Dla zaangażowanych pepeesowców te utwory były odbiciem ich doświadczenia życia niejako poza społeczeństwem. Pozostałych czytelników wprowadzał w świat dotychczas dla nich niedostępny i egzotyczny: podziemnych drukarni i laboratoriów, agitacji po zaułkach fabrycznych dzielnic, wieców, strajków, ulicznego terroryzmu.
"Jutro" to przedśmiertne rozważania oczekującego na egzekucję rewolucjonisty. W jednej ze swoich najbardziej znanych książek, "Dziejach jednego pocisku" (zaadaptowanych przez Agnieszkę Holland w filmie "Gorączka" ), chciał "przedstawić dolę i niedolę rewolucji od strony wewnętrznej, w jej czysto ludzkim moralnym przeżywaniu", jak tłumaczył po latach w wywiadzie. Powieść jest tak skonstruowana, że wraz z dziejami owego pocisku poznajemy dzieje rewolucji: od pierwszych zrywów przez apogeum robotniczych wystąpień po jej zmierzch i upadek. Przechodzący z rąk do rąk pocisk, przeznaczony dla carskiego gubernatora, wprowadza czytelnika w różnorodne środowiska bojowców.
Z tego okresu pochodzi też książka " Ojcowie nasi" . To zbiór opowiadań poświęconych powstaniu styczniowemu, gdzie literacko analizuje przyczyny jego niepowodzenia i przestrzega przed powtórzeniem tych samych błędów. Choć już tytuł wskazuje powstańców styczniowych jako duchowych ojców swojego pokolenia, to Strug staje na przekór wyidealizowanej wizji powstania, kształtowanej od czasów Grottgera i popularnej wśród wielu jego kamratów z PPS-Frakcji Rewolucyjnej. W zamian przedstawia postawy zwykłych ludzi i ich dylematy wobec narodowego zrywu.
"Hułan czerwony" W Paryżu Strug rozstaje się z lewym skrzydłem PPS-u i zbliża do frakcji Piłsudskiego. W jego ówczesnych poglądach kwestia niepodległości spycha na bok międzynarodową rewolucję. Do 1914 roku przechodzi intensywne szkolenie wojskowe. Wstępuję też do wolnomularstwa, w lożach chce lobbować za niepodległością Polski. Drogę wówczas obraną nakreślił w powieści "Chimera" . Jej bohaterem jest cierpiący na "porewolucyjną neurastenię" Przecław Borszowski (pod tym samym nazwiskiem Strug działał w masonerii), który odżywa, gdy wstępuje do Związku Strzeleckiego. Po ideologicznych rozterkach żołnierski antyintelektualizm wydał mu się odświeżający. W powieści pisał:
Trzeba mocno brać w garść to głupie polskie serce. Nie roztkliwiać się, rękę wyciągnąć po broń.
Broniewski , który też był w Legionach, pisał, że w powieści "odnalazł cząstkę samego siebie" z tamtych lat. Gdy wybuchła I wojna, czterdziestojednoletni Strug jako prosty żołnierz wyruszył na front. Zostaje przyjęty do formującej się kawalerii pod dowództwem Władysława Beliny-Prażmowskiego. W walkach wykazał się brawurą, za co otrzymał Virtuti Militari. Żeromski widział w nim inkarnację "czerwonego hułana" z wiersza Słowackiego .
Pokłosiem tych doświadczeń jest książka "Odznaka za wierną służbę". Jak pisał jego legionowy towarzysz Roman Horoszkiewicz książka ta "jak bodaj żadna inna dotychczas – oddaje nastrój i opisuje przeżycia strzelca-beliniaka".
W stylizowanym dzienniku szesnastoletniego ochotnika do Legionów, Sylwka (inspiracją była postać podkomendnego Struga Sylwestra Kowalczewskiego), przedstawił w prostym, lecz nie pozbawionym liryzmu stylu frontową codzienność, emocje, zagubienie zwykłych żołnierzy wobec rozgrywających się nad nimi politycznych szarpanin:
Co my zrobimy i gdzie się podziejemy? Z jednej strony moskalofile endecy, z drugiej – enkaenowcy zaprzedani Austrii, a my pośrodku jak między psami, samotni i opuszczeni żołnierze polscy, sieroty bezdomne…
W "Odznace" sportretował dowódców, legionowych kolegów (np. Sieroszewskiego czy Wieniawę-Długoszowskiego), a nawet siebie (pojawia się jako "nasz stary Borsza"). Trzymał się faktografii wojennych wypadków, tak że utwór można traktować jako źródło do historii Legionów.
Na froncie Strug podupada na zdrowiu, pod koniec 1916 roku zostaje zwolniony ze służby. Po rekonwalescencji działa w POW, uczestniczy w zakulisowych misjach dyplomatycznych podczas konfliktów o przyszłe granice Polski. Wojenną odyseję polskich żołnierzy od Legionów do wojny z bolszewikami przedstawi jeszcze w powieści "Mogiła nieznanego żołnierza" (1922).
Andrzej Strug z żoną Nelly Strugową (Grzędzińską), 1929, fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe (NAC), audiovis.nac.gov.pl Do tematyki wojennej powrócił w latach 30-tych, z tymże już nie jako legionowy dziejopisarz, lecz pacyfista. Podsumowaniem tych rozliczeń i głębszą refleksja nad Wielką Wojną był zbiór opowiadań "Klucz otchłani" i trylogia "Żółty krzyż" . Jej nazwa pochodzi od symbolu, którym Niemcy oznaczali pojemniki z gazami bojowymi. Jak relacjonowała Nelly Strugowa, druga żona pisarza, do pracy nad tą monumentalną powieścią sprowadził z Paryża "ponad 90 tomów dzieł o pierwszej wojnie (…) pamiętniki wielkich wodzów i polityków, historie okrętów wojennych, afer szpiegowskich (…) oraz przewodniki po miastach, w których umieszczał akcje i mapy frontów".
Filmowiec Byłoby ciekawie, gdybym od literatury przeszedł na film. Coraz więcej mam koncepcji filmowych. I coraz mniej mi się chce pisać – oświadczał w liście do Nelly na początku lat dwudziestych.
Kino było jedną z fascynacji Andrzeja Struga. Twierdził, że nie wyobraża sobie literata z prawdziwego zdarzenia, który nie czułby potrzeby wyrażania się za pomocą obrazów filmowych. Kinowych chwytów używał zresztą często w swoim pisarstwie, by wspomnieć kalejdoskopowy wir wydarzeń w "Pokoleniu Marki Świdy" czy burleskowe fragmenty "Zakopanoptikonu" .
Jako scenarzysta i kierownik literacki pracował nad wysokobudżetowymi ekranizacjami klasyki polskiej literatury: "Pana Tadeusza" (1928), "Przedwiośnia" (1929) i "Mocnego człowieka" na motywach powieści Stanisława Przybyszewskiego .
Strug doradzał też przy filmowych adaptacjach swoich tekstów. Pierwszym zekranizowanym utworem była "Mogiła nieznanego żołnierza" w reżyserii Ryszarda Ordyńskiego. Adaptacja utrzymana była w modnej wówczas konwencji melodramatu sensacyjno-patriotycznego, chętnie dotowanej przez państwo. Film opowiadał o tułaczce polskiego żołnierza, kapitana Łazowskiego, błąkającego się wśród brutalnej zawieruchy rewolucji bolszewickiej i o poszukującej go na wszelkie sposoby (a także odczuwającej jego los w telepatycznych wizjach) córki. Zekranizowano jeszcze jego dwie powieści: "Pokolenie Marka Świdy" (pt. "Grzeszna miłość" ) i "Fortunę Kasjera Śpiewankiewicza" ("Niebezpieczny romans" ). Już po samych tytułach widać, że wątki miłosne zostały w nich wyeksponowane na pierwszy plan, a filmy były dość luźne oparte na autorskim tekście. Przygoda z kinematografią skończyła się ostatecznie rozczarowaniem. Narzekał na zupełne podporządkowanie kina: z jednej strony wymogom komercyjnym, z drugiej państwowej propagandzie. W wywiadzie mówił:
W naszych polskich warunkach współpraca literata z przeróbkami filmowymi jest nadzwyczaj niewdzięczna (…) Literat obdarzony wielką energią i uporem (…) może niekiedy wymóc pewne poszanowanie dla swoich rad i wskazówek, ale zazwyczaj po bezowocnych usiłowaniach rezygnuje i filozoficznie czeka końca. Taki jest zazwyczaj mój los .
Bujdziarz "Chce mi się bardzo zerwać z moją nudną i bogobojną przeszłością" – pisał na początku lat 20-tych do Nelly Grzędzińskiej. Choć, zdaniem Żeromskiego, był jednym z najdowcipniejszych ludzi w Polsce, uważał, że jego twórczość powinna służyć społeczeństwu, a nie bawić (choć w utworach pisanych "na serio" nie brakowało przebłysków humoru). Pojawiają się jednak w twórczości Struga, bardzo dobre zresztą, utwory satyryczno-groteskowe. Sam autor nazywał je lekceważąco "bujdami". Żadna z nich nie była wydana za jego życia w formie książkowej, były drukowane w prasie w odcinkach.
Pierwszą z nich była drukowany pomiędzy 1913 a 1914 rokiem "Zakopanoptikon, czyli kronika czterdziestu dziewięciu dni deszczowych w Zakopanem" , którego mottem jest retoryczne pytanie: "Czy wolno Polakowi dziś się śmiać?". Strug, miłośnik Tatr i częsty bywalec Zakopanego, dobrze znał stosunki panujące w miasteczku uznawanym w czasach zaborów za "duchową stolicę Polski"; ponadrozbiorową enklawę, do której ściągali artyści i społecznicy wszelkiej maści. Wiele z tych osobistości Strug ukrył w powieści pod fikcyjnymi nazwiskami. "Zakopanoptikon" jest satyrą na młodopolski manieryzm i dekadentyzm, tatrzański mesjanizm (parodiując styl "Nietoty" Micińskiego ), absurdalne pomysły i spory pośród przeróżnych stowarzyszeń i ekscentrycznych grupek wyrastających pod Giewontem jak grzyby po deszczu (u Struga pojawiają się m.in. skonfliktowane ze sobą Grono Gorliwców Tatr, Grono Żarliwców Tatr, Sekcja Upierwotniania Tatr, Komitet Majestatu Gór).