Ciekawostki historyczne vs Klinika Języka czyli obłęd w natarciu

-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Ciekawostki historyczne vs Klinika Języka czyli obłęd w natarciu

W zasadzie tekst ten mógłby się nazywać „Nauka czytania ze zrozumieniem. Lekcja 3”, ale nie popadajmy w pychę. Wiadomo, że ja nikogo niczego nie nauczę, a dziś w dodatku, zamiast czytać będziemy oglądać obrazy z epok zamierzchłych. Oto trzy portrety:

 

Wszystkie one łączone są z wydarzeniem opisanym w ostatnim numerze „Szkoły nawigatorów” czyli z pojedynkiem jaki pan z pierwszego portretu odbył z zaufanym człowiekiem pana z trzeciego portretu. Dlaczego nie umieściłem wizerunku tego człowieka w tekście? Bo jest on nieistotny, ważni są tylko ci trzej. Większość już się zorientowała kogo mamy na obrazkach, ale dla porządku opiszę wszystko jeszcze raz choć skrótowo. Ten pierwszy to protestancki szlachcic z Poitu – Guy de Chabot, baron de Jarnac. Drugi to król Franciszek I, a ten trzeci to jego następca Henryk II.

Pan na pierwszym obrazku był szwagrem głównej kochanki pana na drugim obrazku. Kochanka pana na trzecim obrazku jednak – Diana de Poitiers – rozpuściła plotkę, że jest on także  kochankiem swojej teściowej, czyli także matki kochanki króla, swojej szwagierki, a plotkę tę powtórzył Francois de Vivonne, mistrz szermierki i faworyt pana z trzeciego portretu. Pan widoczny na pierwszym zdenerwował się, zażądał pojedynku, ale panujący ciągle król Franciszek, widoczny na drugim obrazku zakazał tego kategorycznie, świadom, że pojedynki prowadzą tylko do serii katastrof. No, ale stary król wkrótce umarł, a nowy, będący w dobrych stosunkach z panem de Vivonne, który – co za zbieg okoliczności – był także wyśmienitym szermierzem, uznał, że sprawę należy rozstrzygnąć po męsku. Jak to wyglądało od zaplecza dokładnie nie wiemy. Ktoś musiał jednak, powiem brzydko, podpuścić młodego króla, który i bez takich sugestii był świadom, że Vivonne to zabójca i nie przegrał nigdy żadnego pojedynku. No, ale potrzebne było propagandowe wspomaganie, bo pamięć o zakazach króla Franciszka ciągle żyła.

Szykowała się niezła zabawa. I teraz rzecz istotna. Wszystkie opisy tej historii jakie znalazłem są pełne znawstwa sztuki szermierczej, wskazują na przewagi jednego i niedostatki drugiego z uczestników starcia. Omawiają rodzaje broni i osłon jakich zdecydowano się użyć w pojedynku, negocjując wcześniej każdy szczegół bardzo długo. Słowem przesiąknięte są te opisy duchem żyjącym na portalu „ciekawostki historyczne”. Ja zaś ciekaw jestem czy ludzie, którzy stworzyli te narracje, mieli choć raz rapier w ręku, albo czy – choćby i bez rapiera – przyjęli właściwą pozycję do walki? Liczę, że tak, bo inaczej skąd by było w nich tyle znawstwa? Ja, choć dwa lata uczestniczyłem w zajęciach z szermierki sportowej, nigdy bym się nie odważył na formułowanie tak fachowych opinii. No, ale ja nie zagłębiam się nigdy za bardzo w temat i – niejako z definicji – jestem człowiekiem powierzchownym. Patrzę tylko na to co widać wyraźnie i na tej podstawie staram się budować narrację. Dlatego tak chętnie powracam zawsze w swoich opisach do praktyk handlowych, bo one się nie zmieniają. Jest zysk, organizacja produkcji, dystrybucja i służące do niej narzędzia. I to są pewne stałe. No, ale nie w tym przypadku. Tu ważne jest coś innego. Pamiętacie Cyrana de Bergerac? Sławnego szermierza z gaskońskiej gwardii króla Ludwika XIII, którego powołał do życia pan Rostand w XIX wieku?. Żył on naprawdę, ale ponoć pochodził z Paryża. Trochę więc nas autor sztuki o jego życiu i przygodach oszukał. No, ale może miał szczere zamiary? Jak pamiętamy Cyrano wyróżniał się pewnym istotnym szczegółem fizjonomii – miał wielki nos. Myślicie, że Edmond Rostand oglądał te nasze portrety, zanim zaczął pisać swoją sztukę? A jeśli oglądał, to jakie myśli mu towarzyszyły i co chciał zasugerować pisząc historię swojego, niezwykłego bohatera?

