Zawadka Rymanowska. Kamionka - Przełęcz Szklarska -Siwice - Popowa Polana.

Wędrówki górskie, rowerowe wyprawy, backcountry, podróże.

Zawadka Rymanowska. Kamionka – Przełęcz Szklarska -Siwice – Popowa Polana.

Między jedną z najbardziej rozpoznawalnych gór Beskidu Niskiego – Cergową a nieco wyższym od niej, leżącym bardziej na południe – masywem Piotrusia (Pitrosą), ulokowała się Zawadka Rymanowska. To niewielka wieś leżąca tuż za Jasiołką patrząc od strony drogi krajowej Dukla – Barwinek. W niewielkiej odległości za Zawadką Rymanowską, bardziej na wschód, rozciągają się stosunkowo niewysokie, odkryte wzgórza, przekraczające niewiele ponad 600 metrów wysokości bezwzględnej. Ciągną się one od Popowej Polany nad doliną Tereściańskiego potoku, do Przełęczy Szklarskiej, którą przecina droga Daliowa – Rymanów i dalej na południe wzdłuż potoku Chyżny, gdzie opadają do doliny Jasiołki nad Jaśliskami.  Wzgórza te to bardzo atrakcyjne widokowo (jak na Beskid Niski) i bardzo słabo odwiedzane tereny. Podobnie jak ukryta w dolinie Białego Potoku nieistniejąca wioska łemkowska Kamianka.

Tereny te to cel mojej kolejnej wędrówki. Bywałem tu już wcześniej, raz przejechałem się rowerem grzbietem tych wzgórz, a w zimie wędrowałem przez nie na nartach śladowych. Zimą to wspaniałe tereny właśnie do uprawiania turystyki narciarskiej – rozległe, odkryte tereny, długie niezbyt strome podejścia i możliwość długich, przyjemnych zjazdów. W pozostałych porach roku wyśmienite tereny do wędrowania dla ceniących sobie ciszę, spokój, dzikość i samotność. Wzgórza te przypominają nieco połoniny w miniaturze gdyż otwarte, porośnięte trawiastymi roślinami przestrzenie umożliwiają rozległe widoki a wiejący tu często mocny wiatr tworzy trawiaste fale. Przy dobrej przejrzystości powietrza zdarza się widywać też i Tatry. Od bieszczadzkich połonin różni te wzgórza też i to, że nigdy nie ma tu tłumów.

Widok na wschód (na Jawornik i Banię Szklarską) z Kamińskiej.

Tym razem do Zawadki Rymanowskiej wybrałem się wraz z koleżanką. Najprościej dojechać tu od strony drogi krajowej nr 9 jadąc od Dukli w stronę przejścia granicznego. W Trzcianie skręcamy w lewo i przez drewniany, w bardzo kiepskim stanie, most na Jasiołce wjeżdżamy do Zawadki Rymanowskiej.  (Kilka m-cy później zaczęła się budowa nowego mostu, gdyż stary zagrażał już bezpiecznemu przekraczania go. Miał być ukończony w grudniu 2017 roku).

Zawadka Rymanowska.

Zawadka Rymanowska
Zawadka Rymanowska
Ciągnik gąsienicowy obok cmentrza w Zawadce Rymanowskiej.

Tu zostawiamy samochód i rozpoczynamy wędrówkę przez wieś, gdzie zachowało się wyjątkowo dużo dobrze utrzymanych chyży połemkowskich. W latach powojennych, po wysiedleniu rodzin łemkowskich na teren Zawadki zaczęli przybywać nowi osadnicy i zajmowali opuszczone domostwa. Obowiązywał też zakaz budowania nowych domów w związku z planami budowy zapory wodnej na Jasiołce. Na szczęście nie doszło do tego i dziś idąc przez wieś możemy podziwiać te piękne chyże. Zachowały się tu też liczne kapliczki i przydrożne krzyże, trzy cmentarze i dawna cerkiew greckokatolicka. Wielką szkodą byłoby gdyby te tereny znalazły się pod wodą .

