Giro d'Italia 2024: Tadej Pogaczar zwycięzcą 15. etapu po fantastycznej pogoni
📝Eurosport
Akt. 19/05/2024, 17:22 GMT+2
Tadej Pogaczar jest wielki i bezapelacyjnie najlepszy w tegorocznym Giro d'Italia. Słoweniec z UAE Emirates Team po fantastycznej, właściwie niemożliwej do powtórzenia pogoni w końcówce wygrał w niedzielę królewski, 15 etap wyścigu.
Po sobotniej jeździe indywidualnej na czas, którą w świetnym stylu wygrał reprezentant gospodarzy Filippo Ganna, przyszedł czas na kluczowy zapewne odcinek tegorocznego wyścigu dookoła Włoch. Ta niedziela na Giro miała oddzielić chłopców od mężczyzn.
Raj dla górali
222 kilometry z Manerba del Garda do Livigno było piekłem dla tych mniej wytrwałych zawodników i wymarzonym miejscem dla górali. Przewyższenie przekraczające nawet 5400 metrów, pięć premii górskich i na deser finałowy, bardzo stromy podjazd (2245 m.n.p.m.).
I faktycznie kolarzy czekała mordercza rywalizacja w Alpach Lombardzkich. Przedstawiciele kilku czołowych zespołów w początkowej fazie etapu "czarowali się", szukając odpowiedniego momentu, aby zaatakować i zdecydować się na ucieczkę.
Z większej grupy kolarzy wykrystalizowała się ostatecznie dwójka, która z czasem osiągnęła - wydawało się - bezpieczną przewagę. Duet stworzyli Georg Steinhauser oraz doświadczony Nairo Quintana, mistrz Giro sprzed lat.
Niemiec i Kolumbijczyk w drugiej połowie rywalizacji dłuższą część spędzili na czele wyścigu, ale w pewnym momencie coś między nimi pękło. Steinhauser nie wytrzymał, dał się wyprzedzić fenomenalnemu, niepowtarzalnemu Pogaczarowi, który w końcowych fragmentach zdecydował się zaatakować - w dużej mierze dzięki pomocy Rafała Majki - z głębi peletonu. Potężnie zmęczony Quintana na ostatnich kilometrach wytrzymywał szaleńcze tempo Słoweńca i podtrzymywał bezpieczną, około 30-sekundową przewagę nad właściwie bezkonkurencyjnym przeciwnikiem w różowej koszulce. Czym było bliżej mety, tym zaliczka ta jednak malała...
Znów okazał się za mocny
Gdy byliśmy już o 1,9 km do końca, stało się nieuniknione. Dopingowany gorąco przez stojących przy trasie kibiców Tadej "połknął" starszego rywala i rozpoczął swój bardzo długi, samotny, ale też triumfalny podjazd pod Livigno. Kolejny etap tegorocznego padł jego łupem i musiałby zdarzyć się cud, aby inaczej stało się z całym wyścigiem.
Drugi ostatecznie tego dnia był właśnie Quintana, trzeci Steinhauser. Niedzielna, spektakularna wygrana oznacza, że Pogaczar powiększył i tak już ogromną przewagę nad resztą stawki w klasyfikacji generalnej.
W Giro pozostał już tylko tydzień, aczkolwiek w poniedziałek kolarzy czeka dzień odpoczynku. Transmisje ze wszystkich etapów w Eurosporcie 1 i Eurosporcie Extra w Playerze.
(mb/TG)
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Pobierz
Zeskanuj
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama