W zeszłym tygodniu rosyjskie siły zbrojne przekroczyły granicę Ukrainy, otwierając nową linię ataku w pobliżu Charkowa — drugiego co do wielkości miasta kraju. W wyniku tej ofensywy zdobyły co najmniej dziewięć osiedli i wsi, zmuszając tysiące cywilów do ucieczki.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

— Sytuacja jest na krawędzi — ostrzega gen. Kyryło Budanow, szef ukraińskiego wywiadu wojskowego w rozmowie wideo z bunkra w Charkowie. — Z każdą godziną sytuacja staje się krytyczna — dodał.

Jego ponura ocena pokrywa się z opinią innych ukraińskich oficerów, którzy w ostatnich dniach wyrazili obawy o pogarszające się perspektywy militarne kraju. Oprócz przewagi liczebnej ukraińscy żołnierze borykają się z krytycznymi niedoborami broni, zwłaszcza amunicji artyleryjskiej. Broń ze Stanów Zjednoczonych o wartości 60,8 miliarda dolarów, zatwierdzona trzy tygodnie temu po miesiącach impasu w Kongresie, ledwo zaczęła docierać na front.

Dramatyczna sytuacja ludności na Charkowszczyźnie

Dramatyczna sytuacja dotyka również cywilów. Dwoje starszych mieszkańców Wowczańska i okolic zginęło we wtorek w rezultacie rosyjskich ataków — informuje na Telegramie Ołeh Syniehubow, szef władz obwodu charkowskiego na północnym wschodzie Ukrainy.

"80-letnia kobieta poniosła śmierć w wyniku wrogiego ostrzału Wowczańska o godzinie 11:55. Zaczął się palić prywatny dom. 83-letni cywil zmarł w wiosce Hatyszcze w wyniku odniesionych ran od odłamków" — relacjonuje Syniehubow, dodając, że wojska rosyjskie nadal używają przeciwko ludności cywilnej wszystkich rodzajów broni.

Szef władz obwodu charkowskiego przekazał, że Rosjanie nadal próbują posuwać się naprzód w najbliższych okolicach Wowczańska. Na północnych obrzeżach miasta trwają walki. Syniehubow podaje też nowe dane dotyczące osób ewakuowanych z zagrożonych terenów. "W bezpieczniejszych miejscach przebywa już 7531 osób, w tym 568 dzieci i 201 osób niepełnosprawnych" — sprecyzował.