Swą wędrówkę zaczynamy nieopodal mostku nad potokiem Tereściańskim, prawym dopływem Jasiołki, gdzie zaczynają już swoje kwitnienie liczne tu lepiężniki białe. Pojawiają się też i mniej liczne – różowe.

Lepiężnik biały (Petasites albus)
Lepiężnik biały (Petasites albus)
Lepiężnik różowy (Petasites hybridus)
Lepiężnik różowy (Petasites hybridus)

Mijamy kilka domostw i skręcamy w lewo, gdzie na wzgórzu za zabudowaniami znajduje się stary, wiejski cmentarz. Przed niszczejącym drewnianym ogrodzeniem cmentarza straszą dwa ciągniki gąsienicowe (tzw. stalińce). Jeden z nich mocno już zardzewiały, drugi pomalowany i chyba na chodzie bo komin przykryty jest wiadrem … Na cmentarzu zachowały się piękne nagrobki cmentarne w formie kamiennych krzyży a także bogato zdobione krzyże żelazne osadzone na kamiennych cokołach. Na smutnym, osamotnionym  cmentarzu, o który nie ma już komu zadbać, zakwitły pierwsze wiosenne kwiaty …

Cmentarz w Zawadce Rymanowskiej.
Cmentarz w Zawadce Rymanowskiej.

Z cmentarza nie schodzimy w dół do drogi tylko górą przechodzimy do potoku Bowczaniec, przekraczamy go i schodzimy do dawnej cerkwi.

Lepiężniki białe nad brzegiem potoku Bowczaniec.
Potok Bowczaniec. Zawadka Rymanowska.
Potok Bowczaniec.

Obok cerkwi znajduje się drugi, mniejszy cmantarzyk w Zawadce Rymanowskiej Pochowane są na nim zmarłe dzieci. Jest też kilka starych, większych grobów i murowana kaplica z 1885 r. Wszystko otoczone kamiennym murem.

Dawna cerkiew greckokatolicka z 1885 r. pw. Opieki Matki Boskiej (Pokrow). Obecnie kościół rzymskokatolicki.
Cmentarzyk przy cerkwi w Zawadce z grobami dzieci.
Cmentarzyk przy cerkwi w Zawadce Rymanowskiej z grobami dzieci.

Cerkiew w Zawadce Rymanowskiej.

Pierwsza cerkiew we wsi powstała w XVI wieku, od roku 1720 w Zawadce mieściła się parochia (czyli siedziba parafii unickiej, którą przeniesiono tu z sąsiedniej Kamianki. W 1855 roku wzniesiono nową greckokatolicką cerkiew  pod wezwaniem Opieki Matki Boskiej (Pokrow).

Maleńka kapliczka w dużym pniu starej lipy.

Jest to cerkiew drewniana o konstrukcji zrębowej i orientowana. Obok, w tym samym roku, zbudowano murowaną kaplicę oraz drewnianą dzwonnicę (dzwonnica ta została w 1983 roku zastąpiona szpetnej urody dzwonnicą wykonaną ze stalowych elementów). Wewnątrz cerkwi znajduje się barokowy ikonostas z pierwszej połowy XVIII wieku, odnowiony i uzupełniony w 1931 roku przez W. Buczkowskiego), a także polichromia tego samego autora z 1931 roku, którą po remoncie w 1983 r. schowano pod boazerią. Jest tu też barokowa ambona z 1770 roku (pochodząca z kościoła w Lubatowej). W sierpniu 1939 r. doszło do pożaru cerkwi ale dzięki szybkiej reakcji mieszkańców wsi pożar ten opanowano i zniszczenia były niewielkie. Od 1947 roku, po wysiedleniach Łemków, cerkiew pełni rolę kościoła rzymskokatolickiego pod wezwaniem Narodzenia NMP.

Zawadka Rymanowska.
Wiejskie drogi w Zawadce Rymanowskiej.

Data powstania Zawadki Rymanowskiej zwanej wcześniej Tereścianka (Trzcianka) nie jest dokładnie znana i różni się co do źródeł historycznych. Jedne podają, że założono ją już w XIV wieku a w roku 1587 została przeniesiona na prawo wołoskie. Inne, że powstała w 1583 roku, a cztery lata później biskup Jan z Targowiska nadał przywilej lokacyjny (na prawie wołoskim) Wołochowi Ladomirowi. Z racji powiększającej się liczby mieszkańców Zawadki, w połowie XVIII wieku, nieco powyżej wsi, powstał jej przysiółek. Nazwany został Abrahmowem lub Abramową (obecnie zwie się Abramów). XX wiek przyniósł 2 wojny światowe. Pierwsza nie odcisnęła się we wsi większymi stratami. W wyniku drugiej, a szczególnie w jej końcowym okresie,  kiedy w okolicy toczyły się zacięte i krwawe walki o Przełęcz Dukielską, wieś poniosła dotkliwe straty. Po drugiej wojnie większość mieszkańców wysiedlono na tereny ówczesnego ZSRR a w 1947, w ramach tzw. Akcji „Wisła”, pozostałych Łemków wysiedlono na „ziemie odzyskane”. Wieś opustoszała tylko na chwilę bo niedługo sprowadzono tu nowych osiedleńców głównie z nieodległych, zniszczonych polskich wiosek. W kolejnych latach we wspomnianym wcześniej Abramowie powstał P.G.R. Dziś rozwalające się budynki po nim bardzo szpecą piękną okolicę. Sprowadzony jako surowiec na pasze dla bydła z za wschodniej granicy barszcz Sosnowskiego stał się zmorą dla okolicznych mieszkańców i odwiedzających te tereny turystów.

Bród na Tereściańskim Potoku.
Droga do starego cmentarza.

Zostawiamy cerkiew i po przekroczeniu potoku podchodzimy mało wyraźna, gruntową dróżką na skraj lasu gdzie ukryty jest ostatni z trzech cmentarzy Zawadki Rymanowskiej.

Stary łemkowski cmentarz w Zawadce Rymanowskiej.
Stary łemkowski cmentarz w Zawadce Rymanowskiej.
Pochylony krzyż nagrobny starego łemkowskiego cmentarza w Zawadce Rymanowskiej przy szlaku na szczyt Pitrosa (Piotruś).
Stary łemkowski cmentarz w Zawadce Rymanowskiej.

Jest to najbardziej zaniedbany cmentarz, znajduje się tu już niewiele nagrobków i są one w kiepskim stanie. Prowadzi tędy znakowana na żółto ścieżka na szczyt Piotrusia (728 m n.p.m) – szczerze mówiąc nie podoba mi się takie zdrobnienie spolszczonej nazwy tej góry, która dawniej nazywała się Pitrosa! (wolę używać oryginalnej nazwy.).

Zawadka Rymanowska. Najbardziej rozpoznawalna kapliczka.
Zawadka Rymanowska.
Samotna kapliczka z krzyżem w szczerym polu. Zawadka Rymanowska.
Samotna kapliczka z krzyżem w szczerym polu.

Z cmentarza wracamy do głównej drogi i kontynuujemy wędrówkę przez wieś podziwiając przydrożne kapliczki, ładnie utrzymane chyże i zadbane ogródki. W jednej z takich chyży mieści się Chatka Studenckiego Koła Przewodników Beskidzkich z Lublina.

Studnia z żurawiem przy „Chatce” SKPB z Lublina w Zawadce Rymanowskiej.

Czynna jest sezonowo, czasem też w zimowe weekendy tętni życiem kiedy to miłośnicy skiturów przyjeżdżaja tu na narty. Od Chatki niedaleko do rozwidlenia dróg. Asfaltowa skręca  w kierunku wschodnim i wyprowadza do Abramowa a gruntowa kieruje się na północ do Lubatowej.  Nasza trasa wiedzie do Kamianki (Kamionki) więc dalej podążamy tą asfaltową. Pnie się ona do góry więc czeka nas prawie dwukilometrowe podejście.  Im wyżej się wznosimy tym ładniejsze widoki się otwierają.

