Ustawa o cenach prądu z "podpisem" ministry. Co to oznacza?
Prace nad ustawą o cenach energii wchodzą w kolejny etap. Jest już akcept szefowej resortu klimatu i środowiska, która przekonuje, że "zapewnia stabilność", mimo wielu uwag.
"Właśnie podpisałam ustawę o cenach energii na drugie półrocze tego roku po uzgodnieniach międzyresortowych" — poinformowała na platformie X ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.
Przekonuje, że ustawa o cenach energii zapewnia stabilność gospodarstwom domowym, mikro przedsiębiorcom i małym oraz średnim firmom. "Wszystko zgodne z prawem unijnym, skonsultowane też z UOKiK, który wnosił uwagi" — wskazała Paulina Hennig-Kloska.
Pod wpisem pojawiło się wiele komentarzy, sugerujących niekompetencję szefowej resortu klimatu i środowiska. Użytkownicy X zauważają, że minister nie podpisuje ustaw. Robi to prezydent na koniec procesu legislacyjnego. Po jego podpisie przepisy w określonym czasie wchodzą w życie.
Co zatem oznacza "podpis pod ustawą o cenach energii" w wykonaniu ministry Pauliny Hennig-Kloski? Zaakceptowała ustawę po uzgodnieniach międzyresortowych i można nad nią dalej procedować.
Wiele zastrzeżeń do projektu
Ustawa trafiła wcześniej do Rządowego Centrum Legislacji, gdzie pod jej adresem było bardzo wiele uwag. Przepisom w pierwotnym kształcie wytknięto wiele nieścisłości. Krytyczne uwagi do projektu mrożenia cen energii zgłosiły ministerstwa: finansów, aktywów państwowych, rodziny, pracy i polityki społecznej, a także UOKiK.
Największym niedociągnięciem było niedoszacowanie kosztów regulacji — resort klimatu "zgubił" w swoich obliczeniach około 1,8 mld zł. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
PIS ogłosiło nawet złożenie wniosku o wotum nieufności wobec ministry klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski. — W zasadzie każda decyzja, która wypływa z MKiŚ, to chaos i niekompetencja — argumentuje poseł PiS Waldemar Buda.
Co w projekcie ustawy?
Resort zdecydował się na wprowadzenie trzech mechanizmów. Pierwszy z nich to zamrożenie ceny prądu w drugim półroczu na poziomie 500 zł/MWh dla gospodarstw domowych i na poziomie 693 zł/MWh dla samorządów, podmiotów użyteczności publicznej oraz małych i średnich firm.
Kolejne wsparcie to bon energetyczny dla osób najbardziej potrzebujących, sięgający 300-600 zł w zależności od liczby osób w gospodarstwie. Dwa razy tyle dostaną osoby, które ogrzewają domy prądem.
Trzecim rozwiązaniem jest zobligowanie koncernów energetycznych do ustalenia nowej taryfy na energię, która miałaby obowiązywać od 1 lipca tego roku aż do końca 2025 r.