A continuación aparece una instantánea de la página web tal y como aparecía en 04/06/2024 (la última vez que nuestro rastreador la visitó). Esta es la versión de la página que se usó para la clasificación de los resultados de búsqueda. Puede que la página haya cambiado desde la última vez que la guardamos en caché. Para ver lo que puede haber cambiado (sin la información destacada), ve a la página actual.
Bing no se hace responsable del contenido de esta página.
Posłuchaj podcastu: "Beatrix Cenci" - ostatnia premiera tego sezonu w Teatrze Wielkim Operze Narodowej - TOK FM
Data dodania:
2024-05-10 11:40
"Beatrix Cenci" - ostatnia premiera tego sezonu w Teatrze Wielkim Operze Narodowej
Tekst transkrypcji został wygenerowany komputerowo i może zawierać błędy. Nie stanowi zapisu treści audycji ani dzieła dziennikarskiego. Aby zapoznać się z oryginalną audycją, włącz podcast audio.
Więcej informacji »
6 7 Dzień dobry przed mikrofonem. Marta Perchuć Burzyńska już jutro ostatnia premiera sezonu artystycznego 2023 2024 w teatrze wielkim Operze narodowej w Warszawie i będzie to wersja koncertowa opery lutomira Różyckiego beatix chanchi z libratem żony kompozytora Stefanii różyckiej orkiestrę teatru wielkiego opery narodowej poprowadzi pomysłodawczyni projektu Marta kluczeńska, która jest dzisiaj gościnią kultury osobistej. Witaj serdecznie dzień dobry państwu, współczesna publiczność, rzadko kojarzę nazwisko Ludomira Różyckiego, chociaż podobno w pierwszej połowie 20. Wieku był bardziej popularny, nawet niż Karol Szymanowski. Dlatego właśnie postanowiliśmy utworzyć cykl praw wykonań nowożytnych prawykonań w koncertowej wersji zapomnianych polskich oper. 2 lata temu była to Barbara radziwiłówna, Henryka Jareckiego, a w tym roku również historyczna heroina, również z xvi wieku, również taka, która zainspirowała wielu malarzy, pisarzy, kompozytorów i przyczyniła się do utworzenia wielu tekstów kultury. Beatrixczęci w wieku. Muzyczną tradycję wpisuje się Ludomir Różycki. Ludomierz Różycki. Najpierw był absolwentem Zygmunta Noskowskiego, a także kontynuatorem szkoły polskiej. Można powiedzieć, ale wyjechał później na studia do Niemiec, do humperdinka i w ogóle nie tylko on, ale także inni polscy kompozytorzy tamtych czasów, mam wrażenie, zafascynowani byli oczywiście światową muzyką tamtego okresu, zarówno tą niemiecką, np. Operami Lisia trausa, ale też w przypadku różeckiego słyszymy wyraźne inspiracje rzekomopócini. Skąd to jego zapomnienie? No w moim. Odczuciu bardzo. Do tego przyczyniła się wojna, która przerwała pewnego rodzaju nić i po prostu praktyczne względy. To takie, że wiele partetur zaginęło, spłonęło podczas podczas wojennej pożogi? I w pierwszych latach powojennych nie było? To może pierwszą potrzebą? Woś? Tym, co pierwsze przychodziło na myśl młodym badaczom, dyrygentom czy kompozytorom, aby te partury odszukiwać, zwrócono się raczej w stronę komponowania innego rodzaju muzyki. A teraz, po latach przychodzi czas, żeby znowu zajrzeć w te sakamarki i przekonać się, o czym ja np. Się regularnie przekonuje, że jednak często te manuskrypty gdzieś tam się zachowały i czekają na swoje odkrycie. Czyli musiała się długo szukać akurat tych petytur. Różyckiego. Czy one były dostępne? W tym przypadku nie. Ponieważ manuskrypt wyciągu fortepianowego i partytury był w bibliotece narodowej, co prawda był w takich szufladch bardziej zapomnianych. Powiedziałabym, ale był tam dostępny na mikrofilie. To też jak tylko odkrywam, że jest, że jest on tam tutaj, oczywiście też za inspiracją i zawsze rozmawiamy i wzajemnie informujemy się z Szymonem mychlińskim, który jest badaczem polskiej muzyki, gdzie mogą znajdować się takie perełki? Kiedy tylko okazało się, że faktycznie te materiały są dostępne. Zwróciłam się do polskiego wydawnictwa muzycznego o pomoc. Dokładnie. Do pani Agaty kwiecińskiej, która bardzo przychylnie i energicznie zaczęła działać, rozpoczęła procedury wydawnicze. To było prawie około 2 lat temu, bo takie rzeczy bardzo długo trwają. Oczywiście, i tak też. PWM pod wodzą pana Emila wojtackiego z krakowskiego oddziału, stworzyli dla nas specjalnie dla tego wykonania jutrzejszego, zupełnie nową, kompletną edycję opery beatri szczęchi, z której później będą mogli oczywiście korzystać także inni. Dobrze to powiedzmy, w takim razie więcej o samej Operze. Czemu wracać akurat do tego dzieła różyckiej? Jest to pewnego rodzaju przypadek, że znowu wybrałam. Opowieść o heroinie szesnastowiecznej, ale też muszę powiedzieć, że nie broniłam się przed tym przypadkiem, bo tak jak wspomniałam wcześniej zainspirowała jej historia życia wielu późniejszych twórców. Nie bez przyczyny to szlachcianka rzymska, żyjąca szesnasti wieku w Rzymie ze słynnego rodu Czech. Ojciec jej franczesko częci, czyli ten zły rzeczywiście był postacią okrutną. Maltretował. Pierwszą żonę, matkę, betrik, drugą żonę, lukrecję, macochę, która jest postacią właśnie tej tej opery. Wielokrotnie był stawiany przed sądami, sądami kościelnymi, jednak jego wpływy powodowały, że uchodziło mu to na słucho. Kiedy jednak betrik szczęć, nie mogła już tego wytrzymać i wspólnie z macochą Lukrecją postanowiły po prostu go zabić. Dla nich sądy tak łaskawe nie były i pomimo wstawiennictwa ludu rzymskiego, które bardzo z nimi sympatyzował, zostały stracone. Czyli będziemy płakać w teatrze wielkim, arerze narodowej, na Operze bratrix częenti? No nie wiem, czy płakać, ale mam nadzieję, że emocje na pewno wzbudzi bardzo. Jestem przekonana, że bardzo różne emocje wzbudzi ta muzyka. A jakie emocje wzbudzała w tobie praca nad tą operą? Praca dyrygancka? Oczywiście. I na całym tym projektem, co jest taką największą trudnością w pokazywaniu dzieł, które no tak jak mówiłyśmy wcześniej, są zapomniane? Ja uważam, że największą trudnością jest to, co jednocześnie najbardziej mnie pociąga w tej pracy, to znaczy to, że nie ma żadnej tradycji wykonawczej. Mamy zupełnie. Materiał nutowy, nowy dziewiczy. Można powiedzieć, trzeba go zagospodarować. Od początku trzeba zarysować swoją interpretację opery, trzeba dobrać odpowiednie głosy, które zaśpiewają, które wykonają te partie. Nie wiemy dokładniej, jakie, jak to zabrzmi. Ostatecznie musimy tutaj posłużyć się swoim doświadczeniem i wiedzy o stylu kompozytora czy głosach. I później rozpoczyna się praca, gdzie jest to materiał nowy dla wszystkich, dla orkiestry, dla chóru, dla solistów także jest to oczywiście trudność, ale też jest to właśnie bardzo pociągające dla mnie, ponieważ mogę w pewnym sensie wykreować. Może to zabrzmi górnolotnie, ale ale wykreować taki nowy świat, taki nowe uniwersum, to znaczy pokazać coś zupełnie nowego. Od początku do końca zagospodarować to dramaturgicznie i bardzo mnie to w tej pracy pociąga. Oczywiście, jeżeli mamy do czynienia z nową parteturą i z dziełem, które nie miało swojego życia scenicznego, potrzebne są często różne kolektury, różne poprawki, bo kompozytorzy kiedy usłyszeli swoje dzieła kilkukrotnie, bardzo często zmieniali je, robili bardziej praktycznym, zmieniali instrumentacje, żeby lepiej w balansie brzmiała ze śpiewakami różnego rodzaju rzeczy. Tutaj takiej sytuacji nie mamy. Dzieło było grane w teatrze wielkim, prawie że 100 lat temu, następnie w latach 30. W Poznaniu. No jest to za mało, żeby powiedzieć jakiejkolwiek tradycji wykonawczej. 1. Aria aria lukrecji z drugiego aktu. Pozostała w świadomości słuchaczy i czasami czasami jest wykonywana na koncertach, ale to tylko ta 1 aria, reszta to teren dziewiczy. No dobrze, bo ja tak się zastanawiałam nad ryzykiem takich przedsięwzięć, jak właśnie prezentowanie publiczności zapomnianych polskich oper? Czy nie miałaś takiej myśli przez chwilę? Choć skoro te dzieła zostały zapomniane, to może i słusznie. Zawsze mam taką myśl, takie mam momenty, ale jestem przekonana, że to nie jest ta droga myślenia, którą powinniśmy obrać. W tym przypadku? Ponieważ ludomierz Różycki jest jednym z naszych, mimo wszystko, mimo że zapomnianym, to jednak jednym z największych kompozytorów. Tak przynajmniej oficjalnie uznawany przez muzykologów historię. I wydaje mi się, że nie jest kwestią właśnie dyskusyjną, czy jego dzieło w ogóle powinno istnieć w jakichkolwiek materiałach notowych i w jakimkolwiek nagraniu? Przecież musimy się przekonać, przekonać, jak to brzmi, jak to rzeczywiście funkcjonuje, szczególnie teraz. Postulatach, kiedy mamy trochę, jednak już inną percepcję. Widzowie, człowiek się trochę, można powiedzieć, zmienił w ciągu tych 100 lat, więc być może i tutaj jest moja wielka nadzieja po tych 100 latach prawie, że zostanie to odebrane właśnie inaczej? No być może, ale też tak się zastanawiałam nad tym, co my, słuchacze, lubimy w Operze? Wydaje mi się, że nowości operowe to jest dosyć taka trudna materia do przyzwojenia? Czy to nie jest trochę? Tak, że przeciętnie? Żeby lubić operę, to trzeba ją znać, tak jak to jest w przypadku hitów muzyki rozrywkowej. No tak, tylko żeby ją znać, trzeba ją kiedyś poznać. No właśnie. Skomplikowane to jest bardzo to wyrabianie gustów operowych. Dlatego też wykonujemy po raz pierwszy to oper w wersji koncertowej, tak żeby właśnie wyeksponować stronę muzyczną, pokazać słuchaczowi, jak to brzmi, no i później pozostawić ocenie już właśnie. Odbiorców. A dzisiaj jeszcze, bo premiera jest jutro betric częch, ja dzisiaj jeszcze w serii redutowej teatru wielkiego opery narodowej takie preludium przed jutrzejszą premierą, koncert muzyki kameralnej luda Różyckiego, Sonata wiolonczelowa i Rapsodia na triofortepianowe w interpretacji znakomitych polskich muzyków młodego pokolenia. Jeszcze chciałam się? Zapytać, otwoją profesję, dyrygantki, bo to nie jest takie częste, że dyrygentki są gościniami w studiu radiatoke fem, nie dlatego, że nie chce dyrygentek zapraszać, tylko dlatego, że jednak no nie jest was tak duża? Czy masz takie poczucie, że kobiety, dyrygentki nadal muszą się przebijać? W Polsce? Może też na świecie? Przez ten taki szklany sufit. Uprzedzeń na temat roli kobiety za dyryganckim pulpitem. Czy to jednak mocno się zmieniło? W ostatnim czasie? Szczęśliwie, jest coraz więcej i wydaje mi się, że nadchodzą dobre czasy dla nas. Bardzo się z tego cieszę. Właśnie przed chwilą, dosłownie, przed chwilą przeczytałam, że teraz Metropolitan Opera. Będzie taki tydzień, podczas którego wystąpią aż 4 dyrygentki. Kobiety, że to jest historyczna chwila? Po raz pierwszy to się dzieje w historii, więc wyraźne zmiany możemy, zaobserwować. Widzę też te zmiany w Polsce. Co prawda w dalszym ciągu na dyrektorskich stanowiskach instytucji są głównie mężczyźni, to jest dominacja 99%owa. Można powiedzieć, natomiast rzeczywiście to się zmienia. Pracujemy na tym, ja się skupiam przede wszystkim na pracy dyrygenńskiej, żeby, żeby mój zawód wykonać jak najlepiej i dać dobrą wizytówkę wszystkim kobietom, trygenkom. No tak, ja sobie tak przejrzałam twoją biografię artystyczną i no zauważyłam, że zdobywałaś doświadczenie jako dyrygent, asystent, dyrygentka, asystentka w Operze narodowej, współpracując m.in. Z walerim giergiewem, Markiem minkkowskim, Stefanem soteuszem, Jackiem kasprzykiem, Jerzym meksymiukiem, Gabrielem chmurą. Nosami mężczyźni. Sami mężczyźni, jak ja zaczynałam pracę w Operze jako asystent, a to już było? No to już było 15 lat temu, bo od tego też jest w ogóle niezbędne, żeby najpierw asystować się, poprzyglądać, najlepiej wielu różnym dyrygentom. Ta sytuacja była zupełnie inna. W ciągu tych 15 lat. Ja obserwuję ogromną zmianę właśnie w zakresie czy parytetów, czy właśnie. Jak. Jakby nie nazwać w każdym razie większej ilości kobiet na podiach dyrygenckich? Także 15 lat zrobiła ogromną różnicę. A pierwsza Polska derogantka? Kto ją był? No ja myślę, że jakby z takich w nowożytnych czasach? No to nam się kojarzy pani Agnieszka dud, Mal. Oczywiście, no ale mówi się że polską. Pierwszą dyrygentką była andakiczman. To jeszcze w dawnych, dawnych czasach ona jest podawana tak, można powiedzieć, półoficjalnie za ten nasz tutaj punkt odniesienia. Do powiedz jeszcze, z jakimi największymi w takim razie, no przeszkodami się mierzycie jako dyrygentki, czy. O stronę kobiecej, czy od strony dyrygenckiej? Ogólnie, bo ja myślę, że to są te same problemy, co mają mężczyźni? W pierwszej kolejności, to znaczy zawód sam zawód jest dość wymagający i jesteśmy wy eksponowani przed dużą grupą ludzi, wiele godzin dziennie, czasami codziennie, no i trzeba oczywiście, zawsze pracę mieć dobrze zaplanowaną, wcześniej się przygotować. No wszystkie te wszystkie te sprawy, które niesie za sobą taka funkcja, a jeżeli chodzi o kobietę, to na pewno myślę, że tutaj jest taka pewna subtelna różnica, że kobiety rodzą dzieci, prawda? Tutaj na pewno to powoduje, że jest tym trudniej. Być aktywny w zawodzie, kiedy chce się po prostu mieć życie prywatne. Proszę państwa. Marta Kluczyńska, dyrygentka, była dzisiaj gościnią kultury osobistej, Marta Kluczyńska poprowadzi Orkiestra teatru wielkiego opery narodowej już jutro to będzie wersja koncertowa opery Ludomira Różyckiego. Beatix chi. Ostatnia premiera sezonu artystycznego 2023 2024 w teatrze wielkim Operze narodowej. Bardzo ci dziękuję i bardzo dziękuję życzy. Przed premierą. Połamania, połamania? Ba, tu mówimy sobie toi toi, to i czasami to takie zaklęcie powodzenia, życzące. Czegoś się nauczyłam, to i tak w takim razie bardzo dziękuję za pomoc w przygotowaniu programu. Maciejowi jarząbowi. Marta pelch Burzyńska do usłyszenia informacja. 7