Przy drodze z Zawadki do Abramowa.
Zniszczony krzyż przydrożny przy drodze z Zawadki do Abramowa.
Stoki Popowej Polany.
Farfurnia – gospodarstwo agroturystyczne i pracownia rękodzieła.

Zwłaszcza Cergowa prezentuje się stąd ciekawie. Dochodzimy do miejsca z dużą tablicą informacyjną, z której można dowiedzieć się, że zbliżamy się do „Farfurni”. Jest to duży ładnie wkomponowany w krajobraz budynek gospodarstwa agroturystycznego i pracowni rękodzieła. Organizowane są tu warsztaty garncarstwa, rzeźby, linorytu, witraży, wikliniarstwa itp.) oraz hodowla kóz, wyrób serów, wypiek chleba i wyrób konfitur. Można w tym wszystkim uczestniczyć i uczyć się tych zapomnianych dziś często zajęć. Koleżanka, która mi towarzyszy w dzisiejszej wędrówce była kiedyś w Farfurni i brała udział w takich zajęciach. Wspomina to dziś z przyjemnością. Do Farfurni nie skręcamy, idziemy dalej i dochodzimy do Abramowa.

Abramów i „zemsta Stalina”.

Abramów.
Abramów – złomowisko a na nim relikty PRL-u.

Powstał w XVIII wieku jako przysiółek Zawadki Rymanowskiej, w czasach PRL-u funkcjonował tu P.G.R. o którym już wspominałem. Dziś mieszka tu kilka rodzin, są niszczejące budynki dawnego gospodarstwa rolnego, jest i złomowisko samochodów i pojazdów, reliktów minionej epoki. Zachowała się też niszczejąca kapliczka słupowa i  pięknie kuty, ale mocno pordzewiały krzyż przydrożny z 1897 r.

Zniszczona kapliczka w Abramowie.
Krzyż ufundowany przez Ivana i Anastazję Kuchtów w 1897 r.

Znajdują się tu też mniejsze i większe połacie zaniedbanych pól uprawnych porośnięte trudnym do wytępienia barszczem Sosnowskiego. Na razie jest wczesna wiosna więc nie jest on niebezpieczny. Dopiero młode liście wychodzą z ziemi albo sterczą zeszłoroczne kikuty łodyg lub całe uschnięte kwiatostany w formie baldachów. Późną wiosną, w pełni lata i wczesną jesienią kiedy urośnie (a może wyrosnąć aż do 3 a nawet 4 m wysokości) będzie on stanowił zagrożenie dla człowieka gdyż poparzenie nim powoduje bardzo trudno i długo gojące się rany, czasem nawet śmierć.

Barszcz Sosnowskiego – ubiegłoroczny, wysuszony kwiatostan.
Barszcz Sosnowskiego.
Barszcz Sosnowskiego.

Roślinę tą sprowadzano z byłego ZSRR do Polski i pozostałych krajów bloku wschodniego w końcu lat 50-tych XX wieku jako roślinę pastewną. Szybko się rozprzestrzenia, doprowadzając do zaniku innych roślin. Jest bardzo trudna do wytępienia gdyż korzeniami wrasta aż do 2 m. głębokości. Jako, że pochodzi z Kaukazu nazwana została „zemstą Stalina”.

Zabudowania byłego PGR-u w Abramowie.

Opuszczamy tereny popegeerowskie i schodzimy gruntową, błotnistą droga do odległego stąd o ponad 200 metrów cmentarza oraz widocznych stąd zbiorników wodnych (prywatnych stawów rybnych). Znajdują się już one na terenie nieistniejącej wioski, która do zakończenie II wojny światowej istniała tutaj a nazywała się Kamianka.

Kamianka.

Zabudowanie byłego PGR-u w Abramowie.
Barszcz Sosnowskiego porastający tereny dawnej Kamianki.

Kamianka została założona w pierwszej połowie XVI wieku. Lokowana w 1541 r. na mocy przywileju wydanego przez biskupa Stanisława Tarło. Do 1720 roku była siedzibą parafii, którą wtedy przeniesiono do Zawadki Rymanowskiej. Piękną, drewnianą cerkiew zbudowano w miejscu wcześniejszej na planie krzyża w 1922 roku (podobną nieco do tej z Daliowej). Po drugiej wojnie światowej większość mieszkańców opuściła zniszczoną podczas wojny wieś i wyjechała na tereny dzisiejszej Ukrainy. Resztę wysiedlono w 1947 roku w ramach akcji „Wisła”. Po wysiedleniu Łemków cerkiew została rozebrana przez mieszkańców Lubatowej.

Wspomniany wcześniej cmentarz a właściwie, należałoby powiedzieć, że są to pozostałości zniszczonego cmentarza wiejskiego oraz miejsce po rozebranej cerkwi, to jedyne, zachowane do dziś pamiątki świadczące o tym, że istniała tu kiedyś wieś. A leżała ona w dolinie Białego Potoku u podnóży masywu Pitrosy od południa i ciągnęła się aż pod Przełęcz Szklarską. Od północnego-wschodu ograniczona była wierzchołkami bezleśnych wzgórz, którymi wkrótce zamierzamy wędrować.

Zniszczony krzyż nagrobny cmentarza w nieistniejącej wiosce łemkowskiej - Kamionce.
Zniszczony krzyż nagrobny cmentarza w nieistniejącej wiosce łemkowskiej – Kamionce.
Zniszczony cokół krzyża nagrobnego w Kamionce.
Miejsce po cerkwi w nieistniejącej wiosce łemkowskiej - Kamionce.
Miejsce po cerkwi w nieistniejącej wiosce łemkowskiej – Kamiance.

Obecnie miejsce po nieistniejącej wiosce łemkowskiej Kamiance nazywane jest Kamionką. Zostawiamy więc tą Kamionkę z uczuciem żalu i refleksji z powodu jej tragicznej historii idziemy dalej rozpoczynając dość strome podejście na górę Kamińską (639 m n.p.m.).

Widok na Kamionkę i Abramów z podejścia na Kamińską.

Kamińska, Wierch, Siwice i Przełęcz Szklarska.

Widok na wschód (na Jawornik i Banię Szklarską) z Kamińskiej.

Kamińska (639 m n.mp.) znana jest ona z pięknego, rozległego widoku na otoczenie Kamionki i górującym nad nią masywem Pitrosy. Na zachodzie widać  pozostałe wzniesienia Beskidu Dukielskiego z ciekawie wyłaniającą się zza Popowej Polany Cergową. Na północy widoczne są wzgórza Rymanowskie i Pogórze Dynowskie a na wschodzie Gniazdo Jawornika z Banią Szklarską.

Od szczytu Kamińskiej zaczynamy przejście grzbietem otwartych, bezleśnych, widokowych wzgórz. Będziemy tak wędrować kolejno przez Wierch i Siwice (608 m n.p.m) do Przełęczy Szklarskiej (ok. 580 m n.p.m.).

Wędrówka bardzo przyjemna, niczym po połoninach i bardzo widokowa. Cieszymy się, że dopisała pogoda chociaż jak zawsze – mogłaby być lepsza widzialność… Pod sam wierzchołek Siwiców zaczyna powoli podchodzić las i za kilka lat może się okazać, że wierzchołek ten wtórnie zarośnie. Póki co widoki z niego są jeszcze możliwe. Stąd już niedaleko do Przełęczy Szklarskiej.

Widok z Przełęczy Szklarskiej na Kamień nad Jaśliskami (857 m n.p.m.).
Kapliczka słupowa z XVIII w. na Przełęczy Szklarskiej.
Widok na Banię Szklarską.

Na przełęczy tej znajduje się kapliczka słupowa. Łudząco podobna jest do tej znajdującej się na Jaśliskim cmentarzu, na tzw. Szwedzkim Kurhanie.  Tą, na Przełęczy Szklarskiej  postawiono tu w XVIII wieku. W tradycji ludowej zachował się przekaz, że ustawiona jest na mogile konfederatów barskich, którzy zginęli w potyczce z wojskami rosyjskimi pod Jaśliskami 5 kwietnia 1769 r. Dawniej przez Przełęcz Szklarską przebiegał ważny szlak handlowy prowadzący z Rymanowa przez Jaśliska i przełęcz Beskid nad Czeremchą na Węgry. Zwany był on Traktem Węgierskim lub też Winnym, gdyż głównym towarem handlowym przewożonym tędy były wtedy węgierskie wina. 

Cergowa, Kamińska i triangul na Siwicach.
Powalona ambona.
Polna dróżka na Siwice widok z Kamińskiej.

Po krótkim pobycie na Przełęczy Szklarskiej udajemy się w dalszą drogę. Idziemy stąd znów na Siwice jednak omijamy szczyt z przeciwnej strony. Na pozostałe dwa też podchodzimy nieco inaczej niż poprzednio z nich schodziliśmy. Ze szczytu Kamińskiej przechodzimy przez zalesioną przełączkę między Kamińską a Popową Polaną i docieramy do rozległej hali szczytowej na Popowej Polanie (zwanej też Kamionką).

Popowa Polana (638 m n.p.m.)

Oddziela ona Kamionkę od Lubatowej. Rozciąga się z niej piękny i rozległy widok, podobny do tego z Kamińskiej. Cergowa wygląda stąd jak leżąca kobyła zwłaszcza w zimie jest to dobrze widoczne kiedy śnieg podkreśla kontrasty i kontury. Z Popowej Polany schodzimy najpierw polną drogą a potem wąską ścieżką.

W drodze na Popową Polanę. W tle Chyrowa i Cergowa.

Cały czas mamy wokół siebie piękne widoki na okolicę.

Chyrowa(694) i Cergowa(716). Na pierwszym planie stoki Popowej Polany i dolina potoku Tereściańskiego, za doliną Kaniów Dział(549).

Od dłuższego czasu widzimy majestatycznie wyglądające stąd potężne słupy linii wysokiego napięcia. Towarzyszyć one nam będą aż do Zawadki Rymanowskiej, skąd dalej poprowadzą linię do granicy ze Słowacją w okolicach Przełęczy Dukielskiej. Ścieżka biegnąca wśród łąk, pół i zagajników  sprowadza nas do doliny, w której płynie wąziutki tu jeszcze Tereściański Potok.

Dolina Tereściańskiego Potoku.

Kaniów Dział u podnóża Cergowej.

Tereściański Potok, prawy dopływ Jasiołki, rozdziela tu masyw Cergowej od Popowej Polany. Po przyjęciu wód potoku spływającego z okolic Abramowa zmienia kierunek na zachodni i płynie przez Zawadkę Rymanowską,. Tu rozdziela masyw Cergowej od masywu Pitrosy. Po minięciu Zawadki wpada do Jasiołki.

Tereściański potok.
Bobrowe rozlewiska na potoku.
Rozlewisko bobrowe.

Doliną Tereściańskiego Potoku w jego górnej części przebiega droga z Lubatowej do Zawadki Rymanowskiej. Do tej własnie drogi zeszliśmy z Popowej Polany i nią wracamy do Zawadki Rymanowskiej. Po przejściu kilkuset metrów dochodzimy do miejsca, gdzie bobry utworzyły kilka tam na potoku i spowodowały powstanie zaskakująco dużych rozlewisk wodnych. Widać dobrze się tu mają bo jest tu kilka bobrowych rodzin. Okolice tu ładne i spokojne. Szutrowa droga, która idziemy wkrótce zmienia się w bardzo błotnistą.

Lepiężnik biały
Droga z Lubatowej do Zawadki Rymanowskiej.
Błotnisty odcinek drogo Lubatowa – Zawadka Rymanowska.

W czasie deszczów oraz po wiosennych roztopach (jak teraz właśnie), rozjeżdżona ciągnikami, które wyżłobiły głębokie koleiny bywa trudna do przejścia. Cóż – trzeba zejść z niej i szukać alternatywnego przejścia. Nie jest to, na szczęście, zbyt długi odcinek i wkrótce widzimy pierwsze zabudowania. Mijamy też ładnie odnowiony, przydrożny metalowy krzyż na kamiennym cokole i kapliczkę na prywatnym terenie. Pojawiają się też kępy barszczu Sosnowskiego, który szybko się rozprzestrzenia po okolicy. Droga robi się kręta podobnie jak meandrujący tu Tereściański potok i schodzi w dół do Zawadki Rymanowskiej. Dochodzimy do drogi, którą rano poszliśmy do Abramowa.

Odnowiona kapliczka z kutym krzyżem w Zawadce Rymanowskiej, przy gruntowej drodze do Lubatowej.
Odnowiona kapliczka z kutym krzyżem w Zawadce Rymanowskiej, przy gruntowej drodze do Lubatowej.
Chyża powyżej drogi z Zawadki do Lubatowej.
Zawadka Rymanowska.

Pozostało mam już tylko spokojnie przejść przez wieś kolejny raz przyglądając się ciekawej zabudowie. Przechodząc przez wioskę spotykamy też i zwierzęta – hodowane – ale jednak zwierzęta. Coraz częściej ludzie decydują się na hodowlę danieli. Nie inaczej jest i w Zawadce. Natknęliśmy się też na muflony, na razie jeszcze to tylko młoda parka – ale rozwojowa.

Tereściański Potok.
Daniele.
Muflony.

Dochodzimy do końca wsi i  zatrzymujemy się na chwilę w pobliżu Jasiołki, gdzie w łęgowych zaroślach ukryty jest stary kamienny, pobielony wapnem, krzyż z metalową figurką Chrystusa.

Czarka szkarłatna.
Krzyż niedaleko ujścia Tereściańskiego Potoku do Jasiołki.
Krzyż niedaleko ujścia Tereściańskiego Potoku do Jasiołki.
Jasiołka – widok na kamieniołow w Lipowicy.

Jest tu też sporo wczesnowiosennych kwiatów z licznymi lepiężnikami. Znajdujemy też czarki szkarłatne, które w takim środowisku najlepiej się czują. Na koniec spoglądamy jeszcze z drewnianego mostu na Jasiołkę. Następnym razem, gdy będę przekraczał tu Jasiołkę tego mostu już nie będzie. Będzie za to nowy!

Tekst, zdjęcia i opracowanie – Antoni Noga.

Trasa wędrówki: 

Kilka lat później podczas kolejnej wędrówki w tych stronach odwiedziłem Abramów, Kamionkę, i przechodziłem tymi samymi wzgórzami od Przełęczy Szklarskiej na Popową Polanę. Ponadto odwiedziłem inną nieistniejącą wioskę łemkowską – Szklary i wszedłem na widokową Banię Szklarską. Można o tym przeczytać tutaj – chociażby tak dla porównania.

5 1 vote
Article Rating

Powiązane zdjęcia:

Subscribe
Powiadom o
guest

4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Tim
Tim
1 rok temu

Hi – is there an English translation of this?
Thanks

Antoni Noga
1 rok temu
Reply to  Tim

Yes Tim – there is a google translator located under the „tag cloud”. You just choose your language and the translator will translate. Regards, take care Tim.

Jola
Jola
4 lat temu

Widać, jak wielką radość sprawiają Ci wędrówki po takich mało znanych zakątkach i pisanie o tym co Ci bliskie.

Antoni Noga
4 lat temu
Reply to  Jola

Dziękuję za miłe słowa. Tak, masz rację, trzeba się cieszyć tym co bliskie. Pozdrawiam.