Zagłębie kontynuuje serię. ŁKS dojechał zbyt późno

Zagłębie kontynuuje serię. ŁKS dojechał zbyt późno

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Zagłębie Lubin pokonało ŁKS Łódź 2:1
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Zagłębie Lubin pokonało ŁKS Łódź 2:1
zdjęcie autora artykułu

Zagłębie Lubin wygrało z ŁKS-em Łódź 2:1 i było to czwarte z rzędu zwycięstwo. To sprawia, że "Miedziowi" są już pewni 8. miejsca na koniec sezonu. Honorowego gola dla gości strzelił w samej końcówce debiutujący Aleksander Iwańczyk.

Niespodzianki w Lubinie nie było. Zagłębie było zespołem zdecydowanie lepszym, wypracowało znacznie więcej sytuacji i zasłużenie sięgnęło po komplet punktów. Zresztą, wygrana i tak jest zbyt mało okazała, biorąc pod uwagę liczbę błędów popełnionych przez ŁKS. Defensywa gości istniała tylko teoretycznie.

Ten mecz pokazał dobitnie, dlaczego ŁKS jest na ostatnim miejscu w tabeli. Defensywa przeciekała, a z przodu brakowało jakości. W takich okolicznościach walka o utrzymanie jest dość problematyczna. Suchy wynik 2:1 nie oddaje tego, co działo się na boisku.

Spotkanie nie miało w zasadzie żadnej temperatury. Na siłę można było emocjonować się tym, czy Zagłębie wygra po raz czwarty z rzędu, dzięki czemu zapewni sobie 8. miejsce w Ekstraklasie na koniec tego sezonu. ŁKS był już pogodzony ze spadkiem i było to widać.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić

Do przerwy było tylko 1:0. Gospodarze bardzo szybko napoczęli rywala, wykorzystując prostą stratę. Rahil Mammadov wyraźnie złamał linię spalonego po prostopadłym podaniu Kacpra Chodyny i na wślizgu wszystko zamknął Dawid Kurminowski, uprzedzając wychodzącego z bramki Aleksandra Bobka. I goście mogli się cieszyć, że po 45 minutach przegrywali różnicą tylko jednego gola. Zagłębie oddało sporo strzałów z dystansu, były kolejne sytuacje, ale zawsze czegoś brakowało.

W drugiej połowie był lepszy moment ŁKS-u, gdy Sokratis Dioudis został parę razy zmuszony do wysiłku, ale dosłownie chwilę później Zagłębie strzeliło gola na 2:0 i było po zabawie. Chodyna skiksował w polu karnym, jednak szczęście sprzyjało gospodarzom i piłka spadła idealnie pod nogi Mateusza Grzybka, a ten mocnym strzałem pokonał Bobka. Oczywiście były też kolejne okazje (m.in. Tomasz Pieńko albo Mateusz Wdowiak, gdy piłkę z linii bramkowej wybijał Artemijus Tutyskinas.

Sytuacji na boisku nie zmienił też fakt, że Chodyna został wyrzucony z boiska przez sędziego Sebastiana Krasnego w 83. minucie. Arbiter postąpił bardzo drobiazgowo, bo ukarał Chodynę drugą żółtą kartką za odkopnięcie piłki po gwizdku - w jego ocenie. Co prawda w doliczonym czasie zrobiło się nerwowo, bramkę zdobył debiutujący w Ekstraklasie Aleksander Iwańczyk, lecz na więcej ŁKS-u nie było stać. Obudzili się zdecydowanie zbyt późno.

KGHM Zagłębie Lubin - ŁKS Łódź 2:1 (1:0)

1:0 Dawid Kurminowski 7' 2:0 Mateusz Grzybek 58' 2:1 Aleksander Iwańczyk 90+4'

Składy:

Zagłębie: Sokratis Dioudis - Bartosz Kopacz, Michał Nalepa, Aleks Ławniczak - Kacper Chodyna, Tomasz Makowski (90+4' Bartłomiej Kłudka), Damian Dąbrowski, Marek Mróz (79' Marko Poletanović), Mateusz Wdowiak (61' Tomasz Pieńko) - Dawid Kurminowski (79' Juan Munoz).

ŁKS: Aleksander Bobek - Kamil Dankowski, Rahil Mammadov, Levent Guelen, Artemijus Tutyskinas, Piotr Głowacki (67' Antoni Młynarczyk) - Bartosz Szeliga, Dani Ramirez (73' Aleksander Iwańczyk), Adrien Louveau (67' Oskar Koprowski), Pirulo (85' Engjell Hoti) - Piotr Janczukowicz (46' Kay Tejan).

Żółte kartki: Chodyna (Zagłębie) oraz Ramirez, Młynarczyk, Tutyskinas, Koprowski (ŁKS). Czerwona kartka: Chodyna 83' (ŁKS, za drugą żółtą).

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty