Katastrofa reprezentacji Polski w 28 minut. Kapitan wyszedł i przemówił
- Daliśmy się im zupełnie zdominować. Nie wiem, skąd się to wzięło - mówi kapitan reprezentacji Polski w hokeju na lodzie Krystian Dziubiński po meczu Polska - Francja (2:4). Polacy zaczęli mecz od koszmarnych 28 minut.
Polska i Francja zostały ostatnimi drużynami w grupie B bez zwycięstwa w mistrzostwach świata elity. I właśnie dlatego to spotkanie było tak ważne w kontekście walki o utrzymanie. I to Francuzi przybliżyli się do tego, wygrywając bezpośrednie starcie. Kluczowa okazała się pierwsza tercja. Po 20 minutach przegrywaliśmy 0:2, a na początku drugiej tercji Francuzi wrzucili dwie kolejne bramki.
Polacy rzucili się do odrabiania strat, zdobyli jeszcze dwie bramki w drugiej tercji, ale ostatecznie skończyło się porażką 2:4.
Kapitan reprezentacji Polski: Nie wiem, co się stało. Nie pykło
Skomentował ją kapitan reprezentacji Polski Krystian Dziubiński. - W pierwszych 20 minutach graliśmy zdecydowanie za wolno. Francuzi ciągle byli pierwsi przy krążku. Daliśmy się im zupełnie zdominować. Nie wiem, skąd się to wzięło. Była bowiem koncentracja, bo doskonale wiedzieliśmy, jaki to będzie mecz. Francja to jednak mocny rywal, który jest od nas wyżej klasyfikowany. Każdy z nas zdawał sobie sprawę, że nie będzie łatwo. Była w nas wiara, ale nie wiem, co się stało. Coś nie pykło. Takie dni się czasem zdarzają - mówi w rozmowie z Interią.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Następnymi rywalami Polaków będą Słowacja (15 maja), USA (17 maja), Niemcy (18 maja) oraz Kazachstan (20 maja). Ostatnie dwa mecze prawdopodobnie będą kluczowe w walce o utrzymanie. Do dywizji B spadnie ostatnia drużyna.