Foto: Tomasz Radzik

Przed wyborami prezydenckimi w 2015 roku, Bronisław Komorowski razem z TVN24 nie mieli cienia wątpliwości, kto zostanie prezydentem nowej kadencji. Jak wiemy skończyło się to dla byłego prezydenta i TVN24 tragicznie, a jeszcze do tego kompromitująco. Kampania Bronisława Komorowskiego przypominała jeden wielki kabaret i każdy dzień przynosił nowy skecz.

Przez wiele miesięcy krążyły w Internecie zdjęcia i filmiki z Bronisławem Komorowskim w roli głównej. Najsłynniejsze dotyczyły wizyty w japońskim parlamencie, gdzie były prezydent najpierw wszedł na stołek, potem przywołał „szoguna”, czyli generała Stanisława Kozieja.

Nie mniejszy rozgłos przyniosło Komorowskiemu „macanie kur na Mazurach” i chociaż brzmi to absurdalnie, to nie da się tej historii wymazać z życiorysu. Doświadczony polityk dał się sprowokować grupie zwolenników partii KORWiN, którzy na wiecu rzucali w jego stronę niewybrednymi hasłami, między innymi: „Na Mazury macać kury”. Bronisław Komorowski wszedł w dyskusję z prowokatorami i poległ sromotnie. Był to jeden z wielu powodów podjęcia desperackiej decyzji przez sztab wyborczy Komorowskiego, a jej skutek to zatrudnienie suflerki, co było spektakularnym podsumowaniem beznadziejnej kampanii wyborczej.

Gafa to drugie imię Bronisława Komorowskiego, na co znajdziemy niezliczone dowody, ale czasami z tych gaf wychodzi do „bulu” prawdziwa ocena rzeczywistości i zdaje się, że tak po części się stało w przypadku najnowszego wywiadu pana prezydenta. W tej chwili Komorowski już nic nie musi i najwyraźniej nie aspiruje, bo szczerość jego wypowiedzi wyklucza wznowienie kariery politycznej. Udzielając wywiadu Radiu ZET o rekonstrukcję rządu bez ceregieli oświadczył, że:

Obawiam się, jakie będą skutki wyborcze tego, że byli ministrowie, odchodząc z rządu, poszli do Parlamentu Europejskiego. (…) Myślę, że jest kategoria ludzi, którzy będą pytali Kaczyńskiego, dlaczego przestępców wsadził na listy wyborcze, a koalicję rządzącą, dlaczego ministrowie nie dokończyli swojego dzieła.

Później okazało się, że ta odważna wypowiedź była jedynie rozgrzewką, a prawdziwy mecz się rozpoczął, gdy Bronisław Komorowski zaczął udzielać odpowiadać na pytania dotyczące spadku sondaży Koalicji Obywatelskiej i niespełnionych obietnic wyborczych. Co do obietnic, to w ocenie Komorowskiego z jednej strony nie należy mieć złudzeń, z drugiej strony nie przejmować się i nieustannie obiecywać, bo:

W odniesieniu do niezadowolenia wyborców z polityki rządu Donalda Tuska, co nastąpiło w niezwykle krótkim czasie, Bronisław Komorowski postawił dość znaną diagnozę, ale wydaje się, że nie do końca celną:

Część wyborców oczekiwała bardzo radykalnego rozliczenia rządu pisowskiego, a to się nie zawsze udaje.

Zniecierpliwienie wyborców raczej bierze się stąd, że wbrew ocenie byłego prezydenta ludzie nie lubią, gdy się im składa puste obietnice, czyli oszukuje. Za to rację może mieć Bronisław Komorowski, co do ewakuacji byłych ministrów, którzy po kilkumiesięcznym „rządzeniu” postanowili zasilić swoje kieszenie sowitym wynagrodzeniem w euro.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!