowych z kt6-
ryeh p. Banaen zaszezytnie jest znany* P. Bansen nsn-
n^ si^ od spraw pablicznych i osiadl w Heidelbergu.
Antoni Ktobokowski Redidctor odpowiedz. Antoni OsapliAski Rs^d. Drok.
f
Stetpieil — 4 856.
0 SEMINARYACH
X DO mvzwfiMmsxdw.
1.
SBe potrzebi\jeiiiy dowodziti, ii szkoly kn wyksBtat-
ceniQ dnckownyeh; ezyli Seminarya, s^ rzeez^ nieadso-
wiii|. Nikt rozsqdny przeczy6by tego nie mdgi, a nie-
rozs^dnych i tradno i dmieflznie by bylo chcied rozpra-
wami przekonywa6. Pobrzeba Seminardw wyplywa z sa-
m£j natary rzeczy. Aieby indzie ehc^cy siQ podwi^dd
nanczania religijneniii , kierowania 8p<Keczej(i8twa kn osii^-
goieniu cek^w najwyiszych i og^lowi i indywidnom wy-
tkniftych; ateby mogli podnosicJ, uszlachetniad , niJwiQ-
oa6 nmysly i seroa , wprowadzad chiystyanizm w iyoie^
dopefadai wzgl^dem loiidego z wiernyoh dziela odkn*
pienia, dokonanego raz na zawsze dla wszystkich, na to
17*
— 260 —
koniecznie potrzeba, aby ci Indzie sami eif wprz6d do
pewo^j wysokodci wzniedli przez wyksztalcenie religijne
i teologiczne nmyshi; i przez wyksztatcenie ascetyczne
serca. To pewna^ ie wyksztalcenia tego sama szkota
nie da; te ono nie nabywa 8i§ przez samo uczenie si^
i njmowanie w pewne przepisy i formy, ie gWwnie po-
lega na powolania i z niego rozwijad sif mo:^e — ale
siQ zawsze rozwin^d powinno ; a rozwin^d sig nie mote
fylko przez nanczycielstwo w dnehu Ewangelii urz^dzo-
ne, w dnehn Eodciola pokierowane^ do religijnych i mo-
ralnych potrzeb wiemych zast6sowaiie. Samo zreszt^
istnienie Seminary6w w najdawnieJBzych czasach; w naj-
pierwBzych wiekach Eodciola — istnienie trwale , nieprzer-
wane^ zawarte w istnienia Eodciola, jest najoczywist*
szym dowodem nieodzown^j ich potrzeby. Eodci6]; nigdy
nie istnial bez szk61 daehownych, nawet wdwczas^ kie-
dy si^ jeszcze zwal Synagog%. Obok arki przymierza
a potem w dwi^tyni istniafy pewne koUegia; w kt6rych
zajmowano mlodziei naukq prawa boskiego i innycb
nmieJQtnodei maj^ych zwi^zek z religi^, a przyt^m 6wi^
czono J4 duchownie. Samnel wychoWuje si§ w kodciele
jak pot^m Eliasz i Elizensz. &w. Jan Chrzciciel i sam
Jezns Chrystus mieli pewne grono uczni6w stanowi^ce
szko}§. Apostolowie w wychowywaniu glosicieli Slowa
i rozdawc6w task chrystyanizmn poszli tyiko za istnie-
j%cq tradycyq. Oto gdzieby potrzeba szaka6 poczqtku
szk6} dnchownych. Sw. Ireneosz m6wi onczniaeb, kt6-
rymi si^ otaeza} 6w. Jan Ewangelista w chwilach wol-
nych od nauezania wiemych w kodciele. Seminarya , to
najstaroiytniejsza instytacya kodcielna. Zawsze przygo-
towywano mlodzie^ do sluiby Boi^j i zawsze to przy-
gotowanie stanowila nauka i uduckotmieme. Zawsze aspi-
mj^ych do stann kaplaAskiego odosobniano^ iwiczono
w obyczigach doskonsdszych ; w ^ciu wewn^trzn^m , sa-
— 261 ~
Towszim, wytsz^iD; i to oBtatnie nad samq nawet naii-
kf przektadano.
Aby siQ 0 t^m przekona6^ dodii spojrzed w akta ko-
teielne z najpierwszych wiekdw. Tain, ktoby chcii^, do-
wi^ siQ latwo, ie wKzymie pod okiem Papieiy, sub
episcopali praesentia Bposobila si^ mlodziei do stann dn-
chownego. Za papieztwa dwi^tego Enzebinsza, pewna
szlachetna niewiasta z Sardynii imieniem Restitnta, po-
wierza mu syna, kt6ry wychowany w szkole duchownych
wychodzi pot6m na znakomitego bisknpa. Patryarchat
LateraneAski by} tak^ pierwsz^ szkoli^ w dwiecie chrze-
AcijaAskim. Tu przyjmowano Indzi mlodych okaznj^ych
powolanje i 6wiczono ich w amiejftnodciach i cnotach;
przyjmowano nawet dzieci, kt6re stanowily osobny od-
dzial, niby mide Seminaiyam, a przez chrze6c\jaAskie
ich wychowanie przysposabiano pewniejsze, stalsze i
iarliwBze powotania. Do 6wi§ceft przypuszczano ledwie
po dhigich latach nauki y (iwiczei^ dncbownych i do6wiad-
czenia.
Trzeba bylo bardzo wczas wejd£ do t6j azkoly, aieby
po dwndziestym rokn mo:^na bylo post^pii wy^^j nad
fiwi^cenie lektoriatu. Za czas6w d. Orzegorza Wielkiego,
papiezki palac Laterann posiadal szko}^ otwart^ nietylko
dla Bzymn ale \&t i dla innych chrzedcijafiBkich prowin-
cyj. Papiei 6rzeg6rz n wychowywal si§ na ducho-
wnego pod oozy ma dwi^tego Sergiusza, a jak czytamy,
wykszta}cil si§ na m^^a jak najbiegl^szego w znajomom
yisma sm^tego i na jak nqfpot§zm^szego obraiU^ spraw
dotyczqcych religH *). Dwie te rzeczy miano zawsze na
celu w wychowywaniu duchownych. N^jwi^ksza bieg}od6
w nniiej^tnodci nic nie znaczy}a bez iarliwodci o sprawQ
krdlestwa Bo^ego, bez milodci kodcioJa. S. Zacharyasz Pa-
piei zaloiyl dla szkoly dnchown^j bibliotek^ przy ko6ciele
') Breviar. Rom. Propr. 13 Febr,
— 269 —
6wi§t^o Piotra, ale nie przestaj^c na t^m, miJodci^ bwo)%
dla kleru i wieraych, a razem dziwn^ 8todycz% i gorli-
wo6cif^ byl dla wychowa6c6w duchownych iyw% biblio-
tek^ cn6t i 6wi§toSci '*). Dwaj bracia zaeiadaf^cy jeden
po dnigim trou papiezki, Stefen HI i Pawet I, zalecali
si§ w kodciele i 6wi§to^ciq iycia i g}§bokij nauk^, a je,
dn^ i drngi^ zaczerpn^li w szkole Lateranski^j pod kie-
runkiera Grzegorza II. Najwi^ksi Papieie z 8go i 9go
wiekn z tej*e samdj wygzli szkoly. 0 swi§tym Leonie
czytamy, ie od dzieciiistwa w przedsionkn Laterann
ksztalcil si^ we wszelki^j umieJQtnodci religijn^j i w dn-
chown^j karnodci *). Toi^ samo znajdujemy o Paschale I
i Mikolaju I. Zadna szkola tak dhigo nie trwala. W trzy-
nastym wieku jeszcze o ni^j czytamy jako o istniejqcdj
i to na wysokim stopniu, bo professorami teologii byli tam,
Albert Wielki i 6wi§ty Tomasz z Akwinn. Spo86b nau-
czania coraz stawal 8i§ systematyczniejszy, ale duch
urzqdzenia zawsze byl ten sam. Leon X przeniosl szkol?
duchownych do miasta^ ale j^ przeni6sl jak byla, zwszy-
stkiemi tradycyami z czas6w swoich poprzednik6w.
II.
W dsmym wiekn Papiei^e niezmiemie wiele uczynili
dla 8zk6} duchownych w wielki^j monarchii karlowing6w
zaopatrajf^c je w potrzebne ksi^gi , profes8or6w i metod^
tak nauczania jak i dwiczenia duchownego. Wtenczas to
obok szkdl biskupich powstaly szkoly publiczne, praed-
tim zupelnie w ow^j monarchii nieznane. W t^m po-
stQpie umiej§tnoslici i wychowania klasztory braiy takie
wielki udzial , owszem posiadaly wylqcznie przez zakon-
^} Tamie, 16 Mart.
0 Tamie, 12 Janii«
^ 36» —
mSkfyw tierowane szkoly i nieraz do wysoki^io stopnia
podneeily w8p6)zawodnictwo z szkohtmi kierowaneini
przez dnchowieAstwo Awieckie tak pnblicznemi jak i bi-
akapiemi. Jak nank^ z dwi^tobliwoAci^ umiano godzid
i itfizjt, jak pojmowano wielkie postannictwo dacho-
wnych, widoczne to w pi^knym lidcie Karola W. napi-
sanyiD w r. 787 do wszystkich bi8kap6w i opat6w a
kotcz^cytD Bi§ temi rtowy: ^Praguiemy widzie6 dnoho-
„wnych takimi; jakimi by6 powinni rycerze walczijcy
^w i&wiQt^ Bprawie koteiola: razem pobotnymi i nczo-
^nymi; czystymi i zdolnymi naucza^ innych... ateby
^wierni id^cy za nimi odwiecali si^ dwiatteni ich nauki
^i bndowali liwi^tosci^ ich ^ycia."*
Jednocze^nie z rozpowszechnieniem szk6} biskupioh;
wioiyli Papieie na dyecezye obowi^zek wznoszenia i
atrzymywaiiia takowych. Sobdr RzymBki odbyty pod
Eugeniuszem n z nakazem zaMadania Seminary6w 1%-
czy prawo urz^dzaj^ce takowe; przepisaje, aby kaida
dyecezya posiadaJa swoich wlasnycb nauczycieli i do-
ktordw *). Leon IV potwierdzaj^ ten kanon na innym
rzymakiin soborze, jeszcze siini^j wymia potrzeb§ szkW
i nauk klerykalnycb. Powiada on, ±e nie tyle zreszt^i
idzie o doktordw ile o nanczyeieli przedmiot sw6j zna-
j^ych i sumiennych; kt6rzyby wtasnemn biskupowi zda>
wrii Tok rocznie sprawg z swojego dziahtnia. ^Proprio
y^episeopo de ^usdem acHalm opere sollidte mqmsiii re-
yiSpandere debeant^ *).
8«koly wyisze publicznc w Wj epoce powstajqce, byly
owoeem. pobytu Karola Wielkiego \v Bzymie. Szkoly te
jakkolwiek przez duchownyeh kierowane i obsadzohe
profbBBorami kBi^imi lub zi^konnikami , nigdy si^ nie
mieszaly z Bzk9}ami daehownycb. Byly one z samdj
^) CoBO. Rom. Bag. 11. eon. 34.
0 Cono. Roitti Leoils IV.
— 264 —
sw^j natiuy w pewn^m zeikiii§cia i w stosnnkach z temi
drngiemi, ale te stosunki wcale nie zaeieraly rdime ko-
niecznych w wychowywaniu 6wieckich i dnchownych.
W cz6m i jak si^ rdinily szkoly biskapie od szkdl pa-
blicznych i od nast^pnie powstajqcych uniwensytetdw,
najlepi^j nas o t6m acz^ dziejowe pomniki z ow^ epoki.
Alknin stoj^cy na czele najdawniejsz^j szkoly pabliczn^j
w Tbors i na czele szkoly duchown^j , tak w t^j mierze
pisze do kr61a: nJednym podaj§. silny pokarm Pisma
„6wiQtego, innych staram 8i§ apoi<i star^m winem da-
nwnych nank; innych znown zasilam owocami sabtel-
„no6ci grammatycznych dheialbym by 6 czem6 dla
^wszystkich, abym tak jednych wyksztdeil dla dwi^-
„tego ko6ciola Boiego, a drngich dla chwaly twojego
^kr^lestwa, iiby laska wszechmocnego Boga nie byla
„we mnie pr6^n4; ani pehio66 twojdj laskawoftci bez-
^ur^yteczQQ''. Alkain byl tylko sam jeden professorem
w Tours y nauczal razem astronomii , grammatyki , Pisma
dwi^tego, kanon6w, a mimo tego mi^dzy uczniami a
uczniami wybitn^ kladzie r6inic§. Kiedy nast^pnie zwi§-
kszyla si§ liczba professordw^ r62nica ta a i-aczej roz-
dzial CO raz si§ stawal doskonal^j oznaczonym. Owszem,
nawet w szkolach duchownych rozr64niano wychowaA-
cow na kaplan6w dwieckich od wychowa&c6w na du-
chownych zakonnych. Uczono ich osobno^ o8obn% me-
tod§, osobnych stanowiono professordw. Mabillon wy-
rainie mdwi o r64nioy mi^dzy zewn^trznemi a wewn§trz-
nemi; kanonicznemi a zakonnemi ^). „Szkoly katedralne,
„powiada on, byly powierzane tak jak w pierwszych
ifWiekach archidyakonom".
W 2yciu Rabana-Maura znajdujemy 8zczeg6ly o szkole
w Fuldzie , kt6re nam mog% da6 wyobraienie o metodzie
uiywan^j w szkolach. Wroku813, kiedy" Rabanus zostal
0 Praefkt. in 3. aaeo. Aotor. Sanotor. g. 4, N. *39.
f
I ■
r
- 266 —
przdoionym w tim. miedcie nad szkolq zakonnikdw,
odebral by} razem polecenie, aby uiywal tego2 samego
gposobu nanczania, wedhig jakiego Alkuin po8t§powa}
w Tours. Opaci niemieccy chwalili to nrz%dzenie i wy-
sylali do Fnldy mlodych zakoDnik6w w celu wyksztal-
cenia ich w umiej^tnodciach dwi^tych pod kierankieni
Rabana. Inni w wlasnych Bwych klasztorach zakladali
szkoly^ powierzaj^c ich umyslowy kierunek najucze^-
szym naaczycielom Faldy. Szkoly te przecie^. nie wy-
trzymaly wsp6hawodDictwa z wychowaniem Kaban'a,
nie tyle z powoda jego wyiszofeci umyslow^j , ile z po-
woda jego dwi§tobliwodci. Germania i Galia dostarczaly
mu mn68two mtodzie^.y ; nawet panowie posylali do nie-
go na wychowanie swych synow, kt6rych jednak pilnie
od uczDi^w ksztalc^ych si§ na duchownych oddzielal
i znpefaiie osobne dla nich nauki oraz osobn^ kamodc
astanowih Strabus , uczony i poboioy zakonnik z Fuldy,
jako nasliQpea Rabana w nicz^m jego metody nie zmie-
niL Umiej^tnodci dwieckie nauezane byly w spos6b staro-
rzymski. Go do amiej§tno6ci dwi^tych, te jeszeze nie
byly wyUadane systematyeznie ^ teologii scholastyczn^j
jeszeze nie atworzono^ prawo kanouiczne tadn^j jeszeze
nie przybralo scientyfiezn^j formy. Uczono kanon6w tak
jak byly ustanowione. Co do Pisma dwi§tego, w t6m
dwiczono miodzie^ duehown^ w spos6b prosty, ani wie-
dziano o owych rozlicznych umiej^tnodeiach wstgpnych,
obj§iych dzisiaj pod nazw^ studium biblicum, w ktdrych
dwiczona dzisiejsza mlodzie^ wszystkiego siq uezy, co
ma niby siu!^yc za kluez do Pisma dwigtego, ale \j^t na
kluczn poprzestaj^e, po wi§kszdj ez^dci ^adnego o Pi-
dmie dwi^tdm nie ma wyobraienia. Po prostn nczono
tekstu 6wi§tego i tlumaczono go wedlug Ojc6w dwigtych.
Pomimo t6j rddiDicy mi§dzy szkolami Swieckiemi a da-
chownemi, nie moina powiedziei, aby takowe byly so-
bie zupelnie oboe, ovvszem szkoly publiczne miaty po-
— 266 —
slannictwo aby przez graminafyk§ i dyalektykf przygo-
towa<^ w umyslach podstaw^ scientyficzn^ , na ktdrejfoy
8i§ pot6m da} wzajed6 majestatyczny gmach teologii.
Metoda szkolna pomahi wchodzi<i zacz^Ia w zakres nmie-
j§tnodci religijnych i poshiiyla nie do uj§cia ich w zi-
mne rubryki lub uloienia w martwe fascykuly, ale w pe-
wien iywotny porz^dek. Szkola obshigiwala nauczyciel-
stwo duchowne tak, jak amiej§tno6ci obshigiwaly 6pra-
w§ religii. Kosicidl przyjmuji|c t§ U8lag§ wynagrodztt
J4 chojnie udoskonalaj%c wzi^t^ ze szkoiy metod^, a lym
sposobem nietylko^ ie wzgl^dnie szkoly iadnego nie za-
ci%gDql obowi^zku; ale owszem i pocz^tknj^c te szkofy
i doskonal^c je przez swych wielkich laminarzy, za-
shigiwai na wdzi^eznodc i uznanie wzgl^dem nieh pe-
wnego przeloieAstwa ; do czego si§ t^4 i szkoly pnbli-
czne i powstaj^ce p6ini6j uniwersyteta silnie poczuwaly.
Szkoty duchowne jakby matki wypiastowaly i dwiattem
sw6j nauki i eieplem sw^j gorliwodci nauczydelstwo pu-
bliczne, wi§e i wyst^pnq 1 nieloiczn^ nazwai moiemy
ow^ dam§, z jak^ to nanczycielstwo miota si§ niekiedy
na ieh osobne istnienie i gwahem je usilnje zrobi6 po
prostu jednym z swych wydziaJdw podporz^kowanych.
111.
W r. 1179 Alexander III postanowil na trzecim sobo-
rze LateraneAskim prawo powszechne przepisnj^ce; aby
przy ka:^dij katedrze znajdowai sie nauczyciel (magi-
ster) grammatyki i teologii, kt6ryby uczyl bezplatnie
mlodziei duchown^ i 6wieck%. Ten kanon poSwi§cony
przez Tnnocentego in na czwartym soborze LateraneA-
skim zamkn^l, ie tak powiem histoiy^ szk6}, jako
instytucyi uprzywilejowanych. Teologowie katedralni
byli najwyiszq reprezentacy^ nanczycielstwa publiczne-
go — oni to rozBzerzaj^c zakres umiej^tnodci iwi^tycli
— 267 —
i Tt^ehodz4|c na grant amiej^tnoilei Indzkich sprowadzili
te ostatnie do pewnego porz^dku wskaznjs^c im eel osta-
teczny, a odradzaj^c je przez chrystianizm dali im w no-
wym dwiecie prawo obywatelstwa. Tomassinns robi jat
tQ nwag^ ii szkoly ustanowione przez trzeei 8ob6r La-
teranetokiy dostarezyly nniwersytetom pierwszych pro-
fe8Bor6w.
Czem byly te uniwesy teta w swym poczqtku ; na ja-
kim gmncie powetaty? To rzecz pewna, ii nigdy nie
iBtnialo iadne prawo powszeehne, b^di to nstawa pa-
piezka, b^di dekret soboru, kt6reby przepisywaly za-
kladanie uniwersytetdw w krajach dwiata ehrze6eija&-
skiego. Ma si^ rozumie6 te tego nie mdwimy o nniwer-
sytetach piiniejszych, bo<i caly 6wiat wie, ie ich erek-
cye bez wyjqtku s^ dzieiem papieiy, twierdzimy tylko,
*e najpierwsze nie sq wcale owocem ustawy, ale ie po-
wstaly wolnie a ntrzymywaly sig czystym przywilejem.
Byly one najsamprzdd prostq agregacyq 8zk6i kierowa-
n^ przez cialo doktor6w, z ktdrych kaidy zajmowalsi?
osobn^ ga}§zi^ nauczycielstwa. Od dawnych wi§c 8zk61
tem 8i§ tylko r6inily, 4e gdy w tych ostatnich cale na-
uczycielstwo bylo w r§ku jednego, one to nanczyciel-
8two miQdzy tylu professor6w podzielily, ile w sobie po-
l%czy}y szkdl. Drug^ esBencyonaln^ ich cech^ bylo u-
tworzenie teologii scholastyczn^j i uj^cie w pewien po-
rz^ek nauki 6wi§tych kanon6w. Teologia i prawo ko-
Melne, to najpierwsza slawa powstajqcych nniwersyte-
tdw. Takie imiona, jak Alberttis Magnus \ Tomasz z A-
kwimt zjedna}y im i jednaja podziwienie wszech wie-
k6w. D ich kolebki stajq jui generacye doktordw przy-
sposobionych , cywilizacyjnych duchem katolicyzmu.
Wielkie te postacie tak dzisiaj zaniepoznane, i po chlo-
pi^cerau lekcewaione, poSwi§cily braterstwo wszechumie-
j§tnoSci, urzqdzily prawa l^cz^c^j je iywotnie zaleino-
i(A a wskazuj^c im jeden ostateczny eel ; jednym kierun-
— 268 —
kiem powiodly je do pracy i walki na rzecz tiyumfti Chry-
stianizmu w spdtecznodci odrodzon6j na grnncie Ewangelii.
W trzynast}'!!! wiekii; znakomitsze z nich doszly do
najwyiszego szczytu pot§gi i slawy. W czteraastym
widziemy ju4 papieiy zakladaj^cych uniwersytety po r6-
i^nych BtroDach chrzedciai^skiego dwiata. Bonifacy VUI
bullq swoj^ In mpremae wznosi uniwersytet w Fermo
rokn 1303. Tenie sam papiei bnll^ Condiloris omnium
tegoi samego rokn o sze6c miesi^cy pdini^j zaklada uni-
wersytet w Avignionie i nadaje ma prawo udzielania
stopiii6w licencyatu i doktoratu prawa kodcielnego i dwie.
ckiego oraz medycyny i sztuk wyzwolonych. Ubiegaj^y
sig o stopien doktoratu winni byli bye przedstawiani
bisknpowi a ten wyznaczal examinator6w tworz%cych
zupelnie osobne cialo. W czt^ry lata p6ini6j Klemens
V papie^ zaklada uniwersytet w Penigio jako w miedcie
zatosze jyrzychyJmm Rzymotm. W r. 1332 Jan XII fun-
duje uniwersytet w Cahors a w siedm lat potem , Bene-
dykt Xn w Grenobli wraz z wszelkiemi prawami i przywi-
lejami. Piza zanosi w t^j mierze proi^b^ do Rzymu, apapiei
Klemens VI odpowiada buU^ jak najprzychylniejsz^.
Tenie sam papiei stanowi w r. 1347 uniwersytet w Pra-
dze na prodb^ Karola cesarza i kr61a Czeskiego, a w r.
1361 Urban V poslom wyslanym od Kazimierza Wiel-
kiego, wraz z erekcy^ arcybiskupstwa dla Rusi, daje
pozwolenie na za}o:2:enie akademii w Krakowie wraz
z prawami i przywilejami, chociai takowa dopiero za
Wladyslawa Jagielly z szczodfobliwoSci Jadwigi przy-
chodzi do sktltku. Urban VI daje t64 poczqtek dw6m
uniwersytetom , w Kolonii i w Fttnfkirchen w W§grzech
na proSb§ ojca nasz^j cnotliw6j Jadwigi.
Wiek pigtnasty mniej swietny wprawdzie przedstawia
nam widok w t6j mierze; wszystko przeciei, co w za-
kresie nauczycielstwa zaszlo wielkiego i trwalego, bylo
dzielem papieiy. Benedykt XTTT funduje uniwersytet
— 269 —
w Tuiynie w r. 1505 — w lat dwadziedcia potem bulla
Sajrientiae mmareeseibilis wydana na; pro6bQ ksiqi^cia
Brabancyi oraz kapitoly i mieszczan Lowanskich daje po-
cz^tek jednemu z najslawniejszych uniwersytetdw w Lo-
vanium, kt6i7 do dzid dnia wydaje znakomitych teolo-
g6w, filozofow i prawiiik6w. W r. 1454 Mikolaj V za-
klada nniwersytet w Trewirze^ w dziesi§6 lat potem
Pawdi n w Bourges i w Wenecyi, Pius n w r. 1640
w Nantes a Alexander VI w Walencyi. Nakooiec uni-
wersytely powstsie w wieku XIV w Dilengen i w Dou-
ai datnj^ 8i§ tak^e od wydania buUi Juliusza III i Piu-
sa IV. Po tern wszystkiem latwo oceni<^ z jakiego ducha
plynq czynione kodciolowi zarzuty jakoby niesprzyjal
cywUizacyi.
Wszakj;e przewodnicz^c wtym wielkim ruchu , bior^
inicyatywg w rozwoju i post§pie nauczycielstwa publi-
cznego^ kodci6l nigdy niestracil z oka szkdl czysto du-
chowych ; nigdy ich nie mieszal; ani mieszad nie pozwa-
lal z Bzkolami dwieckiemi lub uniwersytetami ; owszem
im si^ bardzi^j pomnai^aly punkta zetkni^eia mi^dzy te-
nd ostatniemi a spdleczefistwem, tern on wyi6j wznosil
pierwsze, tern Z2A wzniesieniem oddzielsd. Wywieraj^c
swdj boski wplyw na Nauczydelsiwo powszeckne^ zosta-
wial szkotom publicznym i uniwersytetom pewn^ wol-
uod6 urzqdzania si§ i wykladu, kt6r6j w iaden sposdb
nie ni6gl zostawid w szkolach przeznaczonych na wy-
chowanie duchownych. Nigdy kodcidl nie poddawal uni-
wersytet6w pod urz^dzenie i karnodd 8zk61 klerykalnych,
ale tei i tych ostatnich nigdy z pod bezpodredniego swe-
go nie uwalnial kierunku; nigdy pierwszyeh nie zobo-
wi^zywal prawami wewn^trzuemi; przez siebie ustana-
wianemi, wiedz^c, 2e gdy tego rodzaju kierunek nie
m6g} by6 z wolnodcii) przez wszystkich uznanym i przy-
jf tym y wi§c bylby tyiko do zrealizowania wzgl^dem pe-
wn6j cz$6ci ; coby go pozbawialo wplywu na wszystkich
— 270 —
i na nanof^cielMwo powszechne; ale t^i z drngiAj Btro-
By nigdy nie pozwalsd na niginnic^Bz^ seknlaryza^^ na-
uczycielstwa dnehownego^ ani na iadne wplywy oniwer-
syteekie na szkofy dnchowne. Sami nawet dachowni
kfiztalcqcy sif po uniwersytetach o tyle tylko niepodle-
gali przepisom koUegialnym^ o ile byli przywi^zani do
pewnych ko6cio}<)w, przy ktdiych sprawowali fonkeye
kaptanfikie y a co najwi^c^j , o ile byli jni wypr6bowani
w szkolach bisknpich i dali dowdd staloAci i mocy fiwe-
go powolania. Jewell kaplan nie naleial jeszcze do to-
dnego koAciola, wtenczas obovn^any by! do tyoiii
w kollegium. Przy znakomitszych oniwersytetach zakla-
dano takowe kollegia i orz^dzano je z pewnem zast6-
sowaniem mnidj wi^c^j wedlug normy szk6l katedral-
nyeh. Powtarzamy przeciei, 2e to fylko shi^ylo ducho-
wnym, nie zad aspirantom do Btana dnchownegO; dla
kt6rych wychodzenie poza obr^b kollegium bylo zawsze
uwaiane za niedaj%oe si§ pogodzid z kanio6ci% wewn^-
trzn^ i wyksztalceniem dacha.
C62 dopiero m6wi6 o zakonnikach? Jej^li takowym
ko6ci6} nie wzbranial korzystania z wyUaddw oniwer-
Byteckich, to z drngi^j strony pomny zawsze na to, te
zakonnicy wiQC^j daleko miy^ poslannictwo dzii^ad przea
dwi^todc ewangelicznego iywota, nij^ przez wysok^.na-
nk^, 0 tyle im tylko na uniwersytet ncz§szcza6 pozwo-
lil o ile sIq to dalo z wysokodci^ icfa powolania pogo-
dzi6. W tym duchu prawo przepisywalo, aby &aden z as-
piruj^cych do stann zakonnego ani iaden z nowicyu-
8z6w na studya publiczne nie ucz^szczal, ale tylko ci,
kt6rzy ju4 wytrzymali pr6b$ nowicyatu i ju4 zostali
zwi^zani professyq zakonn^. Pr6cz tego^ jeieli kt!6Ty
E zakon6w chcial UGzni6w swoich ksztaicid wyt^j w uni-
wersytecie, obowi^zany byl ustanowic dla nich przy
tymto oBobny dom, i tarn czawa<i nad nimi przez wy-
aoaaeBO&ego Baagistra, aby kgztale%o umysl niezf^omiiBaii
— 271 —
o tern, CO ieh praedewazyatkiem »\jmowa£ powjnnoy abjr
QJenftbywali nwki koBztem tego^ co w oich wyrobil za-
t^oa, aby zraszt^ staj^c si$ teologami> nieprzestawali by6
z«)iOiuukaini.
Umiejf tQo6<i dla zakonnika bywa zawsze rzeca^ wa-
tn%; po24dan%; ale mgdjf pkrwszq am smle kamecznq.
Pomimo tego, powiedzialbym nawet, ie wJaAnie dla te-
go, zakony wielk^ okryly sif staw^ w zakresie nauczy-
delstwa; a nawet jak powiedzielii&my wyi^ byty n%j-
pierwsz^ i Diypi^kQi^jszsi aareol2| samychie Qniwersyte-
t6w. Jak ich astawodawcy pojmowali omiej^tnod^ i jak
standi siQ wpoid w swych wychowaiiciiw j^j zamitowa-
oie, jak nakoniec tusilowali grnntownie ksztalcid w ni^
xolodziei zakonQ^i a nawet jut samych doAwiadczonyeh
zakonnik6w, widoczne to w ich konstytacyacb. Weimy
naprzyklad przed si§ nstawy braci kaznodziejdw, ozyU
dominikabskie i przypatrzmy si^ z awag% temu, co na-
kazQj^ w t^j mierze. Zoiydziemy tarn siinie i astawi-
ozide wdraton^ potrzeb^ pracy umyslow^j wysnut^ z da-
cha zakonn i zawsze z nim cudnie harmonizujqc^. Prolog
atanowi^oy nstawy zasadniczil tak sig rozpoczyoa : Cum
ordo noster spedalUer ad praedwaiionem et ammarum hot
lutem ab mUio noacatur fnstittUus ftsisse, et studium m-
strttm ad hoc debeat pi^mcipaUter iniendere ut proximo-
rum ammabus possimus prodesse etc. Widzimy gldwnie
vjpowiedziany eel zakonu, do urzeczywistnienia kt6re'-
ge przedewszystkiem pod^^, ale tym celem weale nie
je8t nabycie umiej§tno6ci , nauka sama w sobie, jako
B^anka, tylko zbawienie dmz przez kaznodziejstwo ; na-
Ilka za6 pojmowaua i przyjmowana jako 6rodek podpo-
rz^dkowany, bo drodkiem nigbliiszyiii cela i koniecznym
Jest samo kaznodziejstwo. Kaznodziejstwo ma shi^i
ku zbawieniu dosz, a uanka ku wyksztalceniu do ka
znodziejstwa. Czy dla tego byla lekcewa^on^? wcide
nie, tylko 2e nie jest exagerowan^^ to stoi na wbukn-
1
— 212 —
wem miejscQy ale wladnie dla tego 2e stoi gdzie, stai
powinna ; oceniona tei jest jak si^ naleiy i zalecona.
EoDstytncya nakazuje braciom aby sif w ni^ beznstan-
nie ksztalcili; dzieA i noc czytaj^c^ badaj^, rozmyAla-
j^c: Ip^ vera m studio taliier stmt Mentis ut de die, de
noetCj in domo, itinere legant aliquid^ f>el meditentur (Diet
2. cap. 14). EoDStytncye AngastyaAskie przepisuj% tak-
te, aby zakon posiadal gimnazya wy:&sze; do ktdiychby
jeneral m6gl wysytad aczni6w z klasztordw kaiddj pro-
wincyi. Wysylanemi ci iylko by(S mog%, ktdrzy w n»-
nkach grammatykalnych dostatecznie wydwiczonymi zo-
stali; wszakie oprdez asposobienia naokowego -wymaga-
no usposobieA dnszy i tylko pokornych a cnofliwego
iycia do wytszych nadk przypaszczano : Quod sit per-
sona kumilis et vitae laudabiHs ^. Nowy, oczymsty do-
w6d jak wysoko zakony umialy cenid nank^, a razem
jak siQ j6j obawi^y w swych czlonkach; jeili ich nie oiy-
wiala pokora, ta fundamentalna kaidego zakona cnota.
Dwa lata konslytucya przeznacza na dokladne wyksztal-
cenie w dyalektyce i zabrania pn^ez ten czas zajmowad
jak^kolwiek inn^ umiej^tnodci^, aby niemieszano omie-
JQtnodci z sposobem jdj pojmowania: ne scientiam et mo-
dwn seiendi perdiscendo confundantj a nadewszystko^ a-
by si^ nie chwytano przed czasem nauk w celn blyszcze-
nia lub tylko osi^gnienia stopni. W czasie dw6ch lat
nast^pnych po6wi§conych uczeniu sIq filozofii niewolno
bylo brad Bi§ do teologii pod iadnym pozorem y do kt6-
rdj po dcislych dopiero examinach przypaszczano a zale-
dwie po kursoracie pozwalano knsid si^ o stopnie. Tym
sposobem studya trwaly wiQcdj jak pi^tnadcie lat, jeifcli-
by ktod cbcial dostqpid stopnia doktoratn^ a to wszy-
stko jak si^ wyraJiajq tei same konstytacye, aby sif
0 Const, part 6. oap. i.
— 273 —
Die tylko lektommi, magistrami i doktorami nazywaU,
ale, ieby nimi raeczywidcie byli %
IV.
W wieka szesnastym szkoly bisknpie poczQly sif me6
kn apadkowi i wreszcie prawle zupetnie wygasly. Eto
teinii winien? Przyczyn^ n^jbliiisz^ byfy coraz bardzidj
rozmnam^oe si$ nni wereyteta , przyczyn^ dalsz^i ale
prawdziwsz^ byla pewna inBtynktowa d^inodiS do pro-
testantyzmn , przerzucenie sif cywilizacyi z prawdziwe-
go gniQta roznma id%cego w parze z wiar^ na grant
samegOy z wiar^ rozwiedzionego rozumu. Ko6ci6l czat
dobrze t^ zgabn% dg^n(M, bola} nad ni^; pracowat nad
popraw% naucasycielstwa. Pawe) m wyznaczyl dziewi^-
eia uczonych i poboinych kardynal6w i pra}at6w i ta-
kowym polecil bliisze rozpoznanie stanu szkdl i przed-
stawiraie projekta do ich reformy. KomiBsya ta przede-
wszystkieni wystawila koniecznoAA odnowienia 8zk6l ka-
tedralnych we wszystkich dyecezyach, w ktdrycbby po
dawnema z naak^ t^zono wykflztidcenie serca *) 616-
wii§ przyezyii§ upadku tych 8zk6) kardynalowie widzieli
w nadniyciacb publicznego naaczydelstwa po oniwersy-
tetach, w kt6rych professorowie filozofii zamiast prawdy
aczi| bezboinotei, do samych nawet dwi^tyA wprowa-
dziy^ jak najzuchwalsze dyskusBye a rzeczy boskie tra-
ktig^ w obec ladn z wielkiem nieaszanowaniem. Przed-
stawiaj^ nast^pnie, aby polecono biskapom, ithy nad
*) „Ut aliorum lectores aliqaando et mafistri dioi, et OBse meri-
ts va1eant^«
*) Consfliani delectorimi CardiDaliam et praelatorum de emen-
daada Beclesia, B. D. N. Paolo II Jabente Consoriptam et exhibitnm
anno 1688. Apod filanai.
18
— 974 —
szkolami pablicznemi mqcij cznwali i npominali profes-
8or6w we wzgl§dzie naaczania silodzieiy zwtaszcssa
w kwestyach dotyczqcych w jakib^d^ spos^b religii a
nakoniec, aby zabraniali wszelkich publicznych dyspat
teologicznych , b^d^cych cz^sto dla wiernych powodem
zgorszenia '•).
Samo stanowisko uniwersytetdw, uie^einoMy kt6ra
w czasach gorliw^j wiary stanowila niezawodnie ioh si}^
i iywiol rzeczywistego postfpa, z oslabieniem tojj^ zro-
bila je bezbronnemi i owszem bardzo tatwemi do prayf-
mowania zlych i niebezpiecznych nank. Nowatorowie
dobrze to pojmowali i nieomieszkali z tak dobr^ 8po-
sobnodci korzystai; aby swe zasady w nanczyoielstwo
publiczne wprowadzi& Jednq z slabych stron akademij
pnblicznych byto i to, ie rozwijaj{|c iimys}, na serca
albo wcale nic, albo nawet catkiem szkodliwie wply-
waly. Nieobejmiy^e calego czlowieka, to co w nim jest
najszlacbetniejszego wystawialy na ci^gte inwazye Uedu.
Kacerstwo wladnie zacz^lo od serca, kt6re nieposiadaj%c
ndlosci prawdy ^ szlachetnego dla ni6j zapahi , pr^dko
sIq chwycilo zlq milodci^ falszu i fanatyzmu negacyi.
Micha} Tomasius , kt6rego papiei^ Pius IV wyslal na so-
b6r Trydenckj, wiemie przedstawia ten smutny, anty-
chrzedciai&ski rack umystdw i sere. Oto si| jego slowa:
^Wszystko to niestety w slem nsposobienia szkdl pa-
yblieznych ma swoj^ przyczyn^. Kaeerze widz^ jak
„w nanczanin zaniedbane serce mlodzieiy, widz% w naa-
„6zycielach oboJQtno66 lab niechQ6 dla prawdy, latwo
^zatem przez jednego wplywaj^ zgabnie na mn6stwo
„dusz mlodych i takowe psnj^. Wprowadzajf) oni do
„szk61 swoich zwolennikdw, ktdrzy z nrz§du mlodziei
^dobremi niegdyd naukami i dobr^ kamodci^ ksztalco-
„n4 na manowce wyprowadzaj^ i przeciqgsg^ do sie-
••) Twnie.
— 275 —
bie.^ Co w taklm raarie byto pocz%d? Odnowi6 szkoly
bisknpie i takowe po za i^szelk^ moinodci^ zetchnif-
da sif z naaczycielstwem pablicznem postawid. P6}-
ftrodki w Mj mierze do niczego zwykle iiieprowadz%
owBzem stanowisko zhidzeniami tylko. pogarsz^j^; bo
nie smatniejszego nad to przekonaoie , 2e przez konces-
sye moina cod zyskad, poprawid Inb przymumnidj si^
atnsynia&
Nieszlo zaA o same szkoly dnchownych, te albowiem
zawsze istniidy, ale szto gldwnie o to, teby reform^
iiaiiczycielstwa powszechnego i spdleczetistwo ratowad
od d^oid wstecznycby niechrzedciaAskich i ko6ciolowi
przyspasabiad aspirant6w do stanu dtichownego. Szkoly
dachowne; ieby n^jlepidj arz^dzone niewiele poradz%
jeieli szkoly pabliczne wci^i im podigq zepsnty lab cal-
kiem przewrotoie usposobiony materyal. Aieby temu za-
radzid^ niebylo innego Arodka tylko wzmocnid szkoly
pny katedrach , w kt6rychby si$ mlodzie:^ wychowywala
po katolicka pod okiem bisknpa i dala si$ potem prze-
sadzid na grunt szkoly czysto-dncbowndj.
Tak tg rzeoz pojraowaliy nsyznakomitsi i najgorliwsi
tn$&owie koAciola jeszcze przed soborem Tiydenckim.
Kardynal PolaS; legat apostolski w Anglii w dekretacb
Bwoicfa zaleca biskupom zakladanie szk61 podobnych.
Co do szk61 klerykalnych o potrzebie ich odnowienia
w dacha pierwotnym cz§st% zn^jdajemy wzmiank^ w hi-
stoiycznych pomnikach z 6wczesndj epoki. Wzmiankowa-
ny 00 dopiero kardynal -legat reformQ tych szkdl awaia
za rzecz nieodzown^i mecierpi4G% zwloki^ niezaleca jdj,
ale jak najdobitnidj w imienia stolicy apostolskidj na-
kazige. W dekretacb jego dotyczQcych tdj reformy znsg-
dq|emy po raz pierwszy szkoly dnchowne; czyli klery-
kalne nazwane Semmariami, W dekrecie jedynastym
stanowi, aby tylko ze szk61 katedralnycb wybieranymi
18*
— 276 —
byli Indzie chcqcy 8i$ sposobid na dachownych. Oto 8i|
jego slowa:
„ Wiadomo , jak wielkim jest za dni naszych brak da-
ttChownychy a zwlaszcza dachownych zdolnych zarz%dza6
^kodciolami i wypelnia<S naleiycie obowi%zki kaplafiflkie.
^SmntDy ten niedostatek nieda si^ inacz^j ii8iin%6 jak
«tylko przez zaUadanie szkdt^ kollegi6w i seminariow
„przy kodciolach katedralnych. Stanowimy przeto, aieby
^wszystkie ko6cioly metropolitalne katedralne weding
^potrzeby i moinodci takowe posiadaiy. W przyjmowa-
^nia do nich awaia6 maj% biskapi, na kwalifikacye
„przedstawiaj%cych Bi§ lab przedstawianycb. Przyjmowa^
„ich w jedynastym lab dwanastym rokn, aby jni omieii
^czytad i pisad i sAehj mnidj wi^dj poznad ich aspo-
^sobienie, to jest czy maj^ powolanie do stana dacho-
„wnego i czy b§d^ w moinotei wjpehiiaiS obowi^zki
,tego stana. Ghcemy, aieby dzieci abogich mialy w t6j
nmierze przed innemi pierwszeAstwo , jakkolwiek przez
,,to niewylqczamy bogatych, jeieli tylko oka^ siln^
yCh^i shiienia Boga i Eo6ciolowi. Niechaj si^ najprz6d
^w szkole aczfi grammatyki ; a wy6wiczeni w ni^j maj^
^by6 przeniesieni do szkoly klerykaln^j metropolitalndj
^lab dyecezab^j, gdzie pod dyrekcysi kanclerza kodcio-
„}a; lab innego aczonego i poboinego czlowieka ad
yihoc wybranego nczyd si^ b^d^ teologii i karnotei ko-
^ficielnej."
Nadz6r gl6wny tych zaUad6w naleiat wyl^cznie do
wladzy dachowndj, to jest do biskupa z dziekanem i
kapital^. Do naaczania ci tylko przypaszczani byd mo*
gliy ktdrych biskap aznal za zdolnych i potwierdzi).
Ksi^iki alegaly taki^e cenzarze biskupa^ iadndj inn^ nie-
wolno bylo aiywad, krom tdj, kt6r^ wladza dachowna
potwierdzila i do wykladu oraz do wyksztalcenia oby-
ezaj6w zaiecila.
Wszystko to jak widzimy, jest jakby przedsmakiem
— 277 —
ow6j m%drotei; ktdr^ w trzy lata pdtaiij nacechowane
iMisiy QBtawy soboni Trydenckiego. Jedyny zarzat, ja-
kiby si; dSl zrobio dekretom kardynala byloby^cbyba
to jedno, ie przez zbyteczne na^ladowanie dawnych
szk61 katedralnych 7 za nadto spoil takowe z kodcio-
}ami katedralnemi i zaleinemi je uczynil od kanonii.
Zt%d bowiem poszlo, ie poslugi pnbliczne w ko6ciele
zbyt czQsto trzymaly kleryk6w po za kolleginm i tak
Gzas wyozerpaly, i,Q na naak; zbyt malo go zostawa-
)o. Kotei6} w ustawach swoicb umial t6j niedogodno-
tei Qnikn^ i Seminarya na grancie zbudowane jat
nie byly instytacy% katedralnq Inb parafialnq, ale dye-
cezalnq,
Atoby zrozumiec daoba tych ustaw — potrzeb; refor-
ray szk6t klerykalnych i 8pos6b w jaki ta reforma prze-
prowadzon^ zostala, gt6wnie isA, aby zrozamied i uznad
z Koilciolem za rzecz nieodzownt^ rozdziai 8zk6) dacho*
wnych od szk61 publicznych i aniwersytetdw ^ przedsta-
wiamy w tretei; niedogodnodci dotychczasowego ich
stosnnka :
1^ Uniwersyteta tak dalece zabsorbowane zostaty
przez subtelnotoi umyslowe, \t si; staly zapehiie nie-
zdoln^mi wplywac jednoczeAnie na postQp w prawdziwij
nance i cnocie. 2^ Urz^dzenie; nstawy zasadnicze nni-
wereyteckie; ich niezalei;noi^6 przybieraj^ca coraz wiQc^j
charakter swawoli slnszuie obawia6 Bi§ kazaly wplywn
bl^nych; i z prawdami Chrystyanizmn sprzecznych naok
a £ekkta ja* dowodzily, 4e obawy te byly niestety baT-
dzo nzasadnione. 3^ Wyklad pnbliczny teologii nader
korzystny w epoce iyw6j wiary, wyrodzil si; w gorszi^-
ce harce, w dysputy racz^j powi^kszaj^ce chwianie si;
nmysldw nii utwierdzaj^oe w wierze. 4*^. Choiby nawet
i to wszystko aBnn%<i si; dalO; to jni to sarao, ie nni-
wersyteta * tylko w znaczniejszych miastach istniaty,
ezynito je nieprzyst;puenii dla og6lU; tyinczasem kaida
— 378 —
♦
prowincya; kaMA dyecezya osobn^j wymagaly szkoly.
5®. Tem nieprzystgpniejgzymi byly 41a aczDi6w aboft-
szych , - kt6rzy niebyli w stanie podejmowad I:08zt6w ja-
kich wymagat pobyt w miastach oniwersyteckich. 6^ Sa-
mo wznowienie dawnych 6zk6l katedralnych niemoglo
czynid zadosy6 wymaganiom prawdziwie dncbownego
wychowania^ bo z nich korzysta<i nieindg} og6) pragii%-
oych poi&wi§ci6 8i$ shijibie hotij.
NastQpnie zesnmowawszy Arodki zaradcze takowe w na-
gft^paj^cyeh kategoriach przedstawiamy. 1®. Pozakiadai
kollegia, do kt6rychby mtodzie^ przyjmowana , jak mo-
tnsL naiwozei&nidj , a tym sposobem zabezpieczona od
wszelkich moralnych niebezpieczeAstw^ ksztalcila aiQ
w grantown^j i wyisz^j poboinotoi przez dwiczenia da-
chowne i w amiej^tDOdciach dwi^tych^ przez wyUad pro-
fe6or6w doiSiwiadczoii6j wiary i gl^bokidj naaki. 2^. Koi-
legia te poddad pod bezpodredni^ i wyl%czn% wladzf
bisknpdW; kt6rzyby z urz^du swego czuwali nad nankami
w nich wyUadanemi i nad Aoistem zachowaniem duebo-
wii6j kamodci. 3« Ustanowid nauczyeielstwo wewn^trme
calkiem od aniwersyt6t6w niezaletoe, w dnchu koAciola
urz^dzone i wykonywane. 4^. Zakladanie tych kollegi6w
polecid jako dcidle obowi%zkowe w ka^d^ dyecezyi,
aieby kaidy ckc^y w stanie dnchownym sloiyd ko-
Aeiolowi by} naleiycie i o^powiednio do potrzeb dyece-
zyi ospoBobiony. 5^ Zaopatrzyd takowe jak tylko mo-
tns, w fondnsze state , aieby kleiycy mogli by 6 wy-
ohowywani bezplatnie^ oraz aby urz^zenie ich wewng-
trzne oraz nauki i professorowie tylko od wladzy bisku-
pidj zaleteli, a nakoniec: 6^ Kollegia te zakladad po
za katedrami i koUegiatami , aieby z nich mogli ko-
rzystad wszyscy i aby wychowanie moglo wzi%ii roz-
miaiy, odpowiednie rozlegio&cii ladnoici i potrzebom
dyecezyi.
— 279 —
Sob6r Trydeneki wszystkim iym potrzebom zaradzi}
pnes Brawny 0w6j dekret o Seminaiyacb. Na osobn^j
kongregacyi odbytdj 8 m%ja 1563 r. pod przewodni-
otwem kardynata Moroni legata apostolskiego dekret
ten zyskal zatwierdzenie powszechne. Kardynabwie le-
gaei, inni dwaj kardynalowie Lorraine i Madmcci okolo
czterdziesta ojc6w wzi^li ndziiU w t^ kongregacyi. Am-
basadoiowie ksi^^t ohrzeiciaAskich byli takte obecnymi.
9 lipca tegot roka odbyla si§ w tymie przedmiocie kon-
gregacya ogdlna i trwaJa ai do 14 a jak sif wyraia-
JQ akta sobom, zakoAczyla 8i$ przez jednog}o6ne pla-
ceiy CO przypisywano eadown^j interwencyi Ducba dwi$-
tego.
Sessya 23, na kt6r6j dekret o seminaiyacb zosta} ogto-
szonym^ odbyla siQ w katedrze Trydencki^j 15 lipca.
Wraz z pralatami , opatami i jeneralami zakon6w znaj-
dowali si$ na ni6j ambassadorowie Francuzki, HiszpaA-
ski, Polski, Portogalski, W^gierski, Czeski; Sabandzki,
Wttiecki i Szwajcarski. Biskap paryzki EoBtachy de Bel-
lay celebrowidl msz^ 6. o Duchn 6wi$tym, po ktdr^j
przeczytat z ambony dekreta sessyi 23, miigdzy kt6remi
dekreta calego odmnastego rozdziahi dotycz^ce wyl^eznie
reformy seminary6w.
Na samym wstQpie wyra^s^^ ojcowie soboni przy*
czyn$ i eel zakjadania seminary6w. Przyczyn^ jest nie-
dddadnodd i niebezpiocze&stwo wychowania pabliezoego,
koniccaaio66 postawienia aczni6w o ile tylko mo^a po
za stosnnkami z dwiatem, aby potem jako dnchowni
podnosili rzeczy^eie spdleezeAstwo sami poprzednio
wzniasienL Gdem je$t przysposobi^nie koiciojtowi da-
— 280 —
chowieAstwa, ktdreby posiadato do6£ i^atla i doM iar-
liwo6ci do sznkania krdlestwa Boiego w sercach lAdz-
kich. Potem idzie nakaz soborn, aby kaida dyeoezya
posiadala awe wlasne seminaTyam. Ta zwracamy awag^,
it wtadnie przez ten nakaz , sob6r postawit szkoty kle-
rykalne na innem stanowisku nit uniwerByteta. Przez
to albowiem prawO; seminarya zostaly aznane kano-
niezme i udwi^cone nietylko jako zaklady naukowe do-
twine, to jest mog^ce istnieii gdzieby cbcianO; bez po-
trzeby wyrabiania nowego na to prawa czyli przywilejn,
czego nniwersyteta w iadn6) nieposiadaly epoce potrze-
baj^c na kaid^ nowi^ erekcy^, osobnego pozwolenia i
osobnych prz}nYilej6W; ale co wifksza^ ndwi^cone zo-
staly przez owe prawo jako Inatyiuta komeczne^ obowiqz-
kowBj nakazane przez prawo powszeehne z ndzieleniem
kaiderau biskupowi wladzy zakladania takowyeh i urz%-
dzenia; tak, ie si^ to wcale do woli biskupa niezosta-
wia, podobnie'jak niezalety od jego woli mie6 albo nie-
mie(^ katedry lub kapituly, podobnie jak jest obowi%za-
ny zakladac parafie, gdzie takowyeh daehowne potrzeby
wiernych wyniagajs^. To %»A nietylko eo do istnienia
seminarydw, ale tei i co do ich sklada koUegialnego,
oraz CO do wewnQtrzn6| ich organizaeyi. Sobdr cheial
tym sposobem zapobiedz niedostatkowi dobrych kapta-
n6W| kt6ry niestety! jai zbyt boleAnie did sif nczai ko-
Aciotowi.
Cid^ wladzf i nadz6r nad seminaryami Sob6r powie-
rza bisknpom. Urz%dzenie wewnQtrzne nanki, professo-
rowie, karnodci wszystko to w zakresie t6j wtadzy. „Bi-
^sknp podzieli uczni6w na tyle klas, ile osqdzi^ ie jest
„potrzeba, wedtug liczby, wieka i postQpn w rzeczach
^dnchownych. Jednych powola do flinkcyj dncbownych
^jeieli to oB^zi jai za moiebne i potrzebne; drngich
«zatrzyma w seminarymn dopdty, dopdki ai^ dostatacznie
— 281 —
niu6wykszialc%. W pnyjmdwaniii nwaia6 ma na to, aby
^seminarynm zawsze posiadalo doBtateezn^ liozb^ ncznidw.
„Ateby si; tern latwi^j <iwiczy<S mogli, w tjcin dncho-
.wnem mm za^az na wst^pie przywdziad sakni« du-
^chown^, i wzi%i6 tonsnr^. Uczy<^ si^ bQd% gramatyki,
jiipiewvif Pisma Awi$tego, kaznodziejstwa wedhig ojc6w
^iwiftyob, administracyi 8akrament6W; a zwtaszcza tego,
»eo sif dotyczy spowiedzi, przytem tei rnbryk i obrz^d-
«kdw. Bisknp ma cznwac, aby codziennie uczQSzozali na
^niBZf Awi^t^ i aby si^ przym^'mmej raz na miesi^c
nSpowiadali przy8t9piu%c do stolu Pa^kiego weding iego,
.jak 08%dzi za poiyteczne spowiednik. W dni 6wi%Ce-
„czne niechiy spefaiiaj% poshigi kodcielne w katedrze lab
^w innychkoAciolach. Wszystko zreszt^, co si^ tylko
^dotyczy seminarydw, bisknp arz%dzi wezwawszy do
„rady dwdcb najstarszyeh i najpowainiejszych kanoni-
nk6w. Przez jak najcz§stsze wizyty Btara6 si^ ma z jak
t^najwifksz^ asilno6ei%, aby uczniowie w nance i ndn-
^chownienin od dnia do dnia post^powali.^ Dwaj prze-
dei przybrani kanonicy w niczem nieograniczaj% petn6j
whdzy bisknpa, glos ieh jest tylko doradczym.
Wychowanie winno si^ odbywac bezplatnie, zt^d ko-
niecznoM naleiytego nposatenia seminary6w; wszakio
gdy seminarya to szkoly czysto dncbowne i jedynic
wladzy biskupi^j poddane, wi$c zt^d drnga koniecznodc
nposa^nia ich z dobr ko6cielnych. W tym celn Sob6r
poleca: 1^ aieby wszelkie majqtki nale^f^ do szkdl
Aindacyi koiicieln^j pewn^j dyecezyi sUadaly si^ na
utrzymanie seminarium tejie dyecezyi, 2^. nakaznje, aby
po oszacowaniu d6br nale^^cych do bisknpsiwa, kano-
nii, opactw i przeorstw, oraz wszelkich benefici6w tak
dwieckich jak i zakonnych, dciagac z nich pewni^ kon-
trybncy^ na zaloienie i ntrzymanie 8eminary6w7 3®. ze-
zwala na pol%czeuie beneficyow nieparafialnych lub na
inkorporacy^ takowych. Od tego podatkn iadne z d6br
— 282 —
koficidnyoh awainia6 si^ niemogiii a tnt^ zai powinieii
dopdty, dop6kiby si; niezebratodostatecsnegofimdiiszii na
uposaienie seminarynm. Oto 04 irddla ms^j^tkdw semi-
naryjsktch. Histoiya wykaznje, it powyfsze rozporzi|-
dzenie sobora byto jak najAcidldj W8z§dzie za«t680wane.
DnchowieAstwo' zgodzflo si; na nszcznplenie swoich do-
cbod6w i jeieli ktora z instytucyj daohownyeb, to s^cze-
gdlniej seminarya powstaly i atrzymuj^ si^ inaj%tkiem
czyato-koficielnym.
Nakoniec Ojcowie Sobora powierza|% takte Seminar
rya opiece Synod6w prowincyalnych. Z tego wzgl§da
stanowi^: 1". Jeieliby pralaci katedralni lab innych
wi§kszych kodcioldw niedodd sif okazali ch^tnymi i dba-
}ymi 0 zakladanie i atrzymanie seminarydw, lab je^Uby
odmawiali placenia taksy^ arcybiskap winien upomnied
biskupa i zniewoUd go do wypetnienia wszystkiego co
w m mierze dekret nakaznje; Synod prowincyalny do-
pefaii tegoi obowiQzka wzgl^dem arcybiskapa i wytezych
pralat6w i Btarad si^ ma, aby to swifte i zbawienne dzie-
to, wsz^dzie i jak moina najpr^dz^j przyszto do skatkn.
2^ Je^eliby si§ zsA gdzie zdarzyto , ii koteioly z powodn
ab6stwa niebylyby w stanie zatoiy6 seminaryam , wdw-
czas Synod prowincyonalny powierzy t§ rzecz dwoin
najstarszym snfraganom i poleci im zsdosfcyd takowe
w metropolii lab w miejsca dogodnem dla prowincyi,
kosztem tycb kodciol6W; kt6re a siebie osobnego mie6
niemog^. J«&eliby zad dyeoezya z powoda sw^j rozleglo-
6ci potrzebowala wiQcdj seminarydw, biskap moie takowe
zaioiyi ale w ten 8po86b ; 2eby ci^kowicie zaleinemi byly
od seminarynm gldwnego. 3". W razie jakiejkolwiek nie-
przewidziandj tradno6ci, hs^ w zakladaniU; b^di: w a-
trzymania 6eminary6W; biskap, lab synod prowincyonal-
ny b^dzie m6g} przedsi^brad, co azna za alatwiaj%oe i
zbawienne w t^j mierze. Z tego wszystkiego widzimy,
w jakitn diichii ojeowie sobora pojmowaH aeminaiyay
w jakim daebn takowe zakladai, aposaiad^ nrz%dza6 nad
niemi oziiwa6 i w nich koAdotowi Awiatlycby pobotoych
i gorliwycb kaplandw wycbow7wa6 nakazali. A zatem
seminary a wyroBle z potrzeb koioiofak^ przez koicid}
iin%dzoDe i uposatone, przez koAcidl dzial%J4cy na 6o-
bone powszedmym w obec po8t6w monarcbii cbrzeici-
ja^skich zrefonnowane ^ zaopatrzone osobnemi prawami
i pod »irz%d biskupi poddane, czemte zaczepi6 si; da-
dz4 0 aaaozycielstwo pabliczDe^ o azkoly, o akadeiuie?
VI.
Gzy ojcowie soboru wspomnieli przynajmni^) o tmi"
wersytetacb gdy mowa byla o nrz^dzeniu 8zk6) dncho-
wnych? Byn^jmnidj, zachowali owszem w t^j mierze
jak luyglfbsze milczenie. To przeciei milczenie godne
jest uwagi tern wi^c^j, te w innych sessyach o uni-
wersytetacb jest wzmianka. Sessya VII w rozdziele 18
mdwi o icb refonnie a sessya XIV w r. 5 mdwi o Acie-
dnienia nadanych im przywilej6w. W rozdziale 11 ses-
syi XXV. A qtdbus nommalim decreia condUi solemnUer
redpi el doceri debeant^ 2i|da Sob^r^ aieby aniwersyteta
przyj^ly jego kanony i dekreta i poleoa tQ rzeczr tym
wszystkim, kt6rzy wykonywq^ jakikolwiek nadzdr
wzgl^dem tych korporacyj. Nakazqje tei, aieby profes-
sorowie wyUadali Daiik§ religii i wszystko, co mote
mie6 zwi^ek z wiar^ katolickq wedfaig tychte dekre-
t6w i aby si$ do tego zobowi^zywali corocznie pona-
wian4 Pi^yBiQg^* Wszystko to w t6| my61i, aieby nozv
c^ 81$ mlodziei zasloniii przed napaAciami wciskiy%c6j
sis a nawet jjtt na dobre bormistrzi^j^c^j w6wczas
w oniwersytetach niewiary; lab zl6j wiary. Tymczasem
— 284 —
w sessyi XXm widzimy; it ojcowie dalecy od t6j mytii
aby seminarzydci uczQSzczali na wyklad uniwersytecki
przedsi§biorq wszelkie drodki shi^ce do arzi)dzenia
naaczycielstwa frewn§trznego w kaidem seminaryam.
W tym oela chcq mie6, aby nauczyciele przychodzili
do 8etDinary6w i tarn nauczali grammatyki i teologii.
Professorowie grammatyki i teologii ntTV'orzeni przez
trzeci Sobdr Lateraneiliski b§d%c pierwszynii naaczycie-
lami akademii, w wieku szesnastym stall si$ pierwszymi
nauczycielami seminarydw. W tych seminaiyach pol%czyl
ko6ci6l nauczycielstwo dawnych uniwersytetdw z wiel-
kiemi tradycyami pierwotnych szk6l klerykalnych , atoby
jak si$ Tomassinas wyra^.a: nauka szla jednozgodnie
z poboznomq: Ut aequis passibus lUerrarum studia ei
pietas sequerelur^ insiUtUa sunt a coneilio 'MdenUno se-
minaria in singuiis episcopaUbus propria.
Jakkolwiek sob6r Trydencki nakazal ^ aby kaida dye-
cezya posiadala osobne swoje seminaryam, nieszlo prze-
ciei zatem, a&eby wychowanie i nauka w tern semina-
ryum mialy bye koniecznym warunkiem do dost^pienia
dwiQcei^. Owszem rozdzial 7 sessyi XXni przypaszcza
moinoiii^ przybyWania zk^d inn%d po wydwi^nie. Do-
ilwiadczenie jednak okazalo^ jak dalece wychowanie se-
minaryjskie i w calem znaczenia tego wyrazu tDevm^'
ti'zne stalo si^ nieodzownem. Swi§ty Franciszek Saleziusz
wszelkiemi sposobami staral siQ wpoid w duchowieiiiBtwo
przekonanie o t^j szcz^dliw^j koniecznoi^ci i postanowii
nikogo nieprzypuszczac do dwi^ceA, ktoby siQ wprz6d
niedoAwiadczyl w tern dwi^tem odosobnienin i niedal
dowod6w prawdziwodci swego powolania. Wszysey gor-
liwsi biskupi w tymie duchn post^powali zk%d poszlo,
^e seminarya zabsorbowaly pomahi inne szkoly klery-
kalne, h^d^ przy aniwersytetach , b%dt przy parafiach
przedtera istniej^ce , ^e ka^da parafia zmuszon^ . byla
zrzec si^ osobuego w^chowauia; ze nakoniec jeduosc
— 286 —
0eiiimai76w zapobiegla rozcztonkowaoin terytoryvm du-
chownego i 6cie6ni}a jednoM dyecezaln^ pod pasierski^
wladz^ bisknpa.
Trzy wiekj dobiegaj^, jak kofoidt cieszy si^ ti| oi^o-
szacowan^ iD3tytacj%, a zagra^fcany w ostatnicb czasach
w j6j wolnem posiadania ^ bosk^ sw^ sifai stawia opdr
napadciom niewiary pod r62neini postaciami czych2^%c6j
na te kolebki , eoraz to nowszych a nieprzerwanych ge-
neracyj kaplaftstwa. Nanczycielstwo pnbliezne stawalo
takie nieraz w smatnym zast^pie niech^tnyoh. Uniwer-
syteta niemog^ sobie inacz^j z niemi poradzi6; Uadly
niedawno zapytanie, w jakmze sUmmku chcecie do nas
iatmec? U nas, Eonkordat b^d^cy nowym dowodem czyn-
n^j mibdci kodciola dzialaj^j przez jednego z naj-
wi^kszycb Papieiy — oraz szczer^j i wielkomydln^j przy-
chylnodci dla koteiola szczQ^liwie panaj^cego nam dzi-
sug Monarchy, dal w ust^pie XVIItyin najpo^f^atez^
odpowiedi.
VII.
Ten ustQp Konkordata nieprzypuszeza 2adn^j tran-
zakcyi mi^dzy prawem kodciota a faktem zaszlym w PaA-
stwie mimo prawa lab przeciwko prawa, ani tei jest
koncessy^ nczynioD^ PaAstwu ale tylko prostem i sta-
nowczem odwiadczeniem , ie Eodcidl pod wzgl^dem se-
minary6w wraca w oalodci do wla^iwych praw swoich.
Zt^ wyplywa, ^e Eonkordat nieurz^dza nowych sto-
sank6w rai^dzy seminaryami a aniwersytetami, ani ikt
dotyka dawnych, przez prawo kodci^lne nieaznanyeii ,
niedopuszczalnych y z natury seminary6w niewyplywajq-
cychy a zateni w obliczu kodciola za niebyle albo za
tie byte uwatonych. 0 stosunkach tych :fcadn£j zgola
nie zni^diuemy wzmianki ani w nst^pie wy26j wzmian-
— 286 —
kowaoym^ ani w ostQpie lYtym (pod lit b.)^ ani nawet
w nsf^pie YI gdde jest wprawdzie mowa o profeflsoracb
wydziahi teologicznego ^ uiywanych do nczenia teologii
w fleminaiyam 9 ale gdzie tei zaraz jak m^wyratoi^j
powiedziano y i/e professorowie ci weale tue w moe suxh
i^ uniwerayteeki^ godnosdj ale fyUo u> moc uznarda bir
akupiego w seminaryach niywanymi bjd maj^^ to jest
iylko o tyle, o ile: Naczelmk dyecezyi tana ich do petnie-
via lego obowU^ku za zdobu^^^ch od imyeh '^) Wszak-
ie, gdy naczelnik dyecezyi mdglby t^ innego kaplana
nziia£ zdolniejszym od professora miiwersyteta ^ przeto
zdaje nam sif at nadto jasn^m, te wzmianka o pro-
fessorze nniwersyteckim w seminarynm w niczem nie do-
tyka stosanka seminarydw do nniwerBytetn. Ust^p XYI
oddaje seminarya bez tadnego ograniczenia pod wladz;
i zarz%d bisknpi; norma nanczania, mianowania profes-
8or6w i rektordW; lab ich oddalania ma by6 wedtng je-
go brzmienia, zdanie i wola bisknpa; norm^ nrz^dzenia
i administracyi maj% by6 Swi^ 'kanony^ 8t6sowane z ca-
l^ wolnodci^ (pleno et libero jare), przez naczelnikdw
dyecezyi. Oczywista wi$c ; ie Eonkordat stawia semina-
rya na tym samym gmncie; na ktdiyra staly w moc
dekreta Sobom Trydenckiego, kt6ry w przedmiocie qtuie-
stiams jest kanonem naczebiym^ zasadniczym:^ wi^c t^
wreszcic; atebydmy mogli wyroznmied ostateczniC; jaki
jest dnch wzmiankowanych paragrafdW; iebyAmy sif
mogli przekona6 stanowczO; \t on nietylko stodonkdw
seminarynm z nniwersytetem nie podejmnje, nie nrz%-
dza, ale go nawet wcale nie nznaje i stawia jedno o-
ir
') „Ubi aotem dieologioae faeoltatis proftssoroni qaisdaiii ab
^Bpiscopo ad seminarii bui ainmnos in theologia eradiendos adhibe-
^ri solent, in ejasmodi profeBsores nunqnam non asBimientar viri,
^qnoa saororam AntiBtes ad nranuB praedietnm obenDdmn prae ee-
uteris habiles esnsnerit*'.
— 287 —
bok drngiegOy jedno po sa dragiem^ jako dwie instTta
eye mog^oe wprawdzie i powinne w pewnym wzgl^dzie
w jednym dacha postQpowa6 i dzialai, ale w s^adnych
konieozDych odniesieniach sig do siebie nie istniej^ce;
abydmy powtarzam mogli rzecz t« ntdetyde i stanowczo
wyrozamie6^ dosyd nam b^dzie zastanowifi si^, jak 6w
zasadniczy kanon Sobora Trydenckiego byt rozamiaaym
i stdsowanyiu tak przez biskapdw w pojedynczych dy-
eoezyachy jak i przez Bzym w calym kodciele.
Vlll.
Jak tyiko zapadl 6w dekret i ogtoszonym zostal na
sessyi 15 lipca 1573 roka, natychmiast ojcowie sobora
wystdsowali podanie do papie^ii Piasa IV; w ktdrdm go
aprasziy^, aby Bwoj^ najwyisz^ w kodciele powag^ wy-
konanie astawy popart i bez odwtoki w osiym kodciele
doprowadzi^ do skatka polecU. Podanie to przedstawit
papieiowi dwi^ty Earol Boromeasz, Pias zbA TV zwola-
wszy zaraz dwi^te kollegiam i rozpoznawszy d^yczenia
OjcdW; po jednozgodnem odwiadczenia si^ kardynaldw
za- astaw4; takowq potwierdzit^ a dia dania catemu
dwiata katolickiema przyUadu, wedtug plana Soboru
Trydenckiego seminaiyam w Rzymie zalo2y6 postano-
wiL TegoJi Bamego roka 30 Gradnia tenie sam papiei
w pami^tn^j allokacyi oznajmiajqc zamkni^cie Sobora ^
m6wi Bzczegdlowo o dekrecie arz%dzaj%oym seminarya
i takowy bezzwlocznie w wykonanie wprowadza<i naka-
zaje* W roka nast§pnym 14 kwietnia Pins IV zwola-
WBzy kardyna}6W; odwiadczyl im stanowczO; it wszy-
stkich Bil pnjloty6 naleiy, aby dzido tak wielkie i po-
iyteczne dla koteiola jak najpr^dzd) askatecznion^m hj6
moglo. Jako owoc tego odwiadczenia w kr6tkim ezaBie
stance projektowane rzymskie seminaiyam , a dwi^ty
— 288 —
Earol Boromensz na pierwBzym synodzie prowincyoDai-
nym zatwierdzit prawo arz%dzaJ4oe erekcj% Beminarydw
w 8w6j metropolii. Wiadomo, jak ten Awi^ty bisknp
upatrywal zawsze w seminaiyach ogromn^ si}$ y i jedn^
z najgl6wniejszych spr^iyn do prz^prowadzenia refonny
w dacha soboni; ale wiadomo takte jak seminarya poj-
mowal i jak radykalnie od wszystkiego co jest z tego
dwiata^ chcial je inie6 oderwanemi i otoczonemi dwi^to-
dei^ aieby t^ sam^ dwi^todci^ wyehodz%ce z nich ka-
plafLStwo w oczach wiemych i niewiernych jadniido.
W tym samym dacha pojmowali i wznosili Beminarya
biskapi tak wbscy jak i calego katolickiego dwiata.
Synod prowincyonalny w Ravennie w r. 1568 poleca,
Ikby w przeci%ga jednego roka biskapi ^ kt6rzy si^ je-
szcze do dekretu sobora powszedniego za8t6sowa6 nie
mogli; seminarya astanawiaii w niczem nieodstQpqj^
od dekreta sobora. W tym samym czasie, tei same n-
stawy i w tym j^e dacha zatwierdza synod w Kapai , we
Florencyi , w Harlem , w Utrechcie , w Reims , w Toars,
w Aix , w Bordeaax , w Kompostelli , w Toledo a nawet
w Limie. Przeciei wszystkie wyprzedzil synod Warszaw-
ski ju2 w r. 1561 polecaj^cy biskapom, zwlaszcza t&i
krakowskiema i poznai^skiemu , aby wsp6hiie z swemi
kapitalami zaj^li si^ bezzwloczn^ reform^ szk6l dacho-
wnych, tak ie w r. 1601 bisknp Bernard Maciejowski
jui przyst^pil do zalo^enia seminaryam w mydl Soboru.
Skalkiem tych iarliwych i wytrwalych asilowa^; w nie-
dlagira przeci%ga czasa powstalo przeszlo tysi%c semi-
narydW; wszystkie w tym samym dacha , wszystkie ma-
j%ce na celn podniesienie cz^Aci naaczig%c6j w koAciele
przez adwigcenie w dcislem odosobnienin od dwiata i
przez glQbokie a praktyczne wyksztatcenie w amiej^ tno-
dciach &m^tych pod wyl^zn^ w}adz% i kierankiem bi-
skup6w.
— 289 —
Rzjrm tei nigdy nie traci} z oczu m najwainiejszij
inslytacyi kodcieln^j i nieastannie zwracat na niq uwa-
g? biskapdw zalecaj%c to ulepszaoie ju4 pozakhdanych,
to zakladanie nowych seminary^w. Od Piusa IV at do
Benedykta Xin seminarya s^ przedmiotem jak najwi^k-
8z^j troskliwodci stolicy i§wi^t^j. Benedykt Xm ustana-
wia nawet osobn^ koDgre^cy§ seminary6w, kt6raby si;
zajfia wy}2)cznie objnyfilaniem wszelkich moiebnych
Arodkdw, w celu podnoszenia seminarydw tarn, gdzie
z wladciw^j zszedlszy podstawy upad}y, lub zakladania
tani; gdzieby ich jeszcze nie bylo. W buUi Creditae no-
bis ponawia jak najdobitni^j rozporz^dzenia swych po-
praediiik6w dotycz^ce dekretu 8obora Trydenckiego o se-
minaiyach i wystawia Dieodzown^ potrzebn; tych szkdl
dnchownych maj^cych wyJacznie na celu dobro kodcio-
la i zbawienie wiernych. Bollaryusz Benedykta XVIgo
mndstwo tit zawiera rozporz^dze^ o seniinaryach a ka-
tde z nich jest dowodem, jak wielki ten i dla nanki
powszecbnie uwielbiany papiei w seminaryaeh zawsze
apatrywal instytncys^ czyBto kodcieln^, w kt6r6j przede-
WBzystkiem idzie o wyrobienie w aspiruj^j miodzieiy
dacha koi^cielnego i kodcieln^j o spraw; ewangelii iar-
iiwodci, a w kt6r6j naakowo66 ani sama Bobie celem
by<i nie raoie, ani iadnym celom doczesnym slniyii nie
powinna, ale zbawienie dusz maji^c jedynie na celu tern
samem z naukowoAci^ dwieck^ ^dnych koniecznych i
iywotnych zwi^zkdw niema. '
IX.
Wszakie zaledwie ko6ci61 przyszedt do tego, te po
dhigieh pracach i wysileniach m6g}by si; by} cieszyd
owocem tak mi^drze i zbawiennie urz^dzonego wycho-
wania swych dnchownych, ali6 przeciw t6j Bwi§t6j re-
19
— 290 —
formie katolickiij wzniosly aig walki reformy szataAidki^j
Qzuj^c^j i widz^c^j coraz jawni^j , jak wielk^ jest po-
t{g% w r$ku kodciola dachowiefistwo wyksztaloone w da-
cha Ewangelii. Walki te rozpocz^ly siQ w Niemozeoh.
Nieprzyjaciele katolicyzma powiedzieli sobie , te aby go
zniweozyd; trzeba siQ wzi^d do rzeczy syatemalyeznuj
to jest anika6 wszelkich napa^ci gbtoyeh a tern saraem
wywoli;y^ych op6r i tworz^cych j)rozeIityzm przeilado-
wania. Wolteiyanizm francazki i nieoiiecki illaminizm
bfd^cy potworn^m sprzymierzeniem si^ filozoficznego a-
teizma z frankmassonery^ , dorwawszy siQ kngaszka
ksi4i§c6j porpury, wzi^l na si^ postal protektora apa-
dlij sprawy Ghrystyanizma i polotyl dwi^tokradzk^ t^
kf na najdwi^tszych instytacyach kodcielnycb. Kzeez na-
tarahia, ie seminaiya najsamprzdd na eel wzi^te zosta-
}y. Zarzncano im zaniedbanie strony naakow^j i orgiEUii-
za€y% przestarzal^ ; z dachem czasu i wymagalnodciami
sp<Ueczetistwa niezgodn^. Niywi^ksz^ sil% seminarydw
by}o to wladciwie, ie wedhig astawy sobora Tryden-
ckiego zostawaly pod wyi^ezn^ wladz% i kierankiem
biskapdw a tym sposobem tworzyly szkoly czysto da-
chowne i od naaczyeielstwa dwieckiego niezaleine. Wy-
J4<^ je przeto z pod wladzy bisknpi^j i zrobi6 z nidi
cod naksztah wydzialow teologicznych ; to bylo n^iy-
wszem asilowaniem owych pokrytych, systematycznych
przeiSiladowcdw. Najprzdd wi$e postarano si^ o wprowa-
dzenie do seminaiy6w ladzi dwieckich; niby gi^okieh
teolog6w'a w gl§bi serca albo bardzo wqtpliwij wiaiy,
albo calkiem taj^cych zaprzysigion^ nienawi66 ko-
dciola, ktdrzy pod wysok^ protekcy^ i pod wplywem
slynnego barona Van Swieten'a nanczali teologii ; pisma
6wiftego i prawa koicielnego«
Wkr6tce potem / aieby wychowanie i naaozydelstvf^o
dachownych silni^j podkopai, zatnv^ i zmweczy6, pozar
mykaoo seminaiya dyecezyalnei a natomiast atwonano
— 291 —
tak swane senunarya jeneralne po jedn^m w foMij pit^
winojri rozI^Mj mouarehii. Natundnie; nect taka uto
iahbj 8i§ tak latwo askntecaiiii bez wmi^zania w t^
sprawf prsynajmai^J niektdrych biskapdw^ a da die-
sBGz^llcie biBkap5w takich nie braUo. Gztery takie n»r
oxelne aaUady otwarto w Wiedniu, w Peszcie^ w Pa-
wii i w Lowaaiiim — a pr6cz tego zatoiono tak zwane
semioaria fiUalne w Pradze, w OlomuAcu , w Gracti , w lo-
»bniku; w Lnxenbargu. Pruggy i Bawarya poszly za da-
&3rm przyUadem i prze^cigaly gi^ wzajeid; tak 2e nie-
moina 6ci61e oziiaczy6 fcdzie pod t^m wzgl§dem posa-
oi^to dal^j straszliwe zniazczenie. ZaUady te imjsfie wy-
ehowywa^ dochownych katolickich oddane aostaiy pod
zan!%d i kieranek profegsor6w wydziaUw aniwergytec-
kidi ladzi wyznaj^oych otwarcie zagady^ do kt6rycfaby gif
przyzttai nieehcieli garni nawet nltragaHkanie tmi&ainy,
Ifjtiii zde<5ydowaiiych jangenigtdTv i gyzmatykdw na \9t&t
Honiheim'a^ glynnnego Buiom Febranms'a^ludzi Wregzcie
niekTyj^ych bynajmni^j okropnych zasad illaminizmii
takich jak profeggorowie Derscb; Dereger; Workmeigter^
Eolb i mndgtwo innych uchodz^cych za gtoAca uozono-
id teologiczndj i filozoficzn^j. Wgzystkie mnidj wi^e^
katedry zaj^te by}y przez tego rodzaju znakomitoAci , a
diiohowieifigtwo z tych gzkdl wychodz^ce> tak 8i§ jnt
pi^kaie po ambonacb gprawowalo, ie Weisbanpt i Sweden-
borg tw6Tcy iUuminizmn mogliby gobie z radotei% przy-
klagn^d. Bonn obrano gobie za ognigko t^ wielki^ kon^
gpiracyi. Teologowie tak zwani liberalni ^ to jegt obiani
do gzcz§tu 29 wiary, w obec ktdryoh gami dogmatyoaini
protegtanci, jegzcze gi§ za nadto pozytywnemi wydpwa-
li, w wyUadach i rozprawach gwoich powgtawali glo-
tao w obec katolickiego auditorium , w obec nawet wy4-
gzego ducbowiefigtwa , przeciwko wyrokom kodciota,
pneoiw wktdiDy papieto, pr^dw prawom^ Jngtytucyom
i zwyozalom uAvri^eotiyiii przeft kilku i kilkunastn wie-
19*
— 292 —
kow^ praktyk^, zatwierdzonym przez sobory powsze-
chne. Pod nazw^ Obskurantyzmn i Ultramontanizmii po-
tfpiano WBzystko co tylko bylo silniejszym wyrazem ka-
tolicyzmu , co tylko przypominalo dawny system wycho-
wania w szkolach duchownycb. Co najsmutniejsze, naj-
optaka&cze , to 2e w tern dziele zniszczenia wzi§li q-
dziaty jak powiedzielidmy; oajwyisi dygnitarze ducho-
wni^ ie w t6j systematyczn^j demoralizaoyi klera, filo-
zofizm i niewiara poslugiwafy si§ pralatami piastoj^ce-
mi w koiciele i w pai&stwie najwyisze godnoAci, tc
wszystkie te gwatty dokonywaly siQ w imie biskupdw,
a najzacifci^j w^imie trzecb elektordw duchownycb , ±e
naprzeciw tym zast^pom spisknj^cym i przywodz%cym
w mitrach , zaledwie kilkn bisknpdw prawdziwie silnie
wystqpUOy jak kardynal Migazzi w Wiednia, ksi^i^
Esterhazy bisknp Agramn, brabia Etling; arcybisknp
Goerz i biskapi belgijscy maj^cy na czele najiarliwsze-
go pod6wczas bobatera dwi^t^j sprawy kodciola, kardy-
nala Frankenberg. Z calym wi^c pozorem legalnodci,
Bzkoly ducbownycb; szkoly dwi§tycb nmiej§tnodci i cn6t
kaptaALskicb 'zamieniono na szkoly zepsucia, niewiary;
i powszecbnego zgorszenia w kodciele. Statata semina-
ryjskie, wybdr professordw, kierunek nauczycielstwa
wszystko to z jak najzupefaiiejszem podeptaniem praw
koicielnycb urz^dza} referendarz ministeryalny a przed
wszecbmocn^ jego wtadz^ mni6j wi§c6j korzylo si^
wszystko. I potem wszystkiem odmielano si^ instytucye
tak wbrew przeciwne i kanonom i ducbowi katolicyzmn
nazywai szkolami kaplan6w, seminaryami!
X.
Podstawione wmiejsce Seminary 6 w dyecezalnych tak
zwane Seminarya jeneralne czyli terytoryalne, staly sif
— 293 —
wkr6ikim czasie najwi^ksz^ boleici^ i klQsk^ kodciola.
Slttchajmj co w t6j mierze przytacza znakomity dzisiej-
Bzy niemieeki publicysta i dziejopisarz kodciola; Angn-
styn Theiner: y^Nowe szkoly majqce dostarczai kodcio-
lowi kaplandw uczeAszych i wi^c^j z dachem czasn i
- wymagalnoteiami spdleczenstwa obznajmionych, oddane
pod zarz%d i kiernnek laik6w bez religii, bez sumienia,
bez uczciwoAci, oraz dnchownym najniegodniejszym te-
gotytuhi, bylyracz^j szkolami niereligijnoSci, Bchizmy,
kacerstwa i n^bezecnieJBzego zepsncia. W nich mlode
lewity po kilknletnich na wydziale teologicznym stadiach,
sk^pani w kalaiy b}§dU; wyst^pku i nierzi^ddw i prze-
si^kli nankami wprost przeciwnemi nance katolickiego
ko&ciola, przep^dzali od pi^ciu do szedciu miesi^cy w celu
wy6wiczenia si^ w ceremoniach religijnych i w pewnych
zwyczajach litargicznych , do kt6rych zwykle ani pro-
fesisorowie ani nczniowie iadn^j nie przywi^zywali wagi
i z kt6rych nawet szydzili otwarcie; a tak wynczeni i
adoehownieni ; wysylanymi byli na parafie, jako maj^cy
silni^j i poiyteczni^j ni^ przedt^m pracowad w winnicy
PaAskWj" ").
WlaAciwie m6wi%C; tn siQ zaczyna stosunek Semina-
ry6w do Uniwersytetdw ; stosunek wyl§gly z Bystema-
tyczndj deBtrukcyi WBzyBtkiego co katolickie^ Btosunek
oparty na zerwanin naturalndj zaleinodci i zwi^zkdw
mi§dzy szkolami koAcielnemi a Kodciolem, i maj^cy na
celn zaglad^ katolickiego duchowieAstwa ; Btosunek, przez
ktdry Uniwereytet narzucaj^c Seminaryom swoich wy-
cliowaAc6w i nakaznj^c ich 6wi§ci6, przygotowywal sobie
najzapaleiiszych zwolennik6w i propagatord^^ swych za-
Bad Nauczycielstwo tei w Seminaryach jni przeksztal-
oonych nie rdinilo Bi§ bynajmniftj od nauczycielBtwa
>^ Theiner. Hist. de9 xMHtuHons d'edueation eeeletiastiqm
T. U. p. 45.
— »4 —
w Uniw^ytade, jl dla tego wlaiaid tak latwo bylo Uai-
wersytetom 6w nies^eefiliwy gtosnnek ntrzynai i pne-
zeA Seminaryami na roeez swoieh wtaflnyefa widok6w
lub na rzeoz widok6w z g6ry sobie narzuconych , tre%-
8^6. Jeieli bawiem Semiaaiyam ma mied na celu iylko
nmysbwe wykszti^craie ; lab je^i takowe na pierwmim
miqjsca Uadzie, rzeiez bardzo nataralna, ±e pod wladi^
Uniwersytet6w, b9d%cych to tak powiem, najwyiszym
miyegtatein naukowym, pr^dzdj czy p6toi6j przediodzi.
W takim t6t razie nauezycielstwo seminaiyjskie chcniby
tit bylo i n^jl^sze , rnnsi aif w koAca przekszta^cid na
noim^ nauczycielstwa uniwersyteckiego, ktdrego jest tyl-
1^0 podrz^dnym wydzialem, albo z laski przyezepiondin
supplemmlum, Co si^ tii dzialo pod wzgl^dem nauozy-
Gielstwa w owych seminaiyach jeneralnyeh, niepodobiia
b^ n%jg}§b8psego oburaenia wspomnie& Eardynal Paeca
przytacjKa w swoieh pami^tnikach ^') jako naoczny Awia-
dek fa)^t$t, ktdre w obec tego codmy powiedaieli je-
B^czeby fdQ wydiUy przesad% -r- a jedni^ oiestety nio
hfir^^ldj ^dowodnienego. Pobt^tny jedea z pfzytocoa-
nych powytij bisknp^w, pisz^c do biskupa wBelgii,
tak «ii9 w m mi^rz!e wyrata; ^Bzeoz^ jest nidzawoda^y
to w jiMzych aea^iiiaryaob moralneii i religia z gmat^
je^t wywr6eon%, a najszkod^wsz^ bl^dy nietylko ie
cierpiAnex ale nawat otwareie nanczane. NiepodobieA-^
stwo przytaczad r^eczy azesegdlowo, ograniczam siQ
pr^tp na pniedlpteiua pewnych propozyeyi naaezanyeh
pal^c^me, lab przyn^jmnii^ iHrzyJQtyob powflzechme:
L C|0 do nieomyliioitcj ko4cioU, takowi^ prdce mam
liczby gl^w.elabych jnt dzisi^j aikt aie wiersy. Dla
wiela jeat ona przyn^jquii^ bardzo wi^tpliw^. 3. SobAr
Trydenoki aatwonQjr} wj^le dogmatdw, kt6iyeh staroty-
liM 90ffpomo in Oermanim deli amno tTSS-^ITBd.
-. 296 -
tnoM wcale nie potwierdbsa. 3. Tnidnoby hjlo adow<K
dmiy to spowied^ ma boski pocz^tek. 4. KoAcidl nie
posiada wladzy prawodawcz^j a przymginni^ wyroki
jego, 0 tyle tyll^o rnaj^ moc prawa obowii^zi^j^oego,
o lie s^ usankcyonowane przez PaAstwo. 5. KoidiA
nie ma wladzy stanowi6 przeszk6d co do maltototwa.
6. Halietotwo jest stanem doskonalszTm nii Gelibai
7. Gzlowiek jest sam sobie celem. 8. Sakramenta si)
tylko zewn^trzn^ strong religii i wcale nie stanowi^ re-
ligii. 9. Post, jak skoro tylko przechodzi zwykle pra-
widla wstrzemifiliwodci , sprzeciwia sIq prawom natary.
10. Eary piekielne s^ czasowe. 11. Jedyn^ cnot^ jest
miloi&6 samego siebie, w ni^j sIq zawier^^ wszystkie
inne cnoly, itd. itd.^ '^). Oi6t w jaki spos6b podnie*
sion^ zostala strona nankowa w wychowaniu dnehownych.
Kt6rei kacerstwo lab odszezepieAstwo szlo kiedy dsd^?
Wszakie ten wplyw nie ograniczal sIq na samych teo-
ryach, na sam^m zatruwania amysl6w. Professorowie
teologii wiedli lab gwaltem popychali mlodziei do hbj-
obydniejszyoh zast6sowaA praktycznych. Seminarynm
w Frybarga Bryzgawskito bylo szko^ wyrafinowan6j
niembralnoi&ei. Wszystko tarn wyszydzone, wszystko bylo
zdeptane przez nauczycieli i aczni6w. Tradne do nwie-
rzenia jakie nierz%dy panowaly w wi^ksz^j czf 6ci tego
rodziga zaldadach. W Satembarga, Jan Kolb, ksi%dz
i professor teologii pastoraln^, sam wylany na wszel-
kiego rodz^ja bezeceAstwa; wyst^powal otwarcie prze*
dw zasadom religii i moralnodci w obec seminaryst6w
i iwieckicb, i do ich pogw^eenia nietylko wykiadem
z katediy, ale tit jeszeze daleko wymowniejszemi dia
sere zepsat^ mlodzie^^y przywodzil i&rodkami, Co pi^tek
naprzykiad prowadzil acznidw do najostatnicgszych szyn-
'0 SoppMm. anx rMamal. betimes, t. XIII, p. 193—197. Theiner.
Hist des InstitatioiiB t. II, p. 64
— 296 —
kowni i tarn ieh do jedzenia mi^sa pablicznie namawiid;
o innych tego rodzaja propagandach niepodobieAstwo
bez obraienia uczciwodei i wstydu wBpomina6; co wj-
loiywBzy per argumenta ad hommem koAczyl ostrzeie-
niem: ^ie wszystko b^dzie dobrze byle jeno zostawszy
proboszczami umieli by6 ostroinemi wzgl^dem parafian,
latwo w skutek prostactwa mog^ych si§ gorszy6." Po-
boioy pewien i uczony zakonnik mdwi^c o innym tego
rodzaja zakladzie tak 8i$ wyra^a: „Wiedz i b^t prze*
konany, te bynajmni^j nie przesadzam, kiedy ci o6wiad-
czam , 4e wolalbym przela6 polow§ krwi mojdj, nii kro-
kiem postal w t^m miejscn bezecn^m. Z najgl^bsz^ bo> .
ledci^ patrzalem tani nieraz oa takie wy wracanie rzeczy
najdwiQtszych , 4e mi si^ zdalo niepodobiei&stwein , aieby
professorowie przywodz^cy w t6j szataAski^j robode,
mogli by6 wyznawcami Jeznsa Chrystusa. Co da ze-
psacia serC; co do niemoralnodci , gdybym nie widzia)
wlasnemi oczyma do jakiego stopnia doehodzila, nigdy-
bym temu nie uwierzyL C6i dopiero m6wid o tezach,
jakie tarn podejmnjii ^ ^ <^4 powag^ form teologicznych
broni^? W r^kach seminaryBt6w moglei byl widziei
myniebezpieczniejszych pisarzy, a czego pod wzgl^em
niereligijnojici lab niemoralnodci w ich dzielach brake-
walo, to professorowie dopehiiali swym wykladem. Co
ci za6 donoszQ o tym zaUadzie^ to samo znaledii mo-
iesz we wszystkich tego rodzaja szkolach. Tak naprzy-
Uad w Pawii mianowano rektorem Seminaryam gene-
ralnego takiego czlowieka jak Tamburini, otwarty jan-
senista, ktdrego za blainierstwa i zgorszenia wyp§dzono
z Wenecyi. Tak w Insprack'a masz rektorem takiegoi
Seminaryam oslawionego franc-massona Albertiniego^ *^).
W Bonn , jak powiedzielidmy wyi^j y istnialo ognisko te-
go sprzysi^ienia — tymczasem slawne Condliabalam w Ems
'0 Reoneil 13 de lUolata. bdges.
— 297 —
mechc^c sif wprost odwiadozyiS przeciw Seminaryom bi-
flknpini; wzjrwa mtodzieii ksztatcqc^ sif na duchownych^
aieby si^ adawala na nauki teologiczne do Bonn, gdzie
umiejftnodci teologiczne miafy si$ niby wznie66 do wyso-
kiego stopnia doskonalotei. Natarainie, klerykom tego tyl-
ko byto potrzeba, tfaimnie wi^c cisn^li si§ na wyUad uni-
wersytecki, a oMnieni pochodni^ illaminizma, tracili do
8zcz§ta wiar^ w chryelyanizm i uczyli Bi§, jak to trzeba
meiodycznie i poboznie walczy6 przeciw koiiciolowi i po-
zytywn^j stronie religii. W Bawaryi bIowo w slowo to4
samo 8i§ dzialo. Najznakomitszymi professorami teologii
byli tarn ladzie tacy jak Bacbner; Miebl, Grnnderode i
Salat; zwijjcy sig legionem na wyt^pienie wszystkich Tf-
Ugii i vaymordowame wszystkich ksi^zy, I kt6i po tem
wszystki^m dziwiiS si§ bgdziO; ie aby odpowiedzie6 na
przeszb 11,000 pamflet6w bezboinych w owym czasie
rozrznconych, zaledwie w6wczas kilku znalazio 8i§ ksifiy?
Powi6 kto, ie sig to dzialo w chwilach powszechn^j nie-
wiaxy, ie Big to stalo w dwczas kiedy wszystkie nni-
wersyteta by}y wzglgdem koAciola na stanowisku czysto
zaczepn^m, na stanowisku waiki?
Pozwalamy na to, ie dzisiaj s% na inn^m stanowiskn, —
pozwalamy nie z zupehiego przekonania, jakoby tak w sa-
m^j rzeczy bylo, ale dla przekonania , t^ ehodby tak byb,
wplyw przeciei uniwersytetdw na jseminarya nie bylby dla
tego mni^j niepokoj^ey. Pozwalamy, powtarzam, na to.
Et62 nas jednak zapewni, 2e to stanowisko-za lat kilka
zn4w 8i§ nie odmieni? Eo6ci61 t^j rgkojmi wcale nie
posiada, bo nniwersyteta jego kontroli nie przyjmnjq,
a chociai prawo kontroli przyznaje mu konkordat, to
rzecz ai nadto jaena, ±^ prawo to nigdy kodciotowi ta-
ki^j wiadzy nie daje, jak^ on posiada w moc swoj^j
boski^j instytncyi nad szkolami li duchownemi , a przeto
tAt nigdy dostatecznie zapewhid go nie zdola o duchn
nanczycielstwa nniwersyteckiego. Co innego bowiem jest
— 29» —
modz dozorawae\ a oo uxn^fo twarzye, mrzt^kac i mieo
vylqeznie pod suxrim kierunkiem. To dnigie posiadi^
biskupi wzgl^dem 8emiiiai76w w moc swego Awi^tego
poBlaDnictwa, wmoc obowi^skn, wmoc powszechnego
prawa koscida i posiadaj^ w doskonatij pefaioici —
pierwsze zail mog^ posiadai i posiadig^ dzisiaj w ska-
tek Bzlachetn^j milotoi katolickiego Monarehy dla Ko*
6cida — ale mogli by tit i nie poBiadad — w kaidym
za6 razie bylby to doz6r i tylko dozdr.
XI.
Z wst^pieniem na iron cesarski Leopolda, straazna ta
robota ttystematycznego niszczeaia instytacyi katolickich
ustala y a z niq t^ znikly i seminaiya jeneralne. Ce-
sarz ten bior%c w swe r§ce rz%dy rozlegt^j monarehii,
zaraz to na W8t§pie poj^l, jak coraz wi^kszemi niebez-
pieezefistwy szkoly te i KoiSiciolom i Pa^Btwu grozUy.
Sam wiQC zni6sl je bez dhigiego namysla i poledwszy
bisknpom, aby jak najpr^z^j dawne seminarya dyeoe-
zalne poprzywracaU , pomoe im swoj^ w dokonaniu te-
go dzieta ofiarowal. Bawarya poszte zaraz w Alady Ce-
sarstwa — Pruasy o wiele pdi^ni^ i to nie wszQdae.
To bolesne do6wiadc%^ie , tyin^J podobno vit wszel-
kie rozumowiuue dowiodto^ jak wielkiij s^ wagi i jak
s^ nieodzowne seminaiya dyecezalne, takie, jakiemi by6
winny w moc dekretu Soboni Tiydenokiego. Dla togo
tik wszystkie prawie konkordaty jak mgwyra^^ opi*
siy^ rozporz%dzenia do1ycz%ce ^:ekcyi seminary6w w ka-
idij dyecezyi i jak nsgdobitni^j gwaninti\|% prawa bi-
sknpdw w ieh zarz^dzie tak dachownym jak doczesnym.
Nie m6wi%c jni o konkordacie bawarskim z r. 1817,
kt6iy w przedmiocie aeminaiydw tak doUadnie oznacza
ich stanowiako ca^sto-kotoieliie ^ mamy w t^ mierze dzi*
— 8fi» —
wme pisbMi odpowiedi Piusa^ltni do ksi^i^t oaemidekieli
zgrpnuiLdzonych w Frankfturoie oad Menem , na ich praed-
stawienie w przedmiocie interesdw katolickicb. W przed-
stawienin Mm obok Qznania, it seminaiya bQdi|c szko-
lami dachowie&stwa; stanowi^ cz^6 dopefauaji^c^ Eo-
6eiola katolickiego^ byly przeciei wyraienia dowodz^oe
it ksiiitf ta niemieccy sostawali jeszoze w bl^dzie co do
iob rzeczywist^j natiuy. Pias Vn ostrzegaj^c ich z t^
strosy, przypomnif^ bardzo dobitnie , ie ka^^ dyecezya
powinna mie<i seminarynm , kt6reby ksztalctto na dncho-
wnych odpowiedni^ liczbQ indymda6w od jak najpier-
wszdj miododci. Oto jest gldwny ust^p m odpowiedzi :
^Kiedy skonfederowani ksi^^ta przypaszczaj^ potrzebf
seminajydw w kaid^j dyecezyi ich palistw^ Papiei z sw^j
sb'ony czige si^ obowi^zanym przypomniei im, 2e se-
minarya te iatniei inaez^j nie mog%, jak tylko arz%-
dzone wedlag wzora , ktdry w lym celn przepisal Sob6r
Tiydeneki, a kt6rego istotn% poiyteoznodd dla Eodciola
wykiusalo trzechwiekowe dodwiadczenie. Dla tego to,
Jego Swi§tobliwoAi ofiwiadeza, it jego najnsilniejszdm
tyozeniem jest; aieby w myti rozporz^dzenia Sobom
kaida dyecezya piiala swe osobne seminarynm; bo je-
toll Sobdr zezwala na zgiomadz^e mlodzieiy z kilku
dyecezyj w jedn6m seminaiyum , to tylko w przypadkn
zfipeln^ niemotooAci posiadania seminarynm calkiem
Qftobnego i tylko dot^d, dop6kiby przeszkoda rzeozywi-
8ta trwida. Przeto Jego Swigtobliwoiii poehlebia sobie,
it jsgromadzeni Esi^Qta nieomieszkaja z maj^tkdw ko«
teielnych obecnie w ich r^kn zostajijeycfa , do trzeeh se*
minaiydW; o ktdrych mowa w ustQpie IVtym deklaracyi,
ddda^ jeszcze dwa dla dyecezyj takowych jeszcze nie
pofiadiU^oyeh".
Oj^eo iwifty bronii^ si^ przedw projektowanym ae-
ipinigyom zbiorowym, widoeznie n^jwi^j obawia %iq
tego, ftteby w nieh iywiol naokowoAci nie przem6gt i
— 300 —
nie przythimil naczeln^j nofrili; to jest wychowania czy-
sto i silnie dachownego, i aby tym sposobem nie pod-
da} ich znowu pod wplyw instytucyi czysto naukow6j.
Dowodzi tego reszta listU; w kt6r^j ci%gl6 jest mowa
o nanczycielstwie wewn^trzn^m , a kt6r6j ponii^j do-
tkniemy. Bnlla t6i z 16 sierpnia 1821 roku do prowin-
cyj nadreAskich przepisuje, aieby seminarya dyecezalne
zakladane i urzi^dzane byfy w my6I Sobora pod tcyiq-^
cznq toladzq i zarzqdem biskupow i aby liczba przyjmo-
wanych odpowiedni^ byla potrzebom dyecezyj, przez
naczelnik6w tychie dyecezyj uznanym. Na pi$6 dyece-
zyj, cztery posiadi^ seminarya. Pius Vn poleca^ aby
pi^ta starala siQ m\e6 takowe bezzwlocznie. Bulla roz-
graniczenia dyecezyj Hanowerskich z 7 kwietnia 1824 r.
przepisuje wyrainiC; aieby biskupi Osnabrttck i Hildes-
heim posiadali wlasne i przez samych siebie rz^dzone
seminarya. Wszakie z konkordatdw 6wczesnych taden
tak dobitnie nie wypowiadal rozporz^zeti seminary6w,
jak konkordat zawarty w r. 1827 mi§dzy Stolic% 6wi§t4
a Niderlandami. W bulli Quod Jam diu wydan^j z po-
wodu tego konkordatn przez Leona Xn, opisane jest
jak niywyraini^j wszys&o co tylko potrzebn^m bylo,
aby wpoii to przekonanie , ie seminarya nie cierpi^ 2a-
dnego obcego wplywn, ale jedynie i wyl^cznie zosta-
wa<i winny w r^ku biskup6w. y^Enim veroy pisze ten
nPapieJi, boni ac strenui in Vinea Domini operarH non
^nascuntur sed fitmt, ui autem fiant^ ad Episcoporum
y^solerUam^ industriamque perlinet*^. Dal6j zad mdwiqc
0 zai-z^dzie wewn^trznym w seminaryach, tak si§ m^j-
raia: ,»Go sif dotyczy nauk^ kamoAci; wychowywania i
zarz^du, to wszystko zostawa6 ma pod wladz^ miej-
scowych biskup6w, ^szystko przez nich wedhig przepi-
s6w kanonicznych wykonywane by<i ma. A przeto, ja-
kie ksii^ki mig^ by6 uiywane, kto ma byd przy|$ty,
kto wydalony, kto wybrany na rektora i professor6w,
— 801 —
kto z nich od sprawowania ura^du; dozorowania lab
nauczania oddalony, o t^m wszystki^m biskapi sami
rozs^dzai i 8tanowi6 maj^.''
xu.
Z tego CO sif dot^d powiedzialo widzimy, ii 6w de-
kret zasadiiiczy Soboni Tiydenckiego co do seminaiydw
gldwnie polega w rozamienin Kodciola na owij aatono-
mii biskupdw, kt5ra nietylko te nieznosi obcego pra-
wodawstwa i obc^j administracyi , ale nawet ^adnego
obcego nieprzyjmuje wplywu. Akta synoddw prowincy-
abych; niczem niepokonany op6r tak Stolicy Swi^t^j
jak i WBzystkich gorliwszych bisknpdw stawiany nie-
przerwanie przeciw seminaryom jeneralnym, nakoniec
domagania sig Stolicy Swi^t^j we wszystkicb prawie
pds&nieJBzych konkordatacb , i balle papiezkie konkorda-
tami temi lab tdi tylko samym w m mierze sposobem
widzenia Stolicy ^wi^t^j wywolane, dowodz^ jak naj-
oczywidci^j, ie setninarya tworz% cz§d6 iywotn^ i nie-
zb^dnq w akladzie dyecezalnym i te wszelki system
wycbowania klerykalaego , wszelka zmiana, lab popra-
wa w naaczycielstwie dachownych, wymaga 8zk6l ca)-
kiem dachownych z osobnem aposaieniem, administra-
cy^^ form^ koUegialn^ i z jak najzupehiiejsz^ w ich
zarz%dzie niezaleinodci^ biskupdw. Co do t6j ostatnidj,
Rzym tak dalece stal o ni% zawsze i stoi^ te w iadnym
wypadka choi&by tei czasowo najkorzystniejszym dla
seminarydWy na wyj^cie takowych z pod jarysdykcyi
wladciwych biskap6W; lab na jakiekolwiek b%d^ ogra-
niczenie t^j jarysdykcyi przez obee wdanie si^ lab
wplywy niepozwalal, i niepozwala. Sam biskap niemoie
na to ograniczenie swojego wplywa bezpodredniego na
seminarya i bw6j wbtdzy wyplywaj^^j z prawa po-
— 903 —
wmeohnego kofeielnego zezwoli<i, bez popnednieg^d znie*
sienia si§ z Stolic^ l^wi^t^ i bez jij uznania to wplyw
przybrany przedstawia rzeczywiste korzyAci^ a i to w ten
spos6b, toby wola nast^pcy w skutek uUada poprzed-
nika niczem kr^powan^ niebyla. Przeciei tu niema
mowy o wplywach instytucyi 6wiecki6j , jak^ jest uni-
wersytet, bo wplywy takie nigdy on^j raeczjrwist^j ko-
rzydci nieprzedstawiaj^, ale owBzem zawsze si$ rzeczy-
wi8t% szkod^ seminarydw kotczs^ Mdwi^o o wplywaeh
podrednich i dobrowolnie przez bi8knp6w za zezwole*
niem Stolicy ^wift^j przyjmowanycb , mamy na myAli
Zakony Inb Zgromadzenia w wychowania klera po se-
minaryacb uiywane. Ot6i wi§c, wszyscy prawie kano^
oidci zgadza]% siQ na to, to aby nil^ycie zakonnikdw^ do
wychowania seminarystdw mogto by6 prawne i w duekm
dekretu zasadniczego o seminaryach; zezwolenie Stolicy
Swi§t6j jest w t^j mierze nieodzowne jako waninek es-
sencyonalny. Mn6stwo na to mamy dowoddw w decy-
zyach swi^t^j Kongregacyi Koncyliam , przez ktdre Rzym
odpowiada na tego rodzajn biskupie przedstawienia. Tak
kiedy naprzyklad w r. 1714^ jeden z bisknpdw wloskich
chcial powierzyd zarz^ dnchowny i materyalny swego
seminarynm ojcom Doktrynarzom pro tempore i to pod
swym nadzorem, w ngodzie przeciei zawart6j w tym
celn z prokuratorem jeneralnym tego zgromadzenia do-
dad musiano salvo tamen beneplacUo apoetolieo^ a zapy-
tana bezwbcznie kongregacya koncyliam , zatwierdzt-
wszy t§ ngod; promzorycznie o tyle tylko na wprowa^
dzenie ojc6w zezwolila, o ile by ieh bisktp wlasnyn
swym kosztem , nie zad z fnnduszdw seminiuTJskieh chdat
ntrzymywad. Zezwolenie to niemni^j jest potneebnem
w tenczas nawet, kiedy zgromadzenie m^j^ce kierowad
wychowaniem s^ninaryjskidm ma na to ogdlne potwier^
dzenie stolicy 6wi;t6j y to jest kiedy mi^dzy oelami ja*
kie sobie zaloiylo i w jakich nznandm zostalo, ma tei
— 808 —
i wyehowanie klera po Bemiaaiyaeh. Takiem jest na-
pnyblad Zgromadzenie AwiQtego Hieroaima Emiliana
xatwierdzone przez Piusa Y; kt6re mimo tego, wiele razy
mialo byd niyte po seminaryacby zawsze potrzebows^o
oBobnego zezwolenia Kongregacyi. Takiem jest Zgro-
Biadz^ie Towarzystwa Jezusowego, kt6re mimo og6l-
n/Qgo prawa ki^x>wania seminaiyami ndzielonego im
w bullacb apostotokioh, potrzebnje w daoym razie szcze-
g^owego npowatmenia. Upowai;niema tego Btolica apo-
stolaka niezwyUa odmawia^, przeciei udzielaj^c je na
proib§ w ugodf wchodz^eych stron zawsze dodaje za-
fltrzetenie, aby seminarynm nieprzestawafo dla tego ist-
nied pod opiek% dozorem i zarzqdem bisknpim: sub par
trodmOy protectUme et subiecUone Episcopi. Ogdlne bowiem*
apowainienie, jakie w t^j mierze Stolica l^wi^ta adziela
pewnym Zgromadzeniom w chwili kiedy ich exystency^
potwierdza iadnego jeszcze niedaje im prawa ; ale zna-'
czy tylko, ie eel g}6wny, ktdry sobie owo zgromadze-
nie zaktada i regala jak% sobie przepisuje nieprzeszka-
dza im w razie uznandj potrzeby zajmowad si§ wycho-
waniem po seminaryach. Ale to rozwi^zuje tylko kwe-
sty^ zdolno6eiy moiebnodei; obok czego tmdnodd ze
strony samyehie seminarydw zostaje jak byla nieroz-
wi%zan% ti^ ie niemoina }eszcze dla tego odstqpid za-
rz%dii 8eminary6w j'akimb^di zgromadzeniom zakonnym
bez nadwer^ienia nstawy zasadniczdj Sobom powsze-
ehnego. Xiedy bowi^m jakied zgromadzenie Zakonn bie-
rze w posiadanie seminaiynm, zawsze sobie rezerwnje
prawo dowolnego mianowania rektora i professor6w i
dowolnego tyebie odwolania. Tymczasem^ bisknp nie-
moie zobowi^zywad swoieh nast^pcdw z nadwer^ieniem
idi praw i wolnego tychie wykonywania, a takiem
wladnie prawem jest nominaeya rektora i professordw
winnych zostawad pod znpefai^ zale^o6ciq ordynariatn.
Prawo, jak si^ rz^o, jest w tym wzgl^dzie powazechne
— 304 —
zawyrokowane przez Sob6r, potwierdzone w mndstwie
konstytncyj apostolskich i konkordat6w; poniewai zaA
od praw powszechnych nikt inny niema wladzy dyspen^
sowac jeno sam papie:^ j pi*zeto bez jego zezwolenia bi-
skup niemoie przeciw temu prawn ustQpowa6 swego
seminaryam zakonnikom. Samo nawet czasowe takk
ostqpienie zdaje sif ie niezmienia stanu rzeczy, bo cho6-
by nawet bisknp m6gl odstapid na czas swego ordyna-
ryatn praw jakie mn przyslni^ajq wzgl^dem seminaiydw^
to przeciet niemote pomin^iS praw komissyi kanoniczn^j ,
maj^c^j takj^e w wyborze rektora i profe8Sor6w sw6j
glos doradzezy; za kt6rym wprawdzie moie bisknp nie
p6jdc, ale ktorego pod niewa^nodci^ nominacyi zasiQgad
*je8t obowi^zany. Takie postQpowanie r6wnie samychie
bisknp6w jak i Rzymu rzecz nasz^ nader wyrainie po*
twierdza. Dod(i tutaj wspomniec dwa fakta, jeden zaszly
w roku 1780 w Polsce, drugi za Pinsa IV w Rzymie.
Eiedy biskup Chelmski obrz^dkn mskiegO; zaloiywszy
seminaryum chcia} je powierzy<S Bazylianom i dopraszat
siQ 0 zezwolenie na to Rzymu ^ stolica dwi§ta ze wzgl^-
du na rzeczywistq potrzeb§ ch^tnie zezwolila z zastrze*
ieniem jednak wyra^nem^ te si^ w t^j mierze nast^p-
com poboinego zalotyciela zupeba wolnod6 zostawia
utrzyma^ Bazylian^w^ lub im iei seminarjnam odebra6.
Tot samO; kiedy Pius IV oddawat w Rzymie semina-
ryum Towarzystwu Jezusowemu^ wladz^ i zarz%d w tem-
ie seminaryum raz na zawsze Eanlynatowi Wikaremn
jak najzupelni^j rezerwowal
Dla czego tak skrz^tnie te wszystkie szezegdly przy-
taczamy? Idzie nam o to, aieby wykazad, jak d^lece
est to w duchu kodciola, aieby wladza bisknpia nad
seminaryami byla zawsze calkowit^, bezpodrednii| ia-
dnym obcym wplywem niekr^powan^. Ot6i, jeieli Ko-
dci6} tak jest ostroiny i okre61aj%cy dzialanie zgroma-
dzeA zakonnych pod wzgl^dem wychowania seminaryj-
— 306 —
sfciego^ jakkolwiek do wychowania tego przez ogdhie
zatwierdzenie upowatnioDych , jeieli6 siq obawia wply-
wdw swych wlasnych instytucyj i zapobiega, aby w ni-
C3Gem antonomii biskupi^j w zarz^dzaniu i nauczyciel-
stwie seminary^w nienadwer§ia}y; c62 dopiero m6wi<i o
wplywaeh nniwersyteckich niczem nienpowaiaioDych i
na niczem nieopartych?
XIII.
Na zapytanie co o tem trzyma6, Stolica l^wiQta jak
nigwyra^ni^j Bama odpowiada. Maniy w tym przedmio-
cie dwa doktunenta. Jeden stanowi odpowiedi Piusa YTI
z r. 1819 na przedstawieoie zkonfederowanycb ksi^^t
niemieckich; drugim zad jest bulla Ijeona XII.
Otdt Pius VII tak si^ wyraia:
„Co niy.wi9c6j zwraca uwag§ Stolicy Swi§t6j, to po-
8ta6 jak%by chciano nada(i seminaryom b^d^cym za-
WBze przedmiotem najwy^sz^j troskliwodci kodciola.
Z oBtatni^o ustQpu artykulu 4go Jego Swi^tobliwod^ wi-
dzi y ze jeBt zamiar atworzenia dla seminary6w nanezy-
cielBtwa w aniwersytetacb. W takim razie do semina-
ry6w przyjmowanoby tylko mlodziei jnt doroslq, kt6ra
nko&czywszy nauki teologiczne na wydziale uniwersy-
teckim wst^powalaby na jakid czas do seminarynm je-
dynie w eeln nabycia praktyki do spehienia dwigtycb
obowi^k6w kaptaftstwa^ w cela obznajomienia siq z ze-
wnftrzn% strong obowi^zkdw pasterskicb, z litargi^ i
tym podobnemi rzeczami. W tem roznmienia rzeczy
atwierdza Ojca Awi^tego artyknl 6ty, w kt6rym jest tyl-
ko mowa 0 nominaeyi rektora przyslniaj^cdj bisknpom,
ale 0 professorach niema iadnij wzmianki. Jednakie^
takiego arz%dzenia Jego iwi^tobliwo6(& niem6g}by po-
20
— 306 —
twierdzid ^*) To si§ gprzeciwia przepisom sab&ru TtydiefU
ckiegOy rowrtie jak i celowi, ktdrjf sobie Komol w urzq-
dzeniu seminaryow zaklada. Sob6r Trydeocki mdwi^ o
seminaryach , stanowi na sessyi 23, 4e w nich ma byi
utriymywan^, wychowywan^ religijnie i 6wiczon% w u-
miej§tnoSciach duchownych pewna liczba chlopc6w (cer-
turn puerorum numerum). Co za§ do celu, jaki sobie
Ko6ci6l w seminaryach zaklada jest nim wychowaoie
od jak najpierwsz6j mlodoSci tych, kt6rzyby si§ chcieli
pofiwiecid na slu4b§ boi^, oraz usposobienie ich do cndt
stanu kaplaAskiego i wyksztalcenie w nmiej§tnoSciach
6wi§tych pod dozorem biskupdw i wyl^cznq od nich
zaleinoSci%. Jeieli w panstwach nawet katolickich nie-
mieckich wcisn§ly si§ pod tym wzgl§dem jakied nada-
iycia, iadn^ miarfj niemoina tego zarzuca6 lab przyta-
cza6 Stolicy Swi§tej , kt6ra nietylko , 4e ich nigdy nieu-
znala i niepotwierdzila, ale owszem zawsze je pot^pia.
To bowiem, 4e jakowed naduiycie ustalilo 8i§ w paA-
stwie katolickiem, niedowodzi jeszcze bynajmni6j i w 4a-
den spos6b rozumnie dowodzic niemo4e, jakoby Stolica
SwiQta nada4ycie to uznala i potwierdzila. Stan zad n-
padku duchowie^stwa w Niemczech jest wedle zdania
Jego dwi%tobliwodci , r6wnie jak wedlug zdania bisku-
p6w skutkiem nadu4y6 jakich sobie pozwolono wzglg-
dem seminary 6 W; a zwlaszcza tez w lemy iz do semina-
rydw tych tylko przypmzczajq ^ ktorzy skonczyli nauki
teologiczne w uniwersyietach^ gdzie do zbyt wielki6j przy-
vykli wolno6ci i przesi^kli najniebezpieczniejszemi za-
ggdami. Trzebaby zapelnie nieznac ludzki^j natury, a4e-
by temu uwierzyc, i4 w czasach tak zepsutych jak obe-
0ie, miodzie4 ja4 dojrzala mogla sig w kilka miesi^-
eiM^h wdro4y6 w cnoty wladciwe stanowi kapla&skiema.
'*) Prosimy awaiac, ie ta idxie o jedynie moietay stosiuek se-^
pijiary6w do uniwersytetdw.
— 307 —
skoipo w tjreh cnotach niebyfat od dzieciAstwa (Swiczon%
i umacniaD^. Go najtradniejsze do nwierzcnia; to ±ehj
Indzie mlodzi jnf. doro61i i przesi^kli maksTmami sprze-
ezDemi z powolaniem do kaptai^stwa mogli wr6ci6 na
diogQ zasad surow^j moralnoAci i to jeszcze w tak kr6t-
kim czasie.^
W dalszym ci^gu t^j odpowiedzi Pius VII z uwagi
na wyraione trudnoilci i niebezpieczenstwa nalega sil-
nie, aieby seminarya w mySl Soboru powszechnego
nualy swoje wlasne nanczycielstwo pod wyl^cznym kie-
mnkiem biskup6w, do kt^rych z prawa boskiego przy-
nale^y nancza6 powierzonych sobie wiernych b%di przez
samych siebie^ b%d£ przez kaplan6w swego wyboru^ a
to zsA nietylko w katechizmach i kazaniacb dia ludn,
ale te£ i w ksztalcenin na dachownycb. Wypowiada
dal6j , te CO do wladzy wybierania profes8or6w do nau-
ezania seminaryst6w , takow^ wedlug zasad katolickich
sam tylko biskup posiada i 2e w wykonaniu t^j wladzy
nikt go niemoie ograniczac^ ani mu swoich wp}yw6w
narzncad. Przypomina zbyt 6wie2e i znane fakta dowo-
dz^e, jak wplywy nauczycielstwa uniwersyteckiego ss)
dla kosciola niebezpieczne i odwohij^c siQ do prawowier-
nodci zgromadzonyeh panaj^cych zapytuje, ezy podo-
biefistwem jest, aieby On, Glowa iCodciola m6g\ obo-
jftnie cierpie6; iihj mlodziel: maj%ca stanowi6 nadzie-
je Eodciola miala 8i§ ksztalciii w umiej^tnodeiach Swi^-
tych po uniwersytetach ai nadto znanych z swych uspo-
sobiei!! dla katolicyzmn, zamiast w seminaryach pod ci^*
glym nadzorem bisknpdw. Koi^czi^c zad tak si§ wyraia:
nJego Awi^tobliwodd rdwnie jak biskupi niemo^e iadn^j
pokiadad nadziei w zapewnieniach ; ie na professor6w
teologii w nniwersytecie ci tylko b§dq przypuszczani,
ktdiym biskup udzieli 8w6j certyfikat, ani tei niema 8i$
ezego spodziewaii po prawie nadzorn, kt6re deklaracya
artykidem 6 zostawia biskuponi; i&by w szkolach kato-
20*
— 368 —
lickich nic takiego nienauczano, coby 8i§ czystodci wiaiy
i nauki katolicki^j Bprzeciwialo. Jego dwi^tobliwot^^
w tych zapewnieniach nic takiego niewidzi coby moglo
gwarantowac prawowierno§<i nauczycielstwa. To albo-
wieni; CO sig dzieje za dni naszych, to jest, ie mimo
powtarzaDych reklamacyj Ojca 6wi§tego wci%i przeciei
po nniwersytetach katolickich w Niemczech ivykladajq
si; nauki z dachem katolicyzmu niezgodnC; najoczywist-
szym jest dowodeni; ie dw nadzor zapewniany biskupam
wzgl§dem professorow^ jest iylko czczem toffrazemem, nie-
wiodqcem do iadnego reztdlatu i bromq^ kior^ bishupi
przy nqjlepszych nawet intencyach uzyc nie mogq,
Slowa te a:^ nadto s^ jasne wi^c niepotrzebnj^ ^-
dnego kommentarza^ zatem kiedydmy jut widzieli jak
Swi^ta Stolica w odIeg}ych krajach broni seminaiydw
dyecezalnycb od wplyw6w nauczycielstwa uniwersyte-
ckiego, zobaczmy teraz jak si^ na te wplywy zapatraje
u siebie.
W tym celu przejdimy do buUi Lieona XII.
Bulla ta, zaczynajqca si^ od s}6w: QMod ditma sa-
pienlia^ poddaje w Paftstwie koicielnem, wszystkie nni-
wersyteta; wszystkie szkoly publiczne i prywatne oraz
kollegia pod najwyisz^ kontrollQ i doz6r ustanowion^
w tym celu Eongfegacyi Nauk. Leon Xn reorganizig^c
w ten spos6b nauczycielstwo publiczne w sw6m paA-
stwie nie wystgpuje przeciei w charakterze wladcy do-
czesnego , ale wykonywige boskie poslannictwo wzglf-
dem nauczycielstwa w powszechnodci ; jako glowa ko-
dciola. Ustanowiona kongregacya nauk sklada si^ z sa-
mych prawie kardynalow i biskup6W; a opr6cz wladay
nieograniczonego dozorowania posiada wzgl^dem nauczy-
cielstwa publicznego wladz^ prawodawcz^ i s^downicz^
Powtdre, wspomniona bulla d%je biskupom jak najobszer-
niejsze prawo kierowania nauczycielstwem w uniwersy-
tetach i szkokcL Oni z prawa s^ kanclerzami uniwer-
— 309 —
sytetdw^ oni z obowi^zkn czawa6 maj^ nad zachowa-
niem naleiytego porz^dkn y oni s^ wykonawcami nstaw;
wszystkie zdroinodci i wyst^pki zaszle w zakresie nni-
wersyteckim oni sqdz^ i wyroknj^ Wyb6r professordW;
adzielanie stopni do nich naleiy. Tot samo co do szk6l
pnblicznych. W moc tytain Xni bnlli^ oni stanowi^ o
wszystkiem co si^ dotyczy zakladania 8zk6l:; a ze wszy-
sikiego, CO byJo w zwiazkn z wiar^ i obyczajami powin-
no im by6 skladane przy ko&ca roku o wszysikich a-
czniach szczegdiowe sprawozdanie. Jednem slowem bul-
la ta^ tak obszem^ wladzQ nadaje bisknpom co do szkdl
i nniwersytetdw^ tak silny zapewnia im wplyw^ tak za-
bezpiecza wszelkie prawa kodciola we wzgl^dzie nan-
czycielstwa i ich 6cisle wykonanie, tt ani sobie wiQc6j
^czy6; ani dal^j i66 prawie niepodobna. Tymczasem
mimo tego wszystkiego, seminarya dyecezalne calkiem
po za nanczycielstwem 6wieckiem pozostawione, iadn^j
inn^j wladzy; iadnym innym nieulegaj^ wply worn , krom
wladzy i wplywu wlaficiwych bisknpdw: His ardmatiO'
fUbus non teneantur seminaria episcopalian quibus ut se-
cundum Ecelesiae Canones Jus dieani episcopis erit inte-
grum,
Zdawaloby siQ; 2e przynajmni^j pomi^dzy tak nrzi|-
dzonemi uniwersytetami a seminaryami mdglby istnied
jakid Btosnnek; jakid punkt zetkni^cia^ jakid wzajemny
wplyw — tymczasem tajs sama ustawa, ktdra nauczy-
delstwo pabliczne stawia na gnincie czysto-katolickim ,
tai sama ustawa stawia seminarya po za t^m nanczy-
cielstwem, i po za wszelkim jego wplywem a w ich
urz%dzenin ani na jot^ od przepisn Boborn Trydenckiego
nieodstQpnje.
Bulla ta rozwiQzuje kwesty^ ostatecznie.
1^6wko jeszcze o niedogodnoiciach studi6w poza se-
minar^skicb i zakoficzymy.
— 310 —
XIV.
Sob6r Irydencki wyrainie przepisuje, aieby nancza-
Die kleryk6w odbywalo 8i§ wewn^trz Beminaryum: In
collegia erudiendos retinebit (Cap. 18. sess. 23). To4 sa-
me zaleca z pewnym przyciskiem w ko6cu dekreta o
seminaryach , gdzie dla ulatwienia nauczycielstwa we-
wn§trznego wklada obowisjzek na schola8tyk6w i innych
prebendarzy trudni^cych 8i§ szkolami, iiby nauozali Ue-
ryk6w wewn^trz 8eminary6w.
Dwa gl6wne powody, jeden dotycz^cy obyczaj6w, drh-
gi nauki popierajq silnie to rozporz%dzenie prawa po-
wszechnego.
A najprzdd co do obyczajdw.
Szkoly publiczne i uniwersyteta mog% posiada6 pro-
fessordw rdwnie uczonych jak cnotliwych i poboinych.
Tego bynajmni^j niezaprzeczamy. Wiadomo przeciei
i nadto dobrze wiadomo, jak zwykle mlodziei semina-
iTJBka ucz§8zczaj^ca na studya pnbliczne wlaSnie dla
itgo, 4e mlodziei, daleko jest sklonni^jszq i latwiejsz^
do nai&ladowania zlych obyczaj6w swoich fiwieckich to-
worzyszy, ich zbytk6w, ich pr64noSci i 6wiatowego po-
st^powania ni^eli do nadladowania cii6t i poboinodci
professorskich. W mlodym wieku zwykle si§ cnota i po-
boinodii ceni jak przymiot wlaSciwy wiekowi dojrzal-
szemu , staroSci , a w rozpustn^m iyciu towarzyszy zwy-
kle si§ dostrzega coS , co dziwnie zepBUt^j naturze sprzy-
ja i CO upodobanie latwo na dobr^ strong wythimaczy.
Widzielifimy powyi^j, jak Bmutno, jak okropnie mlo-
dziei seminaryjska uwolniwszy 8i§ z pod oka przeloio-
nych i dorwawszy si§ lawki uniwersytecki^j z wolnodci
swoj^j korzysta. Aieby w podobnych warnnkach wy-
chowania moglo by6 inacz^j, trzebaby na to zmienid
xupefaiie Indzks^ nator^.
— 311 —
Powt6re oo do sank.
Wiadomo, ±e stan kaplaAski pr6cz nank teologicznych
wymaga jeszcze nauki 6piewii, rabryk, pisma dwi^tego,
czytania ksi^ dnchownycb; <iwiczenia siQ w ceremoniach,
zwlaszcza sakramentalnych i tym podobnych przedmio-
taeby w nauozania kt6rych professorowie pablicznie wy-
k}adaji|cy nielylko dla seminarzystdw ale i dia 6wie-
ckich, wdawa6 si§ ani chc^ ani mog^. Z drogi^j strony
Da wydziale akademickim zwykle wi§c^j si^ klerycy
mnsz^ Btdsowaii do potrzcb ncznidw 6wieckich, ni^eli d
ostatni do klerykdw, a professorowie czuj^c si^ lad^mi
nmwersyteta nie zad seminarynm, wyklad^jq jak sig zwy-
kle wyUada dla auditor6w nie zsA dla seminarzystdw^
ktdrzy obok sluchania potrzebuj^ si^ uczy6^ aby tAt mo-
gli w Bwoim czasie z calq pewnodci^ nanczad innyeb.
Ktdi nie wie, jak daleee teoretyczny wyklad uniwersy-
teta niedostatecznym jest do naleiytego wyksztalcenia
pod wzgl^dem teologii moraln^j ? Kto nie wie, jak roz-
drobnienie przedmiotdw majs^ce mote swe za8t6sowanie
na wydzialO; niedogodn^m jest, utrudniaj^c^m i ^cby-
biaj^c^m celn w wyksztalcenia nmyslowdm seminary8t6Wy
dla kt6ryeh wszystko powinnoby mie6 dcisle odniesienie
do.potrzeb lada^ nad odwieceniem ktdrego i nmoralnie-
niem maj^ w bliskidj przyszlodci jako kaplani praco-
wa6. Dla czegoby si§ naprzyklad wszyscy mieli uczy6
koniecznie jgzykdw orientalnych , z kt6rych potem w za-
wodzie parafialnym iadnego zast6so wania ; iadn^j ko-
rzyAci i kt6rych si§ zwykle po roku lub najwi§c6j kilku
latach calkiem zapomina? To moie niied swoje zast6-
sowanie w miejscach zaraionych protestantyzmem , gdzie
zamiast wyklada6 text 6wi§ty, trzeba si§ kldeii o litery
i znaki. Ale^ w miejscach gdzie Ind wiemy potrzebuje
wydobyd z ewangelii nank^ iycia, czemnby racz6j nie
wawyczajono uczni6w wj6j czytanie, nauczanie i wyklad
~ 312 —
praktyczny, 2y wotny, pozytywny; na kt6iym wtateie dla
mnogodci przedmiotdw zwykle zbywa? Alet tradno ie-
by moglo by 6 inacz^j, gdzie nank seminaryjskich sam
pasterz nieurz^dza, tylko metoda uniwersytecka.
To tit gorliwsi biskupi nadzwyczaj rzadko i to tylko
z powod6w oczywist^j a niezb^dn^j koniecznosci pozwa-
lali na nczQSzczanie seminarzystdw na wykiad uniwer-
sytecki. Taka pod tym wzgl^dem bywa obawa^ ie kie-
dy braklo professordw z kaplandw dwieckich^ ktorzyby
wewniitrz seminaryam naaczali , wdwczas bisknpi woleli
npraszad stolicy §wi§t^j o pozwolenie, iiby kiernnek
nankowy lub nawet calkowily nad seminarzystami m6g\
hji kt^rema z zgromadzeti zakonnych powierzonym
nii&eli seminarzyst6w po za seminarynm na stndya wy-
sylac do uniwersytetu. Wszystkie tei prawie isynody
prowincyonalne wyrainie na to nastaj^, aieby kaide
seminarynm posiadalo wlasn^ swoj^ wewn^trzn^ szko-
}§. Toi samo nakazuj^ decyzye 6wi§t6j Kongregacyi
Eoncylium. Thesaurus Resolufionwn dostarcza znacznq
liczb§ przyklad6w, kt6rych tu przytoczyi niepodobna,
niemni^j i bulle papiezkie. Benedykt XIV, ktorego nikt
zapewnie niepom6wi o niecb§6 dla uniwersytetdw, win-
szuje biskupowi w Palermo, i4 w seminarinm swojem
ustanowil stndya wewn§trzne, slasznie przekonanym b§-
dsjc , ii tym sposobem klerycy z daleko wi§ksz% latwo-
6ciq uniknqwszy wielu niedogodnoSci i rozproszenia dn-
cha, nanki swoje wewnqtrz seminarynm odbywad mogli:
Pro certo habens, majori cum facilitate^ nUnorique incom-
modo^ ac mentis evagatiane , facultates ht^usmodi in eodem
seminario addiscere potuisse. Pius VII w doknmencie po-
wy46j wspomnianym przytacza mndstwo powod6w prze-
mawiaj^cych za nauczycielstwem ficiSle wewngtrznem,
lekcewaienie ktdrych i pozwalanie seminarzystom na n-
cz^zczanie do akademii stalo si^ gldwn^ przyczyni|
— 313 —
apadku dnchowieAstwa w Niemczech. Eonkordat atawar-
ty mifdzy stolic^ 6wiQt% a Bawary^ Bilnie na to nastaje,
toi samo konkordat z Holandy^ i inne, o kt6rych wspo-
minaj^c Angastyn Theiner w swoj^j history! zakladdw
wychowania duchownego, powiada ii bisknpi Niemieccy
zachQcani przez 8tolio§ dwi^t^ niczego nie zaniechali,
CO tyiko poshii;y6 moglo do urzqdzenia katedr wewD%trz
gmachdw seminaryjskich. Przytaczamy tn caly ust$p,
w kt6rym nczony ten badacz zach^ca bisknp6w Niemiec-
kich do przeprowadzenia t6j nieodzowndj reformy se-
mmaiy6w przez wply w uniwersytecki zepsutych. — Oto
8% jego slowa, kt^remi rzecz niniejsz^ kofLCzymy:
^Dzi^ki konkordatom ; bullom papiezkim i nkladom
zawartym z wiela pannj^cymi, seminarya dacbowne za-
czynaj^ znown takiemi by6, jakiemi by6 powinny i ja-
kiemi od poczs^tka byly. Opieka i troskliwod<& Stoliey A-
postolski^j z t^j stroDy coraz silni^i cznd siQ daje i wy-
daje zbawienne owoce. Wszakie, aby wychowaticy du-
chowni lepi^j by6 mogli zabezpieczonymi od zarazy nie-
religijnodci i niemoralnodci fiwiata, byloby zaiste godn6m
wasz^j tro6kIiwo6ci dzielem, abydcie obok seminarydw
wielkich zakladali tak^e domy wychowania dachowne-
go znane jai w dwiecie katolickim pod nazwf| semina-
lydw matych. Wszakie zaklady fe jedne jak i drugie
naleiaioby jak najzupelni^ oddzielic od vniwersytetdw
a przyrwjmni^ iak urzqdziCj ' azeby niepotrzebowaiy bye
z memi w stostmkach dotqd istni^qqfch. Szczeg61ni6j
tei byloby przedmiotem godnym waszego zaj§cia i wa-
8z6j apostolski^j troskliwodci zadosyd nczynienie najisto-
tniejsz^j i najiywi^j cznci si§ daj^c^j potrzebie, aieby
si; nauki teologiczne odbywaly wewn^trz zak}ad6w se-
minaryjskich. 0 jakby z tego wielkie korzydci rdwnie
dla nanczycieli jak i dla uczni6w wyplyn^ly! Ustali}by si;
doskonalij 6w stosnnek daehownie domowy, podniosla-
— 814 —
by sif wz^jemna mfioM i zapal do naak, i nio zape-
wnie niewpljnu^oby tak pot§inie na wdrotonie w mlode
serca zamilowania religii i cnoty'^.
X. LuBwiK Satalbcki.
*
1
i
k;
./
P^r
•J 'f
O
► -^
1
4
0 WIOPALUH LEZMIGH
RZECZ ARCHEOLOAIGZMA.
(Z JedBf tefclief>
II.
Jeieli chccmy odwiedzi<i i zbada6 to wielkie grobo-
wisko Leiajflkie, na kt6r6m zapewnie, przez wiele lat
r6toe ludy swoje mystery a i pogrzeby sprawialy; a
ekcemy dowiedzieii si^ o drogQ do niegO; to niepytajmy
0 iii^ w miasteczkn. Przeciag dziesi^ciu blizko wiekdw
rozdziela dzisiejszych ludzi od owych czas6w: kiedy na
t6m uroGzysku palono 6wi§te ofiarne ognie, ktoremi za-
flone stosy pogrzebne przemienialy w popioly ciala po-
maiiych tych okolic mieszka6c6w, lab w obronie swych
siedzib i swobdd poleglych bohater6w. Pomroka dziesif-
oia wiek6w ^alegfat t^ okolic^ i zacienmiala w pami§ci
Indzki^j : CO w on czas tutaj bIq dzialo i gdzie jest na-
wet to miejsce ai^wi§cone wiar^ tamtych czas6W; a dia
nas pon^tne wspomnieniami odleglych lat
Patra lesxyt lipeowy.
— 316 —
Nowe wypadkiy zdarzenia, nieszczQdcia i kl^ski jakie
oast^pnie przesuwaly si^ na tych samych miejscach^
poparte pami^ci^ zlego bliJtszych nas czas6w, zakorze-
Dily si$ glgboko w umyskch p6£niejszych mieBzkaAc6Wy
zatarly wspomnienia odieglejsze; zmi^szaly si^ z da-
wnemi podaniami, i tradycye a nawet nazwisko swoje
przyczepity do miejsc, do ktdrych w starszych jeszcze
wiekach inn^ przywiQzywano pamiQ6 i czed6. Dla te^o,
niepytajmy w miasteczku o stare nroczysko, bo nikt
niedomydli siQ czego szukamy, gdy2 nikt z dzisiejszych
mie8zkaAc6w nieprzywi^zuje znaczenia do tego porosle-
go pagdrka — a kaidy raszylby tylko ramionami na na-
sze zapytaniC; lab przeiegnalby sig na mydl szakania
jakichd tarn gratdw pogaAskich. Ale zapytajmy o tatar-
skq sadzawkQ, o g6r$ Szwedzk^, o cmentarz cholerycz-
ny — a kaidy nam opowie ich history^ i wskaie; shy
iii ka Sanowi, ku wiosce Wierzaicom i tam posznkad
miejsc onych. Idimy wi§e w tg strong ku wschodowi, a
na p61 drogi do Wierzaic , a o male 6wier6 mili od mia-
sta napotkamy snadno co widzie6 chcemy. Wiatry co
przed dziesiQcin wiekami rozwiewaly tataj w powietrzn
dymy ofiame, rozvnaly za naszych czas6w i ten piasko-
wy karchan, i pierwsze odkryly to miejsce peine pa-
mi^tek odlegl&j staroiytnodci. Jestedmy ta , bbejrzyjmy
go bliidj *).
Ufoczysko 0 ktdr^m mowa, jest to wywiany pag6r
z ziemi piaskow^j. Szczyt jego wyobraia jakby kotling
kt6r6j brzegi wyisze od drodka, zasypanego niby dro-
bnym rumowiskiem skonip z urn. Dlugo66 kurhana wy-
nosi 200 przeszlo lokei, wszerz ma niespelna 90. Po«
*} Zobaoiy6: plan okoliey na tabliey. Plan ten akreilil od oka
ks. Podg6rski na miejsoa, a snany saesoiytnie aroheolog i iniynier
p Teofll ^ebrawBki, raeiy? go poprawi6 i odrobi^ wedtag zasad to-
ohnioinyoli.
- til ~
totonie dotnyAIad 8i$ kaie^ te niegdyd miejsce to bylo
wysp4 Sanow%; a rzeka musiala pfyns^i dziA opuszczo-
n6m loiyskiem hlitij miasteczka. „Mog}a tu by6 sie-
dziba dla rolniczego^ i stanowisko dla koczuj^cego na-
rodU; tadziei centralny punkt zjednoczenia si$ jego ple-
mioB. Tu m6g\ on uprawia<^ rol§, padd trzody^ modlid
ai§ swoim Bogom i sUadad im krwawe ofiary, wypla-
ca6 ostatni dlug zmariemn spdlbrata^ a wrazie niebez-
piecze&Btwa Iqczyd 8i§ dla obrohy przeciw nieprzyjacie-
lowi." Ca}y kurhan porasta teraz drobn^ sodUn^^ a w pa-
mi^fnym roku 1831 chowano w tych miejscach zmar-
lych pod czas pierwszdj cholery. Pami§d tdj niezbyf da-
wn^j klQski i miejsca ostatniego spoczynku jdj ofiar^
zrosla sif teraz dcidle z miejscowodci^ starego uroczy-
ska; a dopytawszy si§ z tatwodci^ o cmentarz cholery-
czny; znajdziemy si^ od razn i na odwiecznym cm^ta-
rzyBkn przedchrzeAciaAskich tych stron mieszka^cdw.
Przez dhigie zapewne czasy niejeden z przycfaodz%cych
w to miejsce, potrqcal niebacznie wywiane i rozsypuj^-
ce 8i$ na powierzchni skorupy uro; i inne poniewiera-
jace si^ przedmioty bez iadndj na nie nwagi. PierwBzy
dopiero ks. Podgdrski, zwr6ci} na nie swe oko, i zaj^l
siQ skrzQtnem zbieraniem tego co pozostalo. Lecz ilet
to przed tdm zmarnied mnsialo rdinych zabytkdw i za-
gin^lo bez dlada przez niewiadomodd tych, co ich si§
oboJQtn^ dotkn^Ii r^k^ ! Ks. Podgdrskiemu zatem naleiy
si§ nierasda zashiga, it pozbieral; i od zatracenia ochro-
nii chociai te resztki, ktdre dzid a mnie 8i§ znajdnj^.
Wnosid wi§c wypada it staranne poszakiwania na miej-
sca pod powierzchni^ ziemi, moifceby jeszcze nie jeden
odkryty nam zabytek. Na wiosn^ r. 1854 miano ta zna-
le6d dnio rozmaitych pieni^^.k6w, ktdre w iydowskie
dostawszy si§ rgce, zagin^ly bez diada. Szkoda, bo z nich
mo2eby cod pewniejszego przecie wywnioskowad dla hi-
storyi si^ dato. Obowi%zek baczenia na te resztki ci^iy
— S18 —
na ladziach stron tamtych. Frzjpomioamy go raz j«ncie
ka^dema, dla kogo rzecz ta nie jest oboj^to^ ^).
Na p6faioc od uroczyska ku samema ju^ Sanowi, znaj*
duje si§ gliniane wzg6rze z trzech stron jakby r§ka|
ladzk^ a przyaajmni^j w cz§dci zaszkarpione. Lud pra-
wi: ii Szwedzi go asypali aby stra;^ tataj odbywac. Na
wysypane wszakie przez Szwed6w calkowicie zdsye si§
by6 za obszerne, chociai mogla ta by6 jedoa z owych
g§sto po kraju rozsypanych strainic wedlug Szwedz-
kiego zwyczaju, bo z tego pogdrza widok na cal^ oko-
Iic§.obszeray. Whistoryi Leiajska zauwaiylidmy, i4 za
pierwszego swego n^jazdn Szwedzi mocno kr§cili si^
w tych stronach, a zwlaszcza r. 1651. Nazwa wi§c g6ry
Szwedzki^j w history! znajduje swoje usprawiedliwienie^
zwlaszcza: te Szwedzi dot^d pozostali w pami^ci po
ealym kraju. Lecz opr6cz Szwedzki^j stra^nicy czyli
tataj w przedhistorycznych czasach niebylo jakie gro-
dzisko ? i czyli niema to wzg6rze jakiego zwi^zku i zna*
czenia z uroczyskiem ^ trudno odgadn^<S; cho6 latwo przy-
pQSzczad mo^na', bo kolo Le^jska wsz^dzie dnto w zie-
mi dot^d r6:^nych odkrywa si^ zabytk6w i w wiela miej-
scach cz§sto je napotykaj^. W miedcie samem nawet
niedawno kopi%c na fandamenta; dobyto par§ arn , kt6re
jako stare garnki naturalnie ie wyrzncono.
Pomi^dzy znowa Szwedzk^ g6r% a Uroczyskiem jest
jeziorko mocno teraz zmalale, zwane Tatarsk^ Sadzawk^.
Jest ono zapewnie to samo^ kt6re Wladyslaw Jagiello
jak widzielidmy nadal kodciolowi; a zwalo siQ wtedy
Eianza Neczeza. Lapieztwa tatarskie w tych okoli-
^) Po wjdrakowania pierwsz^j cz^Sci t^j rocprawy doniesiono mi,
ii we wsi s|siedni(^j Tarnawca, odkryto tej wiosny nowe aroczysko
peine ca^owitych urn i skorup z nioh; zoaleziono tarn takie pieni^-
iek Rzymski cesarza Antoniusa. Bllisze szozegdj'y o tym wykopa-
liska niedoszly dot|d m^J wiadomoi&ei, wiadoino[&6 atoH sama o ni^mi
potwierdsa moje domysl'y w t^j rosprawie oraeocone.
— 819 —
cadi wpoiwszy 8i§ gorzko w psmi^ liidsk% od stano-
wiska pewnie t^j dziczj na tern miejscu ; zmienilj i na-
daly now^ nazwQ jeziorka. Na cal^j przeto przestrzeni^
widocznie nowsze zdarzenia nakryfy zwolna swoj^
oston^ rzeczy dawniejsze, i nadaly im swoje znaczeuie
i nazwQ.
Rzecz dziwna, co tu r6injGb wspomnieA dziejowych
i religijnych nagromadzilo si§ na tSm niewielkidm ka-
walka ziemi. Koczowiska Celtyckich i innych przed hi-
storycznych lud6w; Uroczysko i wielkie grobowisko po-
gai^skie; podnosz^ce 8i§ miasteczko i pobyty w nim kr6-
I6w; grzechy znchwalstwa i najazd6w szlacheckich ; ila-
dy iiajwi§kszych kl§8k krajowych Tatardw, Szwed6w i
cholery. A w6rdd tego. cudowny Obraz Kr6low6j Boga-
rodzicy, co b]§ prostaczkowi objawi}; sieje promienie la-
ski i cuda wierz^cym. Ci§2ko bo odgadn^d; i Imdno
wy tlomaczyiS , dia czego na jednem cz^stokroi miejscQ;
tak wiele cho6 najr6:&norodnieJ8zych zwykto Bi§ groma-
dzic wydarzei^ i wspomnieA ! DIa czego te same miejsca
cho£ w r62nych i odiegfych od siebie czasach^ pewne
w dzlejach ludzkodci otrzymnj^ znaczenia? — a s^ prze-
ciei i pola bitew znane na kartach historyi; na kt6ryeh
prawie zawsze najwainiejsze sprawy rozstrzygano or^-
iem. Lecz opuddmy to zagl^bianie w krain§ ducha^ a
przyst^pmy do rozpoznania blii^j znajdowanych na aro-
czysku Leiajski^m przedmiot6w.
Oceniaj^c 6cidle wynajdywane po wykopaliskaeh przed-
mioty^ oceniamy tern samem lady zamierzcUe w dzle-
jach przeszloSci, do ktdrych owe przedmioty w swem
czasie nale£a2y i z nieh wyprowadzamy wnioski o wla-
iteicielach onychie. Z nich przychodzi nam wywo-
duij jakie zatrudnienia i sposdb tjeis^ lady te wiodly.
— 320 -
Z nich grapowa6 naleij og6Ine poj^ie o stanie aksztai*
cenia tych lad6w. S^ to jakby napisj nagrobne spisane
hieroglifami, kt6ro dopiero odgadj'waiS naleiy. Poznanie
tei bliisze staroiytnosci Egipskich, Assyryjskicb, Celty-
ckicb, Germafiskich; StowiaAskich i innycb, takim jedy-
nie zabytkom zawdzi§cza<i mamy. Wszelkie bowiem wy-
najdywane narz^dzia i przedmioty jakiego bs^t niyeisL,
nsde^ce do najwa^iejszych pomnik6w rozwijania si^
i ksztalcenia sp^leczeAskiego bytn, slaiyi musz^ do oce-
niania stopniowego wyksztalcenia poj§6 i post^pu w swym
czasie^ przei\osz^c nas zarazem w odleglod^ tamtych wie-
k6w. Najcz§6ci6j zast^pid im wypada 6wiadectwa pi-
dmienne i wszelkie podania, by6 wskazdwk^ poszaki-
waia w dziedzinie historyi, ong -objatoiad i dopelnia^.
S2czeg6lnie zad , posiuguj^ wyjadniaj^c charakter lad6W;
kt6re mialj^ w zwyczaju przechowywa* po grobowiskach
przedmioty nalei^^ce za ^ywota do ludzi; a wraz z szcz^rt-
kami ladzkiemi przechowane tamie zostaly.
Zwracaj^c rzecz po szczeg61e do wykopalisk Leiaj- »
skich; dzielimy wynajdywane w nich przedmioty we-
dlug pierwszefLstwa i porz^dka jak przychodzily w a^-
cin ludzkiem, a tern samem wskaiq one nam same,
kt6re z nich do najdawniejszych nalei^. Dzielimy je
wi^c na:
Przedmioty kamienne.
Przedmioty z ziemi albo racz^j gliniane.
Wyroby metalowe a w tych znowu na:
Zlote ,
srebme, do kt6rych zaliczamy i pieni%dze i
br^owe,
ielazne.
Przedmioty szklane.
Kamle/i jako atw6r sam^j natury, kt6ry na kai-
dem prawie miejscn napotka6 moina, poshi&yl cdowie-
kowi do najpierwszego n^da i przyswoj^nia go soUe
— 321 —
na 8w6j utytek. Wi^ksze kawaly granitn i gneisn shi-
ty\y za pociski i palki. Zdatniejsze do wyrobu bazalty^
diorjty, nerkowce , przydrfy si§ na wy roby mlot6w, sie-
kier i topordw. Mi^ksze a z osti*em ziarnem, jako: pia-
skowce i kamienie pr6biercze, poshigiwaly do ostrzenia
i 8zIifowaniatychie.'Kwarc6W; kalcedondW; jaspisdw, ob-
sidiandw i krzemieni jako twardych a daj«icych «§ hi-
pa6 na ostro, uiyto na noie^ groty do dzid^ beldy strzal
i t d. Drzewo shiiylo do oprawy a lyko lub jelita zwie-
rz§ce, do po^czenia i osadzenia kamienia w drzewca.
Natoralne obrobienie kamieni przez tarcie, jakie w sto-
kach g6ry loiyskach rzek i brzegach morskich dot%d
napotka6 mo^na, podato bezw^tpienia pierwsz^ myil
Indziom uiycia tych ogladzonych ^przedmiotdw^ a dal6j
nasan^to nast^pnq: ogladzania i toczenia innych ka-
mieni r§&4 Indzk^i w dogodny spos^b kn icb wladci-
wemu ttiytkowi.. Dr. Gastaw Klemm wielki badacz po-
dobnych rzeczy w swem nader ciekawem dziele *) przed-
stawia dokladnie w rysankach takowe przejdcia i ado-
skonalenia od najpierwszych pocz^tkdw zacz^wszy.
KrzeinieA kt6ry w taki^j obfitodci znajdnje sIq
wsz^zie prawie rozrzacony; a hipie sig z latwodci^
w muszlowe ostre odlamy, sam niemal pierwszy na8tr§-
czyl Indziom pomysl do niycia go na ostre narz^dzia,
jak: groty, noie i beldy. Wyr6b ten najodleglejszych
^^^g^JV^y j^^ czas6Wy bardzo stare koczowiska Inddw
zaznacza^ a znachodzi si§ w cal^j p61nocndj Enropie,
Azyi, a nawet Ameryce *).
Najpierwszym znowa zabytkiem i wyrobem z krze-
mienia, zdaji^ 8i§ by<3 noze i noiyki. Id%c w tern za zda-
') Allgemeine Caltur Wisaensohaft. Werkceage and Wnffen tod
Dr. GuBtaw Klemm Konigl. saoh. Hofrath and OberMblioter in Dre-
sden. Leipiif 1854.
0 Klemm w bwoJ^ diiele.
21
— 3» —
niem Klemma, awaiamy je za popnedniki grot6w i bd-
(16w wszelki^o rodzaju siekier.i siekierek, bo bez zna-
jomo6ci Qiycia podobnycb noiy nie motna byloby dojM
do 8porz%dzenia dzidy i 8trzaly« Przyshigiwad one ma-
sialy bowiem; do odejmowania cz^dci mi^nych zwierz^
cyob, lab rodlmnych, do przytvnerdzania beM6w i gro-
t6w niezb^dnych , obci^ania skdr i t. p. Tak wi^c , 84
to najpierwsze zabytki potrzeb ludzkicb.
Na wyspie Ba^ i okolo miasteczka Oolzen w nii-
Bz6j Luzacyi ^) znajdnj^ bIq takie noiyki w wielki^
obfitodci; SQ one dhigie od 2 do 4 cali^ a cal szerokie
1 muszlowo zaci^te ®). Zdaje si^y it gdzie takie nagro-
madzenie tych narz§dzi znajduje Bi^, miejsea te musialy
hyi wyrobniami onych przedmiot6w i ie ztamt^d w r6'
ine dopiero rozchodzily sIq strony. Takich miejsc na-
potykamy kilka w Europie, co znowu tiomaezy nam,
dla czego wszystkie te przedmioty tak s^ do siebie po-
dobne i jakby z pod jedn6j wychodz^oe r^ki. Zn^jdo-
wano podobne rzeczy i w Mexiku, lecz tarn krzemi^
zast^powano obsidianem.
BozmaitoM uiytku i potrzeb; vt^wolala rdine ksztaity
i rozmJary, kt6re w 2aden pewny porz%dek iy%6 mq
nie dadz%. Znajdig^ si^ z trzonami i bez nicji; z^bko-
wate jak pila^ p61okr^}e, zakrzywione jak do krsyania
sk6r i t d.; a w Japanie zuachodz^ Bi§ nawet z dzior-
kajni do przytwierdzania r^kojedci; E^emm zad przed-
stawia ich rozlicznoi§6 k8ztait6w niydoskonal^ '^.
Wykopaliska Lei^jskie dostarczi^^ nam kilka takto
odmian tego wielee starego zabytku ^)| z ktorych N. 2
jest ni^wyko&Qze&szy 3 14 wi^o^j podlaloe z odlama*
nemi koftcami, 5 zi^oAczony lecz odlamany od trzona^
0 Thflrragisobe JahrbSoher SK Z Heft s r. 1840.
0 Klenim k. Ze.
0 Klemm k. 29. F. 47. 48. 49. 61. 62. 68. 64. 66.
0 £obMiy6 Tabliof . Wielko44 rysnukii n»tiin4nft.
— S28 —
6 saknsywioDj i delikatoy; fame di| rOtaie iiszkodaone
a nawet odhunki same me tylko z krzemienia^ Bie i
z jakiej6 bardzo tward^j siwaw^j wypalon^j massy.
W og6Ie tmerdiii si^ da, it w wykopaliskach Letaj-
lAdeh; malo sIq wynajduje noi6w doskonale foreiDtiycb>
nierdwnie wi^edj za to dhitkowatydi , a dai&o wi^j nie-
foremnyeh; a zatem z najpierwszych czas6w onych
niyda.
Grotj/ dxid i beidy sirzai^ s^ dopieiro wynik}o6ci%
i nast^pstwem poprzedzi^qcycb icb w utycin noiykdw,
maj%c rdwnie jak tamte wielk^ rozmaito66 ksztf^
ta i rozmiara. S^ takie eo bezpoArednio krzemien-
nem trzonem osadzano je w drzewiec, inne zsA wszcze-
piano i obwi^zywano iykiem Inb rzemieniem. Aby zaA
tak delikatne ostrza ncbronii od httwego zlamania lab
wyszczerbiania ; wUadano na nie w czasie nieoAywania
rodziy pocbwy, czyli drewnianycb kleszczykdw^ od g6ry
lyezkiem zwi^ywanych. Klemm ') okazat ze swego zbiora
dwa takie wzory, ktdre zamieszezam na Tablicy N. 7
A i B. Z naszych Leiajskiob N. 8 przedstawia nam ka-
wiU krzemienia na grot w rozpoozft^} robocie; toft 9 cal-
kowity jest jn2 i dobrze zachowany grot N. 10, 11
atamany od g6ry. N. 12. 13. 14 s^ tak mate 1 delikar
tne, ie tindno nawet uwierzyd, aby mogly poshigiwa6
do jakowego u&ycia. N. 15 i 16 przedstawiaji^ beWy
strzal a 17 jest nader ciekawy i rzadki z powodn swe-
go deUkatnego piftowego z^bkowania, alamany od g6rj,
Wszysikie te z Leftajskich wykopalisk b^d^ce groty i
bddy, si| z krzemienia twardego r6teego kokru i na-
krapiania, eo wskaz^je it nie w jedntoi miejsea, tA
teft z je&6j skaly wyrabiane byly.
Uiywanie kamiennyeh ostrych narz^dzi do boju n^*-
odleglejsz^j jak wiemy si^ga staroiytnodei. Takiemi to
*) Klemm N. M k. 61.
21*
— 324 —
strzalami zapewnie uzbrojeni hyi musieli i owi Etiopej-
ozyki w wojsku Xerxesa w Iwie i lamparcie skdiy o-
dziani , u kt6rych kamieA zamiast ^.elaza poslngiwal '®).
Wiele tei starych pobojowisk zasypane jest niemi^ a
szozeg6lDi<y slynne pole bitwy Maratoiiski^j ^'). Takie
mate groty i beldy znajduj^ si^ przechowywane w ob-
fitodci w zbiorach przedmiotow krzemiennycb w Maze-
ach w Ley den ; Kopenhadze, Szwerynie; Halli; Berlinie
i t. d. Najlepsze zsA ich ocenienie podaje ezasopismo
Staroiytnicze w Kopenhadze z r. 1843-45 str. 34; a
znakomite »Kr61ewskie Towarzystwo Staroiytnodci p6}-
nocnych w Eopenbadze ^ uwa^a je za wielce stare i go-
dse uwagi zabytki, najdrobniejsze onych kawalki zbie-
r^j^c i przechowiy^c w swych zbiorach.
U nas 0 zabytki kamienne wi^kszych rozmiardw a
zwlaszcza siekier, topor6w i mlotow z diorytdw i ner-
kowc6w jest latwi^j i tych wzory przedstawiiy^ nam
nasi archeologowie, zwlaszcza hr. Tyszkiewicz. 0 wIq-
ksze wyroby krzemienne jo^jest tradni^j^ chociadt kilka
takich egzemplarzy posiada Biblioteka Uniwersyteta Ja-
giellodskiego w ErakowiO; najwigc^j ze wsi Skotaik
niedaleko Erakowa, — a i ja mam takie tak^ krze-
mienne siekier^ dhigodci 1.00 a szerokodci 1.000 znar
lezion^ w r. 1852 we wsi Maszkowcach ^4 niili od Era-
kowa. 0 zabytkach atoli mniejszych rozmiaroW; o jakicb
tn z wykopalisk Lej^jskich wspominamy, nikt podobno
z naszych obszemi^j niepisze , ani tei nad niemi nie za-
stanawia sif. Wida6 it male bardzo s^ znane w naszym
krajn, lab tei z powodu ich drobniatkich ksztah6w i
latwego oszkodzenia, nie zwracano dot%d na nie awagi.
Hr. Tyszkiewicz w swych szacownych dzielach nie za-
mieszcza ich weale. Wiemy tylko it na nBialo-ksi^i^edm
'*) Herodot VII. 60.
**) Klemm. k. 60.
— 326 —
polu" koto Kijowa (60 wiorst) w r. 1854 w lecle, na
rozkaz komissyi do rozbioru Akt6w Staroiytnycb , roz-
kopano trzynadcie mogi} moiejszych, i znaleziono w nich
opr^ez naczyA glinianych i ielaza: kilka przediniot6w
z krzemienia np. dtoto; notyk, ostrze, lub kopi^. Sobie-
BzczaAski iii6wi4C o Nietnliski^m wykopaliska '*) pod
N. 20 kladzie wz6r odlamii od noia krzemiennego ale
CO znaczy: ie wi^c^j icb tain nie odsznkano. Pismo:
^Przyjaciel Ludu* z r. 9 w N. 37 i 39 m6wiqc o gro-
bowiskach slowiaiiiskich w Meklembnrgn pod Katelbogen
i Nascbendorf 9 wspomina o wynalezionych taraie krze-
miennych beMach strza}; sztyletach i t p. Tot pismo
z r. 10 N. 15 donoszqc o grobach pogatiskich w Obor-
nickim, wymienia groty krzemienne; nie przedstawiajs^c
wszakie ich rozmiar6w ni tei rysunkn.
Podobne drobne krzemienne narz^dzia znachodz^ sif
r6wnie2 pod montinientami Celtyckiemi we Francyi , zwa-
nemi „Dohnen^. L'Abb^ Bourass^ '^) m6wi4c w sw^m
dziele o zabytkach Celtyckicb i wymieniaj^c mi^dzy
niemi ^Dolmeny^ pisze o nicb twierdz^c ii: ^Noie br^-
zowe i /rrzemienne i inne tamie znajdowane przedmioty
winny by<i racz6j uwaiane jako narz^dzia ofiarnicze,
niili broA wojenna/ Drobne atoli ksztalty owych za-
bytkdw wprawily w bM X. Bounws*, ii nie preyputeil
ich wojennego aiytka. W b^d ten z t^j samdj zape-
wne przyczyny popadl i uczony SobieszczaAski '*) twier-
dz^: \i nie mogly poshigiwa6 do niytkn jako broA,
w czasach nieznajomoi§ci ielaza , lecz ie shityly do o-
zdoby, oznak dostojeAstwa lab stann — a zat^m nwa-
m^^ j^ niejako' by6 tylko symbolicznemi oznakami
^0 WyoiecBka Areheologicina w niektdre strony Gob. lUdom-
ski^. Warssawa 1852.
*0 Archeologie Chretieone ltd. p. M. L'Abbd J. J. Boarasstf.
Tours 1847.
'0 Wycieccka Areheologiczaa.
— 326 —
wojennemi. Tego samego zdaje si^ byi zdania i kr.
Tyszkiewicz '') mdwi^c o zabytkach kamiennych w o-
g6le J opienjsfi si^ na Mm : it w lych samjoh miejscaoh
wraz z kamiennemi narz^dziami znigdaj^ 819 i nan^-
dzia ielazne, a wi^c: ie ielaza byto jai wtedy znane,
a nawet konieczne do obrobienia rzeczy kamiennyeb.
Znsydywanie wszakie pospohi ielaza wraz z zabytkami
kamiennemi nic nam wyjaiini<^ nie mote, bo flamaezy
bIq niejednoczesn^m nagromadzeniem tych rdinych przed-
miot6w na jedno miejsce. Widkie bowiem Uroczyska,
byly przez dtagie lata uAwi^conemi omQtarzami , a roine
lady i pokolenia sUadaly na nich przez wieki swoje
popioly i zabytki, a zdaleka ci%gn^y one do Awiqtyt
i miejsc dla siebie ndwi^conych. Dla tego i wcze&uej-
szy kamie^; i p6:fcniejsze ielazo, i inne zabyiki, kaide
w wlai^eiwym sobie ozasie wedhig jak by}y o^rwane,
dostawaly si^ tntaj. te zad do obrabiania kamieni ie-
laza nie potrzebowano , wykazalo jut nie jedno odkry-
oie narzQdzi i bnis6w kamiennyeb do obrabiania aka±%-
cych. Sledz^cy bacznie znowa Elemm, majf^c ogromae
zbiory takich zabytk6w, dowi6dl ze 8w6j strony uty-
walno^ci onych a starojsytnych przez porownanie i ze-
stawienie z bronii^ kamienn%; do dzisiaj przez dzikioh
jeszcze wyspiarzdw oihywan^. Dowodz^ tego r6wnie2
i 6wieto poczynione odkrycia w jeziorach Szwajoarskich,
kt6re poniewai jako wielce ciekawe i rozAwiecaj^oe
wiadomoAci pod wzgl^dem narz^dzi kamiennyeb r6inego
rodzaju, wymagaji| naszego bliiszego zastanowienia m^
nad niemi.
Jedno z pism naukowych ftuncazkich ^^) zamieMfo
*^> Rsmt okft n% ivdtfa Areheolofii kri^ow^ itd. p. Bast hr.
Tyukiewioza. Wilno 1842, str. 38.
^0 I'Atheneun PrMi9ai8 — Rerae snivereelle de la Htteratve,
de la Boieooe et d«8 Beaux-arts. Paris — pismo tygadslowe do
ktdrei^o dof^cxony jest „ Bulletin Areheolegif oe ** *- N« I • 6i sty-
— S27 —
niedawno artyktd Dr. Vonga ,,Antiqmt6B Gettiqnes den
lacs de la Snisse^ nast^pn^j mni^j wi^e^j treAoi: Silna
rima r. 1853 i 54go sprawila wysehni^de wieln ^6det
i 6tnuD7k6w, przez co jeziora Szwajcarskie podsycane
niemi opadiy. Szczeg6hi6j jezioro w Zurich zmnieJBzylo
Bi§ jak nigdy nie pami$taj{|. Woda opadlszy osuszyla
kawal przestrzeni ziemi na dnie jcaiora, z czego ko-
rzystajf^c mieszkaAcy postanowiH nowi| groblQ urzi^dzid^
aby raz usimiQt^ wod^ nie pa6ci6 w dawne miejeca, a
t^m sam^m uzyskad troch^ zdatn6) do nprawy ziemi
Wzniesiono wi^c groble na dnie jeziora w OberweiUeD;
a przy braniu ziemi zaraz pod zwierzchnim pokladem
oamnliska, odkryto w gl^bokoi^ci jedn^j *do dwoch Bt6py
wierzchy starych pilotdw, rogi jelenie i r64ne narz^zia.
Po tern odkrycitt Towarzystwo Staro*ytno6ci w Ztlrieh
wydelegowaio dia bliiszego zbadania rzeczy na miq-
8ce , czlonka swego Dr. Keller i oglosilo o ttm swe
sprawozdanie :
Po rozpoznanin pilot6w pokazalo si^ ^ ii s% z drzewa
brzozowego, jodlowego, d§bowego i bukowego. Pomi§-
dzy niemi znaleziono ze sto siekier i klindw kamien-
nych r62nego ksztalta i wielko6ci. Najwi^ksze mi^zy
niemi ss^ takie jak te, kt6re si^ znachodz% we Fran-
cyi, Niemczech i Skandynawii — maj% 7 call dhigodd
•a wa4^ IVa funta — najmniejsze 1 cal dhigie, z ftye-
nito i nefritu. Ss| pomi^dzy niemi takie, ktdre ni^
byiy wykoi&czone , s^ i aarz^dzia do ich obrobienia sht-
isfie, CO przekonywa it ]t na miejscn wyrabiano, cho-
ciai nefiyt nie jest tn wcale miejscowym. Wiele z tych
siteikier jest doti^d wszezepionycfa w drzewo, to jest w r^
kul w ^ADseiger fQr Kunde der Deutsohen Vorseit^ iSf5, Nr. 4^
April— k» 82 ^Die- alten Anwohner des Zurioheneea". lUeos t* sa-
pewnie oiawet i prses innyoh badacE6w taoie ini Jest ob^senii^j ro-
— 828 —
koje66, inne zniyte, inne zndw zaostrzone, co dowodxi
ich ntywania a nie symboliki. Zaci^ia nawet onych
pilotdw oceniane przez ciedli pokazuj^ — ii temi narzf-
dziami byly obrabiane.
Opr6cz siekier i mlotdW; zna^ziono tarn takie duiij
ilo6<i grot6w dzid, beM5w do strzai, noi6w i innydi
ostrych z krzemienia narz^dzi. Byla takai sama i mala
pilka, chocia^ okolica tamta nie ma u siebie krzemieni
0 tych drobnych przedmiotach wspomina Dr. Keller, it
podobne im wynajdi\j^ po grobowiskach we Francyi i
Niemczech. W Szwajcaryi zsA nie natrafiano ich przed-
t6m — a nigdzie w taki^j do^d nie odkryto ich obfitotei
jak tat^j.
Znaleziono r6wnie2 w t6m miejsea i ms^e iama do
melcia zboia , i r6ine z z^bdw zwierz§cych i ko6ci przy-
rz%dy. Z metalowych zabytkow by! tylko jeden kawa-
lek drutu w formic pierdcionka. Mn6stwo takie znala-
zlo siQ skornp z gamk6w, lab innych naczyifi pozo-
Btaiych.
Sprawozdawca atrzymi\je; it wszystkie te znaleziska
nale^aly do mieszka&c6w co domy swe na palach na
jeziorze stawiali^ jak teraz jeszcze w Nowdj Gwinei si^
zdarza, a to dia ochronienia si§ od napaddw i zwierza
dzikiego. Mieszkai^c6w tych Dr. Keller mieni by<^ po-
chodzenia Geltyckiego (mieszkaii w tych stronach mieli
Bq/oioie wedhig Szafarzyka), a domy ich ogniem sp}o-
n%6 mnsialy; jak to widaci ze zgUszcz6w na dnie jeziora
pozostalych ; przedmioty zsA te wszystkie jako w uiyciu
domow^m b§d^ce, spadly we wod§ i przechowaly si^
w ni6j do naszych czas6w. Wspiera si§ sprawozdawca
w sw6m zdania na powadze Herodota^ kt6ry w kg. V
R. XVI opisaje tak nueszkiyi|cych Paeonienos nad je-
ziorem Prasias.
Wypadek tego odkiycia na jeziorze Zttrichskiim po-
budzil i w innych stronach badacz6w Archeologii do
— 829 —
podobnycbie poszokiwaA. Oko}o KidaU; gdzie rzeka
Thie]^ wyp]ywa zjeziora Bienne, trzech badaczdw z Ni-
dan odkrylo mn<)8two przedmiot6w podobnjch tamtym,
a nadto ozdoby br^zowe: bransolety, kolczyki i {uer-
Acionki. Toi samo pokazato sig w jeziorach Genewskidm
i Neachatelski^m. Archeologia zat^m, wielce zboga-
oila swe wiadomoAci temi odkiyciami; bo przybylo
j^j jedno wi^c^j pole do nowych posznkiwaA — pole
podwodne. Wydobyte zn6w na jaw w taki^j obfitoAci
narz^dzia krzemienne r6j;iiych rozmiar6w i ksztaltU; ja-
ko i rozmaitego aJ:ycia, na miejscu nie joi grobowisk,
lecz dawnych mieszkaA ladzkich; rozwi^zuj^ owe przy-
puszczenia, jakoby te drobne wyroby shiiyly tylko ja-
ko symbola — i przecbylaj^ stanowczo zdanie badaoz6w
na ich wlai^ciwe uiycie. Owe wigc tataj teraz wynale-
zione zabytki Celtyckie (Bqjow), nabier%|% dla nas \Am
wi^ksz^j wagi i analogii, z pouobnemi na nasz^j ziemi
znajduj^cemi si^.
StOBuj^c za Mm to wszystko; codmy o przedmiotacb
krzemiennych w og61e opowiedzieli , do takiclufce znale-
zionych w wykopaliskacb Le^jskicb , widzimy : ii owe
drobne noiyki, beldy i groty w dose duidj obfitoSci tu-
taj znajdoj^ce si^^ nale^ do najdawniejszych zabytk6w,
zaliczaj^c si^ w wi^ksz^j cz^dci do^d do staro^ytnodci
Celtyckicb. Mloty bowiem i siekiery kamienne miane
zwykle za zabytki Skandynawskie, pod jedno z niemi
podci^a6 nie mo^na, i te t^2 cz^i^ci^j a naS; a zwla-
szcza w p6inocnych stronaeh Litwy znachodzi6 moina.
Wykopalisk drobnych krzemiennych narzgdzi, nie wiele
liczymy na ziemi Slowianski^j ; a malo bardzo na ziemi
polBki6j. S^ one toA pospoUtsze i cz^stsze, im blii^^j
wladciwych Celtyckicb siedzib siggniemy.
W Slowianszczyznie o ile da si^ zauwaiyc; znajdnj^
si? najcz§ficiij w miejscach; kt6r§dy przesuwaly si§
Celtyckie lady i gdzie swoje czasowe zakladaiy siedli-
— 330 —
ska. Widzimy te miejsca jakby wyspy na ziemiach na-
szych, a id^c w i^lad za Diemi i znacz^c je na lUrde,
nieco pewniejsze moie datoby si§ wytkn%6 liide pocho-
d6w i siedzib Celtyckich. Nie pozostawili wprawdzie
Celtowie na ziemiach Slowiafiskich ani swoich wysokich
Menhir6w, ani owych zestawionycb razem Bjomlech'dw,
ani t64 sztucznie zloionych sz6rokich Dolraen6w — bo
byli tutaj tylko ludem przechodnim, a przyjmujqc zwy-
czaje ludow miejscowych, w ziemi bez tych na powierz-
chni zuchwalych oznak; grzebali wraz ze swemi m^tsr
mi narzQdzia, kt6re im za iycia przyshigiwaly i tym
chociai sposobem r jak inne Indy zostawili kilka dladdw
8WOJ6J wgdrdwki** ''').
W og61nym przegl^dzie dawnych Iud6w, osiadlych
w stronach gdzie teraz Leiajsk, zobaczymy dal^j prze-
suwajqcych si? Gallo-Celt6w, a wykopaliska ntwierdzaj^
ich Slady. Archeologia przeto wytyka tutaj fandamenta
dla historyi , a historyk oparty na nich pewniejsz% r§k^
zapisze pobyty Gallo-Celtyckie w tych okoUcacb.
Z kolei jak^ zakreSliliSmy, przechodzimy obecnie na:
Przedmioty z ziemi ^ albo raczej gb'ntane] o tych wszak-
te zabytkach,' nie wide przyjdzie nam 8i§ roz8zerzy<S.
Nie dla tego jednakie, aby wykopaliska LeJ:ajskie nie
dostarezaly nam ich wcale; ale dla tego, ii dostarczaj%
nam same onych ulamki, z kt6rych niepodobno s^dzi6
o pebych ksztaltach caloSci: a t^m sam^m, dokladnie
je oceni6 i podci%gn^6 pod pewn^ klassyfikacy^. Md-
wi^c wy46j o m^oczysku powiedzieliSmy : it zasute jest
ieraz jakby rumowiskiem skorup z urn, cho6 jak mdwi
X. Podgdrski , przed laty dwudziestu , bylo jeszcze wie-
le dn^ych od}am6w itakich, z kt6rych calodci zlo4y6by
8i§ daly — teraz za6 s^ tylko same owych naczyA o-
kruchy. Czas wi§c i nicuwaga ludzka poroztr^caly te
'0 I'Abb^ BouTMsd k. 34.
— 881 —
glmiane sabytki , a dla nas pozostalo kilka tylko szoz^t-
k6Wy z ktdtych ooAkolwiek zaledwie o nieh powiedzie<^
moina. Z tych to odtamdw dochodzqc rozdzielamy
przedmioty gUniane ^wykopalisk Letajskich: nadwapo-
dzii^ly — na aacaynia pogrzebne pod ogdlnq nazw^ urn ^
i na kr^ki gliniane.
Poszanowanie dla zmarfych si^ga nigodleglefszych
czasdw. Znachodzimy go w r6inem niycia wsz^ie,
gdzie tylko Indzie otrz^shzy 8i§ z stann dzikotei; za-
ezynaj^ poznawaA wyiszoA^ czlowiecze^twa i pewny
QStrdj 8p6teozny na sif przyjmnji}. Ludzie bowiem , ma-
ji^c w natarze jni sw4j zlotone poczacie owego zvi^z-
ka }%oziieego dwiat ziemski z dachowym , a tern samem:
i zwi^zkn ^%oyeh z temi eo jai mi^dzy niemi skoiiczyK
8wcg% ziemsbi pielgrzymk^ , a bez dwiadomodci doUa-
dn^ onegoi, staaaM fid§ r62nemi oguiwami zaczepiad o
ten &wiat zakryty przed ich wzrokiem^ a niewiedz^c
gdzie te ogniwa zak}ada<i, i widz%c wszygtko tylko o-
ezami ciala, zacbaczali je w staroiytno^i po ziemsku^
stan(f%c 8i§ o jak najdhiisze przechowanie szoa^tkbw^
nmarlyoh* Zt%d to obok wrodzonego oztowiekowi nozn-
eia pami^ci i szactmkn dla og6b zmarfyeh, z ktdremi
go mibid lab czeA<i za ^wota l%ezy}y i owego nate-
faiego poszanowania amarfych wedhig poJQc chrzedeiai^-
ekiefa, wyrodzUa sif u starod^ytnyoh balwochwalcza nio-
mal czeM dla eial nieboszezykdw. B6ine znown poJQ-
eit religf^ne w starotytnodci, a z nich wyplywig%ea r6-
tii(M pojmowania pozagrobowego iyeia czlowieka, sta-
ly ai^ przjozyn^ wieloFakiego kolta pogrzebowego , i
rozlioznego obyczajn przechowywania i poszanowania
zwlok nieb08zczyk6w. Zastanawiaj^c 81^ po 8zczeg61e
nad poJQciami religijnemi u staroiytnych , przyszlibyfimy
z latwodci^ do odgadni^cia przyczyn tak r62norodnycb
pogrzebnycb obrz^dw, jako i r6j^yeh zwyczsgdw prze-
chowywania szczqtkdw cial ladzkich, i nawzajem; —
— 332 —
CO WBzakie w zakres pisma tego wchodzid nie moie.
Z wielu przeto takich zw7czaj6w9 palenie cial na sto
Bach pogrzebnych, a zbieranie i przechowywanie po-
zostalych popiol6w a wielu napotykamy luddw^ wiod^
cych jak si^ zdaje sw6j pocz^tek z star^j Indyi. Zwyczaj
ten widzimy i uBzymiaO; kt6rzy atoli za dwiadectweip
Plininsza *®) w pierwszycb swoich pooz^tkach chowali
w ziemi umarlych i dopiero p6:fcni6j po dhigich wojnacb
przyj^li go od innych lad6w, moie od Siowian. W8Z§-
dzie jednak gdziekolwiek napotykamy w history! Alady
siedzib Slowia^kich, znachodzimy zarazem w ziemi
w tych miejscach; diady urn z popiotami.
Po nich to niemieccy badacze rozr62niaj% zwykle gro-
bowiska starych Stowian od grobowisk QermaAskicb ,
bo zwyczaj palenia cial u Siowian byl powszechnym ,
i uiywaAszym nii indzi^j, a wykopaliskami z urn na
karcie zaznaczac moina, jak si$ pierwotne osady Sio-
wian ciqgngly.
Pod wzgl^dem jednakze paienia cia} u Sbwian, z a-
wagi na rozsypane po ziemiach naszych liczne mogiiy,
powstaly mnogie spory mi^dzy badaczami naszemi i
niemieckiemi. Utrzymy wano bowiem : it Slowianie palili
ciak tylko uboiszych; pospolitego gminu, a bogatych,
bochaterdW; i dostojnik6w swych chowali pod mogilami.
Lelewel i Maciejowski spieraU siQ o to mi^dzy sob^; a
Sobieszczanski w ostatku w ten sam bl%d popadl '^).
Szafarzyk wszak^e slnsznie poszedl za zdaniem: it pa-
lenie dal u Siowian bylo wspdlne dla wszystkich — co
i M. Grabowski w sw6j nUkrainie" wywiddl dostate-
czniC; (k. 161) a i my zdania jego jesteimy. Wsz^dzie
>") C. Plinii seoondi Historiae nataralis libri XXXVII -> lib VII.
cap. Lllli. de Sepultara.
'*) Wiadomo6oi o sz^ukach pieknych w Avwnii Polsce Warssa-
wa 1847. T. 1.
— 333 —
bowieni gdzie lylko nrny z popiolami siQ wynajdnj^ —
a z Diemi i r6ine inne przedmioty, obok przedmiot6w
powszechnego uiytku znachodz^ si§ zwykle i narzfdzia
kosztowne; oznaki dostojeAstw kaplandw lab boha-
teniw.
„Slowianie wierzyli w nie6miertelno6i^ dnszy, odptat^
i kar? po dniieroi* •*) „Werili o trwani duse po smrti,
o^plate a trestu gegim** **). Slowianie wierz^c wi§c
w przyszly iywot, lecz pojmnjqc go jak caly dwiat
pogatiski wi§c6j cieleAnie; zabierali ze sob^ do grobo-
wisk przedmioty ulubione, aby niemi w potrzebie i po
dmierci poslagiwa6 819 moina. P^z^e znowu iycie spo-
kojne wi^c^j, a gromadne w zwi^zkach rodowych^
chowali si^ zwykle rdwniei gromadnie. Zt%d idzie ta
W8p61noft6 chowania i to: ±e nigdy pojedynczo nie zna-
chodz^ 8i§ urny, lecz w wi§ksz^j liczbie^ aby ci co za
iywota iyli pospohi, i po dmierci z sob% przestawad
mogli. Czcili Slowianie i wody i ir6dla 6wi§te, zt^d
znowu pocbodzi ich poszanowanie dla rzek i osadzanie
miejsc ofiarnych zwykle ponad wodanii; kt6re nawet
dla oczyszczenia ofiar mogly im bydi zarazeni przyda-
tne **).
Wedlug zatem tych paru oznak tu zestawionych , a
mianowicie poloienia nad rzek^ i znaczn^j ilodci nrn
wraz z rdinemi przedmiotami ^ miejsce wykopalisk Le-
2ajskich nwaiad trzeba jako wielkie takie grobowisko
slowiaAskie. Miejsca takie, kt6rych w Wielkopolsce a
zwiaszcza na Kujawach da2o napotkai moina jeszcze
*•) Histona Liter. Polsk. N. IViesniewskiefo. T. I. k. 167. -
Sfowiadskie 8Uroiyinoi6oi p. S»|farsyka. T. I. k. 693. -~ Sfowtali-
flkie Bafwoehwalstwo Leiewela.
"} Historya Liter. Csesk. JaDf^nu^na T. 1. k. 7.
*' ' M. Pi|,alu8 J%coba8 Eckhi^rdus. — Doo per antiqaa mon amenta
aiiBifl 1728 i 17S2 ex afro Jatreboeensi erata %tqiie repertii, oarnl*
dolit Slayomm latrebooensiiim itd. Virtembercae et Lipsiiie 1784.
- 334 —
nieikiuQtyoh , a gdzie same tylko naos^iua gliiumie z po-
piotami 019 znajdigq, lad zwie tam dot%d Calami > iali-
skami (od 2ali<i — {>ali6 — przyielone — pnypakme; wi^
^ — spalenisko). Nazwa zaiS^ og^a przyj^ta na wssy-
stkie: Uroczj/sko, wywodzi si; od spefaiianych taioie
obrzfddw (zasylania prodb spdlnych 0 oddal^m ztego —
odp§dzame urokow — a mote i uraczania zmarfydi).
Pobliskie znowu miejscowo&oi takich oroczysk, przybie-
raly czQSto nazwiska sw% od owego palenia — zaru —
zwi%e si^ Zary, 2arki, ^owo^ !^iarzyn ltd., a ita oia-
my niedaleko W0I9 i^arczyck%.
Zwyczig palenia cial; wyw<da<& moBiai z natary sw^
potrzeb^ wyrobu naozyti do przechowywania popioldw
Auiaifijeh. Uma wi^ czyli popiebiica — Osuarium — Ci-
nerarium jest tak dawnym zabytkiem Staro:fcytno6ci , jak
jest dawny 6w kult religynyy jak zwycz^j zapalimia
stosdw pogrzebnych. Wiemy cz6m bs^ w nowszych jui
czasach pomniki nagrobne^ jak artysta wlewa w nie ca-
1^ swil doszQ aby godnie przekazai potomno6ci pami^
zmarlego^ i aby sztoka odbila si^ w nich wladciwem
pi^tnem ducha czasu swojego. Tern takte byiy a staro-
2ytnycb i owe mausolea i piramidy i obeliski — tern by*
ly bezw^tpienia i amy naszycb praojo6w Slowian.
W amy starano si^ te:^ zapewnie wcieli<i najpi^niejsze
ksztahy i ozdoby^ na jakie tylko stad bylo poj^cie pi^*
kna 1 ozd6b u Slowian. W tych wi^c glinianyeh za-
bytkacby w braka innych wydatniejszych , przyehodzi
dledzi6 poj^cie pi^kna, i zabytki sztuki staro- slowiaj^-
ski^j. Na ksztahy przeto am, ich szczeg6ine odmiany,
ozdoby; charakter og61ny lab miejscowy, nale^s^oby z te-
go powoda baczniejsz^ ni^Ii dot^d zwraeao awag$; bo
wszakie sztaka rzaca wsz^dzie dwiatiio na usposobienie
cywilizacyjne i dachowe kai^dego lada i naroda. Szcze-
g6lowe zbadanie przedmiota tego 0 omach, niem^ch
wymaga stady6w i obszemi^seego wywodui niiUbar ta-
— 386 —
m zawrzei si^ go dnJk); jeieli wi§e Psb Bdg zdrowii^
i czasu dozwoli, w osobn^m piimie piimi} postaram
sif go ro2gadiu^.
Na dwa jednakie g}6wiija charaktery k8zta}t6w Qrn
zwracaiaj tatxg pobieioie uwag^ naszych badaQz6w.
Pierwszy: jest ksztah smuklejszy od gdiy^ wi^e^ fo*
remny, i ozdoby w sobie miy^y, — a ten idzie od po-
Ittdnia; i odbija si^ na wszystkich arnaeb w stronaoh
poludniowo wschodnich wymydywanych; za pop^em
cywilizacyjnego pr§da na Slowiaftszezyzn^ z tamtycb
stron. —
Drugi: jest ksztalt prostszy — nieforemny, p^katy,
wyd^ty, niski; a ten pojawia si^ na urnach w p6faio-
cnych ijtronach wynajdywanych. — S^ to wzory Skan-
dynawskie; kt6re wp^^ na niego jako odbicie po-
norego Skandynawskiego tehnienia. Dwie tit potQgi
my61i — Skandynawska i HeleAska, krzyiaj^o siQ po
SlowiaAszczyznie ¥^ywrze<i musiaty i wplyw sw6j na po-
JQcie sztuki a starycb Slowian, ktdra ai$ w urnach zno-
wa odwzorowsia. —
Literatnra nasza niewielkiem poszczyci6 si§ mo^ bo-
gactwem pod wzgl^dem badan nad uruami. W rozmai-
tych pismaeh czasowych polskicfa rdinemi czasy^ dono-
szono wprawdzie o licznych odkryciacb am, ale malo
kto zagl§bia} si^ nad bliiszem onycb poznaniem. Pismo
^Przyjaciel Ludu* **) najwi§cej daje nam w t6j mierze
szczegdWw. Z dawnych pisarzy naszych wspominali o
urnach: Dlugosz, za kt6rym Kromer **) powtarzfg^c do-
brodosznie m6wi i;^: ^jest w Mal^- Police niedaleko
*0 Oo pn^ieak U} titon^twy o «rMoli , po piMu^ch cmsovrych
porocnncMi^j , odsyl^m do BiblioteU Waruaws^ c r. 1850 inie*
0i|0 Oserwieo. AH^ykaf J. liopkowikiof o ^laafy arohflolociesie'*. —
**) Polaki^ — osyli o po^oAenia, obyosajaoh itd. tfamMi. W^oAy-
slaw Syrokoml4 - Wflno 1868 - lu la
— 336 —
Szremti pag6rek : (gdzie rzecz tradna do wiaiy, a je-
dnak od wieln potwierdzana) garnki , amy; amfory i in-
nych kszta}t6w naczynia gliniane same si; rodz^ , a wy-
niesione na powietrze twardniej^**. — ^Chociai na owe
czasy mniemanie takie by}o do66 pospolitC; jednak tni-
dno przypadci£ aby dwaj tak dwiatli nasi historycy^
w sam^j rzeczy tak o urnach rozumied mieli; racz^j
wnosid naleiy : ii charakter kapla^ski , doradza} ni^ po-
rasza6 w narodzie jeszcze mocno zabobonnym , rzeczy
tak czysto pogafiskich. Powtarzali o urnach i po nich
z malo lepszem s^dem Miechowita, Rz^czytiski, La-
dowski i DnAczewski — a z nich niewiele nauczy<S si^
przychodzi. Pisali w tim przedmiocie K(5ppen i Cho-
dakowski i niespracowani na polu historyczn^m T. Nar-
butt i Lelewel — a zwolna dopiero przecierac si§ za-
cz^la mgla nad t^m przedmiotem rozsuta. ^egota Pau-
li «*) SobieszczaAski ««) M. Grabowski *^ East hr.
Tyszkiewicz '®) J. Lepkowski •') podali p64ni6j dokla-
dniejsze opisy popielnic, przedstawiajqc ich wzory. M.
Grabowski zad zwkszcza y dcidl^j t^j wain6j dotkn^ si$
rzeczy — a J. Lepkowski wskaza} wlaficiwsze i pra-
wdziwsze stanowisko z ktorego si§ na ni^ zapatrywac
naleiy. Lecz jak powiedzielidmy, sq to lab mniejszego
tylko rozmiaru, lab niestawjy^e jeszcze na wladei-
^^) Stiiroiytooici falioyJHkie. Lw6w 1840 k. 35 ^Popielnioe zna-
lesione w Galioyi^.
2c^ Wycieczka aroheolof^icxna w niektdre stronj f^abemii Radom-
skitfj — Warsiawa. 1852. — o wykopaliakaeh pod wsi^ Nietu-
lisko. — -
"^^ Ukraina dawni^ i terainiejasa — Ru6w 1850.
^0 Badi^iia •rcheoloficne ltd. Wiko 1850 — Riot oka nairddta
Archeologii krajowdj — Wiloo 1842.
^^ Listy aroheologicaiie w Biblioteoo Waruawski^ > fokn
1862.—
— 337 —
wem gruncie rozprawy. Ale droga jest ju4 utorowana —
to latwi^j teraz bgdzie p6jd(^ dal^j.
W literaturze obc^j wi§c6j daleko i glgbszych napo-
tka6 moina Bzczeg6i6w. Niemey zwlaszcza^ co zawsze
z tak^ troskliwodci^ lubi^ si§ opiekowa6 Slowianami a*
by ich cywiUzowaCy niezaniedbali i na tern polu pozna-
yfSL6 rzeczy Slowianskich a daly im do tego powod liczne
wykopaliska Slowianskie w Szl^zku i niekt6re w Mo-
narchii i Saxonii. M. Gotthilf Trauer ^**) w dzielku jak
na swe czasy dosy£ dokladnem, mimo niekt6ryeh za-
bobon6w i mystycznych poj§6 o czasach pogaiiskich,
stara 8i§ dowie46, ii urny nie rodzq sig w ziemi i wy-
kaza6: co one s^ wladciwie. Zal^cza trzy tabliee z ryr
sonkami nni; miseezek; malych glinianych naczyniek;
pokryW; obr^czek, kr^2k6w soczewkowych i koni-
czny eh i t d. M. Paulas Jacobus Eckhardus ^ ') bieglym
jni okazuje si§ badaczem rzeczy Slowiai^kich , szcze-
g61ni^j pod wzgl^dem Mitologii, dzielo swoje z pewn^
wyrabiaj^c erudycy^ na irodlach niemieckich kronika-
rzy. Daje on rysunki znalezionych okolo miasta Juter-
burga niedaleko Magdeburga^ kilku urn r6in^j wielko-
6ei i ksztahU; nadto pieni^^ka z wyobraieniem bo^ka
SlowiaAskiego Prove, wedlug tego jak Helmold go opi-
suje. — Christan Stieflf ^*) wylicza mn6stwo miejsc w kt6-
rych wynajdywano urny i pisarzy co o tern przed nim
pisali. Spisal dzielko wielce ciekawe i pouczaj^ce do-
l^zaj^ dwie tabliee z umami; a dwie drugie z innemi
'^ Karse Beschreibang der Heidnisehen Topfe in welohe die Hei-
ded ihrer Verbraaten Todten, fiberbliebeoe Gebeine und Aaohen auf
l^eboten ltd. Narnberg^. 1688.
'*) Dao per antiqa^ monnnieDta amiis 1792 et 1732 ex agro Ja-
trebooensi erata atque reperta cum idoliB Slavonini itd. Wittember-
fae et Lipsiae 1734.
'') Epiatola M. Christiant Stiefli ad Miohaelum Josephttm Fiebl-
f er. De nniia Lignioeuia et PUframtdorf. Wroclaw 1704.
22
— 338 —
przedmiotaifti — znalezionemi okok> Li^iey w Szlq^kn.
Pisali takie: Dr. Jefzy Antoni Volkmann '*) Lud-
ehard ^) Haaa •*) MttUer **) i wieitt innycb. Mn6stwo
tei czasopism6w nietnieckicb , liczne bardzo o nraacb
zamMcito rozprawy ^^>.
Zt Czech6w zii6w Dr. Ealina *®) wydal u tcmiicb dzie-
k) wieke doMadne; a czaaopismo czeskiego moTsemzi,
Bie|ednQ w tej rzeczy nmiedcilo rozprawy. Zgola; przy-
stAoby nam spisa6 niemaly katalog dzkl^ eo w nieb o
urnach iaiii rozprawiaj^ - kiedy u nas, zaiedwie par;
w t6j materyi naliczy^ moi^na.
Urny wyrabiano zwykle z glisy mi§szaii£j z piaskiem,
thiczosym mialko graniteni; lab bfyszczem (mika), i wy-
sosuaoo mocna zda si$ na sloiica b€z wypalania najo2§6ci4j
w oguitt ; cbod jedti^ wydobytq okob Gniezna i w^ pak>Bi|
widzialem. Pokrywy do nicb z tego samego co i urny wywt-
bmno materyidii i byiy r6J^nego ksztaHU; oajczgdci^ knlistoi
wplBSztzontgo, Stawiano za& nmy w ziemi albo na ka-
miemach plaskicb; lub tet na kr^gach glinianycb z ta-
kiego mateiyidn co i urny robionych ; ktdrycb jedna stro-
ng byla w male Idnte dziarki cbropawo wykoiiczona^
aby imm si§ nie zesuwala z podstawy. Gatcmek gliny
'*) filftesin 9«l>terr»ne* \7Z% Roed. XV o umaoh. ^ Dm|^i« dtie-
<•: De unis sepal ohraJikas i» Silesia.
^*y Lancbardi Davidia Hermaai „Ma8lo|p*afla'' barda» p<Mi<»Baj^fi#
drieJ^o i jego „de urais, so anf dem MaBsliohem Tdpfelberge getim-
deo worden^.
«^ Ueber ASe iMidAiaehe Qvabhi^f bei Sehealita mid ns&ime im
•Men Regvitsgao -^ von- Nikolaoe Haas (s tablfe^ Ktogr^f'owaB^ —
Bomber; 2829.
*^ HiAe SeMft voi^ Miller «ebef die ri«eii -^ 9 Uwraeli sil^-
klobi
'^ Ssezeg61iii^J czaeopusmo ^ThciriiigiBche Jaiirbfieher*S
^ Dr. KMimaa , Ceber Opftrpltoe^ GMber wid Altertiktaar Phi-
(a 1886.
— 389 —
i powinowaetvm ji] ca^Aei sUadowyeh wplywat e na-
tnry sw^j na kolor wyrobti — i dla tego s^ niekl6re
kolora eiemnegO; inne czerwonawe, inne iditsme, to zno-
wv do biatego zbli^.aj^e si^. Wielko6(i urn bywa ro-
zmaita i mjli si^ Sobieszczatiski poczytuj^e mal^e arnj
i naczyika w ^Ntetulteka"* znalezione^ za dowo66. I o-
WBzem, wynajdywano je w wieln miejscach ']ui da-
wniej n. p. Jnterburga, ScbessbitZ; a i ja posiadam z ^Po-
p6wki^ koto Krakowa, urny bardzo drobnych rozmia-
r6w. Niewszystkie jednak^e naczynia gliniane wynajdy-
wane po nroczyskach ; s^ popielnicami — znajduj^ si^
mi^dzy niemi i miski i miseezki r62ii^j wielko&ci, do
obrzfddw pogrzebnych Hluty6 inog^ce — i innego kszta}-
to naezyi^ka jakby balsamki i placzoice.
Urny Leiajskie robione byly' zna^ na mieJ9CU; bo
gUna taka W3z§dzie siQ znajduje i granit polny toi &a-
mo ~> tylko do niektdrych domi^zywano blyszczu y a ten
zk^dd in^d masia} bji przywoiony^ gdyi w tych stro-
nacb mema go wcale. Urny te spoczywaly na gtinia-
BTfch podslawaeh i mialy pokrywy wedhig ogdlnego
swyczaja jak poprzednio powiedzielidmy. Par^ odlamdw
takicb podstaw i nakryw dostalo mi sif — lecz tych
z powodu it nie 8^ eate w rysunku nie przedkladam.
0 ksztahacfa arn Letajskieh nie wiele pewnego da
siQ powiedzie<i , gdyt cabdci nie widzialem zupefaaie. X.
Podg6r9ki by} }askaw nadeslai^ mi par^ rysnnk6w ze-
wnftranyeb ksztaltdw niekt^rych odfaim^w wi^ks^ych,
jakie mil w r^e wpadly. Przeskil mi tak^.e roztemy czar-
ki^ kt6n^ cfaoeiai bez uszka zk>^.y<S i 8klei6 mi si§ a-
dalo; tak ii przedstawia doskona}^ swq eatoM. — I oto
WBzys&O; z ezego waioakoifa^ tneeba o tych tu ksvtet*
t«(A* Z owycb rymxAtfw zamieszczam dwa, z tych zad
woosz^C; widzimy w nich ksztahy zbitt^i|oe 8x9 ks
gveeUm, jak w N. 18 i 14. W ezarce takie Nr. 20
(lyoBBck w p6) widkoici) widui^y foremDoi6 keztahAv
22*
\
— 340 —
a szczeg61ni6j wyd^cia drodkowego^ co wszystko razem
wzi^te; r6wnie2 za estetyczniejsz^i form^ greck^ prze-
inawia. Niema tu jak w pierwszych wzorach , tak i w tej
czkrce Skandynawskiego odbicia. Gzarka ta nawet
swym kBztahem przypomina mocno naczynie gliniane^
kt6re M. Grabowski w ^Ukrainie'' na Tab. VIII lit. d.
zamiedcil — z t^ r6imos^j ii, tarn jest bardzo ksztaltne
uszko, a tu go zad brakuje przez utr^ceDie — ktdre to
por6wnanie, takie za wplywein »maka poludniowo-
wschodniego przemawia.
Zastanowimy si^ teraz nad glinianemi kr^kami. —
Znajdowaly si^ one w Leiajskich wykopaliskacb wda-
46j zna6 obfitofici — skoro ich odlam6w wiele jeszcze
napotka^ moina. X. Podgdrski nadestal mi kilka r6*
inych kawa}k6w takich kr^k6W; z dw6ch jednak tylko
najpodobmejszych , udaio mi si§ zto£y6 i Bkleii jedD§
ca}o66; aby z nidj miec dokladne o innych poj^ie.
Kr2^k6w LeJ:ajskich widzimy dwa gatunki:
Pierwszy soczewkowego ksztaltu — kt6ren pod Nr. 21
przedstawiam. (Wielkodc w rysnuka nataralna). Glina
jest w nich czerwonawa mocno z granitem thiczonym
zmifszana, dziurka w drodku doskonale okr^gla. Ksztah
znown inny Nr. 22. jest stozkowy, mocno na powierz-
chni obrypany — z gliny du4o czerwieAsz^j — bez gra-
nitu — i du4o twardszy.
0 niytku tych kr^4k6w trudno jest co6 pewnego orzec.
W poszukiwaniach moich nigdzie ich nie uapotkalem.
Gottbilf Trauer, przedstawia wzory podobnych kr^k6W;
nie oznaczaj^c onyeh uiytkn. Uczony archeolog nie-
miecki Schr5ter, awaia ii shiiyly do wrzecion jako ci^-
tory i k6}ka; i oznaczaj% groby niewiedcie. W Przyja-
cieln Luda (R. 1, T. I , Nr. 22) mdwi^c o przedmiotach
znalezionyeh na Krasn6j g6rze w Lnbaszu w W. X. Po-
zna&ski^m, obok nrn, jaki6j6 fignrki gliniandj i takie-
go i nieksztitoego kogatka ; s^ przedstawione takiei sa-
— 841 —
me trzy kr^iki zmniejszajqc^j si§ wielko^ci — a spra-
wozdawca utrzymoje: i4 mo4e do jaki^j gry sluAyJy.
Nie pomD^; ale ktoS podobne kr^^ki uwa^l takj^e za
ci§4ary uiywane przy niewodacli. X. Podg6rski nmiema,
ii mogly sluiyc jakby wielkie jakie paciory. Srodkowa
dziarka oznacza , ie przeznaezone hy6 mogly do nizania
na szunrek, a zwlaszcza koniczne z mniejszym otwo-
rem — lub do ukladania na niegriiby patyk. Na ka-
iden raz tnidno wpa§6 na domysl do czego uiywane
byly z pewnodci% — a z powodu rzadkodci wynajdy-
wania takich krs^ikdw i niedwiadomodci onych u^.ytkU;
zaliezaj^ si§ do zagadkovvych rzadkosci archeologicznych.
Nie jesteni zdania Schr^tera lecz s^dzQ, \± najpr§dz6j
do jakiego religijnego obrz^du, lub jako symbol przy-
sluglwaly. My61 t§ uasuwa pos^g Swiatowida ze Zbru-
cza w Krakowie, kt6ry na lew^j 8w6j stronie ma wy-
robion^ obr^iczk^, k6lko czyli tit kr^iek. ^wiatowid
V. Swantewit ^^); wieczny mlodzieniec bez zarostu^ by!
godlem sloiica — Swiatla, a jako Swiatlo t6m sam^m i
bogiem iywota. K6lko vvi§c lub krqiek, mogly bye
w r§ku jego godlem nieskonczonoSci — wiecznofici — 4y-
wota powszechnego ; lub zaSlubin ziemi z Swiatlodci^ —
z bdstwem. Czyli \vi§e owo kdlko przy wyrobie gru-
bym z gliny nie przeszlo w kr^iek, a okolo urn nie
bylo symbolem tego samego — oznak^ przejdcia po
Smierci w iywot wieczny ? wartoby dobrze rozwaiyci. —
Jeieli jednak kto z naszych badacz6w m6glby blii^j i
6ci61^j oznaczyc wlaSciwofid takich kr^ikdw i ich zna-
czenie w Archeologii, prosimy o ogloszenie zdania pi-
smami; a radzi i z wdzigcznodci^ przyjmiemy kaide
spostrze:^enie i uwagg. — Po oddaniu jui t6j rozprawy do
draki^y ogloszone zostalo doniesienie w Feuilletonie „Cza-
^^ Wiadomo^c o Smatowidzie p. Teoflla Zebrawskiego — Ro-
cznik Tow. Nauk. Krakows.^ oddzial' Archeol., r. 1851, str. 3)3.
— 342 ~
gtt^ (Nr. 123 z d. 31 maja b. r.) o znalezion^m podo-
bn6m k6}ka glinian^m wraz z urn^, we wsi Olszanicy;
0 mil^ od Krakowa. K61ko to, albo racz6j kr%itek so-
czewkowy t6m jest ciekawszy, bo zapisany jakby zna-
kami runicznemi. Po bliiszy onego opis, odsyfatm do
wspomnionego artykulu „Czasu*'. Domysly w nim wy-
ra^one sq nader trafhe, a cfao<i w tej chwili dla poipie-
chu , trudno mi jest oo6 wi^c^j stanowczego o ni^m po-
wiedziec — znalezisko to wszak^e, zdaje si^ t^ wi^-
c6j utwierdzad powytozy mdj domysl, co do symboliki
takioh k(Aek i stosunka ich z ow^m k6lkiem Swiatowida
krakowskiego.
Metalle przychodz^ trzecie w rz^dzie wedlng nas
w uiytek ludzki. Poznaoie bowiem i u:2;ycie onych do
ozd6b czyli \&i potrzeb j musialo przyj66 w zastdsowanie
wtedy dopiero, kiedy ludzie wyszedlszy z stann dzie-
ci^stwa a ksztattuj^c si^ w pewn£| jak%6 spolecznoM,
poczali wyisze potrzeby, i mydl^ zacz^li sznkac zaspo*
kojenia ich.
Zlroto^ jako zuajdywane na powierzchni w stanie
rodzimyiUy najpierw zapewue zwracalo na sif nwagf
ludzk% i u^cilo wzrok czlowieka swym blafikiem , podo-
bn^m do cial niebieskich jak sloAee , ksi^iyc i gwiazdy.
Znachodzimy i^t ujiycie ziota u najstarszyeh naroddw
w najodle^ejszych wiekach, gdzie tylko czlowiek za-
pragn^ jaki6j6 ozdoby dla siebie, lab dla Oltarzy B6-
Btwa jak go pojmowah U ludu wybranego Mojiesz dr-
kassuje ni6m zdobi6 Ark§ Przymierza wraz z srebrem i
itiiedai^ *"), Rzymianie inieli takie liczne zlote potraeby.
Samo jui uiywanie zlotycb piertcieni jest xi nick baar-
dzo stare, przyswojone od Grek6w, a kt6re Bosilo ry-
oerstwo i seoatory. Miewali r6wniei takie same laAeti-
chy i korony obywatelskie. Bylo za6 zloto |u4 u Rzy-
40
J Kst^i JSxodttii Aosd. XXV.
— 343 —
mian oie jedn^j pr6by — to jest Die jedaako z miedzili
mieszaue **).
Po wykopaliskach w og6le rzadko spotkaii Bi$ zdarza
z przedmiotami zlotemi. Wartoic wewn^trzna tego me-
talu, badz^c lakoitistwo ladzkie sprawia, ii wykopali-
ska takie najpierw wsz^ie zwracaj^c aa si^ awag^,
zaraz w rgce przekapnidw przechodz^ gin^c n^cz^dci^j
bez 61ada, i wteuczas tylko dostaj^ siQ zbieraczom je-
^li jakim wypadkiem wprost im samym w r§ee po-
padn^.
W Le^ajskich wykopaliskach mamy przed oczami je-
den tylko kawaJiek ztoty. Jest to p6l pierdcienia ih^z-
kiego Nr. 23. z ktdrego g^6wna ozdoba — oko — wyro-
nilo si^. Zioto w tym pien^cieniu jest bardzo liche, tak,
te powierzchnia z wykwaszenia si§ miedzi w znaczn^j
ilodci zmieszao^j tu ze zlotem pokryla si^ patyn^^ i po
zaci^cia piluikiem znac dopiero wladciwie, ^.e pieiicieft
ten by} zloty. Esztalt jego odniedc si§ daje do ksztal-
J6w rzymskich pierscioDi^ jakie po zbiorach napotkad
mo^na^ oko zsA mogla bye mala kamea lab gemma.
Srebro du^o p62ni^j zda siQ od ziota przychodzi
w aiytek ludzki. P62ni^j zapewne niili miedi i mie-
szanina z ni^j br^zu , bo wynalezienie kruszcu srebmego
i wytapiaoie z niego metalu, potrzebuje wyisz^j jni
fiwiadomoSci. Szybka zad oxydacya i nietrwalodc bez
ami^ftnego obchodzeaia si^ z ni^m, odstr^czalo zape-
WTO staroiytnych od wigkszego iiiycia srebra. U4y-
wano go wszakAe w odleglych bardzo jxd wiekach
w Egipcie i Indyi. Grecy, a za niemi Raymianie , wy-
rabiali z niego rdine ozdoby, naczynia, kubki, a nawet
pos;^ ; a pierwszy taki odlany uczcil boskiego Augu-
sta *^). Nietrwalod6 srebra i podleganie pr§dkiemtt psu-
'0 C. Pliniiu - Historiae naturalit. Lib. XXXIU.
") C. Plinitts - Lib. XXXIU.
QJA
ciu w ziemi drobnych z niego wyrob^w, s^ powodem
i^ tak^e nie wiele inamy staroJsytnych znalezisk sre-
brnych.
Hr. Tyszkiewicz zal^czyl rysunek srebrnego pierdcie-
nia w jednem z swych dziel **), w drugi^m zn6w **)
maly pierdcionek — dii*e i ladne ubranie kobiece na
glowQ, i tak^^ bransolet^. Z przedmiot6w Leiajskich
przcdstawiamy pod Nr. 24 jeden tylko maty pierdcionek
kobiecy z cienkiego srebrnego drutu w w§zel zwinigty.
Zniszczone w nim przez wplyw powietrza i wilgoci sre-
bro, jest niezmiernie kruche i iamie si§ za najmniejsz^m
uj§eiem, Musialem go przyszyd na papier, aby z swych
kawa}k6w calodi^ stanowil. Cienko6<5 tego wyrobu i wy-
koAczenie okazuj^ jui post^p sztuki zlotnicz^j. Podobne
ksztahy pierScieni przedstawia nam tak^fce hr. Tyszkie-
wicz przy dziele ^Rzut oka" na Tabl. I, Nr. 14 i w „Ba-
daniach** Tabl. I, Nr. 2 — leez du*o grnbsze i z miedzi.
PierScionki w WQzel s^ uiywane i w naszych cza-
sach — z Grecyi jednak wiodq one swe ksztaHy. Wi-
dzimy je na wzorach greckich, zwlaszcza przepaskach
do wlosow u kobiet ; a odnosz^ si^ zapewnie do owego
podania o rozci§ciu w§zfa gordyjskiego przez Alexandra
Wielkiego.
Mowi^e tu 0 pier6cionkaeh , zwracamy uwag^ na nie-
dawn^ brosziir<^ w tym przedmiocie J. Hanusa **), w kt6-
r^j autor mimo calego zagmatwania si§ w wywodzie
etimologicznym , nie jedn§ wain^ mySl rzuca na oby-
cza]owo66 u Slowian , pod wzglgdem pierScieni i roinych
metalowych zwilxiw.
^^) Badania ilrcheolo^ozne Tabl. I, Nr. 10.
'0 R«ttt oka na iHdftk Archeologii kri^ow^j Tabl. I, Nr. 13 —
Tabl. in, 1 i 2.
^^3 Ueber die alterthuniliclie Sitte der Angebinde bei Deatoehen,
Slawen und Litauern. AIs ein Beitrag zur comp. deutseii-slaw. arclieo.
ent. von J. J. ITanus. Prag 1855.
— 346 —
^Pieni^dz bywa pogrzebn^m swego wiekn 6wiad-
kiem** m6m Lelewel — to te* na wynajdowane po wy-
kopaliskach pieni^dze dawnych wiek^w, szczeg61nie zwra-
cac nalej^y awag§. Z nich to czasem jak% pewn^ datg
historyczn^ da 8i§ uchwycic, jeieli na wielki^m lanie
dziejow^m, chocia^ prawdopodobnie zast680wa(^ j^ mo<
*iia. Wszak pieniqdz dawano zmartym n 6rek6w i Rzy-
raian jako oplat§ — portorium — dla zaplacenia Charo-
nowi przewo:&nego myta przez smierteln^ rzek§ Stixu.
Zwyczaj ten przenios} si§ nastQpnie i do innych lad6w,
a widzimy go i n Chrzedcian w inn^m znaczeniu. Bosius
w „Roma subterranea'' powiada: \i w grobach m^czen-
nik6w wkladano pieni%dze imperator6w, pod ktdremi
oni 6mier6 poniedli. By} to wi^c niejako zapis daty m^-
czei^stwa. Nasz zad Mieehowita wspomina rownie:^ o
Alanach, ie ci wracaj^e z najdcia na kraje Rzymskie
r6ine numizmata cesarz6w na ziemi^ Polska z sob^
przynieAli.
W Le^jsku jak to ni6wilismy; nieraz wynajdowano
r62ne pieni^dze^ ale te jako wartod6 rzeczywista nie hi-
storyczna^ przepadly w r^kach handlarekich. Z ochro-
nionych dwa tylko mamy przed sob^ Nr. 25 i 26. Oba
s^ zwykle rzymskie, jeden Wespasiana, drugi Severa.
Zwracamy przeto nwagg na czas panowania obn tych
Imperatordw, za kt6rych wladztwa wybite byly. We-
spasian panowa} od r. 69 do 79 po Cbtystusie Panu.
Sewer6w zad bylo dw6ch. Septimns Sewerus, ktdry pa-
nowa! od r. 193 do 211 po Chrystusie, i Alexander Se-
werns od r. 222 do 235. Zapisujemy z 6eislo6ci^ te
daty^ gdy£ do nieh przyjdzie nam si§ daI6j odwolai
a pieni^zki te posluii^ nam jako dwiadectwa dziejowe
swych czas6w.
Mled^ I br£|z jako powstaj^ca z nidj mieszanina,
w starych juz bardzo czasach napotykamy. Mojiesz
- 346 —
pra^pisiye j% w oiycie Izraelowi ^*) s. PUvios odiegfa|
naznacsa j^ s^roipixo&i wyra^aJ4C.«i§ yCtdinusupro-
ximwn est praethun^ imo vero ante argemtumy ac pene
eUani ants aurum^\ ^^. Uiywajoo miedsi do wida rze-
Gzy, i Anniylai z pooK^a miasto ielasa. TopieDie j^
bowiem jest duio od teUjsa latwiejs^ i wymaga tylko
500* gor%ca, kiedy 4ela«o dopiero w lOCK)® R w stan
plynny przechodz^i. te zad miad:^ z natary swoj^j daio
jest mi^ksza od ielaza, zoale^Ii z oj^asem staroiytoi spo-
s6b oadaoia j^j harta i twardodci prawie stalow^j za
pomoc^ 4<Klania cyny i tworzenia tym sposobeia mie-
szasmy znan^j pod nazw^ bn^zu; kt6i^J uiywmo pie
tylko do wytwor6w ssMiuki i ozd6b; ale nadto na groiy,
bddy a nawet mecxe, Kamie^ wi^c i briE^, 8% najdar
wniejszemi j^abytkami z wyrob<>w twardycb i wprost da
u^ytek ludzki lab do obrony slii^^cych. Z br^a to,
ezyli racz^j z t^j mieszaniny miedzi z cyn^, widzimy
najstarsze: noie, ostrza, toporki, siekiery, sztytety, mie-
c;5e, dzidy, — szpile, igly, zapiiiy,^6}ka; piertcienie, zwity
i przer6ine wyroby u; Egipcyan, BabUonczykdw, G«-
k6W; Etrnskow, BzymUn , <jermaD6w, Stowian , » nawet
u MekBykan^w i Peruan6w. Gdzie br^z wi^c si^ aouaj-
duje , znak to niemylny wy^^zego jiii postfpn kultuiy
i cywilizacyi 8p61eczn6j w tycb stronach, a lady eo ta
mieszkaly przedsigbiorcze i myfilijoe ja4 byly.
Miecze i groty miedziane faiszpa^skie, nBjwyiiij oe-
nioue byly przez Rzymian. W tlamaezeniu Salastiaaa
na j^zyk hiszpaAski *®) do wyraz6w SaloBtiusa ^rnqfitree
nostri arma atque tella mUtaria ab SamnUilm9^
suinserunf^ tlumacz Hiszpan robi nastgpuy przypisek:
(Str. 30?) ^Bzymianie aj^ywali mieczdw hiszpanskich i
*^ Ksie^i Exodus. R. XXXVIII. 3.
*') C. Plinios ks. XXXIV. R. 1.
^^ La Coiyuraoioii de Catilina y la Gaerra de Jaf^arUi por Caye
Saloslio Crispo. £n Madrit MDOCLXJUl — folio, ocdoboe.
— 847 —
te n^jwi^j ceidli, (\ ez6m lAvmn Lib. VII. 10. wspo*'
mina, a to dla wyborhego tejie broni barta. Nasse
mieese {m6m tiamacr BiBspan prsedstawiaj^c rymmki
takowych) kt6re mam w moim zbiorze , znalezione przed
kilku laiy w Gehiberii , na wsdi6d Signenzy si^ z mk-
dzi obosieczne i tak ostre, ie nie mo^na cbwytati za
oetrze bez niebezpiecseAstwa skal^czenia r^ki^. Zal%eza
r6wniei 6w thunacz Hiszpan i dwa rysunki groMw i dzid,
z taki^j sam^j miedzi hartown^j. — Podobny do nieh
posiadam i ja, pochodz%cy z Tarz6j gi6ry pod ^yw-
oem. —
Klemm w dziele tylekroii przez nas powotywan^,
przedstaTvia kiikanateie lysankdw rdinych topork4!>w i
Biekier; znajdowanydi w r^inych stronach Earopy, a o
kt6fe Die maly toczy 8i§ 8p6r: jakim ludom lab naro*
dom/wpierwotnym swoim uiylkn przyslng^waly? Znane
one ^ w Areheologii pod nazws^ jeszcze przez Tadta
im itadawaD2| ^Framea'', a Germanom przez tego histo*
lyka przypisywane. Niechaj wi^c zwi% si^ ^Framea^,
kiedy nazwa ta jest jni atarta, lecz zdaniem na8z6m
s^ to narz^dzia, kt6re wszystkim mieBzkaaeom starego
swiaiat, zarowno mogly czyaic pofi]ng$, bo wsz^dzie
prawie znachodz^ ei^. Biblioteka Uniwers. Jagielloi&sk.
poaiada takiefa par^ gztnk. W Oazeeie Warszawski^j
z r. 1855 Nr. 124, wieloe zasfaiiony B. PodezaszyAski
zdaj^ sprawf z odkrytego m maju r. t grobowigka we '
wsi Walowicach pod Raw^, wspomina o bri^wych to-
porkaeb, ostrzach^ w}6ezoiach itd. Oczek«jemy spel-
menia obietnicy podania rysaaka tyeh pn&ediniot6w w Pa-
miftniiui sztnk pi^knycfa , z t^m wi^ksz^m zaJQciem , bo
radzibydmy mie6 wyjadnione zdanie sprawozdawey, dla
czego przedmioty te do Xgo wieku po Chrj^stusie od-
nieS* naleiy (?).
Do odlewdw br^zowych znajdywano po wykopalifikach
— 348 ■--
nawet formy uiywane praez staroiytnych *•). Umieli oni
zad br^zom nadawad nie tylko hart i twardod6, lecz za-
razeni i wielks^ gi^tkodc i eIa8tyczno66 jak w Fibalacb,
spiralnych zwitacb, bransoletacb i pierdoieniacb. Z po-
st^pem czasu i potrzeb ladzkich z br^u odrabiano da-
Uj pos^i, lichtarze, lampy; nastgpnie drzwi, cbrzeiel-
nice, dzwony i t. d. Stare brqzy maj^ przeSliczny kolor
zwlaszcza kiedy si§ wiekowq pokryjq patyn^, a z mie-
dzi koryncki^j celuj% po przed innemi. Dzisiejsza mie-
szanina br^zii u^ywana do lania dzia}, sklada si^ z 90
cz§tei miedzi a 10 cyny. Jaka za6 byla proporcya a
staro^.ytnych nie jest wiadomo, niimo licznych na dro-
dze cberaii w tej mierze dociekan; to pewno tylko, ii
uiywano czasami do niej zlota, srebra i olowiu a zwla-
szcza na przedmioty ku ozdobie sluisfie, Oceniaj^c sta-
roiytnoSci brqzowe, rozbior chemiczny materyahi jest
bardzo wazny i konieczny bo z pomoc^ ta doj66 do-
piero moina do ocenienia mi^szaniny; a zatem wladci-
wego j6j pochodzenia, a oraz jak dhigo przedmiot mni^j
wi§c6j pozostawal w ziemi. Gdbel w swem dziele rzecz
t§ dokhidnie tl^maczy *®)
Ze wszystkich staroiytnycb znalezisk na ziemi nasz^j,
najliczniejszc s^ pewnie br^zowe, a pod r^^^nemi ksztal-
tami i r6^.nego u^ytku przedstawiaj^ je nasi archeolo-
gowiC; lub tei o nich wspominaj^ w swych dzielacb ; a
mianowicie: Lelewel, Narbtit, hr. Tyszkiewicz, M. Gra-
bowski, Kirkor, Lepkowski i inni. Lecz wlaSnie dla t6j
ich rozlicznosci najtrudni^j przychodzi stale zdetermi-
nowad tak pochodzenie, jako i uiytek takicb przedmio-
t6w. Wykopaliska Lezajskie obfite s^ w przedmioty
'") ^Maslografla^ sir. 156. Ueber die heidnische Grabhugel bei
Schesslitz. Haas.
*®) Ueber den Kinflass der Ohemie auf die Brmittellung der V6I-
kei- der Vorreit. Dorpat 1840.
— 349 —
z hr^n, a szc^^dliwym trafem zachowaly si§ mi^dzy
niemi nawet bardzo cieokie; i delikatnego uj^cia. Przed-
stawiam atoli tataj w rysunku tylko celniejsze pewn^
jyak%d caIo66 stanowi^ce; pomijaj^c zwity z drntu br^-
zowego w roinych ksztaltach i inne odlamy nkruszone
a niewiedziec od czego slui^ce. N. 27 i 28 przedsta-
wiaJ4 delikatne bardzo zna(i kobiece szpilki (wielko6(i
natundna) zagi^cie ich od gdry i zwini^cie w Srodkn
nie jest przypadkowe lecz okazaje ich ksztaU pierwo-
tny^ tern wi^c^j^ ii pi^d egzemplarzy jednakich z tain-
ted posiadam. Esztah ten nie zdaje si$ bez pewn^j
my61i; lecz mosial by6 w powszechnem zwyczajowem
niycin tamtycb czas6w i Iad6w. Zagi^cie od g6ry
jest jakby symbol laski pasterski^j lab tei wieszczbiar-
ski^ karwatoiy (litaas) przy obrz^dkach ofiarnycb. Nie-
zmordowany w swych dociekaniach odnosz^cych si^ do
rzeczy StowiaAskich Tadensz Wola&ski, w jednem z dziel
swoich ^*) przedstawia rysunek naszyjnika w r. 1822
w Ghelmcu pod Eruszwic^ nad Goplem w gamka mi^-
dzy innemi przedmiotami znalezionego ^ a skladaj^cego
8i§ z dwunasta srebrnych brakteat6w laAcuszkami ini§-
dzy sobq spojonych. Na tych brakteatach kt6re Wolafi-
ski ze sposoba wyrobu uwaia \t nie byly pierwotnie
dp pieni§inego obiegu robione lecz jako amalety sta^
iyly, jest wyrazista posta<S osoby trzymaj^ca w r§ce
praw^j laskQ, zapehiie takiego jak owe LeJtajskie szpil-
ki ksztaltn. Wyobra^enie to uwata Wola&ski za jedno
z boi^yszcz slowianskich lab Pontifexa z karwatar^ bal-
wochwalcz^. Wnosz^ wi^c z tych brakteat6w czy ama-
letdWy i pordwnywaj^c z niemi 6w ksztalt szpilek kt6re
przedstawiamy, uwaJta6 nam w nich wypadnie mydl sym-
boliczn^^ zwyczajowq^ lub religijn^ staro - Slowianskich
'*) Tadensia Wolfti&sluego Listy o Staroiytnoioiaoh SJ^owiaAakioh
attiemo 1846. tftbl. XV n. 1.
— 350 —
ezaB6w. N. 20 prtedstawia szpflkf feCE jvA innego za-
gifda a giry. N. 30 igtf do szyda s& przelmniMm
vefaem. Oziiaka to niezbita wyiszjch potrseb i przemy-
rtn tamtoczesnjch jij wlaAoeieli. N. 31^ 32, 33, pned-
stawiajil ro^zig upin do sokni, w ktdiycfa gldwn^ szpil-
ki'do prz^pinania tejie brakaje. Jest w tem przedmio-
de ooi podobieAatwa do owego, kt6¥€D podai. Lepkowski
w yj Listach Arobeologicznycb ^ ( BibL Warszaw. r. 1852
mi€8i4|c czerwiee, n. VI). Mi^dzy zii6w staroiytnoAciami
rzymakiemi z Gamtmtom, kt6re P. Ml Siemianowski do
mnsemn arcL krak« przystal, jest takie podobne nan^-
dzie troch^ tylko oadobntdj wyrobione, a dawea zwie
je bez wacfamia: r^ymskq spink^ do fa)d6w togi. Z to-
go wnoszqc, i nasze zaliezy6by T6wiiie wypa^ do to-
dzigu Fibnli. N. 34 wyobraia pofamany bri|zowy pier-
feionek. N. 11 jakby mal^ g^siennicKk^ niewiadomego
niyeia. Dal^ mam odlsunek jakiejA przypinki i isne
odtamki br^owe, z kt6rycfa tradoo odgado46 ieh prze-
znaezenie. ^
^lazo i wszdkie z niego wyroby, wielu ehoi myl-
nie nwaia za wynalazek p6toiQJazych daleko wiek6w^ i
temu to mniemaiuu, orae znaa6j nietrwatoAoi ^bdaza na
wobem powietrzu przypisad trzeba, ^ wsswlkie ielazi-
wo po wykopaliskaeh wym^ywa&e odnoszoae inyca^
dei^j bywa albo do p6£iiycb dato jni ezas6w; lab tei
uwaiane jako przypadkowo tylko znsyduj^ce sig w po-
ir6d innyek przedmiot6w. Bzecz wcale tak 019 siema
A 2e dla dokbtdnego ocenienia j^J, zaieiy &am wiele
na bliiszem rozpoznania wJasnoAei telaza i jego niy-
waniu w starotytaoAci, przeto cokolwiek wi^) micgaoi
wypadBiewaa dia niego teraz foim^ii ^^).
^^ Bliisi(| wiMlomoA6 0 ielasie cobaeiy6 moina w niexnaiieiii mi
dtaMe RiuMnia: QeMhMie 4eB Emmm mU Ainmtoiy flr Sftnstler
and Handwerker. Ana dem Sohwediaohan. i t d. lignim 1814^
^ Mi -
2elai?€^ w pmwdzie n^Jwl^c^ wymaga trodti i {Me^
myshi pnsy topienia go z ntdy i prz^Hciu^ dia tego
stary Egipt niewiele nim pOfihigiwal si^. Miioo tego ]^
dnak, stafoiytnod^ przyewoila ten poiyteczny prodnkt
na swdj niyiek. A J6J;eU nt» soaehodzimy w abfitodci
gtarych jego zabytk6w lab tei wynajdnjemy same tylko
oknichy^ wronii^my to nietmaloki tega nietalin, pr^d-
kiernn podlegaj^emti w aemi zepsucin; co zn6w jak igk-
Wj ujraymy, zaieiiry od* miHifj Ivtb wijc^ spi^yjajiieych
tob przeeiwDiC; waronkt^ miejscowoiftei w kt6r6j iela-
zo przechownje si^.
PliBiH», ktdry najwi^^j dostareza nam wiadoimo6ci
o Awiecie staroiytnym , ebBzernie rozpisaje si^ o ^diazie
i jego uiytkacb **). Poshichfiamy co m6wi: ^Proxime
Tfidieari debent metalla ferri, optimo vitae pommoqne
iMtnimento. Siquidem hoc tellurem scindimns^ fmmns
arbnsta , ponimns poroaria vites sqvalore deciso annJs om-
nfbns eogimns invenescere. Hoc extmimns tecta, eae-
dhnas Baxa, omnesquae ad alios usns ferro ntimnr. Sed
eodem ad beUa, caedes latrocinia; non eominvs solura^
sed etiam missiH volucrique; nnnc tormentis excnsso, none
laeertis, nunc vero ponatO; qnam soeleratisshnam hnmani in-
genii fraudem arbitror. Si quidem; nt ocyas mors perreniret
ad hominem, alitem illam fecimns, pennasqne ferro dedimus.
Quamobrem cnlpa ejus non natnra fiat accepta. Aliquot
experimentis probatum est, posse innocens esse ferram.
in foedere qnod expnlsis regibus popnlo Romano dedit
Porsena, nominatim comprebensam invenimuS; ne ferro
nisi in agricultnra ntercntur." Wiadome S!| snrowe pra-
wa Likurga nakaznjj|ce a^ywanie pieni§dzy ielaznycb,
LaeedemoAezykowie uirywali takie ^eiaznych pierdcieni,
a przeszedl ten zwyezaj i do Bzynm. ^ Hi qnoqne qui
ob legafienem aeeeperant anreos (ammlos) in publico
'0 Plinivt Historia natarftlis Lib. XXXnU Cap. Xim.
— 352 —
tantom utebantnr intra domos vero ferreis. Quo argu-
mento etiam nunc sponsae annulus ferrens mittitnr^ is-
que sine gemma'' odzywa si§ Plinius.
Odlewano i robiono z ielaza r62ne przedmioty. Byl
z niego w Tebach pos^ Herkulesa kt6ry odiewal Alcon,
a powiada dal6j Plinins: ^Videmus et Romae scyphos e
ferro dicatos in templo Martis Ultoris.'* Na t§ wiado-
moht przekazan^ nam przez rzymskiego nataralist^ szcze-
g6ln4 zwracamy nwag§ dodajqc: \t scyphus wyraz po-
chodny z greckiego ^ znaczy : nie tylko sam kubek jak
zwyczajnie, ale oraz naczynie religijno obrz^dowe.
Najlepsze zad ielazo a Rzymian bylo Seryckie. Umia-
no ten metal ochronid od rdzy. Uiywano go i w me-
dyeynie.
Klemm przytacza jako najpierwszy z ielaza w czyn*
nem Indzkiem uiytku wyr6b siekiery, topory i z niemi
zpowinowacone narz^dzia, kt6re jeszcze za czas6w Lu-
kretiusa u Rzymian znane hyi miidy. Za temi id^ note
i inne ostre narz^dzia. Dal^j groty^ dzidy i kopie, a ua
koniee przyehodz^ beidy.
iiQ i broni telaznej daio takie oiywali Rzymianie
w ich wlasnyeh pismach mamy na to dwiadectwo. Li-
vius w ks. XXI, 8 m6wi^ o Fallarykach, rodzajn bro-
ni wspomina: nFalarica erat Saguntinis missile telum
hastili oblongOy et cetera ferreti, praeterquam at extre-
mnm, onde ferrum extabat Id sicut in pilo qnadratum
stuppa circamligant ; linebantqae pice. Ferrum autem
tres in longum habebat pedes ut cam armis transfigere
corpus posset "" Lucretias znowa 2yj%cy okolo 62 r.
przed Ghrys. uwaia : ^ii za jego czas6w niycie ielaza na
broi^ sieczn^ byio powszecfanC; a Rzymscy pisarze Au-
gastowego wieka mdwi^ o broni tylko telazn6j. Gdy
zad Rzymianie zdobycze swoje za granicami Italii roz-
szerzyli, telazna broA, prawie wytqczn^ byla w ich
wojsku>
— 363 —
0 Slowianach in6wi wprawdzie Teofilakt 4e mieszka-
jqcy nad Baltykiem Siowianie, nie uiywali ielaza^ a
zt%d niemcy wnosz^: 4e gdzie 8i§ ono tylko po wyko-
paliskach znajduje, nie sa^ to grobowiska SlowiaAskie;
^wszak^e i a Sbwian zwtaszcza na pokdniu ielazo mu-
sis^o by(i w uiytku **) zwlaszcza po ich zetkni^ciu
z Rzymianami , bo W8z§dzie prawie po grobowiskacb
wynajduje 8i§, co wtadnie za naszem przemawia twier-
dzeniem.
Postawiwszy dowody za znajomoSci^ i u^ytkiem 4e-
laza w odleglych wiekach staroiytnodci, przejdi:my teraz
na drodze znanych prawd chemicznych do przejrzenia:
wjakich to danych warankach przydpiesza si§ lub op6-
2nia psucie ielaza, i co wtadciwie na takowe najwiQc^j
wplywu wywiera.
^elazo przechowuje si^ ci%gle prawie niezmiennie je-
dynie tylko w powietrzu zupehiie suchem i przy zwy-
k}6j temperatarze. Ale poniewa^ powietrze zawiera w so-
bie zawsze par§ wodn^ , ielazo pokry wa si§ przeto rdz%.
Rdzewienie ielaza pocbodzi wi§c od l^czenia si^ kwa-
sorodu z metalem na jego powierzchni , czyli ukwasza-
nia si§. Ukwaszanie 8i§ to 8zczeg61ni6j latwo nast§paje
w obecnoSci naprz6d: gazu kwasu w§glowego, kt6rego
pewn^ cz§d(^ stale powietrze zawiera, powtdre: w obe-
enodei wody kt6ra znow wielce sig przyczynia do dal-
Bzego ukwaszania siq ielaza daj%c ci^le materyal
ukwaszaj^cy, to jest kwasor6d. I^elazo ukwaszone na-
prz6d kosztem kwasoroda powietrza w obec kwasu w§-
glowego, tak znacznie przyfipieszajqeego ten proces, po-
krywa 8i§ warstwq rdzy od zewn^trz , kt6ra chemicznie
zwie sig wgglanem niedokwasku ^elaza; p6f;ni^j zeA
w obec wilgoci, zamienia si§ na wodan niedokwasu 4e-
laza. Warstwa rdzy tym sposobem raz utworzona, po-
»0 Hifltorya Litorat Polak. ML Wiwiuewflkiejo T. I, 8tr. 173.
23
— 864 —
winnaby (teonic wewn^trzn^ tre&i np. gztaby ielaznij,
od dalgzdj ozydacyi. Ale rzecz ma ei^ przedwnie.
Wiadomo bowiem z dodwiadczenia te kawalek ikelaza
znpefaiie czysty, jeidiby tjrlko w jednym pankde do-
tiLnifty zoBtal rdz^; plama ta z poczqtkn wojno^ pd^ni^j
doM szybko rozchodzi si^ na wszystkie strony i z cza-
sem przejmaje ca}% istot^ metalu. Przyczjma tego ^a-
wiska jest galwamczna; ktdra ukwaszanie si^ metaln
przyspiesza. ^elazo i cienka warstwa niedokwasa na
powierzchni teg61 wytworzona^ stanowi^ dwa czynniki
jakoby bateryi galwaniczndj; w kt6r^j ielazo metaliczae^
staje sif o tyle dodatni^n^ ie nabiera t^m sam6m do-
statecznie wielkiego powinowactwa do kwasorodu^ aby
wod^ w Bwykl^j temperatarze rozlo^y 6 ; wylqcza|€|C wo-
dor6d.
Takim jest proces akwaszig%cy tolazo w powietraa i
wilgoei; a usaniQcie dopiero dwdeh iych niszczycieli
przechowtye metale bardzo dbigo bez zmiany.
i^dazo wiQCy do strawienia si$ zupeinego przez rdz;^
w miarf wi^kszego lab mniejszego dziatania powietna
i wody, potrzebiye dhiiszego lub kr^tszego ezasu. Wy-
stawioBe calkiem na dzialanie powietrza atmosferyczne-
go przy zwyklych warankach wilgoci i temperatary te-
gofty w kilkanastu miesi^cach (stdsownie do ksztatta
przedmiota wyrobionego z ielaza n.p. w cienkich bla-
ehaoh) olega znpefai^ oxydacyi zaiiiieni%j%c si^ w pro-
szek ozerwony.
W ziemi jedaakie zakopane ielazo przechownje S19
daleko dhii^j; a niekiedy bardzo dlogo, 8t68ownie do
miejsc przechowujqcycb. W grobach Dp« zasypanych
gdzie powietrze jest zaBuknif te a wilgoii malo ma przy-
stQpu^ zachowanie si; metala na sta lat roBcii|gii%6by
motna; jeteH do tego oalizaa gruotn jest nie prze-
puszcz^j^ca wodg. W ogdle ielazo w ziemi such^j za-
cbewpje sif iicglq»M9. Kawet gdy (tietal obkpimiisy si^
— 355 —
w warstwf gliny i sagrtebany^ przetrwa6 mofte wieki
bez niewielki^ odmiany.
Pcrfoi&enie ¥H§c miejsca dus^o wplywa na dhiisze lab
kr6tsze zachowanie. Kopce zwlaszcza ostrokr^ine na
wsniesieniu; Inb wysokie pag6rki okolicy^ nfymni^j
sprzyjaji^c Sciekowi w6d zask6rnych wewnqtrz, jako
najsachsze najdhi^j ielazo przechowai mog^
Wszystkie uwagi tu przywiedzione, oo do oxydacyi
ielaza, motna po cz§6ci zast6sowa6 i do br^n z t^ je-*
dynie rdtnics^ : ±e wplywy dzialaj^ce na ukwaszenie si^
telaza CO do sw6j siiy niszcz%c6j — w brq^zie maj^ si§
w stosunku jak 3—10 lub najm§c6j jak 4—10.
Nasi archeologowie a zwlaszcza Paali, M. Grabowski, hr.
Tyszkiewicz zamieszczaj^ w swyeh dzielach^ kilka ry-
suakdw znalezisk ielaznych, lecz s^ tp najwi^c^j m^-
kszych tylko rozmiardw miecze, groty i beldy. Wspo-
minki o podobnych przedmiotach i po pismach- czaso-
wych, a zwiaszcza w ^Przyjacielu Ludu** cz§sto 1114)0-
tka6 si^ zdarza. Nie zbyt dawno nawet^ nasz zac&y J.
J. Eraszewski m6wi4c w swych listaoh do Gazety War-
szawski^j ^^) 0 podr62ach i plonie z posznkiwat arohe-
ologicznycb znanego badaeza P. Kirkora, wspomina: ii^
ten^e rozkopawszy kilkadziesi^t kurchaa6w na Litwie,
poznajdowai w nich duio :^elaza wraz z broni^ kamien-
n^ i ozdobami stroju. EraBzewBki wnosz%c z ielaziwa
uteymnje: it to 84 grobowiska dmgi^ i trzeci^j epoki
PozwoUmy m^ ta zapytai6 na caem sw6 uzasadma
twierdzenie? Czas przeoie sianowczego s%da w tycfa
raeczach dotqd a nas nie nadszecU. Naleiy nam wi^c
z ca}^ ostro2nodcii| pt%ygo4x)wawc2e gromadz%e matery-
aiy^ oglaszai z eapisami znidezisk . pojedyncze zdania ,
nzasadiiial^c zawsze takowe. Litwa przoduje nam wy-
boniie na Mm karozuj^o^m 819 pola. Warto i nam ko-
*0 C(«mU Wftricttwtka r. 1865. W. $»,
23*
— 356 —
roniarzom z ni^ po staremu zbrata6 si^ — a wspierajy
i objadniaj^c si^ wzajem \&i spolem, aby co pi^dz^j
po8tawi6 moina nie joi domysly, lecz stale archeologi-
czne dla nas pewniki. —
Przyjrzyjmy 8i§ bli46j telaziwom Le^ajskim. Na TabL
Nr. 36, 37, 38 mamy trzy no4e Nr. 5 jest najdawniej-
8z6j formy, Klemm podobny w rysunku N. 234 przed-
stawia, a M. Grabowski w ^Ukrainie"* zbli^aj^cy si$
tym ksztahem na Tabl. VHI lit E. zal^czyl. Ksztalty
37. 38 8% p64niej8ze — wszystkie jednak, mimo sucho-
Sci zachowania swego du4o od rdzy ucierpialy co ich
niemal^ starofii wskazuje. — Nr. 39. 40 przedstawiaj^
beldy strzal. Pierwszego ksztah jest uszkodzony — dru-
gi przedstawia si^ calkowicie. Wedtag Klemma takie
ksztalty beld6w p^ najdawniejsze, i takie, jakich do po-
dobnych pociskdw z ielaza aJ:ywano w pocz^tkach.
Nra 41. 42. 43. 44. przedstawiaj^ gwoidzie r6to^j
dlugo^ci z rozmaitemi g}6wkami — do r62nyeh znad
przytwierdzen sluiqce. Nr. 45 jest gw6idi a racz^j szpi-
la ielazna, w ksztalcie kurwatury jakto przy br^zowych
widzielidmy ksztahach. — Zdanie wi§c nasze na tamtam
miejscu wyrzeczone utwierdza si§ dobitni^j, powtdrze-
niem si^ tego samego kszts^u i na ielazie. — Nr. 46.
47. 48 s^ odlamy jakichd zapin (fibula) pouszkadzane
przez rdzQ , calodci nie stanowi^. Podobnych od}am6w
Leiajskich posiadam kilka odmian. Innycb zndw r62nych
nieodgadnionych kawalk6w mam wi§e6j ztamt%d — a
nawet p61 w§dki haczykowij na ryby. — Najwainiejsze
atoli, bo dot^d podobno nigdzie przez archeoIog6w nie
okazane s% Nra 49. 50. 51. 52. 53. 54.
Rysnnek jak widzimy przedstawia nam z cal^ wier-
nodei^ i naturaln6j wielkodci — drobnych rozmiar6w ko-
szyczki, kt6re tak sq wyrabiane z ielaza, it dzii nie-
mal moglyby shi4y6 do ozdoby jako breloki. Wszystkie
chociai nie jedn^j wielkodci 8% jednaki^j roboty, jakby
— 367 ^
z dratn ielaznego skladanC; z ktdrych trzy doskonale
zatrzymaly nawet swe uszka do ksztah6w koszyka ko-
nieczne; a a trzech takowe odlamane przez czas zosta-
ly. Utw6r ten, moinaby na poz6r pom6wi6 ii, w pd-
iniejszych czasach przypadkowo w tych miejsc'ach uro-
niony, znalazi tu swoje miejsce. Okoliczno§6 atoli, it
w jedn^m miejscu szed6 sztuk razem znalazlo sIq — a
moglo ich bydi i wi§c^j , zbija dostatecznie takowe przy-
pa8zczenie, przemawiaj^c stale za ich wladciw^m wswo-
im czasie tataj aiytku i przechowania z namyslu. Ob-
lepiwszy si§ ziemi^ — jak to zna6 dot^d na ich powie-
rzchni — i w suchein miejscu wedtug zasady jak^ polo-
iylifimy o przechowanin 8i§ ^elaza — przetrwac one mo-
gly i przetrwaly rzeczywidcie mni6j wi§c6j cab; a2 do
czasa tego opisn.
Poniewa^. podobne znalezisko zdaje si§ nam najpier-
wsze w swojem rodzaja, a przynajmni^j nigdzie nie
zdarzylo nam 8i§ natrafiii na opisy lub wzmiank§ ta-
kich przedmiot6w; pytanie shiszne zachodzi, dojakiego
staiy6 mogly w swoim czasie u*ytku? a rozwiqzanie
mni^j lub wi§c6j szcz§filiwe do nas najpierw^j naleiy.
Na pierwszy rzut oka, moinaby os%dzi6 owe koszy-
czki za wisiory do kobiecych zausznic, to jest kulczy-
k6w. Domysl podobny jednaksfie sam z siebie upad6 mu-
si bez sprzecznie, skoro na uwag§ si§ we^mie nastQpne
okolicznoSci : P io w wykopaliskach odpowiednie za-
usznice nie znalazJy si§. — 2° 4e Nr. 49. 50 bylyby
zbyt ci^ikie, a nawet niepodobne dla tego, do noszenia
u U8z6w. — 3® 4e podobnego ksztaltu wisiordw nigdzie
takie nie mamy 61adu , a oznaczalyby za wielk^ w stro-
ju n-ytwomoS6. Dla tego po upadku tego domyslu na
razie, pozwalamy sobie nast^pny — odpowiedniejszy
s^dzimy.
Materyalne poJQcia o pozagrobowem iyciu u staroiy-
tnych wywolaly z uatury "SW0J6j jak to ju4 wspomina-
— 368 —
lij^my potrzeb§ rozmaitych obrz§ddw pograebowyoh. Je-
dnym z takich znajomych obrz§d6w u wielu lad6w byl:
dawanie jadla i napojn — zasitek na dragi iywot u-
marlym.
Zwyczsy ten tak dalece apowszechni} si^ w staroiy-
tno&ci ie nawet Ghrzei&ciafistwo nie obalilo go od razu,
bo widzimy go jeszcze w IV wieka po Chiystasiey a
nawet rzecby moina w inn^j formie podniesiony tylko
i oAwiQcony. Eodcidl bowiem miat zawsze i we WBzy-
gtkiem t^ zbawienn^ przezornodd, aby praktyki pogaii-
8kie zbyt gl^boko wszczepione w poj^cie Indu nie od
razn obalid, lecz je zwolna przyswaja<5, wducho¥ria6,
n6wiQca6. Poparcie zdania tego znajdnjemy w jednem
z dziel ^®) w nastQpnem wyraienia:^ Mortals panes
consecratam SS. Eacharistiae ingererO; et veluti nan-
turn ac viaticum simul cum eis sepelire. Putabant vi-
ventes, se mortuis hoc modo opitulari; atque illos in fi-
delium numerum coetumque beandorum revocare posse,
ut eo certius ad coelum perdncerentur.'' Zwyczaj ten
dawania posilku umarlym byl w u^yciu i u Slowian z
pewnodci% pomimo wszelkich dowodzei^ i zaprzeczan
onegoz, przez niekt6rych badacz6w naszych, bo s^ to
dowodzenia niczem nie wyjadnione na niczem nie opar-
te. Przeciwnie znowu za niem przemawiaj^: — wynajdywa-
ne male miseczki obok urn w grobowiskach — Obrz§dy
vDziad6w" na Litwie — Zwyczaj e UkraiAskie i naszych
Rusin6w. Przebija on si§ r6wnie4 w podaniach ludn,
nawet w powinowactwie wa^nodci i poszanowania jak^
lud do chleba a nawet dzierzy przywi^zuje, wiyvfBjt^
^'^ Aodr. Schmidi Dissertatio de Eacharisda mortal's collata. Co
do tego zwycxaju oraz cisaaa jego zansuoenia ezytaj: Conoil. Aotis-
8iod: c. \2. Carthag. 3 o. 6. Trail c. 83 ChriBOst. horn. 40—1 Cor.
nadto w Hierolexiconie D. Maori, Sip Jac. Baamgartena sturozv-
taoici etc. etc.
— 859 —
ieh dotqd w wiela miiyseaoh przy wesdnych obrz^daeh.
Skoro widzieliAmy ta na pocz^tku ii dot^d w okolicaoh
Leiajska lad przechowal obyczaj dawa<^ pieni%dz jako
^odprawf'^ amarlym — latwo wigc przypa6ci(i a nawet
z pewnodci^ prawie da si^ zatwi€urdzi6 , te 6ci61e zpowi-
nowacony z niemi zwycziy dawania posilkn na drog^
wiecznodci — w odl^glych od nas wiekach — musia}
ta bydi w p^dm aiiywania.
Pomimo jednak calego materyalizma wiek6w pogafi-
stwa , mylilby 8i§ wielce w mniemaniu ktoby sqdzil —
to dawanie owego posilka zmartym odbywato si^ w do-
slown^m jego znaczeniU; a zateni; ii taki posilek da-
wano zmarlym w obfitodoi. W n^pierwszych tego o-
brz^da pocz^tkach moto wreszcie tak bylo. Z post^pem
atoli czasu , z coraz wi^ksz^m uduchowianiem si^ mydli
ladzki6j , obrz^d ten sam z siebie masiat takto si^ sta-
wa6 CO raz mni^j mateiyalnym i powoli przechodzi6
w sferg symboliki tak obfit^j w staroiytnofici. Dowdd
twierdzenia tego znajdujemy znowa w owych malych
glinianych miseczkach — raz wi^kszych^ to znown
mniejszyeh wynajdywanych zwykle z arnami po grobo-
wiskach, a ktdre do niczego innego shiiycS nie mogly
jak do taki^j grobow^j zastawy stolu, bo nawet ^cae-
tera vaseula utensilia partim defnncti patroni partim e-
tiam receptacuUt aUmentarum faisse'^ powiada o nich
Stief *^ w swojeni dziele o urnaoh. 6dy wi§c z po8t§-
pera rzeczy obrz^d ten stawal si§ coraz wigc^j syinbo-
licznym, i naczynia zapewne na owe pogrzebowe po-
trawy do coraz mniejszyeh schodzily rozmiarow, przy-
bieraj^ na si§ symboliczne ksztalty.
Jezeli znown do takiego wywodu dodamy: rozw6j
przemyshi ladzkiego, i wi§ksz% jui amiej§tnoSc obcho-
'^ StiefSi Epistolii de Urnis Ligniceusis i t. d.
— 360 —
dzenia si^ z metalami, pot^czon^ z d^inofeiii wyrate-
nia pewn^j jni staldj mydii przez symbolikQ — to nie-
zawodnie najlepi^j owa symbolikaf mieszczs^ w sobie
mydl podaoia na drog^ wiecznodci pokann6w niebo-
szczykowi przez koszyczki wyrazi^by 8i§ mogla. Wszak
w koszykn nosimy i przesytamy najwygodni^j rozmaite
rzeczy. Z koszykiem wybieramy 8i§ w drog^. W ko-
szyka lad na robot^ jadio przynosi. Koszyk najst^sa-
wniejszy do podobnego aiytkn.
Opieraj^c wi^c zdanie nasze na tern wszystkiem cod-
my dopiero wypowiedzieli — uwaiamy owe Bzedc ko-
8zyczk6w ^elaznych znalezionych w wykopaliskach Le-
iajskich jako naczynia Rymboliczne religijno-obrz^o-
we, mog^ce po8}agiwa<^ naszym praojcom Stowianom
do poda>yania zmarlym 08tatniego pokarmu na drogf
wiecznodci , a twierdzenie nasze przyjmnj^c, mamy w o-
wych koszyczkach now{( zdobycz na poln symboliki
8taro-8)o wiaA8ki6j .
Zdanie to popieramy je8zcze i wyraieniem u Plininsa
kt6re poprzednio przywiedli6my, klad^c na nie 8w6j na-
cisk: \t w Rzymie w swi^tyni Marsa Ultora znajdowaly
8i§ owe ^scyphos^ to jest kubki a racz^j naczynia o-
brz§dowe 2elazne. Uiycie za6 podobnych naczyii (iela-
znych) zwlaszcza przy pogrzebach wojownikdw *®) mo-
glo by(5 przyniesione w strony nasze ze star6j Romy,
t^ni wi§c6j po bezpodredniem zetkni^ciu 8i§ z Rzymia-
narai.
Takie jest zdanie nasze co do owych koszyczkdw.
Czylidmy 8i§ nie pomylili i do*6 znaleili trafno6ci w od-
szukaniu wladciwego onych znaczenia? Niewiemy. Je-
*■) M6wimy: mu>*a9*e%a pr»y pogrmhach ufojownikdw —ho
Mars by* bogiem wojny, ielazo sal wyraial'o hart, m^Btwo i u*.v-
wane hyto do bojo.
— 861 —
te\i kto b§dzie od nas szcz^AliwBzy a zechce poprawiii
i objadnid to zdanie — przyjmajemy z ch^ci^
Szklro jako wytw6r latwemn podlegaj^cy sHucze-
niu, rzadko bardzo a t^m wi^c6j w calodci, znachodzi
8i§ w wykopaliskacb. Z tego to powodu malo o ni^m
wspominaj^ archeologowie^ cbociai zaslugoje rdwniei na
wladciwq uwag§ badacz6w.
Historya odnosi wynalazek szkta do bardzo odleglych
eza86w przyznaj^c go Fenicyanom. Nie wyliczamy tu
po szczeg6le kolei jakie wynalazek ten przechodzi<i miat
odsyligac ciekawych do dziel w tym przedmiocie obszer-
nie rozpowiadajfjeych *•). Wspominamy tylko : 4e Egip-
cyanie znali dawno jego utytek^ a ozdobami ze szUa
8% przybrane muoiie w Meinfis i Tebacb. Teofrast na
370 lat przed Ghryst. m6wi ju4 o hutach azklanych.
A Rzymianie najmni^) na 200 lat przed Chrys. u^ywali
8zk}a, kt6re do najwi^kszyoh kosztownodei liczono^ za
cesarza zad Nerona zaloiono but^ szklan^ w Rzymie.
W Pompei wynajduj^ stare 8zk}a a Plinius rozpisuje si^
obszemie o szkle , i m6wi ie r^niQto iai na niem gemmy.
W og61e jednak by! to towar rzadki i wielce koszto-
wny u staroiytnych. Zaloienie dopiero wyrobu tego na
wi^ksz^ skal§ w Wenecyi a zwlaszcza w XII wiekn na
wyspie Murano, upowszechnilo szUo. Si^gajfj wszakie
zaMady Weneckie pierwBzycb niemal mia8ta pocz%t-
kdw. —
Nasi arcbeologowie a zwlaszcza hr. Tyszkiewicz,
przywodz^ w swoich dzielach paciorki szklane, ten
ostatni nawet kalki, mieniac je wraz z W. Syrokoml^
^^ Dr. Hein. Leng's vollstandige HanHboch der Olasfabrikation
nach alien thren Haapt and Nebenzweigen itd. bearbcitet von Dr.
Cb. H. Schmidt Weimar 1S54 i nieznaneg;o nam „Ueber die Anfer-
ti^ng nnd die Natcanwendung der f&rbigen Glaser bei den Alten
▼on H. K. Miniitoli - Berlin 1836.
— 362 —
(Gaz. Warsz. z r. 1854 Nr. 159) hawnicami, ktdrq to
rzecz w swoim czasie wydwiecil i naleiycie sprostowal
J. Lepkowski w Gazecie Warszawski^j (Nr. 196 z r.
1854).
W wykopaliskach Le:^ajskich napotykamy padorki
i inne odlamy szklane. Paciorka Nr. 55 jest mocno
ciemnego kolorn podobna ksztaltem do zamieszczon^j
przez hr. Tyszkiewicza w dziele ^Rzut oka^ na Tabl.
n. Nr. 11. Nr. 56 jest ciemno fioletowego kolom podhi-
^fcna i splaszczona — ksztalt podobien do przywiedzionSj
n br. Tyszkiewicza na Tabl. 11. Nr. 25. Takich samych
znaleziono sztuk 8ze66 kt6re posiadam. Oprocz pacior-
k6w przedstawiam wzory odlamdw szklannych Leiaj-
skich. Nr. 57. s% dwa kawaiki do jedn6j zdaj%ee si;
z koloru naleii^ce sztuki. Eolor ich jest jakby zdyvdo-
nego topazu. Fodobn^j farby szkla widzie6 moina po-
chodzqce z Pompei. — Nr. 58 zn6w dwa inne, jedn^
catoi^ci, koloru zielonkowatego (aquamarina).
Znajdaj^i sIq i inne inaczej zafarbowane, lecz wszy-
stkich niepodobna stale oznaczyd jak^ calodd stanowily
pierwotnie, i do jakiego czasu odnieil6 je przynaleiy.
Na tym przegl^dzie koficzymy rzecz o znalezionych
przedmiotach w wykopaliskach Leiajskich przechodz%c
z niemi na pole bistoryi. Je&eli mo:^e cokolwiek za dhi-
go i za obszernie rozwodzilidmy si§ nad temi przedmio-
taini krei^l^c history^ a niemal i zasliig§ kaidego z nich,
to czynilifimy w ch§ei oswojenia wi§kszo6ci z aroheolo-
giq, aby podaj^c przyst^pnie wiadomoAci gl6wne o wy-
najdywanych przedmiotach i materyale z kt6rego po-
chodz^; zwr6ci6 na nie baczniejsze oko og6hi — a t6m
samem ochronid wiele rzeczy od zatraty przez nieznajo-
moSiS. —
( Dokor'iczeme nastqpi).
EjUIOL BOOAWSIU.
■ If ir
I mmma po oioucy romiiiisiib.
Ledwo kilka godzin temu , jak spieczonego czerw-
cow6m Blo&cem i rozpalonym brakiem^ zaduszonego ka^
rzawi^ i sw§dem w^Ianym, uni^st pociqg kolei ^.ela-
zn^j obdarzaj^c rdwnie niemilyin piskiem lokomotywy^
dymem WQgla, zaduoh^ wagonu i niezajmnj^^ rozmo-
W4 podro^nych. Bylem niby na ivnetim powietrzu, ale
powietrza nie byto; niby na pola^ \sfie, na wsi, pod
opiek^ szerokiego U§kitQ zasianego gwiazdami, — ale
tego wszystkiego nie bylo w tem zasklepion^m pndle, —
tylko mdlawy blysk lampy odwieeaj%cy te same Indzkie
twarze; kt6re codzieA spotykam na nlicach... Oddalem.
si§ w r^ce cywilizuj%c6j pary i pieszcz^cego komforta,
wife si^ mn^ opieknjq jak gbdnym lekarze gdy weA
wmawii^Q te choiy Ale do6c jni tego! poGi%g si^
zatrzymaly a ja po chwili eiedzialem na odkrytym w6z-
kn, kt6ry pr^dko rozstal siQ z nadwitian^ plaszczyzn^^
i wspins^qc si^ na coraz wy^ze wzgdrza, przenids} mi^
— 864 —
w to szafirowe pasmo g6r tak malowniczo zamykig^oe
widokr^ dla tysi^ca sidl rozsianych po obu brzegach
Wisly.
Ju4 by}o dobrze z polnocy ; chtodek jeleni^ jak in6wi
dpiewak Mohorta; poci^gat z w^dolbw nalanych mglami;
dwiatb petnego miesi^ca oblewalo katdy szczyt wyiszj;
glos ciszy pustynn^j panowal nawet nad odzywajqcym
8i§ w zbo^Q chra6cielem i przepi6rk% ; jak znown woti
kwitn^cego 4yta i skoszonego siana panowala w po-
wietrzu —
0 jakied cudna dwi^tojaAska nocy!
powtarzatem w milczeniu; bo choc niialem obok towa-
rzysza z kt6rym m6g}bym si§ dzielid kaid^m wra:fceniem,
jednakowoi takim uczuciom najlepi^j w schowania y po-
dobnie jak fotograficzn6j karcie: p6ki w skrzynce, stonce
maloje j^ .barwami i zlotem ; wyjmiesz na jasnodc — zo-
BtaJQ tylko'cienie... a c62 s^ stowa? tylko cienie uczad
naszych
Wt6ruj^c tedy milczeniem t^j uroczyst^j ciszy nocn^j,
nie spuszczaleni z oka odgrywaj^c^j si^ sceny na oiebie.
Ksi^^yc ; jak kr6I w monologu odziany zlotoglowem sam
jeden przechadza 8i§ wielkiemi krokami — gwiazdy^ niby
ch6r grecki^j trajedyi, cod mu tarn dogaduj% p6i trwo-
iliwie^ p6} tajemDiczo, a tymczasera jakad postal dwie-
tlana, podshichuji^ca, slania sIq za kulisann widokr^ga.
Czy to przeezucie zbliiaj^cej siq katastrofy ie bladosd
niezwykla powleka oblicze krdlewskie? — - a chdr, echo
jego wra^ei^y bl;dnie jak on, i w glqb si§ usnwa?
Chwila rozstrzygajqca — Promienisty i rnmiany mlo-
dzieniec wchodzi na scenQ tryumfalnym krokiem spo-
koja, nawet miecza nie ma — za to kaMe spojrzenie
jego jak miecz topi sig w piersiach przywlaszczyciela —
Egista, Klaudiusza, Makbeta... i wielu ich tarn nali-
czysz amieraj%cych zawsze pod koniec pi^tego aktu.
— 365 —
Czemui ci wszyscy m6ciciele, ten Orest; Odys, Hamlet,
tacy ponurzy, tacy krwawi, lub tacy nieszcz§61iwi ? je-
dnego Enmenidy zgrajf^ w6ciek)ych ps6w goni^, owego
czarna melancholia, tego zapach krwi trapi ustawnie?
Owoe najsprawiedliwszdj zemsty zawsze nosi w sobie
gorycz , lub trncizn^ wyst^pku . . . I w staroiy tnych i no-
woiytnych trajedyach znajdaj§ jeden i ten sam sens
moralny, a tu codzieA od stworzenia 6wiata powtarza si$
dramat spokojnego, powaznego i wielkiego zwyci^stwa
dwiatla nad eiemnoAci^, prawdy nad ulud^, prawa nad
przywlaszczeniem — a zwyci§4aj%cy promieA coraz sil-
niejszym 6wieci blaskiem nienczuwaj^c zgryzoty we-
wn^trzn^j ie przjn^laszczyciela pokonal Otoi i nowy
temat do dramatu, choc dramat jak dwiat stary. Co-
nine za areheologieznemi zdobyczami po ziemi nasz^j,
znalazlem go na t6m niebie, tdj najstarsz^j arcbeologi-
czn^j ksi^dze, co j^pokrywa niedmiertelnemi kartami.
Czytelnik tedy wybaczy ten ast§p, mo4e zbyt rozma-
rzony do rzeczywist^j reszty, ale^ nie mog^c czytad na
ziemi pogr^on^j w ciemno6ciach, pudcilem mydii na
strop niebieski i to mi drog§ skracato. Inacz^j bowiem,
chcf^c zawsze by6 dokladnym opowiadaczem , musialbym
podbbnie, jak w bajkach powtarza6: jechalem, jeehalem,
jechalem
Okazale dwiecilo sloi^ee kiedydmy wjeidiali wuroczt^
doling Donajca, wyslan^ po obu brzegach szerokiemi
lanami i l^kami, nad kt6remi rysowaly si§ eiemne bu-
kiety drzew otulaj^yeh wiei&niacze chaty; tn i owdzie
wystrzelal podniodlejszy szczyt koi^ci6lka, lub bielal
dworzee paAski — a nad wszystko pi^ly siq szafirowe
g6iy w swoich malowniczych zalamach, tworz^c jakby
olbrzymie ramy do zmieniaj^cego si§ co chwila pejzaiu.
Widoki tu sz^rokie i nadzwyczaj dla malarza przyjazne;
natura wszystko skoAczenie skomponowala , znpefaiie jak
nad Renem; z t^ rd^c^i te ani prozaiczne winnice nie
— 366 —
pguJQ hannonii , ani TegalamoU cywilizacyi nie z^ftdrila
fantastyeznych linii biegn^cych flobie samopaB. — Poety-
oznoM tych stron musi by6 niezmieniie wymown^, kie
dy jednemu z dawnych naszych pisarzy wytr^cila pi6ro
a wloiyia p^dzel; a wiemy przeciei 2e nasi starzy nie
Ittbili inaIowa6 pejzaiy dla pejza^ i to z natury — im
do6<S bylo na tych konweneyonainycb drzewach , krzacz-
kacb, zamkach rzuconych na mocno niebieskie tJo, co
8i§ nazywalo niebem^ jak to wida6 w obrazach Ri^ste-
licznycfa : Madona lab jaki Swi^ fy, ^6Wnym jest przed-
miotem — pejzai podrz^dnym^ nicz6m. Dla tego mo>
cno mi^ zastanowilo kilka wierszy Zbylitowskiego, mie-
szkaj](cego gdzied tu wt^j okolicy, boczaj^, jak sfoto-
grafowal pisz^c te siowa:
....ano ko}em
Stoj^ Tatry wysokie i dhigie Bieilciady
I bory ga}§ziste i szczepione sady:
I n sam^j wsi wida6 gaje jaworowe
I wesole di^browy i drzewa bukowe,
I rzeka ta2 pod g6rq, na kt6r6] dwdr le^y
Sznm wdzi^ezny po kamieniach czynii^C; bystro hiQty]
A po ni^j tratwy plyn^ i z zbotem komiegi ^
I ciosane waAczosy tni pod same brzegi!
Mlyn na ni^j
Taka dokladno6d rysunkn nie cz^to si^ spotyka «
dawnych pisarzy; dla tego tit ten widoczek i dzid po-
dobny ai do gatunkn drzew wymienionyeh przez Zbyli-
towskiego. Przy kaiddj prawie wsi to same 8i§ po-
wtarza: biafy dw6r na wzgdrzn^ n st6p czysty jak ha
Donajec, lub m^tna Biata^ lab szemrzqca Bopa, ale
tylko jedne, pelniejsze i bystrzejsze dnnajcowe wody
sp}awia)4 drzewo powi^zane w tratwy.
Nie jednaki2;e nie 4a m^ por6wna6 z widokiam odslft-
— 367 —
nily^ym 8i§ na tesistq^ ostro icA^ts^ gf^^y ^^ kt6r£j
sterczq zwaliska Melsztyna podpasan^ bl^kitn^ wst^gs^
Duniyca. Prawdziwe 6redniowieczne rycerskie gniazdo,
zk^d mozna bylo nr^ad i samemn kr61owi; a przynaj-
mni^j schowac si^ przed .jego gniewem , jak to Dhigosz
uczynih Eto tak wysoko usiadl; mnsial i wladad sze-
roko jak promiei^ jego oka zasi^gaL Nasza histoiya
dredniowieczna wy«t§pnje tu w wyrainiejszych lysach
nii po kronikach. Wzdhii dtinajcowego koryta biegnie
zamek za zamkiem: Melsztyn, Czch6w, Tropsztyn, Fi-
lipowice , Ro4n6w, Zbyszyce , S%cz , ai do Czorsztyna —
to pas obronny od W§gier; konieczno66 bezpieczei^stwa
kaza}a stawic te warownie, gdy p64ni6j potrzeba we-
WB^trznegO spokoju kazala je zbnrzy<i; stercz^ t6t na
stromych wirchach kawafy murtw, teszty okr^fych baszt
i szczerby strzehiic wiewaj^c zielonemi sztandary, kt6re
pozafykal ostatni zdobywca — lefine piretkowie. Cho-
ciai tyle wspomnieA <A^gn^^o mi§ do zwiedzenia tycb
zabytk6w, cho6 obiecywalem sobie upoi6 si§ czaruj^cemi
widoki tdj romantyczndj doliny, jednakowoi odloiylem
t§ wycieczk§ na p6ini6j, kiedy prawdziwe lato zawita
w te g6ry, bo teraz jeszcze czerweowy fawoni zanadto
pachnie iwieiodci^ zasp Anieinych.
Przeprawiwszy si§ przez Dnnajec , t§ staro4ytn% Dru-
zffn§, od kt6r6j id% herbowni, podobnie jak od Srenia-
wy — poiegnalem go z ialem, r6wnie jak Melsztyn
przegl%da}%cy si§ w jego ruchomdm zwierciedle i zwr6-
cSem siQ na Zakliczyn, nbog^ miedcin^^ ale n^^aj^c^
najpi§knie]szych widok6w, choeiai w gruncie wqtpi§
aieby osiadte tarn szewcy, dostarczajqcy ob6wia na
wszystkie jarmarki okoliczne, mieli czas unosii^ sig nad
malownicz^ panorama
Resztg mni6j za^mnj^c^j pod wzglgdem pamiq^tek i wi-
dokdw drogi do Biecza, oiywily na ehwilg najbKisze
Ludawice. Starych ta zwalisk ani mnrdw nie widad:
- 368 —
za to stare lipy i d$by, jakied szcz^tki taras6w czy ofco-
p6w, ka^ ci si§ domydlad ie t^dy przesun^la si^ nie
bez 6Iad6w historya. Sam dw6r; chod odnawiany^ po-
wiada strnktor^ swoj^ ie dawne czasy pami§ta. Mis^-
4eby to byd-, bodaj w cz§Sci, ten sam dworzee, gdzie
przemieszkiwali wladciciele Ludawic, Stanislaw Taszy-
cki i Abraham Blo^ski, owi gorliwi rd^nowiercy, co
tarn zaloiyli akademi^ aryansk^ ? Gdzie:^ dlady tdj szko-
}y? Niewiem czy tradycya umialaby miejsce pokazad,
gdzie j^ tak skrz^tnie zacierano, ie niedawnemi czasy
nieprzepaszczono nawet p6ltrzeciowiecznema glazowi na
grobie Socyna i wrzacono go w nurty Dunajca. Dziwna
gorliwodd ! KU>i si§ m6gl jeszcze obawiad aiebezpieczeo-
stwa z grobowego kamienia? Ziemia wyrozamialsza
przytula koi^ci aryanina , zapisanego na kartach naszych
dziej6w, niewchodzQ czy tie czy dobrze, ale zapisanego;
pomnik grobowy — to takte kamienna karta historyi.
Dziwid 8i§ tedy te nic nie pozostato z tdj akademii a-
lyanskidj; kt6ra chod si^ przytuliia do wiejskidj strze-
cby zamo^nego szlacbcica, niemogia ostac si^ dhigoja-
ko wymysl przemijaj^cy, niezgodny z duchem i powo-
taniem narodu. Nieocalita jdj nawet dwietnodd kilkuna-
stoletnia pod rz%dami ro^nowiercy Walentego Banmgar-
tena z Memla; studya i dysputy teologiczne, metafizy-
cznC; fizyczne i logiczne przebrzmialy, bo wspomnienia
ich pr64noby6 szukal w podaniu ludu; nawet ghichy
szum drzew, tych mote naocznycb dwiadkdw^ o czem
innem rozpowiada nii osubtelnych dyspntacb, a dunaj-
cowa woda, ta wspdlaktorka beretyckich obrz^ddw piedci
siQ wcis^iz romantycznemi brzegi, wcis^i odzwierciedla bl$-
kity i sloAce, i nocne dwiatla i ognie dwiftojafiskidj sobdtki.
A jednak Dnnajec gral tn w obrz^dach aryaioiskich nie-
pospoUtq rol§ jak drugi Jordan w Starym i Nowym testa-
mencie. Satyryczny wierszyk Peregrynacya Dziadou>ska
przechowal nam dokladny opis snad studiowany na miejscu:
— 369 —
Nieinog§ go pomin^ii, bo kaMa taka pami^tka; jak sko-
ligacenie z wielkim domem uzacnia genealogiczne drze-
WO; tak i miejsce uzacnia gdzie stoi.
Postuchajmy:^ co prawi dziad peregrynant o chrzcie
aryafiskim :
Wi§c p6jdQ do LuclawiC; choi do aryan6W;
Nieile t6i tarn by6 musi , bo tam dosyd pan6w . . .
Malo t&i tarn od iyd6w cod troch§ trzymiy%...
Maj^c i tej i ow6j wiary po kawalcu,
Ale to nsystraszniejsze ie si^ chrzczf^ w Donajca.
Tak si$ chrzczQ: kto przyjmuje wiar^ a nicb now^
Wrazi go pod Dun^jec pospoia i z gfow^^
To go trochf potrzyma; a2 modlitwy zm6wi
A potem go za wlosy porwie ku wierzchowi,
I tak nrn b^dzie czyni} do trzeciego razu;
Niema on tarn agendy^ ani t&t obrazu,
A CO gorsza; kiedy si^ przytrafi chrzci6 w zimie
I p61 roku poleiy nim go febra minie;
Odechrztu nic nie bior^, krzyimo n nicb tanie^
Cbrzcielnica dobrze gl^bsza niieli w Jordanie.
Post n^wi^kBzy w Niedziel§, — w Pi^tek wszystko
jedzQ itd.
Rozstawszy si§ z rozkosznetni dolinami, zacz^tem
powoli pi%c siQ ku wyiszym okoliconi; jalowszym, dzik-
szym, miejscami smutnym, ale zawsze w w^dolach
przerzni^tycb potokieni; ubukieconych drzewami; wysia-
nych axamitem l^k^ znajdowsdem prawdziwie sielskie^
zaciszne i malownicze widoki. Najmni^j ladna z tych
wsi podgdrskich y jeszcze byta per}% w pordwnanin z wio-
akami nizm, rznconycb bez 2adn6j fantazyi na wydmie
piasczystejy obrosl6j karlowat^ sosn^ lub niebiesk^ ostr^
traw^ Bodlmno66 nawet bigniejsza tu^ ogrodowiny i
zboia jak tylko tjczyi moina^ ale to jedynie w pobli-
24
— S70 —
to potokn; bo im wyjkdj, Mm graat abotssy^ kamieBie
tylko rodsi. Moinaby podlng tego utoiyi skal^ dobiyeli
i zlych gleb; kt6rdj podzia}k§ stanowilyby w^itsze lab
nerese doUny. Qdzie w%ziatki stramyk wie6 przerzyna
tarn i niewiele rodziyn6j ziemi; gdzie szersza raeka,
tarn i rozloiytsza dolina, tarn i obfitodd mieszka i go-
spodarstwo owiele latwiejsze. Zabudowania wieAniacze
WBZQdzie iftwiadczq o dostatka budulcu, labo g6ry mo-
cno ogoiocone z bor6Wy co w wiela miejscaeh odj^
im najpi^kniejszii ozdob§; ksztaUy ich bowiem s% po-
wi^ksz^ cz^6ci przygiadle^ prawdziwe garby, gdzie nie-
gdzie tylko w pasmie ci%giii|cych si^ wzg^rzy podnosi
si^ Bzczyt okazalszy; jak Liwocz w okolicy Olpin , lab
Cergowa nad Dukl^. — Zre8zt% za kaidem pasmem
kt6re przefedziesz , wyrasta drugie ; a za Mm znown Uq-
kitnieje trzecie^ a wtzystko Beskidy. Moglem t&± wolaii
z poet^:
Beskidzie ridony; w trzy rz^dy sadzony!
Niektdre raiejsea, gdzie droga prowadzona samym
grzbietemy czyli jak tarn mdwi^ wirchami^ mii^by co6
podobie&stwa z falistym grantem Podola; ale taki r6-
wny obszar niedlago hidzi oko^ bo naraz si^ odkrywa-
j% po jedodj i po dragidj Btronie przepadciste widely
zaroim^te jedliii^ i dwierczyn^ wy^ce si§ w niyfanta-
atycziueJBzych zawrotaeb pomi^dzy pi§trz%oemi si^ g6«
rami. Taki widok ma co6 nadzwyczaj nroczjrstego; zda-
je d Sif iei postawiony na pograniczu dw6di 6wiat6w,
aby6 m6gl zagl%da6 w ich tajemnice i por6wnywa(i ze
Bob^. Coby to bylo ! — pomyAli^em — gdyby )eden z tyt*
pc^zaiy zoBti^ przy Bwoj^j zimn6j; troct^ szorstkMj),
ale zawBze Yrspanial^) natarze p6hiocndj , a dragi odzial
Bif w barwy> kfnitaity, roMiiiDoM i sJoioe pohtdnia ! Tar
ki kontrast — tebj go gdzie spotkad w jednym raneie
— 371 —
oka — naleialby niezawodnie do najBztajtDitjwfeh wra-
2e6 na kali ziemskidj; ale na nieszczQAcie ! oba pejza*
2e ipiawyilewy tak ta do siebie podobne; jakby dwio
doskonale kopie. Taka jvdi natura nassa te 2saw8ze czo-
goA wi^o^j pragnie jak to ^ co ma , zwlaszoza jte to co
ma, niejedenby nam zazdroAoih
'Poiiiewa:^ krajobraz bez stafa2a mni^j mqoij kaso wy-
gl%day tak i ja nie ohcialbym wAr6d obfitodci widok6w
zapomnie<i o ich mieszkaficu. Wiedniak tu niema ia-
dnych prawie cech rdini^cych go od powiMan. Choi
w g6rach , jeszcze to nie g6ral. Snkmany hiaie, kapeln-
sze czarne, albo te wehiiane obrzydliwe czapki, kt6Te
widzialem jak fabrykuj^ T^nieczanie znpefaiie ksztatta
mainicy dhigo o^wan^j — u kobiet kolorowe gorsety,
pstre 8p6dnioe i biata ohnsta okrywaj%ca glow^ i wy&-
Bzi| CZ966 ciafat, — oto str6j caly. Wprawdzie w krojn
gnni biid6j n mfftczyzn, jest odmiana, bo z ramion spa-
da niewielki czworograniasty kohuerz co6 niby z W9-
gierska — t^ ganiQ nazywaj^ cztiwq , podobnie jak ko*
biety, p}6tno okiywiy^oe je : loehtuszkq. — Co do moral-
nyoh przymiotdW; cUopIeniwyjak wszQdzie, alejoi po-
czyna acznwad potrzebg ulepszeA we wlasnym doma,
zwiaszcza 2e mn nakaznj^ od whidzy wyprowadzwi ko-
mmy, aby si^ w dymie nie w^dzit; wstawiad wi^ksze
okna , a jeieli ma bndowa6 nowq chahipQ , to jui masi
siQ do przepisanego st6sowa6 plann. Niemotoa powie-
dzie<& ieby teniz nieobadzita si^ w cUopacfa cbQ<i nabraf
nia oi^wiaty; niekt6rzy ci^gn^ si^ z ostatniego aby tyl*
ko 8yn6w utrzymywa^ w szkolach pnblieznych lab na
nauce rzemiosta; gdzie zad los nadarzy gorliwego pie-
bana lab wikarego amiej^cego dobrze prowadei6 szko-
l^y tain pilnie acz^szcza dziatwa, i robi zadziwiig%oe
postQpy. Szkoda, ie takie przypadU nieez^sto si$ zna«
ohodzij, a jak sIq zni^d^, to lada kaprys wszystko po-
pstge, CO stan^o mozolem.
24*
— 372 —
Niew4tpi§ ie przyjaciele piedni Indowych niegniewa^
liby sif gdybym im przytoczyl jak^ piosenk^ poslysza-
nq przy robocie^ kiedy to gromadka z pola zcfaodzi, lab
i^y CO i§piew%J4 pastuszki przy bydle^ lab wesol^ przy
taAca — wyznigQ ie labi§ takie poezye sielskie; jedna-
kowoi mimo mglepsz^j cb^ci ; niemogf sla2y& Lad prze-
stal dpiewa6! Nie jest to tylko zdanie moje, ale wszy-
stkich, CO blit^j na& patrz^ Zjawisko tego rodzaja mo-
^aa by tern wytlamaczy6 ie dpiew^ kt6ry wyra^^al ieh
t^knoty za lepszodcii); ich smatki i cierpieDia, stsd sif
niepotrzebnym, odk^ przeszli w byt niezawidlejszy nii
dawni6j. Piesrdami pocieszali si§ w medoli^ powiada
Tacyt 0 Germanach — przyczyna niedoU przeszla, a
z ni^ i przyczyna dpiewu astala. Niezewszystkiem zgo-
dzilbyipi 8i§ aa to zdanie; czemai Bretoi^czyk^ Finczyk
Prowensal, Serb, Tyrol, nieprzestali dpiewai cho6 naswo-
bodzie iyj^? — Z reszt^ 6piew wiedniaka z okolic pod-
gdrskich nigdy niebyl melancholijny ani t^skniqey; ru-
baszna, wesola piosnka jak przedtem tak i teraz mo-
glaby towarzyszy6 jego zatradnieniom gospodarskim,
jego zabawom, i wieozomym schadzkom. Daleko pr§-
dz6j widzialbym w t6j zmianie sklonnoS6 do pozbycia
8i§ dotychczasowych tradycyonalnych wyobraieA i oby-
czaj6w. Chlop nasz wyswobodzony nagle z patryarchal-
nego stosanku zawislofici od dziedzica, wyobraia sobie^
4e powinien wyswobodzi(5 8i§ i z swoich obyczaj6w, zwy-
czig6w, przes%d6W; nawyknieA tradycyonalnych, i for-
mowa6 si§ na jakiegod bezbarwnego racyonaIist§, co to
nienia jeszcze dojrzalodci rozama, a jui wstydzi si^
swoj^j dzieci§cij prostoty. Symptomat ten, zbyt Swieiy,
aby mial czas sta6 siQ powszechnym , zaczyna si$ obja-
wia6 niemal wsz§dzie. Poetyczna strona piedni, legendy,
obrz§du, najpierw6j 8i§ ulatnia; przesqd trzyma 8i§ dta-
Mjy a nawet ile wno8ZQ, nieb^dzie go abywa<3, ale owszem
przybywacS w postaci potwom^j i dmieszn^j. Uwasfcalem
— 373 —
to na Indnodciach najbardzi6j zracyonalizowanych i zma-
teryalizowanych, ie si§ kochaj^ w najgrnbszych i nsg-
niedorzeczniejszycb zabobonach. Chlop podgdrski w li-
ozbie wiela innych ma takie sw6j zabobon, jakiego nie-
gpotkalem w innych cz^dciach nasz6j ziemi. Przejeidia-
j%c nderzylo mi§, ie na polach blizko drogi, a miano-
wicie na nizinacb}, gdzie sadz^ kapnsty; staly wybornie
wykonterfektowane stracby; tu jakid iolnierz pali fajk^,
tarn ogromny chlop potrz^a palk^, owdzie szlachcic
w kapocie podarm wzi^} sig pod boki^ i inne podobne
lalki postrojone i ustawione najdziwaczni6j.
— Przeciei to nie na wrdble? spytatem, wskaznj^c 6wie-
±0 zasadzon^ rozsad^ — daj%c do zrozumienia; ±e wrd-
ble kapnsty nie jedz^.
— Jnici nie na ptaki; ale na nroki — odpowiedzia-
no mi.
— Na czyje uroki?
— Na ladzkie, — ieby zle oko nieurzeUo kapasty^
muBi si; pierw6j zwrdci6 na tego dziwolqga; i jni po-
tern .nrokUwe wejrzenie nie Bzkodzi.
— Rozomiem — to kondaktor urokdw!
Moinaby dowiedc opieraj^c 8i§ na t^, ie lad nasz
pierw^j wynalazl konduktory mt Franklin ^ tylko nie-
chcial icb zastdsowad do piorunu. Zawsze za pomysl
mOglby sig upomnieii o brevet (^invention ^ gdyby go za
niezast6sowane pomysly dawano.
Rozmowa w tym sensie prowadzona^ niepozwalida mi
zrazn uwaiad^ na najnieznodniejszi^ drog§ pod sloAcem^
dopiero gdydmy si^ na leb spnszczali z gdry^ skacz^c
jak kaskada po stercz^cych kamieniach, przyszla mi
uwnsa, 4e wi§c6j do drogi nii do tij kapusty przydriyby
8i§ konduktory. Na co m6j towarzysz obywatel fych
stron pocieszyl mi§ tylko, 4e po ulewnych deszczach
jesiennych bywa gorz6j.
— 874 —
NiepTzeGZ§, lecz to wiem ±e dawuo jnt
prz^gemnoAd jechad tak fSuitastyozus} drog^ jak ta, co
prowadzi do Biecza od strony Rozenbarku. T^y zape-
wne moBia} przed trzystii laty^ jetdzii z Krakowa po-
ceeiwy ksi^dz Plaza, kromerowski fae-iolum, kiedy na-
neka na trzydniow^ ci^ik^ podr62, po taki^j drodze,
to msio niezbyl 2ywota.
Bez szwanka jednak spaiSiciiiiimy si^ z przepai^cistej
g^ry wynagrodzeni wi^c^j nit sowicie widokiem^ jaki
nkspodzianie powitat nas n j^j podn6ia.
0 parQset krokdw, na wzg6rkii, pokazal si^ ko6ci61
fSEuny Biecki, szkarpiasty, z ostrzystq facyat^ gotyek^
z wysok^ obok stojqca wiei^; wszystko z czerwon^*
cegly pomiQSzan^j z polewan^, kt6ra gdzieniegdzie szla
w kostkf, gdzieniegdzie w kraeiaste lab zi|bkowate
wzory; kilka starych lip, mur wyszczerbiony obronny
strzelnicami , a daldj nieco baszta okn^ia przypieraj%ca
kiedyA do bramy wjazdow^j i jakiii gmach ni^zisiejsz^j
strnktury — wszystko , w g§st^j zieleni 8ad6w przedsta-
wialo pejzai: skoi&czon^j pi^knodei, a tak odr^bny od
dzisiejszycfa widok6w, 2e mi serce zabilo mocni^j jak
b^je kiedy 8znkaj%c po ksi^gach bibliotek natrafisz na
jaki rys nieznany z nasz^j przeszlodci, lab rzaeaj^ic^
wifksze na ni% 6wiatlo. Wiek Jagidly i oba Zygmon-
t6w przeshil mi slowo pozdrowienia. Zdawalo mi si^ te
z gotyckich drzwi koddola wychodzi niewiedcia postal
i rozdsye jafanainQ abdstwa cisn^o^na si§ do st6p swo-
j^ kr61owdj; — tarn znowa z okna mieszczaAskiego domu
wyglqda oUopi^ i przypatruj%c siQ cadn6j dolinie Bopy
i tym opasaj^eym jq szczytom U^kitnawych Bieski-
ddWy ozerpie w mlod^ pierd milo66 do t6] ziemi, ktdrij
bogactwa i daieje mi^o kiedyd opisaiJ. Jadwiga i Ero-
mer^ dwa niepoiyte imiona, dwie gwiazdy Aiviee^oe oad
Bieczem : mitosierdziem i slawq.
— 575 —
Pomy2U%c praeiium affecUoms jukie motea mie6 dla
Bieesa ze wzgl^da na pami^tki , sama fiaionomia i cha-
rakter tych mur6w co na przylqdkn nsiadly aby patrzeci
na szemiz^CQ g^rsk^ rz^k^ skacs^cii po zielon^i, nie-
przejrzan^j dolinie, wzdhii ktdr^j wieszig^ biq ssafirowe
Bieskidy — ma tyle malowmczodd , tt si§ dziwif dla
czego w Biecza nierodz^ si^ sami malarze? Moieby
pdini^j jaki Salvator Rosa mdwi} z przekqsem: Ttdio it
mondo e pMare; ale przynajmnidj zjawisko to moinaby
sobk przez miejscowo66 wytfomaezyd. Co do mnie, pny-
znaJQ si^y gdybym mia) ¥rtedy p^dzel i farby^ -niezawo-
dnie zostalbym autorem pejzain, tak mi si^ latwem zda-
walo przenie66 te cada na papier lab pldtno. Na szcz;-
scie niemialem nawet ol6wka, na ezem Awiat artystow-
ski niewiele straci}, rdwnie jak czylelniey niewiele zyskali
gdy slowami sil^ si^ malowa6 pejzaie. Niewdzi^czna
praca ! zapefaiie podobna do tych widoczk6w okladanych
z zasuflzonych listkdw, mebU; kory brzozow^ i folgi
msij^j ttdawa<i wod^.
Je^eli rzat oka og61ny tyle mial powabU; niew%tpilem
tie ogl^danie 8zezeg6}6w przyniesie r6wn% pociechf. Nie-
gdy6, gdzie teraz mnrowany godciniec idzie pomi^day
cmentarzem farnym a ow^ okr^gl^ baszt^, musiaia by 6
wjazdowa lH*ama z fost^ i mostem zwodzonym — gr6d
to bowiem byl warowny tak dla bezpieczefistwa od 8%*
siednich Wggier^ jak i od iotrzykdw, kt6rzy 2aw8ze tt
grasowali. Dzid jeszcze pokazujq na pag6rika micgsce
przeznaczone na tracenie g6ralskich hnltai tego pokole-
nia Biesdw, jak utrzymnj^ ni6kt6rzy wywodz%cy od nich
naiw§ Bie8kid6w. Egzekucye podobne odbywa<i sif mu-
sinly na wielki| skalQ, kiedy w r. 1614 straepno ta na
jeden raz 120. Zt%d i rzemioc^o katowskie mialo w Bie^
czn, ie tak powiem, swoj^ glAwn^ szkol^; niewiem eaj
wyUadano te(Mryf , ale to pewna, ie na praklgrce aie-
braklo.
— 876 -
Z ow£j bramy, kt6ra zamykala miasto od strony S%-
czsLy zaraz na wstQpie znalazlem oparty o dcianf domn
pi^knie rzeibiony kamieA z herbami P61kozic, Tr^by i
Leliwa , nalei^emi do Mikolaja Liggzy^ ktdiy w r. 1570
wlaSBym sumptem wystawil i ozdobi} t§ bram^. By) to
jeden z tych starostdw bieckich co si§ przyczynili naj-
wi§c6j do upiQkszenia miasta; imie jego i herby spotyka
si§ ta czQBto.
Stare kodcioly nasze s^ to prawdziwe muzea rozTza-,
cone po krsgu; dot%d niebardzodmy umieli je szanowad
i cenid, dla tego tyle najciekawszych zabytk6w marnie
zniszczalo. Z trwog^ wchodzUem do koi&eiohi w^tpiqc
czy rzeczywisto66 odpowie oczekiwania. Na szcz^cie
znalaztem wigc^j niielim si§ spodziewah Jeden rznt oka
na wn^trze t6j gotyckidj dwi^tyni przekonat mi§y ie
tak pi§knego egzemplarza 6redniowieczn6j architektory
nieznajdzie a nas, nawet w samym Rrakowie. Po czteiy
smuUych, ofimiogrannych kolnmn biegnie dwoma rz^
dami drodkiem nawy a ostroloki tryskaj^ce z ich na-
gldwk6w krzyiujqc si§ i wi^2%c w w§zly, lekko anosz%
sklepienie. Taka w rozmiarach panuje symetiya i bar-
monia, tyle lotnoi^ci w sklepieniach te si^ oderwad od
calodci niepodobna; — szczytna prostota! maj%ca powi-
nowactwo z ow^ harmonijn^ i spokojn% architektory hel-
le^kq. W katedrach pdhiocnych Niemiec^ Flandryi,
Francyi, W. Brytanii spotykasz misteme ozdoby: te ni±e
z pos^gami 6wi§tych, te koronkowe rozety, te symbo-
liczne gzymsy i kroksztyny, kt6re sztuka chrzedcianska
msy^ca kamiei^ na zawolanic tak hojnie rozsiala — n
nas, 0 jedynym ceglanym budulcu mogly tylko ndawad
eig fiwi^tynie pehie prostoty i hannonijnego og6hi — co
wlafinie jest gl6wndm architekta zadaniem; — ozdoby
wi§cej do rze^biarza nalei^.
Upojony wraieniem jakie na mnie zrobilo wn^trze ko-
sciola, po chwili dopiero postrzegiem jak niewiaftciwie
— 877 —
kamiennego kolorn bielidlem posmarowano csie wn§-
trze ; — wydaje bIq to schladnie i dwieio ; alei wladnie
ta imeioi6 wiele nj^a efekta, staria pi§tno dawnoici
nielicz^c ile delikatnych wyilobieA i kanciastych gzym<
s6w zgin^o pod grub^ warstwi^ bielidJa i lynkn. Dzi-
siaj kiedy po obwodach ustanowieni s^ konserwatoro-
wie, nienale^oby robid podobnych odiwieisA budyn-
k6W; obraz6w i innych zabytk6w, bez odwolania si^ o
radQ jak sobie w danym przypadku post^pii. Niewin-
ny tea, domowy wandalizm, stokrod wi^c^j poniszczyl
mt wandalizin historycznych naje£dic6w. —
Po wraienia jakie na mnie sprawi} styl architektnry,
dozn^em innego r6wnejie mocy, a to zbliiywszy si§ do
wielkiego bltarza, gdzie ajrzatem obraz wyobra2aj%cy
Chrystusa przed zloieniem go do grobu. — J6zef z Ary-
matei i Nikodem trzymaj^c w ramionach boskie zwloki
chc^ je owin^d w cienkie i drogie przefioieradlo — Ma-
rya Magdalena, Marya Jak6bowa, Salomea i inne po-
boine niewiasty kl^czq a st6p gotowe do t^j poshigi,
z wyrazem tain i boleiSici ie niemaj^ wiQC^j olejk6w i
wonno6ci aby ukochanego mistrza nama6ci6 niemi. Uro-
czysly ten moment przemawia z obrazu ; wszystkie oso-
by otaczaj^oe Chrystusa tak s^ przeJQte boledci^, atak
zaj§te akteiD pogrzeba, iejako widz, czi\jesz 8i§ wci^-
gnionym w to kolo, i radbyd takie pefaii6 ostatni^ nshi-
gQ n ciab Zbawiciela. Niewiem kto ten prze61iczny o-
braz malowal; lecz ile wnosz§ po charlikterze niemyl-
nym, jest on szkoly wloskidj i to z dobrego czasu.
Wprawdzie zbyt zazielenione tlo jak w wielu obrazach
Tycyana naprowadzaloby na tego mistrza, lecz z dm-
gi6j strony wi§c^j ta mi§kkodci w pgdzlu, a wdzi§ku
tyle CO w ntworach Corregia, — Nieznaj^c si§ dod(S na
obcych malowaniach , abym na rznt oka poznat czyjego
PQdzla jest obraz — badalem racz^j saili^ estetycznod<i
utworu. — Cialo Chrystoaa — martwo — studio wane ana-
- S78 —
tomicznie, a przeeied wyrass hidzkiego cierpioBia i bck
skiego podwi^cenia si^ z niiloAci dla ludzi^ iiieznikiH^
pod Qsitowaniem sztnki — arfysta ten wiele masial n-
mie(S, a czni tyle^, je^Ii nie wi^c^j. W glowach niewiast,
szczeg61ni^j w podeszl^j matronie z U^tn^ obstonii,
przebija smntek starodoi; smutek, co sif jui nie spo-
dziewa nkzego na ziemi, - mlodsze niewiaBty splaka-
ne i pograione w ialobie — ale dla nioh iycie ma je-
szcze n^miechy Ugrnpowanie tak szcz^iliwe^ i% czy-
tasz od razu ca}^ mjil — nie tti niepotrzebaje thuaacze-
nia - bo tu wszystko mdwi: od wyrazu twarzy, do naj-
drobniejszego Mdn draperyi rzncon^j bez najmni^sz^j
pretensyi i z wielkim rozamem. Jest to jedn^m skoweoL
obraz, z.rz^u tych rzadkich, w kt6rych zakochai sif
mo^na, tyle w nim sympatyczn^j pi§kiioty; — obraz,
kt^remn dod<S napatrzyci si^ niemoina — tyle w nim mi-
strzowski6j sztaki. — Ogl^dajs^c go ile mogtem najbli-
t6j, przekonatem si^ o potrzebie pr§dki6j i bardzo a-
miej^tn^j restauracyi ; poprzeeierany bowiem tak mo-
cno; ie wjedn^m miejsen zna6 Bzerokq pr$g$ &wiec%C4
golemi ni(imi. Tylko jaki z slawnych rzymskieb restan-
rator6w, mi§dzy innemi nasz Nowotny co sobie zyskal
niepodledn^ w tym zawodzie slaw^, m6glby temu obrar
zowi dawnq 6wietno66 przywrdcii. — Pewn6j vriadomo-
dci 0 history! tego obrazn nieznalazlem ; si| tylko azcee-
g6}y, pozwalaj^ce siQ doroy61a<& ie pochodzl z ftindacjri
WieIopolskich/kt6rzy bgd^c starostami bieckimi do po-
lowy 17go wiekn; mieli ta swoji| kaplic^, gdzie ten o-
braz byl nmieszczony, p6ki go do gl6wnego nieprze-
niesiono 6harza. Jedii tak jest; da} go zapewne Jan
Wielopolski woj. krak.; pan moiny^ ftmdator klasztom
Reformatdw w Bieczn — Portrety trzech Wielopolskich
wcal^j postaci; zdobiq jeszczB Aciany famego koAoiMa;
zawieszone zbyt wysoko, niepozwalaj^ widzied czy 8%
przy nich Jakie napisy, iub nier
— 379 -
Po lew^ r^oe od wklkiego 6Har2a wisi portret Ero-
mera w strojn bisknpim; oblioze zamyflone, nawet po-
ehmiime, ocienia g^ta czama broda. Mierne to malo-
wanie^ a pr^dz^j zia kopia lepszego oryginatu, nieod-
powiada wyobra^eniii jakie moiaaby inie6 o fym bogo-
boJBym kaplanie^ niepoAledxiiin ^sarzu dziej6w i staty-
8cie. Drng^ po nim pamii^tk^ jest nagrobek jaki rodzi-
com swoim potoiyd kazai w kaplicy krawieckiij z le-
w^ starony od ch6ra. Brzmi on w tych slowach:
Barialameo Cromero avo et Greg&ria Cromero patri mris
eoMularibus ei sacelU higus CondUoribus, Annae Bma-
romae adae et Agneti Czermnensdae Main. Matronis no-
bmbm et bone^tis — Martinma Cromerus. Doc Crac et
Varm, Can. Seer, Reg, pos. anno 1657. 0 tym napisie
wsponina i X. Plaza w swoich listach do Kromera:
nSl; W. M. Epitaphium dla tego iiby W. M. poprawtt
jeW potrzeba. Racz mi tei W. M. oznajmii^, jedli herb
z t?blie% mam da<& gotowad albo poczekad?""
Jeidi to mowa o tym nagrobka, tedy herbu niema
Ha nim todnego. Zdj^e si^, ie chociai Kromer w8po-
miaad labil o sdacbectwie swoich rodzic6w wywodz%c
po ojca herb Pierzchala i OMior^g ^ a po matce herb Ba-
mntt i Jastrz§bi6C — z tern wszystkiem nieodwas^ylby
si§ poloiy6 go na tablicy. Wtenczas niebyla to ktwa spra-
wa podszy wa6 si$ pod klejnot szlacbeeki ; ka^y ftzlach-
cic mial prawo upomnied Bi§ o to, jak o rzeez niesla-
ssnie przywlaszczon^. — Sam Kromer wtasn^ zaslagq
ozyskid dla siebie herb ktdrym siQ m6gl przecie po-
chlabi& Zygmmit Angnst d^ mu p6} orla awieuczone-
go lanrem wwytozij pdowie tarczy; niisz^ zapelnil bin-
d% austiyack^ cesarz rzymski Ferdynand. Pierwszy
zjednala ma historya ktdr^ napisal, drugi siedmioletui
iirz%d poselski. Niektdrzy s%dz]|o podhig dzisiejszych
wyobraieA przymawifuq mu radzi : czemu b§d^c m^^em
nanki i biegtotei w rzeceach pabiicznycb y tyie si^ o t^
— 380 —
herby klopotal? Wlafinie tei dla t6j przyczyny 4e tak
wystrzelil zaslng^; nie m6gl sig ostai bezklejnotu, nie-
chc^c zapewne spoiykad obelg i poniieA, jak wtedy,
gdy poslowi^ do cesarza Ferdynanda z Mikolajem Czar-
nym Radziwilem , a ten rozsiadlBzy si§ sam jeden na
}awie gdzie bylo miejsca na dw6ch, dal mu do pozna-
nia : nie rdwnyd mi ; 8t6j sobie ! Postrzegl Kromerowsk^
konfazyJQ Gesarz doskonaly polity k, umiej^y zawsze
kaptowad przy ja:^6 sekretarz6w krdlewskieh i rzekl : Se-
deat uterque cum et in legatiane uterque coniineatur. To si^
dziab kiedy niebyl jeszcze nobilitowany m ^ ani koadjn-
torem warmingkini; ani glodn^j slawy dziejopisem ; a
p64ni^j; kiedy te wszystkie zaszczyty splynQty na nie^
gO; jakiei mial slone kolacze nietylko z kapitnl^ War-
miAsk^ niechc^c^ go przyj^e, ale ze stanami 6wieckie-
mi kt6re nami^tnie przeciw niema protestowaly. Mi^dzy
innemi znalaztem ciekawy lidcik pisany przez X. Encz-
borskiego z Krakowa 1572 r. w ktorym przesyla Kro-
merowi wypis z 19 artyknta Sejmiku Opatowskiego.
nO bisknpstwo Elsberskie (Heilsbergskie czyli War-
minskie) aby szlachcicowi bylo dawano y ta Coadjuto-
ria aby byia cassowana o Cromera, y na potim aby
niebyla bo to expectativa. A iiby ten sam niebyl tim bi-
skapem, o czo si^ mocznie opanowacz y kr61a Jmci
prosiez dla niebezpiecze^stwa ktdrebi st^ na koron§
przyiszcz moglo i t d." —
Ksi^dz Euczborski za cal^ uwagQ dolo^yl tylko te
wyrazy: CMojn szalenil — ICrayki te jak u nas zwykle
dotykaj^ce najzasluieAszych, uciszyla dopiero energia
Batorego. To4 samo powt6rzylo si§ kiedy po Amierci
HozyuHza przyszla nai^ kol^j zosta6 biskupem Warmifi-
skim — Grzeg6rz XEQ i Batory znowu zmuszeni byli
wyst^pid z gros^nym nakazem do kapitaly i do stan6w
praskich aby goza pasterza przyjgly, reflektujqc ie je-
ieli dawni^ m6gl siedziec na stolicy WarmiAski^j Her-
— 881 —
man z Pragi i Jan z Midni ; dla czegoi niemoil^e siedziei
Kromer Polak ? — Argument bardzo loiczny^ ale nie dla
zapami^talych i zawistnych. —
Jewell wyniesienie si^ Kromera na tak wysokie do-
stojeAstwo dnchowne w Rzeczpospolit^j klulo w oczy
star^ szlachtQ nielubi^CQ ladzi nowych, tem bardzi^j
pobadzalo przeciw niemu stany pruskie skwapliwie Ign^-
ce do heretyckich bl§d6w, kt6re on dzielnie zb\jal pi6-
rem, godny zast^pea i nast^pea Hozynsza, a niemni6j
i wladz^ swojq trzymal w rygorze. Do tych Uopot6w
i walk nieustaJQcych , przybywaly jeszcze familijne n-
martwienia. Wprawdzie dw6ch swoi^ch rodzonych braci
pokierowal dwietnie : Andrz^j odznaczyl sig jako laciA-
ski rymopis, a cho£ wczednie odumarl bo jeszcze w r.
1538, zostawil po sobie zaszczytn^ pami^^ ; Mikolaj po-
party wzgl^dami jakie Eromerowi cesarz Ferdynand
dwiadczyl; otrzymal docbodne Opactwo Welehradzkie —
trzeci tylko Bartosz , co by! piwowarem w Bieczu, wi6dl
iywot ladaco, i nieraz zapewne dawal pole niecb^tnym,
do ar%ga& z biskupiego pochodzenia. Wyobraiam sobie
ile poczciwi Bieczanie musieli si^ namartwi6 post^pka-
mi Bartosza: jeden brat powiemik Monarch6W; xi^^Q
koAciola, rznea blask na rodzinne gniazdo, upi§ksza je,
opatrza fandaszami; wyrabia dlai^ przywileje i r62ne
dogodnodci — dmgi jak dzieia boiy lazi po szynkacb i
zapija si§ z kompanami , tluk^ na racbnnek xi§dza bi-
sknpa kufle i szyby a na cale gardlo przechwalsg^c si§
braterskiemi zaszczyty i bogactwy. — W listach K. To-
masza Plazy proboszcza S. Szczepana w Erakowie pi-
sanych do Kromera, napotyka6 mo:^na cz^ste wzmianki
o tym braciszku. W jedn^m miejscu najlepi^j go od-
malowal :
n Vemo dd expedUionem fratris. Pan B6g dwiadkiem
iisbym si$ byl odknpil t^j drogi biecki^j , cz^dei^ z stro-
ny zdrowia, cz^i^ obawiig%c sIq trudnodci ze strony
— 882 —
pana Bartossa dnwaka; bez ktdrych nie moglo byi i
bez naklad6w na jego utraty. Pr^dzejby Etiop zmie-
nil farbQ sw6j] skdiy, nii on swe naganne obycz^ie.
Jest to skaranie boskie i± W. M. dal takiego brata mar-
notrawcQ i niewdzigcznego . . . —
.... Nie CZ0Z4 ta pana Bartosza, ale on o to niedba.
Trzebaby mn jednegO; coby za nim chodzil z worem
pieni^dzy, a ze dzbanem wina. M6wili ma to w oczy^
it skoro z Biecza odjedzie, b^dzie ta&sze wino i mif-
so.... "
Pdini^j y moie dla tego, te nadniywano jego kiesze-
ni, trudniejszym byl Eromer w opatrywania 8woj4j ro-
dziny^ pozog^6j w Bieczn^ bo w lUcie z r. 1572 X.
Plaza npomina si^ za nimi: ^poczi^ei W. M. dobrze dzie-
ciom czyni6; przy kt^iycfa si^ ojciec z matki| dobrze
ma; ju4 racz czyni6 do koAca"". —
lie moglem zanwaiad ze wzmianek w tych listaefa roz-
sianych; skoficzylo sig na t6m, ie Kromer sprowadzil
pana Bartosza do Warmii. — Co si§ z nim potem star
\q ? nikogo nieobcbodzi — i tutaj jeilim tQ pospolit^ fi-
gurQ wprowadzil, to jedynie dla antitezy; aby i z t6j
strony nwydatnid posta6 naszego historyka, a przytem
odSwieiyft miejscowe wspomnienie. —
Linyeh zabytkdw l^cz^eych si^ z pami^ci^ Kromem,
niema w kodciele farnym — ale jest tat przy koAeiele
kanjieniczka pi^trowa, z grabegii morami; sklepionerai
izbami i z jedn^ obszernieJ8z% komnat^i na wyiszem pi^*
trze, przechowajqc^ jeszcze szcz^tki ozd6b w odrzwiach^
oknach; gzymsacb. Wszediszy tarn ehcialem wyobra-
im^ odtworzyi sobie siedzib^ mieszezafiski^j zamote^
rodziny w pocz^tkn szesnastego wieka; odgadywa6 kq-
cik Marcinka gdzie sypial, i okno gdzie stawal chlo-
piQciem i marzyl patrz%c na gdry, Inb Al^za} nad ksi^-
tk^... Duoh takich ist6t wybrai&szych powinien prze*
ciei napelnia(i miejsea k^y zbadzH) sif do iycia. Na
— 883 —
BieszoQBsMe Kbyt prozaiczna rzeezywistp&6 ptoao^la
wyobraiDif ; — a t^ rzeezywistodci^ byla kancellarya ja-
kiegoi nrftQda: symetryczne p6lki i stoBy zakurzonych
papierAw rozsiadly siq w gnie^zie naszego historyka.
Trzech kr6l6w: Zygmont AagQst, Batory i Zygmunt m
nadali przeciei domo^ri gdzie 8i§ Kromer urodzil pczy-
wilej wlasn^ podpisany r^k^ awalmiu%cy posiadaczy o-
negost na wieki wiek6w od wszelkich powinnodci i czyn-
8z6w. — Przyznam 8i§; ie nieciekawy jut bylem pytad
w czyjem dzU poaiadaniu; najpewni^j obey to ktoii ro-
dzinie Kromerdw. —
DobrodzieJBtwa jakie Kromer liwiadozyl rodzinnemn
miasta, byly zapewne rozliczne: wyjedna^i komn lask^
n knUa kt6rego byi sekretarzem , wstawid si^ a starosiy
za czyl^ krzywd^ ; da6 bieozanowi rekomendacy^ do
dwora jakiego pana — tego si^ nie liczy^ bo to s^ za-
zwycKig obowi^zki przywi^zane do klienteli czepiaj^o^j
si§ kadki^j znakomitoAci tytafem zai^ylodci od dziecMstwa,
w imiQ wspdtobywatelstwa powiatowego lab miastowego.
Obok tych drobnycb nshig nie w^tpi; it musisU mie6
xia uwadze handel i upi^kszenie miasta. Z listdw X.
P^azy wi^aii te Aq przyc^nil do zbndowania rataszn^j
wielj^ kt6n^ w krajn podg6r8kim liczono do wyiszycb^
|ak ^ywieck^ i S^deckt^ Wzmiankaje o t^m Plaza:
^domurowaliby byli wieie tego roka^ ale biq mnm miej-
skiego obalilo wi^c^j 50 lokci, ten tedy zaraz opra-
fmj^''. — Niew%lpliwie nakladai na to Kromer; kiedy
znown Plaza mowi: ^Z herbem i blachi^ nie si^ nie mie-
szka; bo i krdlewskiego (herbn) nie wprawi^^ ai wiete
dokoAcz^; CO nie b^dzie tego roku*. Widai 4e Histoiyk
nasz mial zamiar ozdobi6 j^ swoim herbem, do czego
tytulem ftmdatora m6gl sobie roScii prawo. Dzisiaj
niema dladn kromerowski^j tarezy, najpewni^j nie bylo
j^j., bo mpgla przeciei tak samo si^ ntrzyma^, jak her-
by i napiay co dot^d si$ docbowaly w polowie wieiy.
— 384 —
Jest to wiersz laciiiski na pochwal^ orla z przyr6?nia-
niem do Zyg. Augusta, poloiony r. 1570 — pod nim
orze} — nii€j odla gtowa Ligenz6w, napis Nicolaus Ur
genza de Bobrek Castellanus — a pod tym znowu laci&ska
apostrofa do odlej gtowy.
Wigksz^ pami^tk^ zostawil Kromer robiqc fandnsz
na student6w bieckich, bior^cych nauki w Erakowie,
ktorego opiekunem postanowil Plaz^. Czytalem ten za-
pis z wszelkiemi formalnoAciami i zastrzeieniami doko-
nany pod r. 1569 — kiedy si^ pisiJ jeszcze Doktorem
oboj. praW; kustoszem sandomirskim , kanonikiem kra-
kowsldm i warmifiskim, oraz sekretarzem J. K. MoteL
Najciekawszy dokument, o kt6rym mylnie wspomniano
jako 0 kromerowskim testamencie; jest spis pozostidodd
po nim w pieni^zach; rnchomoteiach i krestencyi —
Inbo przy wyliczenin t^j spndcizny znajdcy^ si^ wzmian-
kowane ko6cio}y i osoby kt6rym biskup warmiAski po-
robi]; legata, jednakowo^ nie jest to wladciwy testament
nieboszczyka , ale tyiko tabelaryczny wyci%g z niego.
Ogromna sukcessya wynosz%ca do 60 tysi^cy mark w go-
t6wce — a na zamkach biskupich do 80 tasztdw 2yta,
22 pszenicy, 58 owsa , krom srebmych i zlotycl^ naczyA —
dostida si$ w podziale na krewnych, a najwi§c6j na ko-
ftcioly w Frauenburgu , Erakowie , Bieczu , Wiilicy i Bael-
each. Tak wi^c cbo<i Kromer sk^pi} w podeszlych le-
ciech, zebrane mienie zwr6ci} na uposa^enie tych bene-
ficy6w kt6remi zawiadowa). Caly ten dokument, nie-
znany jeszcze , dol^czam wprzypisku, aby m6g} posln-
4y6 temu, co 8i§ zajmie skredleniem Kromerowego ±y-
wota *)•
*) Obraohowanie i^otowyoh pieni^dsy posoBUlyoh po niebossoiyka
Jmci X. Biskupie Cromerse z oosynionej exeoutiei testamenta je^o, to-
diiess c iBssych rosmaitych a potrzebnych spraw.
mare. gr. den.
Gotowych pieni^dxy wyJ'iicinie y we BFebnse . . 43,860 5 3
— 385 —
Patrz^ na portret Eromera w kodeiele farnjtn zawie-
szony^ rozgadalem sig i za wiele i za mate o tym in§-
iu; za wiele ; ze wzgl§da na drobnostkowod<i podanych
nutrf . gr. den.
Item E e%ynfu6w y ionyoh pieni^iUy sa zboze
winy i s inssyoh doohod6w se wsxystkioh un^ddw
pod^ag regestrdw ekonomicsnyoh uczyni 13,895 2 11
Item od oekonoma za czarne fbtro angielzkie.
kt6re hyto od iwltohy 86 16 0
Item R. D. Sigismundo z pieni^dzy, kt^re miaf
za Diebozzczyka na wydawanie eleemozyn .... 880 12 6
Item ab eodem za niekt^re przedane mszafy . . 17 12
Item za niektdre breviarze Jego Moi6ci z rozka-
zaoia Jego Moici nieboszczyka y wielebn^J Capi-
inty w Frankborko rosprzedane . . C 41 16
Za niektdre konie ktdre Jego Moi6 X. Cardynaf
Jako pod?e niechcziat przyji|cz w bizkupi Inwentarz
kt^re Bf przedane haeredibus ku liepszemu ... 73 10
Item dwa pod?e podjezdki na 16 maro. szacowa-
ne dane s^ Pankraczowi za jego poslugi diagie y
iaiob;
Snmma wzzystkioh pieniedzy gotowych . . 68,828 13
Wffdatku » tyeh fienifd%y gotowyeh fo nUho9»em^ku Jeme^c'
X. Cromer$e po»o9la4yeh:
ZtL, hiedwabn^ matery^, sukno, pl6tno, i^wi^cze
lane y ineze rzeczy ku pogrzebowi nalei^eze^ kra-
wezom za roboth^ pod?ug raehunkn oeconoma y in-
nych nrz^dnik6w 8,800 8 9
Item pro solario urz^dnikom y inzz^J ezeladzi
w zamku Hertoberskim w folwarkn y indzidj okol'o
z odpraw^ tyoh samych pod^ag testamentu . . . 4,831 9
Itt pro Bolario nrz^dnikom, y odpraw^ ezeladzi
w inszyoh biskapskich zamkaeli , w folwarkaeh , ze-
eandum ratione oeconomiea 269 12 12
Itt eollegio et seminario Bransbergae pro rata
mensae Eppalis 6,790 6 9
Itt Na odpraw^ rzemi^zznikdw y rozmaityoh wy-
daikdw w zamkaeh we wsiystkich ars^aeh bi-
aknpieh 5,^90 6
Swnma pomieBionyeli wydatk^w . . . * . 14,406 3 6
25
- 386 —
BzozegdUw, za maio, ze wzgl^a na watno(i6 tdf histo-
lyczn^j postaci. Co do obojga powinno mi^ nsprawie-
dliwid; ie b^dqc w Biecza miidem gldwnie na mjili
wydatki od pomienioBefO dxiedsiestwa niebouesykA J«
Hoici X. Cromera biskapa podlTu; testamento y inMyoh dokaiaiyoh
d^ag6w :
mare, gr, dm.
Na odpraw^ wsselakioh la^t6w i liesowanjeh pie-
ai^dxy, Jafmuinyy podarki, ni^ wino y jedwabne
necsy 6,166 14 9
Itt Na odfoienie niektdrych pieni^dsy nalei^yeh
si^ do stola Biskapiego 2,800 — —
Itt na wypefnienie deffekt^w koni Biskapie^o In-
wentarsa, rek^ w4^aMii| niebosccyka podpiseaoego
ka Uma aa na^rod^ zmsezafyeh Bsath, obiexia y
iDBsyeh rseezy do tego Inweotana Balea|esyeh .
lU aa bodowanie formy sygarowey koseiola
Fraaaborskiefo podlag J® mosei nieboscByka obie-
tnio^ ciego cz^sobi nalez^xey, (udziez na poprawe
Zamkdw pokaionych y dworu Braunborfizkiei^ . 3,330 11 9
Samma variarum Expensarum 16,411 6 15"
Summa Snmmarom wesyBtkich iai mianowanyeh
wydatkdw pod?a|; Testamenta 6itng6w pokazanyeh
y rachiink6w Oeconoma 29,819 9 S
Kton| Bumm^ odi^wsBy od pomienioney gotowizny
restant Marcc^ 29,007 3 16
Od thakey sammy powinaym prsyJdBie . ... 14,603 11 191
KoBGzMowi Fraaoborskiemn 4,834 10 4
Kosoziofowi KrakowBskiemn 3,926 17 17 1
Ko8Czio?owi do Bieesa 2,417 6 b{
Ko8Czio4rowi Wisliczkiema , Sedomierskiemn y
w Rielczach kaidemn 1,206 17 8.
Rachunek zboza pozostalego ad hsreditatem naliei^sego
Zythft
Z« WBcyBtkich Biskupich folwark6w, r6^yeh Bum podlvg obr»-
chowania Oeconoma po odprawach wsBelkich w TeBtamenczie lef^o-
wanych zogtafo: zyta laazt 79 mod 63. Od ktoryeh oommnni Coa-
bUio Iltrimi CardinaUs et venerabiliB Capli depatowane Bif ad h-
Tentarium Castro Helzbergae last 10. m OonvMtowl BrMiiisker-
— 887 —
fylko toy CO go c ttm miafltem bifmjko WUj. 2ahof
jedsak tern wi^j nie amial zdobyd.
Starowolski w swoj6m dziele : ManumetUa Sarmaiarum
•kicma aeendnai TesUmeiitaiii ^Mt 2.* Oroyokicna ConTeMtowi ful 1.
Itt BMem CoiTeatikiw to vtotaalium ia TesUumeMto leg fttorani kto-
ryeh m% tea eiM* nieby^o mod 2i. lU thego wssyeikiego eo na
wsseUkich mieiscsaoh w odmienaniu odcFcfo, takie oso robaeitw*
pakftitfo Maydtje ai^ okafo 86 mod.
Od the^o eao aostafo tbo ieat last «6 korcy 68 priyjd<| k«redi-
kag propinfiiia nat'a polowicae faat 32 mod M^ ktore maj^ odc*
kraoi w Heyalborgii 4Caat 10, w Ryailu 4:aat 16, w Walemborf ■ 4:aat 4
w Braaaaberfa fast, a ostatek w Gaataoiie mod 66 {.
Od drofiey pofowicso Moscaiofowi FraaDsborskiema pnyid^ na
iefo trseoi^ csfsea Iwai 11 ktore maj(| bydi odebraae w Oraycie
Eo&esio4fowi Erakowakiema na jog o eswart^ cifaoi fast 8 mod Id
Kosesiolowi w Bieesa na iego sidst^ cs^scs fast 5 mod. 29. Dra^
giem tnem kosexiofom : Wyslieskiema S^domierskiemn w Rieleiach
kaademn fast 2 mod 44.
Tfaym pii|esiom koscaiofom od>^ho nio«so aa wielkie expaasa
kiore ai| podoyaiowafy okofo Testameatowi. The tedy koscaiofo-
wia w Polsese odebraea m^ "vr^ oacsca w Ornyeae fast 8 mod 24
w Braansbor^ fast 2 w Qastacie fast 7 mod 63 w Eysaln fast 4.
A w Watomberg a mod 7.
■
Psseaicza,
Psseaiese sostaf o aa wssy tkich camkach Bisknpioh fast 22 mod 40*
% ktorych prxyidaie propiaqais hvredibaa fast 11 mod 20 w Hel-
borka mijf odebraea fast 9 mod 3 w Ryaaka mod 46 w Gostaeie
fast 1 mod 24 w Wath^ mberka mod 8.
koseciofowi Fraaaborskiema na iego traeoiii esesos prayidaie fast
3 mod 46 w Braaasberka odebraes,
Keseaiofowt Krakowakiema aa iego eaesoa eawart| faat 2 mod 60.
Kosesiofowi BieoskieaMi aa iego ei^sea ssost^ fast 1 mod 63.
Trsem kosoaiof om Wisliezkiemn , S^domierskiemu y w Kielciaoh
kaddema fast 1 mod 62 w Braaasberka odebraes fast 3 mod 7
w Ornyeae moi 97 w Wathfmborka faat 1 mod 61.
Owiesz.
Ovs«a wsaytkii^ aosMe w ikOibffrka f a»t 66 w W^lkfnborka
faat 2. Bonuaa faat 68.
26*
— 388 —
podaje wiele iiagrobk<)w a faiy biecki^j , ktdiych drift
nie znalazlem. Najciekawszy ze wszystkich , a jeszcze
ich ^iele, jest na praw^j r^e, alabastrowy na^robek
Od kt6ic(po Commani Condlio nUrimi Cardin. et vnabilis Cayli
depathowane sz^ ad Inventarium Zamka Hefsberskiego fast 10.
Na konie Nanciorum Venerabilis Capitali dwa kroei pnyiesdxai^*
CEjm "wysxto 4'a6t 1 mod 12.
Zostafo in hsreditate fast 46 mod 48 od ktdrych heredibas pro-
pinqatB defbncti Rmdi na ieh pofowicze prsyidcie c Watemberko
fast 2 2 HelberkHi fast 21 mod 24.
Z dru|;iey pofowicze koscziofowi FranoBborskiemu na iego tnecii|
ceases fast 7 mod 48. w Heysberku odebracz.
Koscziofowi KrakowszkiemQ na iego ciwart^ czescz fastfi mod31.
KoBCziofowi w Bieciu na iego szost^ czescz fast 3 mod 54.
Trsem koscziofom WiszUezkiemu * B^doaiierskiemii , w Kieleaeh
kasdema fast 1 mod 57.
J^czmie^.
J^ezmienia zostaf o fast 6 mod 17 — Alio poaiewaz th^n J^ezmiei
wssytek bez mafa na dw6r IHrimi Cardinalis y insse potrzeby test
swarzon y strawioB Commanis Consilio httredam wyt^tby iest ex Ba-
tionibus Hasreditatl in gratiam Illirtmi Cardinalis.
Spissek pozostM'ego zf ota i srebra czynioneg o nalei^eego ad He-
reditatem. Szrybra pozfoczestego wielkich kubkdw y inszego naczy-
nia naliazfo sie podfug wazenia kilka krooz przez wiadomego sfo-
tnika marc 55 scot 25 V,. «
Od kt6rego haeredibus propinquis Radi deffancli na ich pofowicEe
przyidzie M. 28 g. 3 od drugt^j pofowicze kodciofowi Fraansbor-
skiema na ich trzeci| czeszcz przyszfo Maro 9 Scot 8 g. 1.
Krakowskiemu koiiciofowi Miirc. 7 scot 22 g. */,.
Kodoiofowi do Biecza na jego szost^ czescz Marc 4 scot 16.
Innym trzem koiciofom do Wiszlicze, Sedomierza y w Kielesaoh
kaidema Hare. 1 scot 8. Scot p. 10 gr. wendity.
Srebro biafe.
Biafego srebra, misz, ta1erz6w, fyzek y rozmaithego naosynia na-
liazfo sie Marc 101 scot 3 \'.^ od kt<(rego haeredibus propinquis na
ich pofowicze przydzie Marc 50 scot 1 g. 3.
KoAciofowi Franciszkaiiskiemii na jego trseoi^ es^sos i dnigi4j
pofowicze M. 16 scot 16 %,
— 389 — ■
Mikolaja LigQzy zBobrkn, kasztelana widlickiego, biec*
kiego, iydaczowskiego Starosty — ktOiy to Lig§za, jak
brzmi polski napis : na dmiertelnodd sw^ pomni^c i nie-
Kbioiofowi krakowskiemu na jego eswart^ ez^BOs M. 12 sohot
16 •/,.
Ko^ciofowi do Biecza na iego szost^ czescz Maro. 8 soet 10 V^.
Innym trzem koiSeiofom Sedomierskiema, Wisliczkiema y w Kiel-
czach kiiidema na ich cz^szcz Mar. 4, soht 10. Scot p. 8 gr. ven-
dity.
Obrachowanie Szath y innych materyi jedwabnych.
Szaty jedwabne kosztowniejsze y podbite s^ y tarn y szam le-
gowane podfug testamcntu.
Insze tak jedwabne jako i fUtra jui znoszone sz^ przez podne
wiary y wiadome krawcze y knsnierza szacowane y przez lossy
dzielone. Alie poifowioza kidn. koAeio?om przypadla poniewasz dia
ZBOssenia bez skody koioiofom nie mog^'a sif dfago chowaoz, roz-
przedana wedle szacunku^ kt6r<$j summa secundam Inyentarinm ezyni
Mar. 188{31. Od kt6r^j summdj 3 stron^j 24 uJ'i. tholetu zlei&afego
po dwie.Mar. thadziesz 4 a<fa. Adamaszku czarnego per. gr. 30
szaczowenych haeraedibas propinquis na ich pol'owioze naleiy Mar.
27. A z drugi^j summy tak szatt jako i czyny i naczynia mossi^
dzowego y pj'utna ko6cio?owi Fraunsborsktemn przyidzie n^r trzeoif
ez^szcz a Mar. 62 gr. 14 d. 3.
Koiciofowi krakowskiema Mar. 47 den 13.
Ko^cio^^owi do Biecza na jego 8Z08t| czeszoz Mar. 31 gr. 8. den
31.-
Kodciofom do S^domterza, Wislieza, Kieloz kaidemn Mar. 10
fT. 2.
Johannes Creemmer
Dec. et Can. Warm, exeoat Text.
Henrieua Samp^iowski.
Cast et Cano.
Miehatl Herman,
Exeoat Test.
m
Sigie, Oemicmki.
Cano. Apost et exeoat Test
- 390 —
pewft^ godzmy pewien b^^c, wezas 86bte aa tywditii
postawid kaza} R. Pai!^. 1578, wiekn wtenezas jego 40.
Taki wiersz polski vanitBzetony na tym grobawen:
tt kstiy ktdiy si? tn na Awiat ezlowiek rod^i
Z r^k patskich w t? ta niskodi pielgrzymowa^ chodzi
Podobien w ttm synowi kt6ry ojca swego
OpuAci y z okazania kn dobremu jego ;
Za ojcem, gdyi ma kazal, sobie go wzywaj^c; —
T£j drogi dobrodziejstwa hojnie wspominaj^c^
A siadhzy za iywota na lym swoim grobie
Wszystkie daiy co mi-dal, wyliczalem sobie;
Naprz6d mq nrodziwszy w domn starotytnym
Opatrowirf i szez^iem, tak mog$ rzee zbytnym^
Na dworze Kr616w 6wietnycfa, naprz6d z padK>l9ly
Bylem cfaowan. Potemnm do dworzan przyj^ty,
W rycUym czasie chor^stwo nadwome mi dano
Starostwo Zydaczowskie zarazem przyslano;
Gzechowskie paAstwO; w kUka lat starostwo ^lickie
A przyt^ 2^wichowBkie patetwo. To mi wszyckie
Fortony za lat miodych wiekn dzisiejszego
Kiedym nsiadl na stolen paftstwa "Wldlickiego
Przyszla mi iniierd przed oezy. I tak si? j6j zdato^
Aby pod tym albastrem schowano me eii^o. —
Starowolski w swoieh Monumentach podaje laeiteki
nagrobek tegdJ^ Lig^zy, a o tym nie wzmianknje; tym-
czasem dzid laclAskiego ni^ma, chocia^ z tredci powyi-
szego napisit pnsekonywamy si; , 2e manzolenm to by}o
gotowe od r. 1678, Lig^za zad skofiezyl 8w6j *ywot
wr. 1603. Postad rycerza lei^ca na grobowcn, mnsiata
byd modelowanq kiedy zmarly byl w sile wiekn, a nie
starcem 74-Ietnim. Znai to po twarzy wyobraiaj^cdj 6re-
dniego wiekn m^iczyzn?. Leiy on i^k^ wspi6n^%c g^o-
w^ ; z nogq zgi^t^ w kolanie, — Jest to zwykly ebam-
— 391 —
kter owoczesnych pomnikdw. Wszyscy ci kamieimi 17-
oerze maj^ taki wyrsLZy jakby kladli si^ w grdb z ti|
niespokojn^ mydl^: co to po nich osierociala fizeczpo-
spolita pocznie?, czy sobie da rad;, czy zniydzie obroti*
cdw? Bo gdyby prawych syndw niestaJo, oni zawsze
gotowi stan^^ przy nidj z kamiennemi tarczami i bnzdy-
ganami. — Charakter pomnikdw odmienial: si^ zwiekiem.
Na n^dawniejszych y z 12g0; 13go i 14go wieku, wida6
lekko wyilobiony kontar, wyobra^j%cy postal^ na wznak
leiqc^ ze zlotonemi r^koma — ziemski^j my61i ta ni^ma ;
kontar — to tyle co cieA, co slabe przypomnienie iycia.
W 15 wieku ten. sam uUad postaci wyci%gnion6j na
wznak jak w tramniC; ten sam wyraz wiecznego spo-
czynkn w twarzy, z Tdinic^; ie dhito nie itobilo kon-
tarn, ale plastyczny rze^bilo pos^g z mieczem a boku^
lab przed sob^. W 16tym dopiero wieku zaczynaj^ bIq
te 6pi%Ge rycerze, co p6} duszy oddali nieba, p61 ziemi
ojczyst^j — i takich najwi^c^j przechowalo sig po ko-*
dcioiach. N^jbardzi^j zaj^l miQ w grobowctt Lig^zy wy^
rzeibiony na ply cie , pod wy^^ przytoczonemi wierozami
koA z zarzucon^ nzd^ na 8zyj§^ z siodiem wyrobiondm
z cal^ drobiazgo^odci^ 6wczesnego okalbaczenia ai do
najmniejszego rzemyka i sprz^zki — u sio^a npi^ta
tr^ba ksztalta naszych rogdw my dliwskich « . . EoA ten
niewielki zapelnia ledwo w czwart^j cz^tei szerokie
pole plyty kamienn^j i kate wnosid, te miejsce czy na
inne plaskorzeiby, czy na napis zostawiono. JNie mO'
glem sobie wytlumaczyi znaczenia tego ramaka, chyba
to to byl ulubiony towarzysz boj6w Ligfzy^ kt^rego on
wykonterfektowai kazal, — W sam^j g6rze nad tym na-
gtpbkiem jest mniejszy^ z tymto zl^czony i mie8zcz%oy
dwa napisy : Mikoiaj Spytek Lig^za z Bobrku , Dziedzio
na Rzeszowie, kaszt Czechowski — i Jan Lig^za z Bobr-
ku, Dworzanin B[r6lewieza polskiego 1591. — S% to sy-
nowie Mikoli^, ktdrych mial z Elibiety Jordan6¥niy
— 392 —
wdow^j po Stanislawie Bonarze. Paprocki slawi wielk^
miiodd ka ojczyinie, jaki6j Mikolaj zlojtyl dowody pod'
pi^i^ kr6Iami; a Niesiecki powiada o nim: Tota vita
a vino abstemius.
Po lew^j stronie, w dcianie zatamnj^c^j si§ kn pre-
zbiteryum^ jest drugi podobny nagrobek z wyobraieniem
rycerza w peln^j zbroi. Gruba warstwa bielidia zar6-
wnala napis, je^eli jaki lyl; a r6g oltarza zakryl cz^6
omamentdW; a moie i napisy, dla tego niepodobna wie-
dzie6 czyj to nagrobek. My61a}em czy nie Jana z Wie-
lopola Wielopolskiego, lab Andrzeja Jemielnickiego, o
kt6rych Starowolski wspomina — lecz na mieczn wyryty
herb Strzemiey nie by} klejnotem iadnego z dw6ch wy-
mienionych. Szukalem w Niesieckim wszystkich Strze-
mieficzyk^Wy w nadziei 2e znajd^ mi^dzy nimi jakiego
kasztelana lab starostg bieckiego, lecz byly to po wi§-
ksz6j cz^dci rody nie piastaj^ce znaczniejszyeh arz^6w
w Bzeczypospolit6j. Jeden tylko Piotr Salowski s^dzia
grodzki biecki , posluj^cy na sejm r. 1569; jest najzna-
komitsz^ figttr% z roda Strzemiei^czyk6W; ktdrzy codkol-
wiek mogli miec wspdfaiego z Bieczem. Poczeiwy Dhi-
gosz ; gdym do jego herbarza zagl^dn^l^ dal objatoienie
przez zapisanie star6j tradycyi ; powiada on , ie za udzial
w zab6jstwie Sw. ' Stanislawa , nigdy s^aden niywaj^y
klejnota Strzemi^^ nie piastowal jakiegob^ wy^szego
arz^da, ani si^ odznaczal cz^mkolwiek. Poszaknj^c,
mod^eby si^ dal zrobiii jaki wyj^tek, lecz wszystkie na-
sze herbarze nie dostarczyly mi przeciwnego dowodn,
chociai 0 trzysta lat od Dlagoszowego p6iniejsze.
Do66 wysoko na dcianach i kolamnach koAciola, wiele
jeszcze spotyka si$ nagrobkdw zazwyczaj malego roa-
miara, lecz interesaj^ych z powoda ie pod krzyiem,
lab wyobraieniem jakiego patrona, kl§cz^ wymalowane
b%d£ pojedyncze osoby, bqdifc grona zloione z kilknnasta
fignr. Pod wzgl^dem Btroj6W; 8zczeg61ni^j mieszczaA-
— 398 —
skich z 16go wiekn , sa one ciekawe. Str6j to czarny
niekiedy dtngi, zupefaiie jak ten co iydzi nasi przeeho-
wali , niekiedy kusy. W kolorowe kapoty i pasy stroib
sif mieszcza&stwo malych miasteczek i to p6^ni^j.
^by jnt nic nie pomin^ godnego nwagi, wspomn^
o fych formach, czyli stallach mocno zrujnowanych , co
BtoJ4 pod wielkim ch6rem. Sciany ich^ a racz^j we^
zglowie okrywa bardzo ladna rzeiba naUadana koiorami.
Tyle w tych esach floresach dobrego smaku i taka obfi-
toi<i kompozycyi niepowtarzaJ£|c^j 8i§; te zabytek ten
z pocz^tkdw 16go wieka zaslugiwalby na starann^ na-
praw§. Stalle przy wielkim otoirza, chociai bogatsze
w ozduby rzeibione i malowania, lubo r6wnie2 gro^
npadkiem, nie mog^ jednak por6wna<i siQ z temi^ ska-
zanemi joi na zapomnienie. Gdzie indzi6j; ni^ u nas,
dawnoby zdJQty z nich rysanek fignrowal w jaki^m pi-
limie po6wi§con6m zabytkom stardj sztaki.
Po obejrzenin fary, poszedlem ogI^da(S miasto. W^ska
nlica prowadzi od ko6ciola w rynek dod£ obszerny z ra-
tnszem i mets^ po6rodkn. Wie2a o ktdr^j napisach i
herbach wspomnialem przy wspomnieniacfa o Eromerze,
zachowata jeszcze ten charakter dawn6j architektnry po-
debaj^cy sif zawsze ; a doln szkarpy, wyi6j oftmiok^tne
piQtra wznosz^ si^ jedne nad drngiemi ; sam szczyt tyl-
ko dobadowany pdini^j na zniiondj wieiy. Co si§ za6
tycze ratasza , z dawnego, ani 61adn ; bo na t^m miejsen
stoi kamienica w tym obrzydlym slyln w jakim poba-
dowano r6^ne gmachy pnbliczne od lat kilkadziesi§cia.
Prawdziwy styl koszarniany. — Samo miasteczko schlu-
dne i ciche. Gl^boko w ziemi§ zapadle domy maro-
wanO; g^ste ielazne drzwi wfacyatach bez okien, 6wiad-
czt^y fA ixx niegdyd byly sklady i sklepy; a tu owdzie
odlam gzymsu rzeibionego, lab kamiennych odrzwi;
sklepione sienie z szerokiemi wychodzonemi wschodami
rozpowiadaj^l o zamoinoAd dawnych czas6w. W jednym
— 894 —
z narotnych dom6w ogU|dalem doi6 ^twsern^ izb^ k»-
walonq iydowskiemi rnpieciami^ kt6r6j dciany nie dtm-
cily do szcz§ta dawnych ozd6b; w okolo jakieii resztid
pilastrdWy jakied niby girlandy i medaliony^ jedne z pr6-
2n6m poleniy w innych znalazlem popiersie w plasko-
rze^bie Zygmimta Aagusta. Co wi§c6j j uirzymaia sif
popnieczna belka ze starym napisem:
Bote I prowadi do Bkutku intent twego shigi
By iyj^ym w tym domn byl wiek czerstwy, dhig:L —
Poniewai niedaleko znalazlem wyraion^ datf r. 1757,
jako odnowienia tego doma, wi^c wnosid moina, ie
przy reparacyi odmienila sIq fizyonomia t6j izby.
Jeszcze jedna droga pami^lka pozostala mi do zwie-
dzenia: dom szpitalny^ fnndacyi kr61owej Jadwigi. Siai
ta obok kodciotek S. Dacha przy kt6rym byl szpital —
ale z koddola ani 61adtt y jak ani i&lada z dw6ch zam-
k6w bieckich i z tyla innych gmachdw ; poboina tylko
ftindacya przetrwata wszystkie bnrze i zmiany. Ze wzni-
szeniem patrzi^em na ten domek o pi^terkn, z kt6rego
wygli^dala jakad schorzala kobieta: grube poczemii^e
jego mary, okna gl^bokie; od wchoda wschodki prowa*
dz^ce na zbntwialy ganeczek — takie to wszystko n^
dzne , takie zapomniane y takie rozsypuj^ce sif , a jednak
stoi za Issk^ bo2%, jak kaidy gmach zbadowany wj^o-
idt^ Opidca dobr^j Jadwigi czuwa nad tym przytnl-
kiem cierpienia i sieroctwa, jakby dwiadczyla, ie dzirid
zaczfte na tym 6wieciey nie koi&czy si^ na tamtym. Ln^
biia ona Biecz i nieraz w nim przesiadywa<& labSa zmf-
iem 8woim Jagj^hi, kt6ry go takze lubi} i cz^to w mm
zalatwial sprawy koronne. Tataj bowiem odbywafy »i^
jego zarQczyny przez wyznaczonych pan6w rady z Ann%
hrabianki^ Gylijak^, wnaczki| KazimierzaW. Tat^ go,
oboi moie szitkat wytehnienii^ w zwierzymiych boiaeh
— 396 —
i eadn^j okoliejr, dochodzilj i klopolHwe sprawy, }ak
wtodj gdy Wasyl krasny przyby} z oAwiadczeniem , to
Bwidiygi^o nietylko nie wr6ci Lucka i innych grod6w
podokldeh , ale nadto domaga si^ nst^pieDia Eamieiica.
Wmifszal: si^ i poArednik do tych zatarg6w bratnich^
komaodor ToinAski wyslany od Mistn^a Rasdorfa z ofia-
r^ na podrednictwo. — W takich stosunkach mnsialo si^
miasto podnoeid; tdm bardzi6j ie i p6ifcniejsze postano-
wienia krdldw nakazywdy^ aby wszelkie towary pro-
wadzone z W^gier, nie na Nowy S%cz y ale na Biecz
obteridy drogf. Handel przewozowy i sUadowy przy-
ezynial 819 wielce do dobrego bytn mieszkatc6w ; wzno-
sily sif domy, rnch si$ ntrzymywal, i przyszedi czas
ie Biecz otrzymal miano: parm Cracatia.
Nie moglem wyiledzii kiedy miasto to dostalo staro-
stQ grodzkiego, i kiedy utworzon^ zostiJa kasztelania
Budejsza. Byd moie, ie to przypadnie na ezasy Kazi-
mierza W., kt6Ty jak wiadomo^ tyle robil dla polepsze-
nia stanu miast Przedtdm bowiem Biecz z okolicznemi
wloiteiaini naleiai do kapitaly krakowskidj^ ktdra 8i§
zamieniala z Waclawem Czeskim za dobra Eamienicii
zwane. W skntek zai intryg Mnska^, maj^eych na cdn
odsnni^cie od tronu Lokietka ^ odebrane zostalo paiistwo
Biedcie i przylqezone do d6br stolowych krdlewskich.
Tyle do dawn6j j^o histoiyi — a teraz zakoAczmy
jeszcze csioM obejrzeniem reszty miasta. Wysokie wzg6«
rie na ktdrego Aei^tym szczycie lety Biecz niegdy6 opa-
sany obronnym baszciastym murem^ zamkniony bramami,
Iqczylo si^ dawni^ zapewne mostem Inb kiyt^ dr<^
z pobtigkim wy^zym nieco pagdrkiem^ na ktdrym Aiii
stot klasztor 00. Beformatdw. Na t6m miejscu stal da-
wm6j zamdi: — rodzaj cyiadelli, starezdj mote m± samo
miasto. Jan Wielopolski Starosta Bieeki nzyskal po-
zwoteaie naSejmie znieM teia zamek^ zapewne groi^iey
Tm%y i nalomiast wyitawii Uasatto. Bylo to w r. 1642, —
— 396 —
Wszak^e zamek i gr6d przeniesiony zostal do miasta;
starzy Iddzie zapamiftali jeszcze ten gmach, z kt6rego
nie wiem nawet czy te folwarki i gospodarskie bndynki
powstafyy CO dzid nikczemn^ swoj^ straktur^ szpec^
pami§tne miejsca. Poloienie dawnego zamku, yrnosz^c
z tego jak si^ teraz konwent Reformat6w przedstawia,
masialo by6 okazale^ przypominam to sobie ze starego
widoku Biecza, zdj^tego w 16 wiekn, a zdobi^cego ja-
kid atlas w rodzaju tych, jakie w Antwerpii wychodzily.
Kilkanadcie starych drzew w g^stwi swo)6j pokaznje
bialy mnr klasztorny. Pami^tek godnych osobliw^j nwagi
nie znalazlem w kodciele; jest tylko kilka nagrobk6w;
jakiegod Wawrzyfica 'Piotrowica ucznia akademii kra-
kowski6j veri Musarum Cultoris — nie wiem czy nawet
X. Jaszyi^ski co tylu poet6w nazbi^ral, wiedzial co o
plodach jego mazy. Dragi nagrobek dwieiszy : Stani-
slawa z L^towa na Bobow^j L§towskiego , Podczaszego
i Wielkorz%dzcy Krak. Regimentarza partyi MalopolskiSj
Rotmistrza znaku hussarskiego, zmarlego r. 1775. —
Opr6cz klasztora 00. Beformat6w znajdowaly si^ in-
ne jeszcze dwa kodcioly 6. Barbary i 6. Piotra; pier-
wszy niewiem nawet gdzie stal, dragi byi za miastem
na wzg6rza; lecz niedawno rozebrany zosta}, i na tern
miejsca zbadowano kaplic^. Tak tedy miasto co wydido
Kromera, co pi^ii kodciol6w mialo, i tak^ wie2$ rata-
szn^; i takie zamki, i najpi^kniejsz^ okolicg o jakidj
pomy61e6 raoina, niepochlebialo sobie bior^c przydomek:
partHi Cracovia.
Zle gospodarstwo 7 wielowieczne kl^ski krajowO; npa-
dek handlu przez zmianQ godcii&c6w bandlowych, a
zapewne i nierz^dni starostowie ci nigwi^ksi niszczyciele,
przyczynili si§ do apadka staroiytnego grodu, kt^ry nie
by! i od innych kl^sk wolnym jak to wyczytajg w li-
dcie ks. Plazy pisanym w r. 1573; powida on^ ie
w przesztym roku zmarto w Biecza na powietrze prze-
— 397 —
szlo 1800 Indzi; jest tarn dom6w pastych kilkanaAcie, i
jeszczeby zaplacono komu ieby w nich tnieszkah W cza-
sie za6 mora tak 6i§ wyludnilO; ii brony niemiat kto
zainyka<i, a na ryoka travva urosla. Ostatnia kl§8ka jaka
Biecz dotkn^la trafila si§ w r. 1770 podczas konfede-
racyi Barski^j, trzymajsic^j si§ dlugo w okolicznych ^fi-
rach pod wodzsi Kazimierza Pulaskiego ucierajacego si$
z Drewiczem. Labo wspomnienie konfederatdw dzi6 sif
)a2 zatario, jeduakow<ii dowiedzialem si^ o szczeg6le
zachowanym przez starca g6rala , kt6ry by} dwiad&iem
m wojny. Powtarzal on wiersze jakie Drewicz mial prze-
A9A Pntaskiemn stoj^cemn obozem pod Tyliczem:
Od Tylicza ai do Biecza
Wsz^dzie pefaio Derewicza.
Na ktdr^ to groib§ odpowiedzial Pulaski:
Mi§dzy Bieczem, a Tyliczem
Koniee b^dzie z Derewiczem.
Widaii 4e Drewicz musial nauczyi Suwarowa rymo-
wanych raport6w. Ostatnia groi^ba niezidcila si^, Pulaski
poni6s} klQ8k§ pod wsii^ Izbami na pograniczu w^gier-
skiem, gdzie jeszcze widzie6 moina na dcianie w cer-
kwi wymalowanq t§ bit\v<j , jak wzywa pomocy N. Pan-
ny IzbiafLski^j , a za wsi^ okopy konfederackie. Fara
biecka posiada dokument swiadcz^cy o wszystkioh okro-
pnodciach jakiph to miasto doznalo w r. 1770 przez na-
pad oddzialu Bossyjskiego. Z obszemego opisu wyjmuj;
sam^ tred6 wainiejsz^.
Bylo to d. 5 kwietnia pomienionego roku^ o godzinie
dziesi^t^j rano kiedy oddzial karabinier6w i kozak6w
moskiewskich liczf^cy okolo 400 ludzi wpad} do miasta
w pogoni za konfederatami ; kt6rych na wzwiady wy-
prawit Pcdaski stoj^cy pod Gorlicami. Rossyanami do-
wodzii podp6}kownik niezanin; gantki| zai koofedem-
t6w Eirkor. Gdy ci ostatni cofiifli si; przed przemagar
jsfis^ Bi}% nieprzjjaciel rzacil si^ Da Biecz rabiy%c na-
prz6d b§d%cy mn na drodze konwent Befonnatdw^ gdzie
siQ pastwil nad zakonnikami^ zabieraj^c 8prz§1y i apa-
raty kodcielne i depozyty szlacheckie. Tymczaaem m^
k8za sila robila to samo w miedde; szczeg61ni^j farny
ko6ei6l sta} siQ widowniq exeesdw nietolerowaoych w isr
dn6j porz^n^j wojnie, Niedoic £e zrabowano zakrystyjf
i Bkarbiec, ale nadto odbito Cyboryam; wysypano kon-
sekrowane do spowiedzi Wielkanocn^j kommmiikanfyy
kt6re ze wzgard^ wiary i^. jedne przylepiali po drzwiacfay
dragimi ladzi karmili; a zreszt^ zajechali a2 do Jaro-
slawia, gdzie pokupowane od obywateli kielichy, wra-
caly potem na miejsce zk%d byly porwane. Swawola ta
trwaj^ca od polndnia do wieczora i przez cal^ doc, po-
wtarzala si§ Da r62^Dych puDkiach. Podczas kiedy czf 6d
Moskali grasowaia w kodciele, iDDa wpadia Da probo-
stwo. ZDajdaj%cy si^ tarn z czterema wikarynszami , a
Diewiedz^y co si^ dzieje u fary, ks. B^tkowski oficial
i proboszcz biecki; dozDal r6wDie okrataego obejAeia si^
Dietylko ±e go bito i potr^caDO ale i mierzoDO do& z pi-
8tolet6w. Rabnj^e zad kozactwO; co chwila przyskakn-
jac i groi^; wrzeszczalo: Dawcfj dierigi!
Po takim traktameDcie, jak bIq wyraia ks. Bftkowski
w SW0J6J poteBtacyi, Dast^pilo poi^alowaDie. Jakby na
poi^miewisko przyslal do Diego IliczaDiD, o6wiad€zigi^,
ie b§dzie a Diego jadl obiad, z wszystkimi oficerami;
Da kt6ry te2 Diebawem Dadszedl. Gdy si; przed nim
skar^yl ks. oficyai Da okruciefistwo kozak6w, pokiusiU%c
ZDaki bicia i poraDienia, lUezaaiD wskazal na portret
ksi§cia Soltyka bisk. krak. msz^cy na dciaDie i rzekl:
Wszystkiemn teD wioien; Da Diego narzek^jde!
— Met ksiq^e bisknp w Kaindze — odpail kt6iyd
z kfiiQ^ foiielsz^j &ntazyi.
— 899 —
— Nic nieznac^ -- on warn dal bnntowniczego da-
cha
— BQd%c duchownymi; niemoiemy by6 bez daeha —
jednakie broni niemamy, a wy nas zabijacie.
— Oto masz szabl^^ broA si^, ofakn%l niczanio.
Ksi^dz siQ cofh^l ze wstr^tem ; a on m6wil jni nieeo
lagodni^j : MielUcie mnry i bramy — bylo 8i§ zamkn%6
i niepuszcza<i. A poznacie tych kozak6w co was pobili?
Na to k8i4dz oficyal: Zapewne te poznamy.
— I o6J^ z tego? Na to niema rady; gdzie potyczka,
tarn rabunek. Jednakie ieby was jaka napad6 niespo-
tkala^ zostawiQ warn oficera na noc, dpijcie zdrowil —
Crdy odszed} Iliczanin, zebrali si^ ksi^^a i w towa-
rzystwie oficera poszli do fary. Mo^a sobie wyobra-
zi6 ich przeraienie i smutek na widok zbezczeszczo-
n6j Awi^tyni pafiski6j. Niebylo jedndj rzeczy^ ktdrejby
z miejsca nieruszono i niezrujnowano, ai do grob6W;
z ktdrych powyrzacano ciala. Tkn^lo to wida6 owego
oficera, bo zaraz nic niemdwi^c pobiegl do Siczanina
opowiedzie<i co widziat; pospieszy} zanim i ksi%dz ofi-
cyal w komiy i stule, jak byl ubrany, do ceremonii po-
zbierania ze ozci% i nabo^ei^stwem porozrzucanych Ho-
styj — ale warta stoj^ca przed IliczaBinem rozkwatero-
wanym w kapelanii Wielopolskich , odp^dzila go kolba-
mi; 2e z niczem powrdcil
Tak siQ skoiaczyl ten s%dny dzieii dla Bieczan — na-
zajutrz 0 czwart^j zrana oddziat moskiewski wymasze-
Towi^ do Gorlic , nnoszi^c w pieni^zach i mchomodciach
grabiei; wartuj^c^ do miliona. By! to ostatni; ale naj-
d^tszy cios dla tego JagielloAskiego miasta. Bliskie
zmiany, znosz^ce kasztelanig, i starostwo grodowe, od-
daly Biecz w prjrwatne r^cC; i tak zamkn§}y kart^ jego
historycznego znaczenia.
Wracaj^c do protestacyi ks. B§tkowskiego oficyala i pro-
boszcza bieckiegO; nderzyl mi^ w ni6j szczeg61 dodd
^ 400 —
zabawny. Wyliczaj^c on wszelkiego rodz^a excesa i
Bzkody poczynione przez moskali, mowi mi§dzy innemi :
^A CO najiabdniejsza! Akta tak Grodzkie jako i Miej-
8kie, przywileje, erekcye kodcielne i t. d. jedne darii,
dragie na ladunki obracali. W Erekcye pargaminowe^
pieczenie obwijali, z ktdrych jedn^ w Krosnie porzo-
cili^ a tQ 00. kapucyniy z podpisem i^wiadectwa swoje-
go do Biecza odeslali.''
Prawdziwie dziwnym trafem widzialem na wfaisne
oczy ten erekcyjny pergamin, ze dladami sosu pieczeni
kt6r4 obwijal, ztwierdzony podpisem 00. kapneyndw
kro6nienskich i objadniony tq uwags^, ie a nich w Be-
fektarzu ziyadali kozacy pieczei^, obwini^t^ w ten per-
gamin. Dnia niezanotowidem^ lecz na Awiadectwie ka-
pucyi^kiem stal wyra^nie r. 1772. (My zad na prote-
stacyi ks. B^tkowskiego stoi r. 1770 i jest wzmianka o
tem zdarzeniu, tedy wno8i6 by motna ie dopiero w dwa
lata zdobyl 8i§ na odwagQ ksi^dz ofBcyai wnie&6 ten
akt; do konsystorza Bieckiego — aby jak m6wi: potomne
wieki; i nasi sukcesorowie wiedzieli, wierzyli i dziwili
sIq
Podobny gwah dokonany na Awigtoiciach ko6cio}6w
i na maj^tkach prywatnych zasiugiwa} przeciet na gto-
toiejsze wolanie o sprawiedliwodii ^ bodaj o ciei& spra-
wiedliwodci; ni2 iehj mial uwi$zn^6 w niewczesn^j pro-
testacyi; kt6ra w lat kilkadziesi^t i to przypadkiem na
jaw wychodzi....
Smutne czasy! gdzie si^ wszystko na protestacyacfa
ko&czylo
LUCYAN SOBIHEI^SKI.
TRZY MELODYE GREGKIE
Waccawa Rzbwuskibgo *).
Starzec na moylle Aelilllefta.
W glfbokiej przyrodzenie utopione ciszy:
Noc czarna, milcz% wiatry a posQpne niebo
Skrapia moj^ t^sknotf z kielicha goryczy.
Okrytq szronem wiekdw^ pochylon^ glow§,
Sit zw^tlonych ostatki i iycia ciliary
Ziotylem zmordowaDy na grobie Achilla,
Tak cz§sto ju2 przezemnie odwiedzanym w smntkii.
Ilei razy w t^m miejscii; stracon6j ojczyzny
*) Csytelniey kt6r7m nie obc| podr6i N. Manna na Wsehid,
pnypbmni sobie s jak| prsyjemnoAei^ maeieli osytad w tneoim to-
mie oitery MelodtfS ArokMe n poiostalych pism po Waelawie Rse-
wnskim. Z tegoi samego irdtfa poswolono nam wyjt^ pare itfielff-
dfiJ Ortekieh, Wsbiorze tympoefyj znt^dnj^ si^: Isze Melodyt A-
rahMB Jako to : Pnstjnia NeAdn , Hymn ranny Bedoindw Wehabi-
t5w, Wojna Wehabtt^w osyli Bmir Taaf el Faher Abd-el Niuan
26
— 402 —
Snul Big obraz iaiohnj, przyodziany kirem. •
Okratua wyobraim! wspomnienia zgiyiliwe!
B§dziecie2 ci%gle dr§czy6 uczuciem niedoli
Zwi^dlego iycia dnsz^ i niezb^dn^ cznloAd?
Uei, razy z tej dmierci powain^j dwiqtyni
Odzywal si^ ponnry glos syna Peleja,
Badig^cy me ^ale w^tpliwym- wyrazem :
nCzyifc kwitnie moja slawa na lonie wolno&ci?^
Oby poznat Achilles |;ii9bi^ koleje
Niewolniezyoh potomk6w Argola wolnego!
Oby igrzal Achilles bohater6w plemie
Wstydliwego la&eaoha ogniwem okntel
Oby slyszal Achilles gl^bokie westchnienie
L^kaj^cych si^ wnnkdw tchn^i duchem wolnoAci !
Achillesie zbyt wieiki; by ogrom tw^j s^awy
Diwigala na sw6m lonie wzgardzona ojczyzna
Zniewaionego Greka w tern oblicza dwiata
Achillesie powrae^) w niwzaMii popiol6w:
PrzestaA wieki mordawa<i haAbi^oem pytaaiemi
0 wy Helle&ski^ slawy wieiice niedmiertelne,
Wy pogromcy tyran6w, Maratonn miecze,
Wy dnsze niestrwoione zwyci^kioh falangdw,
1 serca pidigi^oe wolnoAei ptomieniem.
(Ri^^nuki) do JMiud^$ NdMi KoMlMly Q^aiie) } - Bm Me^
dye .6r04iki€, jaM to: Starve^ «i^ 9M0\t Acdiaicwt. DMiewiM Lra-
ba; (liewQliiik Qlinya, foMina do d«i«wje Greo^pi^ OdysMsaa do
Grek6w5 l^piew QnUw, — die. WierufS rddno Jako tt: VtMtaaiU6
straoona iipomatj Treny i<y. WajEjttiM to tworijr tonik wlasaf r^
k^ Waolawa Rsewaskieso luaaay. ■ dodatkien Uoinjeh oljtiaioi
i mwag tytMfsyeh ii; miaroirodci wienua. (P. R.>
— 408 —
Wieszcze niepodleglotei , arfy zapomniane,
Przeb6g! czyt was na zawsze niezUagane nieba
W bezdeA aocy wieozystij stri^dly straszliw^?
Jakimie przyrodzenie przebudza bIq glosem?
Joi piorun za piornneniy za gromem grom bije,
Jut z rozszarpan6j ohmniy szalone potoki,
Uznchwalone bantem powietrzn^j przestrzeni ,
Szumem przeraiaj%e7m tocz^c 8i§ gwattownie;
Od niebioB rozgniewanycfa nnosz^ iSiwiat caly.
Jui wiatrem rozpftanym rozchelzane barze,
Niezwyczajn^j wddeUotei oglosily wojnQ.
Sni paiifltwa podziemnego wyd§te sklepienia
firotoyoh walkan6w haslem rykn^ty straszliwie.
Od wrzqcego dna morza fale wy tr^cone ,
Wypr^ionym baJwanem sztnrmuj^ w obloki.
Ilei WBtrz%i]iie& ±ym(A6yr do zrodzenia iskry
Drogi^j mQinym narodom diwigan^j wolnodcil
Dei gwahu, bezprawia do wskrzeszenia iycia,
Ci^ikim wiek6w letargiem oipion^j nadziei!
S% nnrty ntajone, co rw^ym potokiem
Bnrzqc wu^miodci ziemi w milczenin gotiyi)
Upadek wspaniabdci niebotyczndj skaly.
I zmarlycli bohatyr6w lez gniewnych strumienie ^
Pa&stwa ciemnego imierci {H:zerzynaj% lono;
A 84cz%c kroplq dchij w niederpliwo6<5 luddw *)
*) Greoy prsee kilka wiekdw m^oeeni prses Turk^w ^otowali nif
do powBtaaia^ 8ieseg61nie od Iftt 87 spisek dsielnie postfpowal.
Siedlisko powitanift hjto na wyspaoh Arohipelagu. Dichowii byll
diialaf tpifijBf^ a Patryareha naaialiiikiMB* (P. A.)
26*
— 404 —
Obalaja glaz straszny olbrzymi^j pot^gi.
Tak kiedyd i Islamu zgnichotana wielkoAd;
B^dzie w gtfbi nicestwa ton^a z przekl^stwem.
Wyst^pujcie walecznych m§4dw z grobn cienie:
Po raz drngi stawajcie w oczach dziejdw swiata
Z zapalon^ pochodni^ wskrzeszonij wolno6oi.
Budicie struny zachwalej te powsta^cze diwi^ki,
Grotem kopij slawionych, mieczem niepodleglym
Bnd^cie zwloki ozi^ble wieszcza ziemi grecki6j,
Niezr6wnanych cnot waszych boskiego dpiewaka.
Liczne szyki m}odziefic6w, grona dziewic pi^knych,
Na ten odglos rycerski powstawajcie razem.
Niech p^ka jarzmo wstydu, niech rwie si^ Osmanom
Zbrodniczego zbyt szczgiScia krwawoiercze pasma *)
Bobollna do dziewic Oreeyl.
Dziewice ziemi grecki^j, dziewice arodne
Ognisk waszych rzucajcie siedliska niepewne.
Oto z plynqc^j twierdzy okretu wolnofici,
M§^a was Bobolina imieniem ojczyzny
Wzywa na szamne wody Egejskiego morza.
Kwitn^ na waszych licach r64e w pdl rozwite,
W iywem oku spoczywa mUofici pot^ga,
Bije w dnie^ystem lonie serce niewinno6ci;
Na ojczyzn§ spuszczony tkliwy ocz6w promieA,
Wr64y synom HelleAskim, godnq ich nagrodg.
*) Wyraidsane gwal'iy Grekom. (P. A.)
— 405 —
Niech z r%k dziewiczych k%dziel wylatuj^c szparko,
Mieczom ci^ikim us^pi dot^d slabej dloni.
Niech laur in§2nie nabyty wie^czy wasze czola
Spnszczajcie si§, Niebianki^ na skrzydlach wiernodci,
W grzmiqcych ziober obJQcia bohatyrski6j iodzi.
Swob6d mi^kich rzucajcie niebezpieczne jarzmo,
I niemowlQce grona kochandj rodziny.
Rynjcie poii§tnych wlosow pieszczone warkocze,
Niech z r%k waszych awita Una nader droga,
Zapndci w serca wasze kotwic^ nadziei!
Jak orzei rozb6jniczy, okr§t upragniony.
Lota bystrego d^agle rozpina zaehwale,
Rozwini^ta z pogard^ na Bprzecznodci lo86w,
Flaga hellefiski^j slawy dnmnie zawieszona
Na kopii Achilla kolysze si^ gniewna.
Patrzcie — patrzcie Dziewice jak Nieba sprzyjajq,
Jak wolnod6 zmai'twychwstal^ przyrodzenie wita^
Jn4 wiatr ten warn powiewa co powiewal niegdy6
Nios^c I6d± Artemizy w Salamii&skie brzegi
Gdy pogr^eniem Persdw, mial wieAczy6 ich wody.
Patrzcie — patrzcie Dziewice, jak morza W§kity
W lekko wzniszon^j fali igraj^c powabnie ,
Zapraszaj^ w ieglng^ bohatyrek grono !
Jak 1^ zniecierpliwiony blogoslawi Iodzi,
I 2%da snu6 si; p^dem w oczach c6rek greckich.
Odysseasz do Grek6w.
Witam Ci§ fiwi§ta Ziemio! Wolnych niegdyd Grekdw
Ojczyzno staroiytna! Witam ci; powietrze
— 406 —
Tchnqce Syndw HelleAskiofa bohatyrskii 8}aW)%!
0 Maratonu pola! Salaminy wody!
Wy Bkaly Termopyln i poshiszne echa,
Harmonijndj d±m^k strnny Iliady wieszcza
PowtarzaiS nauczone! Warn pierwsze westchnienie ,
Na rodzinn^j krainy przybywig^c lono,
Czulem seroem poiifwi$cam w m; ztwo uzbrojony.
Ab ! czyi losy za sob% w nieprzyjaznym p^dzie
Dingo dla nas wlec maj^ kajdany wsfydliwe?
Czyi ielaza suhanom przemysl upodlony
Do ujarzmienia Grek6w cii^le dawa6 b^dzie?
Nielitodciwym mlotem dr^czone kowacUa;
B^d^i ochydnym j^kiem wtorowa6 rozpaczy
Ucidnionych Hellen6w i wzgardzon6j cnode?
Nie p^kn^ hncznych miechdw wypr^ioae piend?
Nie wzdrygniez si§ ielazo wydawa<S laficuchy,
Kiedy w lonie sw^m chowa Diepodlegio66 mieoza?
Ni wiek6w niezliczouycb olbrzymie ci^tary,
Ni kajdan grabo kutych ogniwa brz^czqce
Przythimic niezdolaly pop§du do stewy.
Wst^paj^ dawnych 6rek6w zmartwychwBtale cienie^
W mgine walecznych wnuk6w odrodzone serca.
Wolnod6 zapala dzieci niegdy6 Ojc6w wolnych!
Na poln gwietnych dziej6W; pod zwyci^zkim mieozeitti
Utracon^j wolnodci pami^tka szanowna,
Z przyszl^j niepodleglodci kwitaiqcq nadziej^,
L^ozy ei^ na oharzu zemszczon6j Hellady,
Tak z obecnym ubiegle skojarzone wieki
Sercom naszym powaine zwiastuj^ wesele.
— 407 —
SzczQkla stnma wolnodci^ zaiyczi^a tr^ba,
Harmonijne jak strzi^a wylecii^ tonj;
Z napi^m na 6piew bnnta bohatyrski^j liry,
Warkn^ jui w sercn Grek6w mdciwy hik rozpaczy :
Lwim rykiem wstrz^sl ich piersi gromem bnchaj^ce.
Czarn^j cbmnrze wydarte poiercze piorany,
Hartownego tele^ca zamieszkaly pola.
Smiert do ostrza przykuwszy, z g^sUj Wyskawicy
By 4 z gro!fcDym.}o8kotem po karkach Osman6w.
Barza st^a si^ niein^ , — ^ gniew niebios bez ognia,
Diiy ziemia — i^wiat si^ zajq} — Odyssensz z wami ,
A Homer alawy glos^m wywohny z gfobU;
Spii|c^j wiek6w trzydziedci, zbudzii liry brzmienie.
KAPITAN PROFESSOR.
Niech tarn co chc^ mdwi^ W8zyscy filozofowie, ja je-
dnak powiadani; te mlodod^ jest najpi^kniejsz^ kart^
z cal6j ksi^gi ludzkiego iywota. Ale nie ta mlodo64i
broA Boie , gdy czlowiek je6<S , spa6 , i plp*^ I umie ; —
nie — J a tu chc§ m6wi6 o tym czasie nauL., gdy to pa-
trzy si^ na dwiat rdiowo, gdzie swobodny omyBl cUo-
paka CO lekcyi si§ wyuczyl , drwi sobie z calego fiwia-
ta , bo nie obehodz^ ^ troski rodzic6W; niestraszy g}6d
^i niedostatek, todne nieszcz^dcie nie zaposzcza si^ gi^-
Jt'i^ do duszy — wszysBco przechodzi niepostrze&enie i
^7^^^ tak szybko , jak drobne marszczki na czystym wdd
kr~s>.tp^le. Dla ,tego tei; raoie , owe lata nsygl^bi^j sado-
wi^ si§ w nasz^j pari:^'.jcij dla tego zawsze ich wspo-
mnienie oddwieiia nmysl ja;^ uy61%cego powainie czlo-
wieka, i n^ci ku sobie jak%i serdeczn^ blogodci^ nawet
starca Btqj%cego nad grobem.
— 409 —
•
Wszyfiikie cho6 najdrobniejsze odcienia z iego wieka
stoj% iywo przed dosz^, gdy zechcemy poroszyii ow^
bogatil min9 przesziodci ; kaiden lys twarzy professor6w
i wspdlkoUegdw, tak hmeto i jaeno stqe przed nasz^
wyobrainii}, jakbydmy przed chwil^ dopiero na nich
patrzeli ; — glos zdaje bIq brzmie<i w nszach z cal^ mo-
cq i diwi^kieiQ; choi to panie obejrzawszy si^ za sie-
bie, jak obszyl czterdziedci )at zleciaio. Tak^ tak; niy-
trwalsze to wsponmienie ! — Nawet owe przykrodci i
nieszcz^cia stadenckie, tak Uaehe dzisiiu w Bw6m zna-
ezeniUy rodz^ i teraz pewn^ bojaiA; dawna niech^d ku
professorom , cho6 na 6wczesii^in poj^ciu oparta^ nie da
si^ jakod pr^dko wyrugowac , nie z serea jui lecz z pa-
mi^ci naszdj.
Czterdziedci to lat pono , a jeszcze ciarki przeehodz^
po sk6rze, gdy czlek wspomni srogiego Maslowskiego
professora laciny, kiedy szly wny, ponury, w hisiiij chust-
ce, z ogromnemi kofaiierzami; wchodzil do klaBsy^ szu-
kaj^c oczyma kogo ma wezwac do lekcyi. Jakie to bi-
lo seree gdy wyrwal z litery D tak bliski^j K a zwla-'
szcza gdy koigngacye nie najlepi^j siedzialy w pamifci.
Niezawodna pi^tka czekala za piecem ^ i jaka jeszeze ?
bo sam professor nie tsAowsi r^ki trzymaj^ si^ ow^j
star^j zasady:
„B6iezka pop^dza rozumn do glowy,
Uczy laciny a broni zlej mowy*,
Nieubkgany jak B'nitus , zimny jak marmnr , nie s^-
szat bhigaA; nie widzial }ez, nie czq} najmni^jsz^ lito-
id — a rini^} pi^tk^ za pi^tkq nie mrugn^wszy okiem ,
ot tak sobie zwyczajnie, jakby najlepsze 6tiiadanie za-
jadal. Gzasem; gdy kt6ry zazbyt natr^tnie narzncal si§
pro^bamiy wyrzekal powoli bez nniesienia, pami^tne
siowa: Mchoiibyd tylemi Izami ptakal'' — mdwil pokazu-
— 410 —
bti pcwsM, nie damj^!^
Lecz ziK to jeografia panto, jeogniEfia, wynagmdauda
)aoifi<g. Pan Solecki kapftan profeiBor, (bo go wfl^acy
lak naisywaH) miai' 8i$ do tilego jak oiebo d^ aittti.
Oho6 to ze krwf jtii powinteit bytl c«rogi jako hImMm-
BZony wdjBkf jednak&e wcale innffii] tt^t tA^ idala:
poczeiwy za dwddi; higodny, dio6 do itoay pnjlM,
slodsiiatki jak eakier, mi^kki jak bawehia, zdawai flif
by6 wi^e^ ojeein Di2 zwierz^bnikieiB. Kie cbyf wyM-
ki, dobrtj tuflzy z twarz^ opalOn% i lasem fawoiyMw
po obu policzkach , trzyma) si$ zawsze prostO; skhMbiiti,
dzedl Amialo z gfow% do g4ty podniesion^ i podpait^
dobrze szerokim halsztukiem ; wiecznie luiBrieefastiQty,
lubia^ przedeWBzyBtkiem zgrabne ruchy, zwiniioM, Amia-
lod^*; kaidego ucznia nim zac2%l lekcy^; sam prosto-
W0iy uklada)^ na Bp086b wojskowy, i pneBtnegal bjf ta-
k^ po8taw$ d^le zachowywal.
Pa ekoAczondj kampanii 1818 r. wyleczODy z nm^
gdy okazat siQ niezdatnym do dalsz^ shi^by wo^^ow^
za staraniem przy)aci6l otrzymid miejsoe professora jeo^
grafii w difczesnij szkole Piiiczowski^j. KBi%d£ reklor
instal^jqc nowo przybylegO; zaleeQ n^jwi^kMe Ofizanowar
nie i poshiszeiistwo dla niego, dodaj^: ±e to wojakowm
sztoka, to trzeba mu sIq dobrze nczyd i nieswawolii ,
bo srogo karaii b^dzie. Leoz wkrtce okazala si; sa-
wczesn^ ta przestroga: — pan kapitan SoIe<dciy a z ma-
su professor, od razu lagodnie zacz^l z nami postQpo-
wa<i, — ch}op<7 powoli oswoili si; z jego manowatii
twarz4, poznidi wrodzan% mu stebodd do mnsztiy, i
w miar; tego, z zadziwia|%cq prz6biegto6ci% mnieli bo*
bie zjednad professora. Gdy wchodzi^ do klassy pi^
dzie8i%t r^k prezentowaio przed nim linie na znak nszar
nowania, — pi^idziesi^t piskliwych gloBikdw krzykn^
bora I — a pan Solecki ojimiecbftt si; zadowolniony i bial
— 411 —
sial je zgolid. Z tego jni moina sobie wyohreaaiy jak
to tun szia jeografia, bo pan Solecki znq^c najlepi^j
mieJBca batalij NapoleoABkiefa zacz%t nattk^ od kampaim
wloskiej przeszed} do Egiptn, cho6 ^Uad Aflyki do
Dssz^j kfatfly me naleiid — nast^nie przebiegl' Prassy
i Aostryq, a w koAca zapoznal nas z oiJq lini^ poebodti
wojflk francazkich w r. 1812 od Paryia do sanid) Mo-
9kwy. Wagram, Aa^teilie) Jena, Marengo i t d. by}y
It niego pierw8ze — Berlin , Wiedefi , to podrz^dne mia-
sta. Przy wyUadzie lekcyi roq>owiadal zaraz o bata-
liach, rysowal na tablicy stanowiska arm\j, strzelal
kiopkami z kredy, bombardowai; pali), przypoBzezi^
sztarm do fortec z takq iywotei^; ie nam a£ zimno n>-
biio sif na sercu, sfysz^c ten hnk; brz^k, szoz^k, j^,
ktdiy z cal^ gwattowno6ciq wydoby wa} siQ z piersi sza-
nownego profeBsora.
Ale powoli^ powoli, zahartowaly sif dnsze, nmyg} o-
ohroBtal si^ z wojnii, 2e pod 2amQ jni W8zy8<7 moglii^
my imnko rezonowad o ka^em poraszenin wojska^ i
kontrowad plany najlepszych wodz6w. Zbyteczn^m by-
bby nadmieniai, ie cz^sto g^sto pokaza} Bif i kapitan
Soleeki na seenie, te jeszoze cz^dei^ wydarlo si§ pro-
jGsflflorowi ci^kie wefltchnienie na niesprameliwodd kisa,
kt6ry go zmnsil do bakalarki przecinaj^ owi^ nid a-
waos6w, wyciiigm^tit w jego nmyAle do nioBkoiiczo-
noAd.
Trafilo siQ raz , ie wyzwawszy mi^ szanowny kapitan
do lekcyi , nieznacznie ze Szweeyi zeszed) na artykryi}.
Hoje uwagi trafne co do rzucania granatdw, tak dalece
zwitknly j^ awag§ , it odezwa) 8i$ z nniesieniem :
— Ty Kosteckl jak widzf nie He byd dowodzil: artyl-
leryi^; oko jest, rozom nie lada, tylko trzebaby nanki,
nanki, a mianowicie obrotdw.
— 0! proBz; pana profesaora, ja mam wieik^ ocbot^
— 412 —
do wojska, r^balbym si; dzieA caly lecz nie ma klo
wyuczyd.
— Shichaj — m6ml po chwili namyshi pan Solecki ,
przynietoo linijkQ jak^ dobr^ na przyszl^ lekcy^, to ja
ci poka:^ g}6wne ci§cia.
Wi§cdj nie bylo trzeba dla nas, co to nieminQlLimy
i;adn6j sposobnodci aby nwoini6 sig od lekcyi; to t6i
na drngi dzie&, zamiast jedn^j trzydzieici byto linij;
ieografia poszla na bok , a miejece j6j zaj^a mosztra. —
Oh pamiQtam y szastalidmy nogami y wywijali improwizo-
wan^ szabl^ tak dmialO; ie nie jeden z guzem pot§2nym
powr6cil do domu.
Tymczasem ksi^dz rektor dowiedziai si^ o nasz^ na-
nce; zgromil sekretnie pana professora: w skntek tSj
perory posmutnial kapitah a my z nim, i znown wr6ci}
dawny porz^dek jeogralSczny zaczynaj^ od Marengo.
Krncho bylo z nami, professor jak skala nie da si^
zmi^kczy6 nicz^m: ani Batysbona ani Lipsk, jut wply-
wu na niego nie wywiera, i tylko czasem gdy wcho-
dzi do klasy powainie, a spostrzeie nie dobrze trzy-
man^ liniQ przy prezentacyi , wyrzeknie z ndanq flegm^
hamnj^c oniesienie:
— Franufi proScidj r§k§ — Lipski ! glow§ do g6ry !
Slaski, nie garb 8i§I — i na t^m koniec; dal^ ani
rusz.
Up}ynq} tym sposobem miesi^c, ko&czyi si§ joi i
drugi — nastala zima, a pan professor ani pomyAli o
mnstrze; gJuchy na pokosy, dyktuje^ egzamimgO; i przy
katd^j wzmianee o wojnie spogl^da z trwog^ na drzwi
czy go rektor nie slyszy.
Oi?4ko to bylo jakoS cUopcom, te mingly takbtogie
chwile zabawy, suszyli plodne w figle muzgownice nad
sposobem rozruszania professora, lecz nie skntecznego
wynaleiSi6 nie mogli. Mnie to moie najbardzi^j zajmo-
walO; bo jakos 2al mi bylo ow6j rozkoszn^j musztry,
— 413 —
kt6ra m^j mi si^ podobala niifc wyliczanie kilkudzie-
si^cia ksi^stw niemieckicby od kt6rego j^zyk lamal si^
tak, jak ^e zahartowane telazo; gdy go zanadto zgi^d
agihgemj.
Pami^tam dobrze bjlo to w sobotQ, jeografia przypa-
dala na ostatniq godzin^ po polndniu^ a mielii^my na
lekcy^ jak raz o Saksonii. Wybiia 3cia godzina^ skoA-
czyla si^ arytmetyka i wszedl jak zwykle pan Solecki
z tabakierk^ w jedn^j r^e, z chustk^ czerwonq zarza-
con^ przez drng^ r^k^ i mal^ laseczk^ czarno pomalo-
wan^ shi&^ca do pokazywania na mapie. Standi w ka-
tedrze, poprawit wlosy spadaj^ce z lysiny^ i zapudcil
wzrok po cal^j klasie^ upatruj^c kogoby wyrwa& Ja
maj^c uloiony zamiar i chc^c zwrdcid jego uwag§, kry-
tem si$ trwoidiwie za plecy kolegi^ okazuj^c pewien
niepok6j , i iarliwie czyts^em z ki^tu kiwaj^c si^ jak
iyd nad talmndem:
Dostrzegl to pan professor ^ oAmiechn^l si^ radodnie
zacieraji^c r^ce, i spoglqdaj^ po wszystkich mdwil po-
woli:
- — Powie mi , powie mi ... . Kostecki ! — koticzy od
niechcenia.
Wyst^item na drodek, — uklonilem si§ nie6mia)o i
czekalem pytania.
— Co mamy dzid na lekcy^?
— 0 Saksonii — odpowiedziatem.
-- Wyrysuj mapp^ i pokai wszystkie miasta.
Porwalem kred^, starlem tablic^ i w kilkn dmiafycb
lysacb; nakredlilem Saksoni^; potem odchrz^knqwszy mo*
cno^ deniutkim dyszkantem zacz^em od granic, rozle-
g}o6ci, Indnodci, klimatu, ptod6w; przeszedlem na Dre-
zno, a potem na Lipsk. — Lipsk — m6wi§ — miasto
bandiowe; liczy trzydzieSci ksiggarni, leiy nad Elb%,
pami§tne w dziejach dwiata olbrzynii^ bitw4; stoczonq
— 414 —
1813 r. gdzie lyauioe armat Adj^e imeri i tnroe:^ in-
czaio pnez 3 dni i mnsyy gdzie.... stan^em.
— Gdsie CO? pytai zainteresowaiiy pr^^sor.
— Ghlzie pan Solecki kapitan artyleiyi; dojkaBig%e
w r^|teradsie oaddw waleoziuMici , padi pneaeyty cxter-
luwtu kulami!...
— Fabs malczel kto ci o tern powiedziat?! — wna-
80%} zaisknony proiesfior.
— Hiatorya o tim ini6wi; histoiya tradycyi; a eo
knjt legii hoBorow6j na jego piersiach My8zcz%cy do-
wodzi — wynseUem powainie wgkaznjqo na wstiifteeikf
zaozepion^ w dziorce fraka azanowD€go profeasora.
— Przesadzasz malcze, przeaadzaaz , zkqd oi ai^ wzif •
lo U; bylo ich w rzeczy Bamij czteiy.
— MnieJBza o to — odrzddeni; jakby lakey^ konty-
niy^C; — doi£ iQ waleczny kapitan upad} krwi% zhro-
czony na wielk% szkod§ armii i jegO; bo gdyby nie te
rany, i koniecznoM przeletmia roku jednego w aapita-
In, — dzU byfty jenendam aibo maiBzidkim; i kto wie
jakiby obr6t wzi^la bitwa pod Waterloo?!
— Co ci 8i§ wyroito in6j Eofitecki; kto ci to powie-
dzial? bo niepodobna abyd to z siebie mowil, niqio*
dobna, to nad wiekl — i atary professor pokiwai glowi)
z niimiechem zadowolenia.
— ProszQ pana kapitana, ja to z siebie mdwi;, jak
mamQ kocham z siebie; i pewno si^ nie myl^....
— Alei m6j drogi — przarwal widocznie wzruszony
professor; — zk%d ty wnosisz ie jabym zostfd mar-
szalkiem ?
— Bo kto potrafi} tak dzielnie nformowaiS karabfr-
talion w rejteradzie i dotrzei z nim do samego mo-
stU; ten potrafilby takie ca}% artniQ zmieniA w kare.
— No no — mdwi) do siebie professor kiwig%o gto-
W4 — djabli wiedz4 moieby i tak byto ; ieby nie teu
mo|t M SilBtnsa , iaby nie ten moat.... oo no, a kto to
wky W8zak Mnntt vynohstrtyfrij....
-^ A pod ^motoAaUbBm — odeiwai siQ Lipeki -^ ko-
rsm flam Cdflans fcr^i przjpi^}?
— A pod Berezyn^ ? — dorzaci} Eowalski.
— DoM, di>A(i^ moi koo^ni — powtarzal pan Solecki
zamyiilony -^ dpdi tyob poohwai; starai nie ooenili^...
CO hjloj CO hjlOf to me jeatl Dawni^ si^ komendero-
walo, w4]!}owa}ay a daid, — citok wegietige i jak.... a
83du>da, ftakoda... moteby i pntkownikowskie szlify f^wie-
dfy tn — m6wil wakaasnj%c tabakierkii na xamif — szko-
da.... 0 marszalkowstwie ani dudo, leoz do kro^-
sat..,* polk bym iuii6fl2 pzi^ecie!
J pormval g^(m% obodaiio po J^ajeiie 9zybkua krokiom,
czasem przystan%ly wypr^iy} si§ jak strana; podni6ri
na palcach , my61 ^mcwf^kowika ana<i dobrze tzfiiik do
seipca, bo i tabakt ml po podlodze, i <^a8tka tylko
koniuszkiem trzymala sIq na r§cd ; powi0W«^%e jak ebo-
rwpi^w bojowa, i (dwe kc^myki cqsadly z wierzehu e^o-
wy fpnanj^e Bzlify po ramionach; a pan professor ebo-
d«3 eoi» 99ybci^ , •*- eofajc j^yifvi6j. Oisza zalegla sal^;
ja 8toj%c na Arodku^ nie wiodziatem co dal^ m<>mif
hQ jafcai pomimowolna ezed6 owlada^a nmyslami swa-
wohukdw, ±e j^den z nas, im 6mial przerwa6 podo-
bnycb manseA professom. Nareszcie jeden odazwal si^
glotoo :
— Kostecki ! jakto to byio pod Lipskiem ?
— Widzisz jak Sasi przeszli na strong sprzymierzo-
nyob — jp^wttem zwrac(v«G mowQ do pytaj^eego - za-
czfla siQ okropna i krwawa r^terada: palkownik zgin^i,
podpi^wnik gtow^. stracil a pan kapitan jak krzyknie :
vfoop^iy kare!!!" —
— Co to jest kare? pfzerwat Stalaki.
— Ot, robi ai^ trdjkqt...
— JBredjtisz iMlcze! Tfii kto widziat tok m^wid! za^
— 416 —
woU pan Solecki, kt6ry odliyw^j^e sw6j spacer po-
sali uslyszal 6w wyraz „tr6jk%t". — Nie wieaz to — md-
w& coraz iywi^j, stawf^^c przedemni| i pokaj^ taba-
kierk^.po ramieniu — nie widsz to, ie kare znaczy kwa-
drat!
— A jakie to sif robi ? zapytal ktdrfri z aczni .
— Po prosta komendenye sif w prawo, w lewo
formig kare ! i iolnierze zachodzi| flankami w dwa sze-
regi, jedni naprz6d dradzy w ty\, inni na prawo, imii
na lewo, i tak maszemji^ strzelaj%e do nieprzyjaciela.
— Prosz§ pana professora, to ci co 84 w drodkn, po-
strzelaj^ lych z brzega?
— Ale gdziei znown? odpowiedzial robi%c kwate^
minQ Solecki — w drodka przeciej^ mie6ci si^ arlylleiTa,
sztab.
— Nierozumiem jak to byd£ moieV
— Oeh ciasna glowo! zaraz ci pokaif niech no ta
wjjdzie kilku , na drodek.
Lecz zamiast kilku , wybieglo kilkunasta 8kaczi|c przes
wierzeh lawek, i z halasem zeskaknj^ na podlog^
— Po CO was tyln , dosy6 czterech ; a cicho psotniki!
jeszcze rektor uslyszy i znowu bi6da b^zie.
— Prosz9 pana professora, dziiisobota, k8i%dz rektor
zajfty tygodniow^ wyplat^
— Ja widzialem jak 8pa6 poszedl — mdwil jeden.
— Podobno chory na r^k^ — krzyczal dnigi.
— Ma zast^pstwo w czwart^j klasie na g6rze — do-
dal trzeci.
— No no! dosyd! tylko cicho przez Boga, p6jdicie
jnt a nie przez lawki.
Wysunf to si^ ze dwndziestu na irodek , — ex-kapitan
ustawil ich we dwa szeregi , a ie okazala 8i§ mala lies-
ba, przywolal znown czterech; i zacz^ ich obracad, po-
kazig^ jak to potrzeba si^ skr^caii; by atworzy<i czwo-
robok. Gdy wszyscy zdawali si^ doskonale joz pojmo-
- 4lt -
wa6 8tO)%c jak mar w szeregach, professor wsani).! siq
do katedrj; i wzi^wszy w r$kQ ow^ paJeczk^ do ska-
zywania na mappie siatsfiSLy uroczydcie zawoM: „ for-
ma j kare!!* . •
Ghlopcy zrobili obrdt ; cz^dc ada}a siq w prawo; cz^ii
w lewo; mi^szaj^c bez porz^dka; bo niemog^c rozsta-
vfii siQ w cztery szeregi z powoda szczuplodci miejsca,
skapili si^ w jednq mass^ wcale aiewygl^daj^ci^ na
kwadrat
Ex-kapitan krzywit si^ i cmokal ustami z niezado-
wolenia, brai kaidego za rami^, popychal w r6^ne
stroay chc^c a}o2y<i czworobok, lecz widz^c te zamiast
porz%dka, coraz bardzidj sig mi^szaj^; machn^l r^k^
sykn%wBzy :
— To na nic si§ nie zdalol widocznie ciasno; kiedy-
indziej warn pokaiQ — na miejsca cUopcy!
— Prosz^ pana kapitana zsuniemy lawki pod okna —
zawola} jeden.
— Do cz^o znowa hatasy robid, d^jeie pok6jy a-
slysz^!
— Eto aslyszy panie Eapitanie? my cichntko zsu-
niemy I
I nieczekaj%c pozwolenia professora, rzudli si^ do
lawek, jeden za bok, drugi za wierzch^ trzeci za dro-
dek; ten za podndiek ; rwali, szarpali, popychali; dodi,
te w minatQ nprz^tni^to Bal§; naknrzywszy porz^dnie,
powalawszy 8i§ jeszcze lepiAj i zm^czywszy, bo to by-
ij dodi grabe i ci^ikie }awki, mo2e od lat dziesi§eia
nieroflzane.
— Co robicie cUopcy! dajci^ pok6j! czy to potrze-
bne? a co to za nieposhiszni ! — wola} professor stoj^e
w katedrze, i pocierais^c lysin^.
— Teraz panie kapitanie w czterdziestu I
— ~Po CO tyla; po co, do66 dwadziesta czterech; re-
BSBta do lawekl
27
— 418 —
Lecz . o&i joi staaQli w dwa sserc^ z UBijaau^ i tak
jakod porz%dnie proAciutko si^ ustawili i ,jtak wolali .pa-
nie ki^itanie!" ie pan professor mi^kczony co chwfla
tym kapitaneiD; jai sif i nfesprzeciwial, fy&o wyazedi-
szy woino z katedry, objaAnial zwrotj wykrycajfc si^
na WBzystkie strony i posuwiy%c r^koma, tak jakby
cale szeregi poroszai.
Pierwszy obr6t si§ udal; awiji^%c sif niezgrabnie,
sklecili jednak czworobok, — lecz przy podobn^j krfita-
ninie; dodc balasowali, krzycz^c, popycbig%c sif i szta-
kaj^c Dogami. Wtem zaszeledcito co6 na koiytarza, —
kt6ryd zawotah* ^rektor^ i dziatwa jak sploszone atado
jeleni rzucita si^ w najwi^kszym nie}adzie na miqjscay
a pan Solecki jeszeze szybci^j zemkn%l do katediy.
Nastala chwila ciszy... wszyscy z ns^iotkim nchem
czekali co dal^ nast^i y — lecz szmer ttstal , a jeden
z odwainiejszycb ncbylil drzwi, i przekonano sIq ie ni-
kogo nie bylo. WIqc znowu wszystko sypie slf na 6to-
dek; ale przestraszony professor, jni nie chce powtanad
nanki.
DoM, do66 tego; sztakacie jak pnlk kirasyer6W| nie
mol;na; nie moina! —
— H6j panie kapitanie, jeszeze raz! -^ wdaly ze-
wsz^d piskliwe glosiki — jn2 cichntko bfdziengr sif
sprawia6 !
— Ale nie moina — m6wl zaklopotany professor —
sztakacie batami....
— To zdcgmiemy! zawoli^ ktdry6 z grona.
— Tak zdejmiemy I — p6wt6rzyli ch6rem — i nieoie-
kaj%c przyzwolenia, gdzie kt6ry stal, siadal na podlo-
dze opemj^c nogi.
— Gzydcie poszaleli chlopakil? do czego to podo-
bne; na miejsca mi zarazi — woli^ p^lgniewiio profes-
sor — a to koniec dwiatal
Lecz glos jego gin^l wpodrdd pi^ziesi^cia i^osd^^^
1
— 419 —
votkM me inifi do luMkonaniii; bo za obwilf jtii ws^-
wy % zaoBkmonjm wsrokiem i twarssii pi^^c^ rado-
teh|, stan^U w szeregi bosemi no^oii, prezenti\)4c im-
pnndzerviFftne kambiny.
«*« A auachby iAi nadszedl rektof, — wymdwU e|[*
bapiaa, — AUozna by «9 wywi%zaJia awantora.
' — Nieprzyjdsie ! iiiq)reyjdzie ! wohtli ehk>pey.
— Niemocfcaa moje dzieci, nbierzcie 819 natycbmiast ,
bo i ja nrasiaibyiii piika6; moje buty jesscze wojskowe
cale poAite gwoidziami . . . .
Niech i pan kapitao zdejmie! — zawoial lipski.
— I paa professor! — graohn^la dziatwa klaskiyiie
w rjce.
— Sfiksowalil jak Boga koehani sfiksowali!
— M6j panie kapitanie! mdj adioty! mdj tysi%eznyl
m(Q koohaiiyl Uagali wszyscy ak)adaj%e r^oe i zbliia-
ji%c sIq do katedry.
— A ididei sobie z panem Bogiem ! dajcie mi dwi§-
tf pok6j I — woM pan Solecki nie mog^c 819 of^iii
malcom; kt6rzy obat^piwszy go do kola; eslowaK po
rfkaeb; po nogach, powtarzaj^c pro6by, gdy tymcza-
Bern tariiwsi, ci%gnQU buty z cal^j sHy.
— Digdei pok6j szaleAeyl co robicie! — krzyczal
0zamoci|c siQ na wszystkie strony — a rektor! rektor
jak sis dowie?
• — Nie dowie 8i§ — nie powiemy — mdj panie pro-
fessorze, nikomu a nikomn.
— Ale ja chodzQ po wojakowemO; moje szkarpetki
«%
Lecz wszystkie nalegama, prodby, groiby, gniewy,
byly napr62no. Swawolniey j^ak iSoi^gn^Ii baty, porwali
inifdzy siebie^ a wydzieny^c jeden dmgiemn; zmykali
po k^taoh. Eapitan zdesperowany ; nie wiedzial co jro-
bid z nogami: dtowat je blddBy pod katedjre^ eakiywat^
zadanial chostk^; dziennikiem, nawet polami od fraka,
27*
— 420 —
wi} si^ jak w%i w fotelu, a nieiffiia} wyst^pid z katedry
dia odzyskania obnwia^ sna6 wstydz^c siQ pokazad n*
ozniom wojskowe szkarpetki niepierwsz^j calo&ci i dwi&
iodci. Tymczasem mbdzi rabnsie, chc%c zapewne pny^
8hi2y6 8i§ pana professorowi ^ zanieAli z tryamfem owe
buty do pieca^ a ie byly mokre, otworzyli drzwiczki,
i ustawili na gor^cych w^glach dIa osuszenia.
Wszystko to odbylo 8i§ w jedndj minucie. Pan So-
lecki jni nie grozil ; lecz prawie blaga} malc6w, aby sif
uspokoili i przyniedli ma wydarty zab<)r, lecz krzyki,
dmiecby; sztukania, calnsy, prodby; gluszyly i pocUa-
nialy jego wyrazy. Zamigszanie doszlo do najwyiaze-
go stopnia: jni i o mnstrze nie bylo mowy^ bo w ta-
kim rozrachu pi^idziesi^ciu male6w swawolnych , kaidy
po swojema taticowa} po sali^ krzyezal co sil starczylo
^spokojnie! spokojuie!*" — a ttm samem jeszcze po-
wi§kszal nielad. Naraz uderzyla czwarta, dzwonek o-
dezwa} si^ na korytarzu, i wszystko co iyio zmykaj^e
na miejsca^ rzucilo si§ do ubierania. — Ma sif roza-
mie6 zapomniano ta o professorze; kaidy rad jak naj-
pr^dzdj wymkn^ii siQ do domu; sznkat ten ksi^iek,
ten czapki, ten bat^w, ten linii; a professor krzywi^e
siQ najkomiczni^j , siedzial jak przyknty w katedrze, cze-
ksg^c zroilowania Boiego, gdyi niewiedzial nawet co
si; z jego batami sta6 moglo.
Ale nie tu byl koniec jego frasunlcdw : — bo gdy jui
miano wychodzi<i, i gdy gromada malc6w z ksi^tkami
pod pach^ tloczyla si; kn drzwiom do wyjAcia, i zdo-
lala takowe otworzycS, ukazal si§ na progu s^ziwy
rektor; a wchodzqc do klasy, wr6cil wychodz%cych ,
1 drzwi zamkn%l za sob^.
Wszyscy stan^li jak wryei ; niedmiej^c slowa przemd-
wi6 ; rektor ezas niejaki popatrzyl po sail ; niem<}g} po-
j%6 CO znaczy taki nieporz%dek; co znlu^z^ te )awki do
— 421 • —
AdaD pozsnwaiie ; nareszoie zwrdeiwszy 8i$ do {Nrofesso-
ra siedz^cego ^Qi^t w katedrze, grotao zapytal:
— Co si^ ta dzicge panie Solecki ? kto te lawki po-
zstiwal?
— To, to, to . . . — b^kai czerwieni^o si^ professor —
to panie rektorze .... jeografia I . . . — lecz nieruBzyl sIq
z miejsea.
Ubodlo to yndsL& rektora i^ professor . zapomina dU
niego winnego nszanowania i nie wstaje; zagniewalo i
tOy i/e nie mote si$ dowiedzie6 powoda zami^szania,
zbliito siQ wi^c szybko kn katedrze, bierze professora
za r§k§, a obracaji|c si^ do potmehlalych nczni, m6wi
rozkazujiico :
— Na miejsca ! czekad ! — a do Soleckiego cisz6j :
Panie professorze, proszQ ze mn^i — i ci^gnie go ka
drzwiom za r$k$.
Solecki pomi^szany po najwyiszego stopnia, trzyma
sif mocno drag% r^k^ por^czy krzesla, wsawa jeszcze
dalij nogi w zakryty r6g b^ry i odpowiada dr^co
rektorowi:
— Damj panie rektorze^ ale ja wyjM nie mog;.
— Dla czego ? — wola przel^kniony stamszek — pa-
nie Solecki dla Boga co pann jest? czy pan zasla-
Ue«?....
— Nie, nie — odpowiada professor — ale wyjW nie
mog§.
— Co 8i§ to ma znaczyd m6j panie? krzykn^l za-
iskrzony rektor i szarpn^l mocno za r^k^ professora. —
Ten i)oci%gni$ty sil^, aby nie npaA^ zkrzeslem; zer-
wal si$ na nogi, a rektor ze zgroz^ wtedy zobaczyl it
pan professor bez bnt6w. —
— Pan bez bnt6w chodzisz do klasyl! wrzasn^ na
ci^e gardio odskakigiic od niego.
— Nie, panie rektorze — odrzekl dmielej Solecki —
— 4» —
Ijffta iMiiii rm^ rm nodM^ kMm rittpcawtiB mi nedaM
w bntac^
— Go z&owUy ca ZHOWQ -^ mniaal lekter kiwig%o
giowQ — kto widzial panie, jak to motna? — w kotr
CQ obr6o]} sif do aeaii6w wd*j%c:
— Do domn!
Malcy rzncili 819 kn drzwiom, jeden przez dr«|;i€g«r
przytaHwszy ussy tmykal co tdiu tftaresylo na oU^Qt
a ooUonqwszy z pierwszego vrrateniay 8k«pili ^wngf^
Boy przed 8zko)%, radz%o mespokojni 00 z tego b^dzie.
— A jaki poGzciwy pan kapitan ; nie wydi^ aaa.
— Fmwda^ prawda! powt6rzyli w8^floy«
— Szkoda go, szkoda , bi^dak tak sif zewalgrdaiL
-^ Jak ty mdwisz? wyda 8I9 to?
— « Co 819 nie ma wyda<i?
— To b^dzie tie.
— Oj *le!
Te i tym podobne wykrzyki wyiywaly ts^ % gnmwi'
ki potrwoiooyek malo6ir^ 7- gdy tymeaaaem pan rekte
Biedzia} wci%i w klasie z professorem, chodzii po salt,,
krzyczal^ rozUadal r§koma; jak doMaili iMMnyj
8apiegoj%Dy pod oknem*
— Czekfgmy na niego! -^ zawolat jeden. .
— Gzekajmy! — powtdrzyla reszta; i pod8UE|Viqf
819 w boezn^ nliczkf wy£p[%dali z za w^a doviostway
rycUo professor si^ akaie.
Wybilo pMy wybiia jut pki^ na wiefy taic^skiego
kotoiola^ a professora jak niemai tak niema.
-^ Got6w go do kozy wsadzid rektor, — odeirWid
sif jeden.
— £b CO znowu professora ? — neki drugi.
— A cM ty myilisz, taki ablliwy?! m6wil trteei.
— Wiecie col — zawolal Lipski — iMmy BroUK,
bfdzie bieda; ot6t niema inn^ rady, tylko po mazy
jutro wszyscy p6jdziemy do klasy tak jak ta jeateAmy,
— 4» —
i b^dsieBiy Biedaie6 sobie w kozie do wieezora. Zgoda?
^ Zgoda! zgoda! przyjdziemy jatro z k8i%^bkami , —
wobUi pocieszeni stadiosy; i rozbiegli df do dom6w.
NazBJQtrz byla jnt trzecia z poladnia, gdy w klasie
frsed^ zgromadzoDyeh pi^ddziesi^diii ucznidw fldedziatp
jeszcze na swoich miejscach dchatenko, tak jak niakiem
zisiidL
lipski przy tablicy powtarzat p<i}g}o8eia jeografi^ —
¥razysoy rtachali z z^j^ciem; — jeden odpowiodzii^ ,
wychodzil drugi i tak nastQpnie. !^o}%dki malcdw kar-
esyly 8i§ z gioda, niektdrym nawet i niedobrze si^ ro-
bik)) lecz iaden aoi pomyili} o wyjdoia. Tymczasem
gospodynie po stancyach nie widz%c przy stole swoich
ohlopedWf a koladzy niewiedz%c gdzie bIq podzieli , nie-
pokoili sif 0 nich; i jnt zamyAIali donieM rektorowi o
znikni^eia trzeci^ klasy, gdy poczciwy Solecki dowie-
dziawszy siQ o t6m, przypomniid aobie ie widziai po
mazy, jak jeden za drogim cichaozem wsnwali siQ do
klasy; aimiechnii) 8i§ wi^c radoAnie — zatarl: r§ce , po-
pmwii lysine — i pobiegl do rektora.
Wlainie ostatni z nczni jni koAczyl powtarzaoie jeo-
gvafii y jal 9eiemnia6 siq na dworze zaozQlO; gdy rektor
wraz z panan Soleckim podeszli cicho podedrzwi^ i
wpadli niespodz^anie do klaay.
— Co wy tu robicie? — krzykn%t niby groioie
rektor.
-^ ProsZQ pana rektora, siedziemy w kozie.
— Kto warn kazal?
— SanuAmy Bobie kazali — odpowiedzid Lipski -^
bo zrobiliiimy He prosz^ pana rektora , wi^ si^ tet ka-
rfsemy za to.
— A dawno tu joi jesteicie?
-^ Od dziewi^tdj zrana.
-— To za 4h|go , za 4i9go cUopcy; idicie do domu ;—
- 434 —
ja siQ wcale na was niegniewam ^ tylko praeproMe
serdecznie pana professora i nie rdbcie ghipstw wi^
c*j! — Dobrze dzieci, dobrze — mdwil po diwili roa-
rzewnioDy — tak Iubi§^ tak Inbi^; poznalidcie zle, sa-
midcie sobie wymierzyli kar$; ale po e6i tak ^ngo?
No idicie^ id^fccie!
Dopieroi jak sanie siQ dziatwa, jak zacznie przepra-
sza6 rektora, professora, cahij^e por§kach, po nogaeh,
wieszaj^c im si^ po szyi ; to] starcy do lez sif ro2-
czolili.
— Dobrzy to b§d^ Indzie , — m6ml dri^cy od wzm-
szenia rektor do pana Soleckiego wychodz^c z klasy.
— A nie mdwUem panie rektorze? nie mdwilem ; za-
rgczam, oni by sutann^ z ksi^dza rektora dd^gn^l], a
nicby im ksi^dz rektor nie m6wil, to istna poknsa.
— Prawda; prawda panie professorze! Ale jot zmi-
hij si^ zaprzestaA mnstry.
— Daj§ panu rektorowi kltpitaAskie slowo honom,—
odrzekl poczciwy Solecki.
— Wierzg, wierz§, mdj panie 8zcz6g61ni6j temu ka-
pitanskiemn. Dobra noe.
— Dobra noci I rozeszli siQ obaj; kapitana profes-
sora wszyscy odprowadzili do domn z oznakami naj-
szczersz^j radodci. Przez ca^ drogf niemogH si^ na-
cieszyd z szanownym starcem; a gdy go jut iegnali
przed sieni^, pan Solecki przem6wi} uroczydcie :
— No moje dzieci, b^dicie zdrowi! idicie do dom6w,
tylko nie m6wcie o t6m przed nikim; i niewspomin^j-
cie nigdy w klasie o mnstrze, bo jak was koeham
serdecznie! masialbym si$ pogniewa6. '
— Nie b§dziemy! nie! nie! zawoM jednozgodnie i
wiemie tego dotrzymali , — bo jeografla szla odt^d jak
niglepi^j , iaden ani pomydlid w klasie o mnstrze —
tylko CO do tajemnicy, ta na dfngi dzieA zaraz roznio-
— 425 —
sla si; po miei&eie, i pokazalo si^ w koAen, it pan
Solecki po ow^j rozmowie z rektorem^ niemog^c zna-
led6 bat6w w pieca bgd^eych, zmnszony by} przesie-
dzie6 w klasie do nocy, a wtedy poiyczywszy ogro-
mnych 8aQd£^6w od kalafaktora, snn^} eichaczem do
domQ. —
WwOXYiBKJ.
PRZEGU^D PISMIBINIGTWA.
Literatura katdego narodn gdy stanie na wytuym
Btopnin samodzielnego rozwini^cia sif, gdy si^ we wla-
snych poczq|e silach^ zmnszon^ jest Bzukad poza obr^-
bem swoiniy nowych te tak powiem 8przymierzeAc6w,
wchodziiS w stosanki mi^y narodowe — aby tym spo-
sobem wywalczy6 sobie stanowisko Awiatowe^ powsse-
chne^ hamanitaJme.
Nie dzieje si^ to skntkiem poBtanowienia wziQtego
z gdTjj ale natnraliiym poci%giem do fa|cz^a sH dro-
bniqlflzych z sttami ogromniejszemi , przez co wywifzige
si; pewna wzajemnoM 8klamiy%ca do uznawania zashig
poloionych na pola ktdtaiy powBzechn^j.
CzynnoM ta przechodzi, jak wszystko, przez pewne
koleje. Z razu eo& sIq Indzie dowiadiyii o slynni^Bzym
aatorze^ prawiii og61niki niewiele oAwiec^j^ce i to lug-
cz^d^j nie z pierwszego irddta brane; potem zaczyna
sif zbUianie do Mdk^ wychodz^ wierniejsze przeUady,
ale ponkta wielkich BtycznoAci jednych literator mi^y
dragiemi) bi| jeszcze denme, niebadane. W oBtatecznym
dopioro koAca naBt^piye bliskie poznajomienie sif z li-
— 4sn ^
foaiiini caiego nsrodn^ widii naredAir ir po}%eseiiiii z ieb
iditoiycziieia iydem; s tak i literatnra wfausoa, spl^fana
» histfffjniy kt6m w odosobnieiiiii takte niewide znaesy,
zjriEqje sobie micgsee s kttrego j^ nie wyrngowad nie-
adola; bo w m powszechn^j sieci wsafjrfltico 819^ trzyma
ze sobib wzi^emnie objafoia i dopefaua; jdc i o ezyitkf
BWC9<g dopomina 819 zaiEtogi
Ciodzi siQ ze wszech miar twierdzid^ te i Uteratum
BaBza^ bliisz^ jeat^ nii dalszq tij oatatnidj koIeL Naro-
drjr przodkniqce piAmieimictwem i oAwiati|; zaezjnaj^
v^mxmwb 819 i wi^c^ i rzeteliudj plodami naszycb pi-
sarzjr nii dawniij, rozpatnQi| si^ w ich dnclia; 61edtei|
cfaazakieEy^oziie rdiniee, azukaj^ jrwieiodd natcbme^,
formy nczai^ i nieraz mimowolnie podziwiaA musz^ te
pnymiofy, jakie znachodzii sif zwykfy tyiko w ple-
miDiao^ powofamjeb do odgiywania wielki^ history-
em^ ndi. i^eby jai mc iimego, to la jedna awaga: jar
kim sposobem rzec^wiatoii tak mala, prawie iadna,
zdofa)^ jeot do tak iywotadj prodskcyi? mote wifeij
olQaiiiiiiy niik wszdkie wywody i upciuiiaiiia sif z je-
dui^y a wytykanie mateiyahi^j iikoioi z dnigiAj atrony.
Bo cAi bardzm miesza owe, nibyto histoffyczHe pewniki,
0 narodach co tmyv^ jak ladzie i Qnuen^ jak oni, o
ko&cieoia sif pewnyeh poafaumidw, 0 nowym poni|dku
spdlecznym , zgola wsi^stkie to materyalne widoki —
kiedy sila prodakcyi dnchow^ nieiylko niezgaata z nie*
mi razem , ale owazem pali siQ jak lampa w izymakim
grobie. Deft to moaii^ by6 d^wotooici orgaoicznAj w torn
00 yj± przeszio, 00 meiatiiieje w Awiede widomym, do-
tykahiym, kiedy z tyoh szczqtkAw dnchowyeh po{H7y-
lepiaiiyeh do ruin, wieje taka Awieioid poranka, takie
cieph) pohidnia?... Osobliwy ten fenomen nailowat ktoA
thtmaczyft pnez analogic z literature rzymsk^ dhigo
atrzynaj^cil sif aa powienBofani i to nawet z pozorami
kwitnieiiiai ekociai ai}a wiaiy ehrzetoiajiaki^ podkopala
— 428 —
paftstwo w najglQbszyeh fimdamentach. T£j analogii
dostrzedz tradno — bo niewidzQ ani starych pogan , am
nowego dacha chryBtjanizma przynajmnidj w tych, co-
by przeciw mniemanym wy8t§powali poganom. Zostat
tylko szpetDy paradox ; tern dotkliwszy, ie mial by6 bro-
ni% skatecznieJ8z%, mi zwykly miecz, kt6rym jak na
Kanlbacha kartonie Hunnowie siekli sIq z isieniaini rzym-
skich legion6w.
Z tego widzimy iln tradnoAciom podlega aznanie ja-
ki6j literatury w Awiecie powszechnym i przez obcychy
je^eU whiBny autor niewaha si^ zwr6ci6 przeciw m«j
OBtrza paradoxalneigo dowcipa, nie jni w cela potrzebn6j
czQSto przestrogi lab Dagany, ale z ch^% zaprzeezenia
jijj warank6w iBtnienia.
To nas tdt powinno pobadza6 do zaznajomienia sq
z dziejami innych liteiatur dwiata, abydmy poznali oa
jakim pimkcie Btoimy, w jakim zosmemy stosmikv do
tyeh atwor6w co zyskaly powszechne obywatetstwo , i
moc4 ktdrych to wamnkAw azyBkaje si$ takowe. WBzak-
ie w naace Uteratar powszechnyoh niemoina poprzesta-
wa6 na samem li rozpatrywanin Bif w areydzielaeh na-
le^cych do chwil zlotych kaltory^ bo niemni^j watntei
jest poznanie nawet tych epok; eo poprzedzaly wszeUde
piimienne objawy nasz^j nmyslowoAci ; — jest to bowiem
w%tek tradycyjnie snaj^cy siQ, kt6rego niemoina pomi*
n^d bez wBnncia weA swojdj nitki.
Jeteli wi^c jaka; to og61na literatnra wiekdw 6rednichy
byta n nas n^jmni^i znan^; i joBt ni% dotychczas. Wszq-
dzie, nawet w literatarach bardzo wysoko stoj^ych, nie-
spieszono bI^ zaziera6 w t^ mglami zaBUt^ przesdoAd
ochrzczonfi mianem barbarzyAstwa i nienctwa. Zazwy-
czaj wieki* przejteia moralnego i politycznego to mig«|
do Biebie, ie zacier^}^ si^ w pamiQci epok aaBt^pnycb^
nieoho%qrcb Bi^ nawet pizyzna6 to mii^ z niMii eo
wsp^lnegOy Inb to doto im winny. Lepi^ to p()9mi^%ey
— 429 —
nowoczei&ni historycy nieztnordowani w dochodzenin
wszelkich pocz%ik6w, zapndcili sIq w badaniach nad for-
iD% sp6leczeift8twa, jego instytacyj , zwyczaj6w, wydledzili
waiki staczane o godnod<^ i niepodleg}o6<i mydli czlo-
wiecz^j w tenczas, kiedy siQ zdawalo ±e tylko zwie-
rzQCo66 kr6laje i tak po kt^bku doBzli w odlegl^ sfa-
TotjtaoM trqcaj^c^ o lepi^j znan^ przeszloM Rzymu lab
Grecyi. Opr6cz zaspokojenia potrzeb badawczego dacba
inne jeszcze otworzyly Bi§ widoki. Wszyscy jak jestei-
my, narody nowoiytne^ wykluwamy si^ ze 6rednich
wiek6w. Tarn tkwi^ korzenie naszego j^zyka, naszych
praW; instytacyj , obyczaj6W; wiary. Zaznajomid 8i§ z nie-
mi; jedno jest co lepidj poznawai siebie, co nasze my-
6l\y nasze dzisiejsze wyobra^enia, ajrzed w pierwszym
zawi^zka i poczs^tkowym ksztalcie. Dla tego tei na
wieki 6rednie zwr6cil siQ dzid kieronek badati, zaj^to
si§ niemi z gor%cem zamilowaniem , jakby chciano wy*
nagrodzi6 kilkowiekowe wzgl^dem nich nprzedzenie, i
zapehii6 tQ przerw; w nataralnym toka zdarzeA i poj$<i,
jak^ w dziejach ladzkodci i kaltary zrz^dzila epoka
odrodzenia.
Bo czemie rzeczywiftcie s^ wieki 6rednie; jeili nie
zarodem naszego czasn ? Jak dzid , tak i wtedy ten sam
niepok6j w glowach i sercach takiei same rzacanie siQ
na wszystko co tworzy w§z}y spdleczne, takie2 pra-
gnienie wiary, i takiei lekcewaienie j6j; i dzid; jak
wtedy, ogrom umi§tno6ci wyczekuje dla siebie jatra,
kt6re przeczawa, lecz niewie jak 8i§ objawi. Tego to
rodzaja powinowactwem da 8]§ wytlamaczyii entaziazm
dla dredniowieczno6ci w nasz6m przejdciowem pokolenin
znosz^em cegielki na gmach ktdrego koi&ca pewno nie-
njrzy, kt6rego niezna ani w og^lnym zarysie, ani w har-
monijn^j calotei, z t6j prost^j przyczyny, 4e ma brakaje
^dniowiecznego cymentu — 4yw6j wiary.
— 480 —
Qiyby i nie ten mftmif irsgl%l, te sawue wjeU
toednie gf6n^ wlasii^ wftrtoAeiii; nieiBA fedn6j gai^B
w oniiftBoAeiach i sztnkaeh pi^kny^hy toby wideb nie-
zoBtawily wsparaalyeh pomnikdw. Pnes dfaigi esas otaie-
galo to przekonanie; teraz poznigemy jak aylAe, ke
aikiys} Indzki bezpto^otei^ zakl^ly, w ngor pnez 10
wiek6w pnBzczony^ dopiero ockn%l sif na^le w fizema*
ztym wiekn y i wy akoezyl , z |^tow% m%droiksi% Tjm-
ozaaem wiemy co o tern trzymad. W dziedzinia luny-
ricfwij podobnie jak w cielesn^j wszystko maa iM J9ta-
Ijnai, porz^dnym trybem — tot i pomysly maji| koUg
awego rozwijania sIq i dojrzewania. Daoh Indzki pra-
oqje cz^to w dehoi&d, w zapomnieniu^ nikt go niewi-
dzi ; nieotr^iy e — ale pneio pmea wca%i idzie. Poda-
bnie i wieki irednie — powierzcliownifi widziane, 2div% ««
by<^ glacl^ i jalowii puBzez^ zarosfai cbwasfeem. W iaio-
oie zai byly bqjnieJBze nii wyslawiana terainiejazoM,
bo twonsyly, bo umialy tworzyi z natebnienia. Wiek
odfodzenia zaatdsowal tylko do powszedmego i parakty*
cznego ulfcytkn to , eo sif kiyto w celach klaaztordw^ oo
dpiewai w}6cz%cy si$ po drogach i odpastaoh tongler
lab dziad, co zgabiony w stowarzyazenia eeehowem
rzemiedlnik bez pretensyi wyrabial.
Poniewai dzieje odwia'.y naaz^j gl^boko wrzyniy% ai^
w wieki drednie , oczywista wi$c naaawa si^ koniecs»ioA6
poznania tych epok i ich dacha ^ kt6iy to by} silny i
glQboki, wybitne te± pi^tno i ostry charakter, na wazy-
Btkich prawie indywidoalnotoiach naroddw wycian^
CO siQ nigwierni^ edbUo w lioznych zabytkach piA-
miennych, tern twardszych i dzikszych, im mni^ je pro-
mieA chrzeteiaAstwa przenikaL
W caiym obszarze dzie)6w Aredniowiecznych poczyna-
j%cych siQ od zamQta jaki nastfiptt po opadka pafiatwa
Rzymskiego , Awint Owczesny dwojakii ma fizyonomi^ :
lady pohidniowe i zachodnie dziel%c si^ resztkami rzym-
— ttl —
Ikk^ itpriSksiciyi , noMB% ohankter wi^elf iagoAaj i to-
warajraki ^ pdbiociie zai , nie iiiiq%o nic invp6li^gg^ x te-
nd wyobraiemaaii , pnynosz^ z sob^ imte pqffeia rdi-
gqne, inny obycaiyy inny j^yk; n tamtyeh szcz^lki
Qglady, tcadyeye, jfsyi^ nawet wzi^ly w spoiriiiiie od
Bzymn ; a tych wszys A:o inne y p<d%czoiie z nieablagaw|
krwi ^dz4; powofam^ na zgtadzeiue nawet cienia npa-
SUq Bomy*
Obraz Kteratuiy pohuiiiiowyeh Inddw skreiUflo dla Fran-
eiiz6w wyborne pi6fo Yillemama. Z otwarcien awoich
odezyt6w wrfcz on oiiwiadczy}, ie nie roznmmiic ani
zBJEuiie laddwpdhoonych, odst^piue poiow^ przedmioto,
aby z%ji|6 si; dnig4 czfdoi% btdrtj byl panem. — Tg
Wkdnie dmg^ gzq66 niezapefauon^, obrobil p. i^cbboff.
0 ni^ wi^c powiem 8}6w kilka t&n bardzi^j , ie ksi%&a
lego nkazala sIq w polskim przekladzie pani 8eweiyny
z i^6cbow8kich Proszakow^j pod napisem : * Obraz Lite-
rainry iredniawiek&wjfch iuddtc, a ndanowieie Simoian i
Niemcdw. Qdy wazakie sam przekiad tego dzieht nie
bylby dla na^ dostatecznym y przeto dob«| my 61 powzi%l
W. A. Maeiejowski dopel&i6 go swoimi nst^pami lycz^-
qrmi flif Slowian, ktdrych p. EichkoiBT zwycziyem cn-
dzoziemo6W; a szczeg6lDi6j Francazdw, zbyl w Bpos6b
nie mog^cy nas zaspokoii, bo z temi bl^ami kt6re o
nich popisai w dawniejszjim sw^m dziele : PfralUle des
tongues de I'Eurape et de Plnde. Paris 1836. Od tego
czasn nic w t^ gat^zi badaA nie post^pfl firanenzki pro-
fesor.
G}6wnQ mydl^ p. Eichholfo w pooz^tko^tych rozdzia*
lacb Obrazu UUratury lud6w p6inocnych , jest wykazanie
stosankdw. zaohodz%cych mi^y mitologiami i jgzykami
barbarzyAskich lud6w powolanych do odrodzenia Earopy
i religii, z wtologi^ i j^^kiem Hindozkim. Naprz6d
wystgpig^ ta Gotowie^ mopo^^^sze ^ pleBodon Ger-
maAskich. Jeden tylko zoatal po nich ipomnik pi&mieniny
- 482 —
gdy. siddsieli za Karpatami^ a tym jest: przetdad Bfldfl
na gocl^e przez biskupa Ulfilasa. Aatentyczny r^kopia
znany pod nazw% Codex argenteus zn^jdige sif ^ jak wia-
domo, w archiwach Upsalskicb. Pomnik ten shiiy dzU
za podstaw^ do badaiEi filologieznych nad poczi|tkaiiii
JQzyka niemieckiego.
Dobrze dawni6j; Gotowi^ powotani przez lady p^o*
one ucidnione od Jot6w fi^skich, przeszli do Skandy-
nawii. Kiedy przypada ten przeebdd ? — niewiadomo.
P. Eiebhoff atrzymnje, ie si^ to stalo w epoee wygna-
nia z Indydw wyznawc6w Badhy przez tryamfiij^cy brab*
manizm. D0669 ie Qotowie gdzied od Eaakazn prsyei%-
gn^wszy^ przyniedli z sob^ inne wyobraienia religifne,
kt6re si^ nietylko po Skandynawii ale i po Germaoii
rozlaly. Zabytek skandynawski^j kosmogonii i mitologii
zamkni^ty w Eddzie pozwolil wyMedzi6 caly ten stoaa-
nek jaki zachodzil mi^dzy przybytemi Gotami a da-
wniejszymi mieszkaAcami Skandynawii i Oermanii. I tak:
„W Alfach czyli jeninszach ni^>owietrznycb ; ktdtyeh
Edda mieiSiei w g6mych sferach, rozpoznano Cymbr6w
z plemienia eeltyckiego, pierwszyeh przybyszdw na te
zimne wybrzeto ; w CtoergacA czyli karlacb y LapoAezy-
k6w. Z wi^ksz^ jeszcze pewnodcii| odkrywamy w Jo-
tach czyli olbrzymach , Finn6w stalych mieszkaAcdw tych
okolic; w ich zapadnikach Wapach, Wend6w, praojc^w
tutejszych Siowian ; w Manach czyli ludziach ^ poznajemy
Normans) w, Angl6w i Snjon6w Taeyta , Saxondw i Dan-
ciondw Ptolomeasza, kt6rzy osiedli byli po nad brzegami
Baltykn. Nakoniec Asowie, zwani takie Godami czyli
bogami ; przedstawi^j^ Osdw i Got6w, 0 kt6rych ci dwaj
pisarze wspomin^ja, a z kt6rych Gotowie zwlaszcsa,
wywarli pot^iny wplyw na te kn^e*". —
Pan Maciejowski; kt6ry *historycznemi wywodami co
do Siowian uzup^il t^ ksi^ik^ , rznca w nst^pie 0 Gel-
tach f Germanach i Slowianach , ciekawe Awiatlo na lady
— 488 —
16; wspoininaae i opi&ywane pndez Joliottsa Oe-
zaia i Taeyta. Uwaga jego zatrsymoje Bi$ szcsegblni^
na Swewacli , p6J^iii6j znanych pod nazw% Slowian , kt6-
rzy zrobiwBzy ze sobq zwi^zek, zespolili sIq z plemio-
nami teatofiskiemi i zairfyn^li pod nazw^ swewskiego
zwi^zko. — »Le2y to w charakterze Nieme6w — powiada
p, Maciejowski — ie nie labile siedziei na mi^gscn; cho-
dzi| po liwiecie za chlebem; przeciwnie Slowianie^ nie-
opuszozaj^ 8w6j ziemi ; chyba w niygwahowniejsz^j po-
trzebie. Ot6i skoro raz si^ wdali StowianiO; z p6faio-
CByini r^ w Germanii wiod^cymi Niemcami , wt6czyi si;
z nimi mnsieli ustawicznie po OaUii, Hiszpauiiy Porta-
galii itd. Kigdy atoli nieopuszezal swych powiat6w lad
ealy; czf66 tylko szla na wychodztwo, reszta pozosta-
wata. To t&i uratowalo lad ten od zapeln^j zguby; za-
trzymid bowiem zaj^ przez siebie od wiek6w w Ger-
fianii ziemi^; lecz natomiast atracil znaozni| ez^M cech
rodowych. Z tych niggldwniejsz^ byl jf zyk — przywy-
kly do slachania mowy Nieinc6w przewodz^cych nad
nini; zapomnii^ wlasn^j. NastQpnie lad ten slabszy, po-
miatany od wladciwych Niemodw, stal sif dla nicb przed-
miotem ar^gowiska. Slaw^ Swaw, Stmb (przez zamian^
w UA b wedhig wlasnodci glowiaAski6j mowy) Szwab^
Btawszy si^ po6miewiskiem ^ shiclia} odt^d podobn^j, od
Niemca opowiadan^j o sobie gadki , jaki6j sIq dosyd od
Polaka naslachi^ Maznr, ktdiy opewnial o t^m ka^ego,
00 ma chdal wierzy6: „2e Szwabi si§ dlepo rodz^^.' —
Ten wy w6d p. M. ma wiele trafnotei , thimaczqc obja-
jmieniem n^jdawniejszyeh wskazdwek^ stosanek jednego
plemienia do dragiego^ oiezmienm^cy bIq, mimo tylo-
wiekowych zmian.
Doikn^lem tych rodowod6w dla pokazania w jaki spo-
adb kBi^lJia ta osnata. Chc%c bowiem mdwi6 o zabyt-
kach jfzyka^ o mitologiach lab pierwotnyeh plodach
wyobratni , traeba bylo pokaza6 zk%d sIq braly te r6ine
28
— 434 —
plemiona, jakie praynosily te sobq pojfcia, i jaki swii|-
zek, czy plemienny czy historyczny zachodzil pomi^dzy
niemi.
Dla wi^kszoiJci czjrtelnikdw jest to zbyt sache^ ale
zawBze nauczaj^ce, bo doM latwo pozwala rozpatrzy^
8i§ w tym zam^cie, jaki zwykle towarzyszy pocz^tkoui
kajidego narodn. Z reszt^ podobne dzielo doM nsposa-
bia do czytania innych prac w tym przedmiocie, pnc?
mnoi%cych 8i§ z kaidym dniem, a wy6wiecaj%(grch inn6-
8two nieznanych lab wqtpliwyeh szczegdMw i cate na-
wet epoki. Trzeba bowiem pamiQta6, te poczqiki lite-
ratar dredniowiecznych y nie sq tak dciAle okrejllone, aby
do nich zawBze co nowego nie przybylo ; jest to kopal-
nia z kt6r6j od czasu do czasn wydobywa si^ jaki za-
bytek, obalaj^cy cz^stokrod raz przyj^te zdanie, lab
kre^l^cy wyraziste rysy na tie mglawego domyrfo.
Jeiteli zatdm badania nad pochodsgeniem i przesiedla-
niem sIq luddw, wywody etymologiczne i mityczne; pod-
legajii rozmaitym jeszcze przejdciom i Itamaozenioni —
to z drngi^j strony same zabytki pidmiefine, roapozna-
wane bli&^j w t6j ksi^ce, stanowi^ gruDt j6j wbuteiwy,
w nidi bowiem mieszcz^ si$ i wyobralf^nia tych ivd^ir,
i fizyonomia ich zewn^trzna, i Ayvrot domowy, i po-
cz^tki samorodn^j sztaki uwi^zion^j w j§zykn zdolnym
tylko do oddania najzmystowszych poj^ i nczii6.
Edda skandynawska; ten sklad kosmogonii i mitologii
p6faiocn6j J ten zbi6r bohatyrskich piedni, ocalona jesz^
w lltym i 13 wiekn przez Syemnnda i Stariesona, po-
mimo te Lelewel dal o ni^j pierwsz^ u nas wiadomoM,
nie znalazla w EichhofSe doUadnego i zajmnj^eego pized-
stawiciela. Przeczytawszy rozdzialy podwi^one Eddzie
(kt6ra m6wi^ nawiasem wcale nie jest poematem , tak
jak nie jest poematem Qeneza Mojiieszowa) nie nabywa
8i$ wyobraienia odpowiednego ^ ani o tyeh piedmadt,
ani 0 tych p6}noonych ludciaeb a kt6ry<A podobne ipie-
— 435 —
wy bolistyrskie mogly by^ pietoiami Indowemil Jnkit-
bo to byl r6d co wyobratei% swoj^ podola<i m6gl tym
zapoflom olbrzymdw! Ta surowa, granitoa natura Eddy,
ma coi tak imponnj^eego, tak przywalaj^cego ogromem,
jak te Tatry co na to wBpifly 8i§ jedne na dnigie, aby
ei§ stnaaji ranifciem — co bez wst^pn , bez przygoto-
wania odrazu wystrzelaj%c nad poziom, wprowadza|f|
ei$ w j%dro dziidania. W8ss§dzie w nicb przemawia sa-
ma potQga przedmiota ; ozddb ta niema. Wyrazy padaji^
jak ci^cie miecza, ci^tkie, jak mlot spadaj^y na ko-
wad}o. KbMj wyraz , czjmem. Nad potrzeb^ niema p(A
sl6wka^ a niejedno mod dopelniad wyobratoia; 2adnych
przyt^m opifl6w, todnyoh lirycznyeh nniesieii, ani dlada
zadumy; czyn kroczy za czjmem; brak nawet koi&ca,
bo 8i$ go domyAlaii moina. — Odda}%c czeM tym zabyt-
kom pod wzgl^em poetycznym, gdy je nwaiad b^-
dziemy jako wizeninek obyez^j6w swojego wieku, mi-
mowolna ogamia nas groza. Ani jednego niespotkad to
obrazka domowego y dchego Bzoz^dcia ; ani jednego rysn
dzieeifcdj mi^oi&ci ku rodzicom. Nigdzie przyUadu przy-
jaini zaehwycaj%c6j nas w Homearze; a jeszeze cz^dci^j
w staroinndnzkich poematach i tak nroczo odbijaj^c^
na fie morderezycb walk. Nic z tego WBzystkiego, krom
aarowych sil p§dzonych w czyny i%dz4 hipn , zazdro-
i^%y Inb nienasycon^ zemst^!...
Z przytoczonydi wyj^tkdw moinaby najlepsze powzi^
wyobratenie ; lecz poUki ich przeklad zbyt ofllaU b§d%c
trzecitei czy czwart6m odbidem 8i$ oryginahi —
Lnbo p. Eichhoff poprzestal na jedn6j Eddzie, jedna-
kowot flzkoda ito pomini^ rozbi6r innego dzida wefao-
dz%cego koniecznie jf obr^b jego pracy. Roznmiem ta
Zwierdadlo krolewskie (KonnngB-Sknggsja), ciekawy nie-
zmieToie traktat z koi^ca 12go st6lecia, opisigqey oby-
ez^)6 r6!toych standw i^lleczeAslwa skandynawskiego.
8% to rady ojca da(wan« ayBOwi Jak ai^ ma zacliowaxi
28*
— 486 —
'/liJ 'ir'/V^l
n dwpra i w iwiecie aieby doji<i zaszczytdw i
Osobliwy w swoim rodzaju atw6r; ktdiy o czteiy wield
poprzedzil Castigliona i naszego 0<)niickiego. Zwier-
ciadio krdlewskie, p^e wybornjch zdaA moralnyeh,
mogloby jeszcze by6 por6wnane z pie6m% Eddy : Uava-
mat, ktor^ bardzo trafnie Uad^ na n^wni z Hezyodo-
wemi: Pracami i dniamL Kilka wiek6w dziel%cych te
utwory, pokazaloby r62nicQ w cywilizacyi na p6lnoqr
zrz^dzon^j wplywem wyobraieA chrzedciai^skich.
W ust^pie 0 Bardach Gallickich i Irlandzkich szkoda
ie za sk^pe wyj^tki z bard6w Gallickich i Wallijskicb
jak i Talisien » Merlin i t. d.; s^ tarn bowiem ogromne
poetyckie skarby. 0 Ossyanie; podhig nowszych poszu-
kiwai^ ; daloby si^ Goi wi^c^ powiedziec jak o Macpher-
sonowych amplifikacyach w sentymentalnym tonie. —
Erytycy znaj^cy ducha pierwotnych piedni lud6w, mogli
dmialo w^tpid te istnial jaki Ossyan na 6wiecie ; a je-
dnak z piedni gallickich uzbieranych przez Ossyaniezne
Towarzystwo w Irlandyi , z ich pilnych wieloletnich ba-
dai^ , pokazalo sif ie Macpherson wiele sobie wprawdzie
pozwolil; ale wszystkiego niezmy61iL Pierwszy owoc
pracy tego Towarzystwa pojawit si§ w dziele : Trang-
actions of the Ossianic Society/, gdzie p. O'kearney wydal
BitwQ Gabhra^ co ma by6 dawniejsza: Temora. Sam
Ossyan nosi tn nazwQ: O'isin. Pietoi te wi§c6j dzikie
jak melancholijne maj^ wielkie powinowactwo zbretoft-
skiemi i jak w tamtyeh tak i w (ych przechodzenie dusz
zdaje siQ by 6 gl6wnym fondamentem wiary. Mi^y in-
nemi znalazlem powiedd o Tnanie Mac-Koireal co pa-
miQtal przedpotopowe czasy z wszelkiemi 8zczeg6}ami ;
kt6rego dusza siedziida potem trzysta lat w jelenin ,
trzysta w orle , trzysta w lososin , ai go w t6j ostatnid)
postaci zlowil rybak i zani6sl ha st6k krilow^j irlands-
ki^j. Zaledwo skosztowala kawaiek t6j ryby^ natych-
miast acznla si^ przy nadziei, i wydata na dwiat dia-
— 487 —
wnego Thana Hac-Eoirea!, ktdiy gdy przyszedl do ro-
znmn nmia} opowiedzie6 dzieje kolonizacyi Irlandyi gdzie
8i$ po dwakrod rodzi}. — Opowiadig^cy zaii t^ bistory§
dodaje w najlepsz^j wierze: o prawdzie jego powiedci
nikt ani w^tpil, albowiem sam by} dwiadkiem tych zda-
rzeft ktdre opisywal ze szczegdlami. —
Zwrdcitem nwag§ na te wyobraienia o przechodzeniu
dusz, ktdre tak wybitnie charakteryziij^ powinowate
z 8ob4 nlwory barddw Gaillickiob, Erskich, Wallijskicb
i BretoiiskiGh. Z ostatnich, przeloiona kiedyd przeze-
mnie: Wieszczba Gwenehlana, zawiera wyrainy 61ad me-
tempsychosy — odrdinienie to potrzebne i wySwiecajqce;
pokaznje bowiem r62nicQ mi§dzy plemionami keltyckie-
mi a nonnaiiskiemi ; jakoi w Eddzie i w piedniach bo-
hatyrskich Norwegian, DaAczyk6w (Kampewiser) wyo-
braienie o przecbodzenia dasz napotyka si^ z rzadka, i
niestanowi g}6wndj zasady religijn^j.
W przytoczonym takie poemacie Anglo - Saxofiskiiii :
Beowetfy wyj^tym przez p. Eichhoffa z Ozanama, poe-
made zaslngaj^cym na obszerne stadium, nieznaehodz§
t6] dzikiej i szorstkiej oryginalnodci' cechnj^c^j ten sta-
roiytny utwdr. Przeklad z mi^kki^j prozy francuzkidj
pozbawi} go reszty charaktern. Zestawmy go tylko z prze-
Uadem bliiszym textn — jakat r6J;nica!
^Powstaje dzielny bohater, a przyslonion tarczQ, gro-
imym helmem na glowie, caly okryty zbroj^, idzie
do podno&a skaly, nfny w wlasn^j odwadze."*
Blii6j texta tak brzmi:
nZerwal 8i§ z brzega slawny woj
Z Bzczytem, pod helmem, w zbroicy,
Eu skabm; w wlasn^ ufny moc
Sam Btoi za si^ ; ZIy niestanie tak I ^ i t d. *)
*') Wyraienie ul;: Z^ nieutanie tak! MieSci w sobie to gf f bokie
— 488 —
Wspanii^ to tustQp td) waiki Beowolfii ze'smokion
nakredlony szerokUm poci%giem pi6ra z o^ywion^ dm-
matycznoiloi^ ; z preoyz}>J4 nawet drobnyoh szezegtidw,
00 go wiQo6) do homerycznych opisdw zbliia, nii do
tward^j dykeyi skandjmawsld^j Eddy.
^atowaci naleiy te ttnmaczka podejmttj%ca t^ praoQ
robila przekhidy swoje podhig przeUadn Eichhofia; j6j
poetyczny talent mdgiby si; byl zbliiyi do text6Wy gdy-
by si^ do nich by} ndid.
Przechodzi|C do Niemiee znajdtfjemy star^ pieM o Ln-
dwikn^ lecz pozbawionii pierwotn^j prostoty w thima^
Gzeniu, niemni^ legend^ przytoczon^ w ci^otoi o l^wi^-
tym Anno arcybiskapie koloiiskim ; — daI6j id^ pieini
Minnesingerdw i poetyczna walka na Wartbargn, w kt6-
r^j paling zwyci^ztwa przeciw Henrykowi Ofterdingen
odni68l Wolfram Eszenbach. A jednak Henrykowi Of-
terdingen przypisnj^ utwdr kt6rym Bi$ pyszni literatora
niemiecka; obadwaj Szleglowie przyzniyi| mn Nibelongi.
Poemat ten, ogloszony dopiero przed laty kilkadziesi^t
nie jest wszakie poohodzenia niemieokiego ; albowiem
w starych pie6niach Eddy zamyka si$ ta cida histoiyja;
tradycya tylko doznahi znaczniejszych odmian przeno-
sz^c si§ ze Skandynawii do Niemiee. Byloby ciekawe
zadanie zbada6, eo jest ta wlasnodci^ Niemo6Wy a oo
SkandynawdWy czyli poprosta por6wna6 oba poemata.
Szkoda £e p. Eichhoff niezadal sobie iAj pracy. 3e±ie^
m6gl rozebrai osobno Gudrun^^ a osobno Nibelnngi, eze-
mut niezestawil ich z sob^? A bytoby ran latwo po-
szlOy gdy jak wiadomo, Simrok w tym przedmiocie ogto-
s& dobrze napisan^ i nczon^ ksiii^sk;. Natomiast daleko
lepi6jby wypadlo gdyby wiele rzeezy niezn%jdowa}o siQ
poj^cie moraine, ie tylko osyste samienie ezyiii prawdiiwie m^jm.
Ta pi^knoi6 znikl'a w przekfadcie fhuicaskim , a nast^pnie w pol-
— 489 —
w dziele Eiohhoffii^ kt6re w ezftei, i to bardzo shtsznie
opuszczone zoBtaty w tiiimaczenia.
Dla nas niepoiUediii interes mog^ mie6 w iAj kaiiitoe
rozdzialy napisane przez MaciejowskiegO; labo niewidz§
roznmn^j przyczyny; dlaczego w cidym zakresie t^ li-
terataiy dredniowieczD^ , mielibyiiiny przodek dawa6
ast^pom traktiy^oym o stowiaAfiki^ literatarz6; bardzo
jeszcze niebogat^i , i iiiewytrzymi\|%c£j por6wnania z za-
bytkami Skandynaw6w, BretondWy Angl6w, Nieino6w?
B^kopifi kr61odwor8ki , i Wyprawa Igora — to6 i wszy-
stkoy CO mote si^ mierzy6 z najstarszemi pommkami
innych lad6w pdboenych. Ogiiy pozcanie wzajemnyoh
stosank6w, analogic bliiisze lab dalsze, wywody obja-
6niiy%ce histoiyj^ plodami umyslowemi , i plody umy-
riowe historyj(|, to zawsze b^dzie przewaia6, i przewa-
iaA poinnno w obrazie literataiy dredniowieczn^j lnd6w
pdfaiocDycb. W t^ mydli skredlU tei i Maciejowski dzieje
i pidmiennictwo Slowian w dredoicb wiekach d^u^c nam,
8zcz€)g61ni^j w wywodach o pocz^tkacb, siedzibach; prze-
mianach niektdiych plemiou; mianowicie Swew6w, po-
ftrzeienia b^d^ce owocem wlasnych jego badan. Strona
historyezna znalazla w nim bieglego Uamacza. Uwa^l-
bym wszakie co do zestawienia zabytk6w pidmiennycfa
rdinych plemion slowiafiskich ; powt6rzenie lylko rzeczy
dodii znanych i zamkni^tych w nader szczuplym zakre-
sie. Kr6lodwor8ki r^kopis a Gzechdw^ Igor na Busi, to
cidy gmbBzy materysd, thimacz^y zapewne ducha owych
ezas6W; z tern wszystkiem niemog%cy sig obej66 bez
innych wskaz6wek, coby nam mogly ¥^a6nic jeszcze
pewne zamglone stoeinnki i powinowactwa duchowe do in-
nych lud6Wy a przytem didy zajrze6 w ten 6wiat wyo-
hrBieii jaki cho6 ustqpid mnsial chrzedciatistwu , dhigO;
ledwo nie do dzid pozostid wiemym pamiQci gmino.
Chc§ ta m6wi6 o tych klechdach i bajkacK wiemiej-
szych tradycyi ni^ sama pieAA, a tem samem odnosz^-
- 440 —
cyoh si^ do bardzo dawnych epok. Jak wiadomo, wie-
leby si^ w nich znalazto czas6w poprzedzajqcych Awit
ohrzedeiaAstwa; a chociai jak Maciejowski shisznie in6-
wi, podania te i klechdy mocno zostaly popsute przez
pisz^cych kroniki po tacinie , jednakowoi zachowaty si^
pewne niestarte rysy, daj^ce rozpozna6 ieh pierwotny
eharakter. Szczegdlni^j byioby to na miejscn w rozdzia-
le: 0 eymUzacyi Polakow^ i o poezqtkaeA ich poezyi^
gdzie miasto takidj cbarakterystyki , natrafiamy na pieM
niemieck^ opiewaj^cq zdarzenia w Polsce pod Bolesla-
wem Krzywoustym. — Nieprzecz^ gdyby w jakim starym
kodexie znalazta si^ cho(^by po niemieekU; piedA z tych
czasdw, a piedfi mali\j%ca bobatyra naszego, lab zdarze-
nie historyczne — dmialo moglibyfimy jq policzy^ do za-
bytk6w dcUle zwi^zanych z pier^otn^ literature pol8k%
Lecz przypadek ten niema tu miejsca. Przytoezonft pieAA
w oryginale niemieckim o bojacb Krzy woustego , jak M.
powiada „ pochodz^ca z Pomorza ^ — niema nic a nic
za Bob^ coby przemawialo 2e z jedynastego wieka po-
chodzi, bo ani duch j^j nieodpowiada epoce, ani zwroty
mydli, a najmnidj spos6b pisania i JQzyk. Jest to jakai
zapewne mistyfikaeya, nawet bez wielkiego wysiienia do-
konana; bo czytaj^c t^ piei&6 zdaje ci si^, s%dz%c po
sentymencie , 4e ktoS j«i napisa} eo 8i§ wczytal w l&pie-
wy historyczne Niemcewicza. Dla tego niepomi^ sif
zdziwilem njrzawszy ten orygmal niemiecki obok Eddy
Beowolftw, Nibelung6w i t. A
Jeieli niedoszly do nas historycznych piedni ulamki,
siQga]%ce pierwotnych czasdw, trudno na to poradzii,
nawet narzekaniem na lacin^^ kt6ra wyprzei^ miala ki-
ryUcQy a z ni^ i piedni naszych g^dlarzy tym charakte-
rem spisane — i by<5 to wszystko mogto, i wierz^ 4e
bylo; bo pi^tno jedn^j epoki wszystkim 8i$ Indom n-
dziela w sposdb cz^sto niedocieezony. Miafy inne na-
rody swoich Trubadur6w, Minnezinger6w, Barddw, i my
— 441 —
ieh mieliimy; w to wierzQ; ale nie wien^ w niemieekt
(jrypnal pieAni z Pomorza.
W rozdziale : Rui % poezya j^ najdawni^sza spodzie-
walidiDy sif czytad krom wyj^tkdw z Igora, cod obszer-
ni^ 0 tyeh staroiytnyeh poemataoh pozbieranych przez
KirszQ Danilowa a opi6W%j%cych wyprawy bobatyrdw
Wtodzimierzowych. Przyczynek ten do obrazn 6wcze-
80^ literatory niezmiemie bylby na mieJBcn, t6m wi^-
o6j i» si; nastr^czab pi^kne pole do por5wnawczych uwag.
Przeciei w tych skazkach pomimo wszelkich wielowie-
cznycb nalecudodei, tak wyrainie odbya si^ duch zagi
islandzki^j ! Te Dnnaje , Popowieze^ Dymitry znalaziyby
moie powinowatych w Sigfridach , Ginterach , Sigordacb.
Podobniel^ w rozdziale podwigconym Czecbom wi^cej-
by siQ dalo powiedzie6 o ich literaturze. Utwory Toma-
8za z Szczitna i Smila z Pardubic, mianowicie ostatnie-
go: ffawa Rada kt6ra zajmnje wcale niepodlednie miej-
8ce w 6redniowieczn6j epopei zwierz§c6j, zashigiwaly
n^ bliisze om6wienie , tern pilni^j , ie te rzeczy male 84
u nas znane. W 14 i 15 wieku Czesi wybornie w bwo-
im ojczystym j^zyku pisali y podczas kiedy a nas pano-
wala tylko iaeina.
Moie nieshisznie wytaczam spraw§ 0 to, czego bra-
kige w t^m dziele ; lecz slysz^c jui od dawna zapowia-
dany po dziennikach przeUad Eichho^a , a nadewszy-
stko waine dodaiki p. Maciejowskiego 0 literatarach
slowiatiskich, cieszylem si^ na owoce jego posznkiwati,
na nowe pogl^y, ciekawe zestawienia jedayeh zabyt-
k6w z drugiemi — wszakie w oczekiwaniu mojem krom
bistorycznycb kilkn wskaz6wek i objailniei^ za kt6re a-
ezonemu m^^owi podzi^kowad naleiy, nieznalazlem ia-
dnych nowycb studidw — chyba 6w orygmal pietoi
przybyl^j z Pomorza.... Nieodbiera to jednak wartodei
tej pracy, kt6ra w niedostatkn ksi^ek 0 literaturze 6re-
— 443 —
dniowieezn^ y bardso dobrze mote pnQrgotowai eheqoe-
go si; rzetelniej ksztalci6 czytelnika*
Jedlim dotqd zatrzymal si$ nad niekt6rymi pnnktami
i wykazywal w nich niedostatki mog<i|ce by6 zapefaiio-
nymi z tatwodd%; to z drogi^ strcmy Dieprzyehodzilo
mi zetrzec si; czQsto z mylnim zdaniem, lab fate^'-
w^ wyobrateni^n szczegdlni^j w ooenianiit ptoddw
pidinienny ch 7 z ezego £iehho£f dod6 8zcz§dliwie wyeJio-
dzih Niemog; jednskie poinin46 nwagi wyrzeezon^
w rozdziale ^OIXVIII^ mbwiqcr^m o piedni ladow6j ^o-
wian w stosnnku do memiecki^j , kt6ra brzmi : ^Tak
zwane ladowe zachodnidj Eoropy piosnki; 84 ladowemi
0 tyle tylko 0 ile od rymopis6w lab wieszczdw przeszly
do ludu ; 0 ile si; jak mowimy, spopalaryzowaly, bizmia-
ly w jego astacb^ b;d%c przy odglosie latni^ lab tH
la^no powtarzane. ^ — Powy^j zaA, podniostezy n^-
wjiij piebh gmiami slowiafisbi, powiada, ie te we-
wn;trzne j^j przymioty postawiwszy J4 w sprzecznoAd
z poezyq reszty Eoropy^ sprawily te nigdzie procz u mu
rUe mogio bye Ivdowych ptesm. "•
Takie zaprzeczenie przymiot6w tworzenia pieiSini gmia-
n^ ladom zachodmm a przypisanie icb wyl%cznie tylko
Slowianom , pokazaje te szanowny historyk dotyka rze-
czy^ kt6r6j dod<i mote nie badal.
Weimy tylko jedn^ Francy; z rozlicznemi jSj pro-
wiacyonalizmami; a przekonad si; latwo, ±e tarn pieAh
krs^y dwojaki6j nataiy : — jedna w j;zyka cywilizowa-
nym; robioaa przez takich rymopisdw lab wieszczdw^
kt6ra spopalaryzowawszy si;, obiega z ust do ast —
dniga w narzecza prowiacyonalnym (patois) stworzona
przez pierwszego lepszego parobka przy winobrania lab
na kiermasza — slowo w slowo jak a Slowian. Dla te-
go nie pomahi zdziwilo mi; to zaprzeczenie , kiedy mi
znane 84 bardzo dobrze piosnki w narzecza LimazyAski^m,
GaskoAski^m, Pikardzki^m, Bargandzkidm , Baskij-
- 443 —
skidm. — Przymioty ich w pewnym wzgl^dzie bq te sa-
me; CO naszych piosnek; s^ i rzewne^ i rabaszne i fin-
ste , i hnlackie ^ i szydebne, i obrz^dowe^ a nawet w bal-
ladycznym tonie. — Te ostatnie mogq by6 spndcizn^ po
Trawerach; podobnie jak w Bretanii przedliczne piedni
opiewiy%ce jak^A dhi:^sz2| przygod^ rycersk^ niezawo-
dnie dostaly si; do gminn za podrednictwem ich bar-
ddw i kloarkdw .... jak to sami czgsto przypomina6 In-
bi^; chociai ci wldcz^cy 8i§ dpiewacy, niczem si; pra-
wie nie r6inili od gminn, podobni w tern do naszycb
nkraiAskich lirnikOw, Inb serbskich g^dlarzy. Z tego
wzglQdn o6mieli}bym si; ntrzymywa^i, te nasze stare
pie6ni te, o ktdrych p. Maciejowski powiada 2e mogty
byd kirylicQ pisane i dla tego zgingly — jeieli tylko
sUadane byly przez g§61arzy nprzywilejowanych , nie-
zawodnie przechowaly si; w ndciech gminn i kto wie^
czy niedatyby si§ wydzielid od innych zwyklych plo-
d6w mnzy sielskidj — ton ich powiedciowy, epiczny tak
zwany balladyczny — stanowi tn y^rainq cech;. —
Czniem si§ w obowi^zku wyst^i<^ przeciw twierdze-
nin kt6re nwai£^em za mylne, ehociai niby pochlebia-
j%ee plemienn6j dnmie — ale mniejsza o ten zaszczyt
splywaj^y z piosneczki gminnd), byle na iywotniej-
szych i drotozych nieszwankowad pami^tkach.
LuCfYAN SpSMIBiiSKI.
REFORMY
I POUTTKA EUBOPEJSKA.
O'Donnell czy Espartero?.. Kwestya rz^owa w Hi-
szpanii tak postawiona pierwszemi wypadkami w Ma-
drjciC; obudzila og61ne w Enropie zaj§cie. I nie dziw,
bo zawBze rozprawa o si}§ wywohije powszeohn^ nwag^^
i ttomi chwilowo wszelkie inne uczacia. Kiedy idzie
0 to kto mocniejszy, ciekawodd stawa zawsze w pier-
wszym rz^dzie widz6W; obok Di6j a racz6j za niq do-
piero ch§6 niesienia pomocy rfabszemu, a na trzeciem
dopiero mieJBca pytanie: przy kim shisznod6 i prawo?
Aby si§ 0 t6m przekona6, dofi6 wyjrzed przez okno,
kiedy dwdch ladzi bije bIq na ulicy. Natara ludzka nie
zmienia si§ ze zmian^ sfery wypadkdw, ani z wysoko-
6ci% stnnowiska z jakiego im si§ przygl^dad wypada.
ZaJQcie to oskblo niebawem. O'Donnell atrzyma} si^
w M&drycie. Dalsze wypadki przekonaly wkrdtce, *e
przedmiotem waiki nie byla wcale przewaga jednego
lab dragiego ministra^ ani nawet prawd^ mdwi^c prze-
— 446 —
waga jednego hib dragiegb stroBnictwa ; ale to w gnrn-
de rzeczy chodzilo o przeprowadzenie reform spdlecznych
w kienmka awaianym przez jednych za zbawienny,
przez innyefa za zgabny.
I dla tegoi to miato ostygrn^^ w Europie z^j^cie dla
Bprawy hiszpaAski^j ? Czylii: 6w wyraz „ reformat* owe
godlo czarodzi^skie , kt6re w r. 1848 tak og61ny mch
wywollalo, miido jni do tyla caly 8w6j arok w opinii
europejski^j postradai , aby ta na widok zapas6w gdzie
idzie 0 reformy odwraca6 sIq mida? Czy reformy joj;
nie obchodz^ 8p6}ecznodci , Inb t&i czy systemat polity-
czny takowych przypa8zcza<i niedozwala?
Przeciwnie ; nigdy moie wi^c^j , pawet we wspomnia-
nym powy^^j roku nie bylo tyle slychad o reformach
CO obecnie. Przeprowadzsg^ reformy na najwi^ksza i
najmniejsz^ skal^: polityczne i sp6}eczne, handlowe i
przemyslowe ; wszystko si^ do nicb liczy. Ea^dy dekret
i postano wienie ; zaklady i spekolacye; koleje ielazne i
telegrafy, zgote wszystko, kaidy mch; kaidy rzec mo-
2na krok rz^ddw Uad^ na karb reform. Wszystko od-
bywa si9 pod t^m hastem. Gywilizacya podana jako
gl6wny kieronek dzisiejsz^j sp6tecznodci ; sklada si^ z sa-
mych reform. Wojna prowadzona byla w tym dacha,
aby w Torcyi astalid reformy ; w tymto dacha zawarty
i pok6j paryzki.
Systemat polity czny earopejski dzisiejszy, nietylko wigc
nie przeszkadza reformom, ale przeciwnie sprzyja im
niezaprzeczenie. Oparty na idei paiistwa wymaga-nawet
reform r6wnie radykalnych, moie nawet og6lniejszych
aniieli teoiye niektdrych socyalist6w. Jeden tylko kla-
dzie im waranek, to jest: zgodno6£ z ide^ kt6ra jest
jego podstaw^ Reformy S4 przeto konieczne, widzimy
wi^c ie same rz^y przeprowadzsy^ je administracyjnie.
Reformy spdleczne id^ z g6ry a nie z dohi , w kienmka
naprz6d wytkniytym i obracbowanym , o ile nast^pstwa
— 446 —
reform sp^eeznydi obrachowai 8i$ dadz%. Port^pig^e
w jednym kierunkQ, przybierajii rozmaite barwy, nty-
waJ4 rozlicznych spt^yn^ wystfpnjti w imieoia cywili-
zacyi , dobrego byta , bogactwa krajowego, kredyta , ale
w koAeu zlewajii si§ zawsze w idei paAfltwa jakby
w ogniskn, dodaj%c j6j ci^e nowych si) i 2ywiol6w.
Dowod6w na to znajdzie kaidy podostatkiem , kto-
kolwiek z tego stanowiska ^wr6ci^ zechoe awag^ na
politykf wewnftrznii i gewn^lTAiin mocarstw enropej-
Bkich , nie tyiko tendniejszq ale nawet chwilowii. Wbzq-
dzie tgrzy on paAstwa na drodze reform y dobrowohiych
lab koniecznyeh, przedsi^wzi^tycb z wtasnego pop^dn
lab okolicznoddami naloionych. Wszysikie prawie kwe-
stye politycznO; tradnoAci, spoiy kt6re w tij chwili za-
tmdniiy^ dyplomacy§, opieraj^ sif na rrformach i%da-
nych , obiecanych lab wymaganych. Maly przegl%d w tSj
mierze posbiiy za skazdwk§ i objadni powyisze za-
lo^enie.
0 polityce francazkiij m6wi<i zdaje 8i$ zbytecjnem.
Prancya przewodniczyla zawsze reformom. Bonaparte
przej^l byl cal^ spadcizn^ rewolacyi francazki^J ^ a Napo-
leon ni wzi%l spaAcizn^ cesarstwa i doda) reformy ja-
kich rok 1848 po nim wymaga6 8i$ zdawal. D^ienia
ka r6wnodci zaspokoil centralizacy% jaki6j jeszcze Fran-
cya nie miata. Wybory powszechne wydoby) z wi9z6w
teoryiy wprowadzil na pole praktyki, lecz je norganizo-
wal i zrobil narz§dziem pafistwa. Nie staral on si^ by-
najmni^j powstrzyma6 owego pn^a sp6}eezno6ci kn
stowarzyszeniom y pr^da tak gwahownego, te wywr6eil
jednym zamacbem monarcbi^ Ladwika FHipa^ ale da-
j^c ma nowy popfd, nowy takte nada} mn kienmek.
Urz^dzil stowarzyszenia na olbrzymiq skal;, leez na
drodze spekalaeyi i przemysh. Bankiety kt6re monar-
chia lipcowa zakazad cheiala dozwolone b% za eesar-
stwa; ale tylko kapitidy zasiadad w nicb mog^; wpra-
— 447 —
I
wdsie i najmniej^se przypuflaoxone t^ do tidziala w bie-
siadzie^ ale xawsze tylko kapitcdy. Rnofa tend stowa-
rayszeniami wywolany <^i0ra d^ na kredycte^ a kre-
dyt obshigaje patetwo. Jak^e ogromnych reform, i jak
wiele, takowych potrzeba bylo na dokonanie tego wszy-
stkiego w przeoi%ga lat kilku ! To tet niema prawie 2a-
dnego dekreta eesarskiego , kt6iyby nie mii^ na oeln
jaki^j reformy, nie kazal si^ takow^j domyMad , nie m^-
zal si^ do jakow^j Inb nie by} j6j nznpe}nieniem. Ka-
Ida mowa cesarska jest niemal reform^ w polityce we-
wnQtrzn6j ; Inb zapowiedci^ refonny w polityce zewn§-
trzn^j y i z tego tedt powodn tak ogromny zawsze w En-
ropie zna^dige rozgios.
W Anglii widzielidmy tak:^e cz§sto refonny, widzieli-
tmj ich kilka nawet w ostatnich trzydziestn latach, i
to wainych, ale nigdy na tak^ skalQ i w takim kie-.
ronkn , jak ta kt6ra siQ obeoiie gotnje. M^dre reformy
byly cech^ trwaloAci konstytncyi angielskidj, przodko-
wanie w nich zashigii arystokracyi, a omiarkowanie
'w ^daniach chlubq narodn angielskiego. Beforma tak
zwana adinmistraoyjna , kt6ra w ostatnich latach nieraz
nad interesami wojny w parlamencie g6rf brala, dla
kt6r6j, aby tylko wykaza6 j6j potrzeb§, dzienniki czq-
Btokro6 poAwiQcaly i honor krajn i slaw^ wojska, inne
ma calkiem od reform poprzednich znamiona, inne te£
calkiem mnsialaby mie(^ nastQpstwa, gdyby do skntkn
pizysi^a. Eiedy tamte jakkolwiek nader waine, |akoto
przyJQcie katolikdw do parlamentn, reforma zboiowa,
byly zawBze jednak tylko wyj^tkiem, poprawk^ lab
dop^ieniem konstytucyi angielski^ , albo zadod6 nczy-
nieniem rzeczywistemn intetesowi An^ , reforma admi-
nistracyjna nderza wprost na konstytucyi, tak if. poj^d
tradno , jakby si^ takowa obok ni^j 08ta<S mogla. Eaedy
w innych reformaeh aiyatokraeya po doBtateczn^m zgl^-
bienk o^uoii publican^ brala zawaze inicyatyw^ oho6by
nawet na swoj^ niekorzyM, ta nezjmi tego nie moto^
bo w raformie admimstrocjja^ widzi 8wi| zgab$ i ko-
nieczny wraz z koii8tytacy%- npadek. Broni sif wi^c ta
wiekowa instytacya praewidaj%c nast^pstwa, a stronni-
cy reformy na widok t6j obrony obmyilaj^ inny spo-
sdb na j6j przeprowadzenie. Badykalidci wzmacniiu^
koron§ aby oslabi6 aiystokracyf ^ powstiy^ na j6j pny-
wileje, i aby dojd6 do celn poJiwi$caji| self government
dla centralizacyi. Nie mali| znajdnj^ pomoc w pray-
mierzacb przez Anglis) zawartych; wyjnagaj^ od rz%dii
aby wszQdzie popiend reformy nibyto liberalne, ale
w gmncie centralizaeyjue, a tak wszelkie ich osilowa-
nia w polityce wewnQtrzn^j i zewn^trzn^j id^ na ko-
rzydd idei paAstwa.
Reformy jakie Aostrya w przeci^gu ostatnich lat oAmia
dokonala; s^ tak widoczne^ post^py jakie uczynila we
WBzystkich gal^ziaeb przemyshi, handln, zaklad6w km-
dytowycb s^ tak aderz2g%ce7 ie gdy Franeya w blii-
Bzyeb podezas sprawy Wschodnidj z Aastry^ zost^^e
8t68mikach; rozpatrzed si^ w nich wi^kszq miala spo-
sobno6<i; spostrzeienia te napi^tnowane byly najwyiszem
zadziwieniem. Zdawad sif mogto czytaj%c dzienniki fran-
enzkie ±e jakied nowe zrobiono odkrycie. Rzneily sif
ka Austryi spekol^cye^ podpieszyly obce kapitaly. Po-
mimo rozsqdndj tamy przez rz^d stawiandj, wywi^ziU
8i9 rach ogromny w dziedzinie kredyta i przedsi^wzi^i.
Obok wewn§trznych reform ; przymierza z Franeya i An-
glic i sprawa Wschodnia sprawily, 2e i polityka ze-
wnQtrzna Austryi wybitniejsz^ ni^ pierw6j w tym kie-
ranku przybrala barw^. Dowodzi tego kwestya bie^ea
o reformy w Neapolu i sta&owisko jakie w nidj zaji^
gabinet wiedeAski.
Wszakie co si§ tyczy ogdlndj d^teoAci do reform^
nqlepszym moie przyUadem jest Rosya. Reformy wy-
daj^ si^ w t6j chwili tak nieodzown^ w polityce ko-
— 449 —
niecznoiei^y ie labo iadna jeszcze w tern pa&stwie nte-
nast^pUa, do66 jest wymienid Rosy^ dla wi^ksz^j cz^dci
Europy, aby natychmiast odpowiedziano wyrazem refor-
my. Zgon cesarza Mikolaja odbU 8i§ w cat^j Europie
wyrazem : reformy. Gesarz Aleksaoder od wst^pienia na
tron ttosobi} nadziej; reformy. Od pierwszego manifestu
oczekiwano zmiany: na kongresie paryzkim Rosya za-
siadala^ z aureol^ przewidywanych reform ; od chwili
wydania drugiego manifestn nikt ju2 o takowych nie
w%tpi}. W kaidym kroku MoDarchy rosyjskiego cheiano
Qpatrzy6 speJnieDie tych powszeehnych d%dtnodci. Roz-
czarowania dot^d na nic siQ nie przydaly. Reformy
w Rosyi s% ci%gle na porz^dku dziennym; sq przedmio-
tem ci%g}ych rozpraw dziennikarskich , a nieraz cieka-
wych dyskuflyj.
Do najciekawszych poIiczy6 moina t$ jak^ niedawno
odbyly dwa dzienniki; kt^rycb sympatyom dla Rosyi
zaprzeczyc nie moina^ kt6re uchodz^ nawet oba za or-
gana rosyjskie: Gaieta Nowopruska tak zwana Kreuzzei-
twig i belgijski Le Nord, GNly dw6ch si^ k}6ci korzy-
sta6 mo^e trzeci; m6wi bajeczka Fedra^ jako sens mo-
rainy. Nie od rzeczy wi^c mote b^dzie idqc za bsgecz-
k%, przytoczyii artykul z Le Nord reasnmuj^cy t$ roz-
prawQ aby korzy66 w nauk^ zamieni6. Ow6t artykul
ten bez najmniejszd) zmiany brzmi jak nast^puje:
Gazeta Nowopmska w numerze z 3go sierpnia ogtasza
korespondencyii datowan^ przez ni^ z Petersburga , kt6-
r^j d^tnodi^ podnied6 obowiazani jesteAmy. Sprawo-
zdanie to tak si§ zaczyna:
Nadsieje DMsyeh libert^'dw— a Boga najlepidj wiadomo eiy tru-
dno o egsempUrie tego ciekawego rodcaju ludii aad brsesami Ne-
wy — nie oatygly jeszcae nawet po iiauce Jak| odebrafy w Warazawie.
Wofano i;dy Cesars cwiedaaf Polsk^, \k oczekiwai^ wypada reform
polity eanyeh radykalnyoh, ie tarn (to Jest wWarsaawie) ogfoaiOBo
aoataB| wielkie UMMdy^ wedltaf kt6ryoh pnelmdowany ma \y6 no-
29
— 450 —
DHiycb obietnic, ale ozekano naproxno. Dzisiig £nowa powt^naja
se to CO Bie nie sial'o w Warszawie, sianie sie aiezawodnie w Mo-
skwie i sprawi tein gloSniejsze wraicnie. Korespondent wasz nie
wierzy t^j przepowiedni, tak Jak nie wie^zyf pierwsz^j.
Tnidno poj^6 jaki interes skbni6 m6gl dziennik o
kt6rego sympatyach dla Bosyi pow^piewa^ nie motes,
do podniesienia t^j kwestyi ^ kwestyi w t&j chwili przy-
najmni^j niewczesuej. S^dzimy przeto ie autor t6j ko-
respondencyi wstgpem powyiszym chcial niejako przy-
st^pi6 do przedmiotu, aby nast^pnjace zamieilcic oce-
nienie poloienia rzeczy:
Rosya nie move zmienio swego gygtemata rz^owego bez wywa-
fania straeiznych niebezpieozeristiir dla swego bytu; og64f naradi
nieehce zmiany systematu, bo uznaje oczywisto^d tego aiebezpie-
czeilistwa. Nowa era w Rosyi b^dzic raog?a ulepszyc wiele rzeczy.
zmicnid, zn\e^6, odnowic niektore, nfgdy atoli aie bedzie w staaie
zerwa<^ ztipe-fnie z tradycy^\ z obeenym stanem pa^stwa. Gdyby
panowanie cesarza Miko?aja zamkaelo Bie hyto wpo6r6d tego nro-
ka ie po^ga roayjska jest niezwyeiezon^ , gdyby jego nast^pea nie
by4f odebra4f dziedzictwa pe-fnego c\cisir6\v i niebezpieczei&etw, omk
ieby wtedy, na wzor tego co si^ dziafo przy innych zmianach pa-
nowania* mozna byfo poniySIec o ust^pieniach liib oktrojowaniu re-
form przeohodze^cych nawct granice polityki prawdziVie zacho-
wawcz^j.
Kt6t to w Rosyi i^da lub iyczy sobie zmiany syste-
matu rz^owego? Lecz co si§ tyczy reiorm stOsownych
do poskromienia oaduiyC; ^zrostu bogaotwa, dobrego
bytu materj^alnego i moralnego w ki^Ju, to rzecz cS-
kiem inna. Cesarz Aleksander pierwszy ^^da takowych
i chce takowych; piekny jego manifest dostatecznie te-
go dowodzi. Czyi rz^ nie moie by6 zachowawczyni
chyba pod warnnkiem aby nie w kraju nie ulepaza}?
I gdziei to korespondent Gazety N(mo]}rmki^ upatrzyl
ow^ sakceey^ pelni^ niebezpieczei^stw do kt6r^j powo-
lany by! Cesai'z Aleksander? Jakimze zreszt^ przypad-
kiem, dziennik kt6remu rzeczywistej wartodei odiudwid
nie moina^ zdohU pomieieic w dwoch wienzacb ty\»
— 461 —
sprzecEQodei ? Powiada »te nowa era b^dzto mogto qIa*
peqr6 wiele meezy^ zmieuic, zaied^^^ odnowid i t. d."",
a dal6| /^aprseeza cesairawi Aleksandrowi moinoAci
noktrojowa&ia reform''; iii6wi o potedze niezwyci^ioo^
rosyjski^j za eesarza Mikotaja, a nieeo dal^j obwinia
Rosy^ nO dumne marzenia nad sw^ wy^zojici^ woj-
skow^"".
Atttor artykuiu widocznie jest w niepewnodci, Die wi^
dobrze oo powiedziec mo'Ae i powinien; wydaje ai^ ja-
koby mysl jego wahala si^ mi^dzy przeszlo^ci^ ku kt6-
r6j ma sympatye a tGmimejBzoAds^ dia ktor^j ich niema.
Wszakte nieco dal^j, zamiary jego objawiaj% 8i§ bardzo
jasno :
Inni |»«nnj^ey, dodnje on, przessli owi| sskol'^ prEeoiwBo^ci ilo-
piero po kilku iaUoh p^nowania. Ale Cetarm Aieksander mwfto?
prmebyc ts froby %ara% 9a fierw9%im na iron tDSi^fiemiem , tf
iakowe do9u>imdc»enia 9^dmajq pr^evemoso,
Podkredlamy fen ostatni okres , albowiem mydl w oim
wyraiona wydaje nam 8i§ bye r6wnie podst§pn^ jak
bezzasadn^. Nieprzec3:ymy ie eesarz Aleksander mia}
do przebyda pr6by wst^puji^c na tron; lecz pr6by te,
jadckolwiek mogly by6 twaiMle w chwili w kt6r6j je niebo
zsytolo, pozofitawiajil wraienia kt6ryeh doiwiadozyd nie
kaidemn pannj^oemu jest dane. Wzmaeniaj% one i a-
pi^kszaj^ cale panowanie. Cesarz Aleksauder wst$pQJ%Q
na tron, mial szcz^icie widzie6 ca)y nar6d rosjrjski ci-
sntjcy si^ okolo siebie, aby walezy6 i znosi^ to, eo on
sam ZQOsil i o eo sam walezyl. W tym (^cislym zwi^skn,
w t6m mroczystte zetkni^eii^ si^ , dosza pannj%eego zl|i}a
si^ z dusz^ eidego swego ladn ^ dla jednego i drngiego
wypad}a zt^d zobop6Ina sympatya, zaufanie bez granic
i przywi^zanie trwalsze nad wszelkie przeciwnoitei.
Lecz nie do66 na t^m Gazecie Nowopruskie/. Cii^gnie
ona dal6j swq krytyk^ , i gani Itmalida rosyjakiego za to
£e ten dziennik ,,powtarza z znpefai^ swobodq krytyki
^ jakie eobie nawzajem {H'zesylajq jeneratowie rossyjsey
^co do dziatafi podczas ostatni^j wojny i cytuje na-
zwiska tych jeneraldw, ktdrzy oglosili w tym dzienni-
kn artyknly tyczfjce bitwy nad Alm^ w kt6r6j czynny
wzi^li udeiaL I cbt w Mm wszyBtkiem dziwnego? Za-
29*
— 462 —
rzucano dot^ rz^dowi roB^skieinu it obawia siQ nsly-
8ze6 prawdQ i falszuje history^. Dzisiaj przeciwnie,
rzi^d ten sznka prawdy^ i to ma maj^ za zbrodni^? bo
Gazeta Noijoopruska sama pierwsza ntrzymnje^ ie Inwa-
lid Rosyjski ^redagowapy przez nrz^dnikdw z wydziidn
^wojny, Diebyiby oglosU dyskusyi nad tak waiD^ kwe-
^gty^, gdyby do tego niebyl od cesarza apowatoionym.''
W bitwie oad Alm% popetoiono U^dy, kti^re pozwolily
gprzymierzeticom po8t^pi6 w gl^b kr^u. Rosyanie pier-
wsi nznali te b)$dy; opinia publiczna w kraja mocnego
deznala z tego powodn wzraszenia^ i przez to sa-
mo wielkie zaJQcie obndzily w Rosyi opowiadania r6-
inych zdarzeA zaszlych w tym wielkim dramacie wo*
jennym. Rz^d aby zaspokoid t^ sluszn^ ciekawo&6 pa-
blicznodci, zostawii wolne pole dyskasyom^ aby si;
prawda przebita a b}§dy przeszlodci poslu:fcyly za na-
uk§ na przyszIoSd. C6t prostszegO; c62 m^drszego? Ale
Gazeta Nowopruska uie jest tego zdania; wyszydza ona
w ten spos6b y,ow4 wojn§ na pi6ra stoczon^ coram po-
y^pulo z powodu wojny rzeczy wist6j : "
Ze sCaroia si^ opinij, pisse ona, wytryska prawda. DaliMg la-
czynamy jui widzte6 jasno, tak jaano, ie ai ooiy bol^ Jeili tak
dalf^j potrwa, — a m6wi^ jui o nowych brossaraoh w tym wuaym
pnedmiooie — to nasca prasa pomimo braka wolnoici , oposaiy aas
nier6wnie prfdadj aniieli praaa aaohodoia, prawdziw^ history^ t^j
pamiftn^j kampanii.
Prsyjdiie csas, i^dcie ija skolei bed^ m6ff opisad warn owe pa-
Bino naszyoh aiesscz^^d, Dieporosumieri , okoliccnoici fatalnyeh kt4-
re Bi^ na oas spiknj^y. Zamienam sobie atoli pracowad %Ay ma-
teryaly iuape4^ni^ i b^d^ je iniaf pod r^k^. Zbieraniem tyoh mate-
ryafdw, ci)nnie sif s^jm^J^ wapdTpraeownioy intoaiida.
No i c64 z tego? dowodzii to czego innego jak tyl-
ko, ie korespondent zostaj^cy w bl^dzie , bo nieehcemy
w^tpid o czystodci zamiar6w kt6re go w przedsi$wzi$-
cin o2ywia6 b^d^, zabierze si^ wtedy do pracy z po-
moc^ materya}6w ktdrych mu przynsymnidj tym razem
sama Rosya dostarczy? Moie by6 spokojnym ±e sif
wtedy nie pomyli, tak jak si$ royli teraz i oo.do fa*
kt6w i CO do prawdziwego ducha jaki w Rosyi waxy*
Btkich oiywia^ tak dobrze nardd jak panqjfeego.
- 453 —
Nie b^iemy poszukiwa^ w jakim celu Gazeta Nowo-
pruska oglosita t^ korespondencyf; lecz o6wiadezy6 siq
nie wahamy ie opinio w ni^j wyraione sa faJszywe a
d^no6£ do poialowania. Gazeta N&iwpruska jest bez-
w^tpienia dziennikiem zaslngnj^cym na szacunek , i po-
waiamy j^ \&t wielce, ale zarazem jest ona organem
stronnictwa, z czego wypada, 2e w ocenieniach j^j la-
dzi irzeczy kt6re j6j mnidj s^ znane, przebijaj^ siQ o-
bawy do jakich slasznie zapewnie wzgl^dem swego kra-
ju sif poczuwa. Zdaje nam si^ jednakowoi, ^e dzien-
nik ten doszedlby do wypadkow nierdwnie pewniejszych
i korzystniejszych dla sprawy porz^dku i pokojU; gdy-
by zamiast lama<J sobie glow^ nad sposobami straszenia
rz^d^w przez stawianie im przed oozy apior6w, ktdre
w Rosyi przynajmni^j 8% tylko widmami, wskazywal
im przeciwnie bl^dy, kt6re przez nich popehiione; mo-
g^ sprowadzii te niebezpieczeilistwa; jak niemni^j drod-
ki za pomocQ ktdiyeh moina je uprzedzi<i lub od-
wnicii.
Szkoda zaprawd^ 2e Le Nard niecheial ,,posziikiwa6"
jaki eel mogla mie6 Kreuzzeitung w zamieszczeniu ow^j
korespondencyi , ktdr^ jak siq zlodliwie wyraia ^dato-
wata z Petersbnrga^. Przez szczere odkryeie owego u-
krytego zamiara 8w6j koleianki , dziennik belgijski by}-
by sobie oszez§dzil slabych roznmowaA i wyjadnil kwe-
sty% Slabem roznmowaniem wydaj^ si^ hjt oskarienia
Gazety Nowoprvaki^ o sprzeczno6i& w jednym i tym sa-
mym artykole. Brakn loieznoAci zarzncai j^j nie moina;
pr^dz^j grzeszy ona zbyteczn^ w polityce, a zwlaszcza
w swych widokach polilycznycb konsekwency^. Niema
w tern sprzecznodci 2adn6j , gdy m6wi ie „Ro8ya syste-
matn rz%dowego zmieni^i nie moie^, a dal6j ^ie moie ta i
owdzie nlepszad i zmienia<i^ Kreuzzeittmg wie dobrze, ie
zmian istofnych czyli reform niepodobnadokonai bez zmia-
ny systematu, i moina byi w t6m jej zdania. Ogloszenia
bardzo ograniczon6j amnestyi , przyzwolenia na obsadze-
nie kilka biskapstw oddawna osieroeialych , apowaini§-
— 454 —
•
nia do budowania jedii^j lab dnigi^j kolei ielazn^^ to
jeszcze nie 8% reformy w oczacb berliftskiego dziennika,
jakkolwiek za takie one dzisiaj powszechnie nchodz^^
i jako takie zapewne zadawalniaj^ U Nord chocia^ u-
trzymuje on ^ ie kwestya o nicb jest ^niewczesna.'' Ho-
inaby si^ zapytac: czemu? skoro tak^ mapewnoAc^ ie
Rosya w reformach post^powad zamierza.
R6wiiie4 slabem rozumowaniem wydaje si§ ze stro-
ny belgijsko-rosyjskiego organu owe zaprzeczenie posta-
wione w obec twierdzenia Gazeiy Nowopruskie) ^ie dzie-
dzictwo odebrane przez cesarza Alexandra pefaie jest
ci§iar6w i niebezpieczeiistv?^ kt6re ntradniaj% refonny;
ie „prdby przebjrte za pierwszem na tron wst^pieniem
obudzaj^ przezornoSii.** Kreuzzeitung gI§boko jest wta-
jemniczona w wewngtrzne sprawy roayjskie, i wierzyc
j6j moina gdy m6wi o tradno^ciacb jakie nowy pann-
j%cy miat do zwalczenia i wra^eniach jakie one na amy-
die jego sprawily. Wiadomo zreszt^ powszechnie^ ^ nie
WBzystkie umysly w Rosyi byiy za prowadzeniem woj-
ny^ tak jak nie wszyscy moie iyczyli sobie zawareia
pokojn. I tego prawda dowodzid nie potrzeba, ie nar
rdd rosyjski wytrw^dy jest w przeciwnoiSiciach i broni
sw6j ziemi m^inie i z podwi^niem. Ale w t6) chwili
nie 0 to ta chodzi, wie o t^m dobrze La Nordy a odt
przeciw twierdzenia Gazety Notnapruski^' pnyUczst? Oto
ie ^cesarz Aleksander widzial nar6d cisn%oy si^ okolo
siebie aby walczyi i znosii to eo on sam znosit i o eo sun
walezy};*" it sti^ ^teisly wywiqzal si$ zvn^ek mi^y pa-
naj%cyni a ladem^ ; i wnosi ie ^podobne pr6by wzmacniajq
i npifkszaj^ eale panowanie.^ By6 to moie^ ale to pewna,
ie nardd rosxjski |ai przez cesarza Mikolaja do obrony
kraja by} powolany i stawil si^ jak to zawsze cxyni ;
ie w rozprawie z Gazety Nowopmakiqj idzie o nast^-
stwa a nie o sam^ woja$, o politykf a nie o acss-
— 455 —
cia. Frazesy pompatyczne niczego nie dowQdz%^ a do-
wod6w IjC Nord nie dostarcza.
Ow62 tych i tym podobnych rozumowan bez iadiii^j
donioslosci, bylby unikn^l dziennik belgijski gdyby nie
cofaj^ si^ przed ^poszukiwaniami'' ocenil by! jak nale-
i;alo> stauowisko swego przeciwnika^ a niedotkn^l go
tylko mimochodem. Kreuzzeittmg ma niezaprzecznie syra-
patye dla Rosyi ale jest przedewszystkiem organem
stronnictwa krzyiowego. Polityka j^j jest zawsze pro-
ska, ale w widokach tego stronnictwa. Utrzymuje ona
8tron§ Kosyi , ale Bosyi taki^j jaki<y stronnictwo to po-
trzebuje^ aby si§ na ni6j opierac moglo; przeciwne re-
formom w Prosiecb nie chce aby nawet przypnszczac
ino:^na, ^e w Rosyi bgd^ takowe. Dla t^o tei ntrzy-
muje bezwzgl^dnie ^te nikt w Bosyi niechee zmiany sy-
stematu, ^ to wedlog niej znaczy jedno co to nikt w Ro-
syi niechee reform. Uwagi j6j przeto jakkolwiek z wie-
In miar trafne, trac^i na wa:^nodci o iyle, tQ nie pisze
ona o Rosyi Jakq jest ale jakq chce zeby byla ^ iA nie
m6wi 0 Rosyi w ducbu rosyjskim, ale w ducliu stron-
nictwa proskiego. Lc A'lf?;'^ atoli wyswiecaj^c ow% slab%
strong Gaiety Nowopruskiej wystawial si§ na odpowiedz^
^e i jego zdania o Rosyi nie s^ rosyjskie w prawdzi-
w^m znaczeniu , 2c s^ niemi mo^c mni^j jeszcze, ani
zeU zdania jego przeciwniczki. Przeznac^eniem belgij-
skiego dziennika jest przedstawiac Rosyg ij6j polity kg,
nie tak^ jaks^ jest w istocie ale tak^ jak^ chce bye na
zachodzie przedstawian^. Uznaniu t^j potrzeby przez
Rosyg zawdzigcza Le Nard swe istnienie. Zach6d spo-
dziawa sif reform po Rosyi , interesem jdj jest aby ra-
cbowano na spelnienie tego oczekiwania; Gazeta Noioo-
prtiaka artykulem swoim oslabiala te nadzieje^ bo jako
organ rosyjski, wielkiego uiywa na Zachodzie wzigcia;
U Nord przeto wyst%pi6 musial ex officio — wyst^pil jak
m6g}. Ale ani jeden ani drugi z tych dziennik6w nie
— 466 —
przemawial o reformach w Rosyi w dacha rosyjskim,
ani tej; z przekonania. Byla to politjrka ros^jska na
zachodniem poln i wedtng widokdw stronnictwa krzy-
iowego.
Z tego przetOy te Gazeia Nowopruska niechce aby
w Rosyi byly reformy, a Le Nard stara %\% aby wie-
rzono to takowe s^ i jeszcze wi^ksze b^dq, niewypada
wnosid aby rz^d rosy) ski nie mial zamiaru pewnyeh
zmian zaprowadzid. Dowodem tego najlepszym wlailnie
Inwalid Rosgfski. W poBt^powanm tego dziennika apa-
tnge KreuzzeUtmg symptomat zamierzonych refona, i
shisziiie J4 dra^ni wolnoftc udzielona wyj^tkowo tema
pismn do przedstawiania bl^ddw popelnionycfa w osta-
tnidj kampanii i doznanych niedostatkdW; kt6rym nadal
zaradzii naleiy. Bt^dy te i niedostatki na jaw wykryte
przekonad maji^ nardd rosyjski o potrzebie reform, ra>
czAj nii 8}u2y6 za nank^ w przysztoAci jak pisze Le
Nard; przygotowa6 go do znoszenia nowych ci$tar6w —
bo reformy nawet korzystne w nast^pstwach bez po-
wi^kszenia chwilowego podatk6w nie obejd^ si^ — ra-
czdj anitoli slniyd za materyal do prawdziwdj historyi.
KreuzzeUung nderzaj^c na ow2| polityk^ rz%da rosyj-
skiegO; wa2y na szali korzydci jakie paAstwo z pne-
czawanych przez ni^ reform odnieid moie, ze szkod%
kt6ra dla niego wyniknie przez oslabienie a lada wiaiy,
te Rosy a jest niezwyci^ion^ a wladza meomyln%. Wier*
na swoim zasadom, szkody nierdwnie wi^ksze j6j n^
wydaJ4 nit korzyici.
Lecz b%d£ co b^d^, Rosya podobno nie zdola ani-
kn^ nast^pstWy jakie ze sprawy wschodnidj i z odby-
t6j wojny dla ni6j wypadajq. Porwana pr^em polityki
dzisiejezdj , zmnszona b^dzie p6jd6 w kierunkn tak zwa-
nym cywUizacyjnym i pr§dzdj czy p6£nidj przed8iQWzi%6
reformy. S^ one dla nidj nieodzowne, prawie konieczne,
nby 8tani|6 na r6wni z innemi paAstwami, l^i^ mi^ ta
— 457 —
mowy 0 takieh reformach, kt6reby odraza zmienily ay-
stemat rzi|da, Inbo niektdre z tych nawet jakie Le Sard
przytoczyl^ jak naprzyUad reforma w administracyi czyli
wykorzenienie wiekowych nadniyd, niedi^by si^ bez
zmiany systemata przeprowadzi6, a przeprowadzone ma-
siatyby w kotica do tego przy wiedd rezultata ; — ale o
takieh jakich wymaga udzial w og^lnym ruehu eoro-
pejskim. Bosya nie moie pozostai obc^ refonnom wy-
maganym przez dueha przed6i9wzi§<&, spekulacyi^ prze-
mysla, handlu; jakich i^da naplyw obcych kapitaldw,
koleje telazne; telegrafy; slowem zezwolid b^dzie tnu-
siaia na reforroy aby nie 8traci6 stanowiska przewaine*
go w systemacie potitycznym dzisiejszyni; w kt6ryin ka-
idemn paAstwn wszystkie te :fcywio}y za narz^dzia slni^.
Skoro za6 raz wst^pi na drogg reform^ nikt powiedzie6
nie zdola gdzie sif zatrzyma.
Zresztq, w przypuszczeniu nawet najznpefaiiejszego
W8tr§ta do reform w narodzie rosyjskim, o cz6m nie ma
iadndj pewnodci; w przypaszczenia nawet opom ze
strony rz^du; naco ]*6wnie2 tmdno znale:fed dowodu, sy-
stemat polityki enropejskidj sUonilby w koAcu BosyQ do
zaprowadzenia pewnyeh zmian odpowiednich ogdln^j
harmonii migdzy panstwami. Nie dowodzii tego naeiska
owe oczekiwanie przez cal^ prawie Europe reform
w paAstwie rosyjskiem? nie dowodzii tego ostatni ma-
nifest cesarski zapowiadaj^cy niejako ziszczenie tych
ogdlnych nadziei? Czemai organ rosyjski na Zachodzie
tak energicznie za reformami obstaje?...
Nikt zapewne pos^dzid nie zechce aby w tych wyra-
zach miedcid si§ miaia mydl jakowa o interwencyi in-
nycb paAstw Inb nawet o jakimkolwiek przymnsie. Osta-
tni kongres pa^tw odbyty'W Pary^u zast^pi) o ile sif
zd%|e interwencyi w dzisiejszym systemacie, wsp61no-
dci^ zasad i solidarnodciq interesdw. W imieniu t^ za-
sady i%d%|4 dzii patotwa jedne od dmgich reform, kt6-
— 468 —
re VLwadui^ za potrxebne^ czyli kt6re «ziiaj% bye inte-
resem europejskim. Wszystkie mni^j wi^c^j sprawy po-
lityezne w tej chwili na tern tocz^ si^ poln.
Pomin^^ prawie przychodzi Tarey^, bo tu sfera reform
2s%danyeb tak ogromna, ie doUaday rozbidr dow6J wy-
magalby rcKSprawy. Dotkn^ tylko nale^y t£j okoliczno-
dci, ie wszystkie refonay i^daoe wychodzi^ maj^ od
Sahana; ie najwi^kszy nacisk doznajf^ reformy kt6re
Turcy^ w paftstwo zamieniii maj^. Tarcya organizi^je
w Stambale iandarmery; na wz6r franeazki^j ^ i ja£ jeal
blizkq nkoAczenia dziela, gdy tymezasem wykonooanie
katUkumajonu jeszcze nie rozpocz^te.
Zajfcie Grecyi przez wojska sprzymierzone , ci^le
trwaj^ce pomimo nawet nrz^dowego doniesienia w Mo-
nitorze grecktm^ i,e bandy rozb6jnicze zapehiie zniesione
zostaly, pomimo uroezystego odwiadezenia tamecznego
rz^da te dcisl% zacbowa neutralnodc, i spokojnod6 knga
utrzyma, ka^ si; domy61a<iy te i t<a sprawa zalety od
pewnycb reform, kt6rych paustwa zachodnie od rx%da
greckiego oczekiy^ Skoro wszystkie te zar^czenia me
8% doBtateczne dla gabinetdw zachodnich, jakiejie inn^j
domaga<Sby si^ mogly rgkojmi, chyba reform przepro-
wadzonycb przez rz%d grecki w tym kierunka, iiby
przythimi) dacha tradycyi si^aj^cego. zbyt daleko^
powdciqgn%l d^inodci wy8t§piij%ce zbyt Amialo, okiel-
zna} namiflnodci naduiiywajc^ce wobio6ci oaobist^j do-
tyehczasowemi ttstawami zapewnion^j na zaspokojenie
wiekow^j nienawiiei lub zemsty. Zmient^ nie moiiia po-
loienia jeograficznego , ani pami^tek historyeznych , ani
nawet ebarakteru narodowego^ ale wymagac moins^ od
rz^u J aby trttdnodci zt^d wyply waj^e nsnwat lub ptzy-
najmni^j miarkowal za pomoca 6rodk6w jakieh ma do-
stareza dzisiejsza polityka paAstw oparta na centraliza-
oyi i cywilizacyi.
Wyrainm nter6wnie jeszose 0W4 strong wymaganych
— 468 —
przez rz^dy reform przedstawia biei%ca sprawa neapo-
litaAska. Tu jni zdawai by ciq mogio, ie reform j to
alfa i omega calego zadania, ie w reformach cala kwe-
stya wloska si^ miei^ci. W imienin reform postawila j^
Franeya na kongresie paryzkim. Beformy we Wtoszech
aznano bye earopejskim interesem; a lubo niezgodzono
819 jakich i od kogo i^dad wypadnie ^ wszy stkie nawet
te ktore proponowala Sardynia^ byly w duchn patistwa
i eentralizacyi. Nie wiadomo r6wmet jakich reform ^-
daji| dzid od kr6la Neapolitaiiskiego mocarAtwa zaeho^
dnie wraz z Anstry^, ale pewnym by 6 mo2;na ie nie
w imiym kierunka. Tradnoby nawet bylo POJ46 ap6r
krdla Ferdynanda gdyby nie ta nwaga, ±e monarcha
Obojga Syoylii ma mote przekonanie^ it wi^c^j straei
wladza jego w oezach ladn przez ustiiptenie parein
obeych mocarstw^ ani^li zyska paAstwo na reformach
wzmacniaj%cych nawet jego podstaw^.
Lccz nie tylko sprawy europejskie do polityki ze-
wDftrzn^j nsAet^eej ale wszystkie nawet prawie we-
wn^trzne w pafistwach spory na t6j obrac^|% si§ osi^
to jest te wsz§dzie prawie idzie o'reformy. I tak w Da-
n(ii^ lUkdano now^ konstytney^^ Uberalniefsz^ nier^wnie
od dawniejsz6j, ak w kierunka centralizacyjnym. Dzia-
la)%e w duchu pafistwa rz%d rozcii|ga )q do swych po-
siadlodci niemieckich. Szlezwik i Holsztyn upienoq si^
pny wyfa|cznotei prowincyonalndj , niecbc^ V^7)^ ^^~
ski^j reformy, jakkolwiek 'W oessacb rz^dn dutakiego
wielkie im ona roknje korzyfcri. W Niemczecb co ckwila
g^oAno wystQpnje kweslya 0 reformie Bandestagn, 0 po-
w^kszenin Kczby fortec zwinzkowyeh, gdy tymezasem
po ftchn i zwolna wielka dokonywa sif reforma. Goraz
wi^^j zlewajq biq male ksifstwa od^iclne niemieckie,
ktdrych tyle zmedyatyzowanycb od czasu Napoleona I;
eoraz bardzi^j sknpt^jq i ms^ 919 Hiemcy to reform^
ceh%^ to monetara^. Da^oU own centraKzacyjna jest
— 460 —
bardzo widoczna, i bjlaby jeszcze nierdwnie bardzi^j
aderzaj%c4y gdyby si; mogla rozpo6ciera6 bez obawy
jak^ zawsze w mnieJBzych pafistwacb niemieckich wznie-
c%J4 Aastrya i Prasy, jako mocarstwa piervrszego rzQ-
da, zostaj%ee w ci^glym aatagonizmie na polo przewagi
w Niemczecb.
Niepodobna przechodzid szczeg6}owo i rozpisywa6 si;
obszernie nad wszelkiemi zmianami politycznemi , socy-
alnemi i administracyjnemi jakie dzisiaj 8^ w biega
w systemacie pa^stw enropejskich. Wreszeie nie ma tego
potrzeby. To co si; powiedziido , ai nadto podobno wy-
starcza na ndowodnienie, ie reformy staly siq po prosta
jedn^ z form administracyjnych , ie przeto s^ rzecz^
rz%d6w a nie rz^dzonych , ktdrzy w nich maj^ [mni^j
wi§cdj ale zawsze bierae stanowisko; ie przeprowadza-
ne bywaj^ w jednym dacha to jest w dacha idei paA-
stwa, i w jednym kiernnka to jest centralizacyjnym.
Hiszpania czyni w tA] mierze wyj^tek, a w obecn6j
chwili mote jedyny. Nie dia tego aby reformy t%dane
i popierane przez czQ6(i cztonk6w gabineta, a ktorym
oparl si; 0' Donnell i tym oporem wypadki ostatnie jak
niemni6j zmian; w rz%dzie wywolal, nie mialy prowa-
dzid w koAca do centralizacy i , ale gldwnie dIa tego, te
i%dania reform szly z dda , ie inicyaty wq w nich bnJy
stronnictwa.
Ci ktdrzy w post$powania O'Donnella zamach sta-
na apatiywaliy przypominaj^cy zamachy stana kt6re
w XQjstym wieka nad rewolacyami tiyamf odniosly,
i s^zili te reformy w Hiszpanii pdjd^ potem t^ sam^
drog^ CO gdzieindzi^j , omylili si§ bardzo. Spai&cili z oka
waj^^n^ okoliczno66 ie Hiszpania nie jest bynajmni^ do
takiego wypadka przygotowan^. Centralizacyi od razn
zaprowadzid si; nie da: przygotowa6 ja masi despotyzm
lab rewolacya. Hiszpania nie przeszla ani przez pier-
WSZ6 ani przez dragie. Nie znala despotyzma ktdiyby
— 461 —
J4 byl przeprowadzi) przez polilykf kardynata BieheUea
lub Lttdwika XIV, ktdryby byl j6j Granddw w dworza*
d6w zamienil ; nie miala rewolncyi kt6raby byla zniosla
wszelkie nataralne w kraju przewagi, zniszczyla wszel-
kie przywileje i Bwobody w imienia niepodobn^j r6-
wnodci. Hiszpania miaJa tylko wojn§ cywihii| — ale ji^
prowadzita za pomoc^ jant i pronucyainient6w. Prze-
cbowa}a swobody prowincyonalne, konstytucy^ nie pi-
san^ ale tradycyoDaln^ , opart^ na wiekowycb instytu-
cyach, przechowi^a zasad^ wi^ksz^j wlasnodci i przy-
wi%zane konieeznie do ni6j przywileje. Wszystkie te
dwietne resztki wielki^j przeszlodci 84 jeszeze dosyi
siloe aby si^ nag}6j centralizacyi oprze6 zdolaty.
Zdaje siQ atoli, ie Hiszpania wladnie teraz przez ta-
k^ przechodzi rewolacyf; lecz nie jest to dzidem tak
szybkiem aby je kilka zaburzefr i zmian ministeryalnych
dokonad mialo. Rozczlonkowai na jednostki nar6d taki
jak Hiszpai&Bki to zadanie lat wielu , a wtedy dopiero
centralizacya przyjmie siq ze skatkiem. Lecz dot^d sa-
mo istnienie stronnictw i ich przewaga jest dowodem,
ie grant nie doprawny; nie ma przeto zbytni^j imialo-
Sci w twierdzeniu, ie dzid gwaHowne rz^u w tym lie-
runka usiiowania doprowadzilyby tylko do anarchii a
nie do porzqdka i spokojnodci. Bz^d wszakie hiszpaA-
ski nie podobno na czekaniu nie straci, bo stronnictwa
domagaJQce si^ reform zapomnii^ o ile wnosici moina
z dw6eh lat abieglycfa, 0 ow6j prawdzie ktdr^ de Mai-
stre tak po prosta wyrazil: „4e reformy te tylko s^
^trwidemi i uiyteeznemi, kt6re si§ odbywaj^ pomalu i
^bez haiasu, jakby same z siebie, bo temi tylko rozum
„a nie namiQtno66 kieruje.^
I rzeczywiScie ; przypatny^c si§ sprawom wewn§-
trznym Hiszpanii, przyzna6 trzeba ie maj^ cechQ tylko
rewolucyjn^, burz^c^, ie toruj^ dopiero drog^ nowemu
systematowi, ktdry j^ pol^zy z systematem og6hi]rm
— 462 —
paAstvr. Bkapttiia dzisui} jeszoee nie nakiy do niego,
nie jest pa^stwem i iadn^j te± roli w polityce nie od-
grywa. Dla tego to powiedzianem byk> na pocz^tka ie
zaj^ie og6liie wypadkami hiszpauskiemi wywolane u-
stab, gkoro bIq dowiedzianO; i± si§ marszatek O'DooneU,
utrzyma). Walka os6b mogia. zajmowa6 opini^ publicsnii
reformy faiszpaitokie 8% dla ni^j oboj^tQe, bo nie mog%
byi w tym kieranku, kt6ryby je w enropejski interes
zamienial. Nie ma dot^ mi^dzy Europe a.Hiszpaniil
soiidarnoAci interesdw, bo niema w8p61noAci zasad. W dzi-
siejszij -sp6}eczDodci te tylko reformy maj% watno^ i
znaczenie, a w polityce te tylko ada6 si^ nawet iiiog%
kt6re sq oparte na t^j podstawie. Inne naleiq do dzie-
dziny teoryi: za takie przynajmni6j przez wi§k8zo&£ o-
pinii publiczn^j w Earopie s^ nwaj»ne.
Maurycy Maktn.
IIIIIEI.
Krakow w sierpniu.
Nie.btaha to rzeez usposobienie , w jaki^m si^ znaj-
dujc pisz^cy, kiedy z pi6rem za uchem zasiada przy
5toliku, by — jak to po tylekro6 powt^rzono — „przele-
wa6 my6li swoje na papier*. Gdyby wszakie w t6j
„Kroiiice" o swoje tylko szlo mydli, wtedy czytelnik
zmuszony bylby przyj^ to wszystko co 8i§ tylko pi-
szqcemu przez glowQ przesnulo, czyby to bylo tak in%-
dre jak systemat filozoficzny lub tak glnpie jak ksi^ika
osobiscie nielabionego antora, czy wesoie jak pnstota
tnlodo6ci Inb smatne jak j^j wspomnienie, czy doweipne
jak odpowied^ niepowiedziana lecz p6toi6j opowiadana
albo nudne jak sens moralny — wszystko to byioby tc-
mu dozwolone, kto z g6ry zapowiedzial^ te swoje
my6H przelewa6 b^dzie na papier.
Inna rzecz wszak^e kiedy przycbodzi zdawad spraw§
nie z wtasnych swoich myili , lecz z tego co otacza pi-
sz^cego w jakow^j dan^j chwili. Usihije on si§ wtedy
wydobyc z pod wplywu wlasnych swoich sto8iink6w,
pragnie 8i§ otrz%8niic z wraieti, Ae tak powiem, pry-
watnych, zapomniec o sobie, a czb6, my^le6 i pojmo-
wac za drugich, przemienii si§ w zwierciadlo dagero-
typUy wkt6remby dwiat zewn^trzny odbyiy%c siQ odda-
— 464 —
wal pot^m na t6j dwiartce papiera wiemii cbociai ztnnUg-
szoQil kopi^ swoj^. Daremne te jednak wszystkie nai-
lowania! Wt6m co sig pisze o dmgich^ jest zawBze
posmak tego co 8i§ samemu zakosztowalo. Chcie<S ezy
niechcie<S, chwilowe nsposobienie pisz^eego, dobiy lab
zty humor jego, charakter, temperament, stan nawel
zdrowia wplywaj^ mimowoli na spos^bprzedstawianity
przeciskad siQ b^d^ pomi^dzy vrierszami , zdradza6 w ka-
idym toku mowy, w kaidym cbo6by najzr^zni^j i na}-
Bztuczni^j zbndowan^m okresie Bo Hi inacz^j zapatnye
sif na dwiat i ocenia go zdrofi^ a inacz^j cbory, iaa-
cz6j zn6w glodny a syty, trzeiwy a p^any, bogaty a
nbogi , mtody a stary, itp. A c6t do tego czytelnikowi,
jakiego nsposobienia jest pisz^cy, skoro nie wymaga nic
pf6cz prawdy? Tymczasem- w skutka tych rdtnych wta-
dciwo6ci jeden i ten sam przedmiot z jedn6j nawet i tij
sam^j strony ogI%dany, inacz6j przed8tawia6 sif b^dsie.
Gklyby t$ r6d^norodno§d pogl%da sprowadziii do dw6eb
przyn%jmni^j OBtatecznodci : pessymizmu i optymizmn,
toby jui latwi^j bylo zdefiniowa6 rzeez kaidi| dvmstron-
nie. Staroiytni uosobili jui te dwa przeciwieftstwa w po-
staciach Hilaryta i Demokryta, z kt6rych jeden nad
wszystki^m obfite Izy ronil, a drug! drwil aobie ze
wBzyfltkiego. Ale dla dzisiejszyeh potrzeb te dwie defi-
nicye nie wystarczaj^; to co nie jest czam6m nie ko-
niecznie mnsi by6 jeszcze bial^m, i przeciwnie.
Ot6i nsposobienie piszqcego nie mal^j jest wagi , bo
od usposobienia tego zaleiy koloryt calego obraao.
Z niego biq naprz6d asprawiedliwi<J potrzeba.
Aieby oceni6 naleiycie moje nsposobienie , nie po-
przestatem na teisl^m zastanowieniu si^ nad sob^, lecz
zawezwalem rady g}§bokiego badacza i psy^ologa i
poddatem si§ jego obserwacyom.
— Jested zdr6w. — rzekl do mnie, wzi^wszy mi^ za
pals i oshichawszy mi$ stetoskopem '— masz sity do pin-
cy fizyczn6j i umysJowdj , potrafisz zniei<i tmdy jean6j
i drngi^j; lecz dhigie pr6Jinow.anie i ospaloi^ u^bito df
leniwym i gnu&nym i odebralo ufno6<& w zdolnodci dane
ci od natury. Naleiy ci si$ j%6 co iywo pracy, bo ina-
cz6j nadmiar sit niezu^ytyeh sprowadzi cn