Świetny czas Radosława Majeckiego - Unibet Blog | PL Skip to main content

Podobnie jak Marcin Bułka, tak również Radosław Majecki długo czekał na swoją szansę w lidze francuskiej. Kiedy wreszcie ją otrzymał, to masowo zachowuje kolejne czyste konta. Adi Hutter nie żałuje, że postawił na niego w 23. kolejce. Od tej pory broni już na stałe.

Sezon 2023/24 należy do polskich bramkarzy z rocznika 1999. Kamil Grabara dotarł z FC Kopenhagą do 1/8 finału Ligi Mistrzów, wyprzedzając w grupie Manchester United. Marcin Bułka zadebiutował w reprezentacji narodowej, bo doskonale spisuje się w Nicei. Od niedawna świetny czas ma także Radosław Majecki. Przez dwa lata grzał ławę w AS Monaco i prawie w ogóle nie grał. W sezonie 2020/21 rozegrał zaledwie cztery spotkania, ale żadnego w Ligue 1. Bronił wtedy Benjamin Lecomte, a Polak zamieniał się z Vito Mannone co mecz miejscem na ławce rezerwowych. Raz jeden był powołany jako “dwójka”, raz drugi.

Potem z kolei pierwszym bramkarzem był Alexander Nubel, okaz zdrowia i bardzo pewny punkt drużyny. Rozegrał w obu przypadkach 38/38 spotkań w lidze francuskiej. Obecnie gra w VfB Stuttgart, a Bayern zaplanował, że zostanie on następcą Manuela Neuera. Majecki nie miał szans go wygryźć, dlatego udał się na wypożyczenie do Belgii rok temu. Wygryzł jednak Philippa Kohna, gdy Nubela już nie ma. Radosław Majecki zagrał już w ośmiu spotkaniach z rzędu. Odkąd wszedł do “klatki” w meczu z Lens, to już jej nie opuścił. W ośmiu meczach zachował aż pięć czystych kont, zatem nie tylko Bułka je w lidze francuskiej kolekcjonuje. Philipp Kohn został odsunięty na ławkę rezerwowych po spotkaniu z Tuluzą, gdzie puścił babola z rzutu wolnego. To była szansa dla polskiego golkipera i z tej szansy skorzystał.

Ile czekał na nią w Monaco? W sumie aż trzy i pół roku. Zawierają się w tym dwa sezony spędzone typowo na ławce rezerwowych oraz wypożyczenie do przeciętniaka ligi belgijskiej. Od początku 2023/24 znów grzał ławkę w AS Monaco. Działo się tak przez długi czas. Aż tu dostał możliwość zaprezentowania się. Był to dopiero jego drugi występ w Ligue 1, grywał tylko w pucharze. Gdyby nie finał Monaco w sezonie 2020/21, to miałby w tym klubie dużo mniej spotkań, a tak rozegrał aż sześć w tamtej edycji Coupe de France łącznie z przegranym finałem przeciwko PSG. Jeśli chodzi o Ligue 1, to rozegrał raptem jeden ligowy mecz – 13 września 2020 roku z Nantes. Nie poszło mu za dobrze. Od tamtej pory jego kariera wylądowała trochę na zakręcie. To już jednak nieaktualne. Cierpliwość popłaca.

AS Monaco wygrało sześć spotkań z ostatnich ośmiu. Majecki nie wie co to znaczy przegrać ligowy mecz. Klub z Księstwa miał ostatnio arcytrudny terminarz, bowiem mierzył się z całą ligową śmietanką i czołówką. Nie dało im rady przede wszystkim PSG (0:0), pokonali też na wyjeździe Stade Brestois (2:0), rewelację ligi francuskiej po czym przegonili ich w tabeli, wskakując na drugą lokatę. Lille oraz Rennes to także czołowe ekipy Ligue 1. Z nimi udało się wygrać po 1:0. W obu starciach czujność musiał zachować Majecki, gdyż padło sporo strzałów celnych. Z Lille było miał pięć interwencji, z PSG sześć, natomiast z Rennes siedem. Majecki zatem obronił wszystkie strzały, bo zachował w tych trzech meczach trzy czyste konta. Jest powszechnie chwalony we francuskich mediach. Zwłaszcza tak było po spotkaniu z Rennes, po którym został wybrany nawet najlepszym golkiperem 28. kolejki.

Błąd Kohna błędem, ale wszystko tak naprawdę ma swój początek w Pucharze Francji. W 1/32 finału Monaco trafiło na Lens. Wtedy bohaterem serii jedenastek okazał się Radosław Majecki, który obronił dwa strzały. No i grał tylko w tych rozgrywkach, dokładnie trzy mecze, czyli do kompromitacji i odpadnięcia z trzecioligowym Rouen po rzutach karnych. Wtedy już bohaterem nie został. Raczej wszyscy zakładali zgodnie, że na tym koniec występów Radka Majeckiego w tym sezonie. Trener Adi Hutter dał mu jednak szansę i dziś można go nazwać golkiperem numer jeden. Kohn został sprowadzony aż za osiem milionów euro z Salzburga. Majecki trafił do Monaco z Legii w 2020 roku za siedem milionów euro. Prawie cztery lata pracował na obecny status. Pomogło mu w tym wypożyczenie do Cercle Brugge i wreszcie regularna gra, dzięki której zyskał pewność. Inaczej, gdy grasz tylko w pucharze, a inaczej, gdy nabijasz aż 3000 rozegranych minut. Jego kontrakt z Monaco obowiązuje do 2025 roku i pewnie jeszcze dwa miesiące temu myślał, że czas na ucieczkę latem. Wobec zaistniałych okoliczności trzeba będzie się raczej zastanowić nad prolongatą.

Related Articles