Wróćmy teraz na chwilę do pojedynku. Guy de Chabot, pan z pierwszego portretu był wyraźnie słabszy i król Henryk II, pan z trzeciego portretu mógł być pewien, że nie przeżyje on pojedynku. Z takim zamiarem go zresztą zorganizowano. Ten wielki nos jest zbyt widoczny, nawet z daleka, żeby można było jego posiadaczowi pozwolić tak po prostu żyć, będąc jednocześnie następcą tronu Franciszka I, którego widzimy na portrecie drugim. Szczególnie, jeśli Diana de Poitiers upierała się, żeby pojedynek się odbył.

Guy nie wystraszył się, choć autorzy czerpiący z ducha ciekawostek historycznych, lubią napisać, że jednak tak. Rozpoczął pewną grę, która jest aż nadto dobrze widoczna. Przez miesiąc targował się o każdy szczegół uzbrojenia i osłony, a w międzyczasie pobierał lekcje od włoskiego mistrza szermierki. Kiedy przyszło do starcia, Francois Vivonne, pewien zwycięstwa, nawet się za bardzo nie starał. Wypełnił wszystkie postanowienia jakie zawarto w trakcie negocjacji i szydził jeszcze, że Chabot chce go zrujnować, bo choć w szermierce sprawniejszy, był znacznie uboższy od swojego przeciwnika. Wiedział też, że choćby nawet wystąpił w tym pojedynku w koszuli i pantalonach, a Chabot w pełnej zbroi, i tak wygra. Stało się inaczej. Jak wiemy szermierka to sztuka odwracania uwagi. Jak wszystko inne zresztą. No i markowania fałszywych cięć, które w istocie skierowane zostają potem w inne miejsce. Dotyczy to nie tylko samego starcia, ale też wszystkiego, co dzieje się poza placem boju.

Vivonne powinien wysłać szpiegów do Chabota, sprawdzić co tamtej robi, a potem zastrzelić szkolącego go mistrza z Italii. Wtedy miałby szansę. Mógł zrobić coś jeszcze bardziej oryginalnego – mógł sprawdzić z kim przyjaźnił się ojciec króla Henryka, kiedy był w wieku swojego syna i kto był wtedy jego kochanką, taką oficjalną i tą trochę mniej widoczną. Następnie z pozyskaną wiedzą powinien udać się do nowego króla, a tamten powinien oskarżyć Chabota o próbę zamachu stanu. Czekajcie, czekajcie…jaki ten świat jest dziwaczny! Wszak wyrażenie coup de Jarnac, oznaczające podstępne i nieoczekiwane cięcie, automat googla tłumaczy jako „zamach stanu Jarnaca”. Oczywiście Francuzi piszą wprost o tym, że cały ten pojedynek był próbą zamachu stanu, ale do świadomości wielbicieli ciekawostek historycznych fakt ten się nie przebija. Wierzą oni bowiem w to, że pojedynki na broń białą, to starcie zręczności z siłą, doświadczenia z entuzjazmem, a także w inne podobne bzdury. Nie rozumieją, że każdy pojedynek to próba przejęcia jakichś aktywów, a jego geneza jest tak długa i tak głęboka, jak nosy panów z pierwszego i drugiego portretu. Ktoś może uznać, że ja tu sugeruję iż nie było legalnego dziedziczenia w rodzinie królewskiej de Valois. Ależ skąd, oczywiście, że było. Wystarczy spojrzeć na profil króla Henryka, tam widać dokładnie, jego wielki nos. Nie jest on jednak tak wielki, jak nos jego ojca i Guya de Chabot.

Kiedy przypomnimy sobie, że Henryk II, był w młodości szykowany na króla Polski, o czym pisze się niewiele, kiedy uświadomimy sobie, że dążył raczej do ułożenia sobie dobrych stosunków z Habsburgami poprzez małżeństwa dzieci, coś nam, się wyjaśni. Przede wszystkim zrozumiemy kim jest król. Nawet działający w systemie tak mu sprzyjającym, jak ten francuski. Król jest kukłą, jego kontakt z poddanymi jest fikcją, a rzeczywistość, dostarczająca mu bodźców, wrażeń i lęków to dwór. Na tym dworze ma swoich zaufanych ludzi, którzy mu gwarantują bezpieczeństwo. I to jest do króla najważniejsze. Myślicie, że kiedy umarł upokorzony Vivonne, król kazał zabić Chabota? A skąd. Zrobił on wielką karierę, był dożywotnim burmistrzem Bordeaux i komendantem twierdzy La Rochelle. Król uznał jego wyższość i postanowił przeciągnąć go na swoją stronę. Pewnie też zrozumiał, że ma do czynienia ze swoim przyrodnim bratem. I zabicie go rozpęta w Europie propagandowe piekło, za którym stać będą oczywiście Anglicy. To oni bowiem rozpętali we Francji piekło wojen religijnych i to oni zajmowali się podsuwaniem kochanek francuskim królom.

My zaś mamy pretensje do Jana Kazimierza, że zachowywał się w sposób daleki od naszych oczekiwań. Popatrzcie na Henryka II, mimo iż zrozumiał on sytuację na początku swojego panowania, pod jego koniec zmieniła się ona tak bardzo, że król musiał umrzeć – bo nie zrozumiał nowych czasów – jak mawiali komuniści. Jak pamiętamy zginął również w pojedynku, który został zaaranżowany. Nikt tego nie wskazuje, poza nami tutaj, ale tak musiało być, bo taka jest logika faktów politycznych, które są niezmienne. Jan Kazimierz musiał liczyć się z dworem pełnym agentów mocarstw, a także – jeszcze groźniejszych – agentów swojego pruskiego lennika. Miał przeciwko sobie szlachtę, która była przekupiona francuskimi pieniędzmi i guzik rozumiała z tego co się rozgrywa wokoło. Nawet jego żona, odziedziczona po bracie, była jego wrogiem. I potem ktoś się dziwi jego decyzjom i zachowaniu? Jan Kazimierz, jak każdy, chciał przede wszystkim przeżyć. Reszta była następstwem tego pragnienia.

Po co ludzie w ogóle zajmują się tymi sensacjami historycznymi? Może zacznę od tego, dlaczego my się tym zajmujemy. No więc ja robię to przede wszystkim dla siebie. Bardzo bowiem lubię układać sobie spójne i logiczne historie, w których główne role grają wyraziści i zdecydowani bohaterowie. Czy to się komuś podoba czy nie, obchodzi mnie mniej. Stąd moja, niezbyt mocna pozycja, w światku autorów i wydawców treści historycznych. Dlaczego jednak robią to inni? Powód jest, w mojej ocenie, dziwaczny. Oni wszyscy chcą być tymi królami, szermierzami, kochankami Franciszków I, a także innych jakichś władców. I widać to za każdym razem, kiedy oglądam jakiś podcast, nieważne czy prowadzony przez kobietę czy mężczyznę. Uderzająca jest także w tym wszystkim niechęć do wszystkiego co dobrze i wyraźnie widoczne. To nawet nie jest niechęć, ale wręcz pogarda. Dominuje zaś pragnienie wpisania się w narracje z przeszłości i wskazania, że oto kontynuuje się je w takim samym duchu. No nie wiem, czy ktokolwiek dobrze rozpoznał ducha, który towarzyszył panu Rostand przy pisaniu historii życia Cyrano de Bergeraca. Raczej powątpiewam. Pozwólmy jednak ludziom dobrze się bawić, mamy bowiem świadomość, że jeśli sprawy dalej będą toczyć się w kierunku, który oni wyznaczają, a do tego będzie przybywać naśladowców, wkrótce cały segment zdechnie śmiercią naturalną i żadnego handlu nie będzie, albowiem wszyscy będą wynudzeni jak mopsy i wrócą do pornografii, piłki nożnej, wędkarstwa, czy co tam ich zajmowało wcześniej, zanim zainteresowały ich „ciekawostki historyczne”.

My raczej tu zostaniemy, bo pracujemy na to, żeby utrzymać się na powierzchni nawet wtedy kiedy zainteresowanie przeszłością będzie naprawdę niskie, prawie bliskie zeru. Bardzo dziękuję wszystkim za uwagę.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-39-poswiecony-szermierce-i-pojedynkom-na-bron-biala/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/porwanie-krolewicza-jana-kazimierza-gabriel-maciejewski/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/papiez-cesarstwo-i-jurysprudencja-kreatywna/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wojna-domowa-w-polsce/

 

 



tagi: polityka  klinika języka  handel  koniunktura  intrygi  ciekawostki historyczne  pojedynki  nosy 

gabriel-maciejewski
15 maja 2024 09:47
28     2066    14 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Pioter @gabriel-maciejewski
15 maja 2024 10:04

Nigdy nie będzie bliskie zeru: https://joemonster.org/art/39692/Gdyby_wierzyc_ponizszym_odkryciom_historia_swiata_wygladalaby_zupelnie_inaczej

Będzie tylko interpetowana przez - chciałem napisać półgłówków, ale to byłby komplement. Użycie słowa kretyn zresztą też, bo stawiałoby ich na równi z mieszkańcami antycznej Krety.

Przekaz będzie po prostu rozdzielany na nieistotne szczegóły, żeby nawet fachowiec w swojej dziedzinie, mający w ręku ten własnoręcznie wykopany miecz typu rzymskiego, nie był wstanie zrozumieć co się wokół niego dzieje i czego te wykopalisko dowodzi.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Pioter 15 maja 2024 10:04
15 maja 2024 10:16

Od dawna jest rozdzielany i to jest metoda, w obronie której profesorowie belwederscy gotowi są kąsać i strzykać jadem

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @Pioter 15 maja 2024 10:21
15 maja 2024 10:39

Mam nadzieję, że każą leśnikom chodzić w stringach

zaloguj się by móc komentować

atelin @Pioter 15 maja 2024 10:21
15 maja 2024 10:41

"Gdzie szukać pracy po takim kierunku?

Na stronie Uniwersytetu Śląskiego możemy znaleźć informację, że po kierunku ekofeminizm i queerowe podejście do natury możemy ubiegać się o pracę na stanowiska w samorządach terytorialnych np. urzędach miejskich, gdzie absolwenci kierunku będą mogli odpowiadać za politykę komunikacji dot. równości, praw zwierząt i ochronę środowiska. "

A wylądują w Zabce na kasie, albo na rowerze z torbą na pizzę.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @atelin 15 maja 2024 10:41
15 maja 2024 10:42

Nie, wylądują tam gdzie to zostało wskazane i będą nas terroryzować. Po to właśnie otwiera się te kierunki

zaloguj się by móc komentować

atelin @Pioter 15 maja 2024 10:04
15 maja 2024 10:45

"Przekaz będzie po prostu rozdzielany na nieistotne szczegóły, żeby nawet fachowiec w swojej dziedzinie, mający w ręku ten własnoręcznie wykopany miecz typu rzymskiego, nie był wstanie zrozumieć co się wokół niego dzieje i czego te wykopalisko dowodzi."

Amerykę odkrył Kolumb. Koniec i kropka.

A ten miecz przywieźli w XVII wieku Holendrzy jako złom, tylko nie zdążyli go przetopić na łańcuchy. 

zaloguj się by móc komentować

qwerty @gabriel-maciejewski
15 maja 2024 10:50

Bo zarządzanie terrorem niejedno ma imię.

zaloguj się by móc komentować

Nova @gabriel-maciejewski
15 maja 2024 13:14

Gdyby zrobić ranking królów którzy zeszli naturalnie okazałoby się, że zostały by pojedyncZe postacie. Przyznaję, kiedyś bardzo krytycznie patrzyłem na Jana Kazimierza. Dzisiaj dzięki panu mam inną perspektywę. On nie miał się na k8m oprzeć i wolał się usunąć. Nie ma gwarancji że go jie otruto we Francji. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Nova 15 maja 2024 13:14
15 maja 2024 13:27

Oczywiście, że go otruto, ale ciekawostki historyczne nie mogą o tym mówić, bo obawiają się, że one też zostaną otrute. Tak to działa

zaloguj się by móc komentować


jolanta-gancarz @gabriel-maciejewski
15 maja 2024 13:31

A mnie ten pan i jego "przyjecielski" pojedynek z królem w świątecznej atmosferze po pokoju z Cateau Cambresis bardzo interesuje:I ta przypadkowa drzazga, co tak celnie w królewskie oko trafiła. I przebaczenie mordercy na łożu śmierci...

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @jolanta-gancarz 15 maja 2024 13:31
15 maja 2024 13:35

No to własnie o tym napisałem. Komiks "Noc św. Bartłomieja" się od tego zaczyna. Montgomery asekurować miał wymianę dynastii w Paryżu, w tę noc, ale się wystraszył Szwajcarów i uciekł z miasta razem z Walshinghamem 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @jolanta-gancarz 15 maja 2024 13:31
15 maja 2024 13:37

O tu napisałem:

Popatrzcie na Henryka II, mimo iż zrozumiał on sytuację na początku swojego panowania, pod jego koniec zmieniła się ona tak bardzo, że król musiał umrzeć – bo nie zrozumiał nowych czasów – jak mawiali komuniści. Jak pamiętamy zginął również w pojedynku, który został zaaranżowany. Nikt tego nie wskazuje, poza nami tutaj, ale tak musiało być, bo taka jest logika faktów politycznych, które są niezmienne.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @atelin 15 maja 2024 10:41
15 maja 2024 15:51

"Na stronie Uniwersytetu Śląskiego możemy znaleźć informację, że po kierunku ekofeminizm i queerowe podejście do natury możemy ubiegać się o pracę na stanowiska w samorządach terytorialnych np. urzędach miejskich, gdzie absolwenci kierunku będą mogli odpowiadać za politykę komunikacji dot. równości, praw zwierząt i ochronę środowiska. "

To jest po prostu straszne.

zaloguj się by móc komentować

aember @gabriel-maciejewski
15 maja 2024 17:02

Mam nadzieję, że nie wykoleję dyskusji tą uwagą... ale ten Guy to musi być jakiś protoplasta Macierewicza. Dwie krople.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @aember 15 maja 2024 17:02
15 maja 2024 17:04

No właśnie ja tu żadnego Macierewicza nie widzę, ale jest pan drugą osobą, która tak twierdzi

zaloguj się by móc komentować

jolanta-gancarz @gabriel-maciejewski 15 maja 2024 13:37
15 maja 2024 20:54

No ale dlaczego śmierć królewskiego faworyta z rąk królewskiego bastarda ma być ważniejsza niż śmierć samego Henryka II w pojedynku na kopie?! Nie od kopii bynajmniej, tylko od latającej drzazgi ze złamanego drzewca tejże kopii?! I to miłosierdzie umierającego króla dla swojego mordercy, który pierwszą próbę zabójstwa podjął jeszcze w czasach wspólnych młodzieńczych zabaw?

zaloguj się by móc komentować

chlor @Szczodrocha33 15 maja 2024 15:51
15 maja 2024 21:09

To są synekury dla kolejnego pokolenia "bolszewii". Tam ludzi z ulicy nie wpuszczą. W praktyce, trochę niezorientowanych dostanie się jednak na te studia, ale raczej skończą w jakiś magazynie, albo na kasie w sklepie.

 

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @jolanta-gancarz 15 maja 2024 20:54
15 maja 2024 21:35

Bo tamto już wyjaśniliśmy. O tej latającej drzazdze to brednie, król mial uszkodzony mózg. Teraz zajmujemy się Guyem i pojedynkiem Mignionów, ale to w numerze, tu możemy robić co nam się podoba:-)

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
15 maja 2024 22:02

Tak jest w każdej dziedzinie...np. fachowcy od inwestowania lub analizy ekonomicznej, którzy nigdy właśnych pieniędzy nie zainwestowali, a jeśli już, to zaliczyli dużą wtopę, o której nie chcą mówić i która ich "wyleczyła" z dalszych praktycznych prób. Za to w teorii są mistrzami Galaktyki - istni "Galacticos". Najbardziej sprktskularnym przykładem mega-wtopy był fundusz inwestujący w teoretycznie bezpieczne obligacje, założony w latsch 90-tych przez - uwaga! - trzech laureatów Nobla z dziedziny ekonomii. Nie będę się tu pastwił nad tymi fachowcami od broni i uzbrojenia. Wystarczą mi fachowcy od inwestycji i finansów...:). Najlepsze jest to, że kak z kimś gadam o tym i on się mnie pyta o jakieś teoretyczne, techniczne szczegóły, to ja odpowiadsm, że się nie znam (choć coś tam słyszałem, ale do niczego mi to w praktyce się nigdy nie przydało). Wtedy patrzy na mnie tski rozmówca, jak na dziecko specjalnej troski i mówi "I pan się zajmujesz giełdą?". Wtedy próbuję tak trochę nieśmiało zapytywać o praktyczne umiejętnosci. No i wtedy on mnie przytłacza swoim autorytetem teoretycznym i znawstwem technicznym. I wtedy już wiem, że nigdy nie zarobił w temscie, na którym się zna teoretycznie.

To są chore łby. I niestety coraz ich więcej w każdej dziedzinie. Oststnio się przekonałem o tym w dziedzinie fizjoterapii. Chodzę co 2 miesiące do gościa, który nie ma tytułu lekarskiego. Nie skończył szkoły medycznej, ale duagnozuje wszystko dobrze i sybko koryguje, nastawia i zaleca  WŁAŚCIWE ćwiczenia, czylu takie po których nic nie boli. Ale on jest w Siedlcach, więc Koziołek Mądra Głowa, czyli ja, pimyślał o jakimś bliższym w Warszawie. Na nieszczęście znalazłem. Młody, z dyplomami, nowoczesne, wspaniałe metody. Słuchałem pokornie, ale z niedowierzaniem, bo było to niekompatybione z moimi praktycznymi doświadczeniami. "Poćwiczy Pan dłużej i zobaczysz sam, że to lepsze". Poćwiczyłem tydzień, bo gdybym to robił dłużej, to zostałbym kaleką...:). I jeszcze mu za to zapłaciłem....:). Dobrze, że ja nie płaczę nad straconą kasą.l - zawsze sobie wtedy mówię "Nie zepsuje mi ten **** humoru, choć bardzo się starał". I to pomaga zachować optymizm...:)

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 15 maja 2024 22:02
15 maja 2024 22:26

Tak, każdy kto tankuje więcej niż dwa razy w tygodniu uważa się za specjalistę od rynku paliw

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 15 maja 2024 22:26
15 maja 2024 22:36

To jest dobre....:). Zapisuję w folderze "motto na każdy dzień roku"...:).

Ci "fachowcy" przypominają mi taki tekst-żart

"Jaki powinien być idealny mężczyzna?

1. Zasobny w majątek jak 60-latek

2. Elegancko ubrany i przystojny jak 50-latek

3. Doświadczony jak 40-latek

4. Sprawny fizycznie jak 30-latek

5. Uczuciowy jak 20-latek

6. Posłuszny jak 10-latek

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 15 maja 2024 22:36
15 maja 2024 22:38

Tato, daj pięć dych...Cztery dychy? Na co ci te trzy dychy? Masz tu dwie dychy i nie zgób tej  dychy

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 15 maja 2024 22:38
15 maja 2024 22:43

Hehehe...tak to jest najlepsze o nich...:).

zaloguj się by móc komentować

DYNAQ @Pioter 15 maja 2024 10:04
15 maja 2024 23:24

https://photos.google.com/u/0/photo/AF1QipMmfRsdX3cj12kYJn8cmIiw7WtKJRNZteSgo8xt

I nasi archeolodzy nie próżnują:

     ''  Informujemy o spektakularnym odkryciu dokonanym przez polskich archeologów na stanowisku w okolicy wsi Zlewiska województwo lubelskie. W pobliżu okrytych fundamentów z przełomu VII i VIII wieku Paladium (siedziba miejscowego władcy) znaleziono drewniany artefakt. Poniżej przedstawiamy  zdjęcia modelu artefaktu w skali 1:5 wykonanego na podstawie skanów 3D oryginału. Kolorystyka modelu dobrana  w oparciu o analizę chemiczną resztek oryginalnej polichromii. Artefakt jest poddawany konserwacji  i jego wizerunki nie są udostępniane. Znalezisko wywołało szeroką dyskusję w środowisku specjalistów z zakresu historii wczesnosłowiańskiej. Część środowiska skłania się ku tezie, że mamy do czynienia z rzeźbą bóstwa słowiańskiego cztyrożycia lub cztyrodupca, o którym wspominał kronikarz księstwa morawskiego Zbytek z  Basławia. O  istnieniu tych bóstw wiemy  z kroniki Kadłubka, który nie wiadomo z jakich powodów cytuje jedynie za Zbytkiem ich nazwy. Kroniki Zbytka zaginęły, tak że możemy jedynie spekulować o funkcji jaką pełniły te bóstwa  w społeczności prasłowiańskiej. 

        Historycy związani ze środowiskiem gejowskim wysuwają śmiałą tezę, że były to bóstwa gejów prasłowian. Tym samym istnienie odrębnego bóstwa dla tego środowiska miało by świadczyć o jego dużej liczebności i znacznych wpływach w ówczesnej populacji. Większość naukowców nie zgadza się z taką interpretacją. W tym czasie populacja charakteryzowała się wysokim przyrostem naturalnym i wyjątkową walecznością,  co stoi w sprzeczności z cytowaną powyżej tezą. 

      Większość środowiska skłania się ku tezie, że jest to przedmiot o charakterze ceremonialny. Miał służyć do złożenia ceremonialnego pocałunku przed udaniem się do siedziby miejscowego władyki. Potwierdzają tę tezę: miejsce odkrycia artefaktu przed głównym wejściem do Paladium i stwierdzona analizą biochemiczną obecność składników śliny na jego powierzchni. Nie  stwierdzono obecności innych wydzielin co dodatkowa obala pierwszą z tez. Oznacz to, że stołeczność prasłowiańską wypracowała specyficzną i oryginalną formę uznawania zwierzchności, wcześniej niż pocałunek senior wasal w społeczności feudalnej. To istotny a nie doceniany wkład naszych przodków w rozwój stosunków społecznych. Nawiasem mówiąc nowego znaczenia, jeśli poznajemy jego pochodzenie, nabiera popularne dziś powiedzenie pocałuj mnie w dupę.

        Naukowcy zatrudnili do zinterpretowania artefaktu sztuczną inteligencję. Wywnioskowała ona, że jest to bóstwo gastryczne. Stwierdziła, że ponieważ ówcześni Słowianie mieli dietę ubogą w błonnik, głównie białko z mięsa mieli problemy z wypróżnieniem, tym samym musieli powołać do istnienia bóstwo wspomagające ich w tej czynności. AI nadała nawet  nazwę temu bóstwu światowid defekator. ''

 

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @DYNAQ 15 maja 2024 23:24
16 maja 2024 06:17

Współczesna nauka nie ma - jak widać - żadnych problemów z wypróżnianiem się.....a przydałoby się chociaż to ograniczyć.

 

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @chlor 15 maja 2024 21:09
16 maja 2024 21:20

Pomijając absurd tych wspomnianych kierunków "studiów", to jakby się uprzeć o każdym kierunku studiów można to powiedzieć.